Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





„Zrzucajac skore” cz.1

Fragment książki "Testament" w moim tłumaczeniu

Josephine ma 45 lat. Jake 48. Ona pracuje w świecie haute couture w Nowym Jorku, a on jest bokserem o pseudonimie Truck. Poznali się niecały tydzień temu.

Weszłam na arenę w Blakeley i stwierdziłam, że Amond miał rację co do stroju.. Chociaż była to liga amatorska i wszyscy mężczyźni byli ubrani w dżinsy i T-shirty, prawie każda kobieta była wystrojona (z wyjątkiem tych, które przyszły, by patrzeć, jak walczą). Chociaż nie tylko ja byłam odstawiona, kiedy zdjęłam płaszcz, wzrok wielu mężczyzn i kobiet skierował się w moją stronę. Wyglądało na to, że była to przerwa między walkami, więc wejście było pełne widzów kupujących napoje i korzystających z toalet, dlatego moja publiczność była dość duża. Byłam zaskoczona tłokiem i lekko zdenerwowana. Trudno było występować przed ogromną publicznością i martwiłam się o Jake’a. Oczywiście, gdy miał opłacane walki w przeszłości w LA, jego publiczność była znacznie liczniejsza, ale miejsce też było wiele większe. Odrzuciłam tę myśl jako absurdalną, bo wiedziałam, że Jake był dość pewny siebie i prawdopodobnie rzadko (jeśli w ogóle) się stresował. Czekając w kolejce przy kasie, uśmiechnęłam się do kilku osób, których spojrzenia złapałam i przewiesiłam płaszcz przez rękę. Miałam na sobie jedwabną sukienkę. Góra była prosta, ale odsłaniała skórę. Tak naprawdę całe moje ręce, ramiona i łopatki były odsłonięte, a sukienka z przodu trzymała się tylko na szyi półgolfem. Talia była podkreślona delikatnymi marszczeniami, sięgających do górnej części biodra. Dół był obcisły i pozwalał na ruch tylko dzięki odważnemu rozcięciu z tyłu. Połączyłam to z parą czerwonych sandałków z delikatnych pasków na wysokich szpilkach, które nawet ja uważałam za pikantne. Nie pozostały niezauważone, ponieważ niektórzy mężczyźni patrzyli na mój tyłek, ale większość na moje buty. Włosy związałam w kucyk, zwieszający się z boku szyi i miałam smukłą, stylową, czerwoną torebkę na krótkim pasku. Czekałam cierpliwie w kolejce, a kiedy przyszła moja kolej mężczyzna za oknem powiedział: „Josephine Malone?”.

„Dlaczego... Tak” - odpowiedziałam, zaskoczona, że mnie zna.

„Zarówno Jake jak i Mickey cię opisali” - wyjaśnił, po czym kontynuował w bardzo pochlebny sposób - „Chociaż nie oddali ci sprawiedliwości”.

„Cóż, dziękuję” - powiedziałam cicho.

Uśmiechnął się do mnie krzywo, wyjął dwie koperty i wepchnął je przez otwór w dolnej części okna.

„Bilet Mickey’a i Jake’a” - wskazał - „Mickey jest następny, więc lepiej ruszaj. Ale użyłbym biletu Jake’a. To on założył ligę i to już dawno temu, więc jego miejsca są cholernie dobre.”

Spojrzałam na koperty, obie identyczne, a potem z powrotem spojrzałam na mężczyznę. - „A który jest Jake’a?”

„Odwróć je, kochanie. Na Jake’a napisane jest Slick, na Mickey’a Josephine” - odpowiedział.

Odwróciłam je i zobaczyłam, że to prawda.

„Dziękuję” - powiedziałam ponownie do mężczyzny.

„Cała przyjemność po mojej stronie, kochanie” - odpowiedział.

Uśmiechnęłam się i usunęłam z drogi następnym z kolejki. Następnie otworzyłam kopertę od Jake’a i wyciągnęłam bilet. Był prawdziwy, z nadrukowaną sekcją, rzędem i numerem miejsca, co wydało mi się imponujące. Dobra wiadomość była taka, że musiałam przejść tylko krótki odcinek zewnętrznego korytarza, aby znaleźć nad drzwiami informację, że prowadzą do mojego miejsca. Po wejściu zobaczyłam, że sala jest dość duża i raczej pełna.

Tak, ta społeczność lubiła boks. Nie powinnam być zaskoczona, że moje miejsce było dobre, ponieważ na bilecie było napisane „rząd 1, miejsce 2”. To musiało oznaczać, że to bardzo dobre miejsce.

Przekonałam się, że to prawda, kiedy udałam się do pierwszego rzędu i zobaczyłam, że dwa siedzenia obok przejścia są puste. Kiedy uśmiechnęłam się do kobiety (również odstawionej tak jak ja), która siedziała na miejscu 3, ta obrzuciła mnie spojrzeniem od stóp do głów i uśmiechnęła się po koleżeńsku, co uznałam za raczej przyjemne. Usiadłam, a ona pochyliła się. Spojrzałam na nią i zobaczyłam, że wyciągnęła swoją rękę. Uścisnęłam ją i usłyszałam - „Jestem Alyssa, kobieta Juniora”.

„Witaj, Alyssa” - przywitałam się - „Jestem Josephine”.

Ścisnęła moją dłoń i puściła ją, mówiąc - „Wiem. Kobieta Jake’a.”

Zamrugałam. Zanim zdążyłam ją poprawić, kontynuowała, błędnie odczytawszy moją reakcję - „Wieści się rozchodzą”.

„Uch…” - wymamrotałam, ale nie powiedziałam nic więcej, bo kontynuowała - „Junior jest następny. Walczy z Mickey’em. Nie martw się, gdy Mickey go rozwali. Nikt nie pokona Mickey’a oprócz Jake’a. Z drugiej strony Jake rozpieprza wszystkich.”

To były dwie dobre wiadomości, z których jedna to, że Mickey nie walczył z Jake’iem, a druga to, że prawdopodobnie Jake wygra, a to wolałam zobaczyć. To była jednak zła wiadomość dla Alyssy, ponieważ nieprzyjemnie było patrzeć, jak „twój mężczyzna” jest rozwalany.

„Przykro mi” – powiedziałam.

Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami, a jej długie blond loki musnęły jej ramiona. - „Junior się nie przejmuje. Zaufaj mi. Przywykł do przegrywania, będąc w lidze z Jake’iem i Mickiem” - powiedziała.

„To dobrze” - zauważyłam, a jej uśmiech stał się szerszy i znów się pochyliła.

„Może później świętować: wygrany lub przegrany. Rozumiesz mnie?” - Miałam przeczucie, że tak, więc skinęłam głową.

To sprawiło, że jej uśmiech stał się promienny i kuszący, pochyliła się jeszcze bardziej. – „Nic lepszego” - powiedziała cicho, jej oczy lśniły - „Bokser po walce, ta cała agresja, adrenalina wciąż płynie. Uwielbiam wieczór walk.”

O tak. Zrozumiałam.

„Faktycznie” - odpowiedziałam.

Poruszyła się w taki sposób, że uderzyła moim ramieniem o swoje w geście koleżeństwa, gdy poczułam zmianę atmosfery. Obróciła się i spojrzała za nas.

„Nadchodzą” - oznajmiła.

Spojrzałam również za siebie i zobaczyłam, że ma rację. Do ringu korytarzem, ubrany w zielony atłasowy szlafrok z białymi klapami, szedł Mickey. Kiedy to robił, zauważyłam, że tylko mężczyźni tacy jak on mogą się tak ubierać. Musiałam przyznać, że poczułam mrowienie, gdy zbliżył się do ringu, przyłapał mnie na siedzeniu tutaj z głową przechyloną na bok w czymś, co wydawało się mi zmieszaniem, zanim się rozjaśnił. Posłał mi bardzo atrakcyjny uśmiech, a potem wszedł na ring. Z tyłu jego szaty było napisane „Irlandczyk”. To nie było tak dobre przezwisko jak „Truck”, ale też mogło być. Natychmiast zdjął szlafrok i zobaczyłam jego wszystkie mięśnie, bo miał na sobie tylko buty bokserskie i parę zielonych satynowych bokserek z białym paskiem i małymi białymi koniczynkami po zewnętrznych brzegach. Widziałam w drugim rogu ringu mężczyznę, który musiał być Juniorem, ubranego w białe spodenki z czerwoną gumką i paskami z boku. Jednak nie wyglądał na juniora. Wyglądał jak osiłek. Był zupełnie łysy i wydawał się większy i bardziej przerażający niż Mickey. Od razu się zaniepokoiłam. Byłam bardziej zaniepokojona, gdy Alyssa objęła usta dłońmi i krzyknęła - „Wpierdol mu, kochanie!”

To było niesamowicie wulgarne, chociaż pomyślałam, że to również słodkie, kiedy Junior spojrzał na Alyssę, podniósł dłoń w rękawiczce do swojego serca, a potem do ust, po czym machnął w jej stronę.

„Kocham cię, tygrysie!” - wrzasnęła w odpowiedzi.

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, ponieważ to wszystko było urocze. Bokserzy tańczyli w swoich narożnikach, rozmawiając z mężczyznami poza ringiem, a ja skrzyżowałam nogi, rzuciłam płaszcz na puste miejsce obok mnie i położyłam torebkę na kolana.

„On jest mańkutem” - usłyszałam, jak mówi Alyssa, gdy mężczyzna w czarnych spodniach i szarej koszuli, ubrany również w śmieszną czarną muszkę, skierował bokserów na środek ringu.

„Słucham?”

„Mickey!” - odpowiedziała. - „Jest mańkutem. Leworęczny. Jego silniejsza strona jest po złej stronie Juniora. Mój mężczyzna trenował przez cały rok z leworęcznymi sparingpartnerami, aby awansować w lidze, czyli pokonać Mickey’a, ponieważ Mickey to zawsze numer dwa, a Jake jest zawsze numerem jeden, a Junior jest wystarczająco inteligentny, by wiedzieć, że nigdy nie pokona Jake'a. Ale nie jestem dobrej myśli. Mick rozbijał wszystkich przez cały sezon. Jest w doskonałej formie.”

„Jeśli tak jest, czy nie jest ci trudno patrzeć, jak twój partner walczy?” - zapytałam, naprawdę zaciekawiona, a ona znowu się uśmiechnęła.

„To twoja pierwsza walka?” - zapytała. Przytaknęłam.

„Zrozumiesz mnie, Słonko” - stwierdziła. – „Zaufaj mi. Zobaczysz Jake’a walczącego, to przysięgam, że zmoczysz majtki w ciągu kilku sekund. Będę w domu do tego czasu bzykając mojego mężczyznę, ale gdyby nie to, to w drodze powrotnej do Magdalene, gdybym zobaczyła, że ciężarówka Jake’a stoi na poboczu drogi z zaparowanymi oknami, nie byłabym zaskoczona.”

To była dość niepokojąca (i brutalna) wiadomość. Dlatego nie mogłam powstrzymać się przed przygryzieniem wargi. Spojrzała na nią i wybuchła śmiechem, zanim pochyliła się i poradziła - „Przygotuj się na jazdę swojego życia, przyjaciółko.”

Teraz zaczęłam się martwić z innego powodu. To, że Jake po prostu oddychał, już mnie pociągało. Zmoczone majtki dla mężczyzny, który nie uważał cię za atrakcyjną, nie było czymś, na co czekałam. Na szczęście zwróciłam uwagę na ring, gdy usłyszałam bardzo głośny i podekscytowany głos dochodzący z głośników. Dzięki temu dowiedziałam się, że nazwisko Mickey’a brzmiało Donovan (w istocie, Irlandczyk). Nie tracili dużo czasu na rozmowę z sędzią, który miał im coś do powiedzenia. Podeszli do swoich narożników i prawie bezpośrednio z powrotem na środek ringu, gdzie dotykali rękawiczkami rękawiczek przeciwników.

Wtedy zadzwonił gong i zaczęło się. Dobra wiadomość była taka, że obserwując Mickey’a (Alyssa miała rację. Nawet nie wiedząc nic o boksie, nietrudno było nie zauważyć, że był w tym trochę lepszy niż Junior), nie zmoczyłam majtek. To też nie było tak przerażające, jak wcześniej myślałam. Właściwie to, wydało mi się dość interesujące w nieco makabryczny sposób. Niemniej jednak cieszyłam się, że minęło tylko trzy rundy i chociaż całkiem polubiłam Alyssę, niezależnie od tego, że była bardzo głośna i pozornie żądna krwi (nie wspominając o wulgaryzmach), gdy krzyczała zachęty do swojego ukochanego, byłam szczęśliwa, widząc dłoń Mickey’a wzniesioną, gdy ogłoszono werdykt. Chociaż, z szacunku dla kobiety u mojego boku, tylko grzecznie klaskałam, gdy wygrał. Po spędzeniu trochę czasu na przyjmowaniu pochwał od widzów, Mickey nie zwlekał z opuszczeniem ringu, a przy tym spojrzał mi w oczy, uśmiechając się i mrugając. To było cudowne, więc się uśmiechnęłam.

„Co to było?” - zapytała Alyssa, gdy Mickey wbiegł z powrotem na górę korytarza.

„Mickey chodzi na siłownię Jake’a” - odpowiedziałam, nie opowiadając jej całej historii, ale wydawało się, że mnie zrozumiała (choć oczywiście nie do końca), kiedy uniosła brodę i powiedziała - „Ach”.

Potem chwyciła torebkę i wyjęła telefon, piszcząc przyciskami i mówiąc - „Muszę pędzić… wziąć młócenie po walce od mojego mężczyzny, więc szybko, daj mi swój numer. Umówimy się na lunch. Albo drinki. Albo coś. Możesz nawet wpaść, a dam ci darmowe mani-pedi. Mieszkam w Magdalene i mam tam zakład.” - Przestała piszczeć przyciski, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się figlarnie. - „Możesz mi opowiedzieć, ile radości sprawia Jake po walce”.

„Ja, cóż…”

„Pospiesz się” – poganiała.

Bardzo ją polubiłam bez względu na jej głośność i szorstkość. Co więcej, zamierzałam przez jakiś czas przebywać w Magdalenie, a nie znałam nikogo w moim wieku, kto nie byłby żoną pastora lokalnego kościoła. Dlatego szybko dałam jej swój numer. Już miałam powiedzieć, że miała mylne zdanie na temat Jake’a i mnie, ale poderwała się z miejsca i spojrzała na mnie.

„Jake jest następny. Baw się dobrze i nie zostaw mokrej plamy” - oświadczyła, wciąż uśmiechając się szaleńczo, a potem pochyliła się, dotknęła policzkiem mojego policzka, zrobiła to samo po drugiej stronie i szybko odeszła na sandałach na koturnie, które wyglądały podobnie jak te, które nosiły tancerki Jake’a.

Patrzyłam, jak odchodzi, a potem zwróciłam uwagę na ring. Jake był następny, ostatnia walka nocy. Wielu widzów wyglądało na półprzytomnych, jakby byli tu od samego początku, ale powietrze szumiało i było naelektryzowane. Jakby główny występ miał się odbyć na scenie pod koniec festiwalu, który trwał kilka dni. Nietrudno było zauważyć, że lubili Jake’a, co było widoczne, gdy skandowali: „Truck” najpierw cicho, a potem coraz głośniej, aż tłum wybuchnął aplauzem.

Nadchodził. Niespodziewanie stwierdziłam, że mój żołądek jest ściśnięty, nogi i ręce mi się trzęsły. Ścisnęłam je razem, przechyliłam na bok i spojrzałam przez ramię, żeby spojrzeć w głąb przejścia. Nie wszyscy stali, śpiewając, krzycząc, klaszcząc i dzięki temu zobaczyłam Jake’a. Ciemnoniebieski szlafrok, ciemnoszara klapa, ciemnoszare paski wzdłuż zewnętrznych szwów. Podążał za nim mężczyzna, który był starszy od niego i wyglądał na podobnego do niego, ale był może o piętnaście lat starszy. Mickey dobrze nosił swój szlafrok bokserski. Jake w swoim sprawił, że przepowiednia Alyssy zaczęła się spełniać i wiedziałam o tym, ponieważ moje nogi i ręce nie były jedynymi rzeczami, które drżały. Coś trzepotało w moim bardzo prywatnym miejscu. Bardzo dobrym prywatnym miejscu. Powoli, nawet na chwiejnych nogach, zaczęłam się podnosić, mimo że nie pomyślałam o tym. Przez cały czas mój wzrok był przyklejony do Jake’a. Był prawie na końcu korytarza, jego skupienie, aby widzieć tylko to, co na podłodze przed nim, zaczęło przenosić się na mnie. Przed walką intensywność na jego twarzy zapierała dech. Trzepotanie we mnie rosło. Spojrzał mi w oczy i zaczęłam się uśmiechać. Ale mój uśmiech zamarł, kiedy wyraz jego twarzy zmienił się natychmiast po spojrzeniu w moje oczy.

I wtedy to poczułam. Gorąco. Presja. Duszące, tlące się uczucie furii Jake’a Speara. Jego oczy również były rozgrzane i nigdy nie widziałam ich takich. Z pewnością jego gniew. Ale to nie była złość. To było ekstremalne. To była wściekłość. I instynktownie wiedziałam, że nie jest skierowana przeciwko przeciwnikowi, z którym wkrótce się spotka. Z jakiegoś powodu było to  skierowane było we mnie. Oderwał ode mnie oczy, a ja stałam zamrożona jego wściekłym spojrzeniem długą chwilę. Moje ciało poruszało się tylko sztywno w osi, gdy przechodził obok mnie, a ja patrzyłam, jak wchodzi na ring. Podczas czynności poprzedzających walkę nie patrzył na mnie więcej. I tak uderzyło mnie płonące spojrzenie gniewu, które skierował na mnie, że miałam siłę tylko, by usiąść i położyć torebkę na kolana. Jak przez mgłę zauważyłam, że jego obcisłe koszulki treningowe tylko sugerowały wyjątkowe, ukształtowane, idealne męskie piękno jego ciała. Mogłam je podziwiać w pełni, gdy zdjął szlafrok. Stałam się bardziej świadoma tego wszystkiego, gdy tańczył w swoim narożniku. Potrząsnął i poderwał ramiona. Ostro przechylił głowę na boki. Lekko uderzył w powietrze. Patrzyłam jak jego mięśnie prężą się i napinają przy każdym ruchu. Widok tego wszystkiego, co było, sprawił, że trzepot powrócił i stał się silniejszy niż kiedykolwiek. Zrobili wprowadzenie i Jake otrzymał głośne, hałaśliwe brawa (nawet ja klaskałam, chociaż nie krzyczałam na zachętę). Jake i jego przeciwnik wrócili do swoich rogów, trochę nasłuchiwali i kiwali głowami do mężczyzn spoza ringu, po czym tańczyli z powrotem do centrum, słuchali szarego mężczyzny w koszuli, kiwając głową, stukając w rękawice…

I wtedy to się stało. Zadzwonił gong i patrzyłam, jak Jake Spear robi to, do czego najwyraźniej się urodził. Mój świat spłonął, kiedy to oglądałam. Wszystko, czym byłam. Wszystko co wiedziałam. Wszystko, nad czym pracowałam tak długo i tak ciężko. Patrzyłam na pierwotne piękno walki Jake’a i wychodziłam ze skóry. Pękała, strzępiła się i odpadła. Zrobiła to szybko i nagle zniknęła, a ja tam siedziałam, ze skrzyżowanymi nogami, stylową torebką na kolanach, czując się surowa, naga, bezbronna, naelektryzowana, stara i nowa. Obszar między moimi nogami pulsował. Skupiłam się na fascynacji. Nie byłam sobą. I byłam. Po raz pierwszy od lat byłam sobą. I patrzyłam, jak wspaniale Jake bije i absolutnie „wpierdala” tamtemu mężczyźnie na ringu.

Zrobił to w pięć minut. Pięć. Zauważyłam to oszołomiona na dużym zegarze z czerwonymi cyframi, który znajdował się obok ringu przed sędziami. I zrobił to po tym, jak dwukrotnie uderzył w ciało swojego, już mającego problemy, oponenta, po czym jego silnie umięśniona, smukła, mokra prawa ręka poszła szeroko i zadał taki cios w brodę mężczyzny, jaki normalnie przyprawiłby mnie o mdłości. Głowa mężczyzny gwałtownie podskoczyła, pot wzbił się w powietrze, zamknął oczy i uderzył w matę z głośnym łomotem, nie podnosząc nawet ręki, by powstrzymać upadek, jego wielkie ciało drżało od stóp do głów przy uderzeniu. Tłum oszalał. Siedziałam nieruchomo w swoim krześle, wpatrując się w Jake’a tańczącego blisko ciała na macie, gdy sędzia przykucnął obok, licząc do dziesięciu. W końcu wstał, uniósł ramię Jake’a, a tłum stał się jeszcze głośniejszy. Tak głośny, że prawie ogłuchłam. Jake jednak nie pławił się w chwale. Przeszedł do swojego narożnika i zszedł z ringu bez zbędnych ceregieli. Nie włożył szlafroka. Nie skinął na tłum. Nie spojrzał na mnie.

Powoli wstałam i odwróciłam się, kiedy wspiął się korytarzem i zniknął z tyłu areny. Nie myśląc, o tym co robię, pochyliłam się i złapałam płaszcz. Potem się ruszyłam. Szybko poszłam korytarzem. Na górze spojrzałam w prawo, potem w lewo i zobaczyłam krzepkiego mężczyznę w jasnożółtej koszulce polo z czarnym nadrukowanym napisem „ochrona”. Szybko podeszłam do niego. Nie mogłam znaleźć słowa, kiedy, patrząc na mnie od stóp do głów, zapytał: „Do kogo należysz, ślicznotko?”

Powiedziałam tylko: „Jake”. Uśmiechnął się i odsunął na bok. Kiedy to zrobił, zobaczyłam za nim drzwi. Pchnęłam drążek i przeszłam, słysząc, jak mówi dalej - „Na lewo korytarzem, pierwsze drzwi po prawej”.

Drzwi zamknęły się, a ja praktycznie pobiegłam korytarzem, skręciłam w lewo i natychmiast przeszłam przez pierwsze drzwi po prawej. Widziałam szafki. Kosz na śmieci. Stół, który wyglądał jak stół medyczny pośrodku. Na nim była otwarta duża torba treningowa, na której spoczywały rękawice bokserskie Jake’a. Mężczyzna, który towarzyszył Jake’owi na ringu. I Jake, siedzący na stole. Mężczyzna stał przed nim, ale jego oczy natychmiast spoczęły na mnie. Otworzyłam usta, ale znowu nie byłam w stanie nic powiedzieć, gdy Jake rozkazał ostro: „Wyjdź”.

Jakoś wiedziałam, że nie mówi do mnie. Miałam rację. Jak przez mgłę zauważyłam, że mężczyzna patrzy na mnie i z powrotem na Jake’a, zanim opuścił głowę, uśmiechnął się do swoich butów i wykonał polecenie. Jake zeskoczył ze stołu i natychmiast ruszył za nim. Gdy obaj szli w moim kierunku, automatycznie usunęłam się z drogi, wchodząc w głąb pokoju. Odwróciłam się do Jake’a, żeby zobaczyć, jak zamyka drzwi na klucz. Wiedziałam, dlaczego tam byłam, ale jednocześnie nie wiedziałam. Bałam się i nie. Nie czułam się dobrze i tak było. Nie wiedziałam, co robić, ale wciąż wiedziałam, co mam zrobić. Nie byłam sobą. A jednak byłam. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, nie wiedząc, co powiem. Znowu nie miałam okazji.

„Spotykasz się jutro wieczorem z Mickiem?” - Jake warknął, jego oczy płonęły, wpatrzone we mnie, jego wściekłość wypełniła pokój.

„Już nie” - szepnęłam natychmiast.

„Dobra pieprzona odpowiedź, Slick” - warknął, każde słowo uderzało mnie jak cios, a jednocześnie było jak pieszczota.

Stałam unieruchomiona przez jego groźne spojrzenie, moje serce biło mocno, mój oddech stał się nierówny, moja muszelka była przemoczona i pulsująca. Potem ruszył. Prosto do mnie. Ja nie drgnęłam. Więc kiedy we mnie uderzył, przykleił mi dłonie do bioder, zatoczyłam się do tyłu na cienkim obcasie i upuściłam torebkę i płaszcz. Ale Jake nie pozwolił mi upaść. Zatoczyłam się do tyłu, a jego palce zacisnęły się na mojej spódnicy. Moje plecy uderzyły w ścianę, a spódnica została zwinięta w talii na pół sekundy przed tym, jak ciało Jake’a uderzyło we mnie.

„Majtki w dół, Josie” - rozkazał szorstkim i rozkazującym głosem.

Dobrze, że byłam pod ścianą, bo ostrza jego słów były tak potężne, że inaczej nie mogłabym ustać. Oblizałam usta, a moja cipka pulsowała tak głęboko, że poczułam dreszcze w dół po wewnętrznej stronie moich ud i prosto do gardła, kiedy wykonywałam jego polecenie. Zaczepiłam kciuki o majtki i ściągnęłam je w dół. Zsunęły się po butach, kiedy Jake złapał mnie za tyłek i podniósł. Owinęłam nogi wokół jego bioder, ramionami obejmując jego ramiona i odchyliłam głowę. Jake schylił się i jego usta wbiły się w moje. Otworzyłam usta i język Jake’a wepchnął się do środka. Kiedy w końcu go posmakowałam, ta głęboka potrzeba, którą odczuwałam od tygodnia, w końcu była zaspokojona. To było takie piękne, że jęknęłam mu do gardła. Wszystkimi kończynami zacisnęłam się wokół niego. Całował mnie brutalnie i wcisnął biodra między moje nogi. Czułam mocno satynę jego spodenek na mokrej, wrażliwej cipce. Uniosłam dłoń i chwyciłam garścią jego krótkie włosy, by najlepiej, najmocniej jak potrafiłam przycisnąć się do niego.

Jego ręka zostawiła mój tyłek i powędrowała między nas. Poczułam, jak się porusza, a potem ręka wróciła na moją pupę. Wygiął biodra i nagle jego kutas  znalazł się w środku. Wniknął we mnie. Ruszał się wypełniając mnie raz za razem, gwałtownie, doskonale, wspaniale, gdy mruczał w moje usta, a ja trzymałam się mocno podczas tego pieprzenia, jęcząc w jego usta.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





monia_be_be

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach