Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Modelka nimfomanka

Wiecznie niezaspokojona seksbomba – tak mówił na mnie mój chłopak Radek. Byliśmy razem od trzech lat, seks zaś uprawialiśmy od dwóch. Często pierwsze razy są zawodami, jednak mój pierwszy raz był fantastyczny do tego stopnia, że od dwóch lat może kilka razy zdarzyło się, że danego dnia nie uprawiałam z kimś seksu. Przez pierwsze miesiące robiłam to tylko z moim chłopakiem, ale moje ciało było na tyle żądne seksu, że szybko przerzuciłam się na seks z innymi facetami. Obecnie miałam dwóch chłopaków od seksu i jednego przyjaciela, który zawsze pomagał mi, gdy potrzebowałam orgazmu. Wykorzystywałam go dosyć często, gdyż potrafiłam pieprzyć się po pięć razy dziennie. Byłam atrakcyjną, chudą blondynką, którą pożądali praktycznie wszyscy mężczyźni. Koleżanki z agencji modelingowej powiadały, że mam ciało idealne. Koledzy modele zresztą także tak mówili, oni jednak wspominali także o pięknych piersiach i cipce, którą podzieliłam się z każdym z nich. Miałam tę swobodę, że kogo bym nie spytała, miałam pewność, że zechce mnie przelecieć. Posiadałam własny wibrator, jednak tylko prawdziwy seks uszczęśliwiał mnie. Byłam świadoma swego piękna, byłam w trakcie podpisywania kontraktu z jedną z najlepszych agencji modelingowych w Polsce.

20 lipca, jak co roku pojechałam z rodziną i przyjaciółmi rodziny nad morze.  Odkąd pamiętałam, jeździłam w wakacje do Jastarni. Ja, moi rodzice oraz ich przyjaciele za czasów studiów wraz z ich synem Marcelem wynajmowaliśmy pokoje w apartamencie „U Oliwki”. Ja z rodzicami spałam w pokoju nr 6, zaś Marcel z rodzicami w pokoju nr 7.  Bardzo lubiłam te dwutygodniowe wyjazdy nad morze; zawsze były miłym oderwaniem się od rzeczywistości. W tym roku lekko obawiałam się o moje uzależnienie od seksu, gdyż ostatnimi czasy moje libido było na ekstremalnie wysokim poziomie. Uprawiałam seks po kilka razy dziennie. Miałam nadzieję, że zaspokajanie się cichym wibratorem nocami mi wystarczy, ale byłam w dużym błędzie.

Pierwszy dzień wyjazdu był typowym pierwszym dniem. Kilka godzin w samochodzie, zakwaterowanie się, rozpakowanie rzeczy i pójście na kolacje do knajpy. Wszystko teoretycznie się udawało, ale już po pierwszych godzinach byłam rozdrażniona. W czasie ubierania się, nie pomyślałam nawet, by na podróż włożyć w siebie wibratora, zamiast tego włożyłam go do torby z ciuchami. Już po pierwszej godzinie drogi zatęskniłam za nim i musiałam się przemęczyć kolejne pięć. Gdy dojechaliśmy na miejsce i dostaliśmy już klucze do swych pokoi, jak najszybciej wyjęłam różowy wibrator z torby i w łazience zaaplikowałam go sobie w moją piękną cipkę. Chciałam już ulżyć sobie w łazience, ale rodzice zawołali mnie na kolację i musiałam przerwać. Postanowiłam jednak nie wyjmować go z siebie na kolację.

W knajpie „Albatros” usiedliśmy przy dużym sześcioosobowym stole. Mimo, iż byłam głodna, jedyne myśli w mojej głowie, to były te o orgazmie. Gdy złożyłam zamówienie, a rodzice przeszli do rozmowy z przyjaciółmi, postanowiłam zmienić nieco zasady. Jeszcze przed wyjazdem założyłam, że masturbować się będę tylko w pokoju, ale byłam tak żądna orgazmu, że za pomocą aplikacji na telefonie włączyłam swój wibrator. Pierwsze wibracje były na tyle przyjemne, że podskoczyłam lekko i zgięłam kolana w pół, zaciskając uda. Poczułam wzrok na sobie. Gdy podniosłam głowę, zobaczyłam, że Marcel przygląda mi się i lekko uśmiecha. Marcel niegdyś był moim bliskim  przyjacielem, wręcz bratem. Nasi rodzice od dawna przyjaźnili się. Gdy byłam jeszcze mała, z Marcelem spędzaliśmy razem całe dnie bawiąc się. Spotykaliśmy się tak często, że mówiłam do niego „bracie”. Dopiero po moich czternastych urodzinach nasz kontakt się zepsuł. Od wtedy ograniczał się jedynie do spędzania wakacji w tym samym apartamencie. Gdy oboje trafiliśmy do szkół okazało się, że nie jesteśmy do siebie podobni. Ja byłam raczej słabą uczennicą. Dobrze uczyłam się angielskiego, gdyż był ważny w zawodzie modelki, reszta przedmiotów nie interesowała mnie. Marcel zaś był szóstkowym uczniem. Potrafił nawet w wakacje się uczyć. W życiu oprócz nauki grał jedynie na skrzypcach. Odkąd w jego życiu pojawiły się oceny, Marcel zupełnie się zatracił. Ale przynajmniej mógł pochwalić się rok temu średnią 6,00. Wyglądał teraz jakby wiedział, co robię, ale nie wiedziałam dlaczego. Zrobiło mi się głupio, więc uśmiechnęłam się do niego i poczułam ciepło na policzkach. Moja cipka była zaspakajana przez różowego przyjaciela, a ja patrzyłam prosto w oczy Marcelowi. Pomimo, że nigdy mi się szczególnie nie podobał, teraz jego wzrok podniecał mnie. Marcel był ode mnie trzy lata młodszy, więc gdy oboje byliśmy młodsi dogadywaliśmy się, ale teraz, gdy ja miałam 19 a on 16 lat, nie dzieliliśmy wspólnych tematów. Rok temu przez cały wyjazd rozmawialiśmy może z trzy razy. Tym bardziej zdziwiłam się, gdy zagadał do mnie.

- Jak podróż minęła? – zapytał. Jego cienki głosik lekko mnie rozśmieszył, ale bynajmniej nie przeszkodził w cieszeniu się masturbacją.

- D… dobrze – nigdy się nie jąkałam, ale czułam się tak dobrze, że ciężko było mi się wypowiadać. Byłam tak głodna orgazmu, że potrzebowałam zaledwie kilku minut, by szczytować. Patrzyłam na młodego okularnika z grzecznie przystrzyżonymi włosami. Niby mi się nie podobał, a jednak to on podniecał mnie teraz tak mocno, że byłam bliska orgazmu.

- Na ładną pogodę trafiliśmy, prawda?

- Praw… – właśnie zaczęłam szczytować, przez co w połowie słowa jęknęłam. Mój seks zawsze był głośny. Nie dokończyłam słowa, gdyż głośno westchnęłam połykając powietrze.

- Co się stało, córeczko? – zapytał mnie tata. – Jesteś cała czerwona.

- Nie, nic mi nie jest. Poczułam skurcz, ale już puścił – w zasadzie tylko trochę skłamałam, gdyż gdy jeszcze mówiłam do ojca, nadal czułam rozkosz.

Po smacznej kolacji wróciliśmy do apartamentu. Czułam się już lepiej, ale nie byłam jeszcze w pełni zaspokojona. Postanowiłam dojść jeszcze raz w łazience. By sprawniej dojść, wyobrażałam sobie chłopaka. Ku mojemu zdziwieniu najprzyjemniej wyobrażało mi się Marcela. Obawiałam się, że słyszą mnie rodzice, ponieważ po objedzie moja cipka była cała mokra, przez co bawiąc się moimi wargami hałasowałam.  Potrzeba orgazmu była jednak na tyle duża, że olałam to i dalej bawiłam się moim skarbem. Marcel był mojego wzrostu, był młodszy, był kościsty oraz był kujonem, a jednak to o nim myślałam dochodząc.  Orgazm był przyjemny, lecz ponownie, jak poprzednio czułam, że to mi nie wystarcza. Po raz pierwszy dzisiaj pomyślałam o seksie z nim. Próbowałam wyprzeć te myśli, jednak były zbyt mocne. Na ten moment Marcel był jedyną istotą z penisem, która mogłaby to zrobić. Znając mój pewny siebie charakter, zapewne byśmy się już pieprzyli, gdyby nie to, że w pokojach  byli nasi rodzice. Leżałam teraz w łóżku i myślałam o seksie z Marcelem.

Nagle do naszego pokoju ktoś zapukał. Gdy tata otworzył drzwi, okazało się, że rodzice Marcela proponują nam wieczorną wycieczkę nad morze. Powiedzieli także, że Marcel nie wybiera się z nimi, gdyż jest zmęczony. Seks z Marcelem? Nie, nie mogę, to mój brat… ale… To jest idealna okazja, myślałam.

- Wiktorio, idziesz z nami?

- Nie dzięki, tato. Jestem zmęczona po podróży.

Pierdole to. Chce wyruchać tego grzecznego prawiczka, myślałam. Rodzice poszli nad morze i zostałam tylko ja i Marcel w pokoju obok. Nie wierzyłam w swoje szczęście. Gdy tylko rodzice wyszli, wyjęłam najlepszą bieliznę i prędko ją ubrałam. Czarne koronkowe majtki podnieciłyby nawet mojego ojca. Także moje cycki prezentowały się idealnie w koronkowym staniku. Moje piersi i pupa miały wręcz idealne kształty. Często ćwiczyłam pośladki, więc naturalnie miały piękny kształt, zaś biust był wspaniały przez tylko i wyłącznie geny. Miałam świadomość, że z moją figurą dostałabym się nawet do Brazzers. Nikt nie powiedziałby, że byłam nieatrakcyjna. Byłam w trakcie podpisywania kontraktu z najlepszą agencją modelingową w kraju.  Czułam się jak bogini seksu. Moja figura była idealna. Postanowiłam nawet nie nakładać ubrań i narzuciłam na siebie tylko różowawy szlafroczek.

Zapukałam do drzwi. Wcale się nie stresowałam. Nie mogłam doczekać się chuja Marcela. Zajęło mu kilka sekund dojście do drzwi. W końcu je otworzył.

- Zapomnieliście czeg?! A, to ty, Wiktoria. Co tam?

Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Marcel miał na sobie długie spodnie i koszulę w kratkę. Wyglądał jak typowy kujon, a jednak poczułam wilgoć pomiędzy nogami. Widziałam, jak na mnie patrzył: był lekko zdzwiony moim ubiorem. Ale cię wyrucham, pomyślałam. Bez żadnego słowa podeszłam do niego i pocałowałam go. On podskoczył zdziwiony, lecz odwzajemnił całusa. Marcel zdecydowanie nie potrafił się całować, jednak podobało mi się to. Cały czas napierałam na niego. Gdy, cały czas całując się, doszliśmy do łóżka, oderwałam się od niego i popchnęłam go na nie. Marcel gdy upadł na łoże i oglądał napaloną mnie, miał szeroko otwarte oczy. Widziałam po jego spodniach, że jest bardzo podniecony. Usiadłam na jego krocze rozkrokiem. Czułam cipką, że jego penis jest bardzo twardy. Ponownie go pocałowałam. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, a w międzyczasie poruszałam miednicą. Po rozpięciu koszuli, sprawnie ją z niego zdjęłam. Marcel był chudziutki: nie był wcale umięśniony, a na jego brzuchu odstawały żebra. Moi partnerzy do seksu zawsze byli umięśnieni, a jednak postura Marcela podniecała mnie.  Następnie zeszłam z niego, by pozbyć się jego spodni. Zrobiłam to jak najszybciej, bo nie mogłam doczekać się jego kutasa. Nie było to tak proste, gdyż pomimo lata miał ubrane długie spodnie. Podobało mi się ciągnięcie za nogawkę w celu ogołocenia Marcela z ciuchów. Nigdy mnie nie podniecał, zaś teraz byłam głodna seksu i ciekawa człowieka grzeczniejszego od Papieża.  Jego majtki to były tanie slipki z pepco, ale nie przeszkadzało mi to. Wręcz podobało, gdyż przez nie sprawiał wrażenie jeszcze młodszego i bardziej niewinnego.

W końcu dobrałam się do jego chuja. Był zadziwiająco mały. Na oko z dziesięć centymetrów, ale nie zdziwiłabym się, gdyby po zmierzeniu okazało się, że był jeszcze mniejszy. Początkowo przestraszyłam się, że może być za mały, by mnie zaspokoić, ale jego widok jeszcze bardziej mnie rozgrzał. Miał bardzo bujne włosy łonowe. Zapewne odkąd mu urosły, nigdy ich nie golił. Nigdy nie kochałam się z kimś takim jak on, byłam bardzo ciekawe poczucia go w sobie. Byłam świadoma, że on jest także ciekaw mnie. Wiedziałam, że podobam mu się i na pewno codziennie wali sobie konia do moich zdjęć, których miał dużo, gdyż rodzice co roku musieli upamiętniać opalanie się na piasku. Nigdy mi nie przeszkadzało, że ktoś może masturbować się z myślą o mnie.

Wstałam z łóżka, wyprostowałam się i zaczęłam rozpinać stanik.

- Jesteś prawiczkiem, prawda?

- Tak – powiedział cały czerwony Marcel. Nie mogłam doczekać się seksu z nim. Wiedziałem, że będzie najmłodszą osobą, z którą kiedykolwiek spałam. Mój stanik spadł na ziemie, odsłaniając idealne piersi. Jego penis był naprężony. Dziwnie patrzyło się na osobę tak bliską, wręcz spokrewnioną, która czuje podniecenie twoją osobą.

- Masz dziewczynę?

- Nie.

Zdjęłam majtki odsłaniając piękną cipeczkę. Zawsze byłam pięknie ogolona. Jako modelka, moje ciało było idealne pod każdym względem. Zaczęłam masować moją cipkę.

-A kiedykolwiek miałeś?

- Nie – odpowiedział dopiero po kilku sekundach, gdyż zapatrzył się na moje ciało. Byłam świadoma swego piękna. Bardzo podniecał mnie fakt, iż jestem prawdopodobnie pierwszą osobą, którą widzi nago. Zazdrościłam mu, że będzie mógł zaraz wyruchać takie cudo jak ja.

- Ostro – uklękłam przed jego kutasem. – A jak się masturbujesz, to myślisz czasem o mnie?

- Ja… Ja się jeszcze nigdy nie masturbowałem.

- Co ty pierdolisz. Masz szesnaście lat i jeszcze nigdy nie waliłeś konia?!

- Jestem katolikiem.

Pocałowałam go w sterczącego chujka, na co on jękną. Jego penis brzydko pachniał. Marcel był po podróży, ale to w zasadzie tylko mnie podgrzało.

- A ja jestem napaloną seksbombą i zaraz cię rozdziewiczę.

Usiadłam na jego kroczu. Póki co nasze narządy się stykały, ale jeszcze nie wszedł we mnie. Jego penis był dociśnięty do jego ciała moją cipką. Zaczęłam poruszać ciałem do przodu i do tyłu. Marcel zaczął mruczeć z przyjemności. Obawiałam się, żeby nie doszedł teraz.

- Jesteś dla mnie jak siostra – powiedział.

- A ty dla mnie jak braciszek .

 W zasadzie nie kłamałam. Wiedziałam, że robię źle. Do jego rodziców nadal mówiłam wujku i ciociu. Miałam świadomość, że gdyby dowiedzieliby się, co zaraz zrobię z ich synem, zerwaliby kontakt z moją rodziną. Moje myśli były naprawdę nieczyste. Rozpierdolę twoje życie i uzależnię cię ode mnie, myślałam.

Dałam mu całusa w czółko  Złapałam jego peniska w rękę i włożyłam go sobie w cipkę. Marcel głośno jękną. Wiedziałam, że na pewno prędko dojdzie, więc postanowiłam masować łechtaczkę, by prędzej osiągnąć orgazm. Byłam tak napalona, że wiedziałam, iż ja także szybko dojdę. Marcel nie wiedział co robić; jego ręce leżały wzdłuż ciała. Złapałam za nie i położyłam je sobie na cyckach. Trzymał je, ale bał się ścisnąć – Ściśnij je! – wykonał polecenie. – To zaraz wyruchasz swoją siostrzyczkę, niegrzeczny katoliku.

Zaczęłam podskakiwać. Marcel zaczął pojękiwać. Nie wiedziałam właściwie dlaczego, ale było mi bardzo dobrze. Ruchałam się z setkami doświadczonych mężczyzn, zaś teraz niezwykle podniecał mnie grzeczny kujon. Za każdym razem, gdy jego penis zatapiał się we mnie, czułam rozkosz. Pomyślałam, że będzie mu miło, gdy zacznę pojękiwać, jednak okazało się, że było mi tak przyjemnie, że moje jęki przerodziły się w krzyki.

- OH! OH! MARCEL! O BOŻE!

Po zaledwie trzydziestu sekundach Marcel zaczął szczytować. Poczułam, jak ciepła sperma zaczyna zalewać moją cipkę. Mój młody kujon złapał mnie jak najmocniej za cycki.

- KUURWAA!!! – wołał Marcel, a jego chuj cały czas ładował we mnie spermę. Jeszcze nikt nigdy nie zaszczycił mnie tak dużą dawką swojego nasienia. Pomimo orgazmu młodego, postanowiłam nie przerywać i dalej na nim skakałam.

W końcu Marcel przestał strzelać, a jego ręce opadły. Teraz skakałam najszybciej jak tylko mogę. Moje cycki pięknie machały się w górę i w dół. Cały czas patrzyłam na mojego niedoświadczonego ogiera. Właśnie uświadomiłam sobie, że jeszcze nigdy nikt mnie tak nie rozpalił jak on. Dowiedziałam się, że uwielbiam pieprzyć grzecznych chłopców. Fakt, że Marcel był dla mnie jak brat, jeszcze bardziej mnie podniecał. Jeszcze kilka lat temu mówiłam do niego braciszku kochany, myślałam, a teraz… O KURWA! Było mi teraz lepiej od niejednego orgazmu z przystojnymi modelami. Uświadomiłam sobie, że mały penis Marcela jest fantastyczny.

- Jesteś, och Jezu, jesteś zajebisty. Marcel, kurwa, oh, kocham cię!

Czułam, że powoli dochodzę. Pomimo, że Marcel doszedł już pół minuty temu, jego penis dalej sterczał. Obawiałam się, że może zaraz oklapnąć, ale Marcel zaczął ponownie pojękiwać.

- Zaraz dojdę – powiedział Marcel. Nie mogłam w to uwierzyć. Wiedziałam, że byłam najseksowniejszą Polką, ale fakt, że podczas jednego seksu jestem w stanie doprowadzić chłopaka do dwóch orgazmów zadziwiał nawet mnie.

Poczułam orgazm. Poczułam rozkosz. Poczułam najlepsze uczucie na świecie.

- AAAAAAAA!!!!!! – krzyczałam jak najgłośniej tylko mogę. Orgazm czułam tysiące razy w życiu, ale ten zdecydowanie był najlepszy. Niepozorny Marcel okazał się być najlepszym partnerem. Kolejna dawka spermy tylko podsyciła wspaniałe uczucie.

Nagle przestałam podskakiwać. Przez moje ciało przeszły drgawki rozkoszy.

- Kurwa, kurwa, kurwa – mówiłam.

Opadłam na łóżko obok niego. Zarówno jego, jak i moje uda całe były pokryte jego spermą. Głośno dyszeliśmy i leżeliśmy tak przez kilka minut.

- To było… - powiedział.

- Wspaniałe – dokończyłam. – Marcel, jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze.

- Ze mną? – odparł skromnie.

- Tak. Nie wiem jak, ale cholernie mnie podniecasz. Chciałabym, byś był prawdziwym moim bratem. Wtedy mogłabym ruchać się z tobą codziennie.

Zaczerpnęłam ręką do mojej cipki i wygarnęłam z niej trochę spermy.

- Co ty robisz? – zapytał Marcel.

- Degustuje się.

Oblizałam dokładnie mokre palce. Jego sperma, choć taka jak wszystkie, niezwykle przypadła mi do gustu. Chciałam więcej, więc ponownie po nią sięgnęłam. Była przepyszna. Wiedziałam, że rodziców jeszcze jakiś czas nie będzie, więc przeszłam do kolejnego etapu.

- Wiesz co, twoja sperma jest taka pyszna. Chcę jej więcej. Masz jeszcze trochę?

- W sennie? – zapytał zakłopotany. Podobało mi się to, że jego wiedza na temat sfer seksualnych była niska.

- Czy jak dojdziesz, to czy obdarzysz mnie jeszcze swoja spermą.

- Nie wiem.

- To zaraz się dowiemy. Ponownie udałam się w stronę jego nóg. Jego już oklapnięty penis znajdował się przed moją twarzą.

- Co chcesz zrobić? – zapytał. Mój piętnastoletni ogier nawet nie wiedział, jakie cuda można wyczyniać w łóżku. Podobało mi się, że mogę mu to wszystko pokazać.

- Teraz wezmę twojego fiutka do ust i będę go ssała. Dobrze, braciszku?

Marcel uśmiechną się.

- Dobrze, siostrzyczko.

Spodobało mi się to określenie.

- Wyssę z ciebie całą spermę.

Wzięłam go do ust. Był cały w spermie, co bardzo mi podpasowało. Zaczęłam go ssać. W sekundę się podniósł. Nie dziwiłam mu się, byłam przepiękna i doświadczona, on dopiero kilka minut temu stracił dziewictwo. Nigdy nie byłam fanką obciągania, lecz teraz czułam ogromną przyjemność. Marcelowi spodobało się, gdy ocierałam o niego językiem i gdy wciskałam go w jego ciasną cewkę moczową. Ssałam go, ustami obciągałam skórkę i wkładałam go jak najgłębiej. Przy jego rozmiarze nie było to problemem. Marcel głośno jęczał. Położyłam ręce na jego klatce piersiowej. Poczułam, że ma tam krzyżyk. Przypomniałam sobie, że Marcel jest ministrantem. Któregoś razu wyruchałam każdego ministranta z jednej parafii, ale z nikim z nich nie było mi tak dobrze jak z Marcelem.

- O JA PIERDOLE! AAAHHH!!! – krzyczał cienkim głosem.

Marcel zaczął szczytować. Ssałam go akurat za samą żołądź, gdy w moje usta trafiła pierwsza dawka spermy. Potem druga, trzecia, czwarta i następne. Każdą od razu połykałam. Niczym dziecko ssące cyca mamy. Zadziwiające było dla mnie to, ile ten chłopak miał spermy w jajach. I to jakże smacznej spermy. Przejechałam paznokciami po jego klatce piersiowej, zostawiając czerwone ślady po paznokciach.

Gdy miałam pewność, że wszystko już z niego wyssałam, wstałam z łóżka. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie kochać się z nim jeszcze raz, ale stwierdziłam, że zostawię go jeszcze sobie na później. Oblizałam się.

- Smaczny jesteś.

- Dziękuje. Chcesz jeszcze raz?

- Spodobało ci się?

- Bardzo! Kocham cię, Wika.

- A ja seks z tobą. Jutro to powtórzymy. I pojutrze. Achhh, będę się z tobą pierdoliła codziennie – patrzyłam właśnie na młodego podnieconego chłopaka i czułam dokładnie to, co on. Wiedziałam, że nie powinnam tego z nim robić, gdyż jest za młody, ale jednocześnie miałam na niego taką chcicę, że w ostatecznym rozrachunku miałam w dupie moralność. Pragnęłam tego grzecznego prawiczka tak jak on szóstek w szkole. Chciałam wskoczyć na niego jeszcze raz, ale pomyślałam, że lepiej będzie, jak już sobie pójdę. Nałożyłam szlafrok na moje idealne ciało i wzięłam bieliznę w ręce. Nie mogłam się powstrzymać i podeszłam do niego, by następnie wylizać całą spermę zalegającą na jego nogach. Wyprostowałam się. Czułam, że mam spermę na twarzy, ale nie wytarłam jej, bo wiedziałam, że może się to podobać Marcelowi.

- Umyj się i wytrzyj jakoś łóżku, jest brudne w spermie.

- To łóżko rodziców.

- Ups. Musisz sobie jakoś poradzić, braciszku.

Odwróciłam się i odeszłam istnie modelowym chodem.

Gdy wyszłam z pokoju, okazało się, że właścicielka apartamentu stoi przed drzwiami.

- Coś się stało? – zapytała.

- Skurcz miałam – odparłam i wskoczyłam do mojego  pokoju. Dopiero w środku uświadomiłam sobie, że podczas krótkiej wymiany zdań z właścicielką, na mojej twarzy prezentowała się sperma.

W pokoju masturbowałam się jeszcze kilka razy i przede wszystkim skonsumowałam pozostałości Marcela łyżką hotelową. Nadal nie mogłam uwierzyć, co się dziś stało i co się jeszcze stanie na tym wyjeździe.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Gierczinio

Niestety opowiadanie zostało usunięte, ale poprawiłem już błędy i mam nadzieję, że już tu zostanie.


Komentarze

Jan anonim30/08/2021 Odpowiedz

Co się stało z dwoma opowiadaniami o Oliwce? Mógłbyś wrzucić je ponownie?


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach