Mala, krotka opowiastka
- Cześć, Marysiu? Fajnie, że do mnie wpadłaś.
- A tak, nie miałam nic do roboty, to przyszłam.
- A teraz co robisz?
- Właściwie to się nudzę. A ty, Janku?
- Też nuda. Wiesz co? Może pobawimy się w doktora?
- Eeeee.... w to bawiliśmy się wczoraj. Zaglądałeś mi tylko do gardła i to wszystko.
- Bo byłem doktorem od gardła. Zawsze jak się przeziębię idę z mamą do pana doktora, który zagląda mi w gardło. Jeszcze ma takie słuchawki i przykłada mi je do pleców i każe oddychać.
- No to dlaczego nie przykładałeś do moich pleców?
- Bo nie miałem słuchawek!
- No to w co się bawimy? Może w męża i żonę?
- A jak się w to bawi?
- Nie wiesz? Nie widziałeś, jak tata przychodzi z pracy a mama daje mu obiad?
- Chcesz gotować obiad?
- Nie, ale widziałam, co robili wieczorem, możemy też tak jak oni!
- A co robili?
- Rozbierali się i całowali.
- Fe! Widziałem wczoraj, jak pani całowała się z panem w parku, obrzydliwe! Wiesz, że ona wyciągała język, on też i lizali się wzajemnie, wpychali sobie języki do buzi, wyglądało to paskudnie.
- Kiedyś próbowałam, ale mi podobało się, to takie inne całowanie, niż buziak od mamy.
- Chyba nie musimy się całować tak jak oni, prawda? Nie wystarczy buziak w policzek?
- Zobaczymy. No to jak? Rozbieramy się?
- Rozbieramy.
- Zdejmij Janku koszulkę, ja też ściągnę. Rozepnij guziczki, będzie łatwiej.
- Ojej, Marysiu, co ty masz z przodu? Ja mam też piersiki, ale dużo mniejsze! A twoje są takie okrągłe i takie... sterczące! I mają fajne guziczki na końcu, też ładnie sterczą. Podobają mi się. Mogę ich dotknąć?
- Proszę bardzo, ale delikatnie.
- Ale one są fajne, takie cieplutkie i miłe w dotyku. Co ty, zdejmujesz spódniczkę? Po co?
- No jak to po co! Przecież mówiłam ci, że rodzice też tak robią, zdejmuj spodenki.
- No dobrze, jak chcesz.
- Majtki Janku też ściągnij!
- Majtki? Ja się wstydzę, jesteś przecież dziewczyną.
- Ale mama też jest dziewczyną, a tata zdejmuje przy niej wszystko i niekiedy stoi przed nią całkiem nago! Wiem bo podglądałam ich niekiedy i widziałam, co robią, jak położą się do łóżka.
- Ale ty też zdejmiesz swoje majteczki?
- Oczywiście, popatrz już, możesz otworzyć oczy.
- Ojej!
- Co się stało?
- Marysiu, dobrze się czujesz?
- Dobrze, dlaczego pytasz?
- Bo chyba jesteś ranna. Ja?
- Ranna? Gdzie?
- No, tutaj pod brzuszkiem...
- Nic nie widzę.
- Jak to nic? Przecież nie masz siusiaka, a zobacz, jaki mój jest fajny!
- Aaaa, o tym mówisz. Mama mówiła mi, że chłopcy i dziewczynki różnią się od siebie tam, między nóżkami.
- To tak mają wszystkie dziewczynki?
- Tak, wy chłopcy macie siusiaki, a my dziewczynki takie szparki, to jest ta różnica. Chcesz zobaczyć z bliska?
- No pewnie. Ale fajna szparka, taka różowa. To przez nią sikasz?
- Nie, nad nią jest taka malutka dziurka, widzisz?
- No jest. To właśnie nią siusiam. A ta większa jest do czegoś innego, mówię na nią broszka. Koleżanka mówiła mi, że kiedyś chłopiec pocałował ją tam i było jej bardzo przyjemnie.
- Pocałował ją w tę szparkę? To przecież bardziej obrzydliwe od całowania w języki! Można to tak normalnie robić?
- Pewnie, że można, sam spróbuj! Tylko nie śpiesz się i delikatnie.
- Nie, przestań, nie będę całował szparki, którą sikasz, a ta różowa jest taka... dziwna, pomarszczona skóra obok, fe!
- Janku, może jednak spróbujesz, popatrz, rozłożyłam szeroko nóżki, może uklękniesz między nimi i pocałujesz mnie w broszkę. To dla dziewczyny wielka przyjemność, być całowaną w broszkę.
- Nie... Jednak nie... Marysiu, brzydzę się.
- Janku popatrz na siebie, widzisz? Nie, popatrz w dół i co widzisz?
- Hmmm... Mój siusiak zrobił się jakiś taki większy!
- No właśnie, bo podoba mu się moja broszka.
- Jak może się podobać... Przecież on jest ślepy. Co robisz, dlaczego głaszczesz mnie po siusiaku?
- Przyjemnie ci, prawda?
- Nie, jeszcze bardziej się wstydzę. Przestań już.
- A wiesz, że dziewczynki biorą siusiaki chłopaków do buzi?
- CO? Do buzi? Przecież to jakaś bzdura!
- Nie, Janeczku, to sama przyjemność, mogę ci pokazać, jak to jest naprawdę.
- Nie, nie, wolę na to nie patrzeć.
- Ale ja muszę ci to zrobić.
- Koniecznie?
- Oczywiście. Popatrz, pochylam się nad tobą bio...
- Co robisz!?
- Biorę siusiaka w rękę, liżę go, pocałowałam teraz... I co? Przyjemnie?
- Jakoś dziwnie się czuję, co ty tam robisz? Tak się bawi w mamę i tatę?
- Tak, to też jest w tej zabawie.
- A dlaczego tak urosłem tam, na dole?
- Pewnie podoba ci się to, co robię i siusiak rośnie. Teraz możesz mówić, że to nie jakiś tam siusiak, a ładny, duży penis. Poliżę go jeszcze trochę.
- Nie, nie pozwalam. Nie podoba mi się ta zabawa w mamę i tatę. Każesz mi całować swoją broszkę, na mojego siusiaka mówisz penis, nie chcę tak.
- Janku, ale to nie do końca jest tak, jak myślisz...
- Nie, nie i nie! To głupia zabawa, wolę bawić się na kompie z chłopakami, tam zawsze coś się dzieje i nie ma dziewczyn z... broszkami!
- Janku, ale...
- Nie, baw się z innymi chłopakami, Marysiu, jak tak nie chcę. To głupia zabawa. O tatuś!
- Tak, tatuś. Weź wreszcie pod siebie tę dziewuchę, którą opłacam od tygodnia, załaduj swego pierdolonego siusiaka w jebaną broszę i zerżnij ją jak prawdziwy facet. Synu, przecież ty masz dwadzieścia siedem lat!
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze