Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Przyjaciolka mojej mamy

Tego wieczora do mojej mamy miała przyjść koleżanka, Pani Ania. Właściwie latało mi to koło chuja, ale moja rodzicielka powiedziała mi, że muszę zająć się Panią Anią przez dobrą godzinę, gdyż ona będzie musiała zostać dłużej w pracy. Przygotowała wszystko i zostawiła to w lodówce – miało być wino i jakieś przekąski. Zapewniłem matkę, że jakoś ją przyjmę, dotrwam z jej koleżanką do momentu, kiedy nie wróci.

Panią Anię kojarzyłem, ale nie jakoś bardzo. Kilka razy po prostu ją widziałem, rozmawialiśmy może dwa czy trzy razy. Nic ciekawego. Pamiętam jednak, że była interesująca jako kobieta – jej ciało było niezłe, ponętne. W tamtym momencie jednak wcale o tym nie myślałem. Grałem w LOL-a kiedy zadzwoniła do drzwi. Lekko wkurwiony wstałem z fotela i poszedłem do drzwi. To była ona. Pani Ania. Otworzyłem jej.

– Dzień dobry. Marek, prawda? – zaczęła na powitanie kobieta. Uśmiechnęła się przy tym szeroko.

Muszę przyznać, że koleżanka mamy wyglądała naprawdę atrakcyjnie. Widać było, że ma czym oddychać, że jest kobietą z krwi i kości. Miała na sobie białą bluzkę z niedużym, koronkowym dekoltem – jej piersi ukryte pod tym cienkim materiałem zdawały się być ogromne. Na nogach miała czarne nylony i niebieską, jeansową spódniczkę. Nie przyglądałem się jej jednak zbyt długo. Mogłaby to źle odebrać.

– Dzień dobry. Proszę wejść – odpowiedziałem lekko zmieszany.

Weszła do środka. Zaprowadziłem ją do salonu, idąc przodem. Miałem się dziwnie, czując na sobie jej wzrok. Nie wiem czemu, ale przeszły mnie ciarki na myśl o byciu sam na sam z tą obcą kobietą. O czym miałem z nią niby gadać przez godzinę? Ona usiadła na kanapie, ja jakiś metr od niej. Denerwowałem się. Cholera jasna. Czym?

– Mama będzie gdzieś za godzinę – wypaliłem nagle.

– Tak, wiem, wiem – przyznała i spojrzała na mnie, uśmiechając się.

Miała jasnobrązowe oczy i blond włosy, ale widać było w nich ciemniejsze odrosty. Spięła je w luźny kok i kilka z kosmyków uciekało na czoło. Na prawym policzku miała ciemny pieprzyk – chyba podkreślony kredką. Usta wymalowała bordową szminką. Z twarzy wydawała się niezła jak na czterdziestoparolatkę.

– Także będziemy musieli trochę posiedzieć – zacząłem. – Możemy sobie siedzieć i milczeć, jeżeli Pani chce.

Zaśmiała się delikatnie i nie wiem czy po prostu z musu.

– Chodzi mi o to, że nie jestem najlepszym mówcą. Nie mam gadane.

– Nie przejmuj się. Jakoś sobie poradzimy. Możemy włączyć coś na TV.

Podniosłem się z miejsca. Sięgnąłem po pilot i włączyłem jakieś kanały. Dziwne było to, że czułem się pożerany przez nią wzrokiem, kiedy na nią nie patrzyłem – pewnie mi się tylko wydawało. Odwróciłem się do niej. Założyła nogę na nogę, tak że jej spódniczka podjechała znacznie wyżej niż za kolana. Odsłoniła tym samym kawał niezłych, opalonych ud — okazało się więc, że miała pończochy. Od razu uciekłem wzrokiem i zapytałem:

– Chce Pani wina? Jest w lodówce.

– Poproszę.

Przeszedłem do kuchni i szybko uporałem się z butelką.

– Tylko nie każ pić mi samej – rzuciła z drugiego pokoju.

Wyciągnąłem dwa kieliszki i nalałem nam sporo tego wina. Przyniosłem je do salonu i usiadłem teraz trochę bliżej Pani Ani. Napiliśmy się. Ona wypiła znacznie więcej za pierwszym łykiem niż ja. Widząc coś na mojej twarzy, odstawiła kieliszek i zaśmiała się.

– Przepraszam, ale miałam okropne popołudnie – wyznała z westchnięciem.

– Yhmh – mruknąłem. – Co się stało?

– Nie wypaliły mi pewne plany, to tyle.

Nie sądziłem, że powinienem ciągnąć ją za język, wiec nie spytałem o co chodzi. Patrzeliśmy teraz na telewizor. Leciało jakieś głupie show z półnagimi panienkami i facetami. Jakaś para całowała się na wizji. Odchrząknąłem zmieszany.

– Może przełączyć? – zapytałem.

– Dlaczego?

– Takie to jakieś. Dziwne.

– Dziwne?

– Tak myślę.

Pani Ani napiła się wina, osuszając całą lampkę. Po chwili poprosiła mnie o jeszcze. Spełniłem jej prośbę. Poszedłem i wróciłem z pełnym szkłem. Znów uniosła kieliszek do ust, wypijając znaczną część. Potem oznajmiła, jakby się tłumacząc:

– Dobre to winko, naprawdę. A ja miałam okropny dzień.

W końcu zapytałem ją, o co chodzi. Zaczęła mi opowiadać o byłym mężu i dzieciach, które jej nie rozumieją, głównie o córce. Z jej historii wynikało, że jest to mała, wredna sucz.

– No i zrobiłam coś bardzo głupiego – wyznała.

– Co takiego?

– Nie powinnam o tym mówić. To głupie i chore.

Znów sięgnęła po kieliszek.

– Może mi Pani powiedzieć. Co tam. Dobrze jest się wygadać, prawda?

Pociągnęła ze szkła. Widać było, że alkohol zaczyna na nią powoli działać. Jęknęła ze złości i wyrzuciła to z siebie.

– Umówiłam się na spotkanie przez internet. Takie bardzo intymne spotkanie. Z młodym chłopakiem. To był mój pierwszy raz. No i spanikowałam, więc po prostu napisałam mu, że to nie dla mnie...

Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Domyślałem się, że chodziło po prostu o seks. Dużo słyszałem o takich mamuśkach szukających bolca na raz. Nie sądziłem jednak, że koleżanka mamy może coś takiego robić. Przyjrzałem się jej ponownie. Wyglądała naprawdę atrakcyjnie. Czy takim kobietą naprawdę brakuje seksu?

Pani Ania nagle wstała i wyszła do łazienki. Nie było jej jakiś czas. Kiedy wróciła wydawała się spokojniejsza, ale poprosiła o więcej wina. Nie miałem serca jej odmawiać. Sam dokończyłem swój kieliszek, kiedy siedziała w łazience. Rozlałem nam butelkę do końca. Wróciłem i usiadłem bliżej niej. Długo wahałem się z pytaniem, zanim zebrałem się na odwagę:

– Chodziło o seks, tak?

Pani Ani spojrzała na mnie osobliwie. Potem pokiwała głową na tak.

– Każdy ma swoje potrzeby – powiedziałem na jej obronę.

– Ja po prostu tak dawno tego nie robiłam...

– Myślę, że jest Pani na tyle atrakcyjna, że jeszcze znajdzie się godny facet. Naprawdę.

Uśmiechnęła się blado i spojrzała mi w oczy.

A potem po prostu nachyliła się i pocałowała mnie w usta. Byłem zaskoczony takim obrotem spraw, ale nie broniłem się. Trwało to dosyć krótko. Potem oderwała się ode mnie i wyjąkała:

– Przepraszam, ja...

– To nic...

I nie bardzo myśląc przejąłem inicjatywę. Teraz to ja zacząłem ją całować. Nie oponowała. Wsadziłem jej język w usta i zaczęliśmy nimi tańczyć. To było świetne. Te kilka chwil pieszczot i przyjemności. Nagle poczułem jak mój kutas zaczyna rosnąć. Całowałem się z nią jednak dalej. Potem oderwałem się od jej miękkich warg i zacząłem całować ją po szyi. Chciałem więcej.

– Marek, chyba nie powinniśmy... – wyznała cicho, ale objęła moje plecy.

Nie odpowiedziałem. Nagle zjechałem na dekolt i zacząłem składać na jej miękkich piersiach pocałunki. Prawą dłonią ścisnąłem jedną z nich. Wydawała się ogromna pod moją dłonią. Zacząłem ją ugniatać i miętosić. Drugą ręką powędrowałem między jej uda, nurkując pod jeansowym materiałem. Przez moment się wzbraniała, ale krótko to trwało. Rozłożyła szerzej nogi tak, żebym miał większy dostęp do jej muszelki. Dotknąłem ją tam i zacząłem gładzić po cienkim materiale majteczek. Gorączka od niej bijąca, prawie mnie oparzyła.

– Naprawdę nie możemy... – zaczęła mówić.

– Możemy – odparłem pewnie i wyciągnąłem trochę jej piersi z koszuli, tak, że ukazał się kawałek różowego sutka. Zanurkowałem językiem w głąb i zacząłem po chwili ssać te jej słodkości.

– Twoja matka może zaraz wrócić. Pomyśl o tym... – wyszeptała słabo.

– Zobacz co o tym myślę – powiedziałem, chwyciłem jej dłoń i położyłem sobie na kroczu.

Po chwili to poczuła. Twardość mojego naprężonego kutasa. Podniosłem głowę i zobaczyłem w jej oczach przerażenie, ale i ekscytacje nieznanym. Znowu zaczęliśmy się całować, a dłoń Pani Ani pieszczotliwie gładziła mojego małego przez spodnie. Teraz już wiedziała, z czym ma do czynienia i wszystko było teraz w jej rękach.

Cała ta sytuacja wydawała mi się cholernie nierealna jak cudowny sen. Była to jednak prawda. Pani Ania, seksowna koleżanka mamy, naprawdę macała mnie po fiucie. Chciałem jednak przejść dalej, chciałem wsadzić jej swoje pulsujące mięcho w dojrzałą szparkę tej suczki. Oderwałem się od jej ust i zgrabnym ruchem obaliłem na plecy. Kiedy zacząłem ściągać z niej spódniczkę, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wróciła matka.

– Cholera jasna! – rzuciła Pani Ania i momentalnie zerwała się z miejsca.

Oczy miała rozognione, policzki zaróżowione rumieniem – może również ze wstydu. Ja byłem załamany. Kurwa mać, pomyślałem. Taka okazja przechodzi mi koło nosa! Niech to chuj strzeli!

Pani Ania poprawiła swoje ubrania i posłała mi przepraszające spojrzenie. Po chwili w jej zachowaniu nie było śladu po całym zamieszaniu. Jakby kompletnie przed chwilą nic się nie działo. Otworzyliśmy mamie i kobiety dały sobie po buziaku na powitanie. Zaczęły chichotać i gadać jakieś pierdoły. Usiadły na kanapie i kazały sobie przynieść wina. Spojrzałem na Panią Anię. Unikała mojego wzroku, ignorowała mnie. Totalna klapa.

Cały wieczór przesiedziałem w swoim pokoju. Kiedy wybiła północ poszedłem się myć. Dwie siedzące przy TV kobiety wyglądały na kompletnie porobione – mama sprawiała wrażenie śpiącej. Pani Ania zerknęła na mnie przelotnie kiedy wychodziłem już z łazienki. Siedziała z założoną nogą na nogę, wyglądając dzięki temu niezwykle seksownie. Uśmiechnęła się do mnie – co odczytałem jako dobry znak – ale w głębi wiedziałem, że moja szansa minęła. Gdyby matka wróciła wtedy później, pewnie dopiąłbym swego. A tak... Pozostało mi wrócić do pokoju i zwalić konia.

Wróciłem do łóżka i zapaliłem nocną lampkę, tak że cały pokój skąpany był teraz w półmroku. Głosy z salonu już kompletnie ucichły. Pomyślałem, że Pani Ania pewnie wyszła z mieszkania. Byłem zły, że się ze mną nie pożegnała. Co jednak miałem zrobić? Pewnie uznała cała wcześniejsze zajście za ogromny błąd. Trudno było się dziwić – przecież byłem synem jej najlepszej przyjaciółki.

Nagle jednak drzwi od mojego pokoju zaskrzypiały, a w drzwiach stanęła ona. Pani Ania.

– Twoja matka już zasnęła, a ja przyszłam się pożegnać... – zaczęła nieśmiało.

– Dobrze – odpowiedziałem obojętnie.

Pani Ania zamknęła za sobą drzwi i podeszła do mojego łóżka. Leżałem w samych bokserkach. Usiadła na skraju łóżka i wyznała:

– Wiesz, chyba powinniśmy pogadać o tym co stało się wcześniej...

Nie odzywałem się. Widziałem, że jest nieźle porobiona. Oczy jej błądziły, ruchy były niezgrabne. Czekałem na to, co miała do powiedzenia.

– Przepraszam cię za to – powiedziała. – Za to, że cię wykorzystałam. Pewnie jesteś na mnie zły.

– Dlaczego niby?

– Dlatego, że taka stara prukwa się do ciebie dobierała...

Uniosłem się na rękach i przybliżyłem do niej.

– Przez chwilę byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi – wyznałem jej.

Zerknęła na mnie z nadzieją. Coś czaiło się w jej brązowych oczach.

– Wiesz, tak sobie pomyślałam...

– Co pomyślałaś?

– Że twoja matka zasnęła i...

Uderzyła mnie fala gorąca. Nie musiała nic więcej mówić. Wiedziałem o co jej chodzi. Chciała to zrobić. Ze mną. W moim pokoju. Pod osłoną nocy, pod śpiącym nosem matki...

Zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją. Jej usta smakowały kwaśnym winem, mimo to było mi przyjemnie. Zamknęła oczy, kiedy mnie całowała. Czułem jak mój sprzęt rośnie raz dwa. Nie miałem teraz zamiaru tyle grać. Chciałem dobrać się do niej jak najszybciej. Ona chyba też nie miała zamiaru zwlekać, bo od razu przeszła do ściągania swojej koszulki. Po chwili była już tylko w samym jasnym staniku. Jej wielkie biłbały zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Co za kobieta, pomyślałem. Dojrzała mamuśka. Kutas stał mi już boleśnie. Pani Ania zauważyła to i położyła rękę na moim małym.

– Mogę? – spytała cicho, jakby nie chcąc, by usłyszała nas matka.

Pokiwałem głową na tak i położyłem się. Pani Ania sprawnym ruchem pozbyła się moich bokserek, uwalniając mojego kutasa. Szybko pochyliła się nad nim i bez ociągania wzięła go w usta. To było cholernie przyjemnie, to jak z oddaniem ssała główkę, jak brała penisa do połowy. Robiła to z wprawą. Patrzyłem na to jak urzeczony, na to, jak pochłania mój sprzęt. Bałem się, że spuszczę się przed czasem. Dlatego powiedziałem jej żebyśmy przeszli do sedna. Zgodziła się ze mną.

– Musimy być bardzo cicho – powiedziała. – Zróbmy to raz, dwa. Twoja mama może obudzić się w każdej chwili.

Ponownie się z nią zgodziłem. Szybka akcja bardzo mnie rajcowała, tym bardziej że czułem, iż długa jazda nie była dziś możliwa – za bardzo się podnieciłem. Zaproponowałem by Pani Ania położyła się na brzuchu. Zdjąłem z niej jeansową spódniczkę, która wylądowała na dywanie. Po chwili miałem przed sobą cudowny widok – jej zgrabny, opalony tyłek w ciemnych figach, a później, na zgrabnych udach, ciemne pończochy. Nachyliłem się nad jej pośladkami i zacząłem je całować, gryźć, pieścić. Masowałem jej tyłeczek i oddawałem mu cześć. Był okrągły i pełny. Wciąż nie wierzyłem w swoje szczęście. W końcu zdjąłem z niej majteczki, a moim oczom ukazała się jej słodka pusia. Pani Ania rozszerzyła trochę swoje nogi, tak abym miał większy dostęp do jej łona. Zbliżyłem twarz i wyciągnąłem język. Od razu uderzył mnie zapach napalonej, dojrzałem samicy. Po chwili lizałem już jej muszelkę, czując jej smak. Pani Ania zaczęła cichutko pojękiwać pod moimi pieszczotami. Położyłem dłonie na jej pośladkach i rozszerzyłem jeszcze bardziej ją tam na dole, chcąc mieć większy dostęp. Zanurkowałem językiem w jej otworku – ona syknęła z rozkoszy.

– Proszę, wejdź już we mnie – wybłagała cichutko.

Wlazłem na nią, rozkraczając się i przystawiając swojego kutasa do jej pusi. Złapałem za penisa i nakierowałem nim na jej otworek rozkoszy. Wsunąłem go delikatnie i czułem każdy centymetr przyjemności, kiedy tak rozpychałem jej pochwę.

– Tylko wyjdź, zanim dojdziesz – poprosiła mnie. – Lepiej, żebyś nie spuścił mi się w środku...

Kiedy to mówiła, wbiłem się w jej cipkę po same jądra. Dobiłem do brzegu i cofnąłem się niczym morski odpływ. Po chwili wróciłem, jak fale uderzające o plażę. Kilka pchnięć później zapinałem już Panią Anię jak doświadczony jeździec. Patrzyłem na jej drgające pode mną ciało i jechałem z nią równo. Jej pośladki cicho klaskały, odbijając się od mojego podbrzusza. Czułem się jak w raju, ruchając ją w ten sposób. Wiedziałem, że mam przyzwolenie na wykorzystanie jej po całości. Robiłem więc swoje. Jechałem i jechałem, wsparty na rękach, jak pies biorący suczkę w rui. Pani Ania leżała zdana na moją łaskę. Mój kutas świdrował ją niczym wiertło, kuł jak młot pneumatyczny. To było takie dobre.

Nachyliłem się do niej. Odwróciła głowę w moją stronę i pocałowała mnie. To było piękne. Była mi oddana, poddana mojej woli, kiedy tak penetrowałem jej muszelkę. Należała do mnie. Wsadziłem jej język głęboko do gardła. Lizaliśmy się w pełnej namiętności i wchodziłem w nią głęboko i mocno, robiąc sieczkę w jej pochwie. Nagle poczułem, że zaraz się spuszczę. Naprawdę szybki numerek...

– Zaraz dojdę – wyznałem, dysząc.

– Wyjdź... – wyrzuciła słabo.

Miałem inny plan. I postanowiłem ją o tym poinformować, bo jarało mnie to nieziemsko – jeszcze żadna kobieta nie pozwoliła mi dojść w środku, tak naprawdę nie wiedziałem, jak to jest skończyć w kobiecie. To była moja chwila.

– Skończę w środku, dobrze? – zapytałem podniecony.

– Nie. Proszę...

– Spuszczę się w tobie, dobrze?

— Och nie...

— Dochodzę!

– Oooooo....!

Pani Ania zawyła. Z początku nie wiedziałem co się dzieje, ale po chwili załapałem, że doprowadziłem ją do orgazmu. Moja postawa, moje słowa, musiały doprowadzić do tego, że doszła. Po chwili doszedłem i ja, dosłownie sekundę po niej. Ryknąłem i zacząłem pompować swoje nasienie do jej gościnnego łona. Wykonywałem długie, silne pchnięcia raz po raz zalewając pochwę Pani Ani swoją gorącą spermą. To było zajebiste, czułem to, wiedziałem o tym. Przeżywałem najlepszy orgazm w życiu. Kiedy skończyłem, wysunąłem się z niej i przetoczyłem na bok. Spojrzałem na swoja kochankę. Wciąż leżała na brzuchu, była wykończona. Podniosłem się i zerknąłem z zaciekawieniem na jej pusię. Moja sperma wyciekała gęsto z jej otworka, spływała po cipce w kierunku pościeli. Patrzyłem na ten ósmy cud świata jakąś chwilę.

– Mam nadzieję, że nie zrobiłeś mi dziecka – wyznała Pani Ania, wzdychając.

W końcu podniosła się z mojego łóżka i zaczęła powoli ubierać.

– To było niesamowite – powiedziałem jej.

– Tak było przyjemnie – wyznała, ale po chwili poprawiła się. – Dobrze będzie, jeżeli to się nie powtórzy. To niestosowne.

– Jest Pani cudowna.

Zaśmiała się tylko i wstała. Obejrzałem ją sobie raz jeszcze. Nie mogłem nadal uwierzyć, że przed chwila zerżnąłem taką laskę. Była gorąca jak diabli. Te piersi, te biodra, tyłeczek. Jebliwy, dojrzały materiał.

– Powinnam już iść – oznajmiła Pani Ania i nachyliła się, dając mi buziaka. – Mam nadzieję, że nie zbudziliśmy twojej matki...

Teraz ja się zaśmiałem. Kiedy Pani Ania wychodziła, obejrzała się jeszcze w drzwiach. Nasze spojrzenia spotkały się. Miałem ochotę ją zatrzymać, ale wiedziałem, że i tak dziś mi się poszczęściło. Innym razem, pomyślałem. Innym razem. Miałem nadzieję, że ona myślała podobnie.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Mam nadzieję, że się podoba.

Dawajcie komentarze o czym teraz miałbym napisać.


Komentarze

niezłe14/09/2021 Odpowiedz

druga czesc poprosze tego opowiadania i moze dołaczenie mamy do nich :)

xxxx1/12/2023 Odpowiedz

super opowiadanie w drugiej cześć na pisz ze koleżanka mamy jest w ciąży


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach