Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Namietna zdrada

Wchodzę do klubu i już po kilku minutach i szybkich, ukradkowych spojrzeniach dostrzegam ciebie. Światło jest przytłumione, muzyka jeszcze nie rozbrzmiewa tak głośno jak zawsze. Widzę jak siedzisz przy barze, w ręku trzymasz kufel z piwem i akurat śmiejesz się z czegoś, co opowiada twój rozmówca. Nie widzisz mnie na razie, ale już zaraz przejdzie ciebie ten sam dreszcz, kiedy widzisz mnie zupełnie się tego nie spodziewając. Wiem to doskonale bo znamy to z autopsji oboje, nie raz o tym rozmawialiśmy, za czasów kiedy jeszcze rozmawialiśmy...Oddajemy kurtki z Sandrą do szatni, a do mojego nosa dolatuje jej niedawno kupiony zapach perfum. Ja też dziś nie żałowałam swojego, wiedząc, że może tu będziesz i, że jeszcze niedawno wariowałeś na jego punkcie, kiedy łączył się z zapachem mojego ciała. Sandra rozbawionym tonem opowiada mi o swoich  perypetiach z pracy, nie zauważając w najmniejszym stopniu, że ja już w połowie jestem gdzie indziej. Moje wszystkie zmysły są wyostrzone jak nigdy dotąd. Moje ciało napięte jak ciało tygrysa chwilę przed triumfalnym skokiem na swoją zdobycz. Jedno przypadkowe dotknięcie mnie wtedy i z moich ust uleciałby cichy, stłumiony krzyk. Udajemy się w głąb klubu. I wtedy następuje ten moment. Nasze oczy spotykają się i na tą krótką sekundę wszystko się zatrzymuje, jak w filmach. Jak wiele emocji, wspomnień, niespełnionych pragnień i niezrealizowanych planów dwie osoby mogą wymienić w tych kilku klatkach czasowych? Ile energii może przepłynąć pomiędzy dwoma ciałami, kiedyś tak bliskimi sobie? W końcu wyrywamy się z letargu, on delikatnym znakiem daje mi skinienie głową na powitanie, ja odpowiadam stremowanym uśmiechem. Sandra macha mu ręką, jednak niczego nie zauważa. To dobrze. Mam nieprzemożoną potrzebę szybkiego odcięcia się od rzeczywistości. Chce dać mojemu umysłowi i ciele ulgę, chcę znaleźć ukojenie i w końcu zrzucić z siebie to napięcie, które wytwarzało się we mnie od rana. Jednak ja przecież nie piję. Alkohol już długo nie gościł w moim organizmie, chociaż w takich momentach jak ten, odczuwam to najdotkliwiej. Jedyną osobą, która może dać mi teraz ukojenie, jestem ja sama. Sandra nalega na alkohol, wie, że ja z niepijących, ale chce kompanki przy barze. Idziemy tam, a moje ciało nawet przez chwilę nie wychodzi z trybu najwyższej gotowości do ataku. Dostrzegam go kątem oka i widzę jak mnie sponiewiera wzrokiem. Lustruje mnie od góry do dołu, a ja mam ochotę zrobić dokładnie to samo z nim. Moje resztki zdrowego umysłu szybko odrzucają tą myśl. Nie mogę sobie na to pozwolić. Nasze drogi już dawno się rozeszły, ja ułożyłam sobie życie z kimś innym, a on... nawet nie chcę o tym myśleć. Pogodziłam się przecież z tym wszystkim już dawno i od jakiegoś czasu, nawet życie bez niego wydaje się czymś niepozbawionym sensu a nawet i spokojniejszym, pełniejszym czymś. Tak uspokojona własnymi rozważaniami, tracę go z oczu i zamierzam poddać się niewymagającej paplaninie z Sandrą przy barze.

***
Sandra musi pilnie siku. Jako, że nie wyznaję wspólnych przechadzek do damskiej toalety i jestem ich wielką przeciwniczką, przy barze zostaję sama. Zamawiam wodę z cytryną. Kelner podaje mi ją z politowaniem we wzroku. Nie muszę go widzieć, jednak już wiem, że jest za mną, kiedy jego zapach dotkliwie dociera do moich receptorów odpowiedzialnych za węch. Jego zapach... niezmienny i niezmiennie doprowadzający mnie do skraju szaleństwa, wymieszany z zapachem jego skóry i miejsc intymnych, działający na mnie przez cały okres naszego... okresu bycia razem jak najbardziej wyzywający wabik. Leniwie siada obok mnie, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała S. i przez pierwszą chwilę wcale nie patrzy na mnie, tylko przed siebie, żeby po chwili zwrócić się do mnie z zawadiackim uśmiechem i przeszyć mnie od góry do dołu. Naprawdę jestem aż tak mało odporna, po całym tym czasie?- Spodziewałem się, że ciebie tutaj zobaczę. - I wszystkie moje domysły zbiegają się w jedną całość. Oboje o tym wiedzieliśmy i oboje do tego dążyliśmy, chociaż oboje nie powinniśmy. - I nie potrafiłem sobie przemówić do rozsądku, żeby tutaj nie przychodzić. Chciałem chociaż ciebie zobaczyć...Z niezdolności do wyartykułowania jakiegokolwiek dźwięku wybawia mnie S. Przybiega w podskokach i bez ceregieli zaczyna paplać o tym, jak zgrani byliśmy na studiach i jak tęskni za naszym wspólnym wykonywaniem projektów w ciasnym pokoju w akademiku. Ja zaczynam potakiwać i nawet wtrącam jakieś zupełnie pozbawione sensu zdania, jednak nie potrafię się zupełnie skupić na toku rozmowy. Wpatruję się w niego, kiedy on przenosi wzrok na S. Wędruje wzrokiem po jego ciele. Mój wzrok dotyka jego ust, muskularnego torsu, który umiejętnie opiął w zwykły, szary t-shirt, jego wytrenowanego brzucha, na którym kiedyś zostawiłam ślady zadrapań, będąc na górze, poruszając się rytmicznie i czując jak zbliżał się jeden z moich najbardziej intensywnych orgazmów. Jest mi gorąco, mam dreszcze i czuję jak pod brzuchem rozlewa mi się piorunujące ciepło. Czy jemu przychodzą te same rzeczy do głowy patrząc na mnie? Czy jego obecna kobieta lepiej zadowala go w łóżku? Co ja do cholery robię? Dlaczego wyobrażam sobie seks, nie z tym facetem z którym powinnam? To normalne, prawda? Wiele osób fantazjuje o swoich byłych, bo zakazane smakuje najbardziej. Z rozmyślań wyrywa mnie pisk S. i jej szarpanie za moją rękę ponieważ leci akurat jej ulubiona piosenka i w przypływie euforii koniecznie chce ze mną do niej zatańczyć. Nie oponuję ponieważ na dany moment, jest to jedyne racjonalne rozwiązanie. S. przeprasza go za to, że uciekamy. On z uśmiechem potakuje głową i wraca do swojego rozmówcy, w ostatniej chwili dotykając mojego biodra przelotem.
***
Na parkiecie jest duszno. Chociaż nawet kropla alkoholu nie krąży w mojej krwi, otoczona tłumem ludźmi, który podryguje w takt muzyki, czuję irracjonalne upojenie alkoholowe, udziela mi się panująca w powietrzu beztroska, radość i zastanawiające poczucie wolności. Daję się ponieść muzyce. Zaczynam poruszać się rytmicznie, dając mojemu ciału płynąć w takt obecnie granej melodii. Moje biodra mocno zaznaczają każdy takt, a ręce ciągle wędrują z góry do dołu. Czuję się seksownie i zmysłowo, jak zawsze podczas tańca. Sandra naprzeciwko mnie również z uśmiechem na twarzy zatraca się w tańcu. Wcześniejsze napięcie w moim ciele delikatnie opada, chociaż wiem, że od początku mi się przyglądasz. Czasami szukam twojego wzroku tylko żeby się upewnić. Zawsze uwielbiałeś jak tańczę.  Mówiłeś, że cię to podnieca. Nie czekam długo. Zachodzisz mnie od tyłu i kładziesz swoje ciepłe dłonie na moich wyginających się w rytm muzyki biodrach. Pozwalam ci na to bez najmniejszego sprzeciwu. Czuję jak krew uderza mi do głowy. Dostrzegam lekkie zdziwienie w oczach Sandry, ale nie obchodzi mnie to teraz wcale. Ona sama, ku jej uciesze, po kilku minutach dostrzeżona zostaje przez nieznajomego bruneta, który błagalnym gestem zaprasza ją do tańca. Kiedy Sandra znika mi z oczu, przyciągasz mnie dłońmi do siebie. Ciągle czuję ciebie tylko od tyłu. Na początku nie mam odwagi się odwrócić, lecz po chwili w końcu to robię. Nasze twarze są teraz bardzo niebezpiecznie blisko siebie. On zaczyna co raz śmielej poruszać dłońmi po moim ciele, na początku wędruje nimi po plecach od góry do dołu, potem zaczyna schodzić do pośladków i zaczyna je ściskać przez moje opięte spodnie. Przez chwilę myślę, żeby zrzucić jego dłonie i dać mu do zrozumienia jak bardzo jest to niestosowne, ale podświadomie tylko na to czekałam i chcę żeby zrobił to jeszcze raz i kolejny i nie mam nic przeciwko żeby zrobił to jeszcze mocniej. On jak by czytał w moich myślach i to powtarza, wpijając swoje palce intensywnie w moją pupę. Na parkiecie panuje ogromny ścisk, już dawno straciłam Sandrę z oczu, nikt na nas nie zwraca uwagi, a ja zaczynam czuć się bezkarnie. Podczas tańca, przez moją głowę zaczynają przelatywać przeróżne scenariusze moich niespełnionych fantazji erotycznych, które zawsze chciałam z nim spełnić, nawet kiedy już nie byliśmy razem. Czuję jak wzmaga we mnie podniecenie. On chyba myśli o tym samym, bo raz po raz czuję jak napiera na mnie swoim twardym członkiem, a jego dłonie przekroczyły już barierę ciuchów i dotykają moich nagich pleców, czasami schodząc też za majtki. Nagle on obejmuje swoimi dłońmi moje skronie i moją twarz kieruje do siebie. Mija kilka sekund i zaczynamy się zapamiętale i intensywnie całować. Świat staje w miejscu. Mam wrażenie, że ten pocałunek trwa wiecznie. Jego oddech jest gorący, ślina lepka, a jego zapach i ciepłe ciało sprawiają, że mam ochotę tylko na jedno - poczuć go w sobie, bo od dawna jestem już jestem tam na to gotowa. Cały czas tańcząc, w przelocie muskam dłonią jego członka przez spodnie. Przecież oboje chcemy tego samego. Zaczynam wędrować dłońmi po jego nagim brzuchu i delikatnie schodząc w dół, przekraczam barierę jego bielizny, delikatnie zahaczając o jego rozpalonego do granic możliwości penisa. On nagle przerywa pocałunek. Przestaje tańczyć. Stoi i patrzy w moje oczy, a jego własne są na granicy szaleństwa. Nagle zbliża swoje usta do mojego ucha i mówi jedno, jedyne słowo, tonem nie znającym sprzeciwu:
- Łazienka.
Bierze mnie za rękę i prowadzi do klubowego WC. Wybiera męski. Szybko lokalizują wolną kabinę i delikatnie mnie tam popycha. Ja nawet w najmniejszym stopniu nie protestuje - wszystko to odbywa się bez słów. Zamyka za sobą drzwi, opiera się o nie plecami, a ruchem głowy pokazuje mi, że mam usiąść na ubikacji. Oczywiście to robię. Moja głowa jest teraz na wysokości jego rozporka. Odpina pasek, bezszelestnie zsuwa spodnie w dół i łapie mnie za głowę dwoma rękoma, kierując ją protekcjonalnie w stronę jego przepięknego, nabrzmiałego członka, którego z przyjemnością biorę do buzi. Trzymając wciąż swoje dłonie na mojej głowie, zaczyna ją poruszać rytmicznie, pokazując w jakim tempie życzy sobie abym to robiła. Jest bardzo spragniony i bardzo intensywny w swoich ruchach. Za drzwiami słychać gwar, muzykę i rozmowy innych osób, które co rusz wchodzą do łazienki. Jednak my jesteśmy zupełnie bezgłośni i bezszelestni, a on nie wydaje najmniejszego dźwięku. Nagle daje mi znać, że to koniec i chce czegoś innego. Brutalnie stawia mnie do pionu i odwraca tyłem do siebie. Zdziera ze mnie spodnie i pochyla w stronę ubikacji, dając mi do zrozumienia, że mam się wypiąć. Czuję, że przyjmę jego członka z największą przyjemnością i łatwością, bo jestem już zupełnie mokra i spragniona tego doznania. Nagle, nie wiedząc czy się ze mną droczy, czy próbuję znaleźć odpowiedni kąt przed wejściem, zaczyna nieporadnie dotykać mnie koniuszkiem penisa, oscylując na granicy wejścia do mojej muszelki, ale nie wchodząc do niej zupełnie. Jeśli na parkiecie to był skraj szaleństwa, to teraz już postradałam zmysły. Chcę krzyczeć, błagać, jęczeć w niebogłosy, zrobić cokolwiek, żeby mnie wypełnił i przeszył na wskroś. Wtedy to robi. Wchodzi z tak dużym impetem, że moje dłonie od razu lądują na płytkach przede mną w ramach asekuracji. Wypełnia mnie przecudowne uczucie ciepła i twardości, a po moim ciele przechodzi dreszcz. Nie zaczyna mnie mechanicznie rżnąć od razu. Na początku wchodzi we mnie powoli na całą długość i prawie zupełnie ze mnie wychodzi. Zaczyna ten ruch powtarzać. Wie, że coś takiego doprowadza mnie na skraj i jestem w stanie zrobić wtedy wszystko. Wie, że teraz nie mogę nawet jęknąć czy pisnąć słówka i że jestem na jego rozkazy. W końcu przyspiesza a jego ruch robi się rytmiczny. Powtarza to jeszcze kilka razy, a potem nagle przestaje. Wychodzi ze mnie, a ja zdziwiona powoli się odwracam. Nie zdążył dojść, ani nie czekał na mnie. Wtedy zbliża swoją twarz do mojego ucha i zaczyna cicho mówić:
- Tyle razy wyobrażałem sobie ten moment. Tyle razy marzyłem o tym, że ciebie spotykam i w twoich oczach widzę, że chcesz tego samego co ja. Nawet nie wiesz jak zachłannie i zapamiętale kochałem się z tobą w myślach i doświadczałem twojego ciała. Pragnąłem żeby ten moment nadszedł, a teraz to się dzieje. Zobaczyłem jak Ciebie posuwam i doszedłem do wniosku, że nie tak chcę żeby to wyglądało. Możemy zacząć jeszcze raz, ale w bardziej dogodnych okolicznościach? Pojedźmy do mnie. - Moje podniecenie zamiast opadać, wzrasta jeszcze bardziej. Myślę, o tym, że chce go mieć tu i teraz, a przerwanie tego co zaczęliśmy, wydaje mi się być największą torturą, ale zgadzam się. On dzwoni po taksówkę i po 20 minutach jedziemy windą na 7 piętro do jego mieszkania. W windzie przestajemy się kontrolować. On przyciska mnie do lustra, napiera na mnie całym swoim ciałem i intensywnie całuje. Chcę zrobić to z nim windzie, ale kiedy winda staje, on delikatnie łapie mnie za rękę i wskazuje drzwi do mieszkania. Po przekroczeniu progu zamyka je i dopada do mnie. Zdziera ze mnie ciuchy, ja robię to samo z jego i prowadzi pod prysznic. Stoimy obok siebie nago, jego penis dramatycznie wypięty w moją stronę. Puszcza ciepłą wodę i zaczyna polewać moje ciało. Nakładamy na siebie płyn pod prysznic na bazie olejku, a faktura naszych ciał robi się bardzo ślizga. On łapie mnie za biodra i obraca do siebie tyłem. Zaczyna swoim penisem jeździć po moich pośladkach i ocierać się o nie. Wiem, że z ogromną łatwością mógłby teraz wejść we mnie. Pragnę tego i delikatnie się pochylam, dając mu do zrozumienia, że może we mnie wejść w każdej chwili. Zaczynam bardzo szybko oddychać i powoli błagalnie jęczeć. On jest na skraju wejścia do mojej pochwy i odbytu, ale nie przekracza ich progu. Stawia mnie dłońmi do pionu i zaczyna myć moją cipkę. Masuje bardzo delikatnie moją łechtaczkę, ale uważa, żeby nie doprowadzić do orgazmu. Mam tego dość. Proszę go żeby mnie zerżnął. W oczach ma rozbawienie. Zaczyna zmywać płyn z nas obu i mówi, że zaraz będzie koniec. Prowadzi mnie do sypialni i siada na rogu łóżka. Prosi żebym usiadła na niego okrakiem. Kiedy chcę się na niego bezkarnie nadziać, on powstrzymuje moje pośladki dłońmi. Droczy się jeszcze chwilę, a potem to następuje. Z impetem wsadza mnie na swojego penisa. Z moich ust wydobywa się krzyk. Po moim ciele rozchodzi się fala ciepła i czuję, że wystarczą dwa otarcia i będę dochodzić. On pokazuje mi w jaki rytm mam się ruszać, a ja lekko odchylam się do tyłu. Łóżko zaczyna zapamiętale obijać się o ścianę w takt rytmu naszych ciał. On zgarnia wszystkie moje włosy do tyłu, łapie je jedną dłonią i zaczyna ciągnąć. Wtedy dochodzę. Zaczynam jęczeć i krzyczeć. On do mnie dołącza. Wpijam swoje paznokcie w jego plecy i w mocnym uścisku dochodzimy razem.  





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Kasia Basia

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach