Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Rozpalanie cnotki

Kontynuacja losów bohaterów z cyklu „Pomyłka”

Narratorka to Aga, jej mąż - Krystian.

 

Od wczasów w górach minął już miesiąc. Zaczynałam tęsknić za swobodnym, nie skrępowanym obecnością dzieci, seksem. Nawet nie za towarzystwem, ale właśnie za swobodą. W pracy mieliśmy kilka zleceń, ale bez goniących terminów i stresu. Wtedy zadzwonił Seba. Ze zleceniem dla naszego biura projektów. Wymyślił sobie, że jego firma, dotąd zajmująca się produkcją jakichś małych plastikowych części, teraz się rozwinie. Miał pomysł. Potrzebował do tego reklamy, ulotek, banerów i strony internetowej. Tym się zajmujemy. Ale zastrzegł naszemu szefowi, że chce pracować z nami, bo „nas już zna”.

Przez dwa tygodnie ustalaliśmy wszystko na odległość, ale potem Seba zaczął piętrzyć trudności, wmawiając naszemu przełożonemu, że koniecznie musimy do niego pojechać i pracować z jego firmy. Zebraliśmy się dosyć szybko, zwłaszcza, że był lipiec, było ciepło i nie musieliśmy pakować wielu rzeczy. Tylko, ponieważ jechaliśmy się pieprzyć, więc spakowaliśmy wszystkie nasze zabawki i ja zabrałam masę bielizny erotycznej. Mieliśmy mieszkać prywatnie, u Seby i Marty. Podniecenie narastało we mnie z każdym dniem coraz bardziej.

Jazda własnym samochodem, to zawsze okazja do przygody. Przy drodze, po zjechaniu z autostrady, mijaliśmy liczne leśne parkingi, które kusiły cieniem, ławeczkami, ciszą. Zjechaliśmy w końcu na jeden, taki bardziej odludny, w głębi lasu. Postawiliśmy samochód za krzakami i pozwoliliśmy dać się porwać długo odwlekanej namiętności. Zwykle jeżdżę w spódnicach, aby móc się szybko ubrać lub rozebrać. Tym razem się rozebrałam. Zdjęłam majtki dosłownie w chwili, kiedy Krystian zjeżdżał na pobocze. Rozejrzeliśmy się jeszcze po okolicy, ale moje podniecenie kazało mi złapać za rozporek męża, kiedy tylko się do mnie zbliżył. Pociągnęłam go do samochodu i uwolniłam kutasa. Jeszcze nie osiągnął pełnego wzwodu, ale wystarczył ruch ręką, dotyk języka i był gotów do akcji. Położyłam się na tylnym siedzeniu i rozłożyłam nogi. Wszedł we mnie trzymając nogi na żwirze, otaczającym samochód. Otoczyłam udami jego biodra. Pieprzył mnie gwałtownie, ruszając całym samochodem, a ja jęczałam i ruszałam dupą, dążąc do ukojenia. Oboje osiągnęliśmy szczyt dosyć szybko, głośno krzycząc. Odpoczęliśmy jeszcze chwilę, a potem ruszyliśmy w dalszą drogę. Miło było czuć wilgoć w pulsującej cipce.

Dojechaliśmy pod wieczór. Ich dom okazał się naprawdę duży. Ze dwa razy większy od naszego i z dużym ogrodem. Seba powitał nas w progu, bo dzwoniliśmy do niego dojeżdżając. Pocałował mnie w policzek i złapał przy tym za tyłek, a z Krystianem wymienili uścisk dłoni. Dopiero, kiedy weszliśmy z bagażami, które zostawiliśmy przy schodach, poznaliśmy Martę. Była bardzo ładną, okrągłą, ale zgrabną, blondyneczką. Była mojego wzrostu, ale biust miała dużo większy. Niestety, ubrana była w białą bluzeczkę, zapiętą pod samą szyję i workowatą spódnicę. Płaskie buty nie dodawały jej gracji. Żartowaliśmy i staraliśmy się ją rozśmieszyć przez całą kolację, aż do czasu, kiedy pora była pójść spać. Seba zaoferował się pokazać nam pokój, a Marta została sprzątnąć ze stołu.

„Wasz pokój przylega do naszej sypialni.” – powiedział i zerknął, czy Marta nie słyszy – „Specjalnie teraz zacząłem remont pokoi gościnnych, bo chciałem, żebyście spali blisko. Przez ścianę wszystko słychać, a ja chcę, żeby Marta słyszała jak się kochacie. Może to ją rozbudzi.” Pocałował mnie w usta na dobranoc, a ja miałam ochotę zaprosić go od razu na wspólną zabawę. Wspomnienia jego kutasa w cipce, dodatkowo mnie pobudzały. Byłam szczęśliwa na myśl o braku konieczności wyciszania się podczas seksu. Lubiłam być głośno. W pokoju było wielkie, podwójne łózko. Wykonana z metalu rama wskazywała na to, że jest solidne. Zagłówek i w nogach miały metalowe rurki, które może były ozdobne, ale nam skojarzyły się od razu z przeznaczeniem do naszych zabaw. Po prysznicu w łazience, która była niedaleko w korytarzu, i rozpakowaniu części rzeczy, Krystian zaczął mnie zaczepiać. Nie byłam mu dłużna. Przekomarzaliśmy się, jak wykorzystamy nasz pobyt tutaj. Jego pieszczoty były coraz bardziej intensywne, aż wylądowałam w łóżku na wznak, z rozłożonymi nogami i całkowicie otwarta na jego język, palce i kutasa. Najpierw pieścił mnie delikatnie, całując cycki, brzuch i cipkę, a potem wszedł kutasem we mnie, trzymając mi nogi wysoko. Pieprzyliśmy się na całego, zapominając o ciszy, hamowaniu się i parze za ścianą. Moje krzyki podczas orgazmu i tak słyszane były z pewnością w całym domu.

Rankiem drugiego dnia wstaliśmy po tym, jak obudził nas ruch naszych gospodarzy na korytarzu. Sypiam w krótkich, jedwabnych lub satynowych koszulkach nocnych, bez majtek i tak właśnie wyszłam do łazienki. Seba właśnie wychodził na schody. Stanął jak wryty, obejrzał się na dół i zawrócił. Kiedy przycisnął do mnie swoje wielkie ciało, wyczułam kutasa sterczącego w spodniach. Pocałował mnie i wymruczał prosto w moje usta – „Dzień dobry. Czy możesz tak zejść na śniadanie?”

Nie miałam zamiaru, ale jak gospodarz tak ładnie prosi. Powiedziałam – „Dobrze, ale w szlafroku.” Westchnął cicho i stwierdził – „Jak musisz.” W tym czasie jedna z jego rąk zjechała na mój tyłek, a potem między pośladki i do cipki. Westchnęłam z rozkoszą. Niestety, zawołała go Marta, więc trzeba było iść dalej. Pocałowaliśmy się krótko i poszłam do łazienki, a on na dół. Krystian wkrótce dołączył do mnie w łazience i podczas porannej toalety powiedziałam mu o prośbie Seby. Pokazując mu, jak mokra zrobiłam się pod wpływem dotyku Seby, doczekałam się bardzo przyjemnej pieszczoty językiem. Zaśmiał się cicho, wstał z kolan i zapytał – „A majtki włożysz?” Och! Nie pomyślałam o tym, ale raczej tak. Ta koszulka była taka krótka.

Okazało się, że niedzielne śniadanie w wykonaniu Marty jest bardzo duże. Siedzieliśmy w strojach nocnych (ja w szlafroku, który również mam jedwabny i bardzo krótki), a ona w pełnym „rynsztunku”, jak poprzedniego dnia. Jej spojrzenia nic mi nie mówiły. Nie widziałam ani zgorszenia, ani namysłu. Jak miałam jej zasugerować, że jej mąż też by chciał coś takiego oglądać na niej? Piłam herbatę i, spoglądając na facetów, podniecałam się możliwościami, jakie się otwierały.

Po śniadaniu i dokończeniu toalety wszyscy wybraliśmy się na krótką wycieczkę po okolicy. Przed obiadem jeszcze trochę odpoczywaliśmy na tarasie, opalając sią na słońcu. usiadłam w cieniu. Powiedziałam wtedy Marcie, że nie chcę się opalać w ubraniu, bo będę miała ślady jak pojedziemy na plażę naturystów. Zbaczaliśmy w naszej rozmowie na tematy związane z ciałem i seksem, ale w większości to były żarty i szybko się kończyły. Zauważyłam przy tym wszystkim, że Marta kocha Sebę. Wręcz go ubóstwia. Spijała każde słowo z jego ust, sama prawie się nie odzywając i była w niego wpatrzona jak o obraz. Na poobiedni spacer poszliśmy tylko we dwójkę, bo mieliśmy nadzieję, że Seba dogada się w tym czasie ze swoją żoną. Wędrowaliśmy po lesie, coraz wyżej, aż, zmęczeni, zawróciliśmy. Nie zauważyliśmy, jak minął czas. Okazało się, że Seba, znudzony pobytem w domu, zasnął przed telewizorem, a Marta wyżywała się w kuchni, pichcąc coś na następny dzień. Podając zmęczenie, jako wymówkę, poszliśmy do naszego pokoju. Tym razem kochaliśmy się wolno, pieszcząc się długo wzajemnie. Przypominało to raczej masaż, a ja uwielbiam dotyk ciała męża, lubię czuć pod palcami każdy mięsień i lubię jak on dotyka mnie w ten sposób.

Na drugi dzień wstaliśmy wcześnie. Był to poniedziałek – pierwszy dzień pracy nad projektem. Po szybkim śniadaniu obaj panowie pojechali do firmy, a ja zostałam z Martą w domu, aby dołączyć do nich później. Sprzątałyśmy kuchnię i wtedy zapytałam ją – „Czemu to robisz? Cały czas siedzisz w kuchni i gotujesz. Nie masz rozrywek, hobby, pracy?”

Okazało się, że Marta jest nauczycielką. Pracowała z dziećmi w klasach 1-3, ale od czerwca straciła pracę i nie wie, co dalej robić. Gotuje, bo Seba lubi dobrze i dużo zjeść. W tym momencie samo nasunęło mi się pytanie (które zadałam na głos), czy nie uważa, że on lubi nie tylko zjeść, ale nie dostałam na to odpowiedzi. Popracowałam chwilę przy laptopie, myślami w świecie różnych plastikowych rzeczy i zaczął mi się klarować pewien pomysł. Postanowiłam go omówić w firmie z facetami, więc zaczęłam się zbierać. Poszłam do kuchni, do Marty i zapytałam ją czy jedzie ze mną. Odmówiła, ale dała mi dla wszystkich jakieś ciastka. Popatrzyłam wtedy na nią i zapytałam, czemu cały czas nosi takie bezkształtne ubrania. Powiedziałam – „Nie obraź się, jesteś młoda, młodsza ode mnie o kilkanaście lat, więc dziwię się, że się tak chowasz.” - i wskazałam na tę jej spódnicę i bluzkę.

Odparła – „Ty jesteś zgrabna, szczupła, to możesz się tak ubierać” – wskazała na moją bawełnianą, wydekoltowaną i dopasowaną sukienkę – „Nie to, co ja.”

Byłam w szoku. – „No co ty” – rzuciłam – „Jesteś taka zgrabna. Czy wiesz jak ci zazdroszczę takich piersi, albo talii?”

Idąc za ciosem rozkazałam – „zdejmij to” – i zaczęłam jej rozpinać bluzkę. Broniła się trochę, ale ostatecznie poddała mi się, bo nie zostawiłam jej wyboru. Wkrótce stała w swojej kuchni w samych majtkach i staniku.

Zachwyciłam się – „Boże, dziewczyno! Jaka ty jesteś zgrabna. Biodra akurat, żeby oprzeć na nich dłonie. Idealne wymiary.”

Zaczerwieniła się i zaczęła sięgać po bluzkę.

„Poczekaj. Zdejmij stanik.” – Teraz już całkiem zakryła się ramionami i zaczęła cofać. Twarz miała purpurową.

„Marta, skończyłam ASP. Rzeźbiliśmy i malowaliśmy wiele różnych aktów. Umiem rozpoznać piękno i proporcje ciała.”

Otworzyła szeroko oczy i opuściła ręce. Wreszcie zdjęłam jej stanik i uwolniłam piersi. Były piękne. Uniosłam je lekko, podstawiając pod każdą jedną dłoń, jakbym je ważyła.

„Ty nie musisz w ogóle nosić stanika.” – stwierdziłam – „Są takie jędrne. Idealne.”

Westchnęłam cicho, bo nie ukrywam, że zazdroszczę kobietom dużych piersi. Moje są takie małe. Chociaż mój mąż je lubi, więc nie ma co żałować. Miałam ochotę ją tam pocałować, ale uznałam, że to za szybko. Poprosiłam tylko – „Znajdź inne ubrania. Wyrzuć te worki. Seba doceni, jak również w domu będziesz wyglądała kobieco, a nie tylko przy większych wyjściach.”

Zgodziła się na przegląd swojej garderoby. Obiecała, że po moim wyjściu naszykuje do wyrzucenia wszystkie luźne spódnice i „babciowate” bluzki. Wyjaśniłam jej czego ma unikać, ale nie mogłam z nią długo rozmawiać. Wiedziałam tylko, że jutro musimy usiąść i wybrać coś nowego dla niej do noszenia na co dzień po domu. Może powinnam z nią pojechać do sklepu?

cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





monia_be_be

Komentarze

Zibi27/12/2020 Odpowiedz

No no. Ciekawie się zapowiada. Czekam z żoną na kolejną część.

blagam o wiecej


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach