Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nie moja studniowka cz1/2

Hejcia! Jestem k0oma dla tych którzy mnie nie znają. Przeniosłam się na inne strony i tam będę udostępniać moje najnowsze opowiadania.
*
Grudzień, poświąteczny leń dawał mi się we znaki. Szkoła dopiero za tydzień a pogoda paskudna, ni to śnieg ni to deszcz wraz z wiatrem sprawiał, że odechciało się jakichkolwiek aktywności. Było już trochę po śniadaniu. Siedziałem w pokoju przeglądając Internet w poszukiwaniu jakiś fajnych zimowych przecen. Pomimo zamkniętych drzwi z dołu usłyszałem głos mamy.
-Paweł! Na dół!
Zamulony wstałem od komputera i posłusznie zszedłem do jadalni. Zobaczyłem mamę siedzącą i czekającą na mnie w swoim zimowym płaszczu. Po płatkach śniegu na ramionach i we włosach założyłem, że wróciła skądś. Bezwładnie usiadłem na twarde drewniane krzesło i leniwym grymasem spojrzałem na mamę.
- Byłam dziś rano u Krysi
- Jakiej Krysi? - przerwałem
- Oh no wiesz no ta, co Agnieszkę od roku zastępuje, bo jest na macierzyńskim. Opowiadałam ci co pierwszego dnia usiadła na moje miejsce i papiery mi pomieszała.
Przytaknąłem i zaznaczyłem by kontynuowała dalej
- Wracając spotkałyśmy się, ponieważ wpadła na genialny pomysł, w którym jej pomogę. Najlepsze jest to, że ty też pomożesz. Krystynka ma syna Krystiana, uroczę imiona na syna i matkę nie uważasz hihi? Wielkimi krokami zaczyna się zbliżać czas na studniówkę a niestety nie może znaleźć sobie partnerki. Dlatego razem doszłyśmy, że to ty zostaniesz jego partnerką.
-CO!? - przerwałem jej
- Oh synek spokojnie nie za darmo. Krystynce naprawdę zależy, żeby jej syn nie poszedł z jakąś lafiryndą albo paszczurem dlatego zapłaci. Oczywiście nie dostaniesz całej kwoty, bo to mój pomysł a ty tam tylko wykonujesz małe zadanie. No i halo! Za darmo pójdziesz się bawić na imprezę, na twoim miejscu bym brała. Poza tym, na co ty możesz wydawać pieniądze, na te swoje głupie gierki i nic więcej. A ja? Z tatą jakiś urlopik, może mazury albo wiem! Zakopane. Za całość Krysia daje 1500zł więc dla ciebie będzie jakieś 300, chociaż to i tak za dużo.
- Was wszystkich chyba popieprzyło!
- Synek! Wyrażaj się jak do mnie mówisz
- Mam w dupie jakąś Krysie jej syna i te pieniądze. Nie dam się wkręcić w tak powaloną akcje!
- Ależ złotko ty już jesteś w tej akcji - psychicznie się uśmiechnęła - tylko chciałam być uczciwa i docenić trochę twój wkład. Skoro jednak nie chcesz pieniążków to trudno, twoja strata. Dziś jest niedziela więc nic nie zrobimy, ale od jutra zaczynamy, bo mamy dużo do roboty.
- Dużo do roboty? Jak ty chcesz to wszystko zrobić.
- Ha! No przecież popatrz na siebie. Nie masz za dużego wzrostu, miałeś od zawsze niedowagę, nic nie trenujesz a szczękę ewidentnie masz po swojej pięknej mamusi. Idealny materiał na podmiankę. - zachichotała
Z impetem odsunąłem krzesło. Spojrzałem jeszcze raz z niedowierzaniem na mamę, pokręciłem głowę i głośnymi krokami wróciłem do siebie.
Dzień mijał, siedząc w pokoju starałem wmówić sobie, że to jakiś żart, że i tak to nie wyjdzie. Ktoś na pewno się rozmyśli a jutro będę się z tego śmiać.
*
Poczułem dotknięcie w ramię. Otworzyłem oczy i ujrzałem moją mamę, która odsłania mi okno.
- Dzień dobry słonko! Mam nadzieję, że się wyspałeś, bo dziś ciężki dzień.
Na początku nie zrozumiałem, o co może jej chodzić, ponieważ zapomniałem o tym absurdalnym pomyśle.
- A co dziś robimy?
- Ogarniemy Cię trochę w domu i możliwe, że wpadnie Krysia.
Serce mi mocniej zabiło, bo wszystkie złe myśli wróciły
- O nie nie! Ja się w to nie bawię! - zakryłem się cały kołdrą
- Oj Paweł nie wygłupiaj się. Rozmawialiśmy wczoraj i wszystko tobie wytłumaczyłam
- Weź spadaj
Z tymi słowami nagle poczułem szarpnięcie kołdrą. Odwróciłem się poirytowany, gdy mama nagle docisnęła mi rękę do szyi.
- Posłuchaj gówniarzu nie mam czasu na twoje humorki. Zrobisz wszystko ładnie to, co tobie każe mamusia, bo inaczej się pogniewam i zrobię z twojego życia piekło. Zrozumiałeś? - wykrzyczała mi w twarz.
Przerażony przytaknąłem modląc się, że to tylko jakiś koszmar. Wstałem z łóżka ubrany tylko w bokserki i rozciągniętą koszulkę.
- No widzisz, jaki jesteś grzeczny? No dalej do łazienki! - klepnęła mnie w pośladek.
Weszliśmy razem do pomieszczenia i zamknęła za nami drzwi. Na wannie leżały już przygotowane białe ręczniki i kilka golarek.
- Na szczęście nie jesteś specjalnie owłosiony więc nie będzie za dużo roboty. Ściągaj te majtki i wskakuj do wanny.
- Ale jak to... myślałem, że tylko nogi...
- No a jak chcesz przymierzać bieliznę? Na włochaty tyłek? Dalej, bo czasu nie ma.
Nogi się pode mną ugięły, ponieważ to wszystko wyglądało coraz gorzej. Zdjąłem bokserki i usiadłem w ziemnej suchej wannie. Mama usiadła obok na krześle i puściła powoli letnią wodę. Wyjęła pierwszą maszynkę z opakowania i przyłożyła do mojej nogi. Zaczęła powoli ciągnąć w górę odsłaniając skórę. Robiła to powoli jednak skutecznie, widać było lata praktyki. Po skończonych nogach kazała rozstawić szerzej nogi. Skrzywiłem się, ale wiedziałem, że może to się źle dla mnie skończyć, zwłaszcza że przy moich genitaliach zaraz znajdzie się kilka ostrzy. Wolałem nie patrzeć czułem tylko mrowienie i słyszałem dźwięk ścinanych włosów i bicia mego serca.
- Obróć się na kolana.
- Ale po co?
- No z tyłu też trzeba
- O nie! Ja nie widzę potrzeby i sensu
Matka zmarszczyła brwi i wstała. Szybkim ruchem uderzyła mnie z plaskacza po jądrach. Myślałem, że w tym samym monecie zwymiotuje. Zrozumiałem po raz kolejny, że wszelki opór jest bezcelowy. Posłusznie przyjąłem pozycje "na pieska" by po 10 minutach było po zabiegu. Na końcu została górna część ciała: tors, pachy, twarz. Po wszystkim dokładnie się umyłem i jedyne włosy, które miałem to brwi i te na głowie. Moja skóra była idealna, gładka nieskazitelna. Gdy się przejechało po niej dźwięk był podobny do pisku czystych szyb czy lustra.
- Dobrze, teraz będzie łatwiej zachować ci gładką skórę bez tego gąszczu. Jak by spojrzeć na twoje nogi to już jesteś laska hihi - zachichotała - Czas na bardzo ważną rzecz, obróć się przodem do mamusi.
Trzymała w ręku coś małego, bladoróżowego.
- To jest taki pojemniczek zwany pasem cnoty zaraz tobie go założę byś przypadkiem nie podpadł w żadnym sklepie a z drugiej strony byś się przyzwyczaił. Klęknęła przede mną chwytając moje przyrodzenie.
- Mamo ale ... - przerwała mi ściskając bez ostrzeżenia jądra
Poczułem zimny plastik i ból na członku.
- Tadam założony, jak by co to mamusia ma do niego kluczyk, ale raczej się tobie nie przyda. Tu masz dziurkę do sikania. O masturbacji możesz zapomnieć no chyba, że będziesz robić to, jak prawdziwa dziewczynka i pobawisz się swoją analną dziurką - powiedziała z uśmiechem na twarzy - pamiętaj im bardziej będziesz myślał jak kobieta tym lepszą się staniesz. Udawałem, że nie słyszałem ostatnich dwóch zdań.
- Mamo, ale to boli, nie jest za ciasne?
- No może trochę.. ale to dobrze, nie będzie się w ogóle odkształcać. Choć na dół do salonu.
Zostałem sam w łazience. Stałem nagi, gładki z pasem cnoty na przyrodzeniu.
-Co tu się odwala? Jakaś chora akcja! Idę po kluczyk i mam wywalone na to, co matka sobie myśli - powiedziałem pod nosem i zmotywowanym krokiem ruszyłem po schodach do dużego pokoju.
- Uuuu jest i nasza przyszła dziewczynka! - to nie był znany mi głos. Obok mojej mamy stała średniego wzrostu blondynka. Miała na sobie czarny ośnieżony płaszcz i pod którym chowały się wysokie skórzane kozaki. Odruchowo zakryłem rękoma przyrodzenie, gdyż byłem nagi.
- Mamo oddawaj kluczyk!
- Synku proszę poznaj Krysie
- Witaj, tak bardzo się cieszę! Będziesz świetną partnerką dla mojego Krystianka. Już nie mogę się doczekać!
Spojrzałem złowrogo na obie. Podszedłem zakrywając się bliżej mamy.
- Nie mam ochoty się z wami bawić w przebieranki! Oddawaj kluczyk, bo chce zdjąć to cholerstwo! - krzyknąłem
- Ohhh! Madziu, czy on właśnie się nie zgodził i krzyknął na nas?!
Mama do mnie podeszła i swoją postawą zmusiła mnie do wycofania się aż do ściany. Chwyciła mocno za sutek i przekręciła go przy okazji wbijając niecodziennie zaostrzone paznokcie.
- Jak ty gówniarzu odzywasz się do swojej mamusi?! Mówiłam ci, że ty tu nie decydujesz tylko wypełniasz polecenia.
Nie mogłem wytrzymać bólu i postanowiłem przestać się zasłaniać i złapać mamę za rękę. Okazało się to złą
decyzją, ponieważ w tym momencie Krystyna złapała mnie za jądra i zgniatając szarpnęła mocno w dół
- Mmmm Krysiu widzę, że obie mamy takie samo zdanie. - obie uśmiechnęły się do siebie.
- Teraz synku szybko się ubierzesz w jakieś luźne dresy, by pojechać z nami na zakupy. Zrozumiano? hihih - zapytał lekko dokręcając sutka.
- Tak mamo.
- Zuch chłopak. Czekamy w aucie.
Ubierając się cały czas nie dowierzałem. Mam się z nimi pobić? A może zaakceptować to? NIE! Co ja gadam?! To chory pomysł. Wewnętrzny monolog przerwał klakson auta sygnalizujący bym się pośpieszył. Zszedłem na dół i usiadłem na tylnym miejscu pasażera.
*
Wpatrywałem się w szybę pustym wzrokiem, bo nie chciałem w ogóle myśleć na temat tego wszystkiego. Z mojego letargu wyrwało mnie kilkukrotnie wołanie mojej mamy.
- Paweł no! Hallo!
- Co chcesz.
- Przydałoby się wybrać tobie imię. Oczywiście nie damy ci wolnej ręki, bo pewnie wybierzesz jakąś Jessice lub inne głupie młodzieżowe imię.
- Wszystko jedno - odparłem bezdusznym olewającym tonem.
- Świetnie! - zareagowała Krystyna - To, co Madziu my decydujemy!
- Ja zawszę chciałam mieć córkę Zosię! Albo Marcelinę!
- Zofię? Niiee imię stare i kojarzące się ze starą babą. Marcelina? Też odpada, bo za długie. Imię dla dziewczyny mojego Krystianka musi być krótkie, przekazujące, że trzyma jakiś poziom... Już wiem! Lena!
- Lena? hymmm No powiem tobie Krysia, że świetnie pasuje! A tobie Lenko jak tobie pasuje? - zachichotała odnosząc się do mnie patrząc w tylne lusterko. Wywróciłem oczami, bo i tak wszystko to dla mnie było jedną wielką porażką. W końcu dojechaliśmy na miejsce, gdzie mieliśmy zrobić zakupy. Był to dość duży butik z masą różnych ubrań codziennych i bielizny. Wszedłem jako ostatni i w pewnym dystansie podążałem za kobietami. Zatrzymały się przed ladą i zagadały do pracownicy.
- Przepraszam dawno mnie tu nie było czy może mi Pani powiedzieć gdzie są przebieralnie, bo przygotowujemy Lenkę do studniówki.
- Umm, ale za Paniami stoi chłopak - powstała dziwna cisza którą przerwała Krystyna
- Wie Pani co Madzia ma bliźniaki więc wzięła go, ponieważ Lenka się źle czuje, a że są podobni posturą. Poza tym raczej nie powinno Panią to obchodzić.
- Rozumiem, ma Pani racje przepraszam. Przebieralnie są obok działu z bielizną.
- Dziękujemy. Chodź Paweł - ruszyliśmy dalej w sklep.
- Ummm jeszcze przepraszam. - zatrzymała nas młoda ekspedientka - Skoro planują Panie kupować bieliznę to może zaproponuje od razu kupno sztucznego biustu. Gwarantuję jest on bardzo dobrze wykonany i realistyczny. Kobietom zaświeciły się oczy.
- Świetny pomysł! Gdzie go możemy znaleźć?
- Nie ma go na półkach, ponieważ dopiero dziś przyjechał. Nasza firma przystąpiła do fundacji wspierające kobiety z rakiem piersi.
- Rozumiem, ale nie jestem pewna rozmiaru
- Dam sobie radę - spojrzała ma mnie i puściła mi oczko. Zgłupiały poszedłem dalej w stronę kobiet. Po przedarciu się przez labirynt spróbowałem porozmawiać jeszcze raz.
- Mamo czy ja na prawdę..
- Tak tak wchodź do przebieralni - przerwała mi patrząc w telefon. - Więc tak, wejdziesz do przebieralni a ja z Krystynką zaczniemy poszukiwać rzeczy, które chcemy na tobie zobaczyć. Sklep jest duży a lista długa więc nie uciekaj i grzecznie czekaj córeczko - zachichotała oddalając się z koleżanką.
Wszedłem do małego pomieszczonka z dużym lustrem, mlecznymi lampami i ławeczką. Odsznurowałem buty, zsunąłem dresy i zdjąłem bluzę. Kładąc złożone rzeczy na ławkę spojrzałem w lustro, by zostać sparaliżowany ze strachu. Zobaczyłem, że nie jestem w przebieralni sam. Stała za mną średniego wzrostu kobieta w koszulce, na którą narzuciła koszulę w czarnoczerwoną kratę. Jej włosy były krótkie, ale gęste ułożone wszystkie na lewą stronę. Dawało to wrażenie ułożonego nieładu. W ręku trzymała czarne matowe pudełko i patrzyła na mnie z chytrym uśmiechem. Była to ekspedięntka, na którą tak naprawdę nie zwróciłem wcześniej uwagi. Nie mogłem się ruszyć wystraszony całą sytuacją. Jej oczy były dosyć agresywnie pomalowane czernią niczym got, chociaż nim nie była. Zmierzyła mnie, by wzrokiem zatrzymać się na pasie cnoty.
- Paweł? A może jednak Lenka?
- Jak ty tu?
- Oj proszę Cię przecież wystarczy monetą przekręcić rowek od zamka i drzwi same się otwierają. - parsknęła z politowaniem. - Widzę nieźle Cię urządzają nogi ogolone, zabezpieczony sprzęt.
Obejrzała mnie jeszcze kilka razy, po czym szybkim ruchem klepnęła w prawy pośladek.
- Niezła z Ciebie sunia, chciałabym taką. Z facetami trzeba krótko to ty powinieneś "na kolana i do rana" a nie kobiety.- całość przerwały nadchodzące mama z Krystyną. Sprzedawczyni speszona wepchnęła mi w ręce pudełko i otworzyła drzwi, przed którymi stała już Magda.
- Yyyy a Pani co ty robi?!
- Ojj hihi widzi Pani biedaczek się zamknął i nie mógł wyjść musiałam mu pomóc jak pracownik sklepu nieprawdaż.- na szybko wymyśliła to zestresowana dziewczyna.
- Dobrze niech już lepiej Pani idzie - podejrzliwie odpowiedziała moja mama.
- Leno udało nam się znaleźć kilka ciuszków. Na pewno będziesz zadowolona - podekscytowała się Krystyna potrząsając wieszakami.
- Um, ale ja w czymś takim mam iść na studniówkę?
- Nie, po sukienkę pojedziemy gdzie indziej. To są rzeczy na co dzień przecież musisz jakoś wyglądać chodząc ze mną po mieście - wyjaśniła matka. - Krysiu zaczniemy od bielizny, ale najpierw zobaczymy ten biuścik.
Otworzyła pudełko, na którym rozmiar był podany na B85 . Piersi nie były połączone miedzy sobą wiec dowolnie można było tworzyć swój biust. Powierzchnia, która miała przylegać do ciała była pokryta klejem. Mama oderwała białe papierki zabezpieczające klej i przyłożyła do mojej klatki piersiowej. Chwile pogrzebała, poobracała by w końcu wzdychać z zachwytu. Obróciłem się do lustra i nogi się pode mną ugięły, bo faktycznie wyglądały one bardzo, ale to bardzo realistycznie.
- Mówiłam Krysiu idealnie będzie się do tego nadawała.
- No widzę właśnie aż przypomina mi się moja młodość - zaśmiały się obie. - trzymaj.
Do rąk dostałem komplet bielizny. Na plastikowym cienkim wieszaku zwisał czarny stanik na tasiemkowych ramiączkach. Miseczka była w połowie siateczką a w połowie pełna. Ta d**ga część była na dole, by podtrzymywać pierś i kończyła się przed sutkiem. Koronka była wykończeniem, które obejmowało cały sutek i trochę piersi. Do kompletu były dołączone czarne stringi. Całe składały się z cieniutkich linek prócz przodu, który był pełny. Najpierw założyłem dół, który lekko się wpijał, ale też zaskakująco zakrywał pas cnoty przyciągając go jeszcze bardziej do ciała powodując tylko minimalne odkształcenie w materiale. Ze stanikiem było trudniej więc mama z szyderą pomogła mi go zapiąć. Efekt spowodował, że moje serce zabiło mocnej, ponieważ całość wyglądała bardzo przekonywająco. Widok udzielił się również kobietom, które aż poskoczyły.
- Ale laseczka z ciebie Lena. - podkreśliła Krystyna. - Spokojnie wzięłyśmy również czerwony, niebieski i biały zestaw, ale są takie same więc nie musisz przymierzać teraz czas na to.
Dostałem do ręki dwie spódniczki oraz jedną dłuższą. Pierwsza z wierzchu była czarna zamszowa z boku był dosyć szeroki klin zrobiony z czarnej prześwitującej siateczki. Po założeniu sięgała ona do połowy uda a przez boki widać było gdzie dokładnie przechodzi tasiemka od stringów. d**ga w kolei była obcisła w ciemny fiolecie. Nic nadzwyczajnego trudna w zakładaniu bardzo podkreślająca pośladki. Ostatnia była spódnica równa z kolanem posiadająca rozcięcie idące przez front prawego uda aż do pachwiny co bystremu oku również dawało możliwość ujrzenia mojej bielizny.
- Koszulki też ma przymierzyć?
- Nie, będą dobre znam jego rozmiar. Niech tylko jeszcze przymierzy buty.
Przede mną upadły dwa pudełka. Otworzyłem pierwsze i moim oczom ukazały się skórzane kozaki. Po podniesieniu ukazały swoją nietuzinkową długość. Rozpiąłem zamek z boku, po czym włożyłem nogę. Uczyniłem tak z d**gim i spróbowałem wstać. Zachwiałem się na 10centymetrowej szpilce łapiąc odruchowo czego się dało. Sięgały mi one do kolana, dalej wystawał już tylko cieńszy materiał okrywający kolana.
- Trzeba będzie ją nauczyć w tym chodzić, bo się zabije? - śmierć w obecnej sytuacji była chyba dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Krystyny każący zakładać d**gą parę. Pudełko było mniejsze, ponieważ w środku znajdowały się zimowe botki na czółenku sięgające powyżej kostki. W nich stanie było łatwiejsze, chociaż też sprawiło problem w utrzymaniu równowagi.
- To chyba koniec na dziś?
- To idź zapłać Krysiu w końcu to twój interes - zażartowała moja mama.
- Przy okazji wezmę rajstopy i pończochy.
- Nie zapomni o kabaretkach! - powiedziała głośniej do oddalającej się kobiety.
- Mamo, ale ja Cię proszę, odpuść mi, zapłać jakiejś dziewczynie czy coś, ale daj mi spokój.
- Lenko ostatni raz do ciebie mówię, że nie ma opcji byś tego nie zrobiła. A jeżeli spróbujesz coś sabotować to hihi podczas przebierania robiłam tobie fajne zdjątka, które na pewno spodobają się wszystkim twoim znajomym. - zamilkłem i dokończyłem się ubierać.
Zbliżając się coraz bardziej do kasy słychać było Krystynę.
- Niech Pani spróbuje jeszcze raz!
- Przykro mi, ale terminal może wykonać operację na jednej karcie tylko trzy razy w ciągu godziny.
- Madzia! Katastrofa! Pieniędzy tyle nie mam.
- Jak to!? Ile to kosztuje?
- 1479.99
- Pewnie mój mąż cholerny znów był z kolegami na piwie! Ja mu pokaże jak wrócę do domu.
- Nie da się jakiegoś rabatu czy coś? - zapytała moja mama
- Przykro mi, ale wyprzedaż świąteczna właśnie się skończyła.
Ku mojej uciesze wyszło na to, że możemy wyjść bez zakupów. W tym momencie do zrezygnowanych kobiet odezwała się ekspedientka.
- Widzę, że zależy Paniom bardzo na tym by Lenka dobrze była ubrana. Może jej brat się przysłuży dobrej sprawie. Jak już mówiłam mamy dużo towaru w magazynie min sztuczny biust i pełno nowych serii ubrań. Sumę, która Pani brakuje zostanie odpracowana przez niego. Kobiety popatrzały po sobie i wzrokiem się porozumiały.
- Zgoda! Od kiedy ma zacząć?
- Um może pojutrze, poproszę o numer telefonu.
- Jest Pani wielka!
Kobiety radośnie wzięły zakupy i udały się w kierunku wyjścia. Spojrzałem ostatni raz na ekspedientkę która ze złowrogim uśmiechem powiedziała po cichu.
-Do zobaczenia... Leno

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





K0oma

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach