Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Rozpalanie cnotki cz.4

Kontynuacja losów bohaterów z cyklu „Pomyłka” cz.4


Rozmawiałyśmy w drodze powrotnej i Marta przyznała mi się, że widziała nas rano. Powiedziała również, że Seba nie był jej pierwszym, ale ma wielkiego i ona trochę się boi. O jej! Mało nie przytaknęłam na tego „wielkiego”, ale się opanowałam. A to, czego się boi było do naprawienia. Musiałam to przemyśleć i powiedzieć Sebie, żeby zwolnił, ale Marcie tego nie powiedziałam. Właściwie nic jej nie powiedziałam. Na szczęście droga do domu była na tyle krótka, że nie zdziwiło jej moje milczenie. Po powrocie do domu zastałyśmy naszych panów już razem. Marta zaniosła szybko zakupy na górę, a po powrocie do kuchni koniecznie chciała gotować obiad. Namówiliśmy ją na zamówienie pizzy, żeby mogła usiąść z nami i porozmawiać. W ten sposób razem miło spędziliśmy wieczór, rozmawiając o naszych zainteresowaniach.

Leżąc już w łóżku opowiedziałam Krystianowi nasze przygody i rozmowy. Przygoda w przebieralni spodobała mu się tak bardzo, że dokończyłam ją opowiadać już z kutasem w cipie. Sama też się tym na nowo podnieciłam, więc zdążyłam już wcześniej pieścić zarówno kutasa Krystiana jak i swoją cipkę, całować i przygryzać jego ramiona, podsuwać mu cycki do lizania i ssania. Kiedy więc wsadził we mnie kutasa, byłam mokra i nie opowiadałam nic, bo jęczałam z rozkoszy. Pieprzyliśmy się turlając po łóżku, nasuwałam się na niego biodrami, ściskałam go pizdą i zalewałam sokami. W końcu docisnął mnie do łóżka, a ja otoczyłam go nogami. Jebał mnie z całej siły. Orgazm dopadł nas jednocześnie i trwał dosyć długo. Oboje jęczeliśmy, a ja jestem pewna, że krzyczałam. Chociaż, jak zwykle, straciłam świadomość, bo dałam się ponieść ekstazie. Próbowałam dokończyć swoje opowiadanie, ale po kilku zdaniach znowu ogarnęło nas podniecenie. Tym razem ja usiadłam na mężu i, mówiąc mu o smaku cipki Marty i dotyku jej języka na łechtaczce (ujeżdżając go i jęcząc z podniecenia), doprowadziłam do drugiego orgazmu zarówno siebie jak i jego.

Zrezygnowałam z prób opowiadania reszty. Zmęczeni zasnęliśmy.

W czwartek rano zostaliśmy obudzeni przez Sebę, który zapukał do naszego pokoju i od razu wszedł. Usiadł na łóżku i powiedział – „Rany, jak was co wieczór słucham, to prawie się spuszczam w spodnie. Niestety, musicie już wstawać, bo jedziemy zaraz wszyscy do firmy. Umówiłem Krystiana w drukarni, a jeszcze musimy dopracować kilka szczegółów i zebrać potrzebne pliki.”

Odrzuciłam kołdrę, a on zaczął gładzić moje odsłonięte nogi i biodra. Zaśmiałam się i powiedziałam – „Jak będziesz tak robił, to się spóźnimy, zamiast być wcześniej.”

Krystian wstał z mojej strony łóżka i wyciągnął do mnie ręce. – „Wstawaj, zdążymy zaradzić temu co się w tobie budzi.”

Wstałam i wylądowałam między nimi. Dwa duże, gorące ciała otaczały mnie i bardzo mocno czułam to przez cienką koszulkę. Obaj złapali mnie za dłonie i pokierowali nimi tak, że poczułam przez spodnie dwa sterczące kutasy. Podniecenie natychmiast odebrało mi zdolność swobodnego oddechu, a cipka zmoczyła się, gotowa na ruchanie. I w tej chwili… na korytarzu rozległ się głos Marty, szukającej Seby. Nie wiedziałam, czy się cieszyć czy złościć. Pewne było to, że i tak nie mieliśmy czasu na zabawę. Zaczęliśmy się śpieszyć z poranną toaletą i śniadaniem.

W firmie już wszyscy byli i od razu wpadliśmy w wir pracy. Marta siedziała w części konferencyjnej, szkicowała coś i popijała kawę, a my biegaliśmy od komputera do komputera. W ciągu godziny udało nam się ogarnąć potrzebne materiały, w ciągu następnej zebraliśmy potrzebne pliki na jeden laptop i uporządkowaliśmy je, ustaliliśmy zarys projektu do przekazania i Marta odwiozła Krystiana do drukarni na rozmowę. Zostaliśmy we końcu we dwójkę na kawę. Siedzieliśmy w biurze Seby na kanapie i rozmawialiśmy o różnych sprawach, a ja myślałam o tym, co powiedziała mi Marta. Zapytałam Sebę jakie ma plany na sobotę. Okazało się, że faktycznie pamięta o rocznicy i planuje zabrać wszystkich na kolację do restauracji. Kategorycznie odmówiłam. Kolację w rocznicę ślubu powinni zjeść sami, we dwójkę. Po kawie Seba był zajęty sprawami firmy. Ja najpierw uzupełniałam szkice Marty rysunkami, a poszłam na rozmowę z kierownikiem produkcji. Cały czas myślałam jak się wykręcić od wspólnej kolacji. Zajęło nam to trzy godziny.

Kiedy skończyliśmy pracę i niespiesznie rozmawialiśmy o powrocie do domu, nawiązałam do wcześniejszej rozmowy o tym, że rocznicę powinni spędzić we dwójkę. A potem również mieć dom dla siebie. Dlatego zaproponowałam Sebie, coś, o czym myśleliśmy z Krystianem już wcześniej: że tego wieczora pobawimy się w piwnicy firmy (jak powstała „sala”? – ciekawych zapraszam do przeczytania opowiadania „Pomyłka cz.5”). Seba przyznał, że nie był tam od czasu naszego pamiętnego wspólnego pobytu. Rozmawiając na ten temat zeszliśmy na dół. Wyciągnął z szafki przy schodach klucze i poprowadził mnie korytarzem, zapalając kolejne światła. Kiedy przechodziliśmy koło drzwi składziku, na wspomnienie pieprzenia na stole warsztatowym, poczułam przypływ podniecenia. W dużej sali Seba zapalił tylko część lamp, więc panował półmrok. Stół, kozioł i krzyż były mocno zakurzone. Stolik z przyrządami był przykryty ręcznikiem. Wszystko było na miejscu. Och! Zdjęłam ręcznik i zaczęłam wycierać stół. Seba podszedł i zapytał – „Dziwnie umieszczone są te kajdanki. Znasz ich przeznaczenie?”

Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że się domyślam. Musiałabym przymierzyć, żeby się upewnić. Zaproponował żartem, żebym weszła i przymierzyła. A ja, głupia, zdjęłam sukienkę, żeby jej nie zabrudzić i weszłam. Położyłam się z rękoma do góry, ale wtedy nie pasowały kajdanki na nogi. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po kręceniu się w końcu dopasowałam kajdanki na ręce, które były spięte razem z kajdankami na kolana. Kajdanki na kostki były w rogach stołu, więc biodra miałam na brzegu. Nadgarstki miałam skute z kolanami, więc dłońmi podtrzymywałam swoje nogi w górze i w rozkroku. Seba przypiął mnie do wszystkich części. Byłam zdana na jego łaskę. Wtedy trochę bezmyślnie palnęłam – „Seba, Marta boi się tego, że twój kutas jest taki wielki, a ty jesteś zbyt agresywny w czasie waszego seksu.” Powiedziałam, że powinien się nauczyć pieścić kobietę, a nie tylko rżnąć. No, cóż. Jak się domyślacie, zechciał, żebym go nauczyła. Miał mnie jak na tacy i miał dostępne liczne przyrządy do pieszczenia kobiety. Byłam w bieliźnie, ale to nie stanowiło dla niego przeszkody. Nożyczkami, które gdzieś tam znalazł rozciął mi majtki i stanik, chociaż protestowałam mówiąc mu – „Nie wygłupiaj się, mogę ci pokazać inaczej.”

Nie wypadło to zbyt przekonująco, bo już się mocno podnieciłam, a on nie słuchał, bo też się podniecił. Leżałam przypięta do stołu z mokrą, rozwaloną pizdą, sterczącymi sutkami i już dyszałam. Seba zapytał – „Będziesz mi mówiła co mam robić, czy lepiej zatkać cię kneblem?” – Wolałam mówić. Zaczął od pieszczot moich piersi, szyi i brzucha ręką, później językiem, całował mnie wsuwając język do moich ust, aż jęczałam i podnosiłam biodra. Potem schodził coraz niżej i niżej między moje nogi. Zassał moją łechtaczkę i krzyknęłam z rozkoszy, ale powiedziałam mu jeszcze w miarę przytomnie, że najpierw powinien trącać ją czubkiem języka, wsuwać język do cipki i masować mnie palcami. Zwolnił, pieścił mnie delikatnie, a potem trochę mocniej. Robił to cudownie. Bardzo szybko przestałam mieć możliwość wypowiadania logicznych zdań. Potem już pieprzył mnie ręką i ssał łechtaczkę tak, że myślałam, że zaraz będę szczytować, ale wtedy przestał i się odsunął. Leżałam dysząc, oszołomiona podnieceniem. Nie czułam jego obecności przez jakiś czas, a potem zbliżył się i powiedział – „Fascynowało mnie to, jak się podnieciłaś na dźwięk magicznej różdżki. Ponad miesiąc czekałem, żeby sprawdzić na tobie, jak to działa.” W jego głosie brzmiało podniecenie, ale i wahanie.

O jej! Różdżka! Na samą myśl zatrzęsły mi się nogi. Seba nie używał nigdy tego masażera, więc początkowo wibrująca końcówka trafiła za wysoko, potem szybko przejechał przez łechtaczkę i zatrzymał się poniżej wejścia do pochwy. Oczywiście, spięłam się na początku na dźwięk wibracji, ale, kiedy nie trafił, trochę się odprężyłam. Jak poczułam drgania na łechtaczce, moje ciało, niezależnie ode mnie, zadrgało, a potem znowu się rozluźniło. Przesunął kilka razy, obserwując moje reakcje i – przyznaję – szybko się uczył. Wkrótce masował łechtaczkę delikatnie i mocno, krótko i długo, naciskał na wejście do pochwy i wracał do łechtaczki. Palcami drugiej ręki rozchylał mi wargi lub wsuwał kilka palców do cipki. Stopniował napięcie, a moje podniecenie rosło wręcz lawinowo. Po kilkunastu minutach tej zabawy zacisnęłam zęby, wbiłam paznokcie w swoje nogi i … nie wytrzymałam. Szarpnął mną spazm, uszła świadomość, zaczęłam krzyczeć i zalewać się sokami. Seba zabrał różdżkę, ale tylko po to, żeby wbić we mnie kutasa. Jebał mnie wolno mocnymi, głębokimi pchnięciami. Wypełniał mnie kutasem całkowicie, wzmagając moją rozkosz. Przerwał na chwilę tylko po to, aby sięgnąć po narzędzie słodkiej tortury. Przyłożył mi na nowo do łechtaczki drgającą różdżkę. Poddałam się. Teraz mój orgazm był całkowicie obezwładniający. Szarpałam więzy, wiłam się, wyginałam, krzyczałam, zlewałam się raz za razem i znowu traciłam świadomość, budziłam się i znowu odlatywałam. I jeszcze raz. I ponownie. Aż wreszcie, pierdoląc z zapamiętaniem już bez masowania mi łechtaczki, ruszył się kilkanaście razy i zaczął się spuszczać. Trwało to chwilę, a potem opadł na moje ciało i odpoczywał oddychając ciężko jak po biegu. Pocałował moje piersi, szyję i usta. Wreszcie mnie odpiął i pomógł zejść ze stołu. Byłam wyczerpana.

„Było wspaniale.” – powiedziałam, opierając się o niego – „Chyba musimy się zbierać, ale mam problem. Nie mam majtek ani stanika. Zobaczymy czy sama sukienka wystarczy, żebym dojechała do domu.” Założyłam sukienkę, Seba pomógł mi poprawić włosy i ruszyliśmy korytarzem do schodów. Gasiliśmy po drodze światła i odwiesiliśmy klucze przy wyjściu. Okazało się, że trwało to wszystko około godziny, a może nieco dłużej.

W firmie było już cicho, bo wszyscy wyszli do domów. Ostatnia zbierała się sekretarka, która czekała specjalnie na Sebę, bo nie wiedziała, czy ma zamknąć. Pożegnaliśmy się i poszła. W gabinecie Seby okazało się, że oboje mieliśmy nie odebrane połączenia od Marty i Krystiana. Zadzwoniłam i okazało się, że są razem w mieście i zapraszają nas na obiad do restauracji. Poszłam do łazienki Seby, żeby się ogarnąć. Stwierdziłam, że mogę jechać, nawet w torebce miałam jakieś kosmetyki, więc dla osób postronnych nie wyglądałam za zerżniętą ;).

W restauracji Marta i Krystian już zajęli stolik. Poprosiłam męża ze sobą. Poszliśmy do toalety. Szczęśliwie to była jedna z tych z kabiną dostosowaną dla osób niepełnosprawnych, więc duża. Zamknęłam drzwi na klucz i powiedziałam mu o seksie z Sebą. Kiedy pokazałam mu spuszczoną cipkę, nie wytrzymał. Wpił się ustami w moje usta, a potem mnie odwrócił przodem do umywalki, podwinął mi sukienkę i poczułam kutasa wpychającego się do pizdy. Podniecił się tak bardzo, że pieprzył mnie krótko, zanim się spuścił. Kiedy się myłam, stwierdził, że teraz jego kolej na edukację Marty. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Poprosił, żebym zabrała Sebę pod jakimś pozorem do firmy. Powiedział, że Marta jest przy nim już całkiem swobodna, nawet dawała mu całusy na pożegnanie i powitanie. Chciał być z nią w domu sam chociaż przez dwie godziny. Wolałby mieć noc, ale prosił o tyle, ile mógł. Zgodziłam się. Poszliśmy na obiad.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





monia_be_be

Komentarze

alberto30/12/2020 Odpowiedz

jedno z najlepszych opowiadań w sieci. fajna relacja żony i męża. soczysty język i opisy sexu. gratulacje


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach