Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pani Beata i Michal, slodka tajemnica

W kuchni unosiły się przyjemne zapachy. Pani Beata smażyła schabowe na obiad, słuchając głośno grającego radia. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi i zdziwiła się. Spojrzała na zegar. Była druga, zarówno mąż, jak i Kasia mieli wrócić do domu dopiero za godzinę. Wyłączyła gaz i wyszła. Zerknęła na siebie przelotnie w lustrze stojącym w korytarzu. Wyglądała dziś zwyczajnie – był to dzień, kiedy od rana sprzątała z cechującą ją dokładnością. Miała na sobie czarne dresy mocno opinające jej łydki, uda i pupę. Wyżej zwykły czerwony t-shirt. Nie założyła stanika, więc jej dorodne piersi rozlewały się pod spodem. Swoje blond włosy z ciemniejszymi pasemkami spięła w koński kucyk. Wyglądała jak zwykła, przeciętna Matka Polka.
Ktoś znowu zadzwonił. Niecierpliwy, pomyślała. Otworzyła drzwi i na moment ją zamurowało. To on w nich stał. Michał.
– Dzień dobry Pani Beato – powiedział głośno, rzucając niepewnym wzrokiem za nią.
– Wejdź – powiedziała. – Nikogo nie ma. Jestem sama…
Chłopak wszedł do środka, ściągnął buty i od razu objechał ją z góry na dół. Spodobała mu się w takim wydaniu. Naturalna, prawdziwa, zwykła. Domowa wersja Pani Beaty. Seksowna mamuśka. Jego cudowna kochanka.
– Robię właśnie obiad – rzuciła i odwróciła się.
Wróciła do kuchni. Chłopak szedł za nią wpatrzony w jej krągły, duży tyłek, ściśnięty pod czarnym materiałem dresów. Pośladki delikatnie drgały jeden po drugim w rytm jej kroków. Od razu go wzięło. Co za kobieta, pomyślał. Idealna suczka. Aż się prosi, żeby złapać ją za tę dupcię…
Michał nie zrobił jednak tego i grzecznie weszli do kuchni. Ona zaczęła smażyć mięso, a on usiadł na krześle. Patrzył na nią. Czuła na sobie jego napalony wzrok. Adorował ją pożądaniem.
– Kasia i Janusz mają wrócić dopiero za godzinę… – zaczęła niby obojętnie, nie odwracając głowy.
– Tak? To dobrze – przyznał.
– Dobrze?
– Nawet bardzo.
Odwróciła się do niego i spojrzała w oczy. Miał w nich ten błysk, który mówił tylko jedno. Ogarnęło ją dziwne, przyjemne ciepło. Wiedziała przecież, do czego to wszystko zmierza. Po co tutaj dziś przyszedł.
– No to dlaczego dobrze? – zapytała, czekając na odpowiedź, która wszystko zacznie.
– Dlatego, że mamy tę godzinę dla siebie.
Uśmiechnął się do niej łobuzersko. Wróciła do robienia obiadu. Jeden kosmyk włosów opadł jej na czoło. Wyglądała obłędnie. Niezwykle pociągająco. Kusiła go, to pewne, myślał chłopak. Na pewno chce tego tak samo mocno jak ja. Wstał i szybko znalazł się za nią. Objął na w pasie, położył dłonie na miłym w dotyku brzuchy. Od razu wyczuła jego twardego penisa, dociskającego się do jej pośladków. O boże, o kurwa, zaklęła w myślach. On jest już taki wielki…
– Michał przecież wiesz, że nie powinniśmy tego robić – oznajmiła cienkim głosem.
– Czemu?
– Bo to był błąd. Bo to złe. Jestem matką i żoną, a ty chłopakiem mojej córki do cholery...
Pocałował ją w czule w kark. Raz, drugi i trzeci. Wargami składał nieznaczne pocałunki, mające sprawić, żeby mu się poddała. Przeszła ją gęsia skórka. Czuła rosnące w niej podniecenie.
– Michał proszę cię, powinniśmy przestać... – Nie brzmiała jednak zbyt przekonująco, nie na tyle by to go odstraszyło.
– Jesteś przecież moja – wyszeptał. – Tylko moja. I pragnę cię. Teraz, w tej chwili...
Odwróciła głowę i ich usta spotkały się. Całował bosko, jego język był zwinny jak wąż. Smakował młodością i siłą. Lubiła się z nim całować. Mięso zaczęło syczeć. Oderwali się od siebie. Pani Beata wyłączyła ogień i spojrzała drżącymi oczyma na Michała. Pragnęła go, ale przecież...
– Nic nie mów – powiedział. – Chodźmy po prostu do sypialni.
Poszła za nim, chwyciła go za rękę. Weszli do jej małżeńskiej sypialni. Spojrzała na duże łóżko pokryte bielą. Święte miejsce jej małżeństwa. Za chwile mające zostać zbrukane zdradą. Odepchnęła od siebie tę myśl. Michał już dobierał się do niej od tyłu, odwróciła głowę i zaczął ją całować – łapczywie i tęskno, jakby miała zaraz mu uciec! albo jakby była tylko złudzeniem czy snem. Powoli dotykał jej piersi i pośladków, masował je i pieścił wprawnymi dłońmi. Uwielbiała kiedy tak ją dotykał.
Nawet nie wiedziała kiedy legła na brzuchu, a on ściągał z niej czarne dresy. Poszły razem z majteczkami. Nie miała pojęcia co w tej chwili robił, ale zaraz to poczuła. Położył dłonie na jej pośladkach, następnie delikatnie zaczął całować ściśniętą muszelkę. Nurkował językiem, muskał i lizał jej sromowe wargi, czując jak cipka powoli zaczyna się otwierać. Jego nos powędrował między dwa pośladki, w kakaowe oczko. Sycił się nią, delektował zapachami i smakiem. Boże, co za kobieta, powtarzał w głowie. Dojrzała samica chętna do odbycia stosunku. Z cipki zaczął cieknąć słodki, lepki soczek. Spijał go z uwielbieniem.
Pani Beata przeżywała ekstazę. Jeszcze nikt nie robił jej tego w tej pozycji. Uniosła wyżej biodra, by Michał miał lepszy dostęp, by głębiej ją penetrował. Ścisnął mocniej za jej tyłek i wbił język najgłębiej jak tylko mógł. Czuł miękkość pośladków na swojej twarzy. Chłonął ją całą, caluteńką. Pieścił ją tak długo, aż doszła. Jęczała w poduszkę szczytując. Było jej cholernie dobrze.
Chłopak bez słowa położył się obok niej, ściągnął spodnie i rzucił na podłogę. Zerknęła na jego kutasa – cały purpurowy i wielki, główka lśniła nabrzmiała, jakby gotowa do kopulacji. Przewrócił ją na prawy bok i bez większej zwłoki wsadził swojego penisa do jej mokrej pusi. Zaczęli robić to na łyżeczkę. Michał złapał ją za ogromną pierś, by bawić się różową brodawką. Pieprzył ją równomiernie i mocno. Odchyliła głowę, złapała go za kark, przyciągnęła i pocałowała. Całowali się przez dłuższą chwilę. Potem on odsunął się od niej, ułożył troszkę niżej, położył dłoń na biodrze i zaczął jechać jeszcze szybciej. Jej dorodne pośladki klaskały w takt jego uderzeń. Patrzył na jej bujające się ciało jak zaczarowany. Nadal nie mógł uwierzyć w to, że Pani Beata daje mu dupy.
– O tak, tak, tak... – powtarzała zadowolona kobieta.
– Podoba ci się? – zapytał chłopak.
– Tak.
– Mam przyspieszyć?
Kobieta była zaskoczona jego pytaniem. To on mógł jeszcze szybciej? Jeszcze mocniej?
– Tak – przyznała, chcąc się przekonać. – Szybciej.
Zrobił to. Pieprzył ją teraz jak zajączek. Jego kutas penetrował jej bezbronną cipkę jak gorące wiertło. Długo nie dała rady wytrzymać jego natarcia. Targnęło nią i znów poczuła, że dochodzi. O Boże, krzyczała w myślach. O BOŻE! BOŻE!
Michał zwolnił na moment. Ale tylko na moment.
– Chodź do mnie – powiedział, wychodząc z niej.
Nie wiedziała za bardzo, o co mu chodzi. Pokazał jej. Ustawił się za nią jak do pieska, ale nie kazał jej klęczeć. Zamiast tego złapał ją za pierś, za brzuch i przyciągnął do siebie. Wszedł w nią i przycisnął do swojego ciała jeszcze bliżej. Zaczął znów ją ruchać. To było dla niej zupełnie coś nowego. A kiedy złapał dłonią za jej szyję, poczuła, że chyba zwariuje. Podduszał ją delikatnie i pierdolił z całych sił. Ślizgała się na jego długim chuju z ogromną przyjemnością. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie miała. Kwestią czasu było to, kiedy dojdzie. I doszła! Po raz trzeci!
– Aaa! – zawyła przeciągle, kiedy prąd rozchodził się po ciele.
Opadła po orgazmie twarzą na miękką pościel. Ale on ani na moment nie przestał jej jebać. Wciąż posuwał ją rytmicznie od tyłu. I nagle nie mógł się opanować. Zrobię to, pomyślał. Jest przecież moją suką.
Chwycił za jej blond kitkę i przyciągnął do siebie. Jęknęła z bólu, ale też z podniecenia. Jebał ją teraz zajadle na pieska, trzymając brutalnie za włosy. Znów sprawił, że było im cholernie dobrze. Podobało jej się to jak ją traktował. Jestem jego kurwą, jestem jego tanią suką, powtarzała w głowie. Ponownie pociągnął ją za włosy, szarpnął mocno, by pokazać gdzie jest jej miejsce.
O tak! Pierdol mnie, pierdol, właśnie tak, tak, tak...!
– Zaraz się spuszczę! – wychrypiał chłopak. Dyszał ciężko, sapał.
– Poczekaj – poprosiła. – Skończ mi w ustach. Zrobię ci loda.
Michał przez chwilę zastanawiał się czy po prostu nie zlać się do jej cipki, ale ostatecznie zgodził na tę propozycję.
Wyszedł z rozgrzanej jak piec muszelki i położył się na plecach, kładąc głowę na grube poduszki. Dopadła do niego błyskawicznie. Chwyciła napęczniałego kutasa tuż nad jądrami i wpakowała główkę do ust. Zaczęła energicznie trzepać i ssać. Robiła to jak zawodowiec, jakby urodziła się do obciągania chuja. Michał długo nie dał rady z tym walczyć. Poddał się jej woli.
– Lecę... – wyjąkał.
Spojrzała mu w oczy. Patrzył na nią mętnym, prawie nieobecnym wzrokiem. I w końcu trysnął.
Z ogromnym zadowoleniem przyjęła fakt, że spuszcza się do jej gardła. O tak, pomyślała. Daj mi to chłopcze, daj mi jak najwięcej. Gorzkawa manna wydobywająca się z wymęczonego fiuta obijała ścianki jej polików, łaskotała migdałki i zalewała gardło. Połykała jego spermę niczym najsłodszy nektar na świecie. Bo też takie było dla niej jego nasienie. Najlepszym trunkiem i cudownym prezentem. Nie sądziła, że w tym wieku spotka ją coś podobnego. Że będzie spijać spermę jak zwykła ulicznica.
Kiedy połknęła już wszystko, co udało jej się z niego wycisnąć, chwilę podrażniła językiem jego wymęczonego penisa. Całowała subtelnie i czule główkę, wzięła się także za jądra. Wiedziała, że to jest dla niego cholernie miłe. Zlizała ostatnie krople spermy i ponownie spojrzała mu w oczy. Jej kochanek, młody, jurny kochanek. Cały dla niej. Cały jej...
*
Kiedy weszła do domu to od razu poczuła, że jest coś nie tak. Po chwili też usłyszała, że jest coś nie tak. Skrzypienie łóżka na górze, jakieś stłumione głosy. Dobiegało to wszystko z sypialni rodziców. O kurwa, pomyślała Kasia. Starzy się pieprzą. Przypał. W pierwszym momencie chciała wyjść z domu i wrócić za jakiś czas, jednak po chwili dotarło do niej, że przecież auto ojca nie stało na podjeździe. Czyli co do cholery? Coś było nie tak. A dźwięki wcale nie cichły.
Kasia postanowiła to sprawdzić. Była pewna, że nakryje starych w łóżku, ale trudno. Musiała się o tym przekonać. No bo chyba matka nie ma jakiegoś kochanka do cholery? Ale by było…
Po cichu weszła po schodach. Dźwięki były coraz bardziej słyszalne. Skrzypienie łóżka, klaskanie ciała o ciało. Po chwili ciche pojękiwania matki. I głos jakiegoś mężczyzny. To nie był ojciec. Na pewno nie. Co ona robi, pomyślała z przerażeniem Kasia. Zdradza ojca do kurwy? Z kim?
Drzwi do sypialni były uchylone. Dziewczyna zbliżyła się ostrożnie i zerknęła. Zamurowało ją to, co zobaczyła. To był Michał, jej chłopak. Dojeżdżał jej matkę od tyłu, szarpiąc jednocześnie za włosy. O mój Boże! Co?! Że co?!
Kasia zakryła dłońmi usta, aby nie krzyknąć. Zamroziło ją, sparaliżowało. Nie wiedziała co ma zrobić. Nie wierzyła w to wszystko. A oni byli bardzo realni. Pieprzyli się jak dwa króliki, mocno i intensywnie. Po chwili dwoje kochanków poruszyło się i Kasia cofnęła instynktownie. Widzieli ją? Boże czy mnie widzieli? Nie jednak. Nikt się nie odezwał.
– Zaraz się spuszczę! – Usłyszała słowa Michała.
Że co kurwa, wykrzyczała w głowie.
– Poczekaj – wydyszała matka. – Skończ mi w ustach. Zrobię ci loda.
O mój Boże, pomyślała dziewczyna. Moja matka chce, żeby Michał skończył jej w ustach?! Ja pierdole!
Kasia znów wyjrzała przez szparę w drzwiach. Jej matka klęczała teraz na podłodze i opierając się o łóżko, obciągała Michałowi pałę. Jej wielki tyłek świecił do niej jakby drwiąc. Od zawsze zazdrościła jej pełnej figury i tych kuszących kształtów. Ona była raczej chuda i płaska... Zerknęła teraz na chłopaka. Patrzył na twarz jej matki półprzytomnie. Chyba jeszcze nigdy nie widziała u niego takiej miny, takiej ekstazy. Jest mu lepiej niż ze mną, pomyślała. Własna matka zajmuje się lepiej moim chłopakiem niż ja.
Nie trwało długo, kiedy Michał zawył i spuścił się do ust kobiety. Kasia z zazdrością zauważyła, że ta połknęła cały ładunek. A to kurwa, przeklęła w myślach. Naprawdę zrobiła mu loda z połykiem! Moja matka i mój chłopak się pierdolą! Chore!
Matka długo jeszcze pieściła wymęczonego Michała. Kasia złapała się na tym, że chyba nigdy nie sprezentowała mu czegoś takiego. Owszem, też połykała, ale nigdy nie cackała się tak z jego fiutem. Może matka miała więcej wprawy i empatii w obchodzeniu się z mężczyznami? To dlatego Michał się z nią bzyka? Jak do tego kurwa w ogóle doszło?
Kochankowie powoli zaczynali wracać do świata realnego, więc Kasia odwróciła się i zeszła na dół. Była cicha jak mysz. Chciała być. Potem dopadła do drzwi i wybiegła z domu. Nie mogła uwierzyć w to, co widziały jej oczy. To nie mogła być prawda. Nie wiedziała, czy ma być zła, czy płakać. Przypomniała sobie nagle coś z przeszłości, coś o czym nie chciała nigdy więcej już myśleć. O pewnej nocy odbytej z matką. Czy to ma jakiś związek? Były pijane i… Odepchnęła tę myśl. Ona i jej chłopak. Matka zdradza ojca z jej Michałem. Co o tym myśleć? Powiedzieć tacie? To byłby zły pomysł. Ale czemu? Niczego już nie wiedziała.
I nie miała jeszcze pojęcia do czego doprowadzi ją ta zakazana wiedza...





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Chyba wiecie do czego to zaczyna zmierzać... Tak jak większość z was prosiła. ;) Będzie się działo!


Komentarze

Nonk25/03/2021 Odpowiedz

Czekam z niecierpliwością

Napalona26/03/2021 Odpowiedz

Michał powiniej jeszcze porządnie rozjebać im odbyyt

Kaczor26/03/2021 Odpowiedz

Mmm... poproszę więcej opisów tego pysznego mięsistego kutasa :))))

Ostre! Czekam z niecierpliwością na trójkąt!

soul3038/04/2021 Odpowiedz

Kiedy nastepne opowiadania ???


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach