Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Modelka nimfomanka 2

To było fantastyczne, myślałam leżąc w łóżku. Nie mogłam spać tej nocy. To, co wydarzyło się tego wieczoru z Marcelem było niesamowite. Nie mogłam powiedzieć, że świetnie uprawiał seks, nie mogłam nawet powiedzieć, że dobrze całował, ale to właśnie on zagwarantował mi seks życia. Miałam wrażenie, że w końcu ktoś mnie zaspokoił. Po seksie z nim, nie potrzebowałam już orgazmów jeśli chodzi o moje uzależnienie, ale jednocześnie pragnęłam go. Z  nim w końcu czułam prawdziwą rozkosz, a nie, jak zwykle, przyjemne uczucie, które trzyma mnie przy życiu. Chciałam Marcela, gdyż mnie prawdziwie podniecał. Nie rozumiałam dlaczego, ale byłam tego pewna. Może podniecała mnie nieporadność Marcela, może jego inteligencja, a może odkryłam właśnie ”mój typ” chłopaka.

Bardzo chciałam zasnąć, by jutro móc być wypoczęta, ale myśli o Marcelu i o seksie z nim nie dawały mi spokoju. Wyobrażałam sobie seks z nim w rozmaitych pozycjach i miejscach. Byłam już przekonana, że nasza seksualna znajomość nie skończy się na tym wyjeździe. Nawet gdyby spotkania z nim miałyby być związane z oznajmieniem rodziców o naszym związku, byłam w stanie ponieść tę dawkę wstydu, pytań i śmiechów ze strony rodziny. Po prostu go chciałam i byłam przekonana, że on mnie też.

Przez te wszystkie emocje, w łóżku zaczęłam się zastanawiać, czy kiedyś mogłam zauważyć żebym się podobała Marcelowi. Na pewno mu się podobałam; figurę, twarz i włosy miałam wprost idealne, ale próbowałam sobie przypomnieć, czy były jakieś sytuacje, po których mogłabym to zobaczyć. Miałam problem z przypomnienie sobie takich sytuacji, oprócz jednej. Zawsze byłam dla Marcela jak siostra, więc może nigdy nie myślał o mnie w ten seksualny sposób, ale raz go przyłapałam. Dwa lata temu w zimę zaczęłam uczęszczać na siłownie. Wyrobiłam sobie wtedy nieziemski tyłek: miał idealne kształty i idealną jędrność. Każdy z moich kochanków łóżkowych zachwalał ją. Gdy nadeszło lato, pierwsze z moją idealną pupą, podczas pierwszego dnia wyjazdu wyraźnie zaskoczyłam Marcela. Nasze rodziny rozbiły się wspólnie na plaży. Byliśmy odseparowani parawanami od reszty świata, po za tym lubiliśmy odchodzić trochę dalej od największych tłoków na kąpielisku. W naszej strefie wypoczynkowej czułam się komfortowo, więc nie miałam problemu by zdjąć spodnie, ukazując moją bielizną i dopiero później wziąć ręcznik, by się zakryć i się przebrać na strój kąpielowy. Przez kilkadziesiąt sekund, zanim nie wyjęłam z torby stroju, Marcel mógł podziwiać mój tyłek w koronkowej czerwonej bieliźnie. Dodatkowo wypięłam do niego pupę w trakcie poszukiwań w torbie. Gdy się wyprostowałam, zauważyłam, że na jego kąpielówkach prezentuje się piękny namiocik. Gdy Marcel poczuł mój wzrok, od razu zasłonił podniecenie i odwrócił ode mnie wzrok. Nie przeszkadzało mi, że go podnieciłam, lubiłam to, nawet jeśli miałaby to być bliska osoba. Nie po to spędzałam godziny dziennie na pielęgnowaniu swojego seksapilu, by później się go wstydzić. Wiedziałam, że z moim pięknem i dziesiątkami zdjęć na portalach społecznościowych, możliwe jest, że jacyś bracia cioteczni lub wujkowie masturbują się myśląc o mnie, ale bynajmniej nie przeszkadzała mi ta myśl. Nie koniecznie chciałabym się z nimi kochać, ale nie smuciłabym się, gdyby oni tego chcieli.

Wstałam rano w świetnym humorze, gdyż wiedziałam, że spotkam się z Marcelem. Obawiałam się, że jak się obudzę, to mój zapał minie, ale on nadal się utrzymywał. Bardzo wkurzyłam ojca, informując go, że idę wziąć prysznic, ale chciałam być świeżutka dla Marcela. Dokładnie umyłam każdą część ciała. Wyszorowałam i poperfumowałam nawet stopy, gdyż byłam gotowa na wszystkie ewentualne fetysze Marcela. Pierwszy raz nie tylko chciałam czegoś od kochanka, ale byłam również zdolna dać coś od siebie.

Gdy wyszłam już spod prysznica i się ubrałam, ojciec oznajmił, że idziemy nad morze.

Na zewnątrz czekali już na nas Marcel i jego rodzice. Widocznie był inny niż wczoraj, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Założył ładną koszulkę polo i postawił włosy na żel. Spodobało mi się, że stara się ładnie wyglądać dla mnie, ale miałam też z tyłu głowy, że nie powinien tego robić, gdyż w ten sposób mógłby zwrócić na siebie niechcianą na tym etapie uwagę rodziców.

Nad morze z naszego apartamentu mieliśmy około dwa kilometry. Ojciec chciał byśmy poszli nogami na miejsce, ale ja zaprotestowałam i powiedziałam, że dzisiaj wyjątkowo nie czuję się na siłach iść pieszo. Rzeczywiście chciałam zadbać o moją świeżość dla Marcela. Ojciec nie protestował i w końcu postanowiliśmy pojechać tam melexem.  Na moje szczęście rodzice pousiadali razem z przodu i nawet musiałam usiąść z tyłu z Marcelem. Mieliśmy własne siedzenie dla siebie. Gdy melex ruszył, okazało się, że nie jest elektryczny i silnik dosyć głośno hałasuje.

Gdy jechaliśmy w hałasie silnika, postanowiłam kontynuować moją relację z Marcelem. Położyłam dłoń na jego kroczu. Od razu na mnie spojrzał. Pochyliłam się w jego stronę.

- Posłuchaj mnie – mówiłam wprost do ucha. Zaczęłam wsuwać dłoń w majtki ukochanego. – Gdy będziemy na plaży, w pewnym momencie powiem, że muszę do toalety, ale nie wiem, jak się tam dostać – Złapałam jego przyrodzenie i zaczęłam powolutku sprawiać mu przyjemność, patrząc cały czas w stronę rodziców. – Wtedy powiesz, że mnie zaprowadzisz, a  na miejscu będziemy się ostro ruchać – teraz bardzo przyśpieszyłam. Tak się podnieciłam, że lekko się zapomniałam. – Okej?

- Dobra – wyszeptał.

Wyjęłam teraz dłoń z jego majtek. On jęknął wkurzony. Jeszcze nie, kochany, myślałam, lecz jednocześnie czułam dużą potrzebę sprawienia mu radości.

- Świetnie. Jak będziesz grzeczny, to jeszcze kiedyś dojdziesz w tym melexie.

Dojechaliśmy do morza. Jak zwykle odeszliśmy trochę od największych tłumów i rozstawiliśmy parawany, rozłożyliśmy koce na piasku i zaczęliśmy się przebierać.

Postanowiłam powtórzyć pierwszy zapamiętany przeze mnie raz, gdy podnieciłam Marcela i przed wyjęciem kostiumu kąpielowego, zdjęłam moje spodnie. Patrz i podziwiaj, myślałam. Każda moja bielizna była seksowna, lecz dzisiaj założyłam tą odważniejszą. Były to koronkowe czarne stringi. Tylna część majtek pięknie wchodziła w tyłek, jeszcze bardziej podkreślając moje idealne kształty. Wypinając dupę w stronę Marcela myślałam o seksie analnym z nim.

W końcu znalazłam kąpielówki i musiałam się przebrać. Gdy siedziałam zasłoniona i zdejmowałam majtki, czułam podekscytowanie. Bycie bez majtek w jego obecności sprawiło, że zrobiłam się mokra. Miałam ogromną ochotę wskoczyć teraz na niego i się z nim pieprzyć, ale zapewne rodzice nie byliby z tego faktu zadowoleni. Marcel zdążył się już przebrać przede mną. Siedział teraz w pozycji zasłaniającej zwód.

Gdy wszyscy się już przebrali, ojciec Marcela zaproponował, by iść do wody.

- Dzisiaj odpuszczę sobie, źle się trochę czuję, ale jutro już na pewno z wami pójdę – powiedziałam.

- Ech, no dobrze – powiedział mój ojciec i poszedł w stronę wody.

Marcel popatrzył się w moją stronę. Chyba pytał w ten sposób, czy może iść. Kiwnęłam głową, a on poszedł. Ja chciałam być czysta dla niego, on nie musiał być dla mnie. Jego spocony penis wręcz jeszcze bardziej mnie podniecał.

Wszyscy powracali z wody, a ja się opalałam nasmarowana olejkiem. Leżałam brzuchem do dołu, więc wszyscy mogli oglądać moje ciało i przede wszystkim pupę.

Po kilku godzinach, uznałam, że nadszedł ten czas. Podniosłam się z ziemi.

- Chyba pójdę do toalety, ale za cholerę nie pamiętam gdzie jest.

- Jak to nie wiesz? – zapytał mój tata.

- A no widzisz…

- Ja mogę zaprowadzić! – przerwał mi Marcel. Akurat też muszę skorzystać.

- No dobrze – powiedział ojciec i wrócił do czytania.

Wstałam i poszłam z Marcelem w stronę toalet. By do nich dojść, trzeba było wyjść z plaży.

- Nie mogę się doczekać – powiedziałam

- Ja też – odpowiedział Marcel.  Z jego postawionych włosach na żel nie było już śladu, podczas kąpieli wszystkie zapomniały o wcześniejszym ułożeniu. Gdy wyszliśmy z pola widzenia rodziców, złapałam Marcela za dłoń.

- Podobam ci się?

- Ty? Mega, jesteś najładniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem.

- A co chciałbyś mi zrobić w toalecie?

- Marzę o spróbowaniu smaku cipki. Koledzy mi o tym opowiadali, jestem naprawdę ciekawy.

- Dzisiaj spróbujesz.

 Marcel się uśmiechnął.

- Dlaczego chcesz się ze mną kochać? Nie jestem atrakcyjny, a ty mogłabyś mieć każdego tutaj. Nie da się na ciebie nie patrzeć i nie poczuć mrowienia w majtkach.

- Nie wiem dlaczego, ale cholernie mnie podniecasz. Żebyś wiedział, ile rzeczy chcę z tobą robić.

Marcel się zaczerwienił.

- Wczoraj było nieziemsko. Wiesz, mam wrażenie, że śnię; nawet w marzeniach nie wyobrażałem sobie czegoś takiego, a jednocześnie nie czuję się zupełnie dobrze. Mega mnie podniecasz, a jednak czuję z tobą jakąś inną bliskość. Z jednej strony mnie podniecasz, z drugiej jesteś dla mnie naprawdę jak siostra. To jest dla mnie lekko dziwne.

- W takim razie będziesz musiał polubić kazirodztwo, bo seks ze mną będzie codziennością.

- Naprawdę?

- Tak, mówi…

- Poczekaj, tu jest Toi Toi.

- Za mało miejsca, idziemy do łazienki restauracyjnej.

Doszliśmy na miejsce. Ludzie się patrzyli na nas, gdy wchodziliśmy razem do jednej łazienki, ale byłam do tego przyzwyczajona.  Wybrałam łazienkę restauracji „Morskie Cuda” gdyż tutaj była ona największa. Weszliśmy do toalety dla inwalidów, więc mieliśmy wystarczająco miejsca.

Zamknęłam drzwi. Penis Marcela był już gotowy do akcji. Zarówno Marcel jak i ja mieliśmy na sobie tylko stroje kąpielowe, więc nie musiałam tracić czasu na ściąganie ciuchów. Oprałam Marcela o drzwi i uklękłam przed nim. Miał na sobie czarne slipki. Polizałam jego chuja przez strój. Poczułam na języku słony smak morza. Schwyciłam slipki za gumkę i jednym sprawnym ruchem ściągnęłam je aż do ziemi.  Moim oczom rzucił się penis i ogolone ciało Marcela.

- Ogoliłeś się?!

- Specjalnie dla ciebie.

Bez włosów łonowych wyglądał jeszcze młodziej i słodziej.

- Ojej, jesteś kochany, należy ci się dobre obciąganie.

Momentalnie połknęłam całego chujka. Był słony od morza i potu. Zaczęłam go ssać, bawić się jądrami  i robić inne przyjemne rzeczy.

Nagle Marcel schwycił mnie za głowę i zdjął ją ze swojego przyrodzenia.

- Coś nie tak? – zapytałam. Byłam zdziwiona, że przerwał obciąganie, bo byłam mistrzynią w tym.

- Chcę twoją cipkę. Chcę ją lizać.

- Aha…

Wstałam. Pocałowałam Marcela i odwróciłam się do niego tyłem. On nadal stał przy drzwiach. Rozpięłam stanik i zrzuciłam go na podłogę. Na razie widział tylko moje plecy. Następnie zdjęłam majtki. Odwróciłam się w stronę kochanka. Wręcz ślinił się widząc mnie. Usiadłam na zamkniętej toalecie i rozchyliłam nogi ukazując mu swoją cipkę.

- Chodź wylizać swoją siostrzyczkę.

Marcel wręcz podbiegł w moją stronę. Od razu ukucnął. Położyłam nogi na jego barkach. Przyglądał mi się przez kilka sekund. W końcu podsunął się w stronę cipeczki. Głośno ją powąchał.

- Ładnie pachnie – oznajmił.

- Jesteś przesłodki.

Schwyciłam jego głowę i przycisnęłam ją sobie do cipki. Momentalnie przyssał się do niej. Zaczął ją ssać, lizać, lizać głębiej, całować, dotykać nosem. Nie potrafił tego dobrze robić, ale nadal było mi dobrze. Cały czas omijał moją łechtaczkę. Splotłam nogi na jego szyi. Zaczęłam mówić do niego.

- Jesteś kochany.  Jesteś  mój. Ahhh, dobrze, Marcel.

Delektowałam się jego językiem już około siedem minut. Marcel nagle oderwał się od cipki.

- Wszystko robię dobrze? To trwa już długo.

- Wszystko jest dobrze. Jesteś genialny, kontynuuj.

Naprawdę było mi bardzo przyjemnie. Mój kochaś starał się z całych sił. Z minuty na minutę coraz głośniej pojękiwałam i szybciej oddychałam.

- Och tak! Kurwa, braciszku! Ja pierdole! – teraz Marcel przyssał się do mojej łechtaczki. Byłam bliska orgazmu. – Tak! Jesteś, OOCHH nieziemski – złapałam go za głowę i z całych sił przycisnęłam do swojej cipki. – KKUURRWWAA!!!

Poczułam niesamowity orgazm. Zaczęłam tryskać wprost do ust Marcela. Moje ciało zaczęło drgać. To była rozkosz. Znowu! Nagle Marcel chciał się oderwać ode mnie, ale mocno trzymałam go nogami. Na czas orgazmu nie mogłam go puścić.

Gdy orgazm minął, spuściłam z niego nogi. On od razu oderwał się ode mnie. Wypluł na ziemię mniej więcej szklankę moich soków. Zaczął głośno kaszleć. Zakrztusił się mną.

Po minucie Marcel doszedł do siebie.

- Co to było?

- Było mi tak dobrze… Miałam wytrysk, braciszku.

- Co?

- Kobiety też mogą mieć – wstałam z toalety. – Siadaj tu, chce cię poczuć w środku.

Marcel wykonał polecenie.  Trochę spochmurniał po zakrztuszeniu, ale nadal jego siusiak pięknie sterczał. Byłam rozradowana, gdy usiadłam na nim. Od razu zatopił się we mnie.

- Och. Kurwa, tak jest dobrze – powiedział Marcel.

- Ej! – zaczęłam przesuwać swoje ciało do przodu i do tyłu. – Co tak brzydko?

- Przepraszam.

- Smakowałam ci?

- Bardzo – mówił wpatrzony w moje piersi – Jesteś po prostu idealna.

- Wiem. Ugryź mnie.

- Co, gdzie?

- W cycki. Śmiało, możesz robić z nimi, co tylko chcesz.

Marcel zaczął całować mnie w lewą pierś, prawą złapał w dłoń.

- Tak lepiej.

Zaczęłam masować łechtaczkę. Jego penis nie był duży, ale na tyle byłam podniecona, że czułam rozkosz. Marcel zaczął mruczeć, ale gdy zaczęłam głośno jęczeć, on się dołączył.

- Ach, jesteś zajebisty! Będę się z tobą ruchała dziś, jutro, za achh rok, dwa i… och, kurwa za dziesięć.

- Szybciej! – krzyknął Marcel. Zdziwił mnie tym. Najwyraźniej mój nowicjusz wolał ostrzej. Przytuliłam się do niego całym ciałem. Moje cycki rozpłaszczyły się na jego ciele. Zaczęłam go ujeżdżać jak jeździec swojego ogiera na wyścigach konnych. Byłam tak szybka, że toaleta zaczęła się lekko przesuwać i bardzo głośno hałasować, ale nadal nie była w stanie przebić się przez nasze krzyki. Takiego tempa jak teraz nie osiągali nawet moi najsprawniejsi kochankowie. Niesamowicie pragnęłam spermy Marcela w sobie. Toaleta przesunęła się już z jakieś dwadzieścia centymetrów od pierwotnego ułożenia. Moje ruchy były tak szybkie, że zarówno ja jak i Marcel już nie jęczeliśmy a krzyczeliśmy. Głośno. Wiedziałam, że przy tym tempie Marcel zaraz dojdzie, ale i tak zadziwiała mnie jego kondycja. Na szczęście i ja zaczęłam odczuwać orgazm.

- TAAAK!!!

- KUUURWAAA!!!!

Zrobiliśmy z Marcelem wymianę: ja wylałam na niego swoje soki, on zaszczepił mnie swoim nasieniem.

Gdy oboje doszliśmy, zatrzymałam się. Dalej siedziałam na nim, przytulona do niego. Oboje głośno dyszeliśmy. Wyprostowałam się, nadal nie schodząc z jego chuja.

- Czy chcesz kochać się ze mną do końca mojego życia?

Marcel złapał mnie za pośladki.

- Będziemy to robić nawet w piekle.

- I to mi się podoba.

Wstałam z niego. Penis Marcela nadal stał twardo. Schyliłam się i wyssałam z niego pozostałości spermy. Zaczęłam nakładać majtki na moją mokrą w spermie cipkę.

- Ubieraj się, robimy siku już dwadzieścia minut – Marcel zaczął się ubierać. - Nie wiem dlaczego, ale jesteś najlepszym kochankiem w moim życiu.

- Dziękuję. Ja za to nie rozumiem, dlaczego jestem twoim kochankiem.

-  Też nie wiem… Achhh chciałabym jeszcze więcej się z tobą pieprzyć.

- Możemy jeszcze raz – Marcel na te słowa odsłonił jeszcze raz swojego sterczącego chuja.

- Nie, nie możemy już.

- Szkoda… Wiesz, jesteś najwspanialszą dziewczyną, którą kiedykolwiek poznałem.

- Dziękuję, braciszku.

Gdy się już ubraliśmy, wyszliśmy z łazienki. Pewna kobieta, kiedy nas zobaczyła złapała się za usta, pamiętając nasze krzyki.

Rodzice zdziwili się, że nie było nas tak długo, ale szybko łyknęli śpiewkę, że była duża kolejka.  Do końca dnia nie uprawialiśmy już seksu, a ja nie potrzebowałam zabawy z wibratorem.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Gierczinio

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach