Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Skutki i efekty zdrady cz.1

Wyobrażasz sobie, co musiałam przeżyć, kiedy TO zobaczyłam? No tak, nie wyobrażasz sobie, bo nie masz pojęcia, o czym mówię. To było w ubiegłym tygodniu, kiedy wróciłam ze szkolenia w stolicy. Fakt, wróciłam dzień wcześniej, nie informowałam o tym Marcina; chciałam zrobić swemu facetowi niespodziankę.

No i była niespodzianka, jednak nie taka, o jakiej myślałam. Było trochę po siedemnastej, kiedy otworzyłam drzwi od mieszkania. Już miałam się odezwać, kiedy dotarły do mnie jakieś dziwne odgłosy. Pomalutku weszłam do salonu; dobiegające mnie dźwięki stały się wyraźniejsze i głośniejsze. Teraz słyszałam głośne sapanie i czyjeś jęki, które przechodziły w cichy skowyt. Co tam się dzieje, pomyślałam, Marcin ogląda pornola, czy co? Ciągle nie odzywając się podeszłam do drzwi naszej sypialni, stanęłam tak, że ze środka nie było mnie widać, ale sama miałam doskonały widok. I cóż takiego zobaczyłam? No właśnie, wtedy zobaczyłam właśnie TO! Na naszym łóżku leżał mój Marcinek, a na jego kutasie podskakiwała moja najlepsza przyjaciółka! Patrzyłam dłuższą chwilę, obserwowałam poruszającą się rytmicznie zgrabną (niestety!) dupkę Ali, w której to dupce co chwilę znikał dorodny penis tego gnojka, mego byłego od tego momentu chłopaka. Uwielbiałam brać tego kutasa do buzi, ssać, pieścić, czuć, jak rośnie i twardnieje w ustach. Przemknęła mi przez głowę myśl, że zazdroszczę tej suce, zdrajczyni, ale szybko się zmitygowałam. Uśmiechnięta oparłam się o futrynę drzwi, byli tak zaabsorbowani sobą, że nie zauważyli mej obecności.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale to jednak moje łóżko – nie podniosłam nawet głosu, ciągle uśmiechałam się, choć czułam w sobie wulkan, który za moment wybuchnie.

- Pola?!?! - ich krzyk zlał się w jednowyrazowy, dwuosobowy chórek.

- Tak się składa, że to właśnie ja – przyglądałam się, jak próbują schować swą goliznę pod kołdrą – ładnie się zabawiacie w czasie, kiedy nie ma mnie w domu...

- Pola, posłuchaj... – Marcin zrobił głupi wyraz twarzy.

- Milcz, gnido! Może chcesz powiedzieć, że to nie jest tak, jak myślę, co? Daruj sobie. A ty, Ala, wykasuj mój numer telefonu ze swoich kontaktów i swoje dupsko z tego domu - patrzyłam na nich ciągle uśmiechnięta.

Alicja podniosła głowę, potrząsnęła nią, jej długie loki rozsypały się na kołdrze. W jej oczach dostrzegłam coś absolutnie innego niż żal, to był wzrok wściekłej kocicy.

- No i co? - wysyczała – myślisz że jesteś taka święta? Robimy to od roku, Marcin zawsze mówił, że jestem w łóżku dużo lepsza od ciebie, bo...

- Stul dziób – przerwałam dziewczynie – nie mam zamiaru tego słuchać. Powiem krótko i tylko raz. Macie dziesięć, nie, pięć minut na wyjazd z mojego mieszkania. Oboje! - ostatnie słowo wrzasnęłam z wściekłością.

- Ależ Polu – Marcin jednak miał coś do powiedzenia – przecież ja tu mieszkam!

- Mieszkałeś, ale właśnie się wymeldowałeś. Zostało ci pół minuty mniej czasu do ewakuacji.

Nie odezwał się już, wyszedł z pościeli, opadająca fujara kołysała się smętnie między nogami. Jednak muszę przyznać, że co jak co, ale penis chłopaka mógł konkurować z gwiazdami porno.

Stałam ciągle w drzwiach sypialni czekając, aż się ubiorą. Spuściłam głowę, zrobiło mi się żal samej siebie. Dlaczego nie zadzwoniłam wcześniej, nie uprzedziłam? Jak to dlaczego? Gdybym to zrobiła, żyła bym ciągle w niewiedzy, że mężczyzna, przy boku którego planowałam swoje przyszłe życie jest takim parszywym zdrajcą. I to z kim? Z najlepszą przyjaciółką, z którą od liceum nie miałyśmy przed sobą żadnych sekretów! Jednak okazało się, że jeden był...

- Polu... - popatrzyłam w oczy zbitego psa, pewnie myślał, że mnie tym rozmiękczy.

- Słowa więcej, wyjdź z mego życia, z mego domu i nie wracaj. Klucze połóż na komódkę w przedpokoju. Dzisiaj nie chcę cię już widzieć, więc jutro wieczorem przyjedź po swój sprzęt i ciuchy, masz czas do osiemnastej. Później wszystko, powtarzam, wszystko, co jest twoją własnością wyleci przez okno.

Po chwili wyszli oboje. Zsunęłam się po futrynie, siadłam na podłodze i... rozbeczałam się! Jednak to przykre zastać swego faceta pieprzącego inną kobietę, tym bardziej tę wydrę; byłam zdradzona podwójnie. Po dłuższej chwili jakoś się opanowałam, wstałam z podłogi, rozebrałam się do naga, zdjęłam z łóżka pościel pachnącą seksem, włożyłam wszystko do pralki. Stanęłam przed lustrem, zerknęłam w nie i w tym momencie odeszły ode mnie wszystkie złe myśli. Przyglądałam się sobie, zaczęłam uśmiechać się do swego odbicia w szklanej tafli. Widziałam śliczną, choć zaryczaną szatynkę z długimi włosami. Na moje długie nogi i szczupły, zgrabny tyłeczek patrzyli pożądliwym wzrokiem wszyscy faceci. Co prawda biust nie jest zbyt obfity, ale mi się podoba, płaska nie jestem, absolutnie! Mam tylko na myśli to, że nie mam cycków jak Iwona Węgrowska, raczej bliżej mi do Klaudii El Dursi. Nawet – jak mówił ten zdrajca Marcin - mam figurę zbliżoną do tej piękności, jaką jest Klaudia! W sumie patrzyłam na bardzo atrakcyjną, młodą (mam dopiero dwadzieścia siedem lat), wysoką (sto siedemdziesiąt pięć centymetrów), cudowną laseczkę. Spuchnięte ślepka za godzinę wrócą do normy; co tam oczy, wszystko wszystko wróci do normy, muszę tylko wziąć się w garść! Jestem fajną dziewczyną, próbowałam swych sił w modelingu kilka lat temu, ale jednak wolę swoją obecną pracę w agencji modelek i modeli; stąd moje ciągłe porównywanie znajomych i nieznajomych do słynnych postaci ze świata wybiegów.

Na początek kąpiel w wannie, potem balsam, delikatny makeup, nowa, kupiona wcześniej specjalnie dla zdrajcy seksowna bielizna, na to mała czarna, top bez ramiączek i jestem gotowa do wyjścia. Miałam zamiar przejść się do swego ulubionego klubu, liczyłam że spotkam tam swoich starych (starych stażem znajomości, nie wiekiem) znajomych i w ich towarzystwie odprężę się, zapomnę choć na chwilę o przeżytym stresie. Po dwudziestej wchodziłam do Sjesta Club.

Znajomi jak zwykle siedzieli przy „naszym” stole, trzech chłopaków i dwie dziewczyny, czyli prawie cała nasza paczka. Na mój widok zaczęli gwizdać, tupać, walić dłońmi w blat, aż inni goście popatrzyli, co się dzieje. No i wreszcie miałam to, po co przyszłam! O czym mówię? O wzroku mężczyzn, którzy patrzyli na mnie i już mnie rozbierali w swoich robaczywych myślach. Jestem pewna, że kilku z nich, będąc już w domu, mając w oczach moje ciało zwali sobie konika. Zbliżałam się powoli do przyjaciół, kręciłam przy tym dupcią, dumnie wypinałam biust. Teraz dosiadłam się do stołu, przywitałam z towarzystwem.

- A gdzie Marcin? - spytał Darek.

- Zapamiętajcie wszyscy, co teraz powiem. Nie było, nie ma i nie będzie żadnego Marcina, rozumiemy się? - popatrzyłam wokół z uroczym uśmiechem.

- Aaaaaa! No ok, i tak go nie lubiłem, tego bufona – tym razem odezwał się Kajtek, który nigdy nie ukrywał swej niechęci do mego byłego, za to mnie darzył zawsze swymi względami.

- Pola, nie złość się, ale chyba wiem, dlaczego nie jesteś z nim - Anka zniżyła głos – to sprawa Ali, tak?

- Niestety, masz rację. - skinęłam głową - Ale nie mówmy już o tym, proszę!

Wieczór upłynął bardzo szybko i sympatycznie, trochę potańczyliśmy, pogadaliśmy sobie, na lekkim rauszu wróciłam po północy do domu. Sama!

Następne dni nie różniły się od siebie. Poza wizytą Marcina, który w końcu zabrał swoje wszystkie bambetle nie działo się nic interesującego. Rano do biura, ciężka orka do wieczora, powrót do domu, kąpiel, jakiś film w TV, na którym zwykle zasypiałam i tak w kółko. Zauważyłam, że każdego dnia coraz bardziej chce mi się seksu. Co prawda robiłam użytek z kształtnego wibratora, który kiedyś sobie kupiłam, masturbowałam się nim do orgazmu, ale to tylko mechaniczny aparacik, a nie kawał gorącego, drgającego mięska w pipce. Przedtem stukaliśmy się z Marcinem prawie codziennie, niekiedy dwa, albo i trzy razy; często budziłam tego drania robiąc mu fantastycznego loda, albo on wywoływał moje poranne orgazmy używając tylko języka. Wszystko jednak skończyło się, niestety... I wtedy spotkałam tę parę.

Wychodziłam z mego ulubionego butiku w Galerii z nowym kompletem bielizny, bo przecież nic kobiety nie ucieszy bardziej od nowo nabytych fatałaszków. Odwróciłam się do Kasi, sprzedawczyni, żeby podziękować za pomoc w wyborze. Domyślałam się już dawno, że jest lesbijką, widziałam, jak na mnie patrzy, zawsze musiała mnie dotknąć, pogłaskać po gołej skórze; widziałam też inne klientki, które zupełnie nie krępowały się z delikatnymi pieszczotami z atrakcyjną sprzedawczynią. Później dowiedziałam się, że spotykała się z niektórymi w ustronnych miejscach. No więc odwróciłam się do Kaśki, kątem oka dostrzegłam ładną małolatę, którą widywałam w Galerii bardzo często, chyba szukała klienta, a nie dostrzegłam tej pary.

Wpadłam na nich jak bomba, mało nie przewróciłam kobiety, dobrze, że towarzyszący jej mężczyzna zdążył ją chwycić. Popatrzyłam na nich przepraszająco, chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Normalnie mnie zamurowało! Nie widziałam jeszcze nigdy tak pięknej dziewczyny, jak ta, którą staranowałam. Towarzyszący jej mężczyzna też był interesujący, ale przy dziewczynie wypadał bardzo blado. Matko, poczułam fizyczny ból w sobie i nagłą potrzebę kochania się z tą laseczką. Do tej pory nigdy nie czułam pociągu do kobiet, tym bardziej z żadną nie uprawiałam seksu, choć muszę przyznać, że niekiedy zastanawiałam się, jak to jest. Teraz nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nie mogłam oderwać od niej oczu, gapiłam się i głęboko oddychałam.

- Źle się pani czuje? - usłyszałam anielski głos, który sprowadził mnie na ziemię.

- Nnnie, jest ok - była zupełnie ogłupiona.

- Bo źle pani wygląda – słyszałam wyraźną troskę w głosie dziewczyny – może w czymś trzeba pomóc?

- Nic mi nie jest, dziękuję za troskę – wreszcie odzyskałam rezon – przepraszam za zachowanie, ale chciałam jeszcze podziękować sprzedawczyni, nie zauważyłam państwa, no i stało się. Dacie w ramach przeprosin zaprosić się na kawę?

Chyba widzieli błaganie w moim wzroku, bo przyjęli zaproszenie bez oporów. Kafejka była tuż obok, prawie pusta. Zajęliśmy stolik pod ścianą, kelnerka przyjęła zamówienie.

- Przepraszam, nie przedstawiłam się, jestem Pola – wyciągnęłam rękę do kobiety.

- Daria – miała bardzo delikatną dłoń, choć uścisk dość mocny.

- Kamil – mężczyzna śmiał się głośno – wpadłaś w nas jak czołg, choć nie wyglądasz aż tak groźnie.

- Jeszcze raz przepraszam. Nie jestem groźna, tylko gapowata. A wy jesteście piękną parą – patrzyłam cały czas na Darię, czułem mrowienie w cipce.

- Też jesteś bardzo atrakcyjną kobietą, twój facet musi być szczęśliwy – jej uśmiech znowu mnie obezwładniał.

- Mój facet bzykał moją przyjaciółkę w moim mieszkaniu na moim łóżku, na szczęście nakryłam ich w chwili, kiedy zaczynali oboje szczytować i przerwałam ten spektakl.

- To już jest sadyzm – Kamil znowu roześmiał się.

- To była tylko lekka kara za zdradę. No i od tygodnia jestem sama...

- Brakuje ci go? - Daria pogłaskała mnie po ramieniu, a mnie przeszył prąd, aż drgnęłam.

- Nie chcę już go widzieć, on jest zapomniany. To, czego mi brakuje to seks! - nie wiem skąd wzięła się we mnie taka otwartość i odwaga.

- Jesteś bardzo pociągająca – tym razem wyszeptała mi do ucha w momencie, kiedy Kamil zamawiał przy barze po lampce wina.

- Nawet nie wiesz, jak chętnie bym pociągnęła – moje stringi były już bardzo mokre – ale nie mam nawet widoków na poznanie kogoś interesującego.

- A co byś powiedziała... – przerwała bo chłopak stawiał już napełnione kieliszki.

- Co tak sobie szepczecie? - upił łyk wina – chyba nie o mnie?

- Zgadłeś! - Daria cmoknęła go w policzek – zastanawiamy się, jak zaciągnąć cię do łóżka.

Zaskoczyła mnie tym stwierdzeniem, nie spodziewałam się tego, absolutnie! Co prawda od pół godziny nie marzyłam o niczym innym, ale myślałam o seksie właśnie z Darią.

- Przecież wiesz, że raczej wolę chłopaków. No, dziewczyny też, ale to musi być naprawdę atrakcyjna babeczka, wiesz, zgodnie z powiedzeniem „żeby życie miało smaczek”... i tak dalej, resztę znacie - był bardzo bezpośredni.

- Wiem, „...raz dziewczynka, raz chłopaczek” - dokończyła Daria - ale przecież mnie też bzyknąłeś kilka razy...

- Bo ty to coś innego – rozmarzył się Kamil

- To wy nie jesteście parą? - byłam naprawdę zaskoczona.

- Nie, ale od wielu lat bardzo się przyjaźnimy. Jesteśmy niemal jak brat i siostra.

- Myślałam, że... Ale numer! - roześmiałam się radośnie – macie jakieś plany na dzisiejszy wieczór?

- Nie, raczej nie. Dlaczego pytasz?

- No to może pójdziemy do mnie, zapraszam?

- Propozycja interesująca, bo nie myśleliśmy nawet, jak zagospodarować końcówkę pięknego dnia. Daleko mieszkasz?

- Pięć minut spacerkiem. To co? Idziemy?

Na dworze było jeszcze jasno, szliśmy sobie we troje, z obu stron trzymałyśmy Kamila pod rękę. Oglądali się wszyscy. Kobiety podziwiały przystojniaka, na nas patrzyły wzrokiem kobry, z kolei mężczyźni gapili się na nas, wyraźnie zazdroszcząc chłopakowi. Pora teraz opowiedzieć, jak wyglądali. Będę posiłkowała się znanymi postaciami, bo trudno opisać to, co widziałam... Kamil - wysoki, szczupły, bardzo przystojny, nieźle umięśniony trzydziestolatek o urodzie w typie Paula Newmana (możecie sprawdzić w necie, albo spytać mamę). Daria to czarnulka z długimi prostymi włosami, jest prawie mojego wzrostu, rok młodsza ode mnie, jej śliczna twarz przypominała mi Megan Fox, ale to, co mnie zauroczyło, to jej ciało! Zrobiła by karierę na wybiegu, ma ciało, niemal tak doskonałe, jak Izabel Goulart (panowie, w necie jest masa jej zdjęć!). Znaleźliśmy się w końcu w mym przytulnym mieszkanku. Nie bardzo wiedziałam, jak zacząć ten nasz miłosny spektakl, na który miałam niesamowitą ochotę, więc zaproponowałam na początek po kieliszku Martini.

Pół godziny później...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Ciąg dalszy gotowy, muszę tylko zredagować, ale jeśli interesują Was dalsze losy Poli - niedługo je poznacie.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach