Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ciocia Zuzia cz.3

- No ale jak? - zapytałem półgłosem, tak by rodzice znajdujący się w mieszkaniu nie usłyszeli, że rozmawiam przez telefon.

- Jak to jak? Normalnie. Idziesz do apteki, prosisz o prezerwatywy, płacisz i wychodzisz.

- Wstydzę się. A poza tym, jeśli pani w aptece zacznie się domyślać?

- Domyślać czego?

- Że wiesz. Że ja z tobą...

- Tak, z pewnością nie pomyśli, że po prostu idziesz do swojej dziewczyny. Za to na sto procent wpadnie na to, że planujesz wyruchać własną ciotkę. Mikoś, w tym mieście setki, jeśli nie tysiące par co dzień uprawiają seks, używając przy tym gumek. Dla pani w aptece to produkt jak każdy inny, więc zapewniam cię, że nawet nie drgnie jej powieka, gdy o nie poprosisz.

- Ale...

- Żadnego ale. Jeśli chcesz kontynuować nasze spotkania, to proszę zaopatrzyć się w prezerwatywy. Mi też należy się odpowiednia rozkosz, a nie tylko anal i anal. Do seksu służy pochwa. Tyłek może być co najwyżej urozmaiceniem zabawy, a nie daniem głównym. Jeżeli ci to nie odpowiada, to podczas następnego spotkania zawsze możemy porozmawiać przy kawusi. I na tym zakończyć!

- No to może...

- Widzimy się pojutrze. Ciao.

Dalej usłyszałem tylko dźwięk zrywanego połączenia. Co za babsko - zamruczałem pod nosem - Już zaczynam rozumieć facetów, którzy narzekają na swoje żony, a przecież nawet nie mam dziewczyny, tylko co jakiś czas umawiam się na schadzki z ciotką. No ale jeśli chcę dalej ją posuwać, to chyba nie mam wyboru. Swoją drogą, to przerażające, jak wielką władzę nad mężczyzną daje posiadanie waginy.

Usiadłem przy komputerze. Wycieczka do osiedlowej apteki odpadała z oczywistych powodów. Niby faktycznie, zakup jak każdy inny, ale w mojej głowie nieustannie brzęczała myśl, że wszyscy domyślają się w jakim celu ostatnimi tygodniami odwiedzam Zuzę. Mają rację ci, którzy mówią, że na złodzieju czapka gorę. Dlatego zacząłem szukać adresów innych aptek, znajdujących się w moim mieści. Szybko znalazłem kilka punktów, wśród których asekuracyjnie wybrałem ten, który znajdował się najdalej od miejsca mojego zamieszkania. Postanowiłem, że następnego dnia, zaraz po szkole wsiądę w autobus i zaopatrzę się w odpowiednią ilość prezerwatyw, tak, żebym w najbliższym czasie nie musiał ponawiać ich zakupu. Plan był gotowy.

Następnego dnia, jeszcze w trakcie lekcji postanowiłem, że urwę się z ostatniej godziny. Gdybym wyszedł z wszystkimi, pewnie musiałbym się tłumaczyć dlaczego nie jadę z nimi, tylko wsiadam w inny autobus. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Wziąłem plecak i jak gdyby nigdy nic, zamiast do sali biologicznej, udałem się do szatni. Kilka chwil później czekałem już na przystanku. Pogoda dopisywała. O tej godzinie  ruch w mieście nie bywa zbyt intensywny, to też punktualnie, zgodnie z rozkładem jazdy kilka minut przed godziną czternastą dotarłem do celu. Odległość od przystanku do apteki nie była większa niż dwieście metrów, więc ani się obejrzałem, a już byłem u jej progu. W ostatniej chwili pomyślałem jeszcze, że może znajdę jakiegoś pijaczka, który w zamian za piątaka wyręczy mnie z zakupu, ale szybko porzuciłem tę myśl. Jestem już prawie dorosły, jestem mężczyzną, a przecież pierwsze kupowanie kondomów stoi na równi z zakupem pierwszego alkoholu, zrobieniem prawa jazdy i wszystkimi innymi rzeczami, które nierozerwalnie utożsamiane są z ukończeniem osiemnastki. Czas działać.

Tak też zrobiłem. Wykonałem pierwszy, niepewny krok za próg apteki i podszedłem do pustego okienka. Wewnątrz pomieszczenia byłem tylko ja. Gdy głośno powiedziałem "dzień dobry", z zaplecza dobiegł mnie grzeczny, wręcz przepraszający, kobiecy głos.

- Dzień dobry! Już do pana idę, tylko pokwituję odbiór towaru. Może pan sekundkę poczekać?

- Spokojnie, nic się nie dzieje, proszę dokończyć.

Upłynęła może minuta, gdy z zaplecza wyłoniła się postać tęgiej kobiety, o krótko przystrzyżonych włosach. Momentalnie zamarłem.

- O, cześć Mikołaj! - Powitała mnie serdecznie. - Co ty tu robisz, na drugim końcu miasta?

Na ułamek sekundy zmrużyłem oczy. Choć udało mi się zdusić ekspresję, wewnątrz mnie kipiało. Nie! nie! nie! - pomyślałem - Urywam się z lekcji, tłukę się tym cholernym autobusem przez całe miasto, tylko po to, żeby dyskretnie kupić gumki i oczywiście na kogo trafiam? Na Monikę! Na najlepszą psiapsię ciotki. Kurwa mać!

- Tak jakoś wyszło - wydukałem.

- Co potrzebujesz? Odchrząknąłem, żeby nieco rozluźnić ściśnięte gardło i odpowiedziałem krótko.

- Poproszę prezerwatywy.

Monika wydawała się lekko zaskoczona. Na jej twarzy pojawił się dyskretny, z trudem skrywany uśmiech. Profesjonalizm szybko jednak wziął górę nad emocjami.

- Jakie sobie życzysz Mikołaj? Prążkowane, klasyczne, bezlateksowe? A może wydłużające stosunek? Panowie bardzo sobie je chwalą...

- Zwykłe.

Chciałem jak najszybciej zakończyć ten festiwal żenady. Czułem jak twarz czerwienieje mi ze wstydu.

- Dobrze. A powiedz mi jeszcze jakie opakowanie? Z trzema sztukami?

- Nie ma większych?

- Są jeszcze dwunastki i czterdziestki.

- Czterdziestki.

- Tylko, że te w dużym opakowaniu są mieszane. Są zwykłe, smakowe i prążkowane. Może być?

- Może.

Pani Monika skasowała opakowanie, a na wyświetlaczu pojawiła się cena. Podałem jej wymaganą sumę, pożegnałem się i ruszyłem w stronę wyjścia. Gdy byłem już przy drzwiach, być może dlatego, że w pomieszczeniu nie było nikogo innego oprócz nas, rzuciła w moją stronę jedno zdanie, które wryło mi się w pamięć.

- Nie krępuj się chłopaku. Seks to jedno z najwspanialszych doznań w życiu. To, że czujesz potrzebę bycia blisko z drugą osobą, to nie powód żeby się kryć.

Jasne - pomyślałem - zwłaszcza gdy kupujesz kondomy, żeby grzmocić cipkę rodzonej siostry własnej matki.

W odpowiedzi posłałem jej tylko milczący uśmiech i wyszedłem.

To była najbardziej krępujące spotkanie w moim życiu! Fakt, że przebrnąłem przez nie bez jąkania się, które to zawsze towarzyszy mi w silnie stresujących chwilach zakrawa na cud. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że dopiero po wyjściu uświadomiłem sobie oczywistą rzecz. Przecież mogłem pójść do innej apteki, a tu dla blefu kupić dowolne lekarstwo. Na ból gardła, na kaszel, na głowę. Nie, na głowę nie, prędzej na nogi. Na głowę jest już zdecydowanie za późno.

Nazajutrz, zaraz po pożegnaniu się ze znajomymi, ruszyłem na osiedle "Wiśniowe", gdzie mieszkała Zuza. Będąc w szkole cały czas pilnowałem plecaka, żeby przypadkiem nie wytrzepać opakowania z prezerwatywami, które schowałem na jego dnie. Wiem, że nikomu nie przyszłoby do głowy że kupiłem je na spotkanie właśnie z nią, jednak w mojej głowie zaczynała lęgnąć się swoista psychoza. Miałem wrażenie, że każdy nas podejrzewa, że wszyscy szepczą za plecami o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami jej mieszkania.

Klucz wchodzący w zamek wydał charakterystyczne zgrzytnięcie. Obróciłem go dwukrotnie. Drzwi puściły i mogłem wejść do środka. Od kilku dni byłem w posiadaniu zapasowego klucza do jej mieszkania. Dzięki temu Zuzia mogła wcześniej przygotowywać się na moje wizyty i czekać na mnie bez konieczności podejmowania ryzyka, że ktoś z sąsiadów mógłby ją zobaczyć, jak chociażby w środku dnia wpuszcza mnie, będąc ubrana w szlafrok. Dodatkowo, był to dla mnie wyraz głębokiego zaufania. W końcu nie każdemu powierza się klucze do swojego mieszkania. Będąc już wewnątrz, szybko pozbyłem się wierzchniego ubrania, z plecaka wyjąłem przepustkę do kolejnych stopni rozkoszy i cichym krokiem udałem się w kierunku sypialni. Przez nieznacznie uchylone drzwi zobaczyłem Zuzę. Ta leżała wyciągnięta na wielkim, usłanym poduszkami łóżku, które stanowiło centralny obiekt pokoju. Podpierając się na lewym ramieniu, pozwalała by obnażone piersi swobodnie zwisały pod własnym ciężarem. Jej łono zakrywał pluszowy miś, którego fantazyjnie oparła o swoje podbrzusze. Nie był on jednak na tyle duży, by zasłonić biodro, na którym nie było ani śladu majtek. Jedynym co miała na sobie, były białe pończochy, nadające jej świeżości i podkreślające młodzieńczą naturę, której upływ czasu  nie został jeszcze w pełni stłumić. Widząc mnie, w geście udawanego wstydu zasłoniła  biust. Zrobiła to jednak w taki sposób, by pozwolić sutkom wystawać spomiędzy jej palców.

- Nie przytulisz mnie na powitanie?

- Przytulę. Niech no się tylko na ciebie napatrzę.

Przyglądałem się jej nagości. Od kilku tygodni regularnie widywaliśmy się nago, jednak mi ani trochę nie znudziło się podziwianie jej ciała. Uwielbiałem szlachetną bladość jej skóry. Niezmiennie kojarzyła mi się  z karnacją arystokratek z zamierzchłych czasów, gdy opalenizna uchodziła za domenę niższych warstw społecznych, a damy zakrywały każdy fragment skóry, tak by nie dosięgły go promienie słońca.

- No chodź już, chodź.

Nie dałem się dłużej prosić. W tym czasie ona podniosła się, odkrywając najbardziej intymne części ciała, a następnie uklękła na krawędzi łóżka. Ja również przybrałem identyczną pozę, tyle że na podłodze, dzięki czemu moja twarz znalazła się na wysokości jej podbrzusza. Ramionami objąłem jej pupę, by następnie złożyć pocałunek na pochwie. Nie licząc naszego pierwszego razu, zawsze dbała o to, żeby jej okolice intymne były gładko ogolone. Delikatność jej skóry była zniewalająca. Po kilku chwilach odkleiłem wargi od brzoskwinki. Wstałem z kolan i wciąż całując jej ciało, centymetr po centymetrze piąłem się coraz bliżej ust, tak by finalnie złączyć się z nią w namiętnym pocałunku.

- Ależ się za tobą stęskniłem.

- Biedactwo moje. Ja też nie mogłam się doczekać, no ale sam rozumiesz. W "te dni" bardzo boli mnie brzuch, poza tym nie czułabym się przy tobie komfortowo.  Za to teraz wejdziemy na nowy etap. Wszystko ci w nim wynagrodzę, to że musiałeś czekać tyle dni, to że tak denerwowałeś się zakupem gumek...

- Skąd pomysł, że się denerwowałem? - przerwałem jej w pół zdania.

- A jak myślisz wstydziochu? - wybuchła śmiechem - Tutaj taki śmiały, zero wstydu, a gdy przyszło mu kupić gumki to spalił cegłę hahaha.

- Wygadała ci?!

- Jasne, że tak. Akurat wczoraj byłyśmy umówione na ciacho i lampkę wina. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak strasznie przeżywała, że mały Mikołajek już wchodzi w dorosłość. A najlepsze było to, że zaczęła mnie podpytywać, czy przypadkiem nie wiem, co to za dziewczyna wpadła ci w oko. Mówię ci, z trudem panowałam nad sobą, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

- Skoro jest taka ciekawska, to może wtajemniczymy ją w nasz sekret? Zamiast jednej, miałbym dwie dziewczynki. Nie chciałabyś takiego trójkącika? - powiedziałem żartobliwym tonem

.- Ty się najpierw naucz porządnie obracać jedną, a nie myśl o trójkątach, zboczuszku! Masz te gumy?

- Mam.

- No to szybko, rozbieraj się i pokażę ci, jak prawidłowo je zakładać.

Zacząłem zrzucać z siebie ubranie. W iście ekspresowym tempie pozbyłem się wszystkiego, oprócz bokserek. Gdy zsunąłem i je, mój naprężony do granic możliwości kutas wyskoczył z nich, znajdując się idealnie przed twarzą Zuzy, która w międzyczasie usiadła na brzegu łóżka.

- Ciociu, przecież ja to umiem, co to za sztuka?

- Taki jesteś mądry? To zobaczymy.

Ostrożnie otworzyłem saszetkę, w którą opakowana była prezerwatywa. Delikatnie, tak by nie uszkodzić zawartości wyjąłem lateksowy krążek, przyłożyłem go sobie do sterczącego fiuta i rozwinąłem na całej jego długości.

- I co, nie mówiłem, że umiem?

- Nie no, gratuluję. - powiedziawszy to Zuzia cmoknęła mnie w czubek penisa. - Tylko w związku z taką techniką ich zakładania mam do ciebie jedno pytanie.

- Dawaj.

- Gdybym już zaszła z tobą w ciążę, to na który koniec świata wolałbyś ze mną uciec?

Momentalnie zrozumiałem, że zrobiłem coś nie tak. Nie będę ukrywał, że pewność siebie, która towarzyszyła mi od początku wizyty została mocno podkopana.

- Ale to nic skarbie. Przecież po to tu jesteśmy, żebyś w przyjemnej, pełnej wzajemnego zaufania, intymnej atmosferze, mógł nauczyć się wszystkiego od bardziej doświadczonej osoby. W końcu kto na całym świecie kocha cię mocniej niż ciocia Zuzia? Popatrz - zdjęła gumkę z mojego kutasa, a następnie wyjęła z pudełka nową prezerwatywę. Zakładając ją, delikatnie ścisnęła znajdujący się na jej końcu zbiorniczek, tak by nie dostało się tam powietrze - Musisz zawsze pilnować, żeby na końcówce nie zrobił się balonik. No, teraz jest dobrze.

Wszystko było już gotowe. Ciocia położyła się na plecy i cofnęła w głąb łóżka, odpychając się przy tym nogami . Bez cienia wstydu rozłożyła je szeroko, sprawiając że ściśnięta dotąd pochwa rozchyliła się niczym pawi ogon. Skuszony tym widokiem, przybliżyłem do niej twarz. Wziąłem głęboki wdech. Momentalnie uderzył mnie delikatny zapach używanych przez nią kosmetyków, które w połączeniu z wonią jej ciała od kilku tygodni niezmiennie kojarzył mi się z najgłębszymi odmętami rozkoszy. Już miałem rozpocząć robienie minetki, od której zawsze rozpoczynaliśmy zbliżenie, jednak tym razem ciocia postanowiła mnie zaskoczyć.

- Wchodź Mikoś od razu. Jak będziesz miał ochotę, to gdy już mnie wybolcujesz szybko skoczę pod prysznic i później dam ci ją lizać tak długo ile tylko zechcesz.

- Nie chcesz, żebym wcześnie trochę cię pobudził?

- Nie musisz, sama się pobudziłam. Od samego majstrowania przy twoim kutasku zrobiło mi się mokro. Włóż palec, to poczujesz jaki mam w środku kisiel.

Zrobiłem dokładnie tak, jak powiedziała. Przystawiłem wskazujący palec do dziurki i delikatnie ją nacisnąłem. Nie stawiała absolutnie żadnego poru. Bez trudu zanurzyłem się w gorącym wnętrzu jej pochwy. Gdy tylko to zrobiłem, Zuzia rozkosznie westchnęła, sprawiając że mój penis zapulsował pomimo braku jakiegokolwiek bodźca dotykowego. Coraz częściej łapałem się na tym, że własne doznania schodziły na dalszy plan, a o wiele więcej radości sprawia mi świadomość, że po prostu jest jej ze mną dobrze. Jeszcze kilkukrotnie szturchnąłem jej muszelkę, po czym ostentacyjnie, patrząc prosto w jej oczy oblizałem palec oblepiony śluzem, który wypełniał wnętrze jej łona. Źrenice Zuzy momentalnie zapłonęły ognikami, które zawsze gościły w nich w chwilach skrajnego podniecenia. Wygodnie ułożyłem się na jej wyprężonym ciele. Gdy nasze usta znalazły się blisko siebie, Zuzia nie czekając na mój ruch błyskawicznie zatopiła w nich swój język. Cofnęła go dopiero, gdy poczuła że wsuwam się w jej pochwę. W porównaniu z tyłkiem niemal zupełnie nie napotkałem oporu. Penis z łatwością wskoczył do środka, powodując że z gardła cioci wyrwał się stłumiony jęk rozkoszy. Nie kłamała. Musiała być naprawdę mocno podniecona, bo w przeciwnym razie z pewnością nie wszedłbym w nią z taką łatwością. Najbardziej obawiałem się, że rozkosze, które doznam we wnętrzu jej szczelinki spowodują, że po kilku ruchach będziemy zmuszeniu zrobić przerwę, by mój kutas podniósł się po przedwczesnym wytrysku. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Coraz szybciej poruszałem biodrami, sprawiając  tym Zuzi niesamowitą rozkosz. Dziewczyna dyszała w rytm pchnięć spadających na jej pochwę, a ja absolutnie nie zamierzałem zwalniać tempa. Prezerwatywa powodowała, że doznania płynące z mojego fiuta były znacząco ograniczone, co w połączeniu z doświadczeniem nabytym podczas naszych analnych i oralnych zabaw na nagim kutasku, sprawiało że czułem się pewnie, niczym zawodowy aktor porno. Nie musiałem długo czekać na efekty. Po maksymalnie dziesięciu minutach poczułem, że pochwa którą stymulowałem zaczyna rytmicznie pulsować, a ciocia zaciska palce w pościeli na której się kochaliśmy. O to chodzi - pomyślałem. Kolejny raz spisałem się na medal. Nie zmniejszając intensywności pchnięć, patrzyłem jak jej twarz wykrzywia się w grymasie orgazmu. Zawsze z pełnym zaangażowaniem współprzeżywałem jej orgazm. Jednocześnie byłem świadom, że sam pomimo ułatwień wynikających z użycia gumek nie wytrzymam już zbyt długo. Pamiętałem jednak, że stosunek dopochwowy, szczególnie w naszej niecodziennej relacji wymaga szczególnej ostrożności. Dlatego gdy tylko Zuźka ochłonęła nieco po szczytowaniu, zapytałem głosem łamiącym się od doznawanych rozkoszy.

- Ciociu, jak już będę czuł że dochodzę, to mam się cofnąć, czy mogę skończyć w środku?

- Możesz spuścić się we mnie. - odpowiedziała, choć sama wciąż z trudem łapała oddech -  Monia dała ci bardzo dobre prezerwatywy.

Spodziewałem się, że zakaże mi dojść na zewnątrz, więc pozytywnie zaskoczony nie czekałem ani chwili dłużej. Chciałem osiągnąć apogeum rozkoszy. Już. Teraz. Przyśpieszyłem jeszcze bardziej. To już nie był zwykły seks. To było intensywne ruchanie własnej ciotki. Piękno jej ciała obudziło we mnie dziką bestię. Raz za razem uderzałem ciałem między jej rozkraczone nogi, zderzając się z jej kroczem. Finał był przepotężny. Myślałem, że rozsadzi mi penisa. Strzał za strzałem, mój kutas wyrzucał z siebie kolejne dawki nasienia. Doznania były tak intensywne, że po wszystkim mimowolnie opadłem na ciotkę, wciąż jednak szturchając ją wiotczejącym już penisem.

Zuzia objęła mnie w swoje ramiona. Leżeliśmy tak, wtuleni w siebie, w milczeniu ciesząc się swoją obecnością. Dopiero po kilku chwilach dziewczyna zdecydowała się przełamać ciszę.

- Mikołaj, nic ci na razie nie mówiłam, ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł i chciałbym, żebyś się wypowiedział, co o nim myślisz.

- Słucham cię Ciociu. - powiedziałem, z uczuciem całując ją następnie w policzek.

- Jak pewnie pamiętasz, w niedzielę są imieniny twojego taty i przy okazji rodzinnego spotkania będę miała okazję pogadać z twoimi rodzicami. Chciałabym zapytać ich, czy nie mieliby nic przeciwko puszczeniu cię ze mną na tygodniowe wakacje, gdzieś za granicą. Tylko, że na początek chciałabym wiedzieć, czy masz ochotę na taki wspólny wyjazd

- A jak myślisz?

- Myślę, że to będą najwspanialsze wakacje w moim dotychczasowym życiu. Nie, nie w moim, w naszym życiu.

Twarz cioci przybrała wyraz błogiej radości.

- Kocham cię Mikoś.

- Ja też cię kocham, ciociu.

Przetoczyłem się na plecy. Nie miałem już siły na cokolwiek więcej niż przytulenie cioci, która leniwie wpełzła pod moje ramię. Objąłem ją czule, kładąc rękę na jej plecach. Kochałem ten stan. Chyba nawet bardziej od samego seksu. Do prawdy to zabawne, jak uzależniającym narkotykiem jest miłość.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Percival L

Część pierwsza.

https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4840

Część druga.

https://www.sexopowiadania.pl/4886/ciocia-zuzia-cz2/


Komentarze

Anonim124619/09/2021 Odpowiedz

Czekam na następną część :D

Percival20/09/2021 Odpowiedz

Będzie, ale nie jestem w stanie powiedzieć kiedy.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach