Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Liliana

#Futro #Fetysz 

 

Lilianę znam od dawna. Jest ode mnie starsza o jakieś pięć lat i już jako nastolatek się w niej podkochiwałem. Od kiedy zainteresowałem się dziewczynami, a miałem chyba trzynaście lat, to mi się podobała. Niewysoka, korpulentna, ruda i co najważniejsze – piersiasta. Tak, jej ogromne piersi były prawdziwym cudem świata. Miała trochę nadwagi, ale gdyby schudła o kilka kilo, a rozmiar stanika by się zmniejszył, byłaby to niepowetowana strata.

Dorosłem i ożeniłem się. Tak samo Liliana. Mimo tego czasami o niej fantazjowałem. Moja żona okazała się niezłą cholerą, kompletnie nie dogadywaliśmy się w łóżku. A gdy jej powiedziałem o swoim największym fetyszu to po prostu mnie wyśmiała i nazwała idiotą. To przelało czarę goryczy i po niecałym roku rozeszliśmy się. Na szczęście nie mieliśmy dzieci, toteż podzieliliśmy wspólny majątek i rozstaliśmy się bez słowa.

Miałem potem kilka partnerek, ładniejszych i brzydszych, nawet świetnych w łóżku, ale to były tylko przelotne związki. Po jakimś roku po ostatniej przygodzie wróciłem myślami do Liliany. Spowodowało to zdjęcie z jej ślubu. Wyglądała w nim tak ponętnie, a głęboki dekolt w sukni ślubnej tak mnie podkręcił, że podnieciłem się jak nastolatek i zrobiłem sobie dobrze , patrząc na tą fotografię.

Zainteresowałem się co się z nią dzieje. Okazało się, że mąż jej zmarł, a ona wychowuje małą córeczkę. Zdobyłem numer telefonu i zadzwoniłem. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów i mogliśmy rozmawiać godzinami.

Po kilku miesiącach zaprosiła mnie do siebie. Dojrzała, ale dzięki temu była dla mnie jeszcze piękniejsza. Nosiła znoszone ciuchy, za małe i niedopasowane, ale ja mogłem się skupić tylko na jej jeszcze większych piersiach, ciasno opinanych przez za małe bluzki.

Po powrocie z pierwszej wizyty regularnie zacząłem o niej marzyć. Miałem fetysz, futra i Liliana zawsze miała je na sobie jak się kochałem z nią w moich marzeniach. Sam miałem kilka futer w szafie, pamiątek po dziewczynach, którym zdradziłem swoje zainteresowania i które nie odmówiły mej prośbie. 

Byłem u Liliany drugi raz i trzeci, a ja coraz bardziej jej pożądałem. Wreszcie nie wytrzymałem. Podjąłem decyzję, chcę uprawiać z nią seks, dłużej nie wytrzymam.

 

- Liliano, możemy porozmawiać? - zapytałem, gdy zostaliśmy na chwilę sami przy kuchence. - Słuchaj... - nie wiedziałem jak zacząć. - Widzę, że tutaj za bardzo się nie przelewa, a ja mam pieniądze. Nie za duże, ale trochę mam. A... A ty masz coś czego ja potrzebuję. Mam swoje potrzeby i... - wreszcie postanowiłem powiedzieć jasno. - Co powiesz na to, że czasami, jak przyjadę z wizytą, to pozwolisz bym mógł... Po prostu bardzo mi się podobasz i chciałbym się z tobą kochać. - dokończyłem szybko.

Stanęła jak wryta i przestała mieszać zupę. Popatrzyła na mnie.

- Mówisz serio? - zapytała. - Podobam ci się? Ale ja jestem gruba i mam wielkie cycki...

- Uwielbiam duże piersi. - odparłem. - A twoje są spełnieniem moich marzeń. I co ty na to?

- No.. Nie wiem... - komplement o piersiach bardzo się jej spodobał. - A co chciałbyś ze mną robić?

- No, zawsze lubiłem seks oralny i masturbację. Zgodziłabyś się na to?

- Tak. - odparła krótko. - Nie widzę problemu. - nie usłyszałem w jej głosie żadnych emocji, wyglądało jak gdyby kalkulowała sobie zyski i straty.

- Seks klasyczny. I hiszpański. Wiesz, pieścisz mnie piersiami i między nimi tryskam. Od lat marzę by zobaczyć twoje piękne piersi.

- To też może być. - aż mnie zatkało, tak szybko się zgodziła! Poczułem, że penis zaczyna mi gwałtownie twardnieć.

- A analny? - sprawdzałem możliwości.

- Nie. Na pewno nie.

- Dobrze. Wiesz, ja mam pewien fetysz. Lubię futra. - gdy to powiedziałem, to spodnie stały się za ciasne. Musiała to zauważyć, gdyż jej wzrok na kilka chwil zatrzymał się na moim kroczu. - Miłe w dotyku, puszyste. Chciałbym byś chodziła dla mnie w futrach tak często jak się da.

- Ale ja nie mam żadnych futer, tylko stary kożuszek.

- W domu mam kilka. Mogę przywieźć, ale... Są trochę na ciebie za małe. Mogę ci kupić jedno. W Lublinie na pewno są sklepy czy kuśnierze.

- Chcesz mi kupić futro? Prawdziwe futro?

- Tak, lisy, na pewno będziesz w nim pięknie wyglądać. Będzie twoje, ale gdy będziemy razem to ponosisz je dla mnie też w domu?

- Lisy… Skoro cię pociągają futra, mnie to nie przeszkadza. - jej oczy roziskrzyły się. - Z przyjemnością je dla ciebie ubiorę. Własne lisy...

 - Słuchaj, - popatrzyłem na nią i wyobraziłem ją sobie nagą, tylko w grubych, puszystych lisach. Wiedziałem, że muszę zaraz wystrzelić, z jej pomocą lub bez niej. - Skoro już ustaliliśmy szczegóły to może spróbujemy? Nie byłem z kobietą bardzo długo...

Kiwnęła głową, zgadzając się na moją propozycję. Na ten nieznaczny ruch poczułem jak mi się robi mokro w spodniach. Czułem się jak prawiczek w burdelu, wiedzący, że zaraz spełnią się jego najskrytsze marzenia.

- Chodźmy na łazienki, by nas mała nie nakryła.

Ruszyła pierwsza, uwalniając włosy ze sztywnego koku. Ciemnoruda kaskada rozlała się po plecach. "Będą jeszcze piękniej wyglądać na lisach" – pomyślałem i poszedłem za nią, patrząc na jej pupę. Ledwo mieściła się w za ciasnych spodniach, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Przyspieszyłem kroku i po chwili byliśmy w malutkiej łazience.

Podszedłem do niej. Była dużo niższa ode mnie, toteż podniosłem jej głowę i zamknąłem usta pocałunkiem. Najpierw miała zaciśnięte wargi, ale po kilku chwilach rozsunęła je i nasze języki się złączyły. Moje ręce same nakierowały się na jej ponętny biust, wciąż ukryty pod zwyczajną bluzeczką. Był mięciutki, a ja prawie spuściłem się w spodnie.

- Zdejmij bluzkę. - poleciłem i wziąłem głęboki oddech dla uspokojenia. Rozpiąłem rozporek spodni. Sztywny penis wyskoczył jak z katapulty, a ja jak zaczarowany patrzyłem na cuda, o których tak długo marzyłem. Liliana była już bez bluzki i wielkie półkule czekały na mój dotyk. Wciąż jeszcze hamował je stanik, ale już zająłem się tym problemem. Złapałem za zapięcie, które cicho strzeliło i biustonosz opadł. Położyłem go na pralce i ponownie popatrzyłem na Lilianę. Była lekko zażenowana, do tej pory nigdy nie była tak rozebrana przede mną. Jednak nic nie robiła by zasłonić swoje piękne piersi. Mimo jej wieku, stały na baczność i mocno przylegały do siebie, a ciemnoróżowe sutki lekko naprężyły się. Aż się prosiły by przyjąć między siebie twardego kutasa i drażnić go aż do erupcji. Dotknąłem jedną z półkul, była miękka i lekko poddawała się mojej pieszczocie.

- Pamiętasz o umowie? - zapytałem. - Teraz klęknij i weź go w usta. Pobaw się nim, ale nie wyjmuj dopóki nie trysnę. Nie musisz połykać.

Posłusznie wykonała moje polecenie, a ja po chwili poczułem żar jej ust. Tak samo jak z pocałunkiem, najpierw wstrzymywała się, ale po chwili jej usta wchłonęły moją męskość do połowy. Wycofała się i znów połknęła. Zaczęła powtarzać te ruchy, coraz szybciej i szybciej. Przyjemność była niesamowita, rozlewała się po całym moim ciele. Zamknąłem oczy i odpłynąłem. Byłem już krok od wystrzału...

- Nie. Nie mogę. - usłyszałem nagle jej głos. Wyjęła drgającego ptaszka ze swoich boskich ust. Na szczęście nie uciekła z łazienki, tylko schwyciła go mocno prawą ręką, lewą podłożyła pod biust, który optycznie urósł i szybkim masażem doprowadziła mnie do finału.

Gęsta, biała sperma plunęła z mego penisa wprost na podstawione piersi. Miała konsystencję galaretki, momentalnie zasychając. Większość trafiła na rowek między piersiami, reszta ostała się na główce.

- Liliano. - rzekłem twardo. Nie mogłem pozwolić by teraz się wycofała, za bardzo  pożądałem jej ust, piersi, cipki, jej całej. - Weź go w usta jak mówiłem. Pobaw się nim, dopóki nie wystrzelę. I połknij wszystko. - dodałem.

By wzmocnić swoje słowa położyłem ręce na jej ramionach, uniemożliwiając jej wstanie z podłogi. Spojrzała na mnie jak zraniona sarna, ale wykonała rozkaz. Najpierw oblizała z resztek mej ekstazy główkę, a potem znów jej wargi objęły moją męskość. Tym razem od razu wrzuciła szybki bieg. Rękami złapała za korzeń i szybkimi ruchami głowy połykała ptaszka w całości aż po sam koniec. Co chwilę patrzyła na mnie, jakby chciała powiedzieć, że musi przestać, ale nie śmiała tego zrobić. Jej wzrok tak mnie podniecił, że nie mogłem wytrzymać dłużej. By znów się nie wycofała w ostatniej chwili to przytrzymałem jej głowę w momencie gdy byłem najgłębiej i buchnąłem do jej gardła. Nie miała innego wyjścia niż połknąć pierwszy strzał, bo inaczej by się zakrztusiła. Trzymała go głęboko cały czas, pracując policzkami i połykając, gdy gromadziło się za dużo nasienia. Dopiero gdy skończyłem strzelać, pozwoliłem jej wyjąć wciąż sztywnego ptaszka z ust. Zaczęła go fachowo oblizywać, lecz po chwili powstrzymała się. Pierwsze lody zostały przełamane. Była moja.

Pomogłem jej posprzątać ślady z jej piersi i zapiąć stanik. Uśmiechnąłem się jak ubierała bluzkę. Ona również nieśmiało uśmiechnęła się.

- Jutro pojedziemy do Lublina po futro. - rzekłem. - Uda ci się wysłać małą do znajomych na weekend?

- Nie będzie problemu. - odparła bez oporu. - Tylko idź dzisiaj szybciej spać. Jutro wczesna pobudka.

Pierwszy wytrysk w ustach Liliany był niesamowitym przeżyciem. Tak silnym, że wcale nie zmniejszyło się moje pożądanie. Wieczorem znów poszliśmy do łazienki, a ona tak samo jak wcześniej wzięła mego zawodnika głęboko w usta. Tylko tym razem usiadłem na stołeczku i bawiłem się jej piersiami jak klęczała przy mnie. Doszedłem dwa razy, a Liliana lekko mruczała, gdy usztywniałem się przed strzałem i brała go jak najgłębiej w siebie gdy chlustałem mleczną strugą.

 

Następnego dnia pojechaliśmy na wyprawę po kuśnierzach. Liliana wzięła wolne i razem wybraliśmy futro. Było mało lisów, ale udało się nam znaleźć długie, niebieskie z dużym kołnierzem, idealnie pasujące na nią. Było drogie, ale warte swojej ceny.

Negocjowałem twardo i udało mi się obniżyć cenę o kilkaset złotych. Dostaliśmy też lisi toczek w tym samym kolorze gratis. Gdy płaciłem kartą to Liliana z uwagę na mnie patrzyła. Chyba do samego końca nie wierzyła, że kupię jej futro, w zamian żądając tylko jej ciała. Gdyby wiedziała ile jest dla mnie warte...

Od razu po kupieniu lisów poprosiłem Lilianę by je ubrała. Natychmiast to zrobiła, wtulając twarz w puszysty kołnierz i głaszcząc ramiona. Ja zaś widząc jej rubensowskie kształty w puchatym futerku znów się podnieciłem. Wracając do domu cały czas siedziałem koło niej i głaskałem nowe lisy, czując jak moczę się w spodnie. Nie było wyjścia, musieliśmy stanąć na leśnym parkingu. Liliana podciągnęła bluzkę i wyłuskała ze stanika piersi, a następnie odchyliliśmy fotel. Ponownie znalazłem się we władaniu jej ust. Tym razem pomagała sobie rękami, a ja nie mogłem za długo utrzymać nasienia w sobie, gdy pracowała nad moją przyjemnością, a ja głaskałem piękne lisy. Widać było, że ta zabawa coraz bardziej się jej podoba, zaczeła robić to z pasją i sama zaproponowała powtórkę, gdy pierwszy raz trysnąłem, a moja pała wciąż stała.

 

Wieczorem znów byliśmy w łazience. Jednak Liliana zrobiła mi niespodziankę, po położeniu małej spać, przyszła do mnie w lisach, nic pod nimi nie mając. Ubrała też toczek i jej rude loki pięknie kontrastowały z jasnym futrem. Opierałem się o pralkę, a ona siedziała na stołeczku i ssała mnie, pomagając sobie obiema rękami. Miałem ją tylko dla siebie i mogłem do woli rozkoszować się miękkością lisów. Ona bez pośpiechu bawiła się moim sztywnym ptaszkiem, często wyjmując go z ust i oblizując ze śluzu. Gdy czuła, że sztywnieje to przyspieszała, a potem z cichym mruczeniem połykała wszystko czym ją obdarzyłem. To był cudowny wieczór, a ja, po trzech wytryskach, poszedłem na miękkich nogach do swojego łóżka i twardo zasnąłem.

 

Następnego dnia, nim się obudziłem, odstawiła dziecko do przyjaciół. Mieliśmy cały dom dla siebie do niedzieli wieczór, ale powstrzymywałem się przed zaciągnięciem Liliany od razu do łóżka. Poprosiłem ją tylko by chodziła tylko w czarnym koronkowym staniku i spódnicy, nie zwyczajowych spodniach. Biustonosz, jak reszta jej bielizny był trochę za mały, toteż jej piersi prawie wyskakiwały, gdy pochylała się po coś. Przygotowaliśmy razem obiad, a gdy mieliśmy zacząć jeść to posunąłem się o krok dalej. Lekko zarumieniona zdjęła stanik, a ja ledwo trafiałem łyżką do ust, widząc jak jej cudowny biust przy każdym ruchu radośnie podskakuje.

Im bardziej zbliżaliśmy się do końca posiłku, tym bardziej atmosfera gęstniała. Zabrałem talerze i wstawiłem je do zlewu. Podszedłem do Liliany, wciąż siedziała bez ruchu przy stole.

- Chodź. - rzekłem, a ona poddała się mojej woli bez słowa.

Poszliśmy do sypialni. Nowe futro już leżało przygotowane na brzegu łóżka. Liliana stanęła na środku pokoju, a ja ją pocałowałem. Gdy oddała pocałunek to był znak, że lekko się rozluźniła. Pogłaskałem jej piękne kule, a sutki momentalnie naprężyły się. Rozpiąłem suwak spódnicy i po chwili miałem obiekt swoich marzeń tylko w czarnych figach. Te też zsunąłem, jednak zamiast widoku jej włosów łonowych ujrzałem rękę zasłaniającą kobiecość.

- Liliano, nie bój się. - wstałem i ponownie ją pocałowałem. Podszedłem do łóżka i wziąłem futro. Otuliłem nim Lilianę i znów pocałowałem. Jak szalona wbiła się w moje wargi, tak mocno, że prawie straciłem równowagę. Przerwałem pocałunek i klęknąłem przed nią. Tym razem nie było ręki i ujrzałem bujny zarost jej łona, o wiele ciemniejszy niż kolor jej włosów. Rozchyliłem gęstwinę i delikatnie dotknąłem koniuszkiem języka malutki guziczek nad różowym wejściem. Lilianę wstrząsnął dreszcz, a ja kułem żelazo póki gorące. Wtuliłem twarz we włosy łonowe i dossałem się do łechtaczki. Po chwili na każde moje liźnięcie odpowiadał lekki jęk Liliany. Gdy przyspieszyłem to zaczęła mieć problemy ze staniem.

Zaprowadziłem ją do łóżka i położyłem na plecach. Kontynuowałem zabawę oralną aż wyprężyła się i cicho krzyknęła gdy jej ciałem wstrząsnął pierwszy od lat orgazm. Wtedy posunąłem się wyżej i spojrzałem na jej przymknięte oczy. Wciąż przeżywała rozkosz, ale mimo tego jakoś znalazła mego stojącego penisa i zacisnęła na nim swoją dłoń.

- To było niesamowite. - szepnęła. - Nigdy nie miałam takiego orgazmu, nawet z... - nie chciałem by wspominała zmarłego męża toteż zamknąłem jej usta kolejnym pocałunkiem. - A teraz... Wejdź we mnie. - poprosiła.

Rozsunąłem jej zaciśnięte nogi i wszedłem w nią klasycznie. Była strasznie wilgotna, toteż nie miałem żadnych problemów z wtargnięciem. Wsunąłem się tak bardzo jak mogłem i nasze brzuchy połączyły się. Moja głowa znalazła się tuż nad jej i zacząłem ssać i całować ją w szyję, jednocześnie przyspieszając moje ruchy w niej. Była tak gorąca, że aż bałem się, że mnie poparzy. Ruszałem się tak szybko jak tylko mogłem, jednocześnie patrząc jak piersi Liliany poruszają się w górę i dół w rytm moich pchnięć. Przyssałem się do prawej brodawki i poczułem, że dochodzę. Nie wyszedłem z niej, musiałem trysnąć w środeczku. Jeszcze kilka razy pchnięć i buchnąłem w jej łono, a ona jękami witała moje kolejne strzały.

Opadłem na nią i przytuliłem do drżących piersi. Oddychaliśmy głęboko, a ja dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Liliana ma na sobie puszyste futro. Momentalnie podnieciłem się i rozpocząłem pracę od nowa.

 

Trzy razy tryskałem w jej szparkę bez wychodzenia. Dopiero po trzecim finale zmęczyłem się na tyle, że z niej wyszedłem. Liliana nie ruszyła się ani razu i tylko cichymi jękami i mruczeniem dawała mi znać o swojej przyjemności. Gdy skończyliśmy się kochać to, nie pozwoliwszy jej zdjąć futra, poszliśmy się umyć trzymając się za ręce. Pod prysznicem mydliłem jej ciało, podziwiając rubensowskie kształty, szczególnie zajmując się pełnymi piersiami. Mój penis stał na baczność, ale nie pozwoliłem Lilianie by się nim zajęła. Po kąpieli założyłem na nią lisy i wróciliśmy do łóżka. Tam, bez mojej zachęty, położyła się obok, przytuliła i zasnęła na moim ramieniu, jednocześnie trzymając mego ptaszka w dłoni jak skarb, który mógłby ktoś ukraść.

 

Jednak to nie był koniec naszych zabaw na sobotę. Po drzemce znów sypialnia zapłonęła namiętnością. Tym razem sama zapytała czego chcę. Chciałem by miała na sobie, oprócz futra, jeszcze pończochy, toteż po chwili ubrała je przy mnie. Widząc moje podniecenie lekko się uśmiechnęła.

Położyliśmy się razem, a ja zacząłem zabawę jej piersiami. Głaskałem je, łaskotałem, ocierałem jedną o drugą i lizałem sutki. Liliana miała nie tylko duże piersi, ale ogromne brodawki. Podrażnione momentalnie stawały, a wtedy z trudem mieściła mi się jedna w usta.

- Chcę strzelić między nimi. - rzekłem, czując że znów jestem gotowy, a tym razem Liliana bez wstydu się zgodziła. Już wcześniej kupiła w sklepiku oliwkę, toteż natarłem jej rowek, a ona tak samo uczyniła z moim ptaszkiem.

- Mam leżeć czy chcesz bym to ja cię pieściła? - zapytała, a ja oddałem jej dowodzenie w tym stosunku. Zsunęła się do moich kolan i otuliła mego pachołka śliskimi piersiami. Ścisnęła mocno i rozpoczęła szybki masaż. Robiła to tak szybko i z taką pasją, że nigdy bym nie podejrzewał że miała tak długa przerwę w seksie. Widok był fascynujący, spod kołnierza futra wyglądały tylko jej ogromne piersi, a spomiędzy nich czasami wynurzała się purpurowa główka.

Ostrzegłem ją przed finałem, nie chciałem pobrudzić lisów, a ona roztropnie schowała go głęboko między kule i tam, czując śliskość i gorąco jak w ustach czy cipce, strzeliłem.

 

W niedzielę kontynuowaliśmy zabawę. Liliana odrzuciła całkowicie wstyd i pozwalała na wszystko. Już rano założyła futro na nagie ciało, a od razu jak zobaczyła, że ponownie mam wzwód to kazała mi usiąść na fotelu. Pracując biustem i ustami doprowadziła mnie do pierwszego finału, po obiedzie dosiadła mnie i trzymała w sobie dopóki, dopóty nie zrosiłem jej myszki dwoma strzałami. Tuż przed wyjazdem po dziecko zabrała mnie do łazienki i tam, tak samo jak za pierwszym razem, wystrzeliłem w jej zachłanne usta, tym razem głaszcząc noszone przez nią lisy.

 

Zostałem u niej do piątku. Zostałbym do niedzieli, ale mała nie chciała tym razem jechać do znajomych. Każdego wieczoru chodziliśmy do łazienki i kochaliśmy się jak króliki. Liliana przytrzymywała się umywalki i wypinała swój tyłeczek, a ja wsuwałem się w nią od tyłu. Zawsze była w pończochach, a kilka razy w futrze, co powodowało przypływ moich sił witalnych.  Potem, gdy jeszcze miałem ochotę to klękała, nacierała biust oliwką i spuszczałem się między jej cuda.

Gdy wyjeżdżałem to odwiozła mnie, biorąc godzinę wolnego. Tuż przed Lublinem zjechała na tą samą polankę, gdzie po raz pierwszy nosiła dla mnie lisy, i zaparkowała. Tam, na rozłożonym kocu dosiadła mnie ostatni raz w trakcie mojego przyjazdu, oczywiście wcześniej zakładając futro. Skakała na mnie jak oszalała, a ja ściskałem jej wielkie balony. Jednak nie pozwoliła mi skończyć w sobie. Tuż przed finałem zeskoczyła ze mnie i mój strzał trafił na jej twarz, gdyż nie zdążyła szybko wziąć go w usta. Chciała następne połknąć, ale nagle zmieniła zdanie i kolejne salwy rozprysnęły się na jej wargach i policzkach, tworząc białe wzory. Zlizała wszystkie, pomagając sobie rękami i uśmiechnęła się do mnie.

- To kiedy znowu przyjeżdżasz?




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Martin Kigalison

Komentarze

12322/01/2021 Odpowiedz

Pisz więcej takich opowiadań


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach