Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ciocia Zuzia cz.2

 Tego ranka obudził mnie miarowy odgłos, dochodzący z sąsiedniego pomieszczenia. Przebudziłem się, wyrwany ze snu przez mamę, która sądząc po hałasach dobiegających z kuchni, właśnie zaczęła rozbijać kotlety. Pierwszą rzeczą którą zrobiłem, było sięgnięcie po telefon. Wydarzenia poprzedniego dnia, zdawały się być zbyt nierealne, by były prawdziwe. Wciąż lekko zaspany spojrzałem na ostatnie wiadomości. - A więc to nie sen. - powiedziałem półszeptem sam do siebie. Myśl, że dzisiaj po południu, będę oglądał nagie zdjęcia Zuzy momentalnie pobudziła mnie do życia. Całego. Absolutnie.  Mój penis okryty jedynie spodniami od piżamy, prężył się niesamowicie. Mając wciąż przed oczyma widok nagich piersi mojej cioci, nie mogłem powstrzymać się przed małą zabawą. Zsunąłem jedyną część garderoby, jaką miałem na sobie, po czym chwyciłem swojego fiuta w dłoń. Początkowo robiłem sobie dobrze waląc konia, jednak szybko przestało mi to wystarczać. Wzmocniłem doznania, wolną ręką chwytając za mosznę. Zacząłem wykonywać kuliste ruchy, masując jądra, jednocześnie coraz intensywniej pieszcząc mojego kutasa. Spod zamkniętych oczu wyobrażałem sobie, jak Zuźka zrzuca z siebie jedwabną koszulkę nocną i zupełnie naga siada na mnie okrakiem. Główka mojego penisa, przystawiona do jej muszelki początkowo stymuluje jej wargi, by po chwili zanurzyć się w gładko wygolone łono. Myśl o kojącym objęciu, jakie zapewniłaby mi jej mokra szparka działała niczym płachta na byka. Dogadzałem sobie coraz intensywniej, zupełnie nie zważając na to, że ktoś z domowników może wejść do mojego pokoju. Byłem już na skraju orgazmu, gdy do głowy przyszła mi dosyć ciekawa myśl. - Jeśli teraz się spuszczę, to z pewnością będę mniej napalony na foty cioci -. Zabrałem ręce z mojego przyrządu, który będąc na skraju finiszu delikatnie pulsował. Wciągnąłem spodnie i leżąc na wznak, starałem się myśleć o wszystkim, tylko nie o kobietach. Po kilku minutach moje dążenia zaczęły przynosić efekty. Ich owocem był stopniowo kurczący się penis. Chwilę później byłem już na tyle wyciszony, by swobodnie przejść do łazienki i wziąć prysznic.

Dzień dłużył się niemiłosiernie. Zapewne każdy zna to uczycie, gdy jako dziecko, w wigilijny dzień z wytęsknieniem oczekuje się pierwszej gwiazdki. Czułem się dokładnie tak samo, tylko sto razy bardziej. Próbowałem coś poczytać, ale nie potrafiłem skupić się na treści książki. Wreszcie, zrezygnowany postanowiłem dla zabicia czasu uciąć sobie popołudniową drzemkę. O dziwo, podczas niej nie doświadczyłem żadnych snów erotycznych. Gdy wstałem, zegar wskazywał czternastą dwadzieścia. Stwierdziłem, że nie ma sensu dłużej czekać i zacząłem szykować się do wyjścia. Niewiele później zamknąłem za sobą mieszkanie i żwawym krokiem pomaszerowałem na spotkanie z moją ex modelką.

Gdy Zuźka otworzyła mi drzwi, doznałem trudnego do opisania uczucia. Pomimo czytelnego sygnału jakim było zaproszenie, czułem się jak intruz, wchodzący z butami w nie swoje sprawy.

- Nie przeszkadzam? - Zapytałem. Ciocia popatrzyła milcząco z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Idź do pokoju, zaraz do ciebie przyjdę.

Zgodnie z jej poleceniem udałem się do małego pomieszczenia, w którym na co dzień nikt nie mieszkał. Znałem je dobrze. Zdarzyło mi się w nim sypiać, gdy czasami, jeszcze jako dzieciak, zostawałem u cioci na noc, na wspólne oglądanie filmów. Usiadłem na stojącej przy oknie sofie i czekałem na dalszy bieg wydarzeń. Nie minęła minuta, gdy Zuza dołączyła do mnie, niosąc w dłoni kilka zdjęć.

- Tylko tyle i aż tyle - zażartowała - Mam ich jeszcze trochę, ale rozumiem, że dzisiaj ciekawią cię wyłącznie te, na których świecę golizną.

Ktoś obcy pewnie nie zwróciłby na to uwagi, ale ja znałem ją na tyle, by bez trudu wychwycić w jej głosie lekkie zestresowanie. Usiadła obok mnie, bardzo blisko i bez jakiegokolwiek wstępu podała mi pierwszą fotografię.

Pomimo tego, że już od kilkunastu godzin byłem świadom, jakie cuda będzie mi dane oglądać, gdy przeniosłem oczy na zdjęcie, wpadłem w dokładnie to samo osłupienie co wczoraj. Tym razem ukazywało ono ciocię w zimowej scenerii. Ubrana była w długą, sięgającą połowy łydek suknię oraz skórzane trzewiki na lekkim obcasie. Podobnie jak na poprzedniej fotce, od pasa w górę była zupełnie naga, no może nie licząc wisiorka wykonanego z kłów jakiegoś zwierzęcia, który swobodnie zwisał pomiędzy nagimi piersiami. Jej blada, niemal mleczna skóra wyraźnie kontrastowała z twarzą pokrytą silnym makijażem. Utrzymany w ciemnych barwach, na wysokości oczu rozciągał na całą szerokość oblicza, uwydatniając biel gałek ocznych. Wraz z krwiście czerwoną szminką, współgrającą z upiętymi, rudymi włosami tworzył makabryczną całość, dopełnianą przez bogato zdobione nakrycie głowy, wykończone zawijającymi się baranimi rogami. Na tle śniegu, brzóz pozbawionych liści i powoli chylącemu się ku zachodowi słońcu prezentowała się doprawdy upiornie.

- Od samego patrzenia robi się zimno. - Skomentowałem, patrząc na jej niezwykle mocno sterczące sutki.

- To prawda. Zmarzłam wtedy okropnie. Na zdjęciu tego nie widać, ale nie dość, że był mróz, to jeszcze wiał lodowaty wiatr. Pamiętam, że później cały wieczór siedziałam w wannie z gorącą wodą.

Jeszcze przez chwilę patrzyłem na to małe dzieło sztuki. Widząc, że Zuzia jest lekko speszona, postanowiłem powiedzieć jej coś miłego. Oczywiście, jak zawsze w takich sytuacjach, nie przychodził mi do głowy żaden ambitny tekst. Uznałem, że powiem po prostu to, co czuję, najszczerzej jak tylko potrafię.

- Ciociu, jesteś taka piękna.

Okazuje się, że czasami proste słowa mają największą moc. Na jej policzkach momentalnie pojawiły się delikatne rumieńce.

- Naprawdę tak uważasz? - zapytała, jakby niedowierzając.

- Tak. Czasem nawet żałuję, że jesteś moją ciocią...

- Ej ej ej, Mikołaj hamuj!  - prawie krzyknęła, rozbawiona. Pomimo stopującego mnie charakteru wypowiedzianych przez nią słów, twarz wyrażała coś zupełnie innego. W jej oczach błysnęły dwa ogniki, a wargi odsłoniły rząd równiutkich, śnieżnobiałych zębów.

- Lepiej spójrz na to. - powiedziała, dając mi do ręki kolejne zdjęcie.

Spojrzałem. Tym razem nie zobaczyłem starannie zaplanowanego kadru. W fotelu siedziały dwie roześmiane, młode dziewczyny. Obie zupełnie nagie. Jedną znałem już doskonale z poprzednich fotografii, choć twarz drugiej też wydawała mi się dziwnie znajoma.

- Poznajesz? - spytała ciocia, widząc moje zaciekawienie.

- Nie.

- To Monika.

- To jest pani Monika?! - Nie mogłem uwierzyć jej słowom. Ze zdjęcia patrzyła na mnie dziewczyna obdarzona burzą czarnych loków i pokaźnych rozmiarów biustem, wykończonym dużymi aureolkami. Pani Monia jest odwieczną przyjaciółką cioci. Osobiście poznałem ją jakieś pięć lat temu, ale ni jak nie mogłem utożsamić jej z kobietą utrwaloną na kliszy. Dziś po hebanowych lokach pozostały jedynie krótko ścięte włosy, a lekko puszysta, choć wciąż atrakcyjna figura, porosła fałdami tłuszczu.

- Fakt, trochę się zmieniła.

- Za to ty absolutnie się nie postarzałaś. Wyglądasz dokładnie tak jak na zdjęciu... - Zawiesiłem głos, bo właśnie w tym momencie do głowy strzeliła mi szalona myśl.

- Ciociu?

- Tak?

- Bo wiesz, znasz mnie dobrze i wiesz, że nikomu o niczym nie powiem, wiesz że to będzie nasza tajemnica... - zacząłem podchody. Ciocia początkowo patrzyła w milczeniu, próbując zrozumieć o co mi chodzi, aż nagle uśmiechnęła się i stwierdziła krótko.

- Chcesz porównać moje ciało, z tym ze zdjęcia.

- Jeśli nie będzie cię to krępować. - powiedziałem drżącym z nerwów głosem.

- Co ja z tobą mam. - stwierdziła łagodnie, z ewidentnie udawanym oburzeniem.

Jej dłonie zaczęły rozpinać białą koszulę, w którą była ubrana. Smukłe palce guzik po guziku pogłębiały dekolt, z każdą sekundą odsłaniając coraz więcej. Po chwili koszula spadła zupełnie, odkrywając płaski brzuszek i dwie piersi, wciąż jeszcze skryte w miseczkach koronkowego stanika. Patrzyłem na nie z zachwytem, jednocześnie niedowierzając, że zaraz naprawdę zobaczę je na żywo. A jednak. Po zdjęciu koszuli, ciocia spojrzała mi w oczy, jakby przez moment wahając się, lecz wkrótce jej ręce powędrowały na plecy i jednym sprawnym ruchem rozpięły biustonosz, który zwisał teraz swobodnie, trzymany jedynie przez ramiączka.

- Zdejmij go ze mnie. - wyszeptała, jakby nie chciała, by ktoś nas usłyszał.

Sięgnąłem trzęsącymi się z wrażenia dłońmi i delikatnie, bojąc się dotknąć zbyt wiele, zsunąłem ostatnią część odzienia, jaka oddzielała mnie od jej biustu. Widok, który ujrzałem dosłownie mnie poraził. Oglądanie zdjęć było podniecające, ale dopiero teraz, gdy widziałem ją przed sobą, żywą, oddychającą, poruszającą się, półnagą, zrozumiałem czym jest prawdziwa żądza. Jej piersi, wcale nie tak drobne jak mogłoby się wydawać, delikatnie poruszały się z każdym oddechem. Były nieco niżej, niż na zdjęciach. Sam nie wiem, czy winę za to ponosił czas, czy może zastosowanie odpowiednio dobranych kadrów. Nadal były to jednak przepiękne, jędrne krągłości, wciąż młodej, atrakcyjnej blondynki. Początkowo siedziała nieruchomo, równie osłupiała co ja. Po chwili jednak uniosła ręce, wplatając między palce kosmyki swoich włosów. Przeczesując je wyglądała niczym ucieleśnienie naturalnego piękna. Zabieg ten spowodował, że biust uniósł się nieco i teraz wyglądał jeszcze bardziej kusząco.

- Gdyby twoja mama dowiedziała się, co wyprawiam z jej małym synusiem, wyklęłaby mnie, a reszta ciotek komisyjnie wyrzuciłaby nas z rodziny - śmiała się, próbując przełamać obustronne zestresowanie.

- Może nie było by tak źle - podjąłem temat. Choć mój łamiący się głos musiał brzmieć komicznie, ciocia nie dała tego po sobie poznać.

- Może - powiedziała sarkastycznym tonem. -  Ale za to już na pewno tak - poderwała się nagle i szybkim ruchem wskoczyła mi na kolana. Jej biust zafalował przy tym rozkosznie. Nim zdążyłem pojąć co się właśnie dzieje, chwyciła mnie za rękę i przyłożyła sobie do kojąco ciepłej piersi.

- Ściśnij, nie bój się, przecież nie urwiesz - zachęcała mnie do pieszczot, widząc że jej śmiałość zadziałała na mnie paraliżująco.

Zgodnie z prośbą zacisnąłem dłoń. Po raz pierwszy w życiu doznałem tak niezwykłej miękkości, z którą jednak wyraźnie kontrastował coraz twardszy sutek. Początkowo jedynie zaciskałem i luzowałem chwyt, jednak prowadzony ręką cioci, wkrótce zacząłem zataczać okrężne ruchy, masujące całą pierś, co ewidentnie sprawiało jej przyjemność. Nie tylko jej.

- Co tak pulsuje pod moim tyłkiem? - zapytała zalotnie. W tym momencie uświadomiłem sobie, że mój kutas jest sztywny jak pal.

- Przepraszam, to jest silniejsze ode mnie.

- Za co ty mnie przepraszasz? Przecież dla kobiety nie ma szczerszego komplementu, niż erekcja u faceta, gdy ten z nią obcuje. Z resztą, już jak stałeś w drzwiach, to miałeś lekki namiocik. Mam nadzieję, że stanął ci dopiero, gdy byłeś pod drzwiami, a nie w drodze przez miasto - stwierdziła, nie mogąc powstrzymać chichotu.

Najgorsze było to, że w ostatnim zdaniu mogło być sporo prawdy. Biorąc pod uwagę, że już wczoraj widziałem zdjęcie, na którym eksponowała swoje nagie cycki, dokładając do tego zapowiedź dzisiejszego dnia, ponadto nie zapominając, że nad rankiem celowo wstrzymałem wytrysk, by teraz lepiej się bawić, faktycznie mogłem paradować z lekkim wybrzuszeniem na spodniach. Poczułem jak moja twarz zaczyna zalewać się rumieńcem wstydu. Nie chcąc drążyć tematu, a jednocześnie pragnąc ukryć się przed świdrującym spojrzeniem cioci, obniżyłem lekko głowę i zacząłem całować szyję Zuzy. Jej skóra pachniała delikatnymi perfumami, które mieszając się z wonią skóry tworzyły niezwykły, pobudzający aromat.

- Och Mikołaj, rozkręcasz się - powiedziała głosem ewidentnie dającym do zrozumienia, że pieszczota sprawia jej przyjemność.

Stopniowo kierowałem całusy coraz niżej, przechodząc od smukłej szyi, przez obojczyki, ku mostkowi, jednocześnie puszczając pierś i obejmując moją piękność w talii. Przez chwilę całowałem obszar pomiędzy wzniesieniami, po czym zrobiłem coś, o czym skrycie marzyłem od wielu lat. Zacząłem naprzemiennie całować to lewą, to prawą pierś. Moja twarz ocierała się o jędrny biust, a związane z tym delikatne ruchy sprawiały, że ciocia mimowolnie masowała tyłkiem moje sterczące przyrodzenie. Gdy już nacieszyłem się ich miękkością, śmiało, jakbym lizał loda, kilkukrotnie przeciągnąłem językiem po jej brodawce, mocząc ją we własnej ślinie, po czym jak dziecko, zacząłem ssać pobudzony pieszczotami sutek. Miarowo zasysałem go i puszczałem, sprawiajac, że sterczał jeszcze silniej. Niejako w odpowiedzi na moje działania, do mych uszu zaczął dobiegać coraz głębszy oddech Zuzy. Było jej dobrze, byłem tego pewien. Po kilkudziesięciu sekundach oderwałem usta i przeniosłem je na drugi cycek. Gdy zatapiałem je na niewypieszczonym jeszcze sutku, zaskoczony poczułem jak ręce cioci najpierw zdejmują moje dłonie z jej ciała, a następnie delikatnie odsuwają głowę od piersi. Byłem zdezorientowany. Zuzia bez słowa wstała z moich kolan i cofnęła się kilka kroków. Czyżbym posunął się o krok za daleko? - pomyślałem, patrząc na nią z zaskoczeniem wypisanym na twarzy. Ciocia zmysłowym ruchem przerzuciła sobie włosy na jedną stronę, a następnie zadała mi krótkie pytanie.

- To co, już się zaspokoiłeś, czy chcesz zobaczyć wszystko?

Kamień spadł mi z serca.

- Absolutnie wszystko.

Milcząco popatrzyła na mnie swoim czułym spojrzeniem, spojrzeniem które znałem doskonale, choć dotychczas kojarzyłem je głównie z niemal matczyną miłością. Jednak gdy obdarzała mnie nim półnaga kobieta, w ciszy zsuwająca z siebie obcisłe jeansy, dostrzegłem w nim coś więcej. Teraz przepełniała je namiętność, intymność, coś co określiłbym mianem kwintesencji erotyzmu.

Wreszcie nastał wyczekiwany przeze mnie moment. Dłonie cioci powędrowały na biodra i wsunęły się pod gumkę czarnych majtek. Nie zdjęła ich od razu. Delikatnie zaczęła wodzić palcami, dotykając ich zawartości, co rusz pozorując zamiar ich zdjęcia. Wreszcie, gdy moje pożądanie było już rozpalone do czerwoności, delikatnie przygryzła wargę i powolnym ruchem zsunęła z bioder ostatnią część garderoby, która spadając, wylądowała wokół jej kostek. Widok był niesamowity. Choć zdążyłem oswoić się z obrazem jej piersi, to teraz na nowo poczułem ten sam szok, który towarzyszył mi w pierwszych chwilach spotkania. Nie wiem, czy powodował je fakt, że zwyczajnie po raz pierwszy widziałem ją bez majtek, czy może był to efekt niemal duchowego doznania, erotycznego mistycyzmu jaki otacza kobiece łono.

Zuźka ewidentnie dostrzegła, że jej zupełna nagość zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, więc nie czekając na mój ruch przejęła inicjatywę. Odwróciła się do mnie plecami i kusząco kręcąc pupą przykucnęła, obróciła się, a następnie powolutku zbliżając się do mnie na czworaka, naśladowała ruchy charakterystyczne dla łaszącej się kotki.

- Mrrr, pobaw się z kociakiem - powiedziała i trąciła mnie ręką. Jej palce były zgięte, tak by naśladować kocie pazurki. Przyjąłem identyczną pozycję. Wolno zbliżyłem się do mojej cioci, lecz gdy byłem już kilka centymetrów od niej, ta nagle odskoczyła do tyłu. Jej piersi zakołysały się przy tym cudownie.

- Złap kotka - zachęcała mnie do zabawy. Podążyłem za nią na kilka kroków. Tym razem nie uciekała. Zbliżałem się do niej, a ona czekała na mnie ze zmrużonymi oczyma i ustami złożonymi jak do niewinnego buziaka. Ostrożnie złożyłem na nich pocałunek, pierwszy, niewinny. Zaskoczony delikatnością jej warg ponowiłem go, tym razem jednak trwał on o wiele dłużej. Zuza położyła swoją dłoń na mój gładko ogolony policzek, tak jakby chciała przytrzymać mnie na dłużej. Wtedy też poczułem, jak do wnętrza moich ust wdziera się jej język. Z czułością wodziła nim przez chwilę, po czym cofnęła go, zapraszając mnie, bym teraz to ja spenetrował jej buzię. Zdarzało mi się już wcześniej całować z koleżankami, jednak tym razem doznanie było zupełnie odmienne od tego co znałem dotychczas. Miałem wrażenie, jakby czas stanął w miejscu. Muskając język cioci czułem łagodny smak słodkiej kawy, którą musiała wypić przed moim przybyciem. Łącząc się z zapachem zarówno moich, jak i jej perfum tworzył burzę zmysłowych doznań, silniejszą od wszystkiego co dotychczas znałem. Gdy już na dobre zatraciłem się w ustach Zuzi, ta bez ostrzeżenia cofnęła się i wykorzystując zaskoczenie pchnęła mnie z całej siły tak, że wylądowałem na plecach. Nim zorientowałem się w sytuacji, ta błyskawicznie wskoczyła na mnie i unieruchamiając udami moją głowę przyłożyła waginę do moich ust. Wstyd się przyznać, ale początkowo zamiast korzystać z sytuacji zacząłem panikować. Bezskutecznie usiłowałem wyrwać się z jej żelaznego uścisku. Na szczęście Zuza w porę dostrzegła moje przestraszenie. Delikatnie uniosła biodra i troskliwie pogładziła mnie po czole.

- Spokojnie - wyszeptała, patrząc na mnie z góry. Podziałało błyskawicznie. Ponownie, tym razem powoli, przysunęła pochwę do mojej twarzy, cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

- Nie denerwuj się, spokojnie, wszystko jest pod kontrolą. A teraz zrobisz mi najlepszą minetkę w moim życiu. Działaj Mikoś, działaj...

Instynktownie przeciągnąłem językiem wzdłuż szczeliny rozdzielającej na pół brzoskwinkę mojej cioci. Jej łono pokrywał kilkudniowy zarost. Króciutkie, ostre włoski lekko kłuły mnie w twarz. A więc nie planowała tego, inaczej ogoliłaby się na gładko - pomyślałem. A może traktuje to jako źródło dodatkowych doznań? Teraz nie ma to najmniejszego znaczenia. Skupiłem się na pieszczotach. Musiałem radzić sobie całkiem dobrze, bo niedługo później  zacząłem słyszeć, jak oddech mojej partnerki staje się szybszy. Do tego jej krocze robiło się coraz bardziej wilgotne. Początkowo pieściłem ją na oślep, aż do momentu, gdy przypomniałem sobie o opowieściach kolegów, którzy wspominali, jak ich dziewczyny reagują na lizanie łechtaczki. Pozycja, którą przybrała ciocia nie pozwalała mi dokładnie widzieć jej najbardziej intymnej części ciała. Prowadząc język pomiędzy wargami, wyczułem lekkie zwężenie. To musi być ten dzyndzelek - stwierdziłem w myślach. Zacząłem szybko smyrać go samą końcówką języka. Chyba dokładnie o to jej chodziło. Do moich uszu zaczęły docierać odgłosy, charakterystyczne dla kobiety, która właśnie przeżywa chwile rozkoszy. Od początkowo cichutkiego dyszenia, poprzez szarpany oddech, wreszcie, po niczym nie skrępowane łapanie oddechu. Daleko było im do dźwięków, które znałem z filmów dla dorosłych, jednak już wtedy rozumiałem, że zwykle są one potęgowane i taka jak i całe produkcje, nie mają wiele wspólnego z prawdziwą miłością cielesną. Zapach jej krocza, smak, dotyk, cała otoczka, która towarzyszyła naszemu zbliżeniu wzajemnie potęgowały się, sprawiając, że jedno doznanie nakręcało drugie. Było cudownie. Zuza z wyczuciem, tak by nie zrobić mi krzywdy zaczęła rytmicznie poruszać biodrami. Mimowolnie rozprowadzała przy tym po mojej twarzy ciecz, która wydobywała się  z jej pochwy. Śluzowata substancja zaczęła pokrywać obszar od mojej brody, po nos. Oboje zaczynaliśmy odpływać w coraz głębszą ekstazę. Mocno chwyciłem ciocię za pośladki i z całych sił przyssałem się do jej muszelki. W odpowiedzi, na moment całe jej ciało jakby zdrętwiało, a spojrzenie uciekło gdzieś w stronę sufitu. Poczułem jak silny skurcz przeszył mięśnie, które bezpośrednio stykały się z moim ciałem. Towarzyszył im jeden, trwający może sekundę, niemożliwy do stłamszenia dźwięk. Nie był to typowy jęk, bardziej coś w rodzaju łamiącego się westchnienia. Po chwili ścisk ustąpił, a ciocia uwolniła moją twarz, opierając dupcię na piętach i nieco rozpłaszczając ją na mojej klatce piersiowej. Dopiero teraz mogłem w pełni dostrzec, jak mokrą miała muszelkę. W międzyczasie jej ciałem wstrząsały jeszcze pojedyncze spazmy. Gdy nieco już ochłonęła ponownie opuściła ku mnie twarz. Jej buzia, otoczona opadającymi w nieładzie włosami, wyrażała niczym nie skażoną błogość. Obdarzając mnie promiennym uśmiechem, wyciągnęła wciąż jeszcze drżącą dłoń i w absolutnym milczeniu, zaczęła gładzić mnie po twarzy. W tej ciszy patrzyliśmy na siebie. Nie rozmawialiśmy. Nie musieliśmy. Wszystko było jasne. Najgłębsza miłość, jakiej nie doświadczyłem nigdy wcześniej, po brzegi wypełniła pokój w którym przebywaliśmy.

Gdy nieco doszliśmy już do siebie, Zuzia wreszcie uwolniła mnie, pozwalając mi wstać. Biorąc głęboki wdech, poczułem jak powietrze wypełnia uciskane dotychczas płuca.

- Zaczekaj chwilę -  powiedziała wychodząc z pokoju, w naturalny sposób kołysząc przy tym nagimi biodrami. W tym czasie podniosłem się z podłogi i usiadłem. Nie minęło więcej niż kilka minut gdy wróciła, niosąc w dłoniach oliwkę do skóry.

- Mam tylko to. Gdybym wiedziała, że będzie tak ostro, pewnie przygotowałbym się lepiej. Nie siedź tak. Rozbieraj się. Spisałeś się, więc w nagrodę trochę sobie poruchasz.

Nie wiem jakim cudem, ale pomimo skrajnie mocnego podniecenia, udało mi się zachować resztki zdrowego rozsądku.

- Ale ja nie mam prezerwatyw.

- Domyślam się. Dlatego włożysz go w tyłek skarbie. Po to przyniosłam oliwkę, żebyś na sucho nie rozwalił mi dziurki.

Szybko zrzuciłem z siebie koszulkę i skarpety, ale rozpięcie guzika od spodni, moimi trzęsącymi się od nadmiaru wrażeń palcami, zajęło mi już nieco więcej czasu. Podczas gdy ja pozbywałem się ubrania, Zuźka położyła butelkę na stoliku, a sama usiadła na sofie, uprzednio wkładając dłoń pod mokrą waginę, tak by nie pobrudzić mebla. Cierpliwie czekała, aż będę gotowy do działania. Natomiast ja, pomimo, że właśnie spełniałem jedno z najskrytszych marzeń, wciąż miałem w głowie jedną myśl, która nie dawała mi spokoju.

- Ciociu?

- Co?

- Mogę dopóki nie skończymy, zwracać się do ciebie "Zuzia"? "Ciocia" w tej sytuacji brzmi jakoś tak dziwnie...

- Wykluczone. Niezależnie od sytuacji jestem twoją ciotką. Bez znaczenia, czy razem z resztą rodziny siedzimy przy stole, czy właśnie przerywasz moją pięcioletnią przerwę od seksu, to wciąż jestem twoją ciocią. Z resztą, jeśli mam być z tobą szczera, to rozpala mnie myśl, że zaraz będę brana przez własnego siostrzeńca...

W tym momencie opuściłem bokserki. Pobudzony do granic możliwości, a jednocześnie zupełnie niezaspokojony penis wyskoczył  z nich jak z procy. Z głośnym plasknięciem uderzył o brzuch, tylko po to, by błyskawicznie przejść do w pełni sterczącej pozycji. Główka, odsłonięta z napletka, dumnie sterczała na czubku pokrytego żyłkami członka.

- Widzę, że wszystko urosło ci proporcjonalnie - zachichotała i wyciągnęła dłoń, w którą delikatnie ujęła moje nabrzmiałe do granic możliwości jądra, sprawiając, że przez całe moje ciało przebiegł dreszcz. - Ostatni raz widziałam twojego siurka, gdy zmieniałam ci pampersy. Miałeś takiego małego siusiaczka, a teraz wpakujesz we mnie taki kawał mięcha. Aż żałuję, że nie nie mamy gumek.

Znów posłała mi wspaniały uśmiech. Schodząc na podłogę, wypięła się w pozycji "na pieska", a jej wciąż mokra od śluzu pochwa kusząco lśniła pomiędzy pośladkami. Korciło mnie, żeby zamoczyć w niej swojego kutasa, pomimo, że byłem w pełni świadom, jak wielkie mogłoby to nieść ze sobą konsekwencje.

- W tyłku będziesz mógł się wyżyć do samego końca - stwierdziła uwodzicielskim tonem, tak jakby nagle zaczęła czytać w moich myślach.

Przybliżyłem się do niej i niepewnie przyłożyłem końcówkę penisa do jej odbytu. Naparłem powoli, jednak ten nie bardzo chciał wejść do środka.

- Najpierw posmaruj. Obojgu będzie nam przyjemniej.

Zupełnie o tym zapomniałem. Sięgnąłem po stojącą obok butelkę i nalałem odrobinę na dłoń, po czym wsmarowałem zawartość w pobudzonego do granic możliwości fiuta. Znacznie więcej wylałem na tyłek cioci. Starałem się, by jak najwięcej dostało się do wnętrza  pupy, jednak większość oliwki spłynęła po smukłych udach, tworząc na podłodze niewielką kałużę. Chcąc mi pomóc, Zuza wsunęła w otworek dwa palce, lekko go rozwierając. Ponownie potraktowałem go prowizorycznym lubrykantem, który tym razem wpłynął do zagłębienia. Jej palce zaczęły rozprowadzać ciecz coraz głębiej, by wreszcie zanurzyć się w całości. Gdy była już gotowa wycofała je, wracając do początkowej pozycji. Nadszedł ten czas. Wszystko było już gotowe. Nic nie mogło mnie powstrzymać przed odbyciem pierwszego stosunku w moim życiu. Położyłem ręce na wypiętej dupce Zuzi. Zatoczyłem kilka kręgów, ciesząc się jej jędrnością, po czym mocno chwyciłem ją za biodra. Ponownie nacisnąłem męskością na jej zwieracz, który tym razem nie stawiał wielkiego oporu. Poczułem, jak główka zanurza się. Dziewczyna jęknęła cichutko. Rozochocony zacząłem wykonywać posuwiste ruchy, wbijając się coraz głębiej i głębiej. Ucisk, który równomiernie otulał mojego penisa był nieporównywalny z niczym, co doświadczyłem do tej pory. Myślałem, że taki rodzaj seksu będzie sprawiał jej dyskomfort, jednak ciocia zdawała się bawić równie dobrze, co ja. Poprawiłem chwyt na wyślizgujących mi się z rąk biodrach i zwiększyłem tempo. Nasze ciała zderzając się ze sobą zaczęły wydawać charakterystyczny dźwięk, przywodzący na myśl klaskanie. Ponadto Zuza wyzbyta z jakiegokolwiek wstydu, zaczęła intensywnie dyszeć w rytm pchnięć, które jej zadawałem. Najchętniej nie wychodziłbym z niej do nocy, jednak brak doświadczenia szybko dał mi się we znaki. Nagle poczułem intensywne skurcze prostaty, a mój kutas zaczął pulsować tak, jakby zaraz miał wybuchnąć. Wiedząc, że nadchodzi nieuniknione, z całych sił przywarłem do wypiętego w moim kierunku tyłka, wpychając się w niego całą długością członka. Ciocia aż odskoczyła, jednak pokryte śliską oliwką panele sprawiły, że jej kolana rozjechały się na boki i  zamiast wyskoczyć do przodu, dociśnięta ciężarem mojego ciała runęła na podłogę. Upadając znów wbiłem się w nią z całych sił. Przy akompaniamencie krzyku jaki wyrwał się z gardła Zuźki, mimowolnie zacząłem zalewać ją spermą. Leżąc na niej, wykonywałem frykcyjne ruchy, gdzie każdy z nich powodował wyrzut kolejnej porcji nasienia. Kilkanaście pchnięć wystarczyło w zupełności, by w pełni wyrzucić z siebie owoce wielogodzinnego podniecenia.

Ciocia znów ucichła, ja też. Jedyne co dało się słyszeć, to miarowy oddech pary kochanków dochodzących do siebie po udanym zbliżeniu. Leżeliśmy tak jak skończyliśmy, nawet nie wysunąłem z jej tyłka wiotczejącego już penisa. Tuląc się do niej, chłonąłem kojący zapach jej spoconego ciała. Było nam błogo, cudownie błogo.

- Dziękuję ciociu - wyszeptałem jej do ucha.

- To ja dziękuję. I mam do ciebie prośbę.

- Tak?

- Odwiedzaj mnie częściej. Mamy bardzo dużo do nadrobienia.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Percival L

Część pierwsza.

https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4840

Część trzecia. 

https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4988


Komentarze

mam nadzieje ze bedzie kolejna czesc przygód z ciocia :)

Percival8/08/2021 Odpowiedz

Planowałem tylko dwie części, ale skoro się podoba, to zgodnie z wolą czytelników, pojawią się kolejne :)

Matio3/08/2021 Odpowiedz

Proszę o kolejną część tego świetnego opowiadania ^^


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach