Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Daphne

#Futro #Fetysz

Czy młode dziewczęta są lepsze niż dojrzałe panie? Z zasady uważałem, że nie. Przecież MILFy wiedzą co chcą, są bardziej otwarte na eksperymenty i potrafią porządnie zaspokoić nawet bardzo wymagającego kochanka. Młode dziewczyny tego nie potrafią. Dlatego nie przepadam za nastolatkami. Jednak Daphne zmieniła moje zdanie. Oczywiście tak się naprawdę nie nazywa, na imię ma Ewelina, ale Daphne tak to niej przylgnęło, że nawet ja, zwolennik polskich imion, nazywam ją tak.

Daphne jest córką mojej poprzedniej dziewczyny. Nie był to jakiś poważny związek, nie myśleliśmy o ślubie, ale czasami sypiałem u niej. I z nią. Oczywiście z matką, nie córką. Milena była fajną babką, ale kiedy zobaczyłem młodą, to zacząłem intensywnie myśleć jak ją zaliczyć. Nie interesowały mnie konsekwencje tego czynu, po prostu penis zaczął za mnie myśleć.

Milena była całkiem ładną babką. Lekko rudawa, piersiasta i skora do seksu, choć raczej klasycznego. Gdy powiedziałem jej o moim futrzanym fetysz, to nie robiła problemów. Prawie za każdym razem, kiedy miałem na to ochotę, ubierała czarne norki, jakie wspólnie kupiliśmy. Spuszczałem się w nią najczęściej klasycznie, ssąc jej duże piersi i tuląc się do puszystego futerka, bo nie była zbyt aktywna w łóżku. Nawet nie wiedziała, że kiedy jęczałem i wpompowywałem w nią spermę, to marzyłem tylko i wyłącznie o Daphne.

Na zaliczenie córki dokładnie się przygotowałem. Kupiłem takie futro, o jakim marzyłem. Nie używane, wytarte norki, ale puszyste, niebieskie lisy z pięknym kołnierzem, przez nikogo jeszcze nie noszone. Wydałem na nie całą pensję, ale warto było.

Schowałem lisy do pudła i poszedłem do Daphne wtedy, gdy jej matka była w pracy. Plan był prosty, trochę gładkich słówek i powinno się udać. W razie czego rzucę jej trochę kaski, młode dziewczęta zawsze miały jej za mało. Ale okazało się, że to nie ja ją uwiodłem, raczej ona mnie.

Gdy zadzwoniłem do drzwi, to otworzyła mi ubrana tylko w krótki, satynowy szlafroczek. Na pewno był jej, tak wściekłej czerwieni Milena nigdy by nie ubrała. Już na sam ten widok poczułem, że mi staje.

- Cześć. - rzekłem krótko, wchodząc do środka.

- Cześć. - odparła. - Mamy nie ma. Jest w pracy.

- Wiem. Nie przyszedłem do niej, tylko do ciebie. - popatrzyła na mnie, ale nie zauważyłem zdziwienia na jej twarzy.

- Czy to może poczekać? Idę się kąpać.

- Może.


Poczekałem na nią z dobrą godzinę, denerwując się z niepewności. Co jej powiem? A jak mnie wyrzuci? Albo poskarży się Milenie? To będzie chryja...

- Wujku, czy jestem ładna? - usłyszałem jej głos za sobą. Stała ubrana tylko w sportowy stanik i zwyczajne figi.

- Jesteś piękna. - odparłem pewnie. Daphne przejrzała mnie i wiedziała po co tu jestem. Czas rozpocząć grę... - Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką znam, piękniejszą od Mileny, ale...

- Ale co?  - zmarszczyła ślicznie nosek.

- Jesteś młoda i piękna. Ale młodzieńcze piękno nie powinno być okrywane takimi brzydkimi rzeczami. - rzekłem, patrząc na stanik i majtki bez śladu koronki. - Może pozbędziesz się ich dla mnie?

Wstałem i podszedłem do niej. Ona nie poruszyła się, więc to ja zdjąłem jej stanik, który rzuciłem na podłogę. Piersi dopiero rozkwitały, były malutkie w porównaniu do balonów Mileny. Bladoróżowe sutki stały na baczność, a Daphne cicho jęknęła jak stanąłem za nią i objąłem jej piersi dłońmi.

- Skoro już się rozbierasz to może pozbędziemy się też tych majtek? - i nie czekając na jej odpowiedź, zsunąłem je Daphne do nóg. Obszedłem ją i obejrzałem. Patrzyła na mnie bez śladu strachu, nie usiłowała też okryć swego łona. Puszek nad łechtaczką był taki śliczny...

- Prawdziwa kobieta nie staje naga przed mężczyzną. - kontynuowałem. - Częściowe okrycie działa bardzo podniecająco. Dlatego chciałbym byś to ubrała. - wyszedłem z pokoju i z pudła z futrem wyjąłem pończochy i pasek do nich, a lisy powiesiłem na haczyku. Pogłaskałem je i wróciłem do dziewczyny.

Daphne usiadła na łóżku i zaczęła naciągać czarne, koronkowe pończochy, tymczasem ja rozebrałem się do naga. Mój penis stał na baczność, ale najlepsze było przede mną.

- Kobiety dzielą się na zwyczajne i eleganckie. - rzekłem jak Daphne zapinała ostatni pasek do pończoch. - Ja lubię eleganckie kobiety w bieliźnie i drogich futrach. Czy ubierzesz dla mnie futro?

- Mam iść po norki mamy? - odezwała się po raz pierwszy od dłuższego czasu.

- Nie, mam dla ciebie coś piękniejszego. Kupiłem je specjalnie dla ciebie. Poczekaj chwilkę.

Wróciłem z lisami i pomogłem jej je ubrać. Przejechała ręką po rękawie z wyraźną przyjemnością i wtuliła twarz w kołnierz.

- Jakie miłe w dotyku. - rzekła. - Chyba już wiem dlaczego lubisz futra. Mi też się podobają. Ale zaraz polubisz je jeszcze bardziej... - i po tych słowach nagle klęknęła.

           Mój stojący penis znalazł się idealnie na wysokości jej twarzy i poczułem żar ust na główce ptaszka. Po chwili cały zniknął w jej gorących ustach. Do zabawy dołączyła dłonie i zaczęła mnie masować jedną ręką, drugą głaskać mój woreczek. Użyła do tego mięciutkich lisów i efekt był momentalny.

- Będziesz strzelać? Spuść mi się na twarz. Proszę... - pierwszy strumień uderzył ją w czoło, a następne bryzgi już kontrolowała, kierując je na swoje policzki, nos i oczy, a część na wysunięty języczek. Gdy skończyłem to miała na twarzy pełno śladów mojej ekstazy.

- Poczekaj sekundkę, muszę to zmyć. - wstała i w futrze wyszła do łazienki. Wróciła czysta i położyła się na łóżku, rozkładając szeroko nogi. - Ty miałeś swoją przyjemność, teraz zajmij się moją.

Byłem na to gotowy. Ta panna zapewne nie jeden raz była lizana, ale wątpię by jej równolatkowie przejmowali się zbytnio jej przyjemnością. Teraz pozna język zawodowca. Ale najpierw delikatnie pogłaskałem jej puszek, niby przypadkiem muskając łechtaczkę. W odpowiedzi usłyszałem cichutkie jęknięcie. A więc miałem rację, pora tak się nią zająć by błagała, żebym jej włożył.

Zacząłem ją całować. Najpierw po brzuchu i udach, coraz bardziej zbliżając się do jej myszki. Wreszcie język dotarł do jej wzgórka, a palce nagle dobrały się do wejścia. Gdy język posuwistymi ruchami nawilżał łechtaczkę, to lubieżne paluszki rozchyliły wargi i wtargnęły do środka. Była bardzo wąska, mimo że lekko nawilżyła się to i tak tylko dwa zaczęły ją penetrować, imitując pchnięcia.

Język tymczasem podróżował po jej łechtaczce. Raz pionowymi ruchami, po chwili kolistymi, raz wolno, raz bardzo szybko. Daphne bardzo szybko zaczęła jęczeć, a gdy przyspieszyłem to wyprężyła się w pierwszym orgazmie.

Jednak nie przestawałem. Szczytowała drugi raz, trzeci, czwarty. Ja już raz trysnąłem i mogłem to kontynuować bardzo długo, nim będę musiał znowu się spuścić.

- Wujku, już nie mogę... - wysapała. - Wejdź we mnie, proszę... Muszę mieć go w sobie...

Wtedy ruszyłem do natarcia. Podciągnąłem się i wszedłem w nią klasycznie. Dwoma pchnięciami zanurkowałem tak głęboko, że nasze brzuchy złączyły się, a Daphne aż pisnęła. Tak jak podejrzewałem, nie była dziewicą...

- Rżnij mnie, rżnij, mój ogierze. - poleciła, a ja nawet bez tego rozkazu żwawo ruszyłem. Ręce oparłem na jej ramionach, zaciskając palce na futrze i pompowałem ją tak szybko jak mogłem. Ona jęczała pode mną, piszczała i usiłowała coś rozkazywać, ale ja słyszałem tylko rozkoszny bełkot.

- Zaraz się spuszczę. - wysapałem.

- Skończ we mnie, proszę. - jęczała, ale ja wolałem nie ryzykować. W ostatniej chwili wyszedłem z niej i kilkoma szybkimi ruchami dokończyłem dzieła. Cały wytrysk trafił na jej brzuch, dochodząc nawet do malutkich piersi.

- Miałeś skończyć we mnie... - pożaliła się. - Teraz znów muszę się iść myć.

Wróciła po kilku minutach z buteleczką oliwki w ręce.

- Usiądź. - rzekła i oliwką zaczęła dokładnie nawilżać mojego ptaszka.

- Po co...

- Cicho. - rozkazała. - Nie posłuchałeś mnie, więc teraz ja dowodzę.

Skończyła nawilżanie i odwróciła się do mnie pupą. Zauważyłem, że jeden troczek od pończochy puścił, ale po chwili o tym zapomniałem. Daphne usiadła mi na udach, podwijając długie lisy. Pomyślałem, że zapewne chce odwróconego jeźdźca, ale to co się stało przekroczyło moje oczekiwania. Rzeczywiście dziewczyna wzięła penisa w dłoń i nakierowała go na swój otworek, ale nie w cipkę. Zbliżyła do kakaowego oczka i powoli wsunęła w siebie.

- Dobrze ci w mojej dupeczce? - zapytała, odwracając do mnie głowę. - Jak tam się spuścisz to na pewno nie zajdę w ciążę...

Ruszyła powoli, gdy tylko główka penisa zniknęła w jej anusie. Potem z każdym kolejnym ruchem wsuwałem się coraz głębiej i głębiej. Oddałem jej dowodzenie w tym numerku, toteż zająłem się tylko moją przyjemnością. Przytuliłem się do futra, a rękami złapałem ją za biodra, by nie straciła równowagi.

Było to zbyteczna ostrożność. Daphne nabijała się jak gdyby była mistrzynią seksu analnego i coraz bardziej zaczynałem wierzyć że tak jest. Wreszcie jej pupa opadła mi na uda, a ona, cicho jęcząc, ujeżdżała mnie mocno i wytrwale. Doznania były niesamowite, miała bardzo ciasną szparkę, ale pupa otaczała mnie tak mocno, że czułem jak gdyby używała ręki. Usztywniałem się coraz bardziej, a ona czując to jeszcze bardziej przyspieszyła.

Granica już została przekroczona. Wtulony w lisy, wbijając się jeszcze głębiej w anusa Daphne, usłyszałem nagle dwa dźwięki. Coś ciężkiego uderzyło w ziemię, a Daphne z pewnością w głosie rzekła:

- Mamo, chyba ukradłam ci kochanka. - i w tej samej chwili eksplodowałem w pupie Daphne.


Potem były krzyki, wyzwiska i próby rękoczynów. Ponieważ do Mileny nie docierały żadne argumenty, to po prostu złapałem wciąż ubraną w piękne lisy Daphne za rękę i zabrałem ją z tego wstrętnego domu. Pojechaliśmy do mnie, a ja patrząc kątem oka na jej nogi w pończochach, które bezwstydnie mi pokazywała, coraz bardziej się podniecałem. Prawie ją ciągnąłem po schodach i nie czekając na nic, od razu po zamknięciu drzwi, zaprowadziłem do sypialni, pchnąłem na łóżko i ponownie zanurkowałem w jej tyłeczku.

Jestem teraz z nią w stałym związku od roku. Daphne jest idealną kochanką, pozwala mi na każdą ekstrawagancję w łóżku. Tryskam na jej rosnące piersi, twarz, spuszczam w jej ustach, cipce, a przede wszystkim w ciasnej pupce. Uwielbia nosić futra, toteż mamy ich coraz więcej. Ba! Domaga się nowych zakupów. Sprawia mi to trochę problemów finansowych, ale analny jeździec w kryształowych jenotach, naszym ostatnim zakupie, sprawił, że z nową ochotą biorę w robocie nadgodziny.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Martin Kigalison

Nie tylko dojrzałe panie lubią futra...


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach