Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ciemne lochy

Ciemne, zmurszałe lochy oświetlone jedynie słabym światłem pochodni. Drewniana prycza na stałe umocowana do ściany. Bardzo rzadko zmienia się na niej siano, a stare jest już tak wytarte i przesiąknięte potem, że przypomina ściółkę z końskim łajnem. Po przeciwnej stronie pomieszczenia, tuż za grubymi kratami z przerdzewiałym zamkiem, od czasu do czasu pojawiał się mężczyzna. Ciężkie podkute blachą buty stukały o kamienną posadzkę, a w miejscach zagłębień, gdzie spotykały się ścieki z okolicznych cel, słychać było plusk. Ubrany zawsze w ten sam sposób: brązową bluzę z dużym kapturem i ciemne spodnie intensywnie opinające mięśnie ud. Na brzuchu, na skórzanym pasie wisiał plik kluczy na dużym kole i nie odłączny, pleciony ze świńskiej skóry bicz. Teraz znowu pojawił się owy mężczyzna, zarośnięty i nie świeży. Wpatrywał się nachalnym wzrokiem w leżącą na pryczy kobietę. Przeszywał ją wzrokiem nie pozwalając zachować choć cień intymności. Oglądał jej ciało okryte podartą sukienką i czarne, potargane włosy, które niczym woal przysłaniały jej twarz, ramiona, aż do pasa. Zachwycał go ten widok. Zdjął dłoń z pasa i przykrył nią genitalia. Masował je czując jak napływa pragnienie. Leniwie wyjął bicz z za pasa i strzelił nim gniewnie o kraty. Kobieta gwałtownie skuliła się na posłaniu, gdy w zamku zazgrzytał klucz. Potężny mężczyzna przyglądał się nagim udom z sadystycznym uśmiechem. Bez ostrzeżenia, bez cienia delikatności, gwałtownie szarpnął czarne włosy, ściągając ciało dziewczyny na podłogę przed sobą. Ponownie zwinęła się ze strachu. Nie spodobało mu się to. Podniósł rękę do góry, po czym spuścił ją przecinając powietrze raz, drugi, trzeci. Zrozumiała. Wiła się u jego stóp Ponownie złapał za włosy i szarpnął do góry zmuszając do klęku. Końcem bicza wskazał swoje krocze. Drżącymi dłońmi wyjęła jeszcze zbyt ciężką męskość. Powoli wsuwała ją do ust, zwilżyła czubek, a potem centymetr po centymetrze. Robiła to delikatnie, rytmicznie przybierając na prędkości, aż z dziką furią zaczęła lizać jądra i nasycać się olbrzymem, którego jej dano. Widać „dość” pomyślał strażnik odpychając ją od siebie. A ona rwała się i próbowała siłą ponownie go dotknąć, Więc znowu ją uderzył i jeszcze raz. Wydawało się, że to ją uspokaja. Uwielbiał gdy wiła się na ziemi, wciskając dłonie między złączone uda, ale jeszcze bardziej lubił dziwki zniewolone. Uderzył jeszcze raz, wskazując biczem ścianę. Posłusznie stanęła przy niej. Nad głową, na dwóch łańcuchach wisiały metalowe okucia, dla więźniów skazanych na śmierć głodową. Przykuł unieruchamiając wysoko szczupłe nadgarstki. Nagle naga, nabrzmiała pierś przykuła jego wzrok. Dotknął ją lekko biczem i zapragnął wessać się w to blade ciało. Więc ssał je i gryzł czując, jak twarde sutki unoszą się i opadają w nie spokojnym oddechu. Widział jak jej biodra falują, jak rozsuwa nogi próbując go dotknąć i natrafia na gładki koniec bicza, który wciąż trzymał w dłoni. Zaczął ją drażnić, z początku leniwie muskając wargi sromowe. Sądził, że będzie się bała, ale ona tego chciała i jęczała wręcz wsuwając trzonek bicza głębiej. Zrobił to powoli, po czym wysunął z powrotem. „Dobra zabawa” pomyślał i zanurzył go ponownie, tym razem głębiej. Powtarzał tę czynność kilka krotnie i za każdym razem głębiej. Bicz wszedł prawie cały, gdy dziewczyna zacisnęła uda w spazmatycznych drgawkach. Strażnik  wyjął skórzany przedmiot cały mokry od kobiecego ciała.

                - Zobacz co zrobiłaś dziwko! – krzyknął uderzając ją w twarz – teraz ci pokażę!

Potężną dłonią odwrócił ją przodem do ściany. Odkrył plecy zrywając resztki ubrania. Zanim brudny materiał spadł na posadzkę, rzemienie śmigały w powietrzu, robiąc krwawe pręgi. Krzyczała, płakała i błagała o litość, gdy on z upodobaniem w oczach uderzał kolejny raz. Nagle wyrzucił bicz z dłoni i nie zwracając uwagi na kobiecy szloch, objął ją w pasie i wszedł w nią od tyłu. Zrobił to gwałtownie i brutalnie. Krew rozmazująca się na jego piersi podsycała zwierzęcą chuć. Aż przyszedł moment nasycenia, a ostatnia kropla życiodajnego soku wyciekała na zewnątrz. Teraz był zadowolony. Poprawił ubranie, odpiął ciężkie bransolety i wyszedł nie zauważając jak kobiece ciało upada, zwijając się w kłębek i próbując się okryć podartym materiałem.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Podła Ala

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach