Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ewa z krakowskiego klubu

Studia magisterskie w Krakowie rozpocząłem w 2012 roku. Wcześniej studiowałem w niewielkiej miejscowości oddalonej od serca Małopolski o jakieś 70km, gdzie byłem w szczęśliwym związku od pierwszej klasy liceum. Niestety zaraz po zakończeniu studiów licencjackich związek się rozpadł, a ja nie mogłem dojść do siebie przez długi czas. Nie chciałem nawet podejmować dalszej nauki tylko wyjechać jak najdalej i zacząć wszystko na nowo. Jednak jakimś cudem kolega namówił mnie na testy na jedną z krakowskich uczelni i dostałem się na wymarzone studia jednak bez kobiety, z którą od zawsze planowaliśmy wspólną przyszłość.

Zamiast z nią zamieszkałem w pokoju z kumplem (tym od testów). Wynajmowaliśmy pokój w domu jednorodzinnym zamieszkiwanym przez samych studentów. Warunki były komfortowe, lokatorzy też znośni (dwóch fajnych gości w naszym wieku, dwóch nieszkodliwych fanów gier komputerowych, jeden doktorant, który całymi dniami kuł lub pracował) za kumplowaliśmy się z dwoma pierwszymi. Szybko zaaklimatyzowałem się w krakowskim środowisku, prowadziliśmy dość rozrywkowy tryb życia. Mimo takiego trybu życia ciężko mi było zapomnieć o ex i znaleźć kogoś nowego, ponieważ nigdy nie musiałem podrywać dziewczyn, bo, od zawsze byłem z jedną i nie miałem doświadczenia w zdobywaniu damskich serc, mimo, iż niekiedy inne dziewczyny dawały znaki, że im się podobam.

Grałem w piłkę, więc wysportowany byłem, niebieskie oczy, blond włosy i 180cm wzrostu czyniły mnie dość atrakcyjnym dla kobiet. Zawsze byłem dość lubianą osobą, często się uśmiechającą, która z biegiem czasu zdobywała w nowym środowisku coraz więcej znajomych.

I tak pewnego dnia konsumując piwko u znajomego na akademikach poznano mnie z Ewą. Ewa nie zrobiła na mnie oszałamiającego wrażenia takie 5/10 była bez makijażu, w dresie, bluzie z kapturem i włosami zwiniętymi w kok. Jednak w jej oku zobaczyłem błysk podczas uścisku dłoni i wymiany uśmiechów. Wpadłem jej w oko - pomyślałem. Jednak na nic więcej niż dwa-trzy wymienione zdania podczas owego popołudnia nie było mnie stać. I chyba nawet nie chciałbym wtedy nic więcej.

Dzień później wybraliśmy się ze znajomymi z domku na imprezę wydziałowa. Nie spożywałem alkoholu, bo za dwa dni miałem mecz ze swoją drużyną. Impreza jak impreza, klub zapełniony, muza dudni, w palarni nie ma, czym oddychać, ale twardo kołysze się na parkiecie ze szklanką wody z cytryną. W pewnym momencie kolega woła mnie pod bar- tam stoją 3 dziewczyny ubrane w czerwone szpilę, mini, rajstopy i białe topy z wyraźnie głębokimi dekoltami. Takie wiecie typowe dyskotekowe żylety, na których w loży czekają napompowane miśki. Pomyślałem sobie nie moja liga, więc nawet nie wpatrywałem się w nie. Nagle jedna z nich woła: "cześć Naimad", odpowiedziałem z grzeczności: "cześć nieznajoma". "Ja Ci dam nieznajomą, wczoraj poznaliśmy się u Pawła na piwie to ja Ewa" - odrzekła dziewczyna przy barze. "Aaa cześć Ewa" odpowiedziałem i oniemiałem.

Ewa z wczorajszego szarego kaczątka zmieniła się w łabędzia, na widok, którego zapominałem języka w gębie. Ewa była 2 lata młodsza ode mnie, włosy, które jakimś cudem rozplątała z wczorajszego koka były w kolorze ciemnego brązu, delikatnie pofalowane. Usta wymalowane szminką na czerwono jak jej szpilki, które miała założone na cudowne nogi, nienaganny makijaż oraz olbrzymi biust, na który spojrzałem mimowolnie dopełniał całości.

Zamówiliśmy napoje ja woda z cytryną, Ewa Burna z wódką. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać. Rozmowa kleiła się niesamowicie dobrze, jakbyśmy się znali od lat. Wymieniliśmy się numerami i postanowiliśmy zatańczyć. Taniec niby nie jakiś wybitny ot normalna dyskotekowa potańcówka, aczkolwiek kilka razy Ewa pośladkami przejechała po moim kroczu, na co mój penis nie pozostał obojętny i fajnie się wciskał między jej pośladki, co Ewa kilkukrotnie kwitowała pięknym uśmiechem.

Gdy emocje sięgały zenitu, koledzy zaproponowali przejście do innego klubu. Nie chciałem zawieźć chłopaków i wyszedłem z nimi żegnając się z Ewą oraz obiecując kontakt na drugi dzień. W kolejnym klubie nic szczególnego się nie działo, koledzy upili się alkoholem i koło godziny 1:00 w nocy postanowiliśmy wracać do domu. W szatni usłyszałem SMS. Ewa napisała, że nudno jej beze mnie w klubie, koleżanki jadą dalej, a ona wraca do domu i życzy mi dobrej nocy. Odpisałem, że też wracam z kolegami, bo się upili i też życzę jej dobrej nocy. Ewa w odpowiedzi napisała czy w takim razie nie odprowadziłbym jej z klubu, bo  wypiła kilka drinków i boi się samej iść przez Kraków. Raz kozie śmierć, poszedłem. Chłopaki w trójkę szli na MPK, a ja po Ewę.

Spotkaliśmy się kilka minut później pod wcześniejszym klubem. Ewa nie wyglądała na zbyt pijaną, krok miała miarowy, ale drobny gdyż szpilki miała wysokie. Rozmowa kleiła się jak wcześniej. W pewnym momencie Ewa jakby specjalnie się potknęła, złapałem ją jedną ręką w pasie, aby nie upadła, podziękowała. Ja odruchowo próbowałem zabrać rękę, na co zareagowała "zostaw ją na moim biodrze, tak czuję się bezpieczniej" i tak szliśmy jak dwoje zakochanych przez Kraków aż pod jej klatkę

Mieszkała ze współlokatorka Emilką, której nie znałem, na 7 piętrze wysokiego wieżowca. Podeszliśmy pod klatkę, podziękowałem za mile spędzony wieczór i obiecałem kontakt w dniu następnym (chciałem się z nią umówić po ludzku  na kawę w tygodniu) wtem koło 2 w nocy taka propozycja padła z ust Ewy. Nie zastanawiając się za długo propozycje przyjąłem i weszliśmy do klatki.

W klatce zatrzymaliśmy się przed winda, Ewa tyłem do mnie zamawiała windę na dół. Jak to każdy normalny facet zlustrowałem każdy centymetr pięknego ciała. Nagle schyliła się chcąc zdjąć szpilki ocierając seksownym tyłkiem o mojego penisa, który nie zapomniał miękkich pośladków Ewy. Zapytała uśmiechając się zalotnie "od tańca w klubie cały czas w gotowości?". Po raz kolejny zabrakło mi języka w gębie ... Na szczęście winda dojechała i drzwi się otwarły, w mojej głowie pojawiła się myśl ciekawe ilu takich jak ja wyrwała w klubie i jaka musi być rozjechana. Ewa uruchomiła windę naciskając guzik z numerem 7, po czym odwróciła się do mnie i powiedziała "nie myśl, że jestem taka łatwa dla wszystkich" i następnie zaczęła mnie całować, pocałunek odwzajemniłem bez wahania, jej usta nadal smakowały Burnem i wódka, były bardzo miękkie a nasze języki były jak koty bawiące się kłębkiem wełny. Ale "skąd do cholery ona wie, o czym myślę" pomyślałem.

Dojechaliśmy na 7 piętro w całując się cały czas, dopytałem jeszcze czy współlokatorka na pewno śpi, Ewa stanowczo stwierdziła żebym już nie wymyślał, bo na bank śpią ze swoim narzeczonym w pokoju obok, a my będziemy cichutko rozmawiać puszczając zalotne oko.

Weszliśmy do mieszkania cicho ściągając buty i udając się bez kawy do sypialni Ewy. Tam sprawa potoczyła się szybko, Ewa szepnęła mi na ucho, że pocałunek mamy za sobą, więc mam się rozbierać. Pomyślałem sobie o nie "nie będzie mi rozkazywać" i powiedziałem " uklęknij i sama to zrób, mogę Ci, co najwyżej pomóc". Uklękła, podciąga T-shirt i odpięła pasek, zrzuciła ze mnie spodnie i przez bokserki zaczęła naprzemiennie gryźć i lizać mojego penisa. Pomogłem jej po chwili zsunąć bokserki i wsadziłem jej od razu po same jaja penisa w usta. Pogroziła mi palcem mówiąc "nie rób tak proszę, nie mam aż tak rozciągniętego gardła", chwyciłem jej palec i powiedziałem "po tej nocy będziesz mieć najbardziej rozciągnięte gardło w Krakowie". Chyba jej się spodobało, bo od razu zaczęła robić mistrzowskiego loda.

Usta mojej eks w porównaniu z nimi było jak zderzenie Titanica z górą lodową. Myślałem, że miałem kiedyś Himalaje będąc na Kasprowym. Totalnie odleciałem, delektowałem się każdym jej siorbnięciem, każdym wystawieniem języka, każdą cząstka śliny spijanej z penisa.

Po kilku minutach chwyciłem ja za biodra i położyłem na szerokim łóżku podsunąłem do góry sukienkę, zdjąłem jej czerwone majtki, które były na kroczu wręcz białe od śluzu. Podsunąłem się do jej ucha i powiedziałem "Tobie też w klubie chyba było już fajnie" - skinęła głową. Zszedłem do jej wzgórka, na którym był elegancko przystrzyżony pasek prowadzący do pysznej cipki.

Najpierw powoli językiem prowokująco kręciłem koła wokół łechtaczki, następnie całowałem płatki przez dobre 3 minuty, aby w końcu zatopić język w muszelce, która była jeszcze bardziej mokra i pyszna. Z biegiem czasu i przyspieszonego oddechu kochanki wróciłem do łechtaczki, na której skupiłem kolejna chwilę. Ledwie dotknąłem ją językiem, a Ewa głęboko westchnęła powstrzymując się od krzyku. Dodałem palca do jej dziurki, która wbrew mojej wcześniejszej myśli była bardzo ciasna - lizałem i palcowałem Ewę dobrych kilka minut. Widziałem, że chciałaby krzyczeć, a nie mogła, bo w pokoju obok śpi para narzeczonych.

Położyłem się na Ewie dociskając penisa do mokrej od wydzieliny i śliny cipki mówiąc jej na ucho "grzeczna dziewczynka, nie możesz obudzić państwa w pokoju obok. To był tylko wstęp, a teraz będzie danie główne. Masz być równie cicho" Kiwnęła głową na znak zrozumienia. Leżąc na niej zaczęliśmy od misjonarza moje 18cm centymetr po centymetrze penetrowało wnętrze Ewy, która w momencie wygięła się w łuk i podniosła fajnie biodra do góry. Czułem się wspaniale, dawno nie miałem nikogo także delektowałem się każdym centymetrem ciała Ewy raz po raz podgryzając jej uszka i całując kark.

Cały czas jednak w przed moimi oczami były dwa nierozpakowane prezenty, na które totalnie miałem ochotę. Nie omieszkałem tego wyszeptać kochance "chce Twoich piersi, teraz z ciebie zejdę, a Ty mi je pokażesz w całej okazałości, następnie usiądziesz na mnie przodem i zaczniesz ujeżdżać. Nie muszę mówić, że masz być cichutko?" "Nie musisz, już Cię uwielbiam i już pokazuje, co mi mamusia dała" Ewa wstała ściągała sukienkę zostając w samych rajstopach, rozpięła stanik, a moim oczom ukazały się dwa arbuzy, tak arbuzy, ale nie jakieś tam obwisłe naleśniki, tylko zdrowe jędrne wielkie cycki. Dziewczyna może 60kg miała cycki wielkości arbuzów - szaleństwo!

Grzecznie usiadła i zaczęła ujeżdżać mnie jak najlepszą kowbojka w Krakowie, dużo czasu nie upłynęło, a już wiedziałem, że to jej ulubioną pozycja.

Z tyłu głowy jednak cały czas miałem narzeczonych w pokoju obok, nie chciałem wyjść na zboka, który rucha za ich ściana współlokatorkę. Łóżko pod nami jest na prawdę mocne pomyślałem i w tym samym momencie Ewa wydała z siebie głośne "jezuuuuuu nie mogę". Chwyciłem ja za kark i zdecydowanie przyciągnąłem do siebie, „co ja Ci mówiłem?

" już nie mogę muszę, bo zwariuje, nie mogę już dochodzić bez krzyku"

"taka jesteś to zaraz zobaczysz"

Zsadziłem dżokejkę z konia i ręka dosięgłem jej stringów ze znaczną ilością białej substancji, zawinąłem je w kulkę. Ewa leżała na brzuchu dosyć głośno sapiąc, wsadziłem jej majtki w usta podniosłem biodra i zacząłem ją posuwać od tyłu, co chwila łapiąc za wspaniałe piersi. Po krótkiej chwili blefowałem, że "jak jesteś taka niegrzeczna i głośna to kończymy, wyciągnij majtki i dokończ ustami" tak naprawdę to lada pchnięcie doszedłbym w środku Ewki. Ewa bez wahania zrobiła, o co prosiłem i ustami dokończyła robotę. Wypluła spermę na cycki i delikatnie rozsmarowała ja na sobie uśmiechając się przy tym szyderczo.

Ja zadowolony sięgałem po chusteczki zauważając, że drzwi od sypialni są uchylone o jakieś 2 cm. Nie robiłem sceny, wytarłem zmęczonego członka, położyłem się obok Ewy i zapytałem, „czemu nie zamknęłaś drzwi?

"Jak to? Na bank zamykałam. Kurczę no może się otwarły. To nic, oni na pewno śpią, Emilka mi mówiła, że ostatnio słabo u nich z tymi sprawami, więc co mieliby robić w środku nocy? Kładź się rano jak wyjdą do pracy to pójdziesz do siebie"

Położyłem się obok nagiej Ewy, pogadaliśmy chwilkę, zrobiliśmy szybkie mycie zębów w toalecie i jeszcze przed snem padła propozycja z ust Ewy "Jeszcze jedna rundka? Tym razem cicho i czysto ja vs on" Uśmiechnąłem się i przed snem Ewa zrobiła mi eleganckiego loda z połykiem.

Rano wstaliśmy koło godziny 10:00. Zapytałem Ewy "czy na pewno jesteśmy sami?" " Tak na pewno" powiedziała głośno "chcesz teraz z rana na głośno się pobawić po mojemu?" Dodała. "Tak, ale najpierw idę siku". Wyszedłem z pokoju i poszedłem prosto do toalety tam zrobiłem swoje i wracając koło kuchni miałem nieodparte wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Wróciłem się i w kuchni stała na oko 26letnia brunetka, szczupła, z małym biustem, ale z piękną twarzą. "Dzień dobry jestem Emilia współlokatorka Ewy" rzekła cicho "mnie tu nie ma już wychodzę do pracy" dodała. "Yyy dzień dzień dobry ja yyyy jestem Naimad, też już wychodzę". "Wiem jak się nazywasz słyszałam w nocy, zostań przyda się Ewie solidne trzepanie dupska" odpowiedziała uśmiechając się zalotnie wychodząc z domu...

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Damian Wiśniewski

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach