Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Czesc osiemnasta: Malgosia, odcinek trzeci, czesc II

Ciąg dalszy części pierwszej:


Kilkadziesiąt minut później pochylaliśmy się na chińskimi daniami właśnie dowiezionymi przez kuriera. W tle cicho grała muzyka, okazało się, że Gośka ma całkiem szerokie spektrum tego czego słucha. Nie była wierna konkretnemu gatunkowi, słuchała tego co jej w ucho wpadło.

Na jej kieliszku z winem widniał delikatny ślad szminki.

- Wybacz, że pytam, ale jak cię na to wszystko stać? Wiem ile ci płacę, niemało, ale też nie jakieś kosmiczne pieniądze.

- To daj mi podwyżkę - jej śmiech był szczery - nie muszę u Ciebie pracować, już ci mówiłam, że szukałam pracy, żeby coś robić, nie znoszę nic nie robienia. No i teraz to jestem tam dla ciebie. Mam majętnych rodziców, którzy nie widzą problemu aby chronić i hołubić swoją dziewczynkę. I na przykład kupić jej mieszkanie.

- A to takie buty...

- Ano takie - ucięła jakby temat pomagania jej przez rodziców był drażliwy.

Gosia siedziała w samym szlafroczku i świadomość tego, że nie ma nic pod spodem strasznie mnie kręciła. Gdy odchylała się do tyłu na jedwabiu wyraźnie odznaczały się sutki jej piersi.

Skończyła swoje danie, wytarła usta serwetką, zorientowała się, że roztarła szminkę, spojrzała przepraszająco zasłaniając usta i wyszła do łazienki. Dolałem wina a ona wróciła po chwili z poprawionym makijażem, już nie tak mocnym jak poprzednio.

- Najadłam się, co teraz?

Usiadła na mnie okrakiem zarzucając nogę tak jak usiadła gdy pierwszy raz zawitała do mojej firmy. Szeroko rozchylone teraz poły szlafroka nie skrywały absolutnie niczego.

- Nie wstydzisz się tak chodzić po domu? - wsunąłem rękę za jej plecy a drugą wymownie wskazałem okno. Widać było przez nie światła budynku naprzeciwko, otwarte żaluzje niczego nie zasłaniały.

Spojrzała we wskazanym kierunku i wzruszyła ramionami.

- No i co? Jak ktoś chce popatrzeć to jego problem - i na poparcie swoich słów wystawiła język w stronę okna. Jednak wstała i zasłoniła żaluzje - Lepiej?

- Dla mnie bez różnicy - rzuciłem i w sumie przyłapałem się, że faktycznie miałem to gdzieś. Jak jakiś niespełniony onanista (lub onanistka) lepiej się czuje podglądając innych to luz...

Gosia wróciła na moje kolana i pocałowała mnie.

- Masz miejsce na deser?

- Jasne, zapomniałem o truskawkach!

- No właśnie - wstała znów, usiadła na drugim krześle, zarzuciła nogę na nogę i podparła brodę - no to czekam...

Nie miałem wyjścia, trzeba było ogarnąć temat.

- A czekoladę masz?

- Mam. W lodówce.

- A tarkę?

- Masz wymagania... Tam - wskazała ruchem głowy jedną z szafek.

Szybko znalazłem to czego potrzebowałem, o miseczki nie pytałem bo stały w przeszklonej szafce. Przygotowywałem deser czując niemal na sobie wzrok Gosi, nagle usłyszałem ruch i sekundę później jej ciało za plecami.

- Facet w mojej kuchni, niebywałe - wyszeptała prosto do ucha.

- No oczywiście, jestem tu oczywiście pierwszy - postarałem się aby sarkazm w głosie nie brzmiał złośliwie.

- A żebyś wiedział...

Nie wiem czy to była prawda, ale zrobiło mi się po prostu miło. Najpierw z powodu jej słów, a potem z powodu jej dłoni, które wsunęły się w spodenki i dotarły do członka. Dołożyła do tego jeszcze ciepły delikatny pocałunek w kark.

- Ej, ja tu gotuję...

Parsknęła śmiechem i przytuliła się bardziej. Członek już zaczął się podnosić wypełniając jej dłoń.

- Makłowicz się znalazł - skomentowała.

- Żeby było jasne, Makłowicz to nie do końca kucharz tylko bardziej podróżnik i smakosz - prostowałem dzielnie jej rozeznanie w temacie - i serio, uważaj bo mam nóż.

Co zresztą było prawdą, bo właśnie kroiłem truskawki na połówki.

- No oczywiście panie smakoszu - ręka na moim kutasie zwolniła trochę, Gośka znad ramienia obserwowała co robię. Jak tylko skończyłem i wrzuciłem równe porcje truskawek do miseczek znów przyśpieszyła ruchy.

Wziąłem puszkę sprayu z bitą śmietaną i zacząłem intensywnie potrząsać.

- Uuuu, trzepanko - mówiąc to, Gosia zgrała ruchy swojej ręki z moją i teraz onanizowała mnie szybo i intensywnie.

Skończyłem ze śmietaną, zdjąłem korek i kolistymi ruchami pokryłem truskawki warstwą bitej śmietany. Następnie znienacka skierowałem dyszę sprayu w tył i biała smuga bitej śmietany poleciała w stronę twarzy Gośki. Krzyknęła głośno i zrobiła unik wypuszczając mnie z ręki. Biała piana poleciała na podłogę.

- O żesz ty... - próbowała mi zabrać puszkę, ale bez rezultatu. Walczyła, ale zza pleców niewiele mogła zdziałać.

- Spokój mi tu, nie skończyłem - odstawiłem spray a moich dłoniach pojawiła się czekolada i tarka. Szybkimi ruchami pokryłem miseczki wiórkami startej gorzkiej czekolady a ręka Gosi lekko zsunęła mi spodenki, do połowy odsłaniając pośladki.

- Ej, jestem bezbronny... - obróciłem się lekko ciągle mając zajęte dłonie.

- O jaki ty bezbronny... - mówiąc to szybko klęknęła, odciągnęła przód spodenek w dół uwalniając stojącego kutasa i zamknęła na nim usta.

- Poczekaj - sięgnąłem po spray i ku uciesze panny u moich stóp na czubku mojego członka pojawiła się kulka zimnej śmietany. Pochłonęła go błyskawicznie, wylizała do czystości i spojrzała wyczekująco jakby czekając na więcej.

Odstawiłem puszkę, podałem dłoń Gosi i pociągnąłem do góry, posłusznie wstała. Oparłem ją o krawędź stołu, pocałowałem i położyłem na blacie. Wyglądała na pięknym meblu zmysłowo, czarny szlafrok spłynął na boki i teraz jej ciało odcinało się od czerni materiału.

Wziąłem jedną miseczkę, zanurzyłem palce w śmietanie i naniosłem jej spore porcje na sutki Gosi. Wzdrygnęła się od zimnej masy i westchnęła. Zsunąłem do końca spodenki, zrzuciłem koszulkę i wszedłem w jej mokrą już cipkę, przyjęła mnie z cichym "ooooo....". Poruszałem się w niej nieśpiesznie, pochyliłem się i zlizałem powoli śmietanę z jej sutków. Były już twarde, nie mi oceniać czy z podniecenia czy od chłodu białej piany. Kochałem się z nią powoli, bez pośpiechu ale dociskając członka do końca i mocno. Żałowałem trochę, że zasłoniła okno...

Gosia podniosła nogi do góry i złapała się pod udami aby ułatwić sobie tę pozycję.

Wyszedłem pomału z niej delektując się widokiem mokrego kutasa lśniącego w świetle kuchennych halogenów.

Kolejna porcja śmietany trafiła na jej ciało, małymi kropkami wyznaczyłem zygzakowaty szlak od jej szyi do cipki. Zbierałem pocałunkami te kropki, jedną po drugiej, minąłem przełęcz między piersiami, dotarłem do doliny jej pępka omijając płaskowyż brzucha i w końcu osiągnąłem cel - gorące źródło, czyli oczywiście jej cipkę.

Zlizałem wszystko dokładnie, nie pozwoliłem aby choć atom śmietany pozostał niezlizany.

Nie przerywając delektowania się smakiem jej cipki sięgnąłem po miseczkę, wydobyłem z niej truskawkę, rozgniotłem w dłoni i otrzymaną masę roztarłem na płatkach jej róży.

- O ja pierdolę - wyrwało jej się z ust.

Spojrzałem znad jej cipki w górę i zobaczyłem, że Gosia podnosi jak najwyżej głowę i próbuje zobaczyć co się dzieje. Wcierałem truskawkę w jej cipkę, pod palcami czułem twarde ziarenka owocu, ona też musiała to czuć. Dotknęła mojej głowy i lekko przyciągnęła sugerując czego chce.  Zatopiłem język w jej gorącym wnętrzu najgłębiej jak mogłem, to musiały być dla niej skrajne doznania - zimna truskawka kontra mój gorący język.

Zlizałem wszystko najdokładniej jak mogłem podniosłem się i znów byłem w niej. Nabrałem na dwa palce trochę śmietany pokrytej czekoladą i wsadziłem jej do ust. Zassała wszystko na koniec kręcąc językiem kółka wokół palców. Znów sięgnąłem do miseczki, tym razem poczęstowałem ją truskawkami, nie przestając się z nią kochać.

- Ummmm, bardzo dobre - oceniła - spróbujmy inaczej.

Podniosła się, przytuliła się i pocałowała. Lekkim naciskiem dłoni zasugerowała abym się odsunął, mój kutas nie bez żalu opuścił jej cipkę.

Tym razem Gośka nabrała truskawki i śmietanę w garść, rozgniotła je tworząc bladoczerwoną masę i zacisnęła dłoń na moim kutasie. Chłód był przyjemny, wręcz kojący. Dopiero gdy ręka zaczęła masować mi członka poczułem co robią te truskawkowe ziarenka. Ooooo, to było coś nowego. Ekscytujące i dziwne zarazem. Na szczęście moja kochanka nie planowała długiej pieszczoty w ten sposób, tylko sięgnęła po puszkę, potrząsnęła i zrobiła mi na ciele śmietanowy zygzak, od jednego sutka do drugiego a potem w dół do członka. Powtórzyła to co ja robiłem, może nie tak dokładnie, ale po krótkiej podróży w dół jej język w komitywie z ustami pozbawił mnie ostrych ziarenek ze skóry kutasa. Trzymałem ją teraz za głowę zostawiając na włosach resztki owocu i śmietany i pomału delikatnie posuwałem ją w usta, zacisnęła je mocno potęgując doznania.

W końcu oderwała się ode mnie łapiąc oddech, podniosłem ją z kolan, oparłem o drzwi zabudowanej lodówki, ująłem pod uda, podniosłem i wszedłem w nią z powrotem. Objęła mnie i wtuliła twarz w moją szuję. Czułem jej gorący przyśpieszony oddech, coś cicho wyszeptała ale nie zrozumiałem. Podrzucałem delikatnie jej ciało, czułem resztki lepkiej masy między nami.

- Nie przerywaj - tym razem usłyszałem co szeptała. Posłusznie nie zmieniłem ani o jotę sposobu w jaki w nią wchodziłem, tym bardziej, że i mi się to podobało, czubek członka ocierał się w jej wnętrzu o miejsce, które przyjemnie łaskotało i z każdym ruchem przybliżało do orgazmu.

- O tak, jeszcze chwilę, nie przestawaj, o tak - chwilę później wytrysnąłem w jej wnętrzu, nie udało się opóźnić nieuniknionego. Zanim jednak mój członek zdążył opaść nie pozwoliłem sobie zwolnić, zależało mi na jej satysfakcji. I doczekałem się chwilę później.

- O tak, tak, zaraz - poczułem na plecach jej paznokcie i naprężające się ciało. Gdy naprężenie ustało, zwolniłem powoli aż mokry od spermy członek nie wysunął się z niej i nie opadł.

Pomału postawiłem Gosię na podłodze.

- Poczekaj - wydyszała opierając się o mnie.

- Wszystko OK?

- Tak, to że mam ciche orgazmy nie znaczy, że słabe.


Chwilę później całowaliśmy się omywani ciepłą wodą prysznica. Jej włosy opadały mokrymi prostymi liniami w dół.

- Może coś obejrzymy? - zaproponowała Gosia.

- Jasne, noc jeszcze młoda, mamy masę czasu, nikt na mnie w domu nie czeka - wypaliłem bez namysłu.

Przemknęło mi przez myśl, że do pracy pójdziemy rano jak zombie, ale trudno.

- Nie żałujesz?

- Czego?

- Rozstania z Beatą.

- Nie. To była kwestia czasu, rozjechały nam się trochę potrzeby.

- A jakie ty masz potrzeby?

- Olbrzymie - zaśmiałem się - a tak serio to czasem sam nie wiem.

- A ona małe? - Gosia nie dawała za wygraną.

- Też duże, tyle że finansowe...

Zrobiło mi się trochę przykro, bo uświadomiłem sobie, że mimo poczucia, że mam wszystko tak naprawdę nie miałem nic. Nawet psa o którym zawsze marzyłem, ale nie miałem bo Beata była mocną alergiczką.

- Choć, obejrzymy coś - popatrzyła mi w oczy i chyba widziałem zrozumienie.


Usiadłem w salonie na sofie na wprost wielkiego telewizora, Gosia podała mi kieliszek z winem, przytuliła się, podniosła nogi na sofę i zarzuciła na nas koc. Dawno tak nie siedziałem z kobietą. Włączyła wyszukiwarkę VOD i powoli przewijała tytuły. W końcu trafiła na coś czego oboje nie widzieliśmy i na dwie godziny zniknęliśmy w filmowo-winnym świecie.


Film się skończył, fabuła była mało wciągająca, ale bliskość i ciepło Małgosi wynagrodziło mi to w zupełności. Dawno się tak dobrze nie czułem.

- To co, zadzwonię po taksówkę i jadę.

- Chyba żartujesz, jeśli myślisz, że cię teraz wypuszczę - powiedziała miękko.

- To co proponujesz?

- Idziemy spać, oczy mi się kleją - nie wyglądała na senną, ale nie wnikałem, jak się miało zaraz okazać to nie był koniec nocy.

- To ja na kanapie - rzuciłem choć wiedziałem, że nie pozwoli.

- Jasne, masz coś z głową. Ale uprzedzam, że śpię nago.

- Nie wyobrażam sobie inaczej - zaśmiałem się. Już nie pamiętam, kiedy spałem w ubraniu.

- To chodź zęby umyć, dam ci szczoteczkę.

Zdziwiłbym się, jakby nie miała przygotowanej.


Mniej więcej cztery minuty później byliśmy już w sypialni.

- Poczekaj mam coś specjalnego dla ciebie. Chyba taki crème de la crème.

Wyszła z sypialni a ja zastanawiałem się co takiego może to być.

Leżałem cierpliwie na łóżku, tym razem nie było jej dość długo, zacząłem się niecierpliwić, ale usłyszałem za drzwiami stukot obcasów. Co jest?

Gdy pojawiła się w drzwiach, oniemiałem. Kiedyś w żartach powiedziałem, jaka postać fikcyjna mnie kręci i teraz właśnie ta postać stała przede mną!


Dopiero po chwili do mnie dotarło, że Gosia jest szalenie podobna do Margott Robbie! Jedynie kolor włosów się nie zgadzał, Gosia miała czarne. W głowie wyretuszowałem postać, która stała przede mną i podmieniłem jej włosy na blond.

W 100% Harley Quinn. Kija baseballowego na szczęście nie miała. Jak nie kojarzycie laski to sobie wyguglajcie.

Jedynie buty były trochę inne, reszta identyczna jak w filmach o Legionie Samobójców.

W skrócie - kozaczki, pończochy kabaretki z dużymi oczkami, króciuteńkie spodenki ledwie co zakrywające tyłek z paskiem gęsto usianym ćwiekami, biała niby pocięta koszulka w czerwono-niebieskie mazańce, nabijana ćwiekami obroża, skórzane bransolety i rękawiczki bez palców. Całości dopełniał rozmazany mocny makijaż i dwa kucyki po bokach głowy.


- I jak? - spytała choć po mojej minie musiała wiedzieć "jak". Stanęła w drzwiach przenosząc ciężar ciała na jedną nogę i odstawiając w bok drugą, ręce opierała na framudze na wysokości głowy.

- Co to ma być?

- Spełnienie twojej fantazji. Kiedyś przecież rozmawialiśmy o tym i wypaplałeś, że ona ci się podoba.

- Ty mi się podobasz. Ale skąd wiedziałaś, że tu dziś będę?

- Nie wiedziałam. Strój mam już od jakiegoś czasu, w razie co mógł być na Halloween. Ale skoro już jesteś, może byś tak przeleciał swoją Harley?

Wiedziała doskonale, że mam na nią ponownie chęć, nie dało się tego ukryć, wzwód był bardzo dobrze widoczny, dodatkowo słowo "swoją" wylało miód na moje serce.

- Nie musisz mnie wcale namawiać, chodź do mnie - wyciągnąłem rękę a ona posłusznie, powoli, seksownie i drapieżnie wdrapała się na łóżko i na czworakach zawisła nade mną. Poczułem miętowy oddech i chłód stalowych ćwieków pasa na kutasie. Twardość metalu podnieciła mnie jeszcze bardziej. Ciężkie piersi wypchnęły mocno materiał koszulki.

- Nie masz ochoty na trochę ostrzejszą zabawę? - zapytała ostrożnie Gosia.

- Z tobą co zechcesz...

- Taki jesteś kozak?

W głowie pojawił się obraz ostro rżniętej Izy, zapłakanej i obolałej lecz spełnionej, ale jestem pewien, że Gosia by tego nie dźwignęła.

- Czy ty mnie straszysz? - spytałem wymijająco.

- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy.

Na potwierdzenie swoich słów zsunęła się w dół i zamknęła ciepłe usta na członku, nawet nie dotykając go dłońmi. Jej szminka od razu zostawiła czerwone smugi na skórze, kucyki wyglądały kusząco, aż prosiło się aby za nie złapać i zerżnąć Gośkę w usta. Położyłem dłoń na jej głowie, lekko przytrzymałem i zacząłem poruszać biodrami. Nie zaprotestowała gdy pogłębiłem penetrację, zmieniła tylko lekko ustawienie głowy. Zaryzykowałem i spróbowałem wsadzić jej w usta całego. Mruknięciem zaprotestowała, więc się wycofałem.

- Tak nie, złaź z łóżka - wydała polecenie i wskazała palcem miejsce.

Posłusznie zszedłem i stanąłem w nogach łoża, tam gdzie celował jej palec. Gosia ciągle na czworakach zajęła pozycję na wprost mnie. Ostentacyjnie odsłoniła śnieżnobiałe zęby i delikatnie przygryzła mi kutasa. Specyficzna pieszczota poskutkowała drgnięciem członka, zęby od razu zostały zastąpione miękkimi ustami.

Gosia spojrzała niewinnie w górę, prosto w moje oczy, wypuściła kutasa z ust, wyszeptała "przepraszam" i powiodła całą powierzchnią języka od jąder w górę, powoli, ciągle patrząc mi w oczy.

- Nic się nie stało, taki odruch - uspokoiłem ją.

- Wsadź mi do końca, nie przerywaj, tak wejdzie - znów mój członek znalazł się w jej ustach, oczekując na moją inicjatywę zatrzepotała rzęsami zachęcająco.

Nie miałem wyboru, złapałem delikatnie ją za głowę obiema rękami i centymetr po centymetrze wsunąłem członka w jej gardło. Tym razem wszedł cały, choć widziałem na jej twarzy wysiłek. Już nie była w stanie patrzeć w górę, kutas pchający się w gardło wymusił lekkie pochylenie głowy. Utrzymałem ją tak przez chwilę, ale gdy poczułem, że się napina to puściłem. Wycofała głowę i głośno złapała oddech.

- Ale głęboko - sapnęła.

- Za głęboko?

- Nie, jeszcze trochę, ale nie trzymaj tylko ruszaj - znów wydała komendę i przeniosła dłonie z łóżka na moje uda.

No skoro pani sobie życzy, to proszę bardzo. Zacząłem po prostu posuwać jej usta i gardło, nie dając zbyt często odetchnąć. W pewnym momencie poczułem, że dłońmi przyciąga mnie do siebie z każdym wejściem jakby dając sygnał abym zrobił to głębiej. Poddałem się temu i dopychałem jak najdalej mogłem. W końcu odepchnęła mnie, mokry członek wyślizgnął się z jej ust z głośnym chlupnięciem. Gosia ciężko łapała powietrze, zobaczyłem, że po policzkach ciekną jej czarne kreski łez i tuszu do rzęs. Mimo to uśmiechnęła się szeroko.

- Wariat, chce mnie udusić - broda błyszczała jej od śliny ale mimo tego i łez wyglądała podniecająco.

- Kładź się, zakomenderowałem, pochyliłem się i zanim wykonała polecenie pocałowałem ją w usta, głęboko, z językiem, pokazując, że nie gęsta ślina cieknąca jej po twarzy nie robi na mnie wrażenia.

Podciągnąłem ją do góry, złapałem w pasie nie bacząc na ćwieki wbijające mi się w brzuch i rzuciłem na plecy na łóżko.

Podskoczyła na miękkim materacu i wsadziła zalotnie palec do szeroko uśmiechniętych ust oczekując na rozwój wypadków.

Złapałem ją za nogę i powoli rozpiąłem zamek z boku jej botka. Podeszwa była nietknięta, te buty też były nowiuśkie.

Moim oczom ukazała się piękna i zadbana stopa poprzecinana cienkimi nitkami kabaretek. Palce poprzechodziły przez duże oczka pończoch, co mnie ucieszyło, bo Gosia naprawdę stopy ma wzorowe i teraz mogłem się nimi nacieszyć.

Pocałowałem delikatnie spód jej stopy, zadrżała.

- Mam łaskotki, uprzedzam - dłonią sięgnęła do zamka drugiego botka, zręcznie go rozpięła, ściągnęła but i odrzuciła w bok, upadł z cichym stuknięciem. W ślad za nim posłałem drugi.

Nie wiem, jak ona to robiła, ale zakochałem się w jej stopach od pierwszego wejrzenia. Miękka skóra mimo przecież nie najmłodszego wieku, brak oznak ciągłego noszenia wysokich obcasów no i paznokcie - idealnie przycięte, żadnych mankamentów, dziś pomalowane cielistym lakierem. Pieściłem jej stopy, delikatne dotknięcia wywoływały w niej walkę z łaskotkami. Złapałem jej stopy i pomału zacząłem zsuwać je od ust w dół ciała. Zrozumiała do czego zmierzam, sama pokierowała nogami i po chwili na członku znalazły się palce jej stóp. Siateczka kabaretek dodatkowo drażniła skórę napiętego członka a Gośka tylko dolewała oliwy do ognia, kręcąc biodrami i wsuwając ręce pod swoją koszulkę. Nie mogłem pozwolić na coś takiego, zresztą coś czułem, że podnieca mnie tak bardzo, że nasze igraszki długo nie potrwają.

Wsunąłem palce za jej skórzany pasek i przyciągnąłem do siebie. Teraz jej nogi były bardzo rozszerzone, wąski postrzępiony pasek jeansu między jej nogami prawie nic nie zasłaniał. Wsunąłem pod niego palce i poczułem wilgotną skórę. Masowałem wierzchem palca wierzch jej cipki jednocześnie próbując rozpiąć klamrę pasa. Niestety nie udało mi się rozwikłać zagadki jego zapięcia. Pasek materiału między jej nogami nie wyglądał na najsolidniejszy, wsunąłem pod niego jeszcze dwa palce, chwyciłem i mocno szarpnąłem. Puścił za drugim razem odsłaniając cipkę Gosi, ewidentnie gotową i chętną.

- Zszyjesz mi to - powiedziała z wyrzutem, ale widać było, że jej się podobało.

- Już pędzę, oho, uważaj... - sięgnąłem do kutasa, wycelowałem i wszedłem w nią od razu do końca. Nawet nie musiałem kombinować z pończochami, miały tak duże oczka, że mój kutas przemknął przez nie ledwie lekko muskając nitki materiału.

- Zszyjesz i znów rozerwiesz. I tak w kółko...

Kochałem się z nią intensywnie stojąc przy krawędzi łóżka, którego rama boleśnie wbijała mi się w piszczele, ale dzielnie znosiłem tę niewygodę. W końcu jednak się poddałem i nie wychodząc z Gosi ruchami ciała zasugerowałem aby wsunęła się głębiej na łóżko, pochyliłem się i wchodząc w jej cipkę ocierałem jednocześnie skórą u nasady kutasa jej łechtaczkę. Teraz za to w skórę wbijały mi się dla odmiany ćwieki. Smak jej ust i żar cipki były jednak wystarczającymi powodami aby znieść tę torturę. Wsunąłem rękę pod jej koszulkę, wyszukałem jedno z rozcięć, chwyciłem i powolnym ruchem rozdarłem koszulkę odsłaniając jej piersi. Cichy dźwięk prutej bawełny splatał się z naszymi oddechami.

- No tego już nie zszyjesz - Gosia mnie odepchnęła i wydęła dolną wargę.

- No nie - z lekką ulgą powitałem te odepchnięcie, podniosłem się na kolana a ona zarzuciła mi nogi na ramiona. Jej koszulka była rozdarta niemal zupełnie.

Chwyciłem ją za pośladki i wchodziłem w nią krótkimi urywanymi ruchami okraszonymi plaśnięciami naszych ciał o siebie.

Nagle moja kochanka rozłożyła szeroko nogi mając je ciągle wyprostowane, doszła niemal do szpagatu. Rozciągnięte wargi sromowe odsłaniały jej różowe wnętrze, w które wślizgiwał się raz za razem mój kutas. Piękny widok i jakby było tego mało Gosia sięgnęła do krocza i rozchyliła palcami jednej ręki cipkę jeszcze bardziej a drugą ręką zaczęła drażnić łechtaczkę.

- Mam dojść? - zapytała retorycznie głośno oddychając.

- Oczywiście mała, dojdź proszę - moja cicha odpowiedź ledwo się przebiła przez jej oddech.

Nie zmieniałem nic w sposobie jej penetracji, wiedziałem, że jeśli by tego chciała to dałaby mi znać. Za to jej ręka przyspieszyła gwałtownie, ciało się spięło na moment a następnie wyprężyło w pałąk i przyciągnęła nogi do siebie, z ust wydostał się głośny krzyk, jej ręka automatycznie wylądowała na ustach. Opadła na łóżko a ja zwolniłem.

- Czemu przestajesz? - spytała z wyrzutem.

- A jednak nie masz takich wcale słabych tych orgazmów - wymijająco rzuciłem i dałem lekkiego klapsa w tyłek - odwracaj się.

Zrozumiała bez tłumaczenia, odwróciła się i grzecznie wypięła dupkę. Podniosłem ją z czworaków, sięgnąłem do przodu i dokończyłem destrukcję koszulki. Podarty materiał poleciał w kąt. Wszedłem w nią i jednocześnie pieściłem zza pleców jej piersi. Nie była to jednak najwygodniejsza pozycja i pchnąłem ją z powrotem głową na pościel. Wsunąłem palce za pasek z ćwiekami i mocnymi pociągnięciami nabijałem jej ciało na swojego kutasa, sam nawet nie wykonywałem biodrami żadnego ruchu.

- Złap mnie za ramiona - poprosiła.

Zostawiłem rękę tam gdzie była nie przerywając penetracji a druga ręka wylądowała na jej barku. Teraz dociągałem ją do siebie siłą obu rąk, nasze ciała zderzały się z głośnymi plaśnięciami.

Czułem, że koniec jest już bliski, wpadłem na jeszcze jeden pomysł, choć nie miałem pewności czy ona go zaaprobuje.

Jej obroża spięta była z tyłu szyi węższym paskiem z klamrą. Wsunąłem dwa palce za ten pasek i lekko przyciągnąłem do siebie.

Nie zaprotestowała, odgięła tylko głowę w tył. Spróbowałem ciągnąć mocniej, ciągle nie protestowała a mnie taki sposób podkręcał. W końcu ciągnąłem na tyle mocno, że oderwała ręce od łóżka opierając cały ciężar ciała na szerokim pasie obroży.

Sięgnęła do tyłu obiema rękami, położyła ręce na pośladkach i lekko je rozciągnęła.

To co się teraz rozpościerało przede mną było kwintesencją erotyzmu. Piękna okrągła dupka uwydatniona mocnym chwytem jej dłoni i opleciona siatką oczek kabaretek, mokra cipka ze znikającym w niej kutasem, wąska talia, pięknie podkreślony wygięciem rąk kręgosłup i głowa mocno odciągnięta w tył wraz z czarnymi kucykami wstrząsanymi gwałtownymi pchnięciami moich bioder błyskawicznie doprowadziły mnie do orgazmu.

- O tak, kochanie, zaraz dojdę - ostrzegłem w razie czego.

- Tak, dojdź we mnie, skończ w środku - jej głos był ledwie słyszalny, ucisk obroży odbierał dech.

Wepchnąłem członka do samego końca, puściłem ją i przygniotłem ciałem. Opadła ciężko na łóżko chwytając oddech.

Doszedłem tak jak chciała - wewnątrz niej zalewając jej słodką cipkę tego co udało mi się uzbierać od poprzedniego razu.

Poruszałem się w niej jeszcze delikatnie jeszcze chwilę, aż wzwód zaczął przemijać. Zsunąłem się z niej na łóżko, pocałowałem w ramię i pogłaskałem po głowie, ściągając od razu gumki z jej kucyków.

Leżeliśmy przez chwilę bez słowa czekając aż nasze oddechy się uspokoją.

- Muszę iść do łazienki, bo będzie trzeba prać pościel - powiedziała znienacka przepraszająco i wstała.

- Jasne, też idę - podniosłem się, złapałem ją w pasie i pocałowałem - dziękuję.

- Za co? - była wyraźnie zaskoczona.

- Za prezent, ten cosplay. Zrobiłaś mi tym dzień, w zasadzie to noc.

- Nie ma za co. Całą przyjemność po mojej stronie - pogładziła mnie po policzku - następnym razem ty się przebierzesz.

- A za co byś chciała?

- Za Jasia Fasolę - parsknęła śmiechem - chodź pod prysznic.


Niedługo potem leżeliśmy już w łóżku rozmawiając o wszystkim jak starzy znajomi.

Za oknem już świtało, tuż przed zaśnięciem popatrzyła mi w oczy spod przymkniętych powiek.

- A co z tą laską, o której mówiłeś wczoraj rano, w biurze? - spytała cicho.

- Właśnie do mnie mówi - odrzekłem i byłem pewien, że takiej odpowiedzi się spodziewała.

- Kocham cię wariacie, od dawna cię kocham - wyszeptała cicho, delikatnie dotknęła wargami mojej piersi i dosłownie kilka sekund później poczułem, że zasnęła. Spojrzałem na zegarek - dam jej dzisiaj wolne, bo zostały jej trzy godziny snu.




EPILOG


Od tamtej nocy moje życie się zmieniło diametralnie.


Czasem tylko z czystej ciekawości zaglądam na portale społecznościowe, odszukując profile kobiet, z którymi coś mnie wiązało.


Z tych, które wspomniane były w moich opowiadaniach:


Beata z obecnym partnerem wygląda na szczęśliwą. Ich dziecko też. Przyszło na świat niecałe 8 miesięcy po naszym rozstaniu. Resztę sobie dopowiedzcie. Ojciec dziecka, wygląda na mniej szczęśliwego.


Iwonę znalazłem przypadkiem, raz na dłuższy czas wrzuci zdjęcie. A to na jachcie, a to w jakaś modnej wakacyjnej lokalizacji. Na zdjęciach zawsze sama. Zazwyczaj w kostiumie kąpielowym albo elegancko, w szpilkach, a jakże.


Ela - Nie zdecydowała się na odejście od męża choć zdawało się, że tego pragnie. Dorobili się w międzyczasie dwójki dzieci i podobno są szczęśliwi. Nie widzieliśmy się już od kilku lat.


Wiktoria zniknęła z portali z divami, już nigdy jej nie odnalazłem. Może dlatego, że nie szukałem.


Nigdy nie natrafiłem na jakikolwiek profil Izy, a do jej sklepu nie chodzę.


Zośki nawet nie szukałem.


Magda chyba od spotkania w hotelu nie przyjeżdżała już do Polski. A nazwa jej firmy jakoś wyleciała mi z głowy.


A Małgosia? Cóż... Gosia jest już moją żoną.


Odkąd jesteśmy razem jej konto na portalu społecznościowym eksplodowało. Jakby wszyscy czekali aż kogoś pozna. I poznała. Mnie. Jestem całym jej życiem, wygląda na to że ze stuprocentową wzajemnością.  I nic nie zapowiada aby miała zajść jakakolwiek zmiana w tym temacie. Mieszkamy razem, sprzedaliśmy mieszkania i kupiliśmy dom. I psa, do którego szybko dołączył drugi.

Uzupełniamy się wzajemnie, chcę się z nią zestarzeć. Ciągle mamy jakieś "pierwsze razy", są jeszcze rzeczy, których nigdy nie robiliśmy i staramy się ciągle dawać sobie nowe radości. Patrzę na nią, gdy czyta książkę i kocham jej mądre oczy śledzące wyraz za wyrazem.

Podoba mi się gdy w rękawicach z zacięciem odcina z kwiatów przy domu niepotrzebne łodygi, sprawiając, że jest trochę piękniej, choć i tak już było wzorowo.

Lubię stać w wejściu do domu z kawą i uważać aby jej nie rozlać gdy psiaki wybiegają na dźwięk jej samochodu wjeżdżającego na podjazd. I patrzeć jak z gracją wysiada z samochodu.

Sprawia mi nieopisaną przyjemność, gdy nad ranem w firmie wnosi filiżanki do mojego biura i zostaje tam aż obie staną się puste.

Cieszę się na każde jej wyjście do pedicurzystki, wiem, że noc wówczas będzie długa. Mimo, że nie mamy po dwadzieścia lat zarówno seks jak i codzienne życie ciągle przynosi nam niespodzianki i rzeczy, które robimy po raz pierwszy w życiu.

Nigdy nie wnikała, co działo się w moim życiu przed pamiętną nocą z "Margot Robbie". I vice versa - ja również nie wnikałem, jakimi ścieżkami chadzała.

Piszę te ostatnie słowa a znad ekranu laptopa widzę Ją leżącą na sofie z książką w dłoni i głaszczącą pomalutku kark szczęśliwego psa.


Każda z tych kobiet i jeszcze kilka innych dała mi małą cząstkę czegoś czym teraz jestem. Dziękuję im za każdą chwilę wzlotów i upadków.


Jestem szczęśliwy... Dopłynąłem do swojego portu…




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Michal Story

Spis treści:

Część 1: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4556

Część 2: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4581

Część 3: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4635

Część 4: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4651

Część 5: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4660

Część 6: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4678

Część 7: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4687

Część 8: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4715

Część 9: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4767

Część 10: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4798

Część 11: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4803

Część 12: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4828

Część 13A: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4838

Część 13B: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4841

Część 14A: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4880

Część 14B: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4881

Część 15A: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4948

Część 15B: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=4949

Czesc 16A: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=5000

Część 16B: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=5001

Część 17A: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=5051

Część 17B: https://www.sexopowiadania.pl/article.php?id=5052

 


Kopiowanie, rozpowszechnianie, przedruk i publikacja w jakiejkolwiek formie (również elektronicznej) do celów komercyjnych i prywatnych, bez zgody autora jest zabronione.

Jeśli chcesz zamieścić tego e-booka na jakiejkolwiek stronie, forum itp. – zwróć się do mnie o zgodę.


Komentarze

Mike21/09/2021 Odpowiedz

Świetna seria opowiadań. Rewelacyjnie się czytało wszystkie części.

Fan23/09/2021 Odpowiedz

Wg mnie najlepsza seria na tej stronie. Opowiadania wciągające, a gramatyka i słownictwo też na wysokim poziomie, co na tej stronie nie jest oczywistością. Niestety wszystko dobre kiedyś się kończy. Jeżeli to co pisałeś to prawda (a jesteś chyba pierwszym któremu uwierzyłem, że rzeczywiście mogło tak być) to wszystkiego dobrego!


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach