Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Krawiec cz.2

— O której wraca twoja narzeczona? — Zapytał Hubert, powoli wstając z podłogi.
— Mamy jeszcze czas.
Stałem kompletnie nagi, wymęczony i drżący. Powoli zaczynało do mnie docierać, co właśnie się stało. Obcy facet zrobił mi loda w moim własnym domu! Poprawka, obcy facet zrobił mi najlepszego loda na świecie! To było cudowne i odrażające zarazem. Teraz, kiedy emocje nieco już opadły, nadeszły wyrzuty sumienia. Zdradziłem Karolinę, moją Karolinę. I to z facetem! Przecież nie jestem gejem. A przynajmniej zawsze tak myślałem. Teraz jednak nie mogłem pozbyć się ochoty, by krzyknąć do faceta w garniturze, żeby znów wsadził sobie mojego kutasa głęboko w usta.
— O siedemnastej mam kolejne spotkanie — powiedział powoli. Mimowolnie poczułem ukłucie zazdrości. Czy na tym kolejnym spotkaniu też będzie brał do ust?
Najwyraźniej moja twarz przybrała wyraz głębokiego zawodu, bo krawiec podszedł do mnie, położył rękę na barku i uśmiechnął się ciepło.
— Podobało ci się?
Nie chciałem się do tego przyznać na głos, ale tak, cholernie mi się podobało. I on o tym wiedział.
— Zwykle klienci po wszystkim czują wstręt do siebie. No i do mnie, oczywiście.
Klienci. Zawsze mówi o nich w liczbie mnogiej. Zastanawiałem się ile razy już zaproponował mężczyznom loda za zniżkę. I ile razy ci się na to godzili.
To głupie, ale nagle poczułem dziwną więź do Huberta, faceta, którego poznałem kwadrans temu. Nie chciałem się nim z nikim dzielić. To, co mi zrobił, wywróciło mój świat do góry nogami. Gdyby ktoś powiedział mi, że dam sobie obciągnąć facetowi, uznałbym go za wariata i pewnie profilaktycznie dałbym mu w mordę, ale teraz, kiedy stałem na środku salonu kompletnie nagi, nie mogłem ukryć, że mój penis znów zaczynał podrygiwać na samą myśl o tym, co się przed chwilą wydarzyło. To szaleństwo!
— Muszę przyznać, że dawno nie widziałem takiego wytrysku — szepnął mi prosto do ucha. — Narzeczona chyba zbyt często tego z tobą nie robi, co?
— Nie.
— No i ten sprzęt — powiedział spoglądając na mojego fiuta. W jego oczach pojawiły się iskierki niekłamanego podziwu. — Nie masz się czego wstydzić!
Kolejna fala podniecenia przeszyła moje ciało. Świadomość, że mój kutas robi na nim wrażenie była bardzo miła.
— Często to robisz? — Wypaliłem, nie mogąc się powstrzymać.
Hubert sprawiał wrażenie zaskoczonego tym pytaniem.
— Czy to ma znaczenie? Już więcej się przecież nie spotkamy.
Ta myśl przeraziła mnie dogłębnie, ale taka była prawda. Hubert niedługo miał na zawsze zniknąć z mojego życia. Sam nie wiem dlaczego, ale zasmuciło mnie to. Nie chciałem tego kończyć. Nie w taki sposób. Nie teraz. Krawiec obudził we mnie coś, z czego nie zdawałem sobie do tej pory sprawy. Obudził we mnie głęboko ukryte pragnienie. Pragnienie męskiego ciała.
Nie tracąc czasu na myślenie, szybkim susem doskoczyłem do Huberta, złapałem go za ramiona i przycisnąłem do siebie. Kiedy nasze języki połączyły się, poczułem jego smak. Cierpki smak pełen goryczy. Najcudowniejszy smak na świecie!
Mężczyzna wyrwał się z uścisku.
— Jeśli liczysz, że naprawdę dam ci jeszcze jakąś zniżkę to…
— Mam to w dupie — wszedłem mu w słowo i znów wepchnąłem swój język w jego usta.
Czułem na twarzy szorstki dotyk jego niedokładnie ogolonej skóry. Czułem jego zapach. Czułem jego oddech. I w tamtym momencie nie pragnąłem niczego więcej.
Staliśmy tak w gorącym uścisku dobrych kilka minut, ale w tamtej chwili czas nie miał żadnego znaczenia. Przestałem walczyć z samym sobą. Chciałem po prostu jego.
Mój mokry jeszcze od ostatniego wytrysku fiut ocierał się o nogawki jego garnituru, tworząc na szarym materiale spore plamy. Hubert wzdychał i sapał ciężko. On również pozbył się wszelkich hamulców.
Jego ręce wędrowały po całym moim ciele. Bawił się moimi włosami, głaskał szyję, szczypał naprężone sutki. Ściskał pośladki i jaja, w których znów zbierała się kolejna porcja świeżej, ciepłej spermy.
Pchnął mnie na kanapę. Zwaliliśmy się na nią nie wypuszczając się z miłosnego uścisku. Byliśmy jak splątane węże. Nasze ręce łapczywie podróżowały po naszych ciałach, badając najskrytsze zakamarki.
Znów to on oderwał się ode mnie. Tym razem, żeby pozbyć się marynarki. Hubert cisnął ją w kąt, a po chwili na marynarce wylądował krawat i koszula.
Krawiec usiadł na mnie okrakiem, tak, że mogłem podziwiać jego klatkę piersiową, którą porastał gęsty, splątany busz czarnych włosów. Moje ręce momentalnie zatopiły się w tej istnej dżungli, wyszukując w plątaninę parę różowych sutków. Ścisnąłem je między palcami, a Hubert wygiął się w pół z rozkoszy.
Mężczyzna siłował się z paskiem od spodni, a kiedy w końcu udało mu się to rozpiąć, wyszarpał go zdecydowanym ruchem i cisnął obok marynarki. Wstał i stanął przede mną, jakby chciał mi się w pełni zaprezentować. Rozsiadłem się wygodnie, w szerokim rozkroku, a mój sterczący już fiut podrygiwał radośnie.
Hubert odpiął rozporek i zsunął spodnie. Miał na sobie czarne, ciasne bokserki. W lewej nogawce jego gaci widać było spore wybrzuszenie. Na nogach miał długie garniturowe skarpety.
Gdy pozbył się bielizny, jego chuj wystrzelił, niczym już nie powstrzymywany. Był mniejszy od mojego, ale grubszy i jędrny. Jaja Huberta zwisały swobodnie, porośnięte takim samym czarnym gąszczem jak jego klata.
Przeszły mnie ciarki. Widok nagłego mężczyzny podniecił mnie jeszcze bardziej. O ile w ogóle to było możliwe.
Cały buzowałem od narastającego pragnienia. Krawiec ścisnął mocno swojego fiuta i potrząsnął nim energicznie, strząsając gęste krople przezroczystego płynu.
— Domyślam się — powiedział niespodziewanie. — Że nie miałeś nigdy w ustach kutasa?
Nie odpowiedziałem. Nie musiałem, to było oczywiste.
— Chcesz próbować? — Zapytał i nie czekając na odpowiedź podszedł bliżej.
Przysunąłem twarz do jego krocza i poczułem ostry zapach spermy. Zaciągnąłem się głęboko. W tamtej chwili to był najcudowniejszy zapach jaki w życiu czułem.
Niepewnie wyciągnąłem rękę i dotknąłem go. To było dziwne uczucie. Między palcami czułem, jak gorąca skóra chuja krawca pulsuje, tłocząc krew do różowej, soczystej żołędzi. Przytknąłem ją sobie do ust, powoli wysunąłem język i dotknąłem mokrej główki.
W tym samym momencie Hubert drgnął. Mój język wędrował po jego penisie coraz pewniej i coraz szybciej. To było cudowne uczucie. Prawie tak samo dobre, jak kiedy to on robił loda mnie. Z każdą chwilą czułem się coraz pewniej i kiedy już otwierałem usta, by zatopić w nich fiuta, stało się najgorsze.
Z początku nie wiedziałem, co się dzieje. Chrzęst zamka zdawał mi się zupełnie nieistotny, ale kiedy usłyszałem głos na korytarzu, mimowolnie odepchnąłem od siebie Huberta.
To była ona. Karolina.
— Wróciłam wcześniej! — Krzyczała z korytarza.
Hubert posłał mi przerażone spojrzenie. Kurwa mać, jak mogłem być tak nieostrożny! Nie wiedziałem, co zrobić. Wstałem z kanapy i w panice doskoczyłem do leżących w plamach spermy bokserek. Gdy próbowałem je nałożyć, do salonu weszła Karolina.
Jej oczy sprawiały wrażenie, jakby za chwilę miały wypaść z orbit. Otworzyła szeroko usta i wypuściła z rąk torebkę, która z głośnym trzaskiem wylądowała na podłodze. Nie potrafię sobie wyobrazić co wtedy czuła. Weszła do własnego salonu, w którym stało dwóch nagich facetów ze sterczącymi na baczność chujami. Nie było tu nie miejsca na wyjaśnienia. Nie było czego wyjaśniać.
Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, dziewczyna odwróciła się na pięcie i wybiegła, głośno szlochając. W tamtym momencie nienawidziłem sam siebie. Nie za to, że ją zdradziłem, ale za to, co wtedy poczułem.
Zamiast rozpaczy, poczułem ulgę.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Pika Chuks

Komentarze

dannnnny24/02/2021 Odpowiedz

Super piszesz, czekam na więcej różnych historii


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach