Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ruchanie cioci po imprezie

Zostałem u ciotki na noc. Przyjechałem do kumpla do Łodzi na srogą imprę i tak właśnie było. Niestety w międzyczasie zdążyliśmy się pogryźć – właściwie ja i jego dziewczyna – dlatego nie chcieli mnie przenocować. Pokłóciliśmy się jeszcze w klubie.

– Skoro tak to się pierdolcie! – powiedziałem do nich i wyszedłem na miasto.

Potem zadzwoniłem po taksę – do ciotki zadzwoniłem już siedząc w aucie, stawiając ją przed faktem dokonanym.

Musiałem ją obudzić, jej głos był zaspany, ale nie wydawała się zła. Było po drugiej jak do niej trafiłem. Czułem, że jestem nieźle wstawiony i miało to sens, bo srogo piliśmy. Usiadłem w kuchni, patrząc jak ciocia się po niej krząta. Rozmawialiśmy z początku o jakichś pierdołach, dawno się nie widzieliśmy. Rozmawialiśmy więc, a ja właściwie gapiłem się na jej wielkie dupsko ukryte pod jasnym, cienkim materiałem długich spodni. Gapiłem się też na jej duże cycki – definitywnie nie miała na sobie stanika. Otworzyła drzwiczki dolnej szafki, wypinając te swoje pośladki w moją stronę. Niezły miałem tutaj widok, naprawdę. Ciocia jakby się tym nie przejmowała – tym, że tak pożeram ją wzrokiem. Była raczej bezpruderyjna, tematyka seksu nie stanowiła dla niej tabu. Miała czterdzieści dwa lata, jasne blond włosy i niebieskie oczy. Ciało trochę już utytej klepsydry, ale trzymała się, naprawdę trzymała się jak na swój wiek. Popijałem herbatę i bez ogródek podziwiałem jej szerokie dupsko.

– Przepraszam, że cię obudziłem ciociu – zacząłem gadkę, kiedy usiadła naprzeciwko mnie. – Ale na serio nie miałem gdzie się podziać.

– Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogę pomóc – odparła. – Czyli co? Impreza nie wyszła?

– Nie bardzo – przyznałem szczerze. – W ogóle miałem nadzieję coś dziś zaliczyć.

– Zaliczyć?

– No wie ciocia: bzyknąć jakąś laskę. Nie robiłem tego od czasu rozstania z Kaśką, całe trzy miesiące. Już mnie nosi.

Ciocia zaśmiała się ciepło, chyba ją rozbawiłem. Na imię miała Sylwia.

– A ty ciociu? Jak sobie radzisz bez wujka? – zapytałem. Byłem wstawiony, więc czułem się swobodnie w temacie. Miałem wszystko gdzieś, bez kitu.

– Daję sobie jakoś radę – przyznała. – I tak zawsze wolałam zaspokajać się sama, chociaż nie wiem czy powinnam ci o tym mówić. Jestem przecież twoją ciotką.

– Jesteś. Najlepszą jaką mam.

Znów się roześmialiśmy.

– Nie masz tak czasami? Że bardzo mocno cię bierze i ci się chce? – spytałem.

– Czasami. Ale czemu o tym w ogóle gadam? Jesteś pijany, powinieneś się przespać.

– Może tak.

Wstała od stołu i znów zaczęła myszkować po kuchni. Ja natomiast ponownie skupiłem się na jej dupsku.

– Hej ty! – zawołała w końcu, łapiąc mnie na gorącym uczynku.

– Przepraszam ciociu, ale po prostu nie mogę się opanować.

– Nie? Dlaczego?

– Nie wiem. Jestem zwyczajnie strasznie napalony.

– Możesz ulżyć sobie w łazience. Przejdzie.

– Chyba tak zrobię.

Wstałem z miejsca i zachwiałem się lekko. Minęła chwila, zanim złapałem poziom. Musicie wiedzieć coś o mnie i o mojej cioci. Nie byliśmy spokrewnieni ani z nią i z wujkiem, który ją zostawił dwa lata temu – byli po prostu znajomymi moich starych i tak jakoś wyszło, że nazywałem ich wujostwem. To raz. A dwa – kiedyś przydarzyła nam się mała przygoda. Zrobiłem cioci palcówkę, kiedy dopiero co wchodziłem w dorosłość; ale to temat na inną opowieść. W skrócie: była pijana i ja też, odbywała się jakaś rodzinna impreza. Kolejnego dnia rozmawialiśmy o tym i wspólnie przyznaliśmy, że nie było to przyzwoite. Mimo wszystko od tamtego czasu nasza relacja się zmieniła. Często doradzałem się cioci w takich sprawach. Śmiałem się też, że jest mi winna jeden numer za tamtą palcówkę.

– Chyba tak zrobię – powtórzyłem. – Ale chyba wolałbym zrobić to inaczej.

– Co masz na myśli? – zapytała zaintrygowana.

– Sądzę, że powinniśmy się razem przespać.

Ciocia wyglądała na zaskoczoną.

– Wiesz, że nie możemy – oznajmiła.

– Czemu?

– Bo jestem twoją ciotką.

Fakt ten był nie do podważenia. Ale nie bardzo mnie to obchodziło.

– Daj spokój ciociu. Wiem, że też masz swoje potrzeby. Od tamtego razu bardzo się poprawiłem. Jestem w tym dużo lepszy – wyznałem jej, prostując się i napinając.

– Lepszy? – Zmieszanie w jej głosie było słodkie.

– Tak. Robię świetną minetę, tak przynajmniej mi mówiła dziewczyna. I mogę bardzo długo. Sprawię, że dojdziesz kilka razy. Taki przyjacielski seks, bez zobowiązań. Czysta przyjemność. Co ty na to?

Ciocia wygląda jakby się nad tym zastanawiała. Ostatecznie oznajmiła, że jestem pijany i to alkohol przeze mnie przemawia. Rozkazała mi się położyć. Sama natomiast poszła do łazienki. Zrobiłem tak jak chciała. Leżałem jakiś czas na tapczanie, myśląc o tym co bym robił mojej cioci. Na pewno zacząłbym od subtelnego lizanka jej cipki. Pobawiłbym się też pewnie jej cycuszkami. Z tego wszystkiego poczułem, że robię się na dole twardy. A ciocia coś długo siedziała w tej łazience.

Wstałem i poszedłem do niej. Otworzyłem drzwi. Myła się pod prysznicem. Bez zwłoki rozebrałem się i wlazłem do kabiny. Nie przerwała mycia ani na moment. Nie zdziwiło mnie to za bardzo – już dawno zorientowałem się, że kobiety mówią co innego, a co innego myślą. Ciocia stała obrócona do mnie tyłem. Jej blade, duże pośladki zarumieniły się od gorącej wody. Jej mokre włosy przykleiły się do pleców. A po niej całej spływała woda.

Mój kutas sterczał już na dobre. Objąłem ciotkę w pasie, drugą ręką łapiąc za dorodną pierś. Mój penis docisnął się do miękkiego pośladka. Ciocia Sylwia przez chwilę się nie odzywała. Kiedy sięgnąłem dłonią między jej nogi, jęknęła:

– Powoli.

Zacząłem nieznacznie myziać płatki jej sromowych warg. Potem przeszedłem do łechtaczki i pobawiłem się nią trochę, wykonując okrężne ruchy. W końcu zjechałem niżej i wsadziłem jej palec do środka. Był tam ślizko, ciepło i niezwykle gościnnie. Wiedziałem, że jest już gotowa. Bez zbędnych słów cofnąłem się i złapałem za swojego kutasa. Ciocia wypięła się delikatnie. Odnalazłem główką jej otworek i wsadziłem go. Przyjęła mnie niezwykle miło. Wypięła się jeszcze bardziej, kładąc dłonie na płytkach, tak by się oprzeć. Obłapałem ciotkę w pasie i począłem wykonywać swoje ruchy. Od razu złapałem szybkie tempo. Pieprzyłem ciotkę od tyłu, patrząc jak jej wielkie dupsko drga pod naporem moich pchnięć. Ale to było dobre, musicie mi wierzyć. Pierdoliłem ją tak zawzięcie, że aż zaczęła stękać. Jechałem i jechałem dobrych kilka minut. Położyłem dłoń na pośladku cioci, lekko go ściskając. Trzaskanie jej ciała o moje było słodką arią. Woda wciąż lała się ze słuchawki prysznica, a ja gapiłem się jak zahipnotyzowany na dojrzałe ciało cioci. Tego mi właśnie było trzeba, wiedziałem o tym. Dobrego, porządnego dymania. Zwyczajnie musiałem opróżnić jądra. W końcu poczułem, że dochodzę. Nie było mowy, żebym z niej wyszedł. Wykonałem jeszcze kilkanaście głębokich pchnięć i stało się. Z mojego fiuta zaczął strzelać życiodajny sok, który trafił prosto do wnętrza cioci. Salwa za salwą zalewałem łono ciotki gorącą spermą. Kiedy już rozładowałem swój towar w jej pochwie, wyszedłem z niej. Ciocia od razu sięgnęła dłonią między nogi. Podmyła się tam, ale nie skomentowała tego, że w niej doszedłem.

– To jeszcze nie koniec ciociu – oznajmiłem. – Wyjdźmy z łazienki i chodźmy do łóżka. Chcę cię tam pocałować, lizać. Będę cię pieścił. Chcę sprawić ci przyjemność.

– Dobrze.

Wyszedłem z kabiny, a ciocia zakręciła wodę. Kiedy znalazła się już obok mnie obejrzałem jej ciało. Trochę wypukły brzuszek wydawał mi się uroczy. Jej obrzmiałe piersi natomiast seksowne jak diabli. Były naprawdę ogromne, z dużymi brodawkami. Rozchodziły się ładnie na boki i nie były mocno obwisłe. Zaczęliśmy wycierać się ręcznikami. Zaskoczyło mnie to, że penis wciąż mi sterczał. Ciotka też to zauważyła.

Przeszliśmy do sypialni i od razu poprosiłem ją żeby położyła się na plecach. Zrobiła to i rozchyliła swoje nogi. Jej cipka czekała na mnie z tęsknotą. Była bordowa z podniecenia i wygolona do zera. Uklęknąłem na podłodze przed łóżkiem i wziąłem się do roboty. Zacząłem od składania małych pocałunków. Czułem bijące od nie ciepło i ten charakterystyczny zapach chętnej kobiety. Potem przeszedłem do ssania i lizania łechtaczki. Trochę to trwało. Ciotka położyła dłoń na mojej głowie, wplatając palce we włosy. Wiedziałem, że czas by użyć swoich paluchów. Wsadziłem jednego do środka. Ruszałem nim i jednocześnie zajmowałem się łechtaczką. Mój język był gibki i szybki. W końcu poczułem, że ciotka jest blisko orgazmu. Przyspieszyłem, chcąc dać z siebie wszystko. Ostatnia prosta. Jeszcze chwila. Ciotka dyszała ciężko. Jeszcze sekunda. Ciocia zawyła i ścisnęła nogi. Udało się. Jesteśmy w domu.

Pozwoliłem jej chwilę odpocząć. Potem podniosłem się z kolan i złapałem za jej nogi. Miała smukłe łydki, ale grubsze uda. Podobało mi się to. Rozchyliłem jej nogi na boki i pomagając sobie ręką, wsadziłem kutasa do jej rozgrzanej cipki. Zacząłem jej powoli posuwać. Mój twardy penis pojawiał się i znikał w jej wnętrzu. Patrzyłem na to, na ten cud natury. Kutas i cipka. Nic więcej nie trzeba. Potem puściłem jedną jej nogę i przeniosłem dłoń na jej różową łechtaczkę. Zacząłem ją drażnić. Cioci się to spodobało. Spojrzałem jej w oczy. Ona spojrzała w moje. Uśmiechnęła się. Ja też. Przyspieszyłem swoje ruchy. Złapałem solidniej za jedno jej wyciągnięte w górę udo, a dłoń z łechtaczki przeniosłem na pierś. Drażniłem teraz jej sutek. Po chwili już mocno ściskałem całą pierś. W końcu się zmęczyłem.

– Połóż się – oznajmiła ciocia.

Zrobiłem to. Rozwaliłem się na plecach, a ona weszła na mnie i od razu nabiła się na moją sterczącą pałę. Minęła chwila i już mnie ujeżdżała. Podłożyłem sobie pod głowę poduszkę, a ona nachyliła do mnie tak, żebym mógł ssać jej piersi. Ssałem więc jeden cycek, a potem drugi. Zmieniałem te cycki i ssałem je jak jakiś niemowlak. Było to świetne. Minęło kilka sekund i ciocia odchyliła się. Jej ruchy stały się oszczędniejsze. Wiedziałem, że zaraz dojdzie. Zamknęła oczy, a ja podziwiałem jej twarz pełną ekstazy. Nagle jej ciało przeszedł prąd i zawyła ponownie. Opadła na mnie zmęczona, a ja składałem na jej szyi malutkie pocałunki.

Potem zsunąłem ją z siebie, opadła na plecy. Rozchyliłem jej nogi i tym razem wjechałem w nią na misjonarza. Zaparłem się nogami o jakiś punkt na materacu i zacząłem ją posuwać tak, jak przekazał Pan Bóg. Było to dobre, czułem jaka jest miękka tam na dole. Mój penis wbijał się i drylował jej otworek. Dossałem się znów do jej cycka i poruszałem biodrami. Nie czułem jednak, żebym w ten sposób mógł skończyć. Ruchałem ją w ten sposób tak długo, aż po raz kolejny doszła.

– Wykończyłeś mnie – wyznała mi cicho do ucha, kiedy wciąż leżałem na niej, w niej.

– Mogę skończyć między twoimi piersiami? – zapytałem niepewnie.

– Dobrze.

Wyszedłem z niej i rozkraczyłem nad jej klatką piersiową. Ułożyłem penisa między jej cycuszkami i zacząłem się między nimi ślizgać. Ciocia ścisnęła swoje dorodne piersi, tak żeby zrobić mi ciasny i miękki otworek. Ale to było dobre, mówię wam. Patrzyłem na jej cycki, na to jak mój kutas jeździ między nimi. Co to była za rozkosz.

Potem spojrzałem na twarz cioci. Jej blond włosy zdążyły już lekko wyschnąć. Sylwia od zawsze była ładną kobietą. Miała lekko zadarty nosek i pełne usta. Z twarzy zawsze wydawała mi się podobno do Małgorzaty Sochy. I te jej niebieskie, głębokie oczy. Poczułem nagle, że zbliżam się do wystrzału. I zapragnąłem czegoś więcej.

– Ciociu skończę na twojej twarzy, dobrze? – zapytałem i mówiąc to ciśnienie podniosło mi się na maksa.

Ciocia nic nie odpowiedziała. Patrzyła mi tylko w oczy.

– Spuszczę ci się na buzię, dobrze? Dobrze?

Pokiwała głową na znak, że się zgadza.

Jej odpowiedź nadeszła w ostatniej chwili. Pośpiesznie uniosłem się, złapałem za pulsującego penisa i przystawiłem bordową główkę do twarzy cioci. Po chwili trysnąłem potężną strugą spermy. Pierwsza salwa poszła na włosy i czoło. Kolejne porcje nasienia były celniejsze. Moja śmietanka zaczęła pokrywać obficie piękną buzię cioci, która zdążyła w międzyczasie zamknąć oczy. Sperma znalazła się wszędzie. Naprawdę byłem zaszokowany ile tego było. Białe grudki i bardziej przezroczyste smugi pokrywały praktycznie całą twarz Sylwii. Kiedy skończyłem, ścisnąłem penisa od dołu i wyciągnąłem z niego ostatnie krople. Złożyłem je delikatnie na wargach cioci.

A ona nagle spojrzała na mnie, ujrzałem błękit jej oczu. Otworzyła usta i delikatnie objęła połowę główki. Spiła z niej resztki mojej śmietanki. Te kilka sekund na zawsze zostało najlepszym obrazkiem w mojej głowie.

– Chyba jesteśmy kwita, co? – mruknęła przyjemnie.

– Tak. Dziękuję ciociu. Kocham cię.

Ciotka zaśmiała się. Potem zszedłem z niej, a ona podniosła się i udała do łazienki – musiała przecież zmyć z twarzy moją spermę. W międzyczasie uznała, że powinienem już położyć się spać. Spytałem ją czy mogę tej nocy zostać w jej łóżku. Zgodziła się. Kiedy wróciła, położyła się obok mnie. Zgasiliśmy światło i przykryliśmy się jedną kołdrą. Objąłem ją od tyłu. Leżeliśmy przytuleni na łyżeczkę. Zanim zasnęliśmy zrobiliśmy to jeszcze raz. Ostatni raz tej nocy. Leżałem za ciocią i brałem ją nieśpiesznie. Dokleiłem do jej miękkich i chłodnych pośladków i posuwałem czule, łagodnie. Doszliśmy jednocześnie. Tym razem ciocia nie poszła się już myć. Moje nasienie zostało w jej łonie na całą, calutką noc i świadomość tego przyjemnie mnie podbudowała. Zasnąłem, myśląc tylko o ty, co przyniesie jutrzejszy dzień.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Wracam, wracam. Dobijamy do miliona odsłon na moim koncie!!!


Komentarze

super :)9/09/2021 Odpowiedz

pisz dalej,super opowiadanie.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach