Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Prawda czy wyzwanie z Pania Beata

To działo się na krótkich wakacjach nad jeziorem. Byliśmy właśnie na pełnej ludzi plaży. Ja, moja osiemnastoletnia dziewczyna Kasia, jej ojciec Janusz oraz matka, Pani Beata.

Słońce wisiało wysoko, racząc nas gorącymi promieniami. Siedziałem obok Kasi i bezwstydnie patrzyłem się na brązowe ciało Pani Beaty będące tuż obok. Nie potrafiłem oderwać od niej oczu. Leżała na brzuchu, czytając książkę, a jej cudne nogi i kształtny tyłeczek w zielonych stringach prezentowały się obłędnie. Gdyby nie kawałek materiału wystający tuż nad jej pupą, mógłbym pomyśleć, że leży całkowicie bez nich. Gapiłem się więc na jej opalone, gorące jak letni skwar ciało, które błyszczało olejkiem i kropelkami potu. Stanowiło to najlepszy widok dla tak młodego chłopaka jak ja – żadna inna kobieta nie wydawała się tak seksowna, jak Pani Beata. Dorodna, dojrzała samica, roztaczająca wokół siebie czysty seks.

W końcu jej zjawiskowe ciało poruszyło się. Nieśpiesznie uniosła się na kolana, a potem podniosła. Miałem teraz przed oczami jej zgrabne pośladki wyglądające jak dwa płatki migdałów. Wykonała krok, potem drugi, a ten jej tyłeczek zadrżał ponętnie. Coś niesamowitego. Od razu poczułem delikatny prąd w okolicach małego. Pomyślałem zaraz o braniu Pani Beaty na pieska, o tym jakie musiałoby być to cudowne – Pan Janusz był cholernym szczęściarzem, że miał taką dupę dla siebie. Zerknąłem po chwili wyżej, na opalony, płaski brzuszek z głębokim pępkiem, a potem jeszcze wyżej na dwie, ledwo mieszczące się pod stanikiem piersi. Blond loki, schowane pod słomianym kapeluszem, z wdziękiem opadały na nagie ramiona.

– Kto idzie popływać? – rzuciła z uśmiechem Pani Beata. Jej pełne, czerwone usta wydawały się niezwykle wilgotne i słodkie.

Ja nie poszedłem. Wolałem w spokoju podziwiać jej idealne ciało. Pierwsze co zrobiłem po powrocie do letniskowego domku, to ulżyłem sobie ręką, fantazjując o Pani Beacie i o tym, że ładunek, który z siebie wyrzucałem nie trafia do umywalki, a na jej wielkie, nabrzmiałe piersi.

 

***

 

Cztery dni. Tyle widok Pani Beaty męczył mnie, doprowadzając do obłędu. Domek, w którym przebywaliśmy, był dwupokojowy, i wszystko, co działo się w nocy, było doskonale słychać. Dlatego moja dziewczyna Kasia postanowiła, że niczego poważnego robić nie będziemy. W ramach zadośćuczynienia obiecała każdego wieczora zająć się moim małym. Tak więc ona w ciszy i skupieniu ssała mojego penisa, a ja zamykając oczy myślałem, że to Pani Beata robi mi loda. Kiedy tryskałem w spragnione gardło Kasi, wyobrażałem sobie, że to jej matka, połyka moją spermę. Cztery dni. Ten był ostatnim. Nie sądziłem, że uda mi się ostatecznie dobrać do Pani Beaty.

To było jak fart. Ostatniej nocki postanowiliśmy zrobić sobie grilla i trochę wypić. Kasia nie piła i los chciał, że Pan Janusz przez przypadek złamał nogę – do końca nie wiedziałem jakim cudem. Byliśmy daleko od domu, więc Kasia postanowiła zawieźć Pana Janusza na pobliskie pogotowie. Zostałem sam z trochę pijaną już Panią Beatą. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o przyszłości – mojej i Kasi.

Nagle zadzwonił telefon. Okazało się, że na pogotowiu spędzą całą noc.

– Jakieś pomysły, żebyśmy się nie zanudzili? – spytała mnie Pani Beata.

– Może zagramy w prawdę czy wyzwanie? – podsunąłem.

Zgodziła się. Dodaliśmy tylko element pijacki – ten kto nie chce wykonać zadania albo powiedzieć prawdy musiał wypić kieliszek czystej. Weszliśmy do domku i usiedliśmy kanapie. Zaczęliśmy grę spokojnie od jakiś błahych, mało istotnych spraw. Dużo poszło kieliszków – dla rozluźnienia atmosfery. To Pani Beata pierwsza wyjechała z tematem.

– Prawda czy wyzwanie? – zapytała mnie.

– Prawda.

– Spałeś już z Kasią? Robiliście już to?

Trochę mnie zamurowało. Pomyślałem, o tym, że się napiję. Jednak przyszła mi do głowy myśl, żeby skierować naszą grę na właśnie takie sprawy. Skoro ona zaczęła...

– Tak – odpowiedziałem.

Pani Beata nie wydawała się zaskoczona. Tylko lekko się uśmiechnęła.

– Prawda czy wyzwanie? – spytałem.

– Prawda.

– Czy Pan Janusz jest jedynym facetem, z którym Pani spała?

Chwilę patrzyła na mnie swoimi lekko nieobecnymi niebieskimi oczyma. Pomyślałem, że przegiąłem i że się napije, albo co gorsza – zakończy grę.

– Tylko z nim – odparła.

To też mnie zaskoczyło. Taka seks-bomba i tylko jeden facet ją miał. Z drugiej strony – pewnie się po prostu szanowała, albo kochała Pana Janusza.

– No dobrze – zaczęła – jedziemy dalej w takim razie. Prawda czy wyzwanie.

– Prawda.

– Robiłeś to tylko z Kasią?

Nie odpowiedziałem na to pytanie, chociaż moja decyzja o wypiciu kieliszka musiała być jednoznaczna. Oczywiście, że nie tylko z nią. Lubiłem dziewczyny i kobiety.

– Prawda czy wyzwanie. – Zadałem kolejne pytanie.

– Niech będzie znowu prawda.

– Najskrytsza seks fantazja?

Pani Beata sięgnęła do kieliszka, więc jej nalałem. Wypiła i skrzywiła się lekko. Jej kolej. Zapytała mnie.

– Wyzwanie – odpowiedziałem z błyskiem w oku.

– Pokaż mi swój interes – wyrzuciła, mierząc mnie wzrokiem.

Tego się nie spodziewałem, chociaż jednocześnie właśnie o to mi chodziło. Wstałem i powoli zacząłem ściągać spodenki. W końcu zjechały do kolan, a ja stałem teraz przed Panią Beatą z odsłoniętym ptakiem. Oczywiście nie był w stanie wzwodu, ale i tak zrobił na niej wrażenie – tak mi się przynajmniej zdawało. Patrzyła na niego, robiąc wielkie oczy. Patrzyła i patrzyła. Odchrząknąłem głośno.

– Teraz moja kolej – powiedziałem, podciągając spodnie i siadając. – Prawda czy wyzwanie?

– Wyzwanie – rzuciła wyzywająco.

– Zdejmie Pani stanik i pokaże mi swoje piersi.

Przez chwilę w powietrzu wisiała niepewność. Pani Beata wahała się i dobrze o tym wiedziałem. Zagryzła wargę, jakby się zastanawiając.

– W porządku – powiedziała w końcu.

Wstała i złapała za swój czarny sweter. Zdjęła go błyskawiczne. Znów zobaczyłem jej opalone ciało. Piersi schowane były pod czarnym materiałem. Sięgnęła ręką za plecy i odpięła stanik. Po chwili moim oczom ukazały się dwie jaśniejsze niż reszta ciała kule z dużymi, różowymi brodawkami. Naprawdę wydawały się ogromne – nabrzmiałe, ale przy tym wyjątkowo kształtne i jędrne, rozchodzące się lekko na boki. Najlepsze cycki jakie przyszło mi kiedykolwiek oglądać. Pani Beata w końcu wciągnęła sweter na ciało, chowając tym samym swoje skarby.

– Ma Pani piękne ciało – powiedziałem.

– Dziękuję – odparła z uśmiechem. – Teraz ty. Prawda czy wyzwanie?

– Prawda.

– Masz na mnie ochotę?

Pytanie zawisło w powietrzu. Poczułem ogromne podniecenie, dziwny dreszcz przeszedł po plecach. Złapał mnie mały nerw.

– Tak – przyznałem.

Pani Beata poruszyła się na swoim miejscu. Nie powiedziała jednak nic. Moja kolej. Postanowiłem ostatecznie zaryzykować. Jeżeli powie "prawda" zapytam ją wprost o seks, jeżeli zaś wyzwanie...

– Prawda czy wyzwanie?

– Wyzwanie.

Wziąłem głęboki wdech i powoli wypuściłem powietrze. Nie mogłem usiedzieć na tej kanapie.

– Dotknie Pani mojego penisa – oznajmiłem. Głos prawie mi się załamał.

Pani Beata spojrzała na kieliszek. O nie, pomyślałem. Nie. Proszę, nie.

Ona jednak zbliżyła się do mnie i usiadła tuż obok. Dłoń położyła na moim udzie.

– Nagiego – dodałem szybko.

Skinęła głową.

Jej dłoń powędrowała powoli na mojego penisa, który momentalnie zaczął rosnąć. Gładziła go, masowała przez materiał spodenek. To było cholernie przyjemne. Po chwili ręką zanurkowała pod spodenki. Jej palce dotknęły w końcu mojego małego. Zsunąłem lekko spodenki, tak, żeby go uwolnić i widzieć co się dzieje. Pani Beata chwyciła już delikatnie mojego kutasa i zaczęła go nieśpiesznie walić. Bordowa główka pojawiała się i znikała pod skórką, po chwili kciukiem zaczęła ją czule drażnić. Zaraz też przyspieszyła. Nie mogłem w to uwierzyć. Pani Beata waliła mi konia. Czułem się jak w niebie – umiała to robić, z wprawą zajmowała się mężczyzną. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałem.

Nagle puściła go i zapytała mnie.

– Prawda czy wyzwanie?

– Wyzwanie.

Te kilka sekund kiedy kazała mi czekać na swoje słowa zdawały się wiecznością.

– Pocałuj mnie tam, na dole – wyszeptała.

Położyła się na plecy. Zdjąłem pośpiesznie jej szare dresy wraz z majteczkami. Moim oczom ukazała się zadbana, dojrzała muszelka. Włoski były starannie przystrzyżone – w nieduży paseczek. Pani Beata rozchyliła szeroko swoje nogi, ułatwiając mi tym samym dostęp. Od razu zabrałem się do działania. Pochyliłem i zacząłem całować jej bordowe, mięciutkie wargi. Po chwili językiem zacząłem drażnić nabrzmiałą już łechtaczkę. Czułem gorąco bijące z jej wnętrza. W końcu zjechałem niżej. Zanurkowałem w jej otworku. Soki wyciekały z niej obficie, a ja z nabożnością począłem spijać te cudowności. Jej cipka smakowała inaczej niż Kasi – czuć było, że mam do czynienia z dojrzałym owocem, słodkim i prawdziwym. Mój język wiercił się i wił, a Pani Beata poczęła głośniej oddychać. Wróciłem do drażnienia łechtaczki, a palec włożyłem do jej pusi. To było chyba to. Kilka chwil takiej zabawy i Pani Beata zaczęła szczytować. Jej ciało drgnęło, prąd przeszedł od stóp do głów. Zawyła. Doszła. I to dzięki mnie.

Byłem gotowy w nią wejść – kutas stał mi na baczność. Chciałem już się na niej położyć, kiedy powiedziała.

– Nie możemy tego zrobić.

– Dlaczego?

– Ja... Po prostu nie możemy... To nieodpowiednie... 

Byłem zawiedziony, pomyślałem, że chyba wezmę ją siłą. Szybko jednak się opamiętałem.

– Weźmie go pani do buzi? – zapytałem niepewnie.

Pokiwała głową na nie.

– Dlaczego nie? – zapytałem zły. Przecież przed chwilą ja zrobiłem dla niej to samo.

– Nie mogę...

Nie wiedziałem o co jej chodzi. Bała się czy co?

– Ale dlaczego?

– Nie chcę, nie lubię tego.

Westchnąłem. Po chwili jednak wpadłem na pewien pomysł.

– Niech się Pani dla mnie wypnie – powiedziałem.

– Mówiłam ci, że przecież nie możemy...

– Wiem. Włożę go tylko między pani pośladki i będę go ocierał...Tylko to...

Pani Beata popatrzyła na mnie osobliwie. Napięcie osiągnęło moment krytyczny.

– Dobrze – zgodziła w końcu. – Ale nie waż się go włożyć do środka...

Zsunęła się z kanapy i obróciła do mnie tyłem, kładąc resztę ciała na sofie. Jej słodka, opalona pupa świeciła do mnie swoją nagością. Prędko ustawiłem się za Panią Beatą i włożyłem penisa między jej pośladki. Objęły go ochoczo, całkowicie. Zacząłem nim delikatnie poruszać. Jeździć góra, dół. To było cholernie dobre, mimo to tarcie wcale nie takie jak można by chcieć.

– Chwilka – powiedziałem i wstałem.

Pani Beata zerknęła na mnie pytająco, odwracając głowę i wciąż klęcząc z wypiętą do rozkoszy dupą. Znalazłem olejek do opalania i wysmarowałem nim penisa. Sekunda i znowu znalazłem się za moją kochanką. Dokleiłem do jej pośladków. Ruszyłem raz i drugi. Dopiero teraz był poślizg. Teraz było dopiero przyjemnie!

Ocierałem więc swojego kutasa o jej natłuszczoną pupę. Czułem się świetnie wykorzystując tak matkę swojej dziewczyny, tego cudownego, jebliwego milfa. Pośladki Pani Beaty delikatnie drgały, kiedy jeździłem w rowku między nimi. Było słychać specyficzny odgłos poślizgu, słodki dźwięk przyjemności. Byłem spełniony. Położyłem prawą dłoń na jej miękkim pośladku i ścisnąłem. Coś niesamowitego! Co za ciało!

W końcu poczułem nadchodzący orgazm. Nie przerwałem jednak. Zamiast tego przyspieszyłem. Fala gorąca wypełniła mojego penisa i nagle wystrzeliłem z jękiem.

Silne, wysokie salwy nasienia poczęły lądować na plecach Pani Beaty. Cofnąłem wtedy penisa. Ściśnięta dwoma pośladkami główka, rozlewała teraz nasienie między nimi, zalepiając kakaowe oczko kochanki. Długo się spuszczałem. Ogromna ilość białej mazi wyciekała górą i dołem. Odkleiłem się od tyłka Pani Beaty i spojrzałem. Cały jej tyłek umazany był moją spermą. Sperma zaczęła powoli spływać w kierunku cipki...

Pani Beata podniosła się z kolan i bez słowa udała do łazienki - naga i wykorzystana. Usłyszałem dźwięk puszczanej wody. Wiedziałem, że poszła obmyć swoje opalone, gorące ciało z mojego nasienia, nasienia młodego samca, który nie był jej ukochanym mężem. Następnym razem, obiecałem sobie w duchu, spuszczę się w tej jej słodkiej pusi, oznaczę jak pies swoją sukę. Sprawię, że będzie błagać, abym skończył w środku.

Usiadłem zmęczony na kanapie, z opadłym już penisem. Odetchnąłem głęboko i zaśmiałem się. Dobrze wiedziałem, że to dopiero początek naszych igraszek. Dziś, jutro, albo za tydzień. Wiedziałem, jednak że w końcu będzie moja, że w końcu ją posiądę.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Komentarze

soul3339/03/2021 Odpowiedz

Wrzucaj kolejną część meega ciekawa historia. Pozdro

Władek10/03/2021 Odpowiedz

Suoer opowiadanie. Czekam na kolejną część

Marko11/03/2021 Odpowiedz

Super opowiadanie dawaj dalej

Joo21/03/2021 Odpowiedz

Super


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach