Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sasiadka w potrzebie XVI (Ex na Sex)

Sobota, to jak zwykle dzień pełen pracy, duży ruch w knajpie. Na szczęście znów miałem pierwszą zmianę, więc teoretycznie sobotni wieczór miałem luźny. Marzyłem o spokojnym wieczorze, prysznic, drink i w końcu chciałem położyć się wcześniej spać i odpocząć. Żadnych planów, zwykły nudny wieczór. Taki był plan. Żadna z dziewczyn się nie odzywała, Magda wieczory spędzała z córką, bo tak jej się dyżury ułożyły. Pomyślałem więc, że tym razem się uda spędzić końcówkę dnia bez emocji. W pracy pomimo dużego ruchu, czas mijał przyjemnie. W pewnym momencie podeszła do mnie Ala, jedna z kelnerek, która u nas pracowała mówiąc:

„uuuu, ktoś tu ma branko dziś, jakieś dwie dziewczyny Cię mocno obgadują i cały czas Cię obserwują” - zaśmiała się

„Gdzie?” - zapytałem

„Między siódemką a ósemką, po prawej od wejścia do loży” - poinformowała.

Spojrzałem tam dyskretnie, niestety układ sali był taki, że tam panował półmrok, ja natomiast stałem w dobrze oświetlonym barze, więc byłem widoczny, sam nie do końca widząc kto siedzi na sali. Minęła 17, do końca mojej zmiany pozostała niespełna godzina, ciekawość mnie zżerała, więc zostawiłem bar pod opieką Tomka – drugiego barmana, wziąłem w rękę pusty keg po piwie, który i tak miałem wynieść na zaplecze, udałem się do magazynu specjalnie wybierając mniej wygodną, dłuższą trasę, zupełnie pozbawioną logistycznego sensu, jednak przechodzącą centralnie obok stolika, który mnie interesował. Kiedy dochodziłem do celu, spojrzałem na dziewczyny, których twarze były już dobrze widoczne. W sekundzie oniemiałem. Byłem w totalnym szoku. Jedna z dziewczyn natychmiast uśmiechnęła się, wstała robiąc pewny krok w moją stronę rozkładając ręce w geście przytulenia, tak jak robią to zwykli przyjaciele:

„Jezu, Adam, kopę lat, co Ty tu robisz” - usłyszałem radosny głos. To była Monika. Moja była dziewczyna, którą kochałem i nienawidziłem jednocześnie. Spotykałem się z nią 2,5 roku, dwie ostatnie klasy liceum i pół roku studiów. Wspólna studniówka, wyjazdy, pierwsze poważne stosunki. Była moją rówieśniczką, chodziła do równoległej klasy w liceum w naszej rodzinnej miejscowości. Była to ambitna, mądra dziewczyna z dobrego domu. Zawsze świadectwo z paskiem, ułożona z planem na siebie i swoje życie. Po dobrze zdanej maturze poszła do Krakowa na studia z biotechnologii, to ją interesowało. Chciała zmieniać świat, robić doktorat. W szkole średniej niemal każdy kolega mi jej zazdrościł. Wysoka na 1,70 cm, zgrabna, idealnie kształty biust 75C, wysportowana, długie lśniące włosy ciemny blond niemalże do pasa, zaczesane na dwie strony. Z twarzy była bardzo podobna do tej młodzieżowej piosenkarki Avril Lavigne. No strzał w dziesiątkę. Niestety pół roku ponad 100 kilometrowej miłości na odległość, widywania się w co drugi weekend sprawiło, że to ona zostawiła mnie, bez tłumaczenia. Pół roku się zbierałem po tej młodzieńczej miłości. Od rozstania minęło 3,5 pół roku, a ja nie miałem na jej temat żadnych wieści. Zupełnie Nic, a teraz stoi tu przede mną chcąc się po przyjacielsku przywitać. Szybko opanowałem emocje, odłożyłem pustą beczkę, witając się z nią po kumpelsku, całus w policzek, zupełnie jak z siostrą. Z tym, że dziś wyglądała jeszcze lepiej niż w liceum. Ubrana w krótką do połowy ud, obcisłą sukienkę w panterkę, przepasaną czarnym paskiem ze złotą klamrą Dolce Gabbana, do tego wysokie, czarne zamszowe kozaczki za kolano. Pełen seksapil. Nigdy wcześniej nie widziałem jej w takim wydaniu.

„To jest Julka, moja współlokatorka i koleżanka z pracy” - wskazała na swoją towarzyszkę. Była to atrakcyjna dziewczyna, jak się okazało 22 letnia. Około 160 cm wzrostu, jasne blond włosy lekko kręcone, do ramion, smukła twarz, szeroki uśmiech z charakterystyczną przerwą między zębami, jak u Tomasza Karolaka, ale to akurat dodawało jej uroku. Zielone oczy, dość oryginalna uroda, gdyby nie wzrost, mogłaby gdzieś się zaczepić w modelingu. Piersi miała mniejsze, ale ciało równie zgrabne, ubrana w srebrzystą miniówkę i czarny top, odsłaniający płaski brzuszek ozdobiony kolczykiem w pępku. Obie dziewczyny były wystrojone na dyskotekę, która zaczynała się o 20. Widać, że ubrały się tak, aby kogoś wyrwać.

„Dobrze Cię widzieć, czas działa na Twoją korzyść. Od dawna tu pracujesz? - zagadała

„Od przeszło dwóch lat. Takie studenckie zajęcie, ale lubię tą robotę, ale lepiej powiedz co u Ciebie, wieki Cię nie widziałem” - odbiłem piłeczkę

„Szkoda gadać, nocy by nie starczyło, żeby o wszystkim powiedzieć. Ale mieszkam tu od stycznia, więc ponad pół roku, musiałam zmienić otoczenie. Ale musimy się spotkać kiedyś na spokojnie, to pogadamy co i jak, zostaw swój numer jak to nie problem”

„Jasne” - wręczyłem jej wizytówkę na której figurowałem jako manager.

 „widzę, że wpadłyście na imprezę, no ja na szczęście kończę za chwilę pracę i spadam do domu, nie będę przeszkadzał, ale napisz w wolnej chwili”

„Jesteśmy umówione tutaj na 19, jest jeszcze trochę czasu, skoro za chwile kończysz to może się przysiądziesz na szybkie piwko?” - zaproponowała.

„Czemu nie? Dobra, zaniosę tą beczkę, ogarnę się i przyjdę do was za chwilę” jak powiedziałem, tak też uczyniłem, po chwili dosiadając się z kuflem zimnego trunku.

Rozmowa przebiegała w miłej atmosferze, jak za starych dobrych lat, koleżanka Julka też okazała się bardzo otwarta i szybko złapaliśmy wspólny język. Czas minął bardzo szybko. Kiedy dochodziła 19, czyli godzina, na która były umówione, postanowiłem się grzecznie oddalić, pożegnałem się i poszedłem jeszcze do baru, ale już w charakterze klienta. Zakupiłem drugie piwko i gawędziłem z ochroniarzem oraz barmanem, stwierdziłem, że posiedzę trochę i ok. 21 zawinę się do domu. Od czasu do czasu zerkałem na stolik dziewczyn, dosiadło się tam dwóch wyżelowanych lalusiów, taki typ podmiejskiego Alvaro, kolczyk w brwi, białe jeansy, szybko poruszająca się od amfetaminy szczęka. Typowy sobotni klubowiec. Z tego co mówiły dziewczyny, to ustawiły się a randkę w ciemno, ale same zdołały się zorientować, że są w ciemnej dupie, a zamiast dwóch książąt przyjechało dwóch pajaców. Dziewczyny trochę tańczyły na parkiecie, ale widać, że miny miały nietęgie. W pewnym monecie podeszły do mnie zziajane, oznajmiając, że kawalerowie zupełnie nie są w ich typie, no i czy mam jakiś pomysł, żeby ich spławić. Nie bardzo wiedziałem jak mam im pomóc, więc poradziłem, żeby zwyczajnie, prosto z mostu powiedziały, że chłopcy nie spełniają ich oczekiwań i grzecznie się pożegnały. Dziewczyny jednak postanowiły zupełnie olać kolesi, dosiadając się do mnie do baru. No cóż to też jakieś rozwiązanie. Chłopaki szybko się zorientowali, że dostali kosza, znajdując sobie inne obiekty zainteresowania. Siedzieliśmy przy barze, śmiejąc się i gadając o wszystkim, sącząc piwko. Czas mijał bardzo szybko, kiedy spojrzałem na zegarek, zobaczyłem, że dochodzi północ. Dziewczyny też już były lekko zmęczone i dość mocno wcięte, więc nadszedł czas, aby się zbierać do domu. Sądziłem, że pożegnamy się grzecznie i każdy pójdzie w swoją stronę, jednak jak się okazało, przewrotny los zadecydował zupełnie inaczej. Monika w pewnym momencie zaproponowała:

„Będziemy się zbierać powoli do domu, może nas odprowadzisz, wypijemy po piwku w bardziej kameralnym miejscu niż to, już mnie głowa boli od tej muzyki” - dodała z uśmiechem.

„Masz na myśli u was na mieszkaniu?” - zapytałem

„A co? Boisz się, że coś złego Ci się stanie?” - zażartowała

Nic nie odpowiedziałem, może dlatego, że byłem dość mocno zaskoczony całą sytuacją. Tak czy inaczej zebraliśmy się we trójkę i ruszyliśmy na najbliższy przystanek w poszukiwaniu nocnego autobusu. Dziewczyny razem wynajmowały kawalerkę na osiedlu po przeciwnej stronie miasta. Była to kiepska dzielnica, jednak mieszkania były tam w atrakcyjnych cenach jeśli o wynajem chodzi. Po 30 minutach dotarliśmy do celu. Mieszkanie okazało się schludną, prosto urządzoną kawalerką, w zasadzie był to jeden duży pokój przedzielony dwoma szafami pełniącymi role ścianki działowej, tak aby każde z dwóch łóżek były odseparowane od siebie, jednak łatwo sobie wyobrazić, że dwie szafy nie zapewnią w pełni intymności. Dziewczynom jednak to nie przeszkadzało. Usiedliśmy w małej kuchni, Julka poszła pod prysznic a Monika wyciągnęła z lodówki dwie puszki piwa częstując mnie jednym z nich.

„Oj Adam, cieszę się, że Cię spotkałam, nie znam w tym mieście nikogo oprócz Julki. Dobrze jest spotkać starego znajomego. Szkoda, że nam się nie ułożyło, widząc ile błędów popełniłam, żałuje, że Cię zraniłam.” - dodała jakby ze smutkiem

„Daj spokój, nie ma co rozdrapywać, widocznie tak musiało być” odparłem. Dopiliśmy piwka rozmawiając o głupotach i śmiejąc się. W międzyczasie do kuchni wpadła Julka szybko rzucając :

„Łazienka wolna, Kładę się spać, do jutra” obróciła się wolno, znikając ubrana w króciutkie, białe, obcisłe spodenki od pidżamy, bardziej przypominające damskie bokserki, oraz luźną górę na ramiączkach pod którą widać było sterczące sutki.

„Przeleciałbyś ją, prawda?” uśmiechnęła się pod nosem Monika

„Chcesz skoczyć pod prysznic? Mam chyba jakąś koszulkę większą, za chwilę Ci dam” - powiedziała nie pozwalając mi odpowiedzieć na wcześniej rzucone retorycznie pytanie.

„Mam zostać na noc?” zapytałem zdziwiony

 „A gdzie będziesz lazł po nocy, rano wrócisz na spokojnie, łóżko nie jest duże ale jakoś we dwójkę damy radę”

Po chwili wróciła z ręcznikiem i błękitną męską koszulką polo.

„z męskiej garderoby mam tylko to” - uśmiechnęła się prowadząc mnie do łazienki. Wskoczyłem pod szybki prysznic, ogarnąłem się na szybko i sam nie wiedząc co robić udałem się do pokoju. Monika jeszcze coś tam szeptała z Julką chichocząc przy tym, ale rozmowy natychmiast ucichły gdy pojawiłem się w pokoju.

„Dobra to ja też lecę, kładź się u mnie” - Monika wskazała niewielkie rozkładane łóżko w czarną pościelą w białe króliczki playboya. Położyłem się zamknąłem na chwilę oczy i odpłynąłem. Nie wiem ile czasu spałem, ale jak na mój gust jakieś 15-20 minut. Ze snu wyrwało mnie przyjemne, aczkolwiek niespodziewane uczucie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak w ciemności na wysokości mojego członka unosi się rytmicznie w górę i w dół kołdra. Mój sterczący penis był dokładnie pieszczony ustami, coraz mocniej i szybciej. Domyślałem się, że to Monika, ale po niej nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, wciąż pamiętałem ja jako spokojną i ułożoną dziewczynę, która nie była skora do takich spontanicznych akcji. Tak czy inaczej odczuwałem ogromną przyjemność. Owszem Monika w czasach gdy się spotykaliśmy zawsze przed seksem robiła mi loda, były to jednak nieporadne próby, dość słaba technika i raczej mocno amatorsko robiona robota. Teraz jednak jej umiejętności zbiły mnie mocno z tropu. Stosowała technikę zmiennych prędkości, na przemian wkładała go całego do ust, mocno wciskając do samego gardła i przytrzymując chwilę, a to znów wkładała sobie jego samą końcówkę, do ust resztę członka mocno pobudzając ręką. Po kilku chwilach takich zabaw wyłoniła się spod kołdry, gramoląc się na mnie siadła okrakiem, spojrzała mi prosto w oczy, po czym odchyliła na bok białe stringi i nadziała się na sterczącego fiuta, delikatnie opadając do samego końca uśmiechnęła się zalotnie. Nie przestając mnie ujeżdżać, zdjęła swoją białą koszulkę eksponując sterczące zgrabne cycki, które zaczęła ugniatać własnymi dłońmi opadając się i podnosząc na moim fiucie. Co za widok, wyglądała obłędnie. Po krótkiej chwili nieco przyśpieszyła wchodząc w delikatny galop, zbliżyła swoje usta do moich, składając głęboki i namiętny pocałunek. Oderwała się po chwili szepcząc:

„tylko nie kończ we mnie, wyskocz jak będziesz dochodził”...

Uświadomiłem sobie, że znów ryzykuje. Nie byłem w stanie jednak nic z tym zrobić. Marzyłem, żeby móc w niej skończyć, jednak resztki rozsądku zostały zachowane. Próbowałem się powstrzymać kilka razy przed dojściem, ale myśl, że na łóżku obok, tuż za kawałkiem dykty leży Julka, która być może już się obudziła pod wpływem naszych zabaw podniecała mnie dodatkowo. Monika nabiła się jeszcze 3-4 razy do końca, na chwilę zastygając w miejscu z przymkniętymi oczami, po minie dało się wyczytać, że właśnie udało jej się dojść. Świadczyła też o tym zwiększona ilość wilgoci w jej przyjemnej cipce. Zeskoczyła ze mnie, znów zsunęła się do kutasa, oblizując go ze swoich soków i wkładając do buzi mocno pracując jerzykiem. Kiedy się znów robiła mi loda usłyszeliśmy stłumiony, jednak słyszalny dźwięk dochodzący za prowizorycznej ściany wykonanej z szaf, które oddzielały łóżko śpiącej obok Julki. Dźwięk przypominał wibracje telefonu komórkowego, który zaginął gdzieś na łóżku. Monika spojrzała się na mnie cicho chichocząc wskazała porozumiewawczo głową w kierunku współlokatorki, dając mi do zrozumienia, że tamta podniecona naszymi poczynaniami postanowiła sama sobie dogodzić przy użyciu elektrycznego przyjaciela. Zaśmiałem się cicho, Monika zrobiła jeszcze kilka głębokich ruchów głową, a następnie wypuściła kutasa z ust, odwracając się tyłem do mnie, wypinając swój zgrabny tyłek w pozycji na pieska, zsunęła bieliznę do połowy ud, sama własną ręka nakierowała penisa na swoją cipkę, ochoczo się nabijając. Kiedy penetrowałem jej szparkę, mocno dobijając do końca, poczułem jak zaciska swoje mięśnie na moim wariującym tłoku, co w znacznym stopniu potęgowało doznania. Niestety teraz wystarczyło dosłownie kilkanaście pchnięć, po których musiałem opuścić jej mokrą i gorącą cipkę. Monika szybko zorientowała się, że dochodzę, znów odwróciła się do mnie przodem, otworzyła usta, przyłożyła żołądź do języka i szybkimi ruchami zgrabną dłonią opróżniła moje jądra wprost do swojej buźki, patrząc mi prosto w oczy. Było to niesamowite odczucie, cały ładunek został przez nią połknięty, a kutas doprowadzony do czystości przy pomocy pracowitego języczka. Byłem w szoku, nigdy wcześniej tego nie robiła. Nie pozwalała na finał w ustach. Znów mnie zaskoczyła. Kiedy po tym wszystkim opadliśmy bez sił na łóżko, gdy już zapadła cisza, po sąsiedniej stronie pokoju, usłyszeliśmy szelest pościeli ciche wibracje i stłumione jęki Julki. Widocznie też udało jej się dojść chwilkę po nas. Monika wtuliła się we mnie mocno. Ja pomimo tego, że chwilę temu doszedłem, poczułem, że znów jestem gotów na drugą rundę. Pocałowałem ją namiętnie w usta, długo pracując językiem w jej buzi, po czym bez słowa zsunąłem się na dół, mając ochotę na zrobienie jej minetki. Monika ochoczo rozłożyła nogi, a ja ściągnąłem z niej białe stringi, mając przed sobą cudowną, całkiem wydepilowaną cipkę ozdobioną ślicznym intymnym pierścionkiem. Tego było za dużo, pierwszy raz miałem do czynienia z piercingiem w miejscu intymnym. Zacząłem to cudo oblizywać, bawić się i delikatnie drażnić językiem, mając nadzieję, że znajdę sposób, by przy jego użyciu sprawić jej maksymalną przyjemność. Lizałem jej pachnącą cipkę wzdłuż i na boki, wkładałem język, mocno nim wachlując, omiatając górną cześć cipki. W pewnym momencie, złapała mnie za głowę, mocno dociskając twarz do swoich wilgotnych od śluzu warg. Wiedziałem, że w końcu znalazłem punkt, który sprawi, że znów dam jej satysfakcję. Jej nogi zaczęły nerwowo drżeć, całe ciało kręciło się na boki, po paru chwilach kilka spazmatycznych nerwowych ruchów, wypuściła moją głowę w dłoni i opadła zupełnie bez sił, a ja masując palcem jej łechtaczkę zadowoleniem oglądałem strużkę śluzu ciągnącą się z cipki do mojej brody. Mój penis był już w pełni gotowy do działań, więc podciągnąłem się tylko do góry i w pozycji na misjonarza bez trudu zanurzyłem się niej po raz kolejny. Początkowo wolne, ale stanowcze ruchy, szybko przerodziły się w dynamiczne, mocne i szybkie ruchy. Oboje przestaliśmy zważać na obecność Julki tuż obok. Monika nie tłumiła pojękiwania, oddała się całkiem przyjemności mocno wbijając paznokcie m moje plecy, znów przymknęła oczy wykrzywiając twarz w grymasie dającym znać o orgazmie. Kiedy pierwsza fala minęła, rozluźniła się, mocno mnie całując w usta szepnęła:

„Ja już dostałam to co chciałam, sięgnij na półkę do różowego pudełka, weź z niego gumkę i idź do niej” - kiwnęła głową w kierunku koleżanki.

„tylko kończ szybko i wracaj do mnie” - dodała

Nie chciałem z niej wychodzić, chciałem się nadal z nią kochać aż do finału, jednak nie sposób było mi odmówić takiej propozycji. Wyciągnąłem kutasa ociekającego jej sokami, sięgnąłem po prezerwatywę i poszedłem do Julki. Nie wiem czy one się jakoś na to umawiały, ale dałbym sobie penisa uciąć, że tak. Zobaczyłem jej współlokatorkę, leżącą na plecach na łóżku, kołdra niedbale odsunięta na bok, obok niej leżał biały niewielki wibrator, a ona jedną ręką masowała swoją cipkę, drugą podszczypywała sterczącego sutka. Spodenki miała opuszczone do kolan, koszulkę podciągniętą do góry. Niewielkie, ale kształtne piersi wyglądały cudnie. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się tylko szepcząc:

„baterie mi padły” następnie nieco podniesionym szeptem dodała jakby kierując te słowa do koleżanki obok:

„dzięki Monia! Kochana jesteś”

Nie zdążyłem nawet zareagować na to co ujrzałem, stałem tak trzymając nieotwartą gumkę w ręce, kiedy Julka zebrała się siadając na skraju wersalki, wzięła prezerwatywę z mojej dłoni, drugą ręką objęła moje jądra i zadowoleniem wsunęła kutasa do swoich ust, oblizując go tak łapczywie, jakby od tego zależało jej życie. Wprawdzie nie była w stanie włożyć go całego do ust, widocznie nie miała doświadczenia z głębokim gardłem, jednak jej przyśpieszone ruchy głową w przód i tył, jednoczesne masowanie jajek, oblizywanie co chwilę językiem żołędzia dawało nie gorsze zadowolenie. Nie byłem pewien kto ma z tego większą satysfakcję, ona czy ja. Po dłuższej chwili, wypuściła penisa z ust, wzięła go za trzon do góry, wypieściła ustami najpierw jedno, później drugie jądro, splunęła na czubek fiuta, spojrzała na mnie z uśmiechem, rozrywając opakowanie z kondomem. Założyła go bardzo wprawnym ruchem na sprzęt, błyskawicznie położyła się na brzuchu i mając wciąż opuszczone do kolan spodenki. Splunęła raz jeszcze, tym razem na swoje trzy palce, przejechała nimi po cipce, jakby dając sygnał, żebym tam wszedł. Nie zamierzałem z tym czekać, natychmiast się na niej położyłem, wsuwając kutasa wprost w jej cipkę. Była nieco ciaśniejsza niż Moniki, za to tak samo mokra, widać zdążyła ją rozgrzać zabawiając się wibratorem. Pierwsze włożenie i dojechanie do końca cipki zakończyło się głośnym, krótkim jęknięciem.

„Oj tak, nareszcie” - sapnęła a jej stopy aż się wyprostowały

Ponieważ byłem po pierwszym strzale, moje szybkie ruchy pomimo ciasnoty piczy oraz ogólnie podniecającej atmosfery nie zwiastowały super szybkiego finału. Zmieniałem tempo, wchodziłem raz mocno i do końca, raz droczyłem się wyskakując z niej całkiem, poklepując penisem po wejściu do szparki. W końcu dopadłem do niej z całych sił rżnąc ją jednakowym, jak najszybszym tempem oczekując, że za chwilę dojdzie. Po kilkunastu solidnych razach, przy każdym dopchnięciu do końca waginy, wymierzałem w jej zgrabny tyłek soczystego klapsa. Ostatnie cztery pchnięcia wspomagane razami z otwartej ręki sprawiły, że Julka całkiem straciła panowanie i zaczęła wić się na moim kutasie, kręcą dupą, jakby chcąc się oswobodzić. Po chwili przestała się ruszać, jęcząc przeciągle zamarła, a ja wykonując ostanie dobijanie, czując jak jej cipka pulsuje nie wytrzymałem strzelając w gumę, kontrolnie wykonując jeszcze kilka wsadów aby opróżnić jajka do końca. Wyskoczyłem z niej ostrożnie podtrzymując kutas, usłyszałem krótkie:

„dziękuje” - po czym ze swoim charakterystycznym uśmiechem sięgnęła na stolik nocny, podając mi chusteczki nawilżane. Poszedłem do łazienki pozbyć się prezerwatywy i obmyć penisa. Wróciłem do Moniki i usnęliśmy wtuleni w siebie...cdn




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Adam

Sytuacja jak zwykle komplikuje się w weekend, a miało być spokojnie...


Komentarze

Darpol29/09/2021 Odpowiedz

Dzięki Adam, proszę o więcej ;)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach