Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





„Zrzucajac skore” cz.2

cd. cz.1  ...

Nagle zostałam odciągnięta od ściany, ale Jake pozostał we mnie. Przeniósł nas do stołu i rzucił mnie na niego. Moje plecy uderzyły o stół, a Jake kontynuował pchanie, drążenie, biorąc mnie szorstko i mocno w szatni na arenie. I witałam z radością każdy cios. Sapiąc, skomląc, jęcząc, ściskając go rękami i nogami, palcami i cipką, w każdy sposób, w jaki mogłam go przytulić, wziąć go do siebie, nakłonić, by dał mi więcej. I on to robił. Jedną rękę włożył między nas i jego kciuk poruszał się mocno po mojej obolałej, mokrej, uwrażliwionej łechtaczce. Krzyknęłam, najpierw w jego ustach, potem wyszarpnęłam usta, odwróciłam głowę na bok i ciągle krzyczałam, gdy czułam, mocno, długo przedzierający się przeze mnie orgazm i, gdybym już nie zrzuciła skóry, poszarpałby mnie i narodziłabym się na nowo.

Ręka Jake’a wysunęła się spomiędzy nas i obie przesunęły się po wewnętrznej stronie moich ud, taśma owijająca jego dłonie szorstko muskała moją miękką skórę. Chwycił mnie pod kolanami i uniósł wysoko moje nogi, odsunął swój tułów i uwięził mój wzrok. Jego płonące oczy miały niezwykły granatowy kolor, jego przystojna twarz prawie dzika z pasji. Był najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałam w życiu. I ciągle mnie brał, rżnął ostro i mogło to być lepsze niż przedtem, nawet podczas orgazmu. Bycie świadomą tej chwili, nie zagubioną w tym, kiedy czułam każde uderzenie, każdą komórkę, siłę swojego ciała, jego palce zaciśnięte mocno na delikatnej skórze pod moimi kolanami, jego pomruki wypełniające pokój.

Wtedy to się stało. Ostatnie pchnięcia, cały stół poruszył się o kilka cali, a jego głowa odskoczyła do tyłu, odsłonięte gardło, żyły wystające na szyi, jego jęk uwolnienia głośny i tak niewiarygodnie satysfakcjonujący, że wydawało mi się, że nie przeniosłam góry, ale całe pasmo. Skaliste. Himalaje. Andy. Wszystkie trzy.

Jego głowa opadła, jego szyja pochyliła się głęboko, więc miałam widok na plecy, a jego palce zacisnęły się na moich udach, gdy jego biodra wysunęły się i wykonały ostatnie wspaniałe, boskie pchnięcie. W końcu pozostał nieruchomy wewnątrz mnie, moja cipka pulsowała. Ale się nie poruszyłam. Czułam rozlewające się we mnie gorąco. Mijały chwile.

Nagle efekt ostatnich dwudziestu minut zaczął się odwracać. Czułam powłokę na mojej skórze. Okrywała mnie, dusząc.

„Jake” - szepnęłam, gdy pozostał na miejscu, z wygiętą szyją, najwyraźniej studiując nasze połączenie. W chwili, gdy wypowiedziałam jego imię, jego głowa odskoczyła do tyłu, jego ręce uwolniły moje nogi, ale zrobiły to, owijając je wokół jego pleców i opuścił swój tułów na mój.

„Nie” - szepnął.

Otworzyłam usta, ale nic nie powiedziałam, gdy jego ręka podniosła się, objęła mój policzek i przycisnął kciuk do moich ust.

„Nie rób tego” – powtórzył - „Nic nie mów, kochanie. Nic nie myśl. Nie bądź z nikim, tylko ze mną. Nie, dopóki nie zapewnię ci bezpieczeństwa. Nie, dopóki nie porozmawiamy o tym, kiedy będę wiedział, że wszystko w porządku. Obiecaj mi to.”

„Ja nie…” - zaczęłam, moje usta poruszały się pod jego kciukiem, ale przestałam, kiedy nacisnął całym ciałem.

„Obiecaj mi to, Słonko”-  znowu szeptał.

Spojrzał mi w oczy swoimi (teraz pięknymi niebieskimi) przez długie chwile. Potem skinęłam głową. Ledwo wykonałam ten ruch, wyszedł ze mnie delikatnie. Poczułam, jak moje usta rozchylają się na to nieprzyjemne, ale nadal cudowne uczucie. Jake sięgnął poza mnie do swojej torby i sięgnął ręcznik. Patrzył mi prosto w oczy, gdy delikatnie wcisnął mi go między nogi, wycierając mnie z niego. Wiedziałam, że moja twarz złagodniała, ponieważ było to raczej przyjemne i wiedziałam to, ponieważ jego twarz też taka się stała. Był piękny. Rzucił ręcznik w miejsce, którego nie mogłam zobaczyć. Poczułam, jak jego ręce podciągają spodenki, zanim jego palce znalazły się na moich biodrach. Ściągnął mnie brutalnie ze stołu, ale nie pozwolił mi się zachwiać. Jedno jego ramię owinęło się mocno wokół mnie i przytuliło do siebie, gdy jego palce pracowały nad moją spódnicą, ściągając ją w dół. Potem już obie ręce były na mojej talii i byłam na górze, a moja pupa została umieszczona na stole. Siedziałam i patrzyłam, jak szybko się porusza. Odwrócony plecami do mnie, przeszedł przez pokój, najpierw podnosząc moją torebkę i płaszcz, a następnie podchodząc do ściany, by chwycić moje majtki. Przygryzłam wargę, kiedy to zrobił, ale nie byłam zażenowana. To było bardzo podniecające, patrzeć, jak Jake w samych spodenkach chwyta moje majtki z podłogi przy ścianie z pustaków, gdzie wziął mnie pierwszy raz.

W żadnym sensie nie było to romantyczne. Ale jednocześnie wiedziałam, że to najbardziej romantyczna rzecz, jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła. Jednak coś było nie tak. Coś, co trzeba było naprawić. Ta myśl sprawiła, że zawołałam cicho, drżącym głosem „Jake”. Szedł do mnie i na moje wezwanie zrobił to szybko. Położył moją torebkę i płaszcz na stole obok mnie, owinął zaklejoną taśmą dłoń wokół mojej szczęki i przysunął twarz blisko, gdy wkładał moje majtki do swojej torby treningowej. Kiedy to zrobił, natychmiast zaczął mówić. - „Trzymaj się mnie” - nalegał. Mój głos wciąż drżał, kiedy zgodziłam się - „W porządku”.

„W porządku, mała” - powiedział delikatnie, zanim pochylił głowę i dotknął moich ust swoimi ustami. Po tym, jak miałam go wcześniej i jak mu się oddałam, ten dotyk był jeszcze słodszy. Potem nie tracił czasu. Odwrócił się do swojej torby, wyciągnął granatową bluzę treningową i ją włożył. Ręce wciąż miał zaklejone taśmą. Wyciągnął z torby pasujące spodnie i wciągnął je. Zapiął bluzę, zanim ściągnął mnie ze stołu i złapał mój płaszcz. Podniósł go dla mnie, obróciłam się, wsuwając ręce w rękawy, a on położył dłonie na moich ramionach. Kiedy już założyłam płaszcz, złapał pasek torby, wrzucił ją na ramię i grzebał w bocznej kieszeni, by wyciągnąć klucze. Następnie chwycił moją torebkę i mi ją podał. Wziął mnie za rękę i zaciągnął do drzwi. Otworzył je i wyciągnął mnie z pokoju.

Natychmiast przyciągnął mnie bliżej i objął ramieniem, przyciągnął tak mocno do siebie, że musiałam się lekko obrócić, przyciskając do niego swój przód. Objęłam jego talię ramieniem.

Wiedziałam, że tam są, ale byłam tak poruszona tym, co właśnie się wydarzyło, zamroczona, że nie zauważyłam wszystkich ludzi kręcących się po korytarzu, dopóki nie zaczęło się klaskanie, pohukiwanie, a potem ktoś w pobliżu krzyknął - „Tak, kurwa! Szykowna zaorana przez Trucka!”

Zatrzymaliśmy się tak gwałtownie, że aż się zachwiałam i oszołomiona obserwowałam, jak ręka Jake’a przecina powietrze, z wycelowanym w coś długim palcem. Spojrzałam tam, gdzie wskazywał, i zobaczyłam mężczyznę w niestosownym dresie, z bladą twarzą, gdy Jake warknął z wściekłością „Zamknij tą pieprzoną gębę”. Jego usta były częściowo otwarte, kiedy Jake wydał tę komendę, ale zacisnęły się natychmiast bardzo mocno. Jake ponownie ruszył i właśnie wtedy, gdy mieliśmy wyjść przez drzwi na zewnątrz, przeniknęło mnie, że brawa, pohukiwanie i ten komentarz nie miały na celu gratulowania Jake’owi wygranej w walce. To było gratulacje dla Jake’a zrobienia tego, co robiliśmy w szatni, bo było oczywiste, że wielu to słyszało.

Mój Boże.

„Jake” - szepnęłam jeszcze raz i tym razem było to bardziej drżące.

Pchnął drzwi i rozkazał cicho - „Josie, trzymaj się mnie”.

Nic nie powiedziałam, ale trzymałam się go głównie dlatego, że trzymał mnie tak blisko i był tak zdeterminowany, aby doprowadzić nas tam, dokąd zmierzaliśmy, że nie miałam wyboru. Dotarliśmy do jego pickupa. Zapiszczał przy zamkach i wsadził mnie, zanim zdążyłam mrugnąć. Drżącymi rękami zapięłam pasy, kiedy wrzucił swoją torbę do tyłu i usiadł za kierownicą.

„Mój samochód jest tutaj” - powiedziałam mu coś, co musiał wiedzieć.

Spojrzał na mnie, przekręcając kluczyk w stacyjce. – „Przyjdziemy po niego jutro, Słonko.”

Jutro? Nie pytałam. Był zajęty wycofywaniem się z parkingu tym swoim potwornym pojazdem i pomyślałam, że jego uwaga powinna skupić się na tym. Spojrzałam przez przednią szybę, kiedy ruszyliśmy do przodu. Dopiero gdy byliśmy w drodze, wracając do Magdalene, zauważyłam, że trzymał telefon w dłoni. Zauważyłam to dopiero wtedy, gdy usłyszałam, jak Jake mówi i spojrzałam w jego stronę.

„Con?” - potem pauza - „Tak, synu” - kolejna pauza - „Tak, wygrałem. Jutro wam o tym opowiem. Posłuchaj, nie będę dziś w domu na noc”.

Gwałtownie wzięłam wdech i zobaczyłam, jak Jake rzucił spojrzenie w moją stronę, a potem z powrotem na drogę i mówił dalej. - „Godzina policyjna jest bez zmian, kolego. Czynisz dziś honory opieki nad rodzeństwem. Nie zawiedź mnie” - milczał przez chwilę, a potem - „Dobra, Con. Do zobaczenia jutro.”

Słyszałam, jak się rozłącza, po czym stwierdziłam - „Jake, musimy porozmawiać”.

„Porozmawiamy, jak będziesz w domu, Josie.”

„Myślę, że powinniśmy porozmawiać teraz.”

Rzucony przez niego telefon komórkowy, zaklekotał o konsolę. Jake złapał mnie za rękę i przyciągnął tak, że spoczywała na jego twardym udzie. Następnie powtórzył, ale zmieniając jedno słowo i robiąc to delikatnym głosem - „Porozmawiamy, kiedy będziesz w domu, kochanie.”

Nic nie powiedziałam. Mocniej ścisnął moją dłoń. Oczyściłam umysł. Porozmawiamy, kiedy będę w domu. Dom. Jake w ciszy zawiózł nas do Lawendowego Domu. Zabrał swoją torbę, a potem zabrał mnie. Mimo że odpięłam się, drzwi były otwarte i prawie zeskoczyłam z pickupa, zanim do mnie dotarł. Zdążył mnie zsadzić na dół, zanim skoczyłam. Zaprowadził nas do domu, otworzył drzwi swoim kluczem, a następnie wprowadził nas do środka. Całkiem do środka. Po zamknięciu za nami drzwi, zaprowadził nas prosto do mojej sypialni. To była dziwna, cudowna, przerażająca, zagmatwana noc. Ale przede wszystkim cudowna. Po zapaleniu lampki nocnej upuścił torbę, wziął moją torebkę i też upuścił ją na podłogę, po czym zsunął mój płaszcz z ramion, aby go do nich dołączyć. Następnie złapał mnie w talii i pociągnął, zabierając ze sobą do mojego łóżka. Upadł i wylądował na plecach, wylądowałam na nim, a on natychmiast się przetoczył, więc był na górze.

Dopiero kiedy nas tak ułożył, oświadczył - „Teraz jesteś w bezpiecznym miejscu, porozmawiajmy.”

Byłam w bezpiecznym miejscu. Byłam w jedynym bezpiecznym miejscu, jakie miałam. Jake mnie tu przywiózł.

„Uprawialiśmy seks.” - Powiedziałam mu coś, czego nie mógł zapomnieć.

„Tak, zrobiliśmy to” - zgodził się, patrząc mi w oczy oceniająco, ciepło, ale też ostrożnie.

„W szatni” - ciągnęłam.

„Tak” - ponownie się zgodził.

W porządku, nie było wiele więcej do odkrycia oprócz… cóż… wszystkiego, a nie miałam jeszcze w sobie siły, żeby to wszystko odkrywać.

„Byłeś na mnie zły przed walką” - stwierdziłam, choć to było pytanie.

„Nie, mała, byłem wkurzony” - odpowiedział.

Co dziwne, całkowicie zrozumiałam to rozróżnienie.

„Czy teraz jesteś zły?” - spytałam.

Patrzył na mnie. Następnie zapytał w odpowiedzi - „Czy wyglądam na złego?”

„Nie” - odpowiedziałam.

„Pieprzyłem moją kobietę, która miała na sobie cholerną najseksowniejszą sukienkę, jaka kiedykolwiek była na tej arenie. Robiłem to po raz pierwszy w szatni areny i to było gorące jak cholera. Całe takie gówno sprawia, że mężczyzna się kończy być naprawdę wkurzony i robi to szybko.”

Pozwoliłam, by większość z tego prześlizgnęła się przeze mnie, żeby dojść do sedna sprawy.

„Co zrobiłam?” - zapytałam.

Zamrugał, zanim powtórzył - „Co zrobiłaś?”

„Tak, Jake, co ja zrobiłam?”

Patrzył na mnie przez chwilę, zanim odpowiedział: „Slick, jesteś moja i umówiłaś się z innym facetem”.

„Tak, jestem twoja, Jake, ale nie w ten sposób.”

Wciąż się na mnie gapił, potem rozejrzał się po pokoju, a zwłaszcza po łóżku, na którym byliśmy, zanim znów na mnie spojrzał.

„Nie jesteś moja w ten sposób?” - zapytał.

Widziałam, o co mu chodzi. Ale jednocześnie nie rozumiałam. To moja kolej, by się w niego wpatrywać się przez chwilę, zanim się odezwałam. A kiedy to zrobiłam moje słowa były miękkie, nieśmiałe, pełne nadziei i przestraszone. - „Czy jestem twoja w ten sposób?”

Zrozumienie słodkie i piękne, przemknęło przez jego rysy. Przysunął twarz bliżej i uniósł dłoń, by ująć mój policzek.

„Jesteś” - szepnął.

Zamknęłam oczy, aby w pełnia jego słów przeniknęła przeze mnie, po czym otworzyłam je i stwierdziłam (wciąż nieśmiało, wciąż z nadzieją) - „Myślałam, że lubisz duże włosy i duże… inne rzeczy”.

Jego głowa przechyliła się lekko na bok. – „Co?”

„Powiedziałeś…”

Przerwał mi. - „Wiem, co powiedziałem, Słonko. Wiem też, że nie lubiłaś wtedy tego słuchać, a ponadto wiem, że odkąd zadzwoniłaś do mnie po tym, jak weszłaś do pokoju, w którym sypiała ostatnio Lydie, sposób, w jaki byłaś moja, zmienił się.”

„Myślę, że mogłam coś przeoczyć” - przyznałam.

Uśmiechnął się lekko, słodko, a jego palec zaczął głaskać mnie w skroni, gdy powiedział: „Byłem delikatny, mała, ale myślałem też, że to oczywiste”.

„Nie było” - podzieliłam się, a jego brwi uniosły się.

„Trzymałaś się za ręce z wieloma facetami?”

Nie. Z żadnym.  – „Nie.”

„Siedziałaś blisko na meczu piłki nożnej?”

„Yyy ... nie.”

„Przytulałaś się na kanapie, z głową na ich piersi?”

Zrozumiałam jego punkt widzenia. – „Och” - szepnęłam i jego uśmiech powrócił, tym razem większy.

„Tak” - powiedział cicho. – „Och”

To było piękne, cudowne, gdy Jake mówił mi, że kiedy udawałam, to było prawdziwe. Nadal jednak nie byłam pewna - „Ale ja nie mam dużych włosów ani dużych…”

Przestałam mówić, gdy jego twarz bardzo się zbliżyła i objął mi twarz całą dłonią, mówiąc - „Kochanie, ty masz wszystko”.

Spojrzałam w jego oczy, w pełni czując to piękne uczucie, obmywające mnie i znowu wyszeptałam - „Och”. Przyjrzał się mojej twarzy, chwilę zatrzymując wzrok na moich ustach i zaczęłam wstrzymywać oddech w pełnym nadziei oczekiwaniu, zanim jego oczy powróciły do moich. – „Zawsze tak gorąco wybuchasz?” - zapytał cicho.

Wiedziałam dokładnie, co miał na myśli. - „Nigdy” - odpowiedziałam cicho.

To sprawiło, że znów się uśmiechnął, tym razem z błyskiem w oczach, przez co poczułam ostrą przyjemność w jednej określonej części ciała.

Jego uśmiech zgasł, gdy rozkazał: „Musisz zadzwonić do Micka”.

Moje oczy przesunęły się w bok, gdy odpowiedziałam - „Wygląda na to, że tak”.

„Kochanie” - zawołał. Zamknęłam oczy.

„Musisz zadzwonić do Micka” - powtórzył.

„Okej, Jake” - zgodziłam się, wzdychając.

„Najpierw bierzemy prysznic” - oznajmił. O, mój Boże. Nie skończył - „Nie, najpierw poodcinasz taśmę z moich rąk. Będę cię miał nago pod prysznicem, chcę czuć dotyk więcej niż tylko koniuszkami palców. Potem cię zjem. Byłem ciebie głodny od czasu naszej kolacji w Okapie. Mam szansę, nie czekam dłużej”.

W tym momencie całe moje ciało pulsowało. Nadal nie skończył - „Potem się pieprzymy. Jutro możesz zadzwonić do Micka”.

„Okej, Jake” - zgodziłam się ponownie, tym razem dysząc.

„Śpisz w jednej ze tych swoich koszulek. Wybieram niebieską, chyba że masz coś lepszego.”

Nic nie powiedziałam. Niebieska był brudna. Ale miałam coś lepszego.

„Bez majtek” - dokończył. Wiłam się pod nim, jęcząc. Spojrzał na moje usta. Znowu wstrzymałam oddech.  - „Czas na prysznic” – dodał.

Nic nie powiedziałam, głównie dlatego, że nie miałam szans. Wstałam z łóżka i podążyłam za Jake'iem, ponieważ mnie ciągnął. Chociaż było to może niewłaściwe słowo, ponieważ w tym momencie chętnie poszłabym za nim wszędzie. Ale zwłaszcza pod prysznic.

* * * * *

Jake zamknął usta na mojej łechtaczce i głęboko ją wciągnął. Poczułam, jak jego język mocno się wił wokół niej. Wtedy doszłam. Nadal w ekstazie, poczułam, że mnie obejmuje i wchodzi do środka. Oszołomiona, bo mój orgazm wciąż płonął, owinęłam obie nogi wokół jego bioder i ramiona wokół jego pleców. Położył ramię na łóżku tak, by być blisko. Jego usta muskały moją szyję, a jego członek wsuwał się głęboko. Przyjmowałam go przez długi czas, rozkoszując się dotykiem, zapachem jego czystej skóry, siłą jego ruchów, wielkością jego ciała, hałasami, które wydawał, a które dudniły w moim ciele. Nagle poczułam, jak jego zęby delikatnie drapią mnie w dół szczęki do brody. Dziwne uczucie, ale urzekające, podniecające i intymne.

Uwielbiałam to. Potem ponownie wtulił twarz w moją szyję, po raz ostatni pchnął biodrami i jęknął w moją skórę. Dotykałam go przez cały czas, moje dłonie przebiegały po jego twardych mięśniach i gładkiej skórze. Ale kiedy osiągnął szczyt we mnie, owinęłam się mocno wokół niego i przytuliłam go. Dałam mu czas, czekałam, aż jego ciało odpręży się w moim, słuchałam jego oddechu i dopiero wtedy odwróciłam głowę i powiedziałam do niego słowa, których nie powiedziałam nikomu od dwudziestu trzech lat -   „Lubię cię bardzo Jake’u Spear”.

Podniósł głowę, spojrzał na mnie i zobaczyłam, że się myliłam wcześniej. Jego twarz była nasycona i zrelaksowana, jego oczy były ciepłe, jego kutas wciąż we mnie. To teraz była najpiękniejsza rzecz, jaką widziałam w życiu. Pocałował mnie głęboko, słodko i długo. Trzymałam go mocno i oddałam pocałunek. Przerwał pocałunek w delikatny sposób, muskając ustami moje usta, zanim wymamrotał - „Muszę tym się zająć. Zaraz wrócę.”

Skłoniłam głowę. Delikatnie wyciągnął kutasa, przesuwając nosem po mojej szczęce, poczułam ssanie w żołądku, a mrowienie przesunęło się po całej skórze, a nie tylko po szczęce. Potem wstał z łóżka. Zarzucił na mnie kołdrę, a ja patrzyłam, jak nagi wychodzi z pokoju. Zwinęłam się na bok i nie odrywałam oczu od drzwi, mój umysł był pusty i ospały, moje ciało było takie samo i wpatrywałam się w drzwi, dopóki nie wrócił.

Potem spojrzałam na niego. Miał niesamowite ciało. Nie do wiary. Znakomite. To ciało dołączyło do mojego w łóżku. Zgasił światło, a potem wziął mnie w ramiona.

„Dobrze się czujesz? - zapytał w czubek moich włosów. Patrzyłam na jego klatkę piersiową.

„Josie?” – zawołał alarmująco, kiedy nie odpowiedziałam.

„Boję się” - przyznałam cicho.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





monia_be_be

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach