Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Barbara

#Futro #Fetysz


   Jestem osobą niepełnosprawną. Kłopoty ruchowe, niewydolność serca, szybko się męczę, szczególnie przy wchodzeniu. Czy jestem biedny? No co wy! Nauczyłem się mistrzowsko wykorzystywać swoje ograniczenia, tak bardzo, że nie narzekam ani na brak pieniędzy, ani tym bardziej pięknych kobiet, które aż się proszą by wskoczyć do mojego łóżka.

   Najpierw byłem głupi i pierwsze próby kontaktu z dziewczynami w moim wieku były katastrofą. Wolały wysportowanych kolesi, nie jakiegoś mózgowca z zadyszką. Dopiero w liceum zrozumiałem swój błąd, kierowałem się ku niewłaściwej grupie wiekowej. To kobiety dojrzałe, szczególnie te z syndromem "pustego gniazda" są najlepsze. Wystarczy tylko zrobić smutną minkę, a one czule przytulą do piersi. A potem dadzą te piersi ssać.

   Pierwsza była moja pani od angielskiego. Oczywiście miałem nauczanie indywidualne, choć chodziłem też do szkoły raz w tygodniu, ale czułem się mało związany z klasą. Pani Barbara, bo tak miała na imię, była nauczycielką z wyboru, z misją. Stara panna, bez dzieci, pracowała dla idei, a nie pieniędzy, bo odziedziczyła jakąś kamienicę i po jej sprzedaży zgarnęła ładną sumkę.

   Basia była średniego wzrostu blondynką, zresztą wszystko miała średnie, nogi, piersi i tyłek. Zawsze nosiła na nosie rogowe okulary, a jej strój obowiązkowo składał się z białej bluzki i czarnej spódnicy. W lato zamieniała to czasami na lekką sukienkę, a w zimie dokładała wysokie kozaki i, moje ulubione rzeczy, brązowe norki z kołnierzem i mankietami z lisa w tym samym kolorze i futrzany toczek. W nich była prawdziwą futrzaną księżniczką.

   Przez trzy lata liceum bałem się coś zrobić i tylko waliłem sobie konia, marząc o mojej blondynce w futerku. Oczywiście kilka innych nauczycielek, sąsiadek czy panienek z pisemek też gościło w moich marzeniach, ale pani od anglika regularnie.

   Było to tuż po feriach. Pani Barbara jak zwykle przychodziła w swoim cudownych norkach, a ja bałem się otworzyć usta. Ale nagle strach ustał, gdy porozmawiałem z nią o czymś innym niż słówkach i czasach. Trochę koloryzując, odpowiedziałem o swoich kłopotach i takie tam. Basia bardzo mi współczuła, szczególnie gdy mimochodem wspomniałem, że nie mam dziewczyny. Nic nie powiedziała, ale jej mina mówiła wszystko. Postanowiłem poprosić ją o pocałunek, w razie czego dostanę po pysku.

   Lekcja się skończyła i przeszliśmy do przedpokoju. Podałem nauczycielce futro, pomagając je nałożyć. Lubiłem to robić, przez chwilę mogłem dotykać tą cudowną puszystość. I gdy już otwierałem usta, to znów mnie zamurowało.

   Czas się kończył. Barbara stała w korytarzu i poprawiała kołnierz. Jeszcze chwila i nie zobaczymy się przez cały tydzień. Strach przeminął i zacząłem:

- Proszę pani... - zapinała właśnie norki. - Czy mogę panią o coś zapytać?

   Popatrzyła na mnie jakoś tak dziwnie i kiwnęła głową. Sięgnęła po toczek.

- Chciałem zapytać panią o to wiele razy, ale nie miałem odwagi. Czy... czy mogę panią pocałować?

   Jej ręka poprawiająca toczek zastygła w miejscu. Stała tak i wyglądała jak kamień. Jak piękny kamień.

- Tak. - odparła w końcu. - Możesz.

   Podszedłem do niej i powoli pocałowałem w usta. Wargi miała zaciśnięte, ale po chwili lekko je rozwarła i poczułem jej język. Połączył się z moim i zatańczyły.

   Przywarłem do niej i wtuliłem ręce w futro. Było tak mięciutkie, tak delikatne. Czułem, że mój penis gwałtownie sztywnieje. Też musiała to poczuć, bo cicho jęknęła.

- Nie możemy tego zrobić. - szeptała między pocałunkami. - Jestem twoją nauczycielką...

   Mimo tego złapała mnie za dłonie i położyła na piersiach. Ścisnąłem je przez bluzkę, dokładnie wyczuwając naprężone sutki, bo nie nosiła stanika push-up. Poczułem wilgoć w slipach, byłem tak podniecony, że miałem wrażenie, że zaraz spuszczę się w spodnie.

   Odepchnęła mnie lekko. Policzki były zaróżowione, oddychała szybko, oczy rozbiegane.

- Nie możemy tego teraz zrobić. Muszę jechać do szkoły. Chodź!

   Zaprowadziła mnie do łazienki. Szybkim ruchem ściągnęła mi spodnie wraz z majtkami. Sztywny penis wyskoczył jak z katapulty. Ona tymczasem usiadła na wannie i złapała go mocno w prawą rękę.

   Natychmiast ruszyła z szybkim masażem, odsłaniając żołądź. Paraliżująca rozkosz rozlała się po moim ciele, gdyż zaledwie po kilkunastu sekundach bluznąłem do wanny kaskadą gęstej spermy, chwilę po tym jak pogłaskałem lisi kołnierz. Nauczycielka zwolniła lekko tempo, pilnując by kolejne strzały nie pobrudziły jej rękawiczek ani futrzanego mankietu.

   Gdy skończyłem strzelać, to oblizała penisa śliskim językiem. Aż dreszcz przeszedł po moim kręgosłupie.

- Muszę już jechać, ale poczekaj na kolejną lekcję.

   Wyszła z łazienki, zostawiając mnie zamroczonego. Gdy odzyskałem kontrolę, to natychmiast złapałem za sztywnego ptaszka i ruszyłem do kolejnego spełnienia, marząc o mojej Basi w cudownie miękkich norkach.


   Przez tydzień myślałem, że nie przyjdzie. Ale pojawiła się w poniedziałek o 8 rano. Zdjęła kozaki, ale została w futrze i toczku. Weszła w nich do pokoju, uśmiechając się tajemniczo.

- Zauważyłam, że ci się podobają. - stwierdziła krótko.

- Wygląda pani w nich idealnie.

- A teraz?

   Rozpięła norki i znów poczułem, że moczę się w spodnie. Pod nimi miała tylko czarne pończochy i pasek do nich. Wszystko koronkowe. W życiu nie widziałem tylu koronek. Fig nie nosiła, więc przez chwilę mogłem zobaczyć ciemny trójkącik włosów łonowych i różową szpareczkę. Nauczycielka uśmiechnęła się, widząc że dokładnie ją oglądam.

- Nie stresuj się. Usiądź i odpręż się. Basia zajmie się tobą.

   Klęknęła i zsunęła mi spodnie. Penis oczywiście stał na baczność, cały w śluzie. Delikatnie objęła go dłonią.

- Tryskałeś wczoraj, marząc o mnie? - zapytała.

- Czekałem na panią.

- To zaraz mi wybuchniesz. Nie mogę sobie pozwolić byś spryskał mi futerko.

   Naciągnęła powoli skórkę i włożyła sobie penisa do ust. Były cieplutkie, w sam raz dla mojego rozedrganego pachołka. Ścisnęła go wargami i powoli ruszyła.

   Dłońmi zaczęła mnie głaskać po udach i woreczku, a ja aż zadrżałem, czując dotyk lisich mankietów. Pracowała tylko ustami, zajmując się jedynie główką. Szybkie ruchy głowy spowodowały, że spod toczka wypadł blond kosmyk włosów i radośnie podskakiwał w rytm ruchów właścicielki.

   Pogłaskałem ją po bajecznie miękkim futrze, a ona przyspieszyła orala. Miała rację, minuty nie wytrzymałem i wystrzeliłem w jej usta strugą spermy. Zamruczała z radości, czując na języku moją gęstą śmietankę i kontynuowała masaż, a jak zbierało się za dużo nasienia, to połykała.

- Potrzebna powtórka? - zapytała, trzymając wciąż sztywnego ptaszka w dłoni. - Nie? A może chcesz do innego otworka?

   Wstała i usiadła mi na udach. Nakierowała penisa i pozwoliła by wślizgnął się do wilgotnej muszelki. Jęknąłem, był jeszcze przytulniejszy niż jej usta. Nauczycielka parę razy wsunęła i wysunęła penisa, a potem nabiła się głęboko.

- Jaki ty jesteś wielki. - szepnęła. - Wypełniasz mnie całkowicie. Już nie mogę się doczekać jak wytryśniesz we mnie…

   Objęła mnie, a ja poczułem lisie mankiety na plecach. I ruszyła. Najpierw powoli, kontrolując wysokość skoków. Po chwili przyspieszyła, a ja dołączyłem do tańca. Czułem mięśnie jej pochwy, zaciskające się na spotkanie penisa i zwalniające uścisk, gdy wychodził. Ja zająłem się biustem mej pani. Były całkiem jędrne, a sutki żądały pieszczot. Ssałem je, ściskałem, ocierałem jedną o drugą, czując jak wnętrze kochanki parzy mnie swoją namiętnością. Zajmowałem się też mięciutkim futerkiem, wtulałem się w lisi kołnierz i głaskałem Basię po plecach. I te piękne piersi, milutkie norki oraz idealna szparka dojrzałej kochanki doprowadziły mnie do drugiego finału.

   Blondynka głośno jęczała, gdy buchałem w nią silnymi strzałami. Strzelałem w rytm jej skoków, pompując jak najgłębiej. Gdy skończyłem to ona doszła i przytuliła się do mnie.

- Cudownie. - szepnęła mi w ucho.

   Po chwili przerwy zmieniliśmy pozycję. Spokojnie, w klasyce, wbijałem się w mokrą norkę Barbary, trzymając ręce na jej ramionach okrytych futrem i namiętnie się z nią całując. Ona zaś trzymała mnie za pośladki, czułem jak mankiety łaskoczą po pupie, gdy dociskała mnie do siebie, bym wchodził jeszcze głębiej.

   Teraz byłem spokojniejszy, mogłem ją penetrować dłużej, nie groził mi szybki wystrzał. Ale ona chciała mej spermy. Krótkimi urywanymi słowami zażądała bym przyspieszył.

   Zrobiłem to, w końcu była moją panią od angielskiego. I przyspieszyłem. Założyłem jej nogi na swoje ramiona i w pozycji kawaleryjskiej wbijałem się tak szybko jak mogłem, czując że długo nie pociągnę. Chciała szybkiego finału? To go dostanie!

   Złapałem ją za tańczące piersi i mocno ścisnąłem. Jeszcze kilka razy pchnąłem i zacząłem strzelać. Nawet zdziwiłem się, że mam w sobie jeszcze tyle spermy. Anglistka zaś wbiła zęby w rękaw i krzyczała z orgazmu.


- Byłeś świetny. - rzekła, gdy ogarnęła się po naszej zabawie i usiadła na swoim krześle. Wciąż była w rozpiętych norkach i mogłem oglądać jej piękny biust. - Jednak muszę cię coś nauczyć. Ponieważ straciliśmy prawie całą lekcję, to muszę ci zadać sporo do domu.

- Pani Barbaro... Musi pani zadać mi naprawdę dużo. - rzekłem, wstając i pokazując, że znów mi stoi.

- Rzeczywiście, zadam ci więcej. - ona też wstała i odwróciła się do mnie plecami, podwijając norki i wypinając zalotnie zadek. - Naprawdę dużo... - dodała, gdy po raz kolejny zacząłem wbijać się w jej cudowną szpareczkę.


   Taki był mój pierwszy raz. Spotykałem się z Basią nawet po skończeniu liceum. Po niej był profesorka od statystyki, wielbicielka seksu hiszpańskiego i Grażyna, prezes fundacji, która finansowała mi rehabilitację. Obie z radością ubrały dla mnie futra. A po nich? Sporo innych, pięknych i samotnych, ale może opowiem o nich kiedy indziej...





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Martin Kigalison

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach