Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Lekcja angielskiego

Agnieszka jak zwykle weszła do klasy spóźniona, było chyba pięć minut po dzwonku. Uczniowie siedzieli już w środku, panował umiarkowany harmider. Agnieszka przeszła od drzwi do biurka obrzucając klasę powłóczystym spojrzeniem spod długich, wytuszowanych rzęs. Lubiła lekcje z maturzystami, a w szczególności z trzecią A. Mogła z nimi trochę pożartować i wiedziała, że nikt nie doniesie dyrekcji o jej frywolnym zachowaniu. Wprawdzie ostatnio zaczęła się zastanawiać czy z trzecią A troszkę się nie zagalopowała, ale właściwie zostały im niespełna 3 miesiące do absolutorium, więc może trochę dawać po bandzie. Przecież niedługo kończą szkołę.

Aga usiadła za biurkiem wygładzając krótką spódniczkę. Ostatnio dyrektorka znowu przyczepiła się do niej o niestosowny i odsłaniający zbyt dużo strój. Aga lubiła wyglądać wyzywająco, zawsze nosiła krótkie spódniczki i wydekoltowane bluzki, w których jej i tak wielkie cycki wydawały się jeszcze większe. Przecież nie będzie w wieku trzydziestu lat ubierać się jak zakonnica.

 - Halo!!! Już po dzwonku! – krzyknęła wysokim głosem przywołując klasę do porządku.

Uczniowie uspokoili się i poprawili w ławkach, wyciągając książki i zeszyty.

 - Chciałabym sprawdzić ile zapamiętaliście z ostatniej lekcji, więc od razu niech każdy sobie wyciągnie karteczkę i podpisze.

Po sali przelała się fala westchnień i prychnięć.

 - Nie marudzić – powiedziała luźno Aga. – To nie jest na ocenę. Po prostu niech każdy z was zapisze na kartce jak najwięcej słów, zwrotów i wyrażeń, których nauczyliście się i zapamiętaliście z ostatniego rozdziału, oczywiście z polskim tłumaczeniem. Daję wam 10 minut.

Uczniowie złapali długopisy i zaczęli pisać. Niektórzy po prostu siedzieli nad pustymi kartkami usilnie próbując sobie cokolwiek przypomnieć. Aga udawała, że czyta coś z podręcznika, ale co chwilę podnosiła wzrok znad książki i za którymś razem jej spojrzenie trafiło prosto na spojrzenie Marcina. Siedział w trzeciej ławce po przekątnej i gapił się prosto na nią gryząc długopis. Lubiła Marcina, bo był wesoły i zabawny, ale czasami zgrywał cwaniaczka. Postanowiła wytrzymać jego spojrzenie i nie odwracać wzroku. Marcin najwyraźniej w ogóle się nie speszył a na jego usta wpłynął subtelny uśmiech.

 - Pisz, bo zostały 3 minuty – powiedziała Aga głośno. Cała klasa podniosła głowy znad kartek patrząc na nią ze zdziwieniem.

 - Ależ piszę, pani profesor – odpowiedział Marcin.

Aga położyła łokcie na biurku podpierając się na nich i jeszcze bardziej uwydatniając rowek między cyckami, wciąż obserwowała Marcina i miała wrażenie, że na sekundę spuścił wzrok na jej cycki.

Po kolejnych kilku minutach Agnieszka przeszła się po klasie zbierając kartki. Wróciła na swoje miejsce, ale nie usiadła na krześle tylko oparła pośladki o kant biurka eksponując swoje długie, smukłe nogi, odkryte od połowy ud.

 - No całkiem nieźle, widzę, że niektórzy bardzo się przykładają do angielskiego, w końcu wszyscy będziecie go zdawać na maturze – mówiła przeglądając powoli zebrane karteczki. Nagle dłużej zatrzymała się na jednej i wpatrywała się z nią dłuższą chwilę. Po chwili prychnęła z lekkim śmiechem.

 - Jakiś artysta zapomniał się podpisać – powiedziała machając tą kartką w powietrzu. – A szkoda, po pozwolił sobie na pseudo poetycką twórczość. I podejrzewam, że autorem tego tekstu jest ktoś z tej części waszej klasy, która posiada penisy.

Po klasie przeleciał rozbawiony chichot. Aga naprawdę lubiła tę młodzież, ale czasami czuła się jakby uczyła gimnazjalistów.

 - Ale co napisał? – zapytała w końcu Oliwia z pierwszej ławki.

 - Wolałabym, żeby sam to przeczytał, ale niestety nie podpisał się, więc nie mogę go wywołać na środek, żeby pochwalił się osobiście swoją twórczością – Aga błądziła wzrokiem po klasie starając się nie zatrzymywać na nikim dłużej.

 - No to może niech pani przeczyta, jesteśmy wszyscy ciekawi – powiedziała Oliwia w imieniu całej klasy.

 - Oczywiście – rzekła Aga. – Cytuję: „Masz obłędne cycki, ruchałbym cię, jak dzik w pokrzywach i wył przy tym jak wilk do księżyca”.

Klasa przez chwilę milczała zszokowana, po czym wszyscy wybuchli wariackim śmiechem.

 - Spokój – zawołała Agnieszka. – Ja wiem, że na moich lekcjach panuje luźna atmosfera, ale to jest przegięcie – dodała, chociaż sama też była rozbawiona i w ogóle nie poczuła się obrażona, wręcz przeciwnie. – Chyba będę musiała pokazać to pani dyrektor – zagroziła. – Radziłabym autorowi, żeby się ujawnił.

- Wiadomo, że napisał to chłopak, więc ma pani tylko dwunastu podejrzanych – spostrzegła Oliwia.

 - Niby masz rację Oliwio, ale w dzisiejszych czasach wszystkiego się można spodziewać. I jak? Ktoś się przyzna, czy mam iść po dyrektorkę i zrobić przegląd zeszytów w celu porównania charakteru pisma?

Po klasie przeleciał szmer, ale nikt się nie odezwał.

 - Może po prostu ktoś panią anonimowo skomplementował – rzucił nagle Marcin.

 - Miło, aczkolwiek tego typu prymitywne komplementy ten ktoś powinien zachować dla siebie – rzekła Aga.

 - Może chciał być miły, ale jest prymitywny i inaczej nie potrafi – dodał Marcin.

 - Chcesz mi coś powiedzieć Marcin? – Aga zmrużyła oczy.

 - Ja? Nie, skąd. Po prostu próbuję znaleźć jakieś wyjaśnienie.

 - Chyba jednak atmosfera na moich lekcjach jest zbyt luźna – zastanowiła się Aga na głos.

 - Przesadza pani – kontynuował Marcin. – Jest naprawdę super, wszyscy panią lubimy i z wielką przyjemnością uczymy się angielskiego.

Aga miała dziwne wrażenie, że Marcin jakoś szczególnie zaakcentował słowa „z wielką przyjemnością”.

 - Chyba nie aż z tak wielką, bo delikwent nie napisał tego pseudo komplementu po angielsku.

 - Następnym razem będzie pisał po angielsku – rzekł Marcin.

 - Czyli chcesz przyznać, że ty to napisałeś?

 - Tego nie powiedziałem – uśmiechnął się chłopak.

- Dobrze, nie będziemy tracić lekcji na dochodzenie, kto to napisał, szkoda czasu.

 - Ale może w końcu wspólnie do tego dojdziemy – powiedział dwuznacznie Marcin, a klasa znowu zachichotała.

 - Marcin, zostań proszę po lekcji, porozmawiamy sobie na spokojnie – rzekła Aga, a po klasie przeleciało specyficzne „Uuuu”.

Nauczycielka zabrała się do przerabiania tematu, starając się skupić na lekcji. Była prawie pewna, że to Marcin był autorem tego tekstu.

Zaraz po dzwonku sala momentalnie opustoszała. Tylko Marcin nadal siedział na swoim miejscu. Aga jeszcze chwilę uzupełniała coś w dzienniku.

 - A ty jeszcze tu jesteś? – zapytała ze zdziwieniem podnosząc głowę.

 - Chciała pani, żebym został.

 - No tak, podejdź tutaj.

Marcin wstał, zarzucił plecak na ramie i podszedł do biurka.

 - Wiem, że ty to napisałeś – rzuciła Aga z grubej rury.

Marcin milczał patrząc na nią i uśmiechając się zadziornie.

 - A nawet jeśli, to co? – zapytał zaczepnie.

 - To jestem ciekawa czy faktycznie ruchałbyś mnie jak dzik w pokrzywach – szepnęła Aga świdrując go spojrzeniem.

Na jego twarzy malował się wyraz zaskoczenia.

 - No co? Napisać to każdy głupi potrafi – Aga wyszła zza biurka i znów oparła się o nie pośladkami tuż przed Marcinem.

Chłopak ewidentnie był zbity z tropu i nie wiedział co powiedzieć.

 - Widzisz Marcinku, taki z ciebie cwaniaczek… - Aga złapała go za sznurek od bluzy i chwilę bawiła się nim, owijając go sobie wokół palca. – Ile już cipek przeorałeś? Może jeszcze ani jednej? – szeptała Aga.

 - Nie… To znaczy, ja… no wie pani… ja nie jestem jakimś małolatem…. – Marcin wyraźnie się zestresował.

- Chill – szeptała Aga. – Lubię cię. Jesteś słodki, nie bój się, nie zjem cię. Chociaż czasem bym chciała.

Aga wstała z biurka i podeszła do drzwi zamykając je od środka na klucz. Podeszła z powrotem do skołowanego Marcina i położyła mu dłoń na ramieniu.

 - Co p-pani r-robi? – zapytał zszokowany.

 - Bawię się – odpowiedziała Aga ściągając bluzkę przez głowę. Złapała jego dłoń i położyła ją na swoim cycku.

 - Faktycznie takie obłędne? – zapytała kokieteryjnie.

Marcin przygryzł usta i nie wiedział co robić, ale nie cofnął ręki.

 - To jakaś… podpucha? – zapytał niepewnie.

 - Żadna podpucha – powiedziała poważnie Aga. – Chcesz mnie ruchać czy nie?

Patrząc na nią, jakby śnił, Marcin kiwnął potakująco głową.

Agnieszka wciąż patrząc na niego wyzywająco zdjęła rajstopy razem z majtkami. Jej tyłek wciąż zakrywała spódnica. Wysunęła krzesło spod biurka i usiadła na nim rozsuwając nogi.

 - To klękaj i bierz się za przystawkę – powiedziała.

Marcin zrzucił plecak i uklęknął przed nią. Pogłaskała go stopą po policzku, a jej krwistoczerwone paznokcie błysnęły w świetle słońca.

 - Skoro jesteś takim wirtuozem słowa pisanego to zobaczmy jak radzisz sobie z językiem w praktyce – powiedziała totalnie napalona. – Liż mi cipkę – rozkazała. – Najlepiej jak potrafisz – Nie czekała na jego reakcję tylko złapała go za włosy i wcisnęła jego twarz w swoją cipę.

Marcin lizał zawzięcie, jakby od tego zależało jego życie. Świdrował i miotał językiem sięgając w głąb jej cipy, po czym wracał i ssał jej łechtaczkę, dociskał język i szorował nim na wszystkie strony. Aga czuła błogą rozkosz.

 - O tak… Z ustnego masz piątkę – dyszała.

Marcin coraz bardziej angażował się w minetkę, złapał Agę za uda i pracował bez opamiętania, a ona dyszała i jęczała coraz głośniej. Po chwili odepchnęła go stopą. Spojrzał na nią zamroczony.

 - Chce się przekonać jak ruchasz… Bo jeśli tak dobrze jak liżesz, to możesz powalczyć o szóstkę…

Aga zaczęła rozpinać mu spodnie. Materiał jego bokserek był tak silnie naprężony, jakby zaraz miał pęknąć. Aga uwolniła jego kutasa i zaczęła pocierać, po czym klęknęła przed nim i włożyła jego fiuta między swoje wielkie cycki, które zdążyła już uwolnić ze stanika. Sprzęt Marcina to znikał na chwilę, to pojawiał się między cyckami Agi.

 - O Boże… Pani profesor… - Marcin aż zmrużył oczy z przyjemności.

 - Dosyć – Aga wstała. – Już czas, żebyś spełnił swoją obietnicę. – Ruchaj mnie! Wypierdol ostro tę spragnioną szparkę… - Aga usiadła na biurku, złapał Marcina za fiuta przyciągając do siebie i z niecierpliwością wpychając go w swoją cipę.

Jak tylko się w nią wsunął zaczął jebać bez opamiętania. Dymał ją aż odrzucała głowę do tyłu.

 - Taaaak…. Mocniej…. – jęczała coraz głośniej. – Do tablicy! – rozkazała.

Odsunęła go od siebie i oparła dłonie na tablicy wypinając do niego dupę.

 - Wsadź tego chuja tam gdzie jest jego miejsce! – krzyknęła.

Marcin potulnie zrobił co kazała. Pierdolił ja od tyłu aż przyciskała policzek do tablicy. Złapała rękę Marcina i dociskała ją sobie do cipy.

 - Pani profesor… - sapał jej do ucha. – Ja już nie wytrzymam dłużej, zaraz się spuszczę….

 - To spuszczaj się, prosto w moją cipę…

- Ale…

 - Rób co mówię, bo dostaniesz pałę! – krzyknęła apodyktycznie.

Marcin pchnął ją jeszcze kilka razy i doszedł w niej. Po chwili wysunął się z niej i lekko zawstydzony zaczął wciągać spodnie.

Aga stała jeszcze chwilę z policzkiem przyklejonym do tablicy i spermą spływającą po udach.

 - O kurwa, ale czad – zaśmiała się. – Fajnie było, co? – zapytała Marcina odwracając się do niego.

 - Tak, jest pani cudowna – patrzył na nią urzeczony.

 - Widzisz Marcinku… Nie jeden chłopiec miał mokre sny z nauczycielkami w roli głównej, a tobie trafiło się na żywo.

 - Nadal nie mogę w to uwierzyć – Marcin był oszołomiony.

 - Do końca szkoły jeszcze ponad dwa miesiące – zauważyła Aga. – Jeszcze zdążymy to nie raz powtórzyć.

 - Bardzo bym chciał.

Aga wzięła z biurka kawałek kartki i szybko coś na niej napisała.

 - To mój numer. Napisz do mnie to umówimy się na ruchanie w jakimś bardziej przystępnym miejscu niż szkoła.

 - Oczywiście.

- I nikomu ani słowa, albo gwarantuje ci, że nie podejdziesz do matury, jeśli komuś piśniesz słówko – zagroziła Aga. Wiedziała, że nikt nie może się o tym dowiedzieć, dopóki Marcin nie skończy szkoły.

 - Będę milczał jak grób – przysiągł podnosząc prawą rękę.

 - Świetnie. Idź już. Ja mam tu za chwilę następną lekcję – Agnieszka już ubrana odkluczyła drzwi i wypuściła Marcina na korytarz.







Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Pink Bunny

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach