Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Kamil - moja prawdziwa historia. Czesc 1

Mam na imię Kamil. Chciałbym Wam opowiedzieć o moich doświadczeniach, które wydarzyły się na przestrzeni mojego życia. Historię zacznę od ósmej klasy podstawówki.

Byłem raczej skromnym chłopakiem bez problemów w nauce, bardzo dobrym z matematyki. Nie było ze mną problemów wychowawczych, taki przeciętny uczeń nie rzucający się za bardzo w oczy. Wszystko zaczęło się od problemów z zachowaniem kilku osób w klasie. Wychowawczyni mając dość ciągłych uwag i skarg na zachowanie klasy przydzieliła nam miejsca na każdą lekcję. Traf chciał, że na lekcje matematyki przypisała mi miejsce w ostatniej ławce razem z Anią. Ania była dziwna. Miała bogatych rodziców którzy jednak nie poświęcali jej zbyt uwagi. Była jedynaczką i rodzice mimo chłodu w uczuciach dbali by niczego jej nie brakowało. Nie była super pięknością choć też niczego jej nie brakowało. Blondynka, wysoka, z charakteru niezbyt głośna ale przekonana, że wszystko jej wolno. Nie miała bliskich przyjaciółek choć też nie należała do osób, która miała problemy ze znajomościami. Jej problemem za to była nauka, a zwłaszcza matematyka. Można więc doszukać się tu celowego zagrania wychowawczyni, która w posadzeniu nas razem upatrywała szansy na podciągnięcie Ani w tym elemencie. Wcześniej nie mieliśmy ze sobą za bardzo kontaktu, ot byliśmy dla siebie jednym z 32 uczniów w klasie. Codzienne wspólne lekcje matematyki sprawiły jednak, że zaczęliśmy ze sobą mieć lepszy kontakt. Muszę przyznać, że podobało mi się to, że mogę jej w czymś pomóc, że była zachwycona moją wiedzą. Problem w tym, że sam przez wieczne tłumaczenie jej zadań rozwiązywanych na lekcjach przestawałem się koncentrować na własnym rozwoju. Wszystko jednak było w miarę normalnie do czasu pierwszej pracy klasowej. Ledwo zacząłem rozwiązywać zadania, Ania szturchała mnie by jej pomóc. Nie muszę chyba mówić, że byłem tym lekko zirytowany gdyż chciałem wypaść jak najlepiej a przez ciągłe jej szeptanie nie mogłem się skupić na swoich zadaniach. Ania nie umiała sobie radzić z zadaniami, widząc więc, że szturchanie mnie niewiele daje zaczęła mnie kłuć cyrklem. Nie było to miłe i lekko się zdenerwowałem. Pani od matematyki słysząc dziwne odgłosy z naszej ławki zwróciła nam uwagę i zagroziła, że zabierze nasze prace. Zadania były trudne więc mimo iż chciałem jakoś pomóc Ani nie bardzo miałem czas - ona miała inny zestaw zadań więc to nie tak, że mogła spisać ode mnie. Zrezygnowana Ania nie ustępowała i w końcu dźgnęła mnie cyrklem w łokieć tak, że jego ostrze aż wbiło mi się w skórę i poleciała krew. "Co Ty robisz idiotko?" syknąłem zaskoczony takim obrotem sytuacji. W tym momencie usłyszała nas nauczyciela, podeszła do nas i zaznaczyła nam czerwony minus na naszych pracach. Jak się okazało, czerwony minus oznaczał obniżoną ocenę za pracę. Ostatecznie ja zamiast piątki dostałem czwórkę, a Ania zamiast dwójki ocenę niedostateczną. Sytuacja zrobiła się nieciekawa bo Ania o swoją ocenę obwiniła mnie. I choć nie czułem się winny w najmniejszym stopniu to nie umiałem już tej sytuacji odkręcić. Nasze relacje od tego momentu się pogorszyły. I choć nigdy nie powiedziała tego wprost jej zachowanie w stosunku do mnie zaczęło być chłodne i złośliwe. I to nie tylko na lekcjach matematyki. Podam tylko kilka przykładów. Gdy byłem wzywany do tablicy niemal za każdym razem przechodząc obok jej ławki musiałem uważać na wyciągniętą jej nogę. Kilka razy się o nią potknąłem, raz lądując nawet na ziemi ku uciesze całej klasy. Coraz częściej przed lekcjami znajdowałem mój plecak podeptany pod salą z wyraźnym śladem podeszwy. Nie musiałem widzieć jak to się stało żeby wiedzieć czyj był to ślad. Kilkukrotnie na przerwach zdarzało się, że gdy zachciało jej się kichać podchodziła do mnie, stawała przede mną i bez zasłonięcia ust kichała mi prosto w twarz. Kropelki jej śliny pokrywały momentalnie całą moją twarz a ją stać było tylko na rozbawione "przepraszam" po czym się oddalała. Wiedziałem, że w tym nie ma przypadku. Takich złośliwych zachowań było dość sporo. Uczyniła z tego wręcz swoje hobby. Ja nie umiałem nic z tym zrobić. Skarżenie wychowawczyni czy pedagogowi szkolnemu nie wchodziło w grę. Zresztą wtedy nikt nas nawet nie uczył jak zachować się w takich sytuacjach, raczej byliśmy przekonani, że tak już po prostu jest i trzeba to jakoś przetrwać i radzić sobie samemu.

Nie wiem czemu ale w pewnym momencie pojawiła się w szkole dziwna mania ściągania spodnie od tyłu zaskoczonym chłopakom. Była to domena silniejszych chłopaków, którzy wykorzystywali fakt, że w tamtych czasach wszyscy chodziliśmy w bawełnianych dresach a te zsuwały się dość łatwo. Pewnego razu na lekcji matematyki stałem i rozwiązywałem zadanie pod tablicą. Nauczycielka tłumaczyła coś osobie z drugiego końca sali. W tym momencie do sali weszła spóźniona Ania. Przeszła obok mnie bez słowa. Mnie interesowało tylko zadanie na tablicy, jednak za chwilę poczułem jak moje spodnie opuszczają się do kostek. Co gorsza spodnie pociągnęły za sobą również moje majtki i tak przez moment wylądowałem przed całą klasą mogąca podziwiać mojego siusiaka - choć podziwiać to raczej niezbyt trafne słowo w tej sytuacji. Gromki śmiech klasy, widok oddalającej się na swoje miejsce Ani i rozbawiony komentarz koleżanki siedzącej najbliżej tablicy "o kurwa jaki mały" to wszystko co pamiętam gdy pospiesznie wciągałem spodnie i majtki na siebie. Nauczycielka zanim obróciła się do mnie zdążyłem już zasunąć spodnie, ona jednak widząc, że je nerwowo poprawiam rzuciła tylko komentarz "Kowalski nie siej zgorszenia". Ten tekst rozbawił ponownie całą klasę i prześladował mnie do końca szkoły. Wielokrotnie słyszałem gdy koleżanki przechodząc obok mnie na korytarzu rzucały w powietrze "Kowalski nie siej zgorszenia" i wybuchały śmiechem. Tamte wydarzenia niestety ciągnęły się za mną przez cały czas szkoły. To jeszcze nie był wiek kiedy chodziliśmy na randki czy mieliśmy dziewczyny. Widok obcego penisa znany był raczej z przemycanych świerszczyków. Wtedy też zdałem sobie sprawę, że naprawdę mój penis jest bardzo mały (zmierzyłem go i miał 10 centymetrów). I niestety nie zostało to bez uwag ze strony dziewczyn w szkole. Choć koleżanki z klasy wydziały go tylko przez ułamek sekundy wystarczyło to by wieść o moim małym penisie rozchodziła się po całej szkole, także innych klasach. To wtedy nabawiłem się kompleksów, które mam do dziś. Ilekroć próbowałem zakolegować się z dziewczyną z innej klasy, chociażby pogadać prędzej czy później docierała do niej informacja o tym co się wydarzyło i traciła mną zainteresowanie. Żadna nie chciała się kolegować z ofermą. Nawet nie potraficie sobie wyobrazić jak to wszystko zniszczyło moje szkolne życie i wpłynęło na psychikę. Kompleksów, których się wtedy nabawiłem nie pozbyłem się już nigdy. Co ciekawe jeszcze kilka miesięcy musiałem w jednej ławce na każdej matematyce spędzać z Anią. Nawet nie wiecie jak chciałem się jej zrewanżować. Tylko nie umiałem. Nie byłem wychowany tak żeby walczyć z dziewczynami. Dodatkowo czułem się w tym taki osamotniony, żadnej pomocy i zrozumienia z żadnej strony. Ania oczywiście na tym nie poprzestała. Za każdym razem gdy chodziłem do tablicy robić zadanie, po powrocie do biurka w moim zeszycie znajdowałem jej odręczne obrazki małych kutasków. Niestety musiałem przez to wielokrotnie przepisywać nocami cały zeszyt w obawie kontroli nauczyciela. Doszło wręcz do tego, że gdy tylko chodziłem do tablicy zabierałem go ze sobą. Myślicie, że to coś skutkowało? Ależ skąd. Arsenał pomysłów Ani był ogromny. Mogłaby napisać książkę jak uprzykrzyć mi życie. Łamanie moich ołówków, przyczepianie zużytej gumy do moich rzeczy to tylko niektóre z jej pomysłów. Nawet gdy na zakończenie szkoły każdy z nas otrzymał pamiątkowe zdjęcie całej klasy na moim z tyłu narysowany był mały kutasek przez co zdjęcie musiałem schować głęboko nie pokazując go nigdy nikomu.

Z perspektywy lat muszę przyznać, że ostatnia klasa i przypadkowe posadzenie mnie z Anią to była trauma, która odbiła się na moim kontakcie z ludźmi również w dorosłym życiu. Niestety los z Anią skrzyżował mnie również kilkanaście lat później. Ale o tym już w kolejnych historiach z mojego życia.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Kamil

Komentarze

kelwin2/04/2021 Odpowiedz

Proszę o więcej


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach