Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Biegajaca, nieznajoma mamuska

Po raz pierwszy zobaczyłem ją, kiedy szedłem po bułki do piekarni. Minęła mnie, przebiegła niczym łania obok i pognała do przodu. Oddalała się – takie miałem wrażenie – z prędkością światła, więc ledwie złapałem jej obraz. Miała na sobie czarne legginsy i krótką, różową bluzkę. Po chwili zniknęła za zakrętem oraz z mojej głowy.

Któregoś następnego dnia znów ją zobaczyłem, tym razem szedłem w jej kierunku. Biegła, zbliżając się do mnie jednostajnym tempem. Miałem okazję przyjrzeć się lepiej temu biegnącemu ciału i zrobiłem to. Była dojrzałą kobietą – za pewne około czterdziestki. Jej twarz była przyjemna, o pociągłych rysach. Włosy miała w kolorze blond, spięte w finezyjny, ciekawy warkocz. Ciało miała naprawdę niezłe, dosyć szerokie biodra i duże piersi, które podskakiwały w rytm jej biegu. Minęła mnie znowu, obrzucając przelotnym spojrzeniem. Nie powstrzymałem swojego pierwotnego instynktu i obejrzałem się za nią. Jej zgrabny, duży tyłek pięknie kołysał się na boki. Poczułem, że coś ściska mnie tam na dole. Co za laska, pomyślałem i poszedłem dalej. Znów zapomniałem o niej na moment.

Jakiś dzień później trafiłem na nią ponownie. Tym razem, kiedy mnie mijała, posłałem jej nieśmiały uśmiech. Ona też się do mnie uśmiechnęła. Znów obróciłem swój łeb, aby obejrzeć sobie to mistrzowskie dzieło pod postacią jej pośladków. I wtedy podjąłem decyzję. Od jutra zaczynam biegać. Zrobiłem tak jak to sobie zaplanowałem. Wstałem trochę wcześniej niż zwykle i wyszedłem z mieszkania, starając się nie obudzić śpiącej rodziny. Miałem na sobie jakieś stare adidasy i dresy do biegania. Kiedy znalazłem się na zewnątrz zacząłem biec. Po kilkudziesięciu metrach zdałem sobie sprawę, że moja kondycja jest zerowa. Mimo to biegłem. Niestety nie spotkałem tej tajemniczej biegaczki. Szkoda. Kolejnego dnia znów poszedłem pobiegać i ponownie jej nie spotkałem. Ale to całe bieganie jakoś mi zaczęło wchodzić. Biegałem więc co ranka licząc, że na nią wpadnę. Dopiero po jakiś dwóch tygodniach udało mi się ją znaleźć.

Poruszałem się w swoim tempie, kiedy nagle usłyszałem jakieś prędki kroki. Nie odwróciłem się jednak. Po chwili zauważyłem, że ktoś mnie mija. To była ona. Obejrzałem się na nią. Zerknęła na mnie, uśmiechając się szeroko, przyjemnie. Pognała do przodu, a ja zacząłem gapić się na jej uciekający przede mną tyłek, cudownie opięty w tych legginsach. Ten słodki widoczek zaczął mi się oddalać, wiec przyspieszyłem nie chcąc go stracić. Dałem radę tak kilka sekund po czym odpuściłem. Miała dużo lepszą kondycję. Jej kołysząca się na boki dupcia oddaliła się ode mnie. Przestałem biec i zatrzymałem się. Ale miałem już w głowie plan. Wiedziałem, że dam radę za nią nadążyć.

Tak więc mijały dni, tygodnie, a potem nadszedł trzeci miesiąc. Co jakiś czas udało mi się na nią natrafić i podążałem za nią, chłonąc widok jej pracujących w biegu pośladków. Kiedy tak za nią biegłem i gapiłem się na jej krągłą dupę, wyobrażałem sobie różne rzeczy. O tym jak ta kobieta biegnie nago, o tym jak rucham ją od tyłu, o tym jak daje mi wylizać te swoje pośladki. Ale za każdym razem nieznajoma uciekała mi. W końcu przyszedł ten dzień.

Czułem się rano wyjątkowo dobrze, miałem moc, formę. Poszedłem pobiegać i znając mniej więcej jej trasę, zacząłem od lekkiego truchtu. Czekałem na nią, jak łowca na zwierza. Cierpliwie, spokojnie. Nagle ujrzałem ją na horyzoncie. Kilka chwil później minęła mnie, a ja obróciłem się na pięcie i zacząłem za nią biec. Trwało to cholernie długo, jak maraton z interwałami. Kobieta co jakiś czas przyspieszała, chcąc mnie zgubić. Ale nie dawałem się. Miałem siłę, wiedziałem, że tym razem ją dogonię. Musiało ją to zdziwić, tak sądziłem. Cały czas utrzymywałem za nią odpowiedni dystans, mogąc podziwiać jej cudowne pośladki oklejone ciasno czarnym materiałem. Jeszcze nigdy wcześniej tak daleko za nią nie pobiegłem. Skręciła z asfaltowej ścieżki do lasu. Pobiegłem tam za nią. I wtedy postanowiła przetestować mnie ostatecznie. Spięła się i poczęła biec sprintem. Dawałem za nią, czując jak płoną mi płuca. Nie odpuszczałem jednak. Nie wiem jak długo tak biegliśmy, ale w końcu, skręcając w głąb lasu, raz w prawo, raz w lewo, dopadłem ją. Nieznajoma zatrzymała się przy drzewie. Oddychała ciężko, prawie się dławiąc. Ja miałem jeszcze trochę sił.

– W końcu cię mam – odezwałem się.

Nagle zdałem sobie sprawę, że jestem z tą seksowną mamuśką sam na sam w środku niczego. Żadnej cywilizacji, żadnych ludzi. Tylko ja i ona. Ja i jej duże, zadbane dupsko.

– No dobra, wygrałeś – przyznała. Jej głoś był bardzo przyjemny i melodyjny. – Dobry jesteś. Daj mi chwilę i możemy wracać.

Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę. Spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach.

– Zacząłem biegać tylko dla takiej chwili jak ta – oznajmiłem pewny siebie.

– I co chcesz zrobić?

– Zerżnąć tą twoją słodką dupę.

Kobieta jęknęła cicho, kiedy wykręciłem jej dłoń i obróciłem w stronę pnia drzewa. Nie broniła się wcale. Czułem i wiedziałem, że tak naprawdę tego chciała. Od dawna. Specjalnie zaciągnęła mnie do tego lasu. Dobrze zdawałem sobie z tego sprawę.

Szybkim ruchem ściągnąłem z niej te legginsy wraz z majtkami, które zatrzymały się na wysokości kolan. Moim oczom ukazały się jej opalone, pięknie wyrzeźbione i okrągłe pośladki. Były one mokre z wysiłku, ale także z podniecenia. Zdjąłem własne spodenki i wyciągnąłem swojego twardego jak skała penisa. Jej wygolona, ściśnięta między nogami cipka oczekiwała mnie zniecierpliwiona. Nieznajoma kobieta wypięła się bardziej w moją stronę, łapiąc oburącz pnia drzewa. Nie czekając ani chwili dłużej złapałem za swojego kutasa i wszedłem w jej rozgrzaną niczym piec muszelkę. Nie stawiała żadnego oporu, wbiłem się w nią jak w masło. Po chwili już zacząłem zapinać ją od tyłu, tak jak to sobie wyobrażałem od miesięcy. Jej pośladki głośno i mocno klaskały, odbijając się od mojego podbrzusza. Zerknąłem na jej blond warkocz i złapałem za niego, przyciągając jej głowę do siebie. Pierdoliłem ją teraz na stojaka, trzymając za włosy. Moja kochanka zawyła w agonii, poddając się rozkoszy. Dojeżdżałem ją tak pełen zachwytu czując, że jestem blisko wytrysku. Nagle jednak nogi się pod nią ugięły i jęknęła przeciągle:

– Ooo taaakkk!

Dopiero po chwili ogarnąłem, że doprowadziłem ją do orgazmu. Zwolniłem więc. To był mój błąd. Mój własny orgazm opóźnił się. Jechałem ją jeszcze od tyłu jakiś czas, ale wiedziałem, że nie dojdę. Powiedziałem jej o tym.

– Chodź, wezmę go w usta – oznajmiła bez ogródek. – Ale ostrzeż mnie za nim się spuścisz.

Przystałem na jej propozycję podniecony. Wyszedłem z niej, a ona zgrabnie uklęknęła pode mną. Mój kutas lśnił pokryty sokami na wysokości jej twarzy. Chwila moment i miała go w ustach. Złapała u nasady i zaczęła obciągać do połowy długości, jednocześnie tarmosząc go w przód i tył. Podziwiałem jej ładną buźkę i na to jak mój kutas pojawia się i znika. Jej wargi idealnie pasowały do koloru mojej bordowej, nabrzmiałej żołędzi. Nieznajoma pracowała tak jakiś czas, z wyczuciem i pełną profeską. Było mi świetnie, gdy mnie tak obrabiała. Z całą pewnością miała doświadczenie. Zadbana, obca mamuśka o cudownym ciele. Potem powiedziałem jej, że może drugą dłonią pobawić się moimi jądrami, ale delikatnie. Zrobiła to i teraz ciągnęła mi, trzymając ostrożnie moje spocone klejnoty. Pieściła je z oddaniem, powoli muskała palcami. Wiedziałem, że za chwilę wybuchnę jak wulkan.

– Dochodzę – ostrzegłem ją, zgodnie z umową.

Ale ona ani na moment nie przestała ssać. Zdziwiło mnie to, ale też maksymalnie podnieciło. Kilka sekund później z głośnym rykiem zacząłem zalewać jej gardło swoją gorącą spermą. Salwa po salwie wypełniałem nasieniem te spragnione usteczka. Złapałem ją za tył głowy i docisnąłem do siebie, tak by nie mogła się wycofać. Połknęła wszystko co do grama, nie uroniła ani kropli cennego płynu. Kiedy skończyła pocałowała wymęczony grzybek w sam czubek i podniosła się z kolan, wzdychając.

– Jesteś zajebista – powiedziałem jej.

Zaśmiała się i podciągnęła swoje legginsy.

– To co – rzuciła, oddalając się ode mnie biegiem. – Jutro też sobie pobiegamy, co?!

– Pewnie!

– Trzymam w takim razie za słowo!

Ruszyła w kierunku drzew, machając mi na pożegnanie. Też jej pomachałem. Czułem się zajebiście. Kilka chwil później zacząłem wracać do mieszkania, myśląc już o jutrze. Więc następnego dnia oczywiście też sobie pobiegaliśmy...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Hej, leci kolejne opowiadanie! Krótkie, ale mam nadzieję, że jest mocne!

Oczywiście zapraszam do odwiedzania mojego profilu i czytania innych tekstów. Zapraszam też do czytania mojego bloga - link na profilu.

Dzięki sexopowiadania.pl za możliwość publikacji!


Komentarze

super :)28/09/2021 Odpowiedz

genialne opowiadanie,niby krótkie ale podniecajace :)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach