Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Paulina z przedzialu i nie tylko c.d.

Na postoju stała tylko jedna taksówka, kierowcę znałem z widzenia.

- Dobry wieczór, proszę na Orzechową, ale przez jakiś nocny sklep.

- Dobry wieczór, panie Janie. Tylko na Wrocławskiej otwarte, to trochę dookoła, może być?

- Jasne, nie ma problemu.

Pojechaliśmy. Widziałem, że kierowca co chwilę zerka w lusterko wsteczne, obserwując moją towarzyszkę. Nie dziwiłem się facetowi, Paulinka była naprawdę atrakcyjną laseczką. W nocnym kupiłem Martini, butelkę coli, myślałem o paczce prezerwatyw ale przecież były niepotrzebne. Kilka minut później wchodziłem do swego bloku, minutę po mnie do mieszkania weszła Paula. Rozglądała się wokół, po minie wnioskowałem, że podoba się jej wystrój wnętrz.

- Fajnie mieszkasz – zdjęła kurtkę, powiesiła na wieszaku – mam nadzieję, że kiedyś też dorobię się takiego mieszkania...

- Eeee, będziesz miała lepsze, zobaczysz. Teraz jest tak, jak jest, ale przyjdą jeszcze lepsze czasy, jestem pewien.

- Tak, tak, kuźwa, za sto lat, albo później.

- Ok, wskakuj pod prysznic, a ja w tym czasie pościelę łóżko.

Kilka chwil później rozebrany do bokserek wchodziłem do łazienki. Dziewczyna korzystała w pełni z gorącej wody rozgrzewającej zziębnięte ciało. Ciało, którego widok muszę przyznać spowodował, że kutas zaczął podnosić głowę. Wszedłem do kabiny, przytuliłem się do laseczki.

- Jesteś niesamowicie zgrabna i seksowna, zobacz, znowu powodujesz wzwód!

- No wiesz! Kuźwa, była bym oburzona, gdyby było inaczej! Lubię obserwować, jak mężczyźni niemal ślinią się na widok mojej zgrabnej i powabnej pupy, szczególnie panowie w średnim wieku. Wiem, że niejeden chciałby zamoczyć swego kutaska w mojej ciasnej cipeczce – mówiąc to, cały czas masowała coraz twardszego kutasa.

- Oj, ty moja ciasna pipeczko – odwróciłem Paulinę tyłem do siebie. - teraz wymasuję ci cycuszki, potem tę ciasną pipeczkę, a na koniec dokładnie wymyję twą drugą dziurkę, bo mam zamiar zrobić z niej użytek.

- Jak to, użytek, kuźwa? - odwróciła głowę, patrząc na mnie ze zdziwieniem.

- Dowiesz się w swoim czasie.

Wytarliśmy się, prowadząc laseczkę przed sobą ze sterczącym kutasem między jej udami dotarliśmy do łóżka. Popchnąłem ją na pościel, położyła się na plecach.

- No i? Mam rozłożyć szeroko nogi, żebyś mnie mógł po swojemu wyruchać?

- Nogi rozłóż, ale nie po to, żeby cię zaraz ruchać. Będę cię lizał, wyliżę ci pipkę i dupeczkę, taki mam zamiar, a dopiero później cię zerżnę.

- Jak to, wyliżesz mi dupkę?

- Normalnie, tak, jak liże się pipkę. A potem... - przerwałem

- A co potem?

- Potem zerżnę twoją dupeczkę, mam na nią niesamowitą ochotę.

- Czy ty sobie wyobrażasz, że tego swojego drąga wciśniesz w moją dziewiczą dupcię? Niedoczekanie twoje.

- No, zobaczymy. W każdym razie mam zamiar zanurzyć się w tej ciasnej norce.

Już klęczałem między rozchylonymi nogami, lizałem cieplutką, pachnącą cipeczkę, wreszcie mogłem się do niej dobrać. Nawet nie próbowałem tego w pociągu, bo nie znoszę nieprzyjemnej woni niemytych genitaliów, uważam, że higiena przede wszystkim. Wsunąłem palec w mokrą szparkę, palcowałem ją intensywnie. Lizałem łechtaczkę, przygryzając ustami pofałdowane, delikatne wargi, ssałem ją i drażniłem. Odwróciłem Paulinkę na brzuch, zająłem się dupcią. Rozchyliłem pośladki, wsuwałem język między nie, doszedłem do brązowej gwiazdki. Jeszcze bardziej rozchyliłem jędrne półdupki, starałem się jak najgłębiej wcisnąć jęzor w ciasne wnętrze. Dziewczyna jęczała, stękała, ale nie uciekała z tyłeczkiem. Nie zwlekając zacząłem wciskać w niego palec, wsuwałem go i wyjmowałem, robiłem to coraz szybciej i głębiej, po chwili dołączyłem drugi. Mimo wcześniejszych protestów Paulinka nie miała widocznie nic przeciw temu; przeciwnie, słyszałem cichutkie pojękiwanie i sapanie, pupą ruszała w moją stronę, jakby chciała mocniej nabić na palce. Nie zaniedbałem pipki, zajęła się nią druga ręka, palcowałem teraz bardzo szybko obie szparki. Wykorzystałem leżący na nocnej szafce żel i posmarowałem nim prężącego się w gotowości kutasa, trochę nałożyłem na dziurkę pupy. Palcami rozszerzałem ją na tyle, ile się dało bez sprawienia dziewczynie bólu, po czym delikatnie i pomalutku zacząłem zanurzać swego przyjaciela w gorącej norce. Laseczka znieruchomiała, odwróciła głowę w moją stronę.

- Jesteś pewien, że chcesz tam wejść? - spytała szeptem.

- Tak, nie obawiaj się, nie mam zamiaru zrobić ci krzywdę.

- Ale jakby co...

- Tak, zaraz przerwę, tylko powiedz kiedy. Nie napinaj pupy, będzie łatwiej i przyjemniej – dałem jej leciutkiego klapsa.

- Auć! To było przyjemne, powtórz, proszę.

Nie dałem się prosić. Tym razem uderzyłem trochę mocniej, kolejny raz był najmocniejszy z wszystkich trzech, wykorzystałem zaskoczenie Pauli i wjechałem głowicą za zwieracze. Stęknęła tylko głośno, ale nadal nie uciekała z bioderkami, wobec czego wsuwałem się dalej. Wreszcie doszedłem do końca. Zacząłem wpierw bez pośpiechu, potem coraz szybciej i szybciej. Ruchałem tę dupeczkę z wielką przyjemnością, wsłuchiwałem się w pojękiwanie i postękiwanie, słuchałem, jak jaja odbijają się od mokrej pizdeczki. Czułem, że dochodzę, przerwałem więc pompowanie dupeczki, odwróciłem Paulę znowu na plecy, okraczyłem ją tak, że klęczałem teraz na wysokości jej seksownego, o dziwo dużego, jak na tak szczupłą dziewczynę biustu, którym objąłem swego drągala i zacząłem jazdę „na hiszpana”, Podniosła głowę, podparła ręką i otworzyła usta, tak, że żołądź prawie za każdym razem wjechała w otwartą buzię. Nie powiem, podobało mi się to, hiszpan połączony z oralem; kiedyś już też tak miałem. Paulina złapała poruszającego się między jej piersiami chuja i wcisnęła sobie głęboko w usta. Obciągała z wielką wprawą, dawała mi wiele przyjemności, znowu czułem, że dochodzę. Nie czekałem już dłużej. Ponownie przewróciłem laseczkę na brzuch, wbiłem się w pupę, prawą rękę wsunąłem pod zajebisty biust, lewa zawędrowała na pipkę w którą wcisnąłem palec, kciukiem masowałem łechtaczkę. Ruchałem jak automat, Paulina prawie gryzła poduszkę, żeby nie wrzeszczeć z powodu niesamowitego orgazmu, który wstrząsał jej zgrabnym ciałem. Wreszcie wystrzeliłem. Fale wytrysku raz po raz powodowały skurcze brzucha, własne jęki też tłumiłem tą samą poduszką. Chwilkę tak sobie wrzeszczeliśmy na dwa głosy, wreszcie opadłem na pościel obok drżącej ciągle dupeczki.

- Ale jesteś jebaka! - wyszeptała, ciągle ciężko dysząc

- A ty co? Ruchasz się tak, że możesz wykończyć faceta, skąd się to bierze w tak mizernym ciałku? - pogłaskałem sklejone potem włosy – Matko, jak mnie wykończyłaś...

- Wykończyłaś? Kuźwa, czy ty sądzisz, że przyjechałam do ciebie, żebyś mógł się spuścić w mą dziewiczą do tej pory pupcię i na tym koniec? Zapomnij! Nie ruszyłeś jeszcze cipeczki, która aż dostaje spazmów, żeby poczuć znowu w sobie tego twojego palanta. No i chciałam, żebyś mnie nakarmił trochę, dawno nic nie połykałam. - uśmiechnęła się filuternie.

- Ok, ale musisz dać mi troszeczkę czasu na regenerację, po wytrysku nie mogę tak zaraz...

- Jak to nie? Przecież ciągle sterczy ci coś między nogami, czy to nie twój... penis? - nachyliła się i objęła ustami rzeczywiście ciągle stojącą kuśkę.

- No to już nic nie mówię – i zamilkłem.

Znowu fachowo obrabiała pałę, lizała, ssała jądra, onanizowała mnie dłońmi i buzią. To lizała łeb, to nasuwała na niego napletek, drażniła jajka, znowu obciągała, biorąc mnie bardzo głęboko do buzi. Nie pochłaniała aż tak wiele mego przyjaciela, ale i tak byłem zaskoczony jej umiejętnościami. Ta drobna laseczka była zajebistą kochanką, niemal mistrzynią w tym, co robiła. I jak jej były mógł ją puścić dla innego faceta? Nie zrozumiem tego nigdy... Miałem ochotę wylizać tę oczekująca pipkę i przygotować ją na wizytę wielkiego penisa, złapałem więc Paulinkę, podniosłem, odwróciłem i wsunąłem się pod nią, tak, że teraz robiliśmy sobie wzajemnie francuzika. Pipka była aż słodka, ociekała soczkami, które zlizywałem i spijałem. Zająłem się łechtaczką; lizałem ją, drażniłem końcówką języka, ssałem, łapałem ustami. Delikatne płatki różowych warg też zachęcały do pieszczot; przygryzałem je delikatnie, też ssałem, rozciągałem palcami. Wreszcie wsunąłem jęzor w szparkę pipki i zacząłem swój taniec w ciepłym wnętrzu. Wpychałem się najgłębiej jak mogłem, lizałem delikatne, elastyczne ścianki, cały czas spijałem ciągle wypływające soczki. Laseczka stękała i pojękiwała podniecająco. Teraz znowu leżała na plecach, a ja z głową między szczupłymi udami ciągle waliłem minetkę. Paulina przyciskała mą głowę do krocza, powodowała, że bardzo mocno drażniłem gorącą pipkę i okolice. Podniosłem zgrabne nogi, wsunąłem się między nie, wepchnąłem kutasa w cipkę i zacząłem ją pompować. Odczucie znane mi już z pociągu powodowało, że znowu byłem maksymalnie podniecony, ale nie chciałem jeszcze skończyć. Zacząłem myśleć o swoich sprawach służbowych, przypominałem swoich pierwszych przełożonych, przywodziłem na myśl swój ostatni wyjazd do teściowej, byle tylko nie myśleć o ciasnej piczce otulającej swymi gorącymi, elastycznymi ściankami mego ogiera. Udało się. Paula zaczęła głośno oddychać, łapała powietrze ustami, wzrok miała jakiś nieobecny, rozbiegany, złapała mnie za ramiona, zaczęła ściskać, brakowało tylko, żeby podrapała mnie w tym seksualnym uniesieniu. Szeptała coś, co trudno było zrozumieć, coś w stylu:

- Tak, tak, ruchaj mnie... Tak... Mocno, mocniej,... O matko, chyba umrę z rozkoszy, Janku, zaruchaj mnie, nie chcę innej śmierci... Kuźwa, co ty ze mną robisz, ja pierdolę, Jan, nie przerywaj, tak, tak... Dochodzę. Taaaaaaaaaak!!!!

- Ciiii, już, kochanie, Janek wyrucha twą pipkę tak, jak chcesz – próbowałem zakryć ją dłonią, ale nie dałem rady, dopiero poduszka stłumiła te hałasy.

Paulinka wiła się pod moim kutasem, ciągle coś gadała, wreszcie uspokoiła się i tylko ciężko dyszała. Ruchałem cały czas z jednakową mocą tę zajebistą dziewczynę, w końcu i ja zacząłem dochodzić. Laska poczuła chyba, że mój kutas zaczyna pulsować przed wytryskiem, bo wywinęła się spode mnie i w sekundę później trzymała pałę w ustach. Nie czekałem już na nic, wystrzeliłem w śliczną buzię z mocą gejzeru. Raz po raz wstrząsały mną silne skurcze, w oczach miałem jakieś mroczki, a z ust wydarł mi się jakiś ryk; ledwo zdążyłem mordę wcisnąć w poduchę... Kilka strzałów Patrycja spokojnie połknęła, jednak kolejne skierowała już na buzię, na piersi; jedna, czy dwie strugi zmoczyły jej włosy. Rozsmarowała z uśmiechem cała spermę na biuście, resztki z twarzy zgarnęła palcami, które potem lubieżnie wylizała...

Leżeliśmy na wznak obok siebie, dwa młode, piękne, dorodne ciała, nasycone seksem i orgazmami. Spoceni, zmęczeni, ale usatysfakcjonowani wzajemnie, patrzyliśmy w sufit, każde z nas o czymś myślało.

- O czym myślisz? - to Paulina spytała pierwsza.

- O czym? Raczej o kim... No, może o czym też...

- No więc?

- Myślałem o tobie i o twej gorącej pipce, że o pupie nie wspomnę... Boże, jak ty się ruchasz, jak potrafisz dogodzić i zaspokoić mężczyznę... A ty o czym myślisz?

- Podobnie, jak ty. Ruchasz, jak automat... Nie, automat jest bez uczuć, a ty potrafisz wprowadzić kobietę na szczyty doznań i emocji, a ja odleciałam dzięki tobie w kosmos... Szczęściara...

- Szczęściara? Kto? - zaskoczyła mnie.

- Jak to, kto? Twoja żona! Bzykacie się pewnie, jak i gdzie się da, prawda? Zazdroszczę jej, naprawdę. Czuć w sobie co noc taki kawał mięcha... Coś cudownego – przeciągnęła się leniwie.

- Z tym seksem co noc trochę przesadziłaś. Nie bzykamy się częściej, niż co drugą noc...

- Twoim zdaniem to niezbyt często? Zwariowałeś? Ostatni raz byłam z facetem ponad miesiąc temu, a wcześniej, jak trafiło się raz w tygodniu, to było super!

- Dlatego tak zareagowałaś na moją obecność w pociągu?

- Obserwowałam cię już na peronie, bardzo chciałem jechać z tobą w jednym przedziale. Janku, co tu dużo gadać, potrzebowałam seksu, myślałam, że zwariuję bez faceta między nogami. Poza tym słuchałam opowieści Marioli o tobie i wyobrażałam sobie, jak ruchasz mnie gdzieś w kącie... Marzyłam o takie chwili, jak teraz... Miałam nadzieję, że uda mi się naciągnąć cię na seks. No i udało się.

- Ja nie żałuję, a ty?

- Zwariowałeś? Oczywiście, że nie! Jeszcze nigdy nie miałam takiego seksu, jak tej nocy, żałuję tylko, że już się kończy...

- Paulinko, jeszcze jesteśmy razem w jednym łóżku, ja trzymam rękę na twej pipce, ty ciągle głaszczesz mego kutasa... Trzeba nam czegoś więcej? - głaskałem drugą ręką jędrny biust.

- Oczywiście!

- Hmmmm... Co masz na myśli? - zaskoczyła mnie.

- Jak to, co? Trzeba, żeby twój wspaniały kolega kolejny raz mnie zadowolił! - już leżała z szeroko rozłożonymi nogami, masując sobie cipkę.

Co prawda chuj jeszcze nie był do końca gotowy, ale wystarczyło ścisnąć go mocniej u nasady, a wystarczająco twardy wciskał się w różową szparkę. Miałem nadzieję, że dotrzymam jej kroku, no i udało się. Kolejny raz zerżnąłem gorącą pipkę, obserwowałem orgazm dziewczyny i z radością spuściłem się w to zgrabne ciało... Spoceni, nasyceni i zmęczeni usnęliśmy wtuleni w siebie. Nad ranem obudziłem się z kutasem w namiętnych usteczkach mej niespodziewanej kochanki. Znowu spuściłem się w złaknione usteczka, choć ta porcja była nieporównanie mniejsza od wcześniejszych. Choć miałem odwieźć dziewczynę do domu, tak, jak obiecałem, nie byłem w stanie wyjść wcześniej z łóżka. Obudziłem się rano, było już bardzo jasno, choć to przecież była zima! Sprawdziłem miejsce obok siebie, było zimne. Pojechała sama, czy jak? Wygramoliłem się z wyrka, poszedłem do łazienki. Kąpiel dobrze mi zrobiła, orzeźwiony, raźnym krokiem golutki, jak zwykle rano, kiedy byłem sam, wkroczyłem do kuchni. A tam...

- A ty co? Nie masz co na siebie włożyć? – patrzyłem z zachwytem i szerokim uśmiechem na gębie na goluteńką Paulinkę stojącą przy kuchence.

- Nie mam! Dobrze, że wstałeś, śniadanie gotowe, siadaj do stołu.

Jak tu usiąść do stołu, kiedy przy kuchni wierci dupeczką niesamowicie zgrabna laseczka! Dopadłem ją, rozchyliłem pośladki, naplułem na kutasa i wtargnąłem w ciasną dziurkę. Ruchałem tę szczupłą, jędrną dupeczkę, nie zważałem, czy ona też ma z tego jakąś przyjemność, czy nie; ważne, że mogłem wcisnąć chuja w przyjazną dziurkę i że mogłem pierdolić ją do wytrysku. O dziwo, Paulina doszła wcześniej, jęczała, wzdychała, trzęsła się cała, ale nie przestawała ruszać dupą. Po chwili znowu zalałem ją swą spermą i usiedliśmy do śniadania. Zbliżała się jedenasta rano, musiałem wyjść z domu przed dwunastą, żeby zdążyć do firmy. Nie miałem najmniejszej ochoty, ale w biurze czekali na sprawozdanie z wyjazdu. Miałem możliwość stawienia się po piętnastej, ale wolałem załatwić wszystko jak najwcześniej. Po śniadaniu zaczęliśmy się zbierać z łóżka, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Kogo, kurwa, niesie z samego rana? Wskoczyłem szybko w dresy i otworzyłem drzwi. Na korytarzu stała Beata, córka sąsiadów. To była młoda dupeczka, miała może z osiemnaście lat, dość wysoka, bardzo kobiecych kształtów i o miłej buzi. Nie była pięknością, ot, taka przeciętna, normalna dziewczyna, jakich tysiące można spotkać na ulicach każdego miasta, czy wioski, ale miała uroczy uśmiech. Zdarzyło się, że kilka tygodni temu, na jakiejś imprezie nawaliła się jak stodoła, spotkałem ją idącą niepewnym krokiem koło bloku, wziąłem dziewczynę pod rękę i odprowadziłem, a ona w ramach wdzięczności za pomoc, już w domu, zrobiła mi fajnego, choć bardzo nieporadnego loda. Następnego dnia jednak pamiętała o tym i błagała, żebym dochował sekretu, prosiła, żebym nikomu nie mówił, co się wtedy między nami wydarzyło. Musiałem milczeć, bo nie chciałem stracić dobrych sąsiadów...

- Cześć, co sprowadza o tak wczesnej porze? – uśmiechnąłem się do laseczki.

- Dzień dobry, panie Janie. Nie ma pan czasem czosnku? Robię obiad, czosnek jest do tej potrawy konieczny, a nie chce mi się iść do warzywniaka.

Przyjrzałem się Beacie. Jak wspomniałem była dość wysoka, miała dużą pupę i dość obfity biust, choć była raczej szczupła, ale szczupła w sposób podobający się mężczyznom. Spławić ją, czy nie? Patrzyła na mnie i uśmiechała się zalotnie.

- Chyba przeszkadzam, prawda?

- Nie, dlaczego tak sądzisz? - zaczynała mi świtać zwariowana myśl.

- Bo słyszałam, co się u pana dzieje... Te wsza wrzaski słyszało by pół bloku, gdyby nie to, że wszyscy są w pracy. Musi pan uważać, niektórzy sąsiedzi są wredni, mogą...

- Wracasz do mnie? - nadejście roznegliżowanej Pauliny przerwało wywód Beaty. Teraz już nic nie mówiła, tylko patrzyła na mą kochankę wielkimi oczami.

- Paula? Ty tutaj? - wydukała w końcu.

- Tak, jak widzisz...

- To wy się znacie? - teraz ja przerwałem Paulinie – skąd?

- Nasi rodzice są przyjaciółmi od kiedy pamiętam, nawet na wczasy jeździliśmy razem, prawda Becia?

- Tak, prawda... A co ty... Ty z panem Janem?

- Tak, ja z panem Janem.

- Wejdź, nie stój na schodach, bo ktoś nas podpatrzy. Zazdrościsz? - Roześmiałem się głośno. - Muszę Paulinko powiedzieć, że Beatka poznała mego przyjaciela znacznie wcześniej, niż ty!

- Jak? Kiedy? - dopytywała ciekawska.

- Panie Janie, proszę... - Beatka zaczerwieniła się mocno, po same włosy.

- Mów, przeleciałeś Beatkę? - teraz śmiała się Paulina.

- Nie, no coś ty! To była taka namiastka...

- Panie Janie, bo sobie pójdę! - Beata miała łzy w oczach.

- Jak pójdziesz, to nie dostaniesz czosnku! Poza tym uspokój się, już milczę.

Paulina jednak nie dawała za wygraną.

- Beatko, nie bądź taka skromna, nie pamiętasz naszych wspólnych wieczorów? Źle ci było? Wtedy mówiłaś coś innego – podeszła do oniemiałej dziewczyny, ujęła jej głowę w dłonie i wpiła się w otwarte ze zdziwienia usta.

Pocałunek trwał bardzo długo, ze zdziwieniem zobaczyłem, jak ręce uroczej sąsiadeczki podnoszą się i obejmują Paulę. Po chwili dziewczyny ściskały się i całowały wzajemnie.

- Hej, laseczki, a ja? - przypomniałem im o swojej obecności.

- No tak, ty też tu jesteś – kierowniczka urzędu pocztowego oderwała się od Beatki, która dyszała głośno i wpatrywała się w moje krocze, gdzie powstawał dość sporych rozmiarów namiot. Paulina patrzyła to na mnie, to na nią i nagle złapała ją za kark i zmusiła, żeby uklękła przede mną, sama zrobiła to samo. Opuściłem spodnie od dresów, prężący się kutas zadyndał przed ich twarzami. No i zaczęło się to, co bardzo lubię. Dwie dziewczyny klęczały i obrabiały mego chuja. Lizały go na zmianę, ssały; lizały i drażniły znowu nabrzmiałe jądra, onanizowały mnie dłońmi i ustami. Nie chciałem się jeszcze spuszczać, pragnąłem, żeby trwało to jak najdłużej. Złapałem obie za włosy i pociągnąłem do góry.

- Co ty...

- Cicho, marsz do łóżka. Beatko, jesteś po kąpieli?

- Tak, tyle co wyszłam spod prysznica i przyszłam do pana po ten...

- OK, rozbieraj się – nakazałem.

O dziwo, bardzo szybko pozbyła się ciuszków, których i tak nie miała na sobie zbyt wiele – szorty, bluzeczka i klapki leżały już na podłodze, kiedy pozbywałem się dresów. Leżeliśmy obok siebie, zwarłem się w pocałunku z Beatką, zacząłem dłonią pieścić już mokrą pipkę, Paulinka znowu zajęła się mymi klejnotami. Ściskałem i masowałem duże piersi młodszej laseczki, jednocześnie palcowałem delikatnie jej pipkę. Przerwałem na chwilkę, odsunąłem obie od siebie, popatrzyłem na małolatę.

- Beatko, zaskakujesz mnie! Nie ukrywam, sprawia mi niesamowitą radość i przyjemność twoja ochota na te igraszki, ale, przyznam, nie spodziewałem się, że tak szybko będziesz tego chciała.

- Panie Janku... – opuściła głowę, chwilkę się zastanawiała. - od tamtego wieczoru, no, wie pan, codziennie myślę o panu, codziennie, a zwłaszcza wieczorami zastanawiam się, jak by to było kochać się z mężczyzną tak obdarzonym, jak pan...

- No i doczekałaś się! Mam nadzieję, że nie jesteś dziewicą? - pogłaskałem miłą buzię.

- Nie, już od roku nie – znowu się zarumieniła.

- To dobrze, bo mam zamiar zająć się twymi szparkami. Obiema!

- Co?! To, co teraz trzymam w dłoni chce pan we mnie wepchnąć? Nigdy takiego... penisa nie widziałam wcześniej, a co dopiero mieć go w sobie!

- Nie histeryzuj, też się bałam, ale to był niepotrzebny strach. Jasiu umie zadowolić każdą szparkę – Paulina nachyliła się i pocałowała czubek kutasa, zlizując z niego kropelkę śluzu. - Kładź się, mam ochotę na twą pipkę.

Beata posłusznie opadła na prześcieradło, rozchyliła nogi, między które niemal zanurkowała Patrycja. Po chwili słyszałem tylko głośne mlaskanie i jęki rozkoszy. Popatrzyłem na zachęcająco wypiętą szczupłą dupkę, już klęczałem za nią i wciskałem pomalutku nasmarowanego żelem kutasa w rozkoszną ciemną szparkę. Paula tylko westchnęła głośno, nie przestawała intensywnie palcować, lizać i ssać cipki Beaty, która jęczała już coraz głośniej, rytmicznie ruszała okrągłymi biodrami, potęgując doznania. Przyciskała mocno obiema rękami głowę liżącej ją dziewczyny, w pewnym momencie wyprężyła się i wpadła w jakiś dygot, zaciskała palce na pościeli, rzucała na boki głową. Zdążyłem w ostatniej chwili nakryć wykrzywioną grymasem orgazmu buzię poduszką, dzięki temu potężny wrzask, jaki stłumiłem, słyszało tylko kilka mieszkań wkoło. Pompowałem cały czas dupkę Pauli, która dostosowała się do mego rytmu i jeszcze mocniej nabijała na kutasa. Beata zdążyła trochę ochłonąć i przyglądała się nam jeszcze trochę zamglonym wzrokiem. Wsunęła się pod Paulinę, teraz ona lizała cipkę, jednocześnie raz po raz przejechała języczkiem po wysuwającym się kutasie. Wyszedłem z ciasnej dupki, głowicę objęły spragnione usteczka. Małolata zrobiła znaczne postępy, albo na trzeźwo robienie loda szło jej znacznie lepiej, bo teraz dawała znacznie więcej rozkoszy, niż za pierwszym razem. Druga laska odwróciła się i też zabrała za mego przyjaciela; miałem jednak inny zamiar. Wstałem, podniosłem Beatę, odwróciłem tyłem do siebie i popchnąłem na ścianę. Podpierała się rękoma, rozszerzyła nogi, pewnie myślała, że chcę załadować kuśkę w mokrą cipkę, ale myliła się, moim celem była jej pupa. Moje podniecenie ciągle wzrastało, balem się, że jak wejdę w młodą pipkę to nie powalczę już zbyt długo i istniało duże prawdopodobieństwo, że wskutek kolejnych silnych bodźców nie zapanuję nad sobą i spuszczę się w tę pipkę, a nie miałem zamiaru robić sobie na przyszłość problemów. Chuj był mokry i śliski, nie musiałem go bardziej smarować, dupka też ociekała sokami i śliną Pauliny, więc jedną ręką złapałem Beatę za kark i przytrzymałem mocno, drugą objąłem ją wpół i załadowałem kutasa jednym szybkim ruchem bioder w tyłek niespodziewającej się tego laski. Wrzasnęła, próbowała się wyrwać, ale trzymałem mocno i wchodziłem w nią coraz głębiej. Po kilkunastu ruchach w dupci opór ustal, dziewczyna znowu pojękiwała i stękała w momencie, kiedy byłem głęboko w gorącej dupie. Ruchałem jak automat, ciasne ścianki tylko wzmagały podniecenie i rzeczywiście, chwilę później spuszczałem się w gościnną pupcię. Wykorzystała to Paulina, klęknęła między nogami sąsiadeczki, wyszarpnęła chuja z jej dupy i wcisnęła do gardła, gdzie przyjęła jeszcze kilka silnych wyrzutów spermy. Orgazm był tak silny, że nogi ugięły się pode mną, musiałem oprzeć się na młodej laseczce.

- Dobrze smakujesz – wymlaskała Paula – mam wreszcie to, co chciałam.

- Panie Janku, jak pan mógł! Myślałam, że mnie pan rozerwie, tak bolało!

- A teraz? Jeszcze boli?-

- Nie, teraz nie, tylko te pierwsze ruchy... Ale mnie pan zaskoczył! Raz, tym wdarciem się w mą biedną dupkę, a drugi raz, kiedy poczułam, że robi mi się coraz przyjemniej.

- No to bardzo się cieszę, że dałem wam trochę przyjemności. A teraz, laseczki – do łazienki, umyć się, ubrać i jazda mi stąd! Pan Jan musi jeszcze iść do pracy!

- Ale...

- Nie ma żadnego ale. Beatko, tutaj masz czosnek, trzymaj i znikaj do siebie, a ty, Paulinko ubieraj się i jedziemy do ciebie. Aha! Żebyś sobie nie myślała, że z tobą to koniec, Beatko!

- Mam taką nadzieję, że jeszcze się na tego pańskiego przyjaciela nadzieję – roześmiała się radośnie i wyszła.

Odwiozłem Paulinę do domu, pożegnaliśmy się serdecznie.

Nie ruchałem jej więcej...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentujcie, może będzie ciąg dalszy?


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach