Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ciocia Basia pod namiotem

Tkwiłem między jej rozchylonymi szeroko udami. Biodrami wykonywałem silne, powolne ruchy, wbijając się raz po raz w rozgrzane wnętrze cioci Basi. Wchodziłem głęboko, bardzo głęboko, sprawiając nam nieziemską rozkosz. Twarz miała odchyloną, oczy zamknięte, przygryzała wargę. Była idealna, jej piękna twarz, jej boskie ciało. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że kocham się właśnie z nią. Ciocią Basią. To było jak sen. Marzenie. Byłem w raju.

Nagle ciocia Basia otworzyła oczy. Uwielbiałem patrzeć w jej czarne jak noc oczy, podniecało mnie to najbardziej. Było w nich wszystko – niewinność, miłość, strach. Uwielbiałem je. Więc patrzyłem w jej drżące oczy, zbliżając się niechybnie do finału. Pocałowałem ją, nasze języki poczęły tańczyć. Po chwili oderwałem się od ust i przyspieszyłem. Wsparłem się mocniej na dłoniach i zacząłem brutalniej penetrować muszelkę cioci. Wciąż patrzyłem w jej kochane oczy. Oboje wiedzieliśmy co za chwilę się wydarzy. Chcieliśmy tego tak samo mocno.

– Dochodzę! – wychrypiałem ciężko.

Ciocia nie odezwała się, zamiast tego objęła mnie silniej nogami w pasie, chcąc abym był jeszcze bliżej. To wystarczyło. Zwolniłem mimowolnie i poczułem jak mój penis eksploduje falą gorąca. Jęknąłem i zacząłem zalewać intymne wnętrze kochanki swoim nasieniem. Kochałem to. Ona też to kochała. Dzięki temu byliśmy sobie bliżsi, byliśmy jednością.

– Jesteś moja Basiu – powiedziałem i pocałowałem ją w usta. – Tylko moja. Na zawsze.

– Jestem – przyznała.

Leżeliśmy chwilę wtulenie w siebie, potem stoczyłem się z niej. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.

 

***

 

Wciąż byliśmy pod namiotem. To był trzeci dzień naszych wspólnych wakacji. Jutro mieliśmy wracać. Wykorzystywaliśmy ten czas do maksimum. Kochaliśmy się na okrągło. Ciocia Basia była moją pierwszą kobietą, kobietą, z którą uczyłem się wszystkiego. Ustaliliśmy to podczas pierwszej nocy. Miała być nauczycielką, ja – łaknącym wiedzy uczniem.

Obudziliśmy się niedawno i siedzieliśmy teraz przed namiotem, szykując się do kąpieli w jeziorze. Rozmawialiśmy. Nie mieliśmy przed sobą tajemnic.

– Ciociu mogę cię o coś spytać? – rzuciłem, patrząc na jej gorące ciało. Wciąż nie potrafiłem oderwać wzroku od jej słodkich piersi i cudnych pośladków. Miałem ochotę brać ją na okrągło, kochać się, ruchać, rżnąć z nią. Cały czas. Wspomniałem o tym po którymś numerze. Powiedziała wtedy, że czuję się przy mnie jak nienasycona nastolatka. 

– Pewnie. Pytaj – odparła. Stała przed wejściem do namiotu i spoglądała na mnie z uśmiechem.

– Czy wujek miał większego niż ja? – zapytałem, lekko zdenerwowany.

– Czy to ważne?

– Chciałbym wiedzieć.

Ciocia zbliżyła się i usiadła obok mnie. Dłoń położyła na moim odpoczywającym penisie. Kiedy go dotknęła, poczułem przyjemny dreszcz.

– Twój jest znacznie większy – oznajmiła mi, całując mnie w polik.

– A czy był lepszy niż ja? – spytałem.

– Trochę – wyrzuciła i uśmiechnęła się. – Ale masz jeszcze czas, jeszcze cię nauczę.

Zaśmiała się i po chwili podniosła. Spojrzałem na nią. Stała teraz do mnie tyłem. Na wysokości twarzy miałem jej piękne, duże i blade pośladki. Miałem ochotę je pocałować, ugryźć, dotknąć. Uwielbiałem jej miękką, słodką pupę, po prostu za nią szalałem. Naszła mieć chęć, by przewrócić ciocię na kolana – teraz, zaraz – i wziąć ją bez pytania od tyłu, na pieska. Wyobrażałem sobie jak jej pośladki tańczą w rytm moich pchnięć. BOŻE! MÓJ BOŻE! Opanowałem się jednak, ochłonąłem. Pomyślałem, że przecież jeszcze będzie na to czas.

Też się w końcu podniosłem. Poszliśmy popływać. Jezioro przyjęło nas przyjemnie.

 

***

 

Byliśmy właśnie na małym spacerze w pobliskim lesie. Szliśmy spokojnie, trzymając się za ręce. Ciocia przyglądała mi się co chwila, rzucała krótkie spojrzenia i uśmiechała przy tym. W końcu zapytałem, o co jej chodzi.

– Zrobił ci ktoś już loda? – zapytała z wyzywającą miną.

Trochę mnie zatkało, ale pamiętałem, że ustaliliśmy takie zasady. Rozmawiamy o wszystkim, jak chcemy i kiedy chcemy. 

– No ty ciociu, w pierwszą noc – odparłem.

– Ale tak od początku do końca. Tylko lodzik.

– To chyba nie...

Ciocia bez słowa złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Zeszliśmy ze ścieżki i zatrzymaliśmy się kilkanaście metrów w głębi lasu. Rozejrzała się dookoła i nagle uklęknęła przede mną. Wiedziałem już co za chwilę się wydarzy. Mój kutas momentalnie zrobił się twardy jak skała.

– Och słodka młodości... – powiedziała ciocia, komentując mój wzwód.

Sekundę później złapała mnie za spodenki i zsunęła je. Penis wyskoczył na wysokość jej twarzy. Prężył się dumnie i odważnie. Ciocia delikatnie go ujęła i patrząc mi w oczy, włożyła bordową od podniecenia główkę do ust. Przeszył mnie prąd rozkoszy. Po chwili zaczęła pracować głową i rączką. To było zbyt cudowne. Patrzyłem w na jej twarz, na jej czarne oczy. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje. Ciocia Basia obciągająca mi jak tania kurwa... Czułem się lepiej niż kiedykolwiek. O BOŻE! Jej usta subtelnie pochłaniały żołądź. Przez cały czas ssała tylko łepek, rączką tarmosiła resztę penisa. Dążyła w swoim działaniu nieuchronnie do jednego. Było mi za dobrze...

Nie wiem jak długo ciocia pieściła mnie ustami, ale nie trwało to chyba dłużej niż minutę. Po prostu było mi zbyt wspaniale. Poczułem dobrze mi znane gorąco, wiedziałem, że lada chwila się spuszczę. Trochę spanikowałem, pomyślałem, że powinienem ostrzec ciocię, że może nie chce, abym trysnął niespodziewnie... 

– Basiu ja zaraz dojdę...

Ciocia nie przerwała jednak swojej pracy. Wciąż patrząc mi w oczy, przyspieszyła. Jej dłoń zaczęła pieścić mnie energiczniej, mocniej. Usta pochłaniały grzybek z dziką furią. Czułem jak zaczynam słabnąć, jak powoli poddaję się pełni rozkoszy. Wyciągała to ze mnie... Tak, tak, tak...

Wystrzeliłem z krzykiem kilkoma salwami spermy prosto w usta cioci. Jeszcze nigdy nie miałem czegoś podobnego. Fala za falą spuszczałem się do gardła mojej kochanki. A ona ani na chwilę nie przestawała mnie pieścić. Wciąż mi obciągała, pochłaniając kolejne porcje nasienia. Nie uroniła nawet kropelki, wszystko co trafiło w jej usta - połknęła. Potem uśmiechnęła się do mnie i pocałowała czule główkę. Wzdrygnąłem się zabawnie.

– Od dawna chciałam to zrobić, brakowało mi tego – wyznała ciocia, podnosząc się i otrzepując leśne igliwie z zaczerwienionych kolan. – Sprawia mi to przyjemność. Wujek nigdy nie narzekał. Pewnie myślisz, że jestem dziwna, co? 

– Nie – zapewniłem. – Było mi cudownie.

– Cieszę się.

Podciągnąłem spodenki i wciąż nie wierząc w to, co przed chwilą się wydarzyło, złapałem ciocię za rękę. Zaczęliśmy wracać do namiotu, rozmawiając o tym, co jeszcze powinniśmy zrobić zanim nadejdzie jutro. Wieczór zbliżał się wielkimi krokami.

 

***

 

– Co cię jeszcze podnieca, co chciałbym zrobić ze swoją ciotką? – zapytała mnie, kiedy siedzieliśmy przy ognisku, na kocu. Mimo panującej wokół ciemności było dosyć jasno. Dobrze widzieliśmy swoje twarze.

– Wszystko, co chciałem zrobić, już zrobiliśmy ciociu... – odparłem lekko skrępowany.

– Nie wstydź się. Możesz mnie zapytać o wszystko. Wszystko. Najwyżej się nie zgodzę – zaśmiała się.

Westchnąłem głośno, może trochę ostentacyjnie.

– No to – zacząłem. - W sumie jednej rzeczy bym spróbował, ale...

– No?

– No bo to jest takie, widziałem jak to robią na porno...

– Powiedz.

Przełknąłem ślinę i spojrzałem w piękne oczy cioci. Bałem się. Jej reakcji. Jej odmowy. Ale powiedziałem to.

– Chciałbym... Chciałbym skończyć ci na twarzy.

Ciocia patrzyła na mnie przez chwilę, bardzo uważnie. Odezwała się w końcu.

– Podnieca cię to?

– Chciałbym zobaczyć jak to jest...

Przez chwilę nic nie mówiła. Pomyślałem, że jest zła. Bardzo zła. Że wszystko popsułem.

– Nigdy tego nie robiłam – wyznała cicho. – Kiedy wujek o to poprosił, odmówiłam mu...

– Ciociu... – wtrąciłem, chcąc jej przerwać. Chciałem powiedzieć, że nie musi, że się wygłupiłem. Ona jednak mnie zadziwiła.

– Umówiliśmy się, że zrobimy wszystko co chcesz – powiedziała dobitnie – więc pozwolę ci spuścić mi się na twarz. Musi być w końcu ten pierwszy raz, racja? 

Nie wiedziałem dlaczego, ale zabrzmiało to dziwnie, trochę źle, ale też bardzo podniecająco. Spuścić się na twarz cioci. Widziałem to już oczami wyobraźni. Piękna buzia mojej kochanej ciotki umazana moją spermą... Całkowite oddanie, poświęcenie ze strony kobiety. Ona klęcząca, oczekująca na moje nasienie... Penis momentalnie mi stwardniał.

– Ale najpierw ty zrobisz mi minetkę – rzuciła, podnosząc się. – Tego też jeszcze nie robiłeś.

Poszedłem za nią do namiotu. Ciocia położyła się na plecach i rozłożyła nogi. Miałem ja teraz w całej okazałości. Jej wyeksponowaną bordową cipkę. Uklęknąłem. Nad nabrzmiałą łechtaczką miała ciemną kępkę włosków. Koniuszkiem języka dotknąłem jej różyczki. Ciocią drgnęła. Po chwili zszedłem niżej i pocałowałem jej otwarte oczko. Była cholernie mokra. Już. Zdziwiło mnie. Zabrałem się jednak do roboty.

Zacząłem delikatnie, pocałunkami. Z każdą sekundą rozkręcałem się jednak. Z powolnych pieszczot przeszedłem do silniejszego drażnienia jej łechtaczki. Ciocia poczęła cichutko stękać i jęczeć. Znów przyspieszyłem. Mój język pracował już na wysokich obrotach. Wił się, wiercił i pląsał. Usłyszałem jak ciocia zaczyna dyszeć. Nagle wplotła dłoń w moje włosy. Dodało mi to sił. Dawałem teraz siebie wszystko. Palcem wskazującym wszedłem w jej cipkę i zacząłem nim poruszać. Chyba o to chodziło, bo oddech cioci stawał się cięższy i głębszy. Zatraciłem się w tym. Jej słodkie, gęste soki ściekały mi po brodzie. Jeszcze chwila, jeszcze sekunda...

I udało mi się. Ciałem cioci targnął potężny wstrząs, uniosła się, opadła, zaczęła wiercić i wić. Powoli ją wygaszałem. W końcu wyszedłem z niej palcem, delikatnie, ostrożnie.

– O Boże... – wyrzuciła cichutko ciocia. – O mój Boże...

– Wszystko dobrze? – zapytałem lekko zaniepokojony.

– Dobrze? – zapytała zaskoczona. – Nigdy nie miałam czegoś takiego. 

Uśmiechnąłem się pod nosem. Czułem się dumny.

– No to co? – zapytała ciocia, unosząc się na łokciach i spoglądając na mnie łobuzersko. – Spełnimy twoją fantazję?

Pokiwałem głową jak zawstydzony dzieciak.

– Tutaj chyba nie będzie aż tyle miejsca – oznajmiła ciocia, rozglądając się po namiocie. – Chcesz chyba stać, a ja muszę być na kolanach. Chodź, wyjdźmy na zewnątrz.

Zrobiliśmy to błyskawicznie.

Stanąłem blisko, ale nie za blisko ognia, tak żeby twarz cioci była jak najlepiej oświetlona. Kobieta uklęknęła na przede mną i bez ogródek sięgnęła do mojego penisa. Tym razem nie był na starcie twardy. Ciocia wzięła w usta miękkiego penisa i powoli zaczęła go ssać. Działało. Rósł z sekundy na sekundę. W końcu miała go w pełni okazałości. Poczęła go obciągać i walić. Było to cholernie przyjemne, prawie tak samo jak za pierwszym razem. Teraz jednak byłem odporniejszy, chciałem żeby zapracowała na mój spust, żeby mój wytrysk był dla niej czymś na kształt nagrody. Ssała go teraz inaczej, robiła dłuższe ruchy, pochłaniając prawie całą długość. Sprawiało jej to nie mniejszą frajdę niż mnie. Nagle jednak przestała.

– Mam ochotę, żebyś mnie jeszcze mocno zerżnął – powiedziała wulgarnie i nie wstając z kolan, obróciła się do mnie tyłem. Jej wypięty, blady, wielki tyłek błyszczał w tym blasku ogniska. – Weź mnie jak pies sukę... Weź jak jurny ogier... Chcę być twoją rozpłodową klaczą... Chcę być twoją samicą... 

Ciocia nie musiała dwa razy powtarzać. Złapałem ją od tyłu, dopadłem do niej jak wygłodniała hiena i już po chwili penetrowałem mocno jej spragnioną cipkę. Docisnąłem się do niej, dokleiłem do jej miękkiego tyłeczka i ruchałem ją tak, jak sobie życzyła. Tak! To było właśnie to! Ja też tego potrzebowałem! Poruszałem energicznie biodrami, wchodząc silnie w ciocię. Posłusznie brała to co dla niej miałem. Jej pośladki drgały pod wpływem mojego działania. Miała świetny tyłek, najlepszy — lepszy niż wszystkie gwiazdy porno razem wzięte.

– Daj mi klapsa – rzuciła ciocia.

Zrobiłem to. Uderzyłem ją otwartą dłonią, trochę pod kątem – tak jak widziałem na filmach. Trzasnęło aż miło. Ciocia zawyła. Zacząłem ją ruchać jak burą sucz. Klepałem raz za razem po tyłku i ruchałem pełną parą. Podobało jej się to bez dwóch zdań. Ryczała jak zarzynana krowa. Odgłos klaskających ciał, odgłosy klapsów i jej straceńcze jęki roznosiły się echem w ciemności. Gdyby ktoś nas obserwował z ukrycia miałby niezłą frajdę. Wyobraziłem sobie ten obraz — widok z kilkunastu metrów; młody chłopak dojeżdżający od tyłu ciemnowłosą, dupiatą i cycatą mamuśkę.

W końcu ciocia zawyła agonalnie i wiedziałem, że musiała dojść. Ja też byłem bliski finału. Powiedziałem o tym.

Podniosłem się z kolan i stanąłem nad ciotką. Mój nabrzmiały kutas górował nad jej bezbronną twarzą. Patrzyłem na nią, a ona na mnie, prosto we mnie. Patrzyłem na jej czarne oczy, na jej pełne usta, na piękną buzię. Szybkimi ruchami robiłem sobie dobrze. Zbliżałem się do finału. A ciocia drżała zniecierpliwiona. Była cudowna, idealna. Była moja. I zaraz miała to udowodnić.

– Dochodzę Basiu... – oznajmiłem spełniony. Ciocia wyciągnęła delikatnie języczek. Oczy wciąż miała otwarte.

Przyłożyłem główkę penisa blisko jej twarzy i zacząłem się spuszczać. Salwa za salwą lądowała na ślicznej buzi ciotki. Nitki spermy pojawiały się na jej czole, na polikach, na nosie, na ustach. Długie, srebrzyste struny trafiały nawet na rozpuszczone włosy. Cała twarz Basi została pokryta białą pajęczyną mojego nasienia. Kiedy skończyłem, złożyłem ostatnich kilka kropel na jej wargach. Pocałowała go, delikatnie spiła te słodkie resztki. Potem spojrzała mi głęboko w oczy. Długo tak na siebie patrzeliśmy. Uśmiechnęła się do mnie. Ciocia Basia. Teraz wydawała mi się najpiękniejsza, właśnie teraz, bo dopiero teraz, całkowicie i ostatecznie, była moja. Tylko moja. Na zawsze. Należała do mnie.

— I jak? — zapytała mnie. 

— Kocham cię Basiu — wyznałem. 

Ciocia uśmiechnęła się zalotnie i wciąż zaglądając mi w oczy sprawiła, że straciłem dla niej głowę ostatecznie. Powoli, pieczołowicie, jakby z nabożnością, zaczęła ściągać paluszkami spermę z twarzy, którą następnie wkładała do ust. Oblizywała umazane spermą palce, językiem przecierała klejące się wargi. Delektowała się, syciła moim nasieniem. I cały czas patrzyła mi w oczy. 

Ciocia Basia... 

I choć następnego dnia musieliśmy się rozstać, to nie był koniec. Nie. To był dopiero początek.

 

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Dawno mnie nie było, ale mam nadzieję, że opowiadanie gites.

Zapraszam też do czytania innych moich tekstów.


Komentarze

soulxx9/01/2021 Odpowiedz

Opowiadanie meega czekam na kontynuacje tego

Niko6/02/2021 Odpowiedz

Super opowiadanie, mam nadzieję że będzie kontynuacja.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach