Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nie moja studniowka cz 9/10

Życie jako uczennica zaczęło być moją rutyną. Prócz zwykłych przedmiotów dużo czasu spędzałem na zajęciach u Anety. Lekcje tańca, sexu ze sztucznym członkiem czy bardziej przyziemnych jak makijaż, ubiór czy poruszanie się. Mój brak oporu i jakieś tam zaangażowanie było uwarunkowane presją oraz wspomnieniami z kar, jakie otrzymywałem. Oczywiście były jedne zajęcia, które bardzo mi się podobały. Według nauczycielki moja praca i postępy są godne podziwu, ale w środku nadal cała akcja z odgrywaniem kobiety była chora, ale wolałem nie narażać się na niepotrzebny ból.
Po powrocie do domu jak zwykle zmęczony padłem na łóżko. Kilka głębszych wdechów z twarzą wbitą w poduszkę i moja ręka powędrowała na kraniec spódniczki. Cały dzień chodzenia w korku analnym, siedzenia na drewnianych krzesłach doskwierało. Jednak czas robił swoje, byłem do niego przyzwyczajony a on sam powędrował o dwa rozmiary w górę. Jest to chyba największa średnica, jaką mogę dostać, ponieważ pamiętne słowa wicedyrektorki brzmiały "Masz być rozciągnięta, ale dalej ciasna". Podróż palcy pod szkolny uniform trwała dalej aż opuszki dotarły do wilgotnych stringów.
Zajęcia z Anetą dziś były wyjątkowo irytujące. Polegały na jak najdłuższym przedłużaniu wytrysku więc trochę się namachałem przy sztucznym penisie oraz podnieciłem. Dzięki tabletkom mój penis zrobił się niewrażliwy, mniejszy i pas cnoty już tak nie cisnął. Można powiedzieć, że zrobił się wręcz za duży. Moją najczulszą stroną stał się odbyt, który bardzo reagował na rzeczy które na mnie działały. Dla przykładu widząc Edytę w rajstopach miałem natychmiastowo mokrą spódniczkę, ponieważ stringi lub siateczkowa bielizna nic nie przetrzyma. Rozwiązaniem, by nie zostawiać mokrych plam na krzesłach no i żeby nikt nie widział było stosowanie podpasek. Używam ich dosyć często co czyni mnie jeszcze bardziej kobiecym.
Czarny materiał majtek podczas podróży do domu już zdążył wyschnąć do pewnego stopnia jednak wewnętrzna potrzeba nie zgasła. Leżąc ciągle na brzuch palcami wyczułem korek i lekko go wysunąłem. Dźwięk mlaśnięcia potwierdził, tylko że na zajęciach bardzo się męczyłem. Trzymając prawy policzek przy poduszce uniosłem resztę ciała wypinając się jednocześnie klęcząc na kolanach. Lekkie ruchy wsuwały i wysuwały czubek metalowego urządzonka. Moja dziurka również zaczęła pracować i "całować" go wydając bardzo charakterystyczne dźwięki. Przyjemność napalonej i niewyżytej nastolatki przerwał klaps w pośladek. Z mety wykonując dziwne akrobacje usiadłem na łóżku odrzucając korek na podłogę.
- Hej Lenka! - odezwał się znajomy głos.
- A Pani co tu robi? - zapytałem totalnie zaskoczony widokiem Krystyny.
- A no wiesz przyjechałam zobaczyć co tam u naszej kobietki i widzę nie próżnujesz - spoglądnęła na ociekający korek - Ubierz się proszę za chwilę jedziemy przymierzać suknie na studniówkę. Ubierz się wygodnie by łatwo się rozebrać a ja czekam na dole z Madzią.
Spojrzałem na swoją szafę i nie wiedziałem nic wygodnego. Buty i cieliste pończochy z mundurku szkolnego mogą być. Spódniczkę wraz ze stringami trzeba było przebrać, bo były cały mokre no i koszula, bo ma guziki leży akurat pod ręką. Szybki bieg na obcasach ze schodów, ale tak by się nie zabić i siedziałem w aucie.
*
Miejsce gdzie mieliśmy jechać na zakupy było dla mnie niewiadomą i obawiałem się znów tego butiku z sadystyczną kasjerkom. Parę zakrętów dalej owa niewiedza została rozmyta, ponieważ wysiedliśmy przed salonem sukien ślubnych. Przez wielkie okna można było ujrzeć bladoróżowe wnętrze podzielone na dwie strefy. Lewa dla przyszłych żon wyposażona tylko w śnieżną biel oraz prawe skrzydło powierzchni wyróżniające się kolorowym materiałem na wieszakach i stojakach. Po wejściu do pustego pomieszczenia przywitała nas niska, z włosami do ramion kobietka. Następne kilka godzin mieliśmy spędzić w strefie dla druhen.
- W czym mogę pomóc? - zapytała tonem sugerującym, że zna się na tym, co sprzedaje
- Droga Pani szukamy czegoś na studniówkę dla tej oto przecudownej panny - wskazała na mnie palcem Krystyna
- Jakiś szyk już Panie sobie przygotowały albo chociaż kolor?
- Nie, kompletnie na żywioł tutaj jesteśmy hahahha - sucho zażartowała
- Dobrze to zaczynajmy a Ciebie poproszę do przebieralni - zwróciła się do mnie sprzedawczyni
Miejsce, w które się udałem było w rogu pomieszczenia. Za ciężką okrągłą kotarą w mocniejszym różu niż ściany były trzy lustra oraz białe punktowe światło opadające na osobę która aktualnie jest w środku. Zacząłem rozpinać guziki i zsunąłem spódniczkę zostając w bieliźnie oraz samonośnych cielistych pończochach. Bez pardonu między kotarą do środka weszła sprzedawczyni.
- Zapomniałam miarę ściągnąć z Ciebie. Ojej widzę, że nie tylko ja dziś tracę głowę - powiedziała patrząc na mnie od tyłu.
- To znaczy?
- No masz Czarny stanik i niebieskie majtki. Ostatni krzyk mody? hahaha
Kobieta zaczęła od tyłu mierzyć moje ramiona, biust zadając pytania odnośnie do stanika, rozmiaru buta itd. Po skończeniu góry obróciła mnie i ukucnęła by ściągnąć miarę z bioder. Przed jej oczami na granatowych stringach ukazało się wybrzuszenie pasa cnoty. Podniosła wzrok i szybko wyszła z przebieralni. Kobieta wraz z Krystyną i Magdą zaczęła szepcząc energicznie dyskutować. Niewiele słysząc czekałem w takim stanie na dalszy ciąg wydarzeń. Efektem był powrót ekspedientki w dobrym humorze, która dokończyła prace z miarą i wychodząc odsłoniła przebieralnie. Przed oczami zobaczyłem mamę wraz z koleżanką, które wygodnie się rozsiadły na białej kanapie. Za nimi rozpościerały się wielkie okna, przez które było mnie widać bez ubrań. Zawstydziłem się i chciałem zasłonić kotarę jednak Magda wtrąciła zdanie:
- No i jak ty wyglądasz, bielizna nie do pary. Zobaczysz zabiorę tobie i będziesz chodziła bez!
- Podobno to zdrowe - zaśmiały się obie kobiety - ważne że chociaż pończochy ma.
- No właśnie, po coś chodzi do tej szkoły.
- Obróć się - rozkazała Krystyna - widać że balet oraz tabletki działają na sylwetkę.
- Lena! Wyprostuj się!
Magdzie nie spodobała się moja schowana postawa wynikająca ze wzroku ludzi mijających salon. Przyjąłem pozycję, jaką uczyła mnie Aneta wypinając pośladki oraz biust. Kiwnięcia głowami kobiet wyraziły aprobatę.
Wróciła ekspedientka obładowana sukniami. Przeróżne kolory owinięte w przeźroczystą folię wylądowały na przenośnym wieszaku. Sprzedawczyni sięgnęła pierwszą i wręczyła mi ciemnozielony krój "syreny". Położyłem strój na ziemi, tak by wejść w środek i go podciągnąć. Schylając się poczułem klapsa, na którego pośladku dźwięk wypełnił pomieszczenie. Spojrzałem w stronę moich niewzruszonych towarzyszek.
- Czekaj dziewucho - odezwała się sprawczyni - Jak masz cokolwiek przymierzyć bez butów, które zmieniają twój wzrost oraz poszerzają trochę biodra?
Pomimo szoku, że obca osoba tak mnie potraktowała wbrew sprzeciwu innych wydawało się logiczne to, co powiedziała. Zbliżyła się do półki z butami i zaczęła rozmawiać z kobietami. Trochę to trwało, bo kolor nie ten, krój, czy rozmiar. Wkrótce otrzymałem buty na zbliżającą się studniówkę. Czarne sandałki na 12cm szpilce z dużą ilością przecinających się rzemyków sięgających do kostki. Wiedziałem, że te buty nie będą przyjemne jednak musiałem je od razu ubrać. Teraz bez przeszkód mogłem zacząć przymierzać suknie. Zakładałem i ściągałem, obracałem się, schylałem, skakałem i wykonywałem akrobacje by kobiety mogły się zdecydować. Gdy skończyły się już opcje Magda z Krystyną zaczęły się kłócić, którą ostatecznie wybrać. W trakcie dyskusji z zaplecza wróciła ekspedientka, trzymając w ręku czerwoną prostą sukienkę. Różniła się od innych tym, że nie była ciężka tylko wykonana z kilku warstw lekkiego materiału. Kolejne jej cechy ukazały się dopiero po założeniu. Dekolt przykrywała prześwitująca siateczka w literę "V" gdzie dolny koniec kończył się nad pępkiem. Plecy były pół pełne, ale najgorsze okazało się rozdarcie na prawej nodze. Szło ono po całej długości materiału zaczynając się przy prawej kostce kończąc prawie nad linią pończoch. Widząc wszystkich reakcje wiedziałem, że to w tym ubiorze skończę na balu maturalnym. Wbrew moim oczekiwaniom to jeszcze nie był koniec zakupów. Została jeszcze bielizna. Kolor był wiadomo czerwony, podwiązka, stringi w siateczkę, ale najdziwniejszy był biustonosz. Dziwny wynalazek niczym bandaż na połowę piersi jednak niełączący się na środku. Poprawiał ułożenie, zasłaniał sutki jednakże nie przechodził nad mostek, przez co nie był widoczny za siateczką biegnącą na środku mojej klatki piersiowej. Dawało to realistyczne wrażenie braku stanika.
Kończąc płatności sprzedawczyni zatrzymała nas jeszcze na chwilę.
- Leno a nie szukasz może jakiejś pracy? - w głowie zawirowały mi wspomnienia
- NIE! Nie znam się na sukniach ślubnych. Żegnam
- Co? Nie nie, szukamy fotomodelki do salonu. Nie miała byś sprzedawać tylko ubierać i pozować w nich i ... nie tylko - mrugnęła okiem
- Jakie zarobki? - spytała Magda ze złotówkami w oczach
- Praca w weekendy, zarobki w sumie nie wiem ALE prowizja od każdej sprzedanej sukni oraz bielizny, w której pozowała Lena
- Beliz...
- Zapisuj! - przerwała mi Magda
Przez następne dwa dni o niczym nie myślałem tylko o kolejnym bagnie, w które wpakowała mnie matka. Była bardzo ucieszona, gdyż udało jej się doprowadzić mnie do takiego stanu, że zostanę modelką. Chodziła i mówiła o tym każdemu gdzie popadnie. Jak na razie i tak jedyną zmianą w moim życiu były zajęcia taneczne w nowych butach i sukience.
*
Nadeszła sobota. Dopilnowany przez Magdę idealnie się ogoliłem oraz założyłem perukę na wsuwki i spinki by w razie co nie spadła. Koleją zmianą było zmniejszenie pasa cnoty oraz wymiana biustu. Pierwsza rzecz została zastąpiona mniejszym i lżejszym, gdyż mój penis strasznie zmalał z braku testosteronu. Cytując zadowoloną mamę "Nieużywany narząd zanika" i przy kuracji chemią było to widać. Po założeniu majtek wyglądał jak dodatkowy wzgórek łonowy. Mój biust został zastąpiony takim, który miał miejsce / wyżłobienia na moje prawdziwe piersi. Fakt nie były one duże, ale widać było zwiększenie się i uwidocznienie zaokrągleń, dla których teraz było miejsce. Ostatnią poprawką było porządne przyklejenie oraz zamaskowanie granicy styku sylikonu ze skórą. Tak przygotowany zostałem zawieziony do studia.
Było duże, można by powiedzieć blaszana hala z betonową posadzką, w której rozchodziło się echo. Na dużej powierzchni zostało rozstawione wiele lamp, stoliki z laptopami oraz ścianka, na której będą robione zdjęcia. Pracowników było kilku krzątających się po terenie ze swoimi sprawami. Zostaliśmy znalezieni przez menadżerkę wraz z makijażystką oraz stylistką. Szczerze mówiąc nie sądziłem, że ta firma jest aż tak duża. Zostałem zaprowadzony do jednego z kilku pomieszczeń przypominających kontenery. Znajdowało się tam wielkie stanowisko do makijażu pełno wiele różnych kreacji. Magda zaczęła pogawędkę z jakąś kobietą a makijażystka zabrała się do pracy. Po każdym lekkim makijażu byłem ubierany w którąś ze sukien i zabrany do pokoiku z meblami gdzie robiłem różne pozy do zdjęć. Nie było to porywające, gdyż takie zdjęcia muszą być stonowane, czasem lekki uśmiech lub ułożenie dłoni, bo tak naprawdę liczy się strój, a nie moja twarz czy poza. Po dwóch może trzech godzinach i przerwie dla całej ekipy przyszedł czas na d**gą cześć, czyli bieliznę. Niby się spodziewałem, ale i tak byłem zaskoczony i zirytowany. Makijaż był tym razem mocniejszy bazujący na ciemnych cieniach oraz sztucznych rzęsach. Pierwszy zestaw składał się z białej bielizny wraz z czerwonymi pończochami. Połączenie iście walentynkowe, chociaż sam strój nie był jakoś strasznie odkryty. Bardzo zawstydzony stanąłem boso na szarym tle przed fotografem i pracownicą od ustawiania świateł. Moimi rekwizytami była głównie róża, wino, kieliszki i na jednym ze zdjęć paczka prezerwatyw. Wykonywałem różne pozycje wedle zaleceń fotografa. Tak jak w przypadku sukien było kilka zestawów do zaprezentowania. Kilka bez pończoch, jedno w za dużej koszuli bywały z przedmiotem reklamowym jakiejś firmy np. olejki erotyczne oraz zdjęcia wybranych części ciała. Takich jak twarz ze względu na makijaż czy nogi w reklamowanych butach. Ostatnie ze zdjęć miało być topless co mnie przeraziło pomimo przyzwyczajenia po spędzonym tam czasie jednak wypchnięty przez matkę zacząłem wedle uciech fotografa świecić na prawo i lewo. Ściskanie sztucznej piersi, uniesienie rąk do góry, by ukazać je w całości lub zdjęcie wypięte tyłem. Kilka kliknięć migawki później usłyszałem od menadżerki magiczne "Koniec". Zawstydzony brakiem biustonosza uciekłem do przebieralni. Chcąc już się ubierać dostałem do ręki satynowy szlafrok i poproszony wraz z Magdą, by udać się za menadżerką. Przejazd windą trzy poziomy w górę sprawiły, że znaleźliśmy się na biurowym piętrze. Trochę głupio mi było iść w mojej stylizacji, czyli ciemny makijaż, natapirowane włosy, czarne pończochy i szpilko oraz tego samego koloru stringi, w których przed chwilą na polecenie fotografa wypinałem się do obiektywu by "lepiej zareklamować produkt". Celem naszej podróży był gabinet szefa. Dwa puknięcia i rozstaliśmy się z przewodniczką, Magda chwyciła za klamkę i weszliśmy do środka.
- Witam witam - wstał od biurka uśmiechnięty mężczyzna. Ubrany w niebieską koszulę i czarną rozpiętą marynarkę wystawił do nas szeroko ramiona odkrywając swój lekki brzuszek. Wiek było ciężko określić, ale na głowie miał więcej siwych niż ciemnych włosów.
Wraz z mamą usiedliśmy w głębokich fotelach naprzeciw szefa.
- Takk. . - usiadł mężczyzna patrząc się na mnie - Nazywam się Kresowicz i jestem włodarzem tutejszej firmy. Od lat zajmujemy się sukniami i ostatnio chcąc się rozwinąć uderzamy w inne części mody stąd są nam potrzebne tak wspaniałe modelki, jak ty Leno. Jednakże nie jesteś jedyną z uczestniczek panna Joasia również jest niczego sobie i już mieliśmy ją wybierać, kiedy pojawiłaś się ty. - obrócił monitor w moją stronę i zaczął mini pokaz slajdów - Teraz mam dylemat komu zapłacić za sesje, użyć zdjęć w sklepie oraz podpisać kontrakt na dalszą współpracę.
- Umm rozumiem, może jednak uda się Lenie jakoś Pana przekonać - powiedziała swoim chytrym na pieniądze głosem Magdalena
- Jestem otwarty na propozycje - oparł się o lekko skrzypiący fotel
W tym momencie zostałem wymownie kopnięty przed kobietę. Wybiło mnie to trochę, ponieważ byłem zapatrzony w przelatujące zdjęcia, od których aż kipiał sex i kobiecość. Te kilkadziesiąt sekund obrazów natychmiast uderzyło w moje ogromne napompowane "praniem mózgu" w szkole i specyfikami libido.
Wstałem delikatnie zrzucając z siebie satynowy granatowy szlafrok. Kilka kroków od prawej strony biurka, by stanąć topless przed prezesem obracającym się w moją stronę. Zacząłem się dotykać po ciele przenosząc ciężar ciała z jednej szpilki na d**gą zbliżając się do mężczyzny.
- Więc Panie Kresowicz?
- Uff.. panno Leno ma Pani, bardzo dobre argumenty, by dyskutować.
Nie spiesząc się uklęknąłem łapiąc go za oba kolana i przesuwać dłonie bliżej krocza. Przez cienki materiał garniturowych spodni było czuć ciepło oraz drżenie jego Ciała. W tym czasie obserwatorka jak by nigdy nic wyciągnęła z torebki lusterko i zaczęła poprawiać makijaż. Powolne, ale płynne ruchy rozsunęły rozporek i jednym ruchem uwolniły naprężonego penisa, który wyskoczył niczym ostrze sprężynowca. Nie należał do największych, wystarczyła pięść zaciśnięta tylko na cztery palce. Jednak sam fakty działał na mnie jak magnes powodując kilka pierwszych kropel na czarnych stringach. Postanowiłem spróbować czegoś nowego i chwyciłem członka między piersi. Z ognikami w oczach spojrzałem w górującego nade mną Pana prezesa jednak ten nie poczuł że to nie jest prawdziwa skóra. Zacząłem wykonywać powolne ruchy w górę i dół czasami lekko walcząc z naprężeniem. Dmuchanie, splunięcie oraz wydawanie przeze mnie dźwięków powodowało coraz więcej potu na czole zamroczonego mężczyzny. Jego przyspieszony oddech, jak i cała sytuacja dawały mi coraz większą przyjemność i czułem, że materiał całych stringów już jest mokry.
- Więc skoro moja SEXOWNA córka tak dobrze się targuje to może Pan coś więcej dorzuci.
- Ohhh takk... znaczy się ... nie przestawaj
- To jak 150%, umowa od zaraz na trzy lata i promowanie.
Mężczyzna zignorował kobietę, ja postanowiłem przejść do mojej przyjemności i zanurzyłem penisa w moich ustach. Wyczułem, że jest za późno i gdy jego główka znalazła się u wylotu mojego gardła rozczarowując mnie zaczął tryskać ciepłą spermą krzycząc.
- Tak tak! Zgadzam sie ahhhh!
Orgazm trwał kilka sekund, by tym razem mnie zawieść małą ilością spermy. Wstałem czując wilgoć między nogami, ubrałem szlafrok, by usłyszeć od matki:
- To ty się idź przebrać a my sfinalizujemy umowę.
Piętnaście minut później jechaliśmy do domu. Wiedziałem, że sam siebie nie zaspokoję więc muszę kogoś poprosić o pomoc.
*
Upadam po raz kolejny z głuchym dźwiękiem łokcia obijającego się o parkiet. Aneta mocnym krokiem podchodzić do kontaktu, by wyłączyć muzykę.
- Który to raz? Trzeci?! Ehhh Czy to takie ciężkie? Jak długo już tańczymy?! Dobrze, że nie masz na sobie sukni, bo byś całą zniszczyła - kiwnęła głową wskazując moje obcisłe, pobrudzone od podłogi cieliste body.
- To przez te buty. Ja dopiero co ogarnąłem chodzi. . .
- Łam! Zobaczysz jeszcze jedna męska końcówka i urwę tobie zbędny balast gołymi rękoma - rozbrzmiało echo krzyku po sali.
- Te buty to jakiś żart! Sama podeszwa a tak to sieć rzemyków, które oplatają nogę do kostki, usztywniają stopę, ale nie dają żadnego dodatkowego oparcia. Na czym mam utrzymywać nogę!?
- Na dwunastocentymetrowej szpilce moja droga - uśmiechnęła się sadystycznie kobieta - Bycie piękną kosztuje i czy tobie się to podoba, czy nie musisz zapłacić tę cenę i to znacznie więcej niż "zwykła" kobieta. A co do piękności to dziś skończymy, masz już plany na popołudnie więc ciao.
Byłem w gburowatym nastroju, poirytowany butami.
- Te leki strasznie piorą mi mózg jeszcze kilka miesięcy temu nawet nie pomyślałbym by jakakolwiek część ubioru mogła mnie zirytować. No chyba, że mówimy o gryzącym swetrze, ale te buty! I mam jeszcze tańczyć! - wściekałem się pod nosem na prostej ulicy czekając na Magdę, która właśnie podjeżdżała.
Tuż po otwarciu drzwi mocno rzuciłem torbę z butami, cielistymi rajstopami i body na tylną kanapę. Poprawiłem rękawy od czarnego cienkiego płaszcza i przy wsiadaniu zaciągnąłem mundurkową spódniczkę tak by na niej usiąść. Wszystko było szybkie oraz pod wpływem emocji co poskutkowało bardzo nieprzyjemnym wciśnięciu się korka w moją dziurkę przy zajęciu miejsca.
- Oho widzę, że ktoś ma zły humor. - stwierdziła matka, patrząc na moją twarz wyrażającą gwałtowne rozciąganie odbytu wraz z podsumowaniem wcześniejszego zachowania.
- Cóż... mam nie najlepszy dzień
- To dobrze się składa, bo jedziemy poprawić tobie humor.
- Hymm? - czekałem na rozwinięcie zapinając pasy.
- Jako iż jesteś fotomodelką masz w kontrakcie dostęp do salonu kosmetycznego z prawdziwego zdarzenia. I dlatego tam teraz jedziemy?
- Naprawdę? Ale po co.. nie chce mi się. Jestem zmęczon..a - przeciągnąłem trochę by nie zdenerwować mamy
- NO właśnie, moja biedulka jest zmęczona i należy jej się prawdziwe zadbanie. Poza tym już jesteśmy - silnik samochodu zgasł.
Budynek był faktycznie kilka minut drogi ze szkoły co podkreśliła Magda, wchodząc do środka, by zachęcić mnie do jak najczęstszych wizyt. Na brązowej elewacji nadzianej szarymi ozdobnymi kamieniami widniało podświetlane żółtym światłem logo trzech nałożonych na siebie piramid z napisem "Queen Baths". Recepcja, jak i reszta budynku była stylizowana na czasy starożytne. Palmy w doniczkach i inna zieleń, fontanny, posągi widać i czuć było pieniądze.
- Witamy drogie Panie
- Tak tak, ja tutaj mam kartę - wymamrotała pod nosem matka grzebiąc nerwowo w torebce, by po chwili szamotaniny wyjąć czarny plastik z tutejszym szyldem.
Recepcjonistka zawołała koleżankę albo przełożoną, by razem z nią przez chwile patrzeć w monitor komputera. Po wymianie paru zdań starsza stażem odeszła a d**ga zwróciła się do nas.
- Miło nam gościć nową twarz firmy "Rose thorns" jesteśmy do Pani usług w każdej chwili. I tutaj widzę, że Pani Magdalena również jest na karcie?
- Tak tak, taki kontrakt udało nam się podpisać i JA też jestem waszą premium klientką. - stwierdziła opryskliwie
- Więc po Panią zaraz przyjdzie kierownik zmiany a teraz ustalmy jaki pakiet. Pani Leno jest Pani pierwszy raz więc przedstawię warianty...
- Ten najbogatszy! Moja córka jest bardzo zmęczona i wymaga uwagi - wcięła się mama, powodując grymas złości na twarzy młodej blondynki
- Pozwoli Pani, jednak że Pani Lena odpowie - napięła sytuacje jeszcze bardziej
- Faktycznie jestem zmęczon..a więc niech będzie ten najlepszy.
- Jest Pani pewna?
- Tak, lepiej już chodźmy - wskazałem oczami na moją wściekłą matkę.
- Oh tak, rozumiem. To ja się może Panią zajmę - ruszyłem za recepcjonistką, by zniknąć w pierwszych drzwiach na lewo.
*
Pomieszczenie było małe z szafkami jak szatnia na basen. Było ono przejściowe gdzie przygotowywałeś się do zabiegów.
- Pani wybaczy... Ale Pani Matka jest
- Nieznośna? Wredna? Wiem i przepraszam za nią.
- Um... w informacji o kliencie jest bardzo zaakcentowane, że jest Pani bardzo ważna i szanuje sobie tajemnice oraz prywatność dlatego zostałam wpisana przez kierowniczkę jako Pani osobista kosmetyczka. To oznacza, że wszystkie zabiegi wykonuje ja tylko, kiedy będę w pracy. Na maila już został wysłany mój grafik w razie, gdyby Pani zachciała nas odwiedzić w czasie gdy będę niedostępna warianty zabiegów 1 oraz 2 są niemożliwe z trosce o Pani bezpieczeństwo. W razie pytań proszę pytać a ja czekam w pokoju obok.
Zostałem sam i nie wiedziałem co robić. Ucieczka raczej nie wchodziła w grę, ale jak by nie patrząc czy trzeba było uciekać? Żadnego faceta tu nie ma który miałby się na mnie rzucić. Chęć odprężenia i brak większych minusów sprawiła, że zacząłem się rozbierać. Bielizna, mundurek oraz płaszcz wylądowały w metalowej skrzypiącej szafce. W zamian założyłem czarny satynowy szlafrok z dużym złotym logiem na plecach oraz najzwyklejsze czarne japonki. Nieśmiało stanąłem w przejściu do kolejnego pomieszczenia, w którym już się krzątała kobieta. Na środku był jak by duża wanna na planie koła, w której było dużo piany, d**ga część pomieszczenia była za zasłonką.
- Oh tak można już wejść zapraszam, zaczniemy od szybkiej kąpieli i przejdziemy dalej. - odwróciła się z powrotem do szafek i blatów.
Nie chciałem, żeby mnie widziała nago więc bardzo sprawnie zanurzyłem się do szyi w ciepłej wodzie. Nie przemyślałem sprawy biustu jednak klej był wodoodporny a co do peruki od kilku dni byłem łysy i nie działała ona na podstawie zaczepieniu do moich włosów tylko również przemyślne kleje oraz taśmy.
- Czy mam pomóc się przetrzeć? - zaskoczyła mnie pytaniem
- Nie, dam sobie rade Pani...?
- Natasza
- Pani Nataszo dam sobie radę.
- Rozumiem, ja już jestem gotowa by przyjąć Panią na kolejnym zabiegu dlatego prosiłabym o nie za długie siedzenie. Właściwa kąpiel będzie wkrótce.
- Dobrze - wstałem ukazując ociekające wodą piersi 85B
- Spokojnie nie ma się czego wstydzić - skomentowała z uśmiechem
Zawstydzony, gdyż nie przemyślałem tego poczekałem z dalszym wyjściem aż znajdzie się na zasłoną, którą przekroczyłem chwilę później już w szlafroku. Ta część wyglądała już bardziej medycznie, krzesło jak u ginekologa, dziwne maszyny i duże lampy wywołały wspomnienia jak byłem u lekarza.
- Teraz przejdziemy do depilacji, niech Pani się osuszy ręcznikami leżącymi za Panią.
Zrobiło się gorąco, oznaczało to, że mam stanąć przed nią bez żadnego ubioru. Chwilę się zawiesiłem i nie wiedziałem, czy uciekać teraz, czy zaraz.
- Coś się stało? Proszę się nie wstydzić - uśmiechnęła się niewinnie
Jej temperament był na tyle miły, że postanowiłem się przemóc i usiadłem na krześle ukazując mały pas cnoty koloru cielistego ukrywający zanikający już narząd. Niżej w świetle lamp błyszczał niebieski kryształek będącym biżuteryjnym korkiem analnym. Kobieta, widząc to straciła uśmiech, kilka sekund oglądała oba sprzęty by rozejrzeć się po pokoju. Spojrzała na mnie:
- Panno Leno proszę być spokojna tak jak mówiłam wcześniej jest Pani w grupie najważniejszych klientów i Pani prywatność jest najważniejsza. Zaczniemy od rąk, depilacja jest laserowa więc problem znika na długi czas tylko trochę piecze. Możemy zaczynać?
- Dziękuje za wyrozumiałość Nataszo, jestem gotowa - uśmiechnąłem się
Usunięcie całego owłosienia zajmuję czas, zabieg przebiegał w ciszy przerywany co chwilę piknięciem urządzenia mówiący o puszczeniu spustu lasera. Ręce, plecy, nogi, strefa bikini aż trafiło na odbyt. Zakończenie uniemożliwiał mój plug dlatego nagle poczułem wysuwanie przyrządu, kilka piskliwych dźwięków urządzenia i Natasza chciała z powrotem włożyć kryształek. Jednakże nie znała się na tym i na początku lekko napierała końcówką. Chyba się bała zrobić mi krzywdę dlatego zaczęła kręcić co pobudziło moje niestabilne libido i cicho jęknąłem. W małym pomieszczeniu było to wyraźnie słyszalne i mnie zawstydziło. Ostatnią próbą i udaną było wzięcie na palec jakiegoś kremu i w rękawiczce luźno wcisnęła korek na miejsce. Szybko wstała bez słowa z dźwiękiem zdejmowanych rękawiczek. Ponowna kąpiel tylko tym razem porządniejsza wraz z myciem włosów i przejście do nowego pomieszczenia.
Kroki w japonkach dały znać pracownicy moje przybycie.
- Ja chciałam przeprosić, było to nieprofesjonalne...
- Nic się nie stało, co teraz?
- Nie jest Pani zła? Uff to dobrze. Teraz przyszedł czas na paznokcie co robimy? - usiedliśmy przy stole do manicure.
- Umm nie wiem?
- Patrząc na paznokcie: u rąk bym przedłużyła, a potem na stopy i dłonie hybrydy
- Zdaje się na twoją intuicję
- Tylko jakie kolory?
- Cóż... sukienka jest czerwona buty czarne.
- Gołe nogi?
- Raczej pończochy, ale cieliste.
- To stopy czarne do szpilek a dłonie pod kolor sukni.
- Wydaje się logiczne.
Natasza przystąpiła do pracy. Co jakiś czas wymienialiśmy zdania na tematy mało wiążące czy to o zabiegach, modzie itd. Całość można podsumować: nuda, ale do zniesienia. Dobrą godzinę później moje paznokcie lśniły i wyglądały strasznie kobieco. Uczucie na dłoniach było dziwne, gdyż miałem przedłużone oraz zaostrzone pazurki i wszystko łapałem pokracznie. Przyszedł czas na relaks, a mianowicie masaż. Bez obaw położyłem się na kozetce, leżałem na brzuchu a twarz znajdowała się w specjalnym otworze. Byłem gotowy, by odpłynąć pod rękoma Nataszy. Nigdy w życiu nie przeżyłem takiego czegoś i wiem, że będę tutaj częściej przychodził. W pewnym momencie poczułem dotykanie, a nie masowanie moich pośladków.
- Czy coś się stało? - zapytałem zaniepokojony
- Umm wybrała Pani wariant pierwszy więc dobieram sprzęt?
- Sprzęt?
- Tak, do masażu bikini
- Ale ja nie potrzebuje.. proszę ... ahhh - w tym momencie ciepła dłoń Nataszy dotykała mojego korka i pośladki wokoło niego.
- Czyżby Panienko?
Do niebieskiego kryształku zostało przyłożone jakieś szybko wibrujące małe urządzonko. Wibracje przenosiły się na cały plug, dając bardzo przyjemną rozgrzewkę. Kobieta postanowiła wyjąć biżuterię powodując tym samym wypłynięcie paru większych kropel śluzu.
- Wypnij się suczko - dostałem klapsa na zachętę.
Przyjąłem pozycje jak by żółwia, tak by, jak przyjąć jak najlepszą pozycję. Do mojego otworu został przyłożony wibrator, pracowniczka nie musiała nim ruszać tylko co jakiś czas zwiększała szybkość. Na samym początku główka narzędzia była za duża jednak wraz z czasem moja męska cipka robiła się coraz bardziej głodna i ku zdziwieniu Nataszy objąłem wibrującą część maszynki. W tym momencie wydałem pisk i krzyk, jęczałem jak na tanich filmach dla dorosłych z tą różnicą, że ja nie udawałem.
- Ale zachłanna! - wyciągnęła sprzęt z objęć mojego odbytu. Było to tak przyjemne, że płyn nie tyle, co wypłynął a co rozbryzgał się na około ochlapując przy tym strój pracownicy. Reakcja była szybka i satysfakcjonująca, kilka klepnięć wylądowało na mojej cipce. Upadłem znów na kozetkę lekko kaszląc przez zdarte gardło.
- Myślisz, że to wszystko? - bez uprzedzenia dildo wylądowało w moim tyłku. Wcisnęła całe około 15cm a ja wróciłem do poprzedniej pozycji. Nagle poczułem, że całe dildo zaczyna się kręcić esowatym ruchem. Mój brzuch zaczął się uwypuklać niczym w filmie obcego. Wiedziałem, że nie dojdę, gdyż było ono na stałe, ale ten głęboki ruch dawał nieustanną dawkę przyjemności. Czas leciał i dwadzieścia minut później mój niebiański stan został przerwany.
- Moja zmiana się kończy za chwilę więc na dziś koniec. Może się Pani ubrać
- Dziękuje... to było... to było
- Hihi nie ma za co... sama lubię sobie po grzeszyć. Proszę tego nie zapomnieć - dostałem do rąk mój korek analny - Za luźny, sprawdziłam przed chwilą.
- Czy w waszej ofercie macie użyczyć jakieś rajstopy? Moje się pobrudziły
- No tak "Pani Modelka" - powiedziała z ironią - proszę zwykłe cieliste mamy
- Dziękuje
Kilka minut później spotkałem czekającą już na mnie Magdę
- Nooo i widać, że od razu odprężona
- Oj tak tak - powiedziałem z dobrym humorem
*
Pojechanie do salonu nie było przypadkowe. Następnego dnia miała się odbyć próba poloneza i takie tam na sali gimnastycznej u Krystiana. Przyjechała po mnie jego mama, by przy okazji nas sobie przedstawić. Nie wystroiłem się jakoś super. Szara sukienka z skromnym dekoltem różniąca się od zwykłej tym, że przód dołu był wycięty tzn. Od przodu kończyła się ona trochę powyżej uda za to z tyłu szary materiał znikał pod zgięciem kolana. Do tego lekki makijaż oraz cieliste rajstopy. Make-up oraz brak pończoch był spowodowany braku obecności Magdy rano w domu, która tak by mnie nie wypuściła. Szkoła jak szkoła niczym się nie różniła po wejściu zostaliśmy sobie przedstawieni.
- Oto twoja partnerka na studniówkę Lena - pokazała mnie kobieta niecierpliwie czekając na reakcje syna. Wyższy ode mnie bardzo jasny blondyn. Ubrany był w czarny golf zasłaniający dokładnie szyję oraz spodnie i buty chyba od garniaku, w którym przyjdzie na imprezę. Swoimi szarymi oczami zmierzył mnie dwa razy, przechylając głowę.
- No hej, Krystian.
- Lena, miło mi.
- Dobrze to tam jest damska szatnia i przebierz buty. - ponagliła mnie Krystyna.
Uchyliłem drzwi od pomieszczenia z małymi oknami, które miało być szatnią wf dla kobiet. W środku były tylko trzy dziewczyny, które i tak już wychodziły. Usiadłem na skrajnej części ławki, by spokojnie zdjąć zimowe botki na obcasie i zamienić je na te cholerne studniówkowe buty. Podążając za głosami zlokalizowałem sale, na której już ustawiali się przyszli maturzyści. Krystian już czekał machając, w którym miejscu się znajduje. Była to może piąta, szusta para w polonezie. Muzyka rozbrzmiała po szkolnej sali, pod rozkazami wfisty i nauczyciela od muzyki młodzież próbowała odwzorować książkową scenę. Utwór znów został spauzowany i wszyscy marudząc podążali na swoje miejsca startowe. W pewnym momencie ciężki facet zawołał:
- E .. Krystian z koleżanką, chodźcie na chwilę. A wasza dwójka wypad - wskazał na pierwszą parę.
- Słucham?! - zbulwersowała się blondynka
- Dziewczyno, gubisz kroki i ciągle śmieszkujesz. Przez Ciebie znów zaczynamy od nowa, wypad na ich miejsce albo na koniec - skwitował nauczyciel od muzyki.
Razem z moim partnerem znaleźliśmy się jako prowadzący, chyba coś musiało być w pretensjach nauczycieli, ponieważ tym razem nie było żadnej poprawki i pierwszy raz doszliśmy do końca.
- Dobra to teraz ten, kto zatańczy walca lub tango niech zostaje a reszta pod ścianę.
Zrobiło się małe zamieszanie, które pod kilku sekundach odsłoniło jedyną parę umiejącą tańczyć coś więcej niż poloneza. To byłem ja z Krystianem. Na moje nieszczęście wpatrywały się we mnie wściekłe oczy blondynki, którą niechcący wygryzłem z prowadzącej.
- Nie dziwi mnie to - odparł nauczyciel od muzyki widząc jedną parę. - dobra koniec na dziś.
- Pamiętajcie jak kogoś złapiemy z alkoholem to wylatuje z sali - krzyknął wfista do wychodzącego tłumu.
Krystian mnie opuścił bez słowa, tak naprawdę było mi to na rękę, bo o czym niby mielibyśmy gadać, ale wydawał się na ogarniętego chłopaka. Już czując ból stóp i łydek wszedłem do szatni gdzie czekały na mnie kłopoty. Kilka dziewczyn siedziało i patrzyło się na mnie, była jedna stojąca żądna zemsty niebieskooka blondynka o prostych włosach. Usiadłem zdejmując buty i udawałem, że nic się nie dzieje.
- No no no wielka Pani przyszła nam tu wszystko rozpieprzyć! - zignorowałem ją
- Halo mówi się - klepnęła mnie w ramię
- O co tobie chodzi?
- Jesteś szmatą, która potrafi tylko głębokim gardłem i dupą coś uzyskać. Teraz jeszcze ta popisówka, że umiesz tańczyć!
- Czy my się znamy?
Dziewczyna pokazała mi znaną stronę z bielizną gdzie widać najnowszą kolekcje firmy "Rose thorns". Wtedy łącząc fakty zrozumiałem, że mam do czynienia z "Joasią" która przegrała ze mną na modelkę.
- Cóż... wtedy, teraz, jestem po prostu lepsza. - uśmiechnąłem się zwycięsko
Jednym agresywnym ciosem w głowę zrzuciła mnie z ławki. Dziewczyna wzięła szminkę i gdy byłem zamroczony napisała na czole "SLUT"
- Jeszcze się policzymy i wtedy będziesz mogła być "lepsza"
Parę sekund później wstałem i zorientowałem się, że moje botki zniknęły.
- Szmata - wymamrotałem pod nosem
Do domu wróciłem w przeklętych butach na dwunastocentymetrowej szpilce.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





K0oma

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach