Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





O tym jak wprowadzalem Bogne w arkana milosci cz.2

Pewnego dnia byłem z Bogną pod prysznicem, piana skapywała po jej obfitych cyckach, cipka była cała mokra i to chyba nie tylko dlatego, że właśnie się myliśmy. Kutas stał naprężony, ona stała przede mną, macając sobie cipę i piersi. - Bogna, a kim TY chcesz zostać w przyszłości? Wzięło mnie na refleksyjne pogadanki. - Chcę być Twoją i tylko Twoją suką, żaden inny facet mnie nie dotknie, niech tylko spróbuje mnie tknąć, to już z Tobą będzie miał do czynienia, misiu. - Bogna, wiesz, że poważnie pytam. - Misiek musisz teraz zadawać takie pytania. Brocha mnie swędzi, Tobie właśnie zbiera się na egzystencjalizm. Zejdź na kolana, poczuj lepiej moją kobiecość. Leżeliśmy wtuleni w siebie parę godzin później, Bogna odpowiedziała:

-na poważnie chcę być malarką, znałam kiedyś jedną dziewczynę o tym zacięciu, przyjechałam do Orłowa, to było czuć ten jej wzrok, gdy patrzy na morze. Przedstawiłam się i pytam, co maluje, że czuję, że malarka, na pewno, że artystka, powiedziała, że polskie morze, że przeprasza, ale teraz spieszy się po faceta, kończy dyżur w Muzeum II Wojny Światowej i że musi po niego wyjść.

Bogna opowiedziała, że widziała ich jeszcze raz, że oboje są wspaniałymi ludźmi, on przewodnik, rzucił wszystko, żeby być z nią nad Bałtykiem, zaczął sobie układać życie z nią, że sama nie miałaby siły, tyle przejść, pomimo wielu problemów, trosk, trudnych sytuacji, są ze sobą nadal, całkowicie oddani sobie i skupieni na sobie, na swych pasjach, ciałach. Moja luba twierdziła, że była pod ich wielki wrażeniem, Rafał zrobił studia, był przewodnikiem miejskim, Karolina malarka, oboje mieli w sobie wiele siły, ich miłość była mocniejsza niż wszystkie zmartwienia i kłopoty, pokonała wszystko. Rafał był bardzo przystojny, do tego, choć wychowany w tradycyjnej rodzinie, umiał się postawić, nauczył się żyć po swojemu. 

-Wiesz misiu, kochaliśmy się w trójkę, wiedziałam, że choć pieści moje ciało, jednak Karolinę naprawdę kocha, tylko ją. Zastanawiałam się kiedyś, jak to możliwe, że oddzielacie miłość od seksu? 

-  kotek to proste, u nas te sfery są oddzielone, u nas miłość fizyczna nie jest dopełnieniem uczucia, postawię sprawę we właściwy sposób, produkujemy masę plemników, które muszą gdzieś znaleźć ujście, poza tym naszym zmysłem przewodnim jest wzrok, Waszym zaś węch i dotyk, chcąc, żebyśmy byli radośni wystarczy, że będziecie nam dawać swe ciała, nie lubimy wiele mówić; 

Bogna dodawała:

- nie wiem, czy mi się to uda, jednak będę dążyła do tego;

- pomyślę, może w mieszkaniu zrobimy małą pracownię:

Po miesiącu mieliśmy punkt, gdzie Bogusia mogłaby malować. Weszła zadowolona, uśmiechnięta w sukience w kwiaty. Zaczęła masować sobie biust i brzuszek, klęknęła przy sztaludze, zaczęła malować. Czułem, że moja pani jest szczęśliwa, ja też taki byłem. Zdjęła ramiączko od sukienki, pieściła nogi, Pomału zaczęła odpinać guziczki od sukienki, majteczek nie założyła, pocierała ręką wokół piersi, zjeżdżając z góry na dół. Bogna usiadła na krzesełku, przycisnęła mnie do małej, żebym językiem pieścił jej kobiecość. Bogna to będzie Twoja pracownia, teraz to Ty mnie zdominujesz. Byliśmy rozebrani, położyłem się, a ona usiadła na mnie jak na kwiatku. Całkowicie mnie zdominowała, Bogna była królową, ja jedynie jej poddanym, ona decydowała jak będziemy się kochać, wprowadziła członek do pochwy, zwarła nogi, okrężnymi ruchami dyktowała tempo naszego stosunku. Bogna kontrolowała tempo i siłę każdego kolejnego pchnięcia. Z początku podniecało ją intensywne ocieranie się penisa o ścianki pochwy, kierowała swe ciało do przodu, po czym przesunęła się w górę i w dół. Kolejnym krokiem było bezpośrednie pobudzenie łechtaczki, dziewczyna wirowała, wykonując okrężne ruchy miednicy, aż do pełnej satysfakcji. Stałem się ofiarą mojej kobiety. Leżałem na plecach, z wyprostowanymi nogami, zapadłem na posłaniu pod jej ciężarem, nie mogąc się poruszyć. Chciałem okazać miłość mej partnerce, dlatego kolejną pozycją było koło Kamy. Największą radość czerpałem z jej szczęścia, z naszego wspólnego sukcesu, jakim stała się ta pracownia. Powiedziałem nagle

-wiesz Bogna, jak już się dostaniesz na te studia, będę pomagał Ci z zaliczeniami pisemnymi z historii sztuki;

Miałem przekonanie, że znowu coś razem zrobiliśmy, rzekłem tylko: 

- jak już zdasz na te studia to uruchomię kontakty, żeby się przebić z tymi obrazami; 

Dziewczyna rzekła: - wiesz zwykle nie przepadam za robieniem loda, jednak teraz chciałabym podziękować Ci w ten sposób;

Wzięła go z połykiem, ach mam wielkie szczęście, że ją mam.  

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Arsan

Opowieść będzie kontynuowana. 


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach