Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Czesc pietnasta: Iza, odcinek drugi, czesc I

Stało się tak, że od jakiegoś czasu obecność Beaty w moim życiu po prostu mnie drażniła. Nie potrafię tego sprecyzować, może skończyły nam się wspólne tematy, może miałem trochę dość jej częstego czepiania się o drobiazgi a może po prostu elegancja Iwony przesunęła granicę tego co mi się podoba? Trudno powiedzieć.


Coraz częściej pod byle pretekstem uciekałem z domu, tłumacząc to koniecznością załatwienia czegoś, pracy, zakupów. Nie kłóciliśmy się nawet, po prostu często pojawiały się różnice zdań a ja już nie chciałem ustępować. Wówczas Beata strzelała focha, nie odzywała się, czasem nawet dużo czasu spędzała w swoim własnym domu wynajdując coraz to inne powody.


Nawet mi taka sytuacja pasowała, ale czasem seksualna frustracja brała górę.

Pewnego dnia robiąc zakupy w galerii pchnięty impulsem wszedłem do sklepu, w którym pracowała Iza. Zauważyłem ją od razu, bardzo dobrze, bo nie chciałem wypytywać o nią innych pracowników. Również mnie zauważyła, zdawało mi się, że widzę lekki przelotny uśmiech.

Podeszła do mnie, udającego, że oglądam swetry. Wyglądała identycznie jak przy pierwszym poznaniu.

- Sweter tym razem? - zagaiła rozmowę.

- Jeszcze nie wiem, może sweter, może ZNÓW bielizna - podkreśliłem wyraźnie słowo "znów" wiedząc, że domyśli się o co chodzi.

- No, przydałaby się nowa.

- Ale taka, której nie będzie żal jak ją zerwę - powiedziałem celowo głośnie.

Rozejrzała się szybko dookoła, mogła być spokojna, nikogo nie było w pobliżu.

- Ciszej trochę - syknęła.

- Twoja chęć na bycie suką dalej aktualne? - zapytałem bez ogródek.

Poczerwieniała a jej oczy wyraźnie się powiększyły, nie spodziewała się tak jasno postawionego pytania.

- Z tego co mówiłaś, chcesz spróbować naprawdę ostro, zgadza się? - ciągnąłem.

- Tak... - bąknęła cicho.

- W porządku, mogę zaryzykować - dałem jej do zrozumienia, że ona tylko na tym zyska - możesz wyjechać na noc i dzień z domu?

- Jasne, dorosła jestem.

- Przemyśl to jeszcze, nie będzie dokąd uciec. A ja nie będę się z tobą cackał. Będę twoim panem a ty moją suką, spełnisz każdą zachciankę. Po wszystkim będziesz obolała. Będzie cię bolało w trakcie i po. I to długo.

Recytowałem wszystko chłodnym tonem a jej oczy się powiększały.

- Ale nic nie stanie się bez twojej zgody lub prośby, obiecuję - uspokoiłem ją.

- OK, nic wbrew mojej woli? - ledwo jej to przeszło przez gardło a twarz płonęła zlana czerwonym pąsem.

- Nic. Zastanów się jeszcze, zadzwonię - odwróciłem się do wyjścia.

- A, jeszcze jedno, zatrzymałem się i spojrzałem na nią - przypomnij mi swój rozmiar bielizny.

Usłyszałem odpowiedź i bez słowa wyszedłem zaskoczony jak mogła aż tak poczerwienieć na twarzy.

Zanim wsiadłem do samochodu zastanawiałem się jakże te kobiety są różne. Jedna myśli o pozorowanym gwałcie, ale bez bólu. Druga o bólu, ale bez gwałtu. I bądź tu mądry człowieku. Nurtowała mnie też myśl, czy dobrze zrobiłem. Owszem - lubiłem czasem ostrzej, nie ukrywam. Ale nie zawsze tak było. Do dziś pamiętam dziewczynę, która jako pierwsza chciała abym ją ciągnął za włosy w czasie zbliżenia. Wówczas to było lekko szokujące, ale jak to? Zadać ból? Nie, to nie w moim stylu. Ale z upływem lat okazało się, że z kobietami coś jest nie tak - im starsze tym więcej masochistek. Klapsy, ciągnięcie za włosy nie szokowało mnie już jak kiedyś, ba - mocny policzek niejednokrotnie wkręcał pannę na wyżyny spełnienia. Ale nie robiłem tego spontanicznie - zawsze wiedziałem, ze mogę sobie na to pozwolić. Tym razem Iza dawała do zrozumienia, że mam przekroczyć kolejną granicę, wejść na dotychczas nieznany teren. Spróbuję, ale nie wiem co z tego wyjdzie.


Jeszcze tego samego dnia w znanym internetowym serwisie wynajmu apartamentów znalazłem odpowiedni domek nad jeziorem ledwie 30 kilometrów od mojego miasta. Nazajutrz w czasie pracy pojechałem go obejrzeć, nadawał się idealnie, miał to czego mi było potrzeba. Oddalony od najbliższych zabudowań o kilkadziesiąt metrów, nad samym jeziorem, ogrodzony wysokim płotem dającym intymność. Spora główna izba, czysta kuchnia oraz duża i czysta łazienka była uzupełnieniem dużej sypialni z wielkim łożem. I jak na dom z drewna przystało - były belki pod sufitem.

Potrzebowałem tak naprawdę tylko jednej nocy ale właściciel oferował wynajem na minimum 3 dni. Mimo to zdecydowałem się, zapłaciłem za 3 dni - było grubo po sezonie i cena była znośna. Dobiliśmy targu.


Weekend minął niepostrzeżenie. W poniedziałek w pracy wyjąłem z czeluści szuflady dwa przedmioty. Kartkę z numerem Izy oraz kartę SIM, której używam do wykonywania telefonów o których niekoniecznie ktokolwiek musi wiedzieć. Licho nie śpi.

Włożyłem kartę do telefonu, włączyłem go i zalogowałem do sieci. Wystukałem numer i po chwili usłyszałem jej głos.

- Tak słucham?

- Cześć - rzuciłem krótko - przemyślałaś temat?

- Proszę chwilę zaczekać - cisza w słuchawce przerywana była kilkoma szelestami - dobra, mogę mówić.

- Więc?

- Tak. I chcę. Ale zapytam jeszcze raz, muszę być pewna, że nic mi nie grozi, nic na siłę, tak?

- Tak - uciąłem krótko - Przyjadę po ciebie w piątek o osiemnastej.

- Ale nie do domu. Przyjedź na parking koło Aldi.

- Nie. Za dużo ludzi i oczu. Przystanek autobusowy za Aldi może być. Bądź punktualnie.

- Mam coś ze sobą zabrać?

- Buty na wysokim obcasie. Ale na szpilce, nie jakieś klocki. I środki przeciwbólowe, dużo. O resztę ja zadbam.

- Bardzo śmie... - nie pozwoliłem jej dokończyć i się rozłączyłem.


W czwartek wsiadłem w samochód i pojechałem do oddalonego o pół godziny drogi miasta. Zakupów, które tam zrobiłem wolałem nie robić w mojej miejscowości, za małe i ryzyko zauważenia przez kogoś znajomego zbyt realne. Rozdzieliłem całość zakupów wg przeznaczenia do osobnych reklamówek, które upchnąłem do dużej torby w bagażniku.


Informacją, że wyjeżdżam "służbowo" Bea nawet się nie przejęła, było jej chyba wszystko jedno.

Zajechałem jeszcze do marketu po parę rzeczy i punktualnie o osiemnastej podjechałem na umówiony przystanek, Iza już czekała. Mimo dziewczęcego uroku postarała się wyglądać elegancko. Sportowy look tym razem się nie pojawił. Zgodnie z poleceniem na nogach miała buty na wysokiej szpilce. Włosy spięte mocno i wysoko w koński ogon. Wyglądała jak dziewczyna, która czeka na autobus, który zawiezie ją na dyskotekę.

Wsiadła do auta i od razu, bez słowa, ruszyłem. Spojrzałem na nią - miała wyzywający makijaż, ale z umiarem. Spodobały mi się oczy wyraźnie podkreślone kreską wyjeżdżającą daleko poza nie.

- Gdzie jedziemy? - zapytała w końcu.

- Zobaczysz.

- Jaki tajemniczy...

Rozmawialiśmy beztrosko, choć pewien byłem, że jest spięta, niemożliwe, żeby nie była.

Oddalaliśmy się coraz bardziej od miasta.

- Gdzie ty mieszkasz? - zapytała niepewnie.

- Nie jedziemy do mnie.

- To gdzie... - kątem oka widziałem, że się spięła a w głosie zagościła nutka strachu.

- Spokojnie, nie zamorduję cię - zaśmiałem się - moje mieszkanie nie nadaje się do takich zabaw, za dużo sąsiadów.

"No i Beata siedzi w salonie" - pomyślałem, ale zostawiłem to dla siebie.

- A daleko? - strach zniknął z głosu.

- Już prawie jesteśmy. Głodna? Tu zaraz jest restauracja.

- Trochę tak.

Zajechaliśmy na szybką kolację, dodatkowe lekkie dania wziąłem na wynos.

Uregulowałem rachunek i 5 minut później podjechałem pod bramę domku, przez otwarte okno wprowadziłem pin otrzymany od gospodarza. Brama się otworzyła a wraz z nią skrytka z kluczami. Zaparkowałem na podjeździe, wysiadłem, okrążyłem auto i pomogłem wysiąść Izie. Z bagażnika wyjąłem torbę, zakupy i jedzenie.


Wewnątrz domu Iza zaczęła się rozglądać. Zaniosłem reklamówki z jedzeniem i zakupami do kuchni. Dziewczyna rozchyliła ciężkie zasłony ukazując panoramę jeziora za oknem.

- Łał, jaki widok.

Fakt, zmierzchało, ale widać było jeszcze dość dobrze jezioro z odbijającymi się w nim światłami miasteczka po jego drugiej stronie.

Podałem jej kieliszek z winem.

- Pigułka gwałtu? - zażartowała.

- Zgwałcę cię bez pigułki - moja powaga zbiła ją z tropu.

- Miało być bez gwałtu - jej mina i sarnie oczy zdradzały, że lekko się obawia.

- Nie bój się, pozwolisz mi na tyle na ile będziesz uważała - na potwierdzenie pocałowałem ją delikatnie w miękkie usta.

- Zadbałeś o wszystko - powiedziała przepraszająco i pociągnęła łyk wina - dobre...

Zabrałem się za rozpalanie ognia w kominku, mieliśmy tu sporo czasu spędzić nago, nie mogłem pozwolić abyśmy marzli.

Rozsiadła się na kanapie z kieliszkiem w dłoni i obserwowała jak dorzucam z wprawą drewna do ognia. Na szczęście właściciel zadbał o wszystko i rozpalanie poszło szybko.


W końcu postawiłem torbę na stole, Iza spojrzała z ciekawością.

- Pierwsza zasada brzmi: nie ruszasz tych reklamówek. Ja decyduję kiedy i którą otworzę - rozkazałem szorstkim głosem.

- Tak mój panie - już mi się zaczynała podobać, choć w jej głosie zadrgała drwina. Nie spodziewała się, jak szybko zetrę tę nutę.

Powoli, bez pośpiechu, układałem torby na komodzie stojącej obok. Przez folię odróżniałem co w której jest i mogłem poukładać je w kolejności.

Kominek roztoczył ciepło w całym salonie, migoczące światło płomieni dodawało uroku całej scenie.

- To oficjalnie gdzie się właśnie podziewasz? - zagadałem.

- Rodzice myślą, że jestem u przyjaciółki.

- No tak, długo zamierzasz siedzieć im na głowie? - celowo wbiłem jej igłę, nie była już dzieckiem.

- Nie mają nic przeciwko, mamy duży dom i czasem nawet się nie widzimy, po co się wyprowadzać.

- A chłopak?

- Co chłopak?

- Wie, że jesteś u przyjaciółki?

- A, nie gadamy ze sobą od jakiegoś czasu, to palant. Miły, ale czasem palant.

"I tylko pod kołderką po ciemku" - pomyślałem.

Usiadłem koło niej, wyglądała ponętnie z kieliszkiem w ręku, ogniem odbijającym się w oczach i z lekko rozchylonymi ustami.

Podniecała mnie jednak myśl, że być może zaraz będzie moją suką i zrobię z nią co zechcę.

- Musimy ustalić kilka zasad - powiedziałem poważnie.

- Uuuu, dasz mi do podpisania umowę jak Grey - kpiący ton nie dał się nie usłyszeć.

- Nie wygłupiaj się, to dla twojego bezpieczeństwa.

- No to słucham. Ja też mam zasady.

- Najpierw moje. Po pierwsze, jak już mówiłem, nie ruszasz toreb. Ja decyduję co i kiedy wyjmę.

- OK, pasuje.

- Po drugie - wymyśl sobie hasło bezpieczeństwa. Jak je powiesz natychmiast przestanę cokolwiek będę robił.

Mina jej trochę zrzedła, próbowała to zamaskować popijając wino.

- A jakie to ma być hasło?

- To twoje hasło, wymyśl coś.

- Tokio. Niech będzie Tokio - zdecydowała po chwili namysłu.

- OK, Tokio. Więc słowo Tokio albo poklepanie mnie kilkukrotnie oznacza STOP. Bezwarunkowo.

- Dlaczego poklepanie? - przerwała mi wyliczankę.

- Bo nie będziesz w stanie czasem mówić. Trzecia zasada - nie zrobię nic wbrew twej woli, dopóki nie powiesz Tokio to zakładam, że mam nie przerywać i wszystko mogę.

- Jasne - znów pociągnęła duży łyk wina uciekając wzrokiem w głąb kieliszka.

- Czwarta zasada - nie ma w twoim słowniku słowa "nie". Robisz wszystko co każę, chyba, że powiesz "Tokio".

- Jasne.

- Ostatnia zasada a w zasadzie informacja - będę cię brał bez kondoma, nie potrzebuję. Musisz mi zaufać.

- OK, ja się zabezpieczam - odparła bez wahania.

- To tyle, teraz dawaj swoje warunki.

Pociągnęła duży łyk wina i wręczyła mi pusty kieliszek.

- Żadnych fekaliów.

- Z mojej strony możesz się nie obawiać, nie moje klimaty. Ty możesz popuścić z bólu, nie mam na to wpływu.

- Co ty chcesz mi zrobić? - zrobiła duże oczy.

- Jeszcze nie wiem - trochę rozminąłem się z prawdą, coś tam w planie miałem i wiązało się to z zawartością reklamówek.

- OK, ale nie zgadzam się na zadawanie ran, kaleczenie.

- Spokojnie, nie jestem zwyrodnialcem. Skaleczę ci tylko duszę.

Przetrawiła tę informację a ja podałem jej pełny kieliszek, od razu opróżniła połowę.

- Skąd u ciebie ta chęć na ostry seks? - spytałem.

- Kręci mnie to, lubię oglądać filmiki jak dziewczyny są poniżane, wiązane i traktowane brutalnie. Zwykły seks też lubię, ale płonę przy hardzie. Jak posuwałeś tę pannę w przymierzalni to słyszałam jak się dusiła.

Poczułem, że twardnieję w spodniach.

- A nie boisz się, że kiedyś nie będziesz w stanie uprawiać seksu bez takich bodźców?

- To trudno, znajdę sobie pana, który będzie też to lubił. Jednego już mam - uśmiechnęła się a kutas w spodniach osiągnął pełnię wzwodu.

- Niby mnie? Jutro już mnie nie będzie i co wtedy?

- Nie wiem, po co myśleć na zapas - pociągnęła łyczek - póki co to fantazja, może w realu mi się nie spodoba.

- No jest taka możliwość, zobaczymy. A z chłopakiem nie próbowałaś?

Prychnęła i pociągnęła łyk.

- On jest... - zawahała się - no dobra, bądźmy szczerzy, on jest słaby w łóżku, nie ma pojęcia czego chcę. Czekam tylko na pretekst, żeby go zostawić.

- OK, starczy tego pierdolenia o niedorobionym chłoptasiu. Obejrzyj sobie mojego kutasa w świetle, ostatnio widziałaś po ciemku.

Zmiana tonu z "rozmowny" na "zimny i nakazujący" zaskoczyła ją. Rozparłem się na wygodnie kanapie rozszerzając nogi.

Odstawiła kieliszek i sięgnęła do rozporka.

- Co odpierdalasz, suko? - złapałem ją za nadgarstek - na kolana przed panem.

Puściłem jej rękę. Posłusznie opadła na kolana i zbliżyła się do mojego krocza.

- Wypieprzaj do kąta - wskazałem jej przeciwległy kąt pokoju.

Wstała i po kilku krokach okraszonych głośnym stukiem obcasów stanęła w narożniku.

- A teraz na kolana i chodź tu opierdolić mi pałę.

Takie traktowanie kobiety było dla mnie czymś nowym, na razie robiłem to z lekką obawą jak ona zareaguje. Zdarzały mi się panny lubiące ostro, ale teraz chciałem przesunąć granicę. Aż do "Tokio". Byłem ciekaw jej reakcji, jej barier i szczytu możliwości.

Opadła na kolana i cichutko stukając kolanami po drewnianej podłodze podążyła między moje nogi. Jak znalazła się w moim zasięgu złapałem ją za koński ogon i odciągnąłem jej głowę do tyłu, wyginając mocno szyję w pałąk. Spojrzała wyzywająco jakby mnie jeszcze prowokując. Szybki policzek plasnął przecinając ciszę. Na jej twarzy pojawił się przelotny grymas choć nie uderzyłem mocno.

- Dawaj, pała twojego pana czeka na usta suki.

Sięgnęła do spodni, rozpięła klamrę zamka i guzik.

Odtrąciłem jej ręce.

- Zębami rozepnij. I patrz mi w oczy bo pożałujesz.

Wcisnąłem jej twarz w swoje krocze i poluzowałem uchwyt aby dać jej możliwość manewru.

Opierając się rękami na moich na udach wsunęła usta pod patkę rozporka, musiała czuć na twarzy twardość kutasa. Językiem odwiodła uchwyt zamka błyskawicznego, złapała go zębami i pociągnęła w dół. Walczyła chwilę z oporem zamka, który w końcu jednak puścił i patrząc mi wyzywająco w oczy rozsunęła rozporek. Spojrzała w dół i zobaczyła sterczącego kutasa, celowo nie założyłem bielizny.

- Gdzie się patrzysz szmato - zaryzykowałem obelgę, ale nie pokazała, że ją to obraża - tu patrz.

Szarpnąłem włosy do góry zmuszając ją do patrzenia do góry. Wystawiła język jak tylko mogła i koniuszkiem powiodła po penisie.

Kreski makijażu wybiegające poza oczy nadawały jej twarzy kociego wyglądu. Przycisnąłem jej twarz do kutasa aż poczułem twardość jej zębów.

- I co, podoba się? - spytałem.

- Tak.

- Co? - odciągnąłem jej głowę, grymas bólu tak szybko jak się pojawił tak szybko zniknął - Pełnym zdaniem!

- Tak proszę pana - szybko się uczyła.

- To wypierdalaj - puściłem jej włosy, spojrzała niepewnie - bierz czerwoną reklamówkę i wypierdalaj do łazienki. Butów nie zdejmuj.

Posłusznie wstała i już byłą krok ode mnie, ale poderwałem się z kanapy, złapałem ją od tyłu i bez ostrzeżenia błyskawicznie wpakowałem rękę w jej majtki. Była mokra.

- No, masz szczęście - klepnąłem ją w pośladek mokrą ręką - czekam na show.

Wzięła reklamówkę i zniknęła w łazience.


Minęło kilka minut, w czasie których zdążyłem uzupełnić kieliszki i zrzucić całkowicie ubranie. Siedziałem teraz zupełnie nagi na kanapie ze stojącym kutasem ciekawym co będzie dalej.

W końcu usłyszałem dźwięk naciskanej klamki i zobaczyłem Izkę w stroju jaki sobie dla niej wymyśliłem. Pasował idealnie. Stanęła wyczekująco jakby czekając na polecenia, miałem chwilę, aby nacieszyć oczy. Masowałem bezczelnie kutasa i taksowałem ją wzrokiem. Patrzyła jak moja ręka wędruje nieśpiesznie wzdłuż przyrodzenia. To co miała na sobie nawet trudno nazwać strojem. Był to zbiór pasków połączonych metalowymi kółkami, tak zaprojektowany aby podkreślać to co powinien. I nie zasłaniać tego czego nie powinien. Piersi ze sterczącymi sutkami okolone były paskami materiału, spiętych kółkiem tuż pod biustem. Z tego kółka kolejne paski rozchodziły się w różne strony, na boki okalając i podkreślając talię, w dół do kolejnego kółka aby stamtąd rozdzielić się na kolejne w stronę krocza i ud. Całość tworzyła mocno nasyconą erotyzmem formę wielu trójkątów jej ciała oddzielonych od siebie pasami stroju. Iza mogła pochwalić się jędrnym młodym i zgrabnym ciałem i to co miała właśnie na sobie jedynie podkreślało jej figurę czyniąc ją jeszcze atrakcyjniejszą.


- Na kolana i zapraszam - wskazałem w końcu członka palcem.

Pomału opadła na czworaki i powoli, celowo kręcąc dupką zbliżała się do mnie.

- Stój - rozkazałem w połowie drogi - odwrócić się.

Wykonała polecenie, paski stroju podkreślały jej pośladki.

- Wypnij dupę i pokaż cipę.

Pochyliła głowę niemal do ziemi i rozsunęła kolana. Widziałem dokładnie jej krocze i odbyt.

Rozchyl ją, chcę zobaczyć środek.

Ręka powędrowała do cipki i rozchyliła szeroko wargi sromowe. Nawet w półmroku widziałem, że błyszczy.

- Dobra sunia, gotowa sunia. Sunia zrobi mi teraz loda, prawda?

- Prawda.

Podszedłem i siarczyście strzeliłem ją w pośladek. Uciekła do przodu ciałem.

- Słucham?

- Prawda proszę pana.

- Odwróć się do mnie i siedź jak pies.

Posłusznie usiadła na piętach podpierając się na wyprostowanych rękach. Paski jej odzienia oplatały zmysłowo ciało uwydatniając to co potrzeba.

- Jak robi suczka?

Wystawiła język i zaczęła dyszeć jak pies.

- Nooo, szybko się uczysz.

- Mam dobrego pana.

Należała się jej nagroda, podszedłem i stanąłem przed nią wyczekująco. Zrozumiała i wzięła moje członka do ust. Zabrałem go jej, pogłaskałem jak właściciel głaszcze psa i zacząłem ocierać spodem penisa o jej twarz. Grzecznie wystawiła szorstki język drażniąc skórę jąder. Po chwili wróciłem na kanapę.

- Dobra suko, chodź tu, sam sobie laski nie zrobię.

Pomału i zmysłowo opadła znów na czworaka, podeszła między moje nogi.

- Weźmiesz go całego do buzi, wyrucham cię w gardło.

Spojrzała odruchowo jakby oceniając wielkość członka i zamknęła na nim usta. Nim zdążyłem ją skarcić zreflektowała się i utkwiła wzrok w moich oczach. Pracowała ciężko ale z własnej woli nie wcisnęła gardła na mnie. Złapałem za głowę i siłą dopchnąłem ją do końca, poczułem jej nos na brzuchu. Zatrzepotała rękami, chciała się oswobodzić, ale wolną ręką złapałem po kolei każdą jej dłoń i wcisnąłem sobie pod uda mocno je przyciskając do kanapy.

- Co jest szmato, coś nie tak?

Nie mogła wypowiedzieć ani słowa, jedynie sapnęła głośno przez nos. Puściłem jej dłonie, wyciągnęła je spod ud i pokazała kciuk w górę.

Puściłem ją pozwalając złapać oddech. Wypuściła mnie z ust dysząc ciężko. Gęsta pajęczyna śliny zwisała jej z brody. Zebrałem całość i roztarłem jej na twarzy. Błyszczała w świetle kominka. Wstałem, ponownie jej koński ogon znalazł się w mojej dłoni. Siedziała na kostkach ciężko dysząc, bezbronna i trochę sponiewierana. Lekko ugiąłem nogi w kolanach, wycelowałem kutasa w jej usta. Chciała wziąć go do ust, ale odciągnąłem jej głowę i odgiąłem w dół, teraz patrzyła pionowo do góry. Wyprostowałem nogi i stanąłem tak, aby miała moje krocze tuż nad głową.

- A co to było? Chcesz mojego kutasa?

- Chcę - wysapała i od razu dostała klapsa w twarz.

- Chcę proszę pana - poprawiła się od razu.

- Pokaż jak ssiesz jaja - nie dając jej możliwości odpowiedzi przycisnąłem jądra do jej ust a ona bez protestu zassała je do środka. Pozwoliłem jej na to tylko na chwilę, bo nie jest to moja ulubiona forma zabaw.

- No brawo, może dostaniesz nagrodę - wyjąłem jaja z jej ust i wpakowałem w nie kutasa. Posuwałem ją ostro trzymając za głowę, dopychałem do samego końca, głębiej się nie dało. Czułem szorstki język na spodzie kutasa i rosnącą wilgotność wnętrza jej ust. W pewnym momencie poczułem gwałtowne klepnięcia w udo. Wycofałem członka, z ust Izy chlusnęła gęsta ślina i chlupnięciem opadła na podłogę.

- Przepraszam... Odruch... wymiotny... daj mi... chwilę - dyszała ciężko

Pozwoliłem jej ochłonąć, nawet jej nie skarciłem za brak "pana". Opanowała się szybko.

- Wstań i podaj mi reklamówkę, tę pierwszą z brzegu - rozkazałem, mimo, że miałem do niej dwa kroki.

Wstała i podała mi wskazaną siatkę. Zajrzałem do niej i wyjąłem zwój miękkiego sznura.

- Jak się bawi moja sunia?

- Dobrze proszę pana - uśmiechnęła się na potwierdzenie.

- Bardzo dobrze, ja też nie narzekam. Klękaj na łóżku.

Posłusznie klęknęła na siedzisku kanapy i oparła się na oparciu.

Wsadziłem dwa palce w jej cipę, była bardzo wilgotna. Wsadziłem kolejny, nie zaprotestowała. Dołączyłem jeszcze jeden, czułem już wyraźną ciasnotę, musiało jej być niekomfortowo, ale dzielnie to znosiła. Przez chwilę szybko czterema palcami posuwałem jej cipę, zaczęła cicho jęczeć, wówczas szybko wyjąłem rękę i mokrą od jej soków dłonią wymierzyłem od spodu mocnego klapsa prosto między jej nogi.

- Ała - jęknęła i się skurczyła. Od razu wpakowałem w nią palce z powrotem ponownie mocno ją nimi rżnąc.

- Ooooooo, ooooooooo, oooooooo - jęczała wijąc się pod ręką a jej głowa opadła w dół.

Przerwałem, mokrą od śluzu ręką rozsupłałem sznur, podzieliłem go mniej więcej na pół. Przerzuciłem go nad jej głową, opadł na ramiona jak naszyjnik. Lekko pociągnąłem do siebie aż sznur dotarł do szyi. Pociągnąłem mocno, czując nagły ucisk na gardle wyprostowała się. Natychmiast jedną ręką przyciągnąłem ją do siebie, drugą mocno ścisnąłem pierś. Wydała z siebie cichy gardłowy pomruk bólu. Odwiodłem za włosy jej głowę mocno do góry, kutas mocno uwierał ją między łopatkami. Popatrzyłem jej w oczy z góry, pochyliłem się i pocałowałem w usta. Delikatnie i namiętnie. Oddała pocałunek a ja dosłownie sekundę później mocno ścisnąłem jej pierś. Przygryzła mi odruchowo wargę, lekko, ale jednak należało ją za to skarcić.

- Oż ty suko, swojego pana gryziesz? - boleśnie wykręciłem jej pierś jeszcze mocniej.

- Ała, przepraszam, przepraszam pana, przepraszam.

- No, to jeszcze raz, ale uważaj.

Pochyliłem się i ponownie wymieniliśmy czułe pocałunki. Powtórzyłem manewr z piersią, nie tak mocno jak przy skarceniu, ale ciągle jednak boleśnie. Tym razem opanowała ból i jej pocałunek ciągle był delikatny i czuły, choć czułem drżenie jej ciała i widziałem zmarszczki bólu na jej czole. Znosiła dzielnie to co jej robiłem.

- Dobra, starczy tych pieszczot - przerwałem pocałunek i pchnąłem ją górną częścią ciała na oparcie - ręce do tyłu.

Oparła się piersiami o szorstki materiał kanapy i wyciągnęła ręce do tyłu.

- Rozszerz dupę.

Posłusznie położyła dłonie na pośladkach i rozszerzyła je ile mogła. Lśniła na dole, jej anus aż się prosił o penetrację, ale to zostawiłem na później. Wsunąłem w nią od razu cztery palce, weszły bez większego oporu, później mogłem się przekonać, że potrafiła więcej. Wyjąłem dłoń z jej cipki i podsunąłem pod nos.

- Zobacz suko jak pachniesz, wąchałaś się kiedyś?

Powąchała rękę a ja wpakowałem jej palce do ust.

- Zliż to, ubrudziłaś pana to teraz sprzątaj.

Trzymając palce w jej ustach wpakowałem kutasa w cipkę. Zlizywała z palców swój śluz z każdym moim pchnięciem wydając głośny jęk. Ruchałem ją mocno szybkimi gwałtownymi uderzeniami. Nie jest to sposób seksu, który zajmuje szczególnie wysokie miejsce w rankingu więc orgazmu za szybko się nie spodziewałem. Zabrałem rękę z jej ust, położyłem ją na jej ramieniu i z każdym pchnięciem dociągałem Izę do siebie. Wciąż trzymała się za pośladki, co uznałem za niezły wyczyn, w żaden sposób nie amortyzowała moich uderzeń.

- O Jezu, zaraz dojdę - dobiegło z jej gardła.

Od razu z niej wyszedłem i moja ręka zostawiła czerwony ślad na jej pośladku. Spojrzała na mnie bez słowa lekko odwracając głowę.

- No co? - zapytałem - Pytałaś o pozwolenie czy możesz dojść?

- Skurwysyn - wyrzuciła z siebie ze złością.

- Pan skurwysyn, suko - i moja ręka znów gwałtownie zawitała w jej ciele.

Tym razem bez żadnego ostrzeżenia w cipkę powędrowały cztery palce a kciuk wylądował w całości w jej odbycie.

- Ałaaaa - krzyknęła i jej ręce uciekły z pośladków, dłonie zacisnęły się w pięści.

Nie zrobiło to na mnie wrażenia, wolną ręką złapałem ją za włosy, dawno już nie do końca równo upięte jak na początku. Posuwałem ją teraz ręką równocześnie w cipę i w dupę.

- W dupie mam twoje "ała" szmato, chciałaś to masz. Chciałaś, prawda?

Zanim padła odpowiedź minęło kilka długich sekund. Nie wiem, czy zastanawiała się nad odpowiedzią, czy ból kneblował jej usta.

- Tak... Chciałam... proszę pana...

- Dobra odpowiedź suczko, nagroda.

Przestałem męczyć ją dłonią, wpakowałem w nią z powrotem kutasa. Posuwałem ją już nie tak mocno jak wcześniej, czułem na kutasie jej soki obficie zwilżające mojego członka.

- Ręce do tyłu - krótka komenda nie wymagała tłumaczenia, Iza wyciągnęła grzecznie ręce do tyłu. Ponownie rozszerzyła pośladki, ale nie o to mi chodziło. Zebrałem jej ręce tak, aby nadgarstki były blisko siebie, w połowie drogi między tyłkiem a łopatkami. Sznur ciągle wisiał luźno na jej ramionach, naprężyłem go tak aby lekko dotykał jej szyi i okręciłem go kilkukrotnie wokół jej nadgarstków. Teraz jeśli zaczęłaby ruszać rękoma automatycznie sama zaczęłaby się przyduszać.

Chciałem poczuć jej smak, wyszedłem z niej, ukląkłem i gwałtownie zacząłem lizać jej cipę. Smakowała świeżo, cierpko i jednocześnie erotycznie. Po chwili mój kutas wrócił do jej cipki a kciuk wylądował w tyłku. Była już rozluźniona, rżnąłem ją w oba otworki najmocniej jak mogłem, każdemu pchnięciu towarzyszył głośny mokry "plask" jej cipki i zduszony jęk z jej gardła.

Doszła chwilę potem wyjąc głośno. Normalnie taki dźwięk spowodowałby u mnie panikę, że usłyszą to sąsiedzi. Tym razem miałem to w dupie, szanse były niemal zerowa a nawet jeśli to co? Nakrzyczą na mnie? Nie przestawałem jej posuwać dopóki nie skończyła, próbowała sprzede mnie uciec, ale jej nie pozwoliłem.

Gdy skończyła dochodzić nie zważając na linę uciskającą jej szyję podniosłem ją za włosy i przerzuciłem w pasie przez podłokietnik kanapy. Stęknęła głucho, lina werżnęła jej się mocniej w gardło ale nie zaprotestowała. Teraz leżała zwieszona głową w dół, od pasa w górę ciągle na kanapie. Pozwoliłem sobie na delektowanie się jej figurą odzianą w strój, który jej kupiłem. Pięknie wyeksponowany tyłek podkreślały czarne paski jej stroju, długie nogi wyciągnięte i wysmuklone pozycją jej ciała optycznie zdawały się jeszcze dłuższe dzięki wysokim obcasom.

Kucnąłem nad jej tyłkiem i wbiłem kutasa w jej cipę. Była niesamowicie mokra i luźna. Mocno waliłem ją leżącą bezwiednie na tyle na ile pozwolił sznur, delektując się każdym zduszonym jękiem, który wyciskało z niej każde moje pchnięcie. Bałem się, że oderwę podłokietnik od korpusu kanapy ale jęki poddającej się torturze Izki zabroniły mi przestać. Zwisała coraz bardziej a lina coraz bardziej wrzynała się w szyję. Gdy jęki przeszły w charkot złapałem ją za włosy i szarpnąłem do siebie.

- Ałaaaa - krzyknęła głośno.

- Co jest, boli? - nie przestawałem ciągnąć i mocny klaps wylądował na jej dupie.

- Tak proszę pana, boli.

- Przestać? - spytałem retorycznie, teraz już bym nie przestał, brakowało mi sekund.

- Nie proszę pana, proszę nie przestawaj.

- Spuszczę ci się na twarz suko, zliżesz każdą kroplę.

- Tak, y, tak, y, panie - każde jej słowo przerywał jęk wyciskanego z płuc powietrza.

Jak pisałem, brakowało mi sekund i jądra postanowiły pozbyć się ładunku. Zeskoczyłem z kanapy, poderwałem Izę i rzuciłem na kolana.

- Wystaw język kurwo, masz połknąć wszystko.

Zrobiła co kazałem, spuściłem się jej w większości na twarz, to co było w zasięgu jej języka zlizała posłusznie i połknęła.

- Dobrze, grzeczna sunia... - pogłaskałem ją po policzku - zasłużyłaś na przerwę.


Rozsupłałem sznur na jej nadgarstkach, zwinąłem w krążek i odłożyłem na stół. Miałem plan na jego późniejsze użycie.

Iza usiadła na krawędzi kanapy masując nadgarstki bez słowa. Wydało mi się, że drży. Sperma pomału ściekała jej po twarzy. Zdawała się nie zwracać na to uwagi, podniosła kieliszek i pociągnęła łyk. Poszedłem do kuchni i wróciłem z papierowymi ręcznikami.

Podałem jej kilka i stanąłem wyzywająco, z kutasem blisko jej twarzy. Zrozumiała sugestię, wytarła najpierw mnie a potem pozbyła się z twarzy resztek spermy.

- Możesz się odzywać, ogłaszam przerwę - powiedziałem łagodnie - wszystko w porządku?

- Tak - padła krótka odpowiedź, wzięła ode mnie ręcznik i wytarła twarz.

Usiadłem obok niej.

- Tak to sobie wyobrażałaś?

- A to już koniec? - spytała zaskoczona.

- Koniec? To dopiero początek - rozwiałem jej wątpliwości - noc się dopiero zaczęła, czeka cię jeszcze sporo bólu.

Widziałem jak przełknęła ślinę. Czyli jednak trochę się bała.

- Idź pod prysznic, zaraz do ciebie dołączę. Z tym co mam w kolejnej reklamówce.


Siedziałem na kanapie może ze dwie minuty słuchając szumu wody w łazience i popijając wino. Póki co moja poddana nie pokazała zanadto, że jej się nie podoba. To może trochę mocniej? Podszedłem do reklamówek i wyjąłem z niej kolejne trzy przedmioty. Po chwili namysłu jeden schowałem z powrotem, do łazienki zabrałem dwa pozostałe.


Gdy otworzyłem drzwi łazienki Iza kończyła się myć, stała tyłem i zanim zdążyła się odwrócić jeden z gadżetów odłożyłem na szafkę, tuż obok stroju, który z siebie zdjęła.

Spojrzała na mnie zza zaparowanej szyby i otworzyła drzwi od kabiny. Zmniejszyła strumień wody, wyglądała niewinnie i dziewczęco, niemal zrobiło mi się jej żal. Ale przecież nie zaciągnąłem jej tu na siłę. Po końskim ogonie nie było śladu, rozpuszczone włosy przykleiły się jej do ciała.

- Wchodzisz? - spytała.

- Jeszcze nie raz, jak myślę.

- Pod prysznic czy wchodzisz.

- Jasne.

Wszedłem w gorące strugi wody i pocałowałem ją. Objąłem ją w pasie obiema rękami, odwzajemniła się zarzucając swoje ramiona na moją szyję. Powiodłem rękoma w górę, chwilę potem opaska jaką ze sobą przyniosłem znalazła się na jej oczach.

- Co to? - sięgnęła w górę, ale odepchnąłem jej ręce.

- Koniec przerwy, twoja cipa musi zaznać bólu. - wpakowałem rękę między jej uda bezceremonialnie od razu pakując w nią palce i intensywnie ją masturbując. Była ciągle śliska wewnątrz. Stanęła szerzej i sięgnęła do moich barków aby się podeprzeć, ale złapałem jedną dłoń po drugiej i naprowadziłem je na piersi. Teraz pieściła się w strugach wody a mój członek zaczął się unosić. Zmieniłem rękę a palce wyjęte z jej cipki wpakowałem jej do ust. Posłusznie zaczęła je ssać co dodało trochę twardości do członka. Gdy wylizała swoje soki z palców złapałem ją za lewą rękę i położyłem na kutasie. Od razu go objęła poruszając nim intensywnie. Dlaczego lewa? Ano dlatego, że Iza jest praworęczna a tacy ludzie prawą ręką operują w sposób skoordynowany. Lewa zawsze jest lekko nieposłuszna i wprowadza lekki element chaosu, co mnie dodatkowo podnieca. Przyssałem się delikatnie ustami do jej sutka, który momentalnie powiększył swoją objętość. Sekundę później ścisnąłem go boleśnie, nie odezwała się słowem ale lekko się przykurczyła. Przestałem i tym razem drugi sutek znalazł się w moich ustach. Po chwili przestałem, przygotowała się na ból, ale tym razem wymierzyłem mocnego mokrego klapsa prosto między jej rozstawione nogi. Zaskoczenie i ból wzięły górę nad opanowaniem.

- Ała, ła. - krzyknęła. Przytuliłem ją pieszczotliwie i pogłaskałem po policzku.

- Trzymasz się?

- Tak proszę pana.

- To się odwróć i wystaw dupę.

Bez słowa sprzeciwu stanęła przodem do ściany, oparła się o nią i wypięła do tyłu. Na początek wszedłem w nią delikatnie, może nie za lekko, ale jak na dzisiejszy wieczór było to łagodne.

- Niech pan mnie zerżnie jak wtedy, proszę.

- Chcesz w dupę suko?

- Chcę, proszę pana i mocno.

- Osz ty szmato, zobaczymy.

Sięgnąłem w dół, złapałem ją pod kolanami i podniosłem do góry. Po chwili zwisała tyłkiem w dół z nogami podniesionymi do góry i zgiętymi w kolanach nogami. Kutas stał pionowo do góry, opuściłem Izę w dół aż poczułem jej krocze na kutasie. Przez strugi wody omywające nasze ciała nie byłem w stanie wycelować a ręce miałem zajęte dźwiganiem dziewczyny.

- Wyceluj - warknąłem prosto do jej ucha. Bez słowa odkleiła rękę od ściany i sięgnęła w dół. Poczułem palce na kutasie i po sekundzie opuściłem ją w dół. Kutas wszedł prosto w cipę. Od razu podniosłem ją do góry lekko uginając kolana.

- Co to kurwa jest? Chciałaś w dupę!

Znów sięgnęła do członka, teraz poczułem jednak gdzie celuje.

- Poproszę pomału proszę pana.

Gdy tylko poczułem wylot tyłka na główce od razu opuściłem ją w dół jednocześnie prostując nogi. Przez ułamek sekundy czułem mocny opór, który ustąpił pod naporem kutasa i znalazłem się w niej cały. Jej zwieracz tworzył ciasny wianuszek dookoła prącia powodując lekki ból.

Ale mój ból był niczym przy jej bólu.

- Ała, kurwa, ała, ałaaaaa - zamachała rękoma i nogami na ile mogła. Potrząsnęła głową smagając mnie mokrymi kosmykami. Odczekałem dosłownie dwie sekundy i zacząłem ją lekko podrzucać ruchając ją w dupę nie zważając na jej krzyki.

- Ała, proszę, nie, ała, proszę pana, nie, ała - prosiła coraz mniej przekonująco a ucisk na kutasie zelżał. Po chwili oswoiła się z bólem i przyjmowała mnie całego bez skargi.

Po chwili opuściłem ją na nogi i wyszedłem z niej. Stała ze ściśniętymi kolanami.

- Wypnij dupę i poczekaj - na podkreślenie słów dostała lekkiego klapsa - i nie podglądaj.

- Nie będę - obiecała łamiącym się głosem.

Wyszedłem z prysznica i wróciłem zabierając drugą zabawkę ze sobą. Iza czekała już wypięta lekko, nie wiedząc czego się spodziewać. Po przemoczonej opasce spływały rzęsiste krople wody. Nie słyszała chyba jak wracam bo od klapsa w tyłek aż podskoczyła.

- Wypnij kurwa tę dupę.

Polecenie zostało wykonane, teraz pochylała się nisko na wyprostowanych nogach. Wycelowałem kutasa w jej cipkę i wszedłem.

Westchnęła głośno. Posuwałem ją nieśpiesznie oglądając dokładnie gadżet w ręku.

- I jak suko, nie poddajesz się? - wsadziłem przedmiot pod strumień wody, aby go nawilżyć.

- Nie proszę pana, jest dobrze.

- Co jest dobrze? - dręczyłem ją dalej.

- Kutas mojego pana w mojej cipce, uwielbiam to, jak mnie wypełnia.

Wyszedłem z niej i wpakowałem jej w cipkę bez ostrzeżenia sztucznego członka, którego trzymałem w ręku. Nie był to byle jaki członek. Miał około dwudziestu pięciu centymetrów długości i myślę jakieś sześć średnicy. Pękaty bydlak, lateksowa powierzchnia usiana była potężnymi żyłami.

- O kurwa, ała, co to, ałaaa, boli - zaskamlała, szarpnęła się, sięgnęła w dół i próbowała uciec do przodu, ale byłem na to gotowy, przytrzymałem ją.

Kutas w całości się w niej zmieścił, nie ukrywam, że mnie to zaskoczyło. Profilaktycznie nie poruszałem nim, czekałem aż się uspokoi.

- Ja pierdolę, coś ty tam wsadził.

Od razu z tyłu nadszedł mocny policzek.

- Ał, przepraszam, co pan mi tam wsadził, to boli...

- To co, Tokio? - dla pewności przypomniałem jej hasło bezpieczeństwa.

- Nie, nie, proszę... - w jej głosie słychać było autentyczną prośbę. Twarda sztuka. Twardsza chyba niż mój kutas a ten stał jak skała. Podniecała mnie świadomość, że przyjęła w siebie takiego wielkiego drąga. No i jednak to, że ból może ją tak podniecać.

Zacząłem nim poruszać, z początku pomału i delikatnie, z czasem coraz szybciej i mocniej, wyjmując go coraz bardziej. Trzeba przyznać, że znikająca w niej wielka lateksowa pała wyglądała imponująco. Rozciągnięte wargi sromowe nabrały mocno różowego odcienia, przy wyjmowaniu członka pięknie się na nim układały. Po oznakach bólu nie pozostało ani śladu.

Ciąg dalszy nastąpi w części Część piętnasta: Iza, odcinek drugi, część II




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Michal Story

Część 1: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4556

Część 2: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4581

Część 3: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4635

Część 4: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4651

Część 5: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4660

Część 6: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4678

Część 7: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4687

Część 8: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4715

Część 9: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4767

Część 10: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4798

Część 11: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4803

Część 12: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4828

Część 13A: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4838

Część 13B: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4841

Część 14A: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4880

Część 14B: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4881


Komentarze

Helena5726/08/2021 Odpowiedz

Wspaniale opisana zabawa Pana z Suką


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach