Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sobole Joan

Sobole Joan


#Futro #Fetysz


   Kocham sobole Joan. Złociste, długie, z pięknymi kołnierzami i ogromnymi, wywijanymi mankietami. Miękkie i puszyste. Gdy je widzę na niej, to od razu mój ptaszek stoi na baczność i czeka na ciepłą kobiecą dłoń, by się nim zajęła. Albo usta. Albo wilgotną myszkę. Albo ciasną pupkę. Albo...

   Joan to podstarzała gwiazda telewizji, której z dawnej wielkości zostało wielkie mniemanie o sobie i kilka pięknych futer, które zawsze nosi. Tylko w największe upały chowa je do szafy. Oczywiście najbardziej podobają się mi jej sobole, mają swoje lata, ale nadal nie tracą na swojej atrakcyjności. Jak Joan.

   Należy do kategorii "wyjących pięćdziesiątek", a może i nawet dalej. Ale bardzo dba o siebie i wygląda o wiele młodziej niż ma w rzeczywistości lat. Mieszka w apartamencie na najwyższym piętrze w naszym bloku, a ja regularnie wpadam do niej z wizytą, by, przy obopólnej przyjemności, upuściła ze mnie nadmiar spermy.

   Jak to się zaczęło? Dość prosto. Nie zwracałem na nią zbytniej uwagi, choć jej futra zawsze mi się podobały. Bo te lubiłem od zawsze, już jako mały szkrab lubiłem dotykać norki mamy. A gdy dorosłem i odkryłem świat masturbacji, to zawsze wyobrażałem sobie jakąś śliczną babkę w długim futrze. Jak się z nią kocham i strzelam w niej, tuląc się do miękkiej puszystości.

   Z zasady bardziej preferowałem wielkie, ciężkie lisy lub szopy i młodsze właścicielki, ale... Zmiana nastąpiła, gdy pewnego dnia Joan musiała przejść przez wspólną klatkę i otarła się o mnie swoimi złotymi sobolami. Jak poczułem puszystość futra, to od razu dostałem potężnego wzwodu i musiałem natychmiast zrobić sobie dobrze. Pobiegłem do domu i wystarczyło tylko kilka ruchów bym doszedł, marząc o Joan i jej sobolach. Orgazm był ogromny i tak mocny jak nigdy. Gdy przeszedł, to ledwo stałem na nogach. Usiadłem więc na wannie i ruszyłem drugi raz. Od tamtej pory polowałem na sobole Joan. Musiałem dotknąć je jeszcze raz.

   Poszukałem w sieci i znalazłem zdjęcia Joan w futrach. Były białe lisy, czekoladowe norki, ale najczęściej paradowała w swoich cudownych złotych sobolach. Zapisałem zdjęcia w ukrytym katalogu i, gdy nikogo nie było w domu, to ostro się masturbowałem, patrząc na fotki sąsiadki z najwyższego piętra. Pożądałem ją coraz bardziej.

   Cały czas próbowałem “przypadkowo” spotkać aktorkę. I kilka tygodni później trafiło mi się. Na podziemnym parkingu wypakowywała z SUVa swoje zakupy. Oczywiście w sobolach. Podszedłem i zaproponowałem pomoc. Od razu się zgodziła.

   Razem udaliśmy się do prywatnej windy, prowadzącej tylko do jej apartamentu. W czasie drogi zagaiłem:

- Ma pani naprawdę przepiękne futro.

- To sobole. - odparła z dumą. - Bardzo drogie i przyjemne w dotyku.

- Mogę pogłaskać? - zapytałem, czując że już mi stoi.

- Oczywiście.

   Jedną ręką przytrzymałem zakupy, a drugą dotknąłem bajecznego futra. Pogłaskałem ją po ramieniu i dreszcz wstrząsnął moim ciałem. Sobole były jeszcze milsze w dotyku niż zapamiętałem. Poczułem jak z każdym ruchem mojej dłoni po futrze, penis coraz bardziej się usztywnia.

- Wygląda pani w nim jak złota rybka spełniająca życzenia. Albo wróżka. - szepnąłem, podniecony.

   Ona najpierw tylko kiwnęła głową, uśmiechając się, a ja wtulałem palce w złotą puszystość. Ale po chwili spojrzała na mnie uważniej i lekko zmrużyła oczy.

- Głaszcz sobole tak długo jak chcesz. - rzekła nienaturalnym głosem.

   Dojechaliśmy na miejsce. Z trudem przerwałem głaskanie i odstawiłem zakupy do kuchni, a Joan poszła na chwilę do łazienki. Gdy wróciła to stanęła przede mną.

- Skoro mówisz, że jestem dobrą wróżką to spełnię twoje jedno życzenie. Dowolne. - uśmiechnęła się. - Tylko dobrze wybierz.

- Każde?

- Tak.

   Spojrzałem na nią. W jej oczach ujrzałem ogień, taki sam jaki trawił mnie. Byłem już pewny.

- Chcę się z panią kochać jak pani ma na sobie tylko to futro.

- Czy wybaczysz mi, że będę nosić jeszcze samonośne pończochy? - zapytała i, nie czekając na odpowiedź, złapała mnie za rękę i zaciągnęła do sypialni.

- Patrz. - rzekła, rozpinając złote cudo. - Może i nie jestem gładka jak twoje rówieśnice, ale dbam o swoje ciało.

   Miała rację, pod sobolami nic nie miała. Schowane do tej pory piersi były uformowane w piękne kule, a ciemne sutki stały na baczność. Bez pytania zacząłem je ssać.

- O tak.... Tak... Ssij je jak gdybyś nigdy nie miał kobiety... - szeptała, gdy bawiłem się jej biustem.

   Jednak po chwili brutalnie przerwała zabawę i odsunęła moją głowę. Położyła się na łóżku i szeroko rozłożyła nogi.

- Wejdź we mnie. I zostań do końca. Tak dawno nikt we mnie nie tryskał...

   Rzuciłem się na nią jak oszalały i wniknąłem w nią na całą długość bez żadnych problemów. Była cholernie mokra. Jej muszelka przyjęła mnie bardzo gościnnie, a elastyczne ścianki pochwy otoczyły idealnie mojego penisa. Aż chciałem wyć z rozkoszy. Przytuliłem się do jej mięciutkiego futra i zacząłem pracować równym rytmem, a ona, wraz z kolejnymi pchnięciami, jęczała i sapała coraz głośniej

- Ale ty jesteś wielki. - mówiąc to złapała mnie za głowę i przycisnęła do piersi. - Proszę, błagam, skończ we mnie. Nie wychodź…

   Byłem tak podniecony, że przestałem myśleć. Moje marzenie właśnie się ziściło. Pierwszy raz w życiu byłem z kobietą w futrze. I w niej. Wbijałem się w nią silnymi pchnięciami, mocno trzymając ją za okryte pięknymi sobolami ramiona, obsypując jej piersi gorącymi pocałunkami. Nie wytrzymałem nawet minuty. Nie zwalniając doszedłem, zalewając jej wnętrze gorącą spermą, którą przyjęła serią cichych jęków.

- Nie przestawaj, rżnij mnie dalej. - zażądała, a ja jeszcze szybciej penetrowałem jej mokrą norkę. - Tul się do futra!

   Penis wcale mi nie opadł, wręcz przeciwnie. Czując to Joan nagle zmieniła pozycję i to teraz ona była na górze. Ujeżdżała mnie jak wytrawna dżokejka, pilnując by poły nie zasłaniały jej ponętnego biustu.

   Podskakiwała na mnie jak oszalała, gdy ja głaskałem sobole i trzymałem ją za twarde piersi. Znów poczułem, że dochodzę i z krzykiem eksplodowałem w niej. Czując w sobie mój wytrysk również doszła. Jej ciało zaczęło drżeć, tonąc w orgazmie.

- Jak dawno tego nie czułam… - szepnęła i przytuliła się do mnie, pozwalając bym dalej głaskał niesamowite futro.

- Uwielbiam w sobie czuć twardego kutasa. - rzekła, schodząc ze mnie. - Czas na małą przerwę. Ale tylko malutką.

   Poszliśmy do łazienki, gdzie zażyliśmy krótkiej, wspólnej kąpieli. Mogłem dokładnie poznać jej ciało, rzeczywiście była bardzo zadbana. Ale najbardziej spodobał mi się jej intymny trójkącik nad myszką, ufarbowany na taki sam odcień blondu co włosy aktorki.

   Potem Joan przygotowała dla mnie kanapki, znów ubrana tylko w pończochy i rozpięte, złote sobole. Ja byłem nagi i gdy zobaczyła, że znów mi stoi to klęknęła mi u stóp i zaczęła ssać ptaszka.

- Ale masz ładny interes. - rzekła, głaszcząc kosztownym futrem okolice penisa, co wpłynęło na jeszcze większą twardość mego organu.

- Pani Joan. - szepnąłem. - Proszę mnie ujechać. Chcę znów móc całować pani piersi…

- I głaskać sobole, prawda? - zaśmiała się.

   Nie czekała na powtórkę prośby. Momentalnie wyprostowała się i usiadła mi na udach. Nakierowała sztywną pałę i sprawnie włożyła ją sobie w mokry otworek. A potem pogalopowała na mnie do bram raju.

   Nogami oparła się o podłogę i równymi skokami wyznaczała tempo naszego stosunku. Znów wtuliłem się w jej ciało, chciwie ssąc twarde sutki i dotykając bajecznego futra. Joan tymczasem rozkosznie sapała, robiąc wszystko bym jak najszybciej obdarzył ją kolejną porcją spermy. Była jak narkoman, a ja dawno oczekiwaną działką narkotyku.

   Byliśmy jak jedność, jedno ciało poruszające się w jednym tempie i okryte złotą puszystością. Było idealnie, z penisa promieniowała oszałamiająca przyjemność, a ja znów doszedłem.

   Czując w sobie fale mojego wytrysku, Joan przywitała je serią ciężkich stęknięć. Nagle wyprężyła się i odrzuciła głowę do tyłu. Oczy miała zamknięte, a całe jej ciało zaczęło dygotać. Jej orgazmy były takie piękne...

   Gdy przeszedł to spojrzała na mnie lekko.

- Dla takich chwil warto żyć. Teraz zjedz kanapkę i chodźmy do łóżka. Chcę byś wszedł we mnie od tyłu…


   Nasza randka trwała całe popołudnie. Nie wiem ile razy w niej tryskałem, ale oboje byliśmy skrajnie wyczerpani. Teraz razem leżeliśmy w wielkim łóżku, przytuleni do siebie. Zebrałem się w sobie i zapytałem:

- Widziałem pani zdjęcia w różnych futrach. Wciąż je pani posiada?

- Nie mam ich już za dużo, ale te które mam są zdatne do użytku. - odparła. - Uwielbiam złoto i dlatego wszystkie, oprócz jednego są w tym kolorze. Oprócz tych soboli mam jeszcze dwa inne, prawie takie same. Jedno z kapturem i drugie krótkie. Więc jak będziesz chciał mnie brać od tyłu na stojąco to wiesz o co prosić… Mam też złote lisy oraz biszkoptowe norki. A te inne to rysie. Chciałbyś je na mnie zobaczyć?

   Oczywiście chciałem, a złote lisy spowodowały, że znów musiała mnie ujechać. Z radością to uczyniła…


   Wychodząc dostałem od niej klucz i specjalny kod do windy. Skorzystałem z niego już następnego dnia, znów prosząc Joan by ubrała dla mnie swoje cudowne złote sobole.





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Martin Kigalison

Komentarze

JaO18/10/2021 Odpowiedz

A co na to Spurek? 😜


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach