Nagi sen 2 - wszystko za nagosc i sex
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak by to było, gdyby za różne usługi można było płacić nie pieniędzmi, tylko własną nagością? Miałem o tym długi sen. Oto pierwsze z opowiadań na podstawie jego rekonstrukcji.
CZĘŚĆ II - wszystko za nagość i sex.
Świat w którym walutą jest to, co ma się między nogami i wszyscy są chętni, ma swoje wady i zalety. Gdy koleżanka musiała oddać dziewictwo elektrykowi naprawiającemu jej oświetlenie, było mi przykro. Danie zaś ładnej kasjerce w zamian za bilet na film jest już nagrodą samą w sobie. Dlatego niektóre usługi cieszą się większą popularnością, niż inne. Najłatwiej mają ci panowie, posiadający w spodniach uniwersalny klucz otwierający każde kobiece serce. Ja, no cóż... Wybrałem kilka różnych usług, kierując się własnym hobby, zanim pomyślałem o konsekwencjach zapłaty za nie.
Jak każdy facet, lubię czasem popracować nad swoim wyglądem i zdrowiem, więc chcę korzystać z sauny, basenu i siłowni. Aby wykupić na to jeden wspólny karnet, musiałem dawać się miziać właścicielowi obiektu. Na szczęście uszanował moją zasadę, że dla facetów udostępniam tylko górną połowę mojego ciała, a dolną poświęcam dziewczynom.
Basen wybieram w takich godzinach, gdy nie ma zbyt wielu osób. Dzisiaj są tylko cztery, więc będę pływał bez majtek. Ściągnąłem je w wodzie. Dzięki bogu za chlor, woda nie jest zbyt przejrzysta z odległości kilku metrów, za to basen ogromny. Czuję się wspaniale. Gdy ktoś podpływał bliżej, nawet jeśli była to wspaniała dziewczyna, musiałem uciekać na bezpieczny dystans. Stanął mi bezwstydnie tak, że prawie zahaczałem nim o dno zbiornika. To takie wyzwalające! Gdyby tak nagle do basenu wskoczyła gromada fajnych dziewczyn, zawrzałoby a woda zmieniła kolor. Kto wie, może znajdę się kiedyś w takiej ekscytującej sytuacji. Na razie zostaje mi jedynie fantazjowanie. Oby tylko pamiętać żeby nie pływać na plecach. Wspaniały relaks. Wkrótce jednak, tę spokojną sielankę przerwało wbiegnięcie grupki dzieciaków. Niespodziewanie byłem osaczony. Odkryłem też - czego nie wiedziałem o sobie wcześniej, że taki strach podnieca mnie. Byłem goły, przestraszony i mocno podniecony tą sytuacją. Nie mogą mnie tak zobaczyć! Próbowałem założyć gacie, ale to nie jest łatwe. Wtedy wbiegły do wody, radośnie krzycząc i robiąc dużo zamieszania. Przez krótką chwilę byłem wśród nich całkiem goły i podniecony. Na szczęście udało mi się szybko założyć gacie i odpłynąć. Kilkorgu z nich niestety się pokazałem i zrobiło mi się z tego powodu bardzo źle. Powróciła trauma z wczesnego dzieciństwa.
Pamiętam dobrze ten upalny dzień lata. Byłem wtedy u dziadków na wsi. Biegałem beztrosko po łące i sadzie w samych gaciach. Później, skoro nikogo nie widziałem a upał dawał się weznaki, zdjąłem wszystko. Wspinałem się na drzewa. Dołączył do mnie kolega z przedszkola, którego wcześniej nie zauważyłem pochłonięty zabawą. Miło spędzaliśmy czas. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, co znaczy wstyd i intymność. Dzisiaj wsponanie się na golasa z kolegą po drzewach byłoby dosyć dziwne. Gdy zachciało mi się siusiu, zeszliśmy. Wtedy pojawiła się moja najlepsza koleżanka z przedszkola i po raz pierwszy poczułem się nieswojo. Stałem przed nią nagi i czerwieniłem się, nie wiedząc czemu. Zapytała mnie, czemu tak wyglądam, sugerując moje krocze. Chyba nigdy jeszcze nie widziała gołego chłopaka. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć, po prostu stałem jak wryty i wstydziłem się. Nigdy wcześniej tak nie miałem. Wtedy kolega odpowiedział jej, że miałem straszny wypadek, a to jest właśnie fragment jelita, które mi wystaje i przez to muszę przejść operację. Powiedziała, że przeprasza za pytanie, bo jest jej teraz przykro gdy dowiedziała się o moich problemach zdrowotnych. Stwierdziła też, że mocno mi współczuje, bo dziwnie to wygląda i musi mi być niewygodnie. Życzyła szybkiej operacji i powrotu do normalności. Od tamtej pory stałem się wstydliwy i unikałem pokazywania penisa komukolwiek, zwłaszcza dziewczynom. Teraz się przełamuję ale dzisiejszy incydent nie pomógł mi w tym.
Aby poprawić sobie nastrój, wyobraziłem sytuację sam na sam z ładną dziewczyną. Oboje jesteśmy na golasa. Płyniemy ku sobie z dwóch przeciwległych brzegów, wiedzeni spojrzeniem sobie w oczy. Płynę na plecach a mój peryskop sięga gwiazd. Zbliżamy się, jak dwa magnetyczne ciała przyciągane siłą podniecenia. Wreszcie, nasze ciała stykają się i pieszczą. Namiętny pocałunek po którym robię delfinka, tryskając fontanną uniesienia, ochlapując wszystko dookoła. Podwodny seks o niewiarygodnym potencjale rozkoszy zupełnie inny, niż tradycyjny. Ciepła woda sprzyja bowiem większej namiętności, a robi się coraz cieplejsza za sprawą gorącego uczucia jakie się wytworzyło. Dookoła aż kipi. Woda bulgoce od namiętnych bąbelków. Podczas oralu tworzy się prawdziwe tsunami niebiańskiej rozkoszy. Pożeram partnerkę niczym rekin swoją zdobycz. Orgazm za orgazmem. Jęki ekstazy. Gdyby tylko mogło tak być...
Siłownia to dobre miejsce do pokazania swojej męskości. Niekiedy dosłownie. Na szczęście tutaj jesteśmy wyłącznie w męskim gronie. Żadnych kobiet, dzieci, przypadkowych osób, a wszyscy w samych gaciach. Mam problem z osobistym trenerem, ponieważ w zamian za usługę często mnie maca i domaga się więcej. Chciał zrobić mi loda, gdy w pomieszczeniu było sześć osób. Nie mogłem się na to zgodzić. Musiałem jednak przystać na jakieś żądania. Ustaliliśmy zatem, że bez żadnego kontaktu fizycznego, bez nagrywania i świadków, za miesiąc korzystania z jego usług, trzy razy przez godzinę mam ćwiczyć przy nim z gołym wyciorem. To całkiem młody i fajny chłopak i nie chce zbyt wiele, więc zgodziłem się.
Pierwszy raz: Sesja o nietypowej porze, żeby mieć pewność, że nikogo nie będzie. Trochę się krępowałem robić te wszystkie ćwiczenia nago, ale skoro nie ma innych klientów, mogę zacząć spłacać swoje zobowiązanie. Więc hop gacie w dół i biorę się za sztangę na leżance. Nie chcę o tym za dużo myśleć, więc skupiam się na wyciskaniu. Jest dziwnie, ale po parunastu minutach o tym zapominam. Nawet się nie widzę. Dopiero gdy skończyłem i usiadłem, spojrzałem na swoje przyrodzenie które mi stanęło. Brzuszki, pompki, drabinka, skłony. Wszędzie tam stawał mi i ciągle go widziałem, ale nie było mi źle. Godzina upłynęła niespodziewanie lekko i mało nieprzyjemnie.
Drugi raz: Ostatnio było lajtowo, więc dzisiaj wszedłem na luzie, obnażyłem się i zacząłem wyciskać. Po kilkudziesięciu minutach zaczęli wchodzić klienci. Gdy tylko usłyszałem jakieś głosy, spanikowałem i wyszedłem. Pomimo ryzyka i bycia nago, dniówka nie zastała mi zaliczona.
Drugi raz ponownie: Dzisiaj wszedłem w trakcie nagich ćwiczeń innego gościa. Hehe, ale dziwna sytuacja. Gdy mnie zobaczył, przywitał się i dalej robił swoje. Wobec tego i ja muszę zrobić tak samo. Dziwnie i niecodziennie, ale skoro on się nie wstydzi i jest całkiem goły, to i ja mogę. Może to serio nic wielkiego. No cóż... z wielkim oporem, ale ściągnąłem gacie i nie myśląc za wiele, zacząłem ćwiczyć. Nie ukrywam, że przez cały czas byłem zawstydzony ale robiłem swoje i starałem zachowywać normalnie. Czuję się mega dziwnie. Troszkę popuszczam przez co mam wilgotną żołądź. Tamten gościo jest bezwstydny. Robi wszystko normalnie jakby nas tam wcale nie było. Ja trochę jednak nie potrafię. Staje mi, często na niego patrzę. Brak mi należytego opanowania. Na szczęście dla mnie, gościo wyszedł po około pół godzinie. Mogłem poczuć się swobodniej. Jednak nie na długo. Jak tylko poszedłem na rower, wszedł kolejny gościo. Pomimo, że dzieli nas pół sali, to i tak podskoczyło mi ciśnienie, poczerwieniałem i żołądź znowu stała się mokra. Starałem się jak najbardziej ukryć penisa. Gościo się rozebrał i poszedł na sztangi, czyli w drugi kąt sali. Spędziliśmy tak resztę wyznaczonego czasu.
Trzeci raz: Zrobiłem to, co zwykle, rutynowo i na spontanie. Wywaliłem gołego wężyka i zacząłem wyciskanie sztangi. Nie zwracałem na nic uwagi. Chcę to po prostu skończyć. Nie myśleć, ignorować otoczenie, nie skupiać się... Innym przychodzi to łatwiej, ciekawe czemu. Dla mnie to zawsze spora sprawa choć może nie powinno tak być. W każdym razie, teraz czuję się jak młody bóg na starożytnych igrzyskach. Wyglądam normalnie, w miarę dobrze, czuję się dobrze. Nie będę się niczym przejmował. O tak! Dzisiaj jest mi lekko i przyjemnie jakbym był we własnym domu. Wszedł klient. Staram się zachować profesjonalizm, jak przy moim trenerze. Pomimo absurdalności sytuacji i nieprzyjemnym uczuciem pokazywania fiuta facetowi, jest dobrze. Nie dziczeję. Chyba wyszedłem już poza strefę standardowego poczucia komfortu i zacząłem cieszyć się uprzywilejowaną możliwością nieskrępowanego bycia nago i wyzwolenia wśród pozostałych ubranych panów. Dotychczas bowiem uważałem to za upokorzenie odmawiania mi intymności. Wkrótce wszedł drugi klient. Nadal jest ok. Troszkę się krępuję, ale mam świetne ciało i kocham je. Na końcu weszło jeszcze dwóch młodych chłopaków. Troszkę zmiękłem, popuściłem i bardziej się podnieciłem choć nie jestem gejem. W końcu przecież jestem jedynym nagusem pośród pięciu gości. Jednak nadal starałem się panować nad ciałem i umysłem. Nikt się na mnie specjalnie nie gapił. Chyba tylko w moim umyśle stała jakakolwiek bariera przyzwoitości w tej niemoralnej sytuacji. W każdym razie, czułem się wspaniale. Nawet chciałem, żeby na mnie patrzyli i podziwiali, bo było mi dobrze z całą moją nagością.
W świecie, gdzie za wszystko płaci się nagością i seksem nie warto nosić ubrania. Dlatego do sauny chodzę zupełnie goły. Rozbieram się przed prysznicem i dalej jestem już a'la Adam. Zwykle nikogo o tej porze nie ma więc czuję się, jak w domu. Przez fragment przeszklonych drzwi widać, że w kabinie też nikogo nie ma, więc odważnie wchodzę, zajmuję wysoką poręcz i kładę się na plecach wygodnie, stawiając nogę tak, żeby przechodnie zza szyby nie widzieli mojego penisa. Na początku nikogo nie było, ale przy drugiej sesji kręciło się tam coraz więcej ludzi. Jest wspaniale. Mój spryskiwacz, cała intymność oddzielona od tłumu ludzi cienkimi ścianami. Po woli przyzwyczajam się do myśli, że lada moment do kabiny wejdą nowe osoby. Wkrótce wchodzi gościo, też całkiem goły i siada naprzeciw. Leżę niewzruszony udając, że nie zwracam na nic uwagi. Potem wchodzi dziewczyna i siada pode mną. Gdy tylko wychodzą na przerwę, ulatniam się nie pokazując zbyt wiele nagości.
Za drugim razem jest podobnie. To ciekawe uczucie widzieć tyle przeróżnych osób w różnym wieku (od nastolatków po emerytów), leżąc nago w saunie ze słabo chronionym kroczem. Niektórzy zerkają, choć wiem, że nie zobaczą mojego samego spryskiwacza. Można się od tego uzależnić, bo prawdę mówiąc, jest to trochę podniecające, szczególnie przy tych młodszych osobach. Niektórzy są wścibscy i wprost zaglądają, co jest jeszcze bardziej ekscytujące. Uważam wtedy, żeby się nie podniecić bo wtedy może zacząć być coś widać. Było raz tak ekstremalnie, że dwoje młodych nastolatków było tak ciekawskich, że niemal weszli do kabiny. Dosłownie na różne sposoby zaglądali przez szybkę. Chłopak z dziewczynką, nie wiem po ile mieli, na oko po 15. Irytowało mnie to a nie chciałem żeby wtargnęli. Oczywiście udawałem, że nawet ich nie widzę. Gdy tak zaglądali i zaglądali, pomyślałem w końcu że nigdy nie dadzą mi spokoju, co mnie podniecało i wkurzało jednocześnie. Wobec tego opuściłem nogę i wywaliłem sprzęciora na wierzch tak, żeby go widzieli. Niech się edukują skoro tak bardzo tego pragną. Niemal natychmiast pożałowałem tego ruchu i pomimo udawania, że nie widzę ich i nie rusza mnie to, przeżywałem burzę odczuć. Śmiali się, czerwienili, robili to, co typowe niedojrzałe dzieciaki. Przeżycia były ciężkie choć dzielnie to ignorowałem. Z jednej strony wstyd odkrywania najintymniejszej części ciała, co nie jest codziennością; z drugiej podniecenie; z trzeciej wyzwolenie, wolność i duma z własnego ciała. Wszystko skończyło się po parunastu minutach, gdy musiałem już kończyć i spojrzałem w ich stronę.
Trzeciego razu dokładnie nie pamiętam. Zupełnie, jakby mi się film urwał po ostrej imprezie. Gdy się ocknąłem, leżałem nagi na podłodze kabiny sauny ze stojącym penisem całym w spermie, nogi miałem rozpostarte na ławce i byłem gwałcony. Trzech chłopaków dźgało mnie swoimi dzidami. Dwóch naprzemiennie w odbyt, trzeci w usta tak, że moje bezbronne i bezwładne ciało całe drgało w rytm wkładanych penisów. Każde włożenie penisa do odbytu czułem jak przeszywający dreszcz, niekoniecznie rozkoszy (choć zwykle tak właśnie było), wstrząsający moim ciałem niczym defibrylator. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Nie mogłem nic zrobić. Niczego nie kontrolowałem. Widziałem twarze wielu ludzi w okienku drzwi kabiny. W samej kabinie byliśmy chyba sami. Czułem każdy dotyk, każde dźgnięcie a wszystko na oczach kilku osób. Mogłem jedynie leżeć bezwładnie i przyjmować rozkosz. Trwało to godzinami aż wreszcie weszli jacyś ludzie w jaskrawych ubraniach, położyli na czymś i wynieśli. Następne, co pamiętam, to leżenie na szpitalnym łóżku.
U lekarza byłem chyba na jakichś badaniach okresowych związanych z moją pracą. Do gabinetu wchodziłem wraz z dwoma innymi kolegami. Siedział tam pan doktor i dwie pielęgniarki. Poproszono pierwszego z nas za parawan. Po chwili usłyszeliśmy dziwny dźwięk, jakby klaps. Nieco później jęki czterech osób wzywające Boga. Potem były męskie i kobiece krzyki. Czekaliśmy ponad dziesięć minut. Wreszcie badania się skończyły i kolega wyszedł. Teraz idzie drugi. Znowu to samo. Byłem przerażony. Cierpliwie czekałem i czekałem, aż wreszcie kolega wyszedł, cały zdyszany. Teraz zapraszają mnie. Idę za parawanik, a w międzyczasie wchodzi trzech nowych pacjentów. Nieśmiało wszedłem za parawan. Obie pielęgniarki rozebrały się do naga, pan doktor też był nago i kazano mi ściągnąć gacie. Gdy tylko to zrobiłem, rozpoczęły się badania. Najpierw badanie delikatności moich dłoni na jędrnych piersiach młodych pielęgniarek. Później badanie długości i grubości mojego członka najpierw w pochwie mniejszej, później w większej. Jękom rozkoszy nie było końca. Ostatnie badanie było najgorsze bowiem tym razem to pan doktor sprawdzał głębokość mojego odbytu. Jedna z pielęgniarek podtrzymywała mnie z przodu, druga opisywała wyniki obserwacji, zaś doktor zasadził mi swojego ogromnego kutangensa w odbyt wsuwając i wysuwając go rytmicznie i doprowadzając tym do erekcji. Pielęgniarka mocno mnie przytrzymywała gdyż emocje były tak silne, że nogi mi się uginały. W przypływie podniety złapałem się parawanu i przewróciłem go a następnie wystrzeliłem w kierunku pacjentów ogromny strumień białego płynu. W szale namiętności wskoczyłem na jedną z pielęgniarek, powalając a swojego penisa wepchnąłem jej do ust.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze
Ciekawy sen