Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pierwszy raz w trojkacie Rozdzial 3

Rozdział 3 – Początek akcji


- Może ktoś wreszcie otworzy tego szampana, zanim się zagrzeje! - usłyszeliśmy głos Beaty dobiegający z salonu.

Tomek przykrył swą żonę pledem i skierowaliśmy się w stronę salonu.

- Wiesz, jakbyś się zdecydował... Ona tu jest… - szepnął do mnie.

- No, myślałam, żeście też już poszli spać! A mnie jest gorąco i chcę się napić zimnego szampana! - rozsiadła się wygodnie na kanapie, zakładając nogę na nogę.

- Już otwieram, mnie też się chce pić... - zawołałem otwierając szampana. Tomek opadł na kanapę obok Beaty. Nalałem szampana do kieliszków, podałem im i siadłem ze swoim kieliszkiem w fotelu naprzeciwko nich.

- Och, cudowny! - stwierdziła, wypijając go jednym haustem, - tego mi było potrzeba... Ale mi się cudownie kręci w głowie... Szkoda, że Krysia zasnęła, tak chętnie bym się jeszcze pobawiła... - odrzuciła do tyłu swe włosy. To był jej taki charakterystyczny gest, kiedy była na rauszu!

- Może zatańczymy... - zaproponował Tomek, spoglądając w moją stronę, - oczywiście, jeżeli nic nie masz przeciw...

- Oczywiście, że nie! Jak chcecie, to potańczcie, ja trochę już jestem zmęczony... - odpowiedziałem, - Ale mam pomysł! Może zrobię kawę, napijecie się?

- Ja nie muszę, - stwierdziła Beata podnosząc się z kanapy, kiedy Tomek podał jej rękę, - w ogóle mi się nie chce spać... Chcę się bawić... tańczyć… szaleć… olè!

- Ja poproszę. Bardzo mocną z mleczkiem, jest w lodówce... - powiedział Tomek, podając jej dłoń i pomagając jej przejść pomiędzy kanapą i stolikiem.

Poszedłem do kuchni. Znalazłem w szafce kawę i uruchomiłem ekspres. Po chwili po kuchni rozszedł się smakowity zapach parzonej kawy. Zastanawiałem się intensywnie, jak to wszystko rozegrać. Mogłem udawać, że się spiłem. Położyłbym się spać jak Krysia, może nawet bym zgodnie z sugestią Tomka ją przeleciał, i dać mu wolną rękę. Niech sobie radzi sam! Pewnie w takim wypadku, nawet gdyby ją przeleciał, to i tak chyba bym się o tym nie dowiedział. To nie o to chodziło! To, co mnie w tym wszystkim najbardziej podniecało, miało polegać na tym, abym uczestniczył w tym, obserwował i akceptował, żebym był razem z nią! Żebym widział ją w akcji!

Trzeba było to rozegrać w sposób możliwie delikatny. Najlepiej, żeby inicjatywa wyszła z jej strony. Ale na to nie można było liczyć. A równocześnie każda zbyt bezczelne działanie mogło zniweczyć cały misterny plan. Nie chciałem, żeby to się skończyło, tak jak opowiadał Tomek. Naprawdę nie wiedziałem co robić dalej…

Nalałem kawę do filiżanek, postawiłem na tacy cukier i mleczko. Wziąłem tacę i ruszyłem w stronę salonu z pustką w głowie. Kiedy wślizgnąłem się do salonu manewrując tacą by nie rozlać kawy nagle dostrzegłem jak przytuleni, kiwając się w rytm wolnej muzyki, całują się namiętnie! Zaskoczony wycofałem się ostrożnie na przedpokój. O to chyba mi chodziło! Właściwie nie powinienem im przeszkadzać. Niespodziewanie szło to tak szybko, ale przecież zgodnie z naszym planem! Chwilę postałem na przedpokoju, żeby ochłonąć obserwując ich objęte sylwetki przez szparę w drzwiach. Całowali się namiętnie dłuższą chwilę, aż zaczęły mi cierpnąć ręce trzymające tacę. „No, czas na wejście smoka!” pomyslałem i wszedłem jeszcze raz. Teraz już nie dbając o zachowanie ciszy, żeby mnie usłyszeli. Odgłos stuknięcia stawianej na stoliku tacy spowodował, że ich głowy odskoczyły od siebie jak dwie piłeczki pingpongowe po zderzeniu. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie to rozbawiło. Zachowywali się jak duże dzieciaki! Uśmiechałem się stawiając filiżanki na szklanym blacie stoliku. Usiadłem na kanapie, udając, że nic nie zauważyłem. Posłodziłem swą kawę i zapaliłem papierosa. Wyciągnąłem się wygodnie i przyglądałem się tańczącej parze. Beata miała przymknięte oczy. Prawa ręka Tomka otaczała jej kibić. Kiedy odwrócili się w tańcu, tak, że Beata była zwrócona plecami w moją stronę, rzucił nad jej ramieniem pytające spojrzenie w moim kierunku. Kiwnąłem przyzwalająco głową, że wszystko jest w porządku, że nic się nie zmieniło. Właściwie podobała mi się jego lojalność. Jego dłoń zsunęła się niżej na jej pośladek i zaczęła go gładzić. Uśmiechnąłem się zwycięsko. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Kurwa, jestem normalnie jak Napoleon! Wszystko zaplanowane! Cała ofensywa! Teraz już sam ciekaw byłem jak dalej będzie przebiegać kampania, bo jej wynik raczej byłem spokojny! Poprawiłem się wygodnie w fotelu i uniosłem filiżankę z kawą. Kątem oka dostrzegłem spłoszone spojrzenie Beaty, jakie rzuciła na mnie, kiedy w tańcu obróciła się w moją stronę. W odpowiedzi uśmiechnąłem się do niej i pomachałem dłonią. Wydawało mi się jednak, że w pokoju zawisła narastająca atmosfera erotyzmu! Dłonie Tomka pieściły pośladki Beaty, a ona z przymkniętymi powiekami poddawała się tym pieszczotom, co pewien czas rzucając w mą stronę niepewne, spłoszone spojrzenia. Pewnie też nie mogła się zdecydować, czy z racji przyzwoitości, zabronić mu to robić, czy ze względu na przyjemność, jaką jej to sprawia, pozwolić. Przestraszyłem się, że jeśli zwycięży w niej przyzwoitka i zwróci mu uwagę, cała atmosfera erotyzmu pryśnie! Zrozumiałem, że sytuacja dojrzała żeby zacząć działać. Zaryzykowałem:

- Słuchajcie, czy wy przypadkiem nie macie ochotę się kochać? - powiedziałem swobodnie odstawiając filiżankę. Ledwo to wypowiedziałem, zrozumiałem, że to chyba był błąd! Za wcześnie wszystko postawiłem na ostrzu noża!

- Chyba zgłupiałeś! - Beata gwałtownie odsunęła się od partnera. Na twarzy miała wypieki i błyszczący wzrok, - Na razie wystarczy, napijmy się też kawy... - zaproponowała i opadła na fotel. – Musimy ochłonąć. Ale jestem zmęczona... - odrzuciła do tyłu włosy, - Krzysiu, chyba już powinniśmy wracać do domu... Jest już późno i zaczynasz gadać głupoty…

- Eeee, dlaczego od razu głupoty... - wziąłem filiżankę i spojrzałem na nią, - przecież widzę, że masz ochotę się bawić... Ostatnio wspominałaś, że cię zaniedbuję, że marzysz o tym, żeby się tak zabawić do szaleństwa. Nareszcie masz okazję... Skorzystaj z tego… Tomek, twoja kawa...

- O, dzięki... - przysiadł z filiżanką na drugim fotelu.

- Jak to, - Beata gwałtownie obróciła się w moją stronę, - pozwoliłbyś, żebym się kochała z obcym facetem? Odbiło ci?

- Z nim samym na pewno nie, - stwierdziłem odstawiając pustą filiżankę. Czułem jak mi drżą ręce, - ale razem ze mną... Czemu nie...? To może być ciekawe… Sex w trójkę… Moje marzenie…

- Chyba TY jednak za dużo wypiłeś. Masz już dosyć… - stwierdziła, ale w taki niezbyt zdecydowany sposób, - A wiesz Tomek,  poproszę jeszcze trochę szampana... - głos Beaty był drżący i nabrzmiały wyraźnym wahaniem. Nie wyczuwałem w jej głosie zdecydowanej odmowy… To była raczej taka jej gra na czas… Musiała to wszystko przemyśleć…

Tomek odstawił filiżankę wlał do kieliszka resztkę szampana i podał jej. Beata wypiła go duszkiem i stawiając go na stoliku spojrzała na mnie.

- Krzysiu, ty mówiłeś to serio? Pozwoliłbyś, żeby dotykał mnie jakiś obcy facet?

- Mhm, mówiłem ci już kiedyś, że chciałbym spróbować tego... Nic co ludzkie, nie jest mi obce... - stwierdziłem sentencjonalnie, - Zresztą Tomek nie jest obcy... Znamy się już tyle lat... Prawda Tomek, ile to będzie lat...

- No, chyba z 25? To było w Szczyrku w marzec 72?

- Naprawdę...? Chciałbyś tego? - dociekała dalej Beata ignorując wyliczenia terminów i dat, pochylając się w mą stronę i wpatrując się we mnie błyszczącym wzrokiem.

- No przecież wiesz. Nie raz o tym rozmawialiśmy… Znasz moje marzenia, fantazje… - stwierdziłem ujmując jej wilgotne dłonie, - Ale jak nie masz ochoty albo się boisz, to nie. OK. Rozumiem to i nie mam żadnych pretensji. Możemy jechać do domu, albo się gdzieś tu walnąć i zdrzemnąć...

Beata ściskała me dłonie wpatrując się w milczeniu przez dłuższą chwilę w dywan. Tomek już zaczął się podnosić, żeby wyjść, ale dałem mu nieznacznie znak, żeby został. Posłusznie opadł na kanapę.

- No? Jaka decyzja? - zapytałem, podnosząc się - jedziemy?

- A ty, - podniosła na mnie błyszczący wzrok, - masz ochotę tak się kochać? Nie będziesz zazdrosny? Nie będziesz mnie uważał za dziwkę? Nic się między nami nie zmieni?

- Jakbym nie miał ochoty, to bym już dawno zareagował i w ogóle nie rozmawiał na ten temat... - odpowiedziałem, - też mam ochotę dzisiaj poszaleć... I to tak jak nigdy dotąd... Chyba nam się to należy od życia? Prawda głuptasie? – pogładziłem ją po głowie.

- Nic nie rozumiem… Tak mi się kręci w głowie... - Beata podniosła głowę, jakby podjęła decyzję, - chyba jestem pijana... Nie wiem co się ze mną dzieje... Nic z tego wszystkiego nie rozumiem… Chcę jeszcze szampana i chcę tańczyć...

Hura! Zrozumiałem, że chyba wygrałem! To była taka jej forma samoobrony! Samousprawiedliwienia! Będzie później twierdziła, że była pijana i nic nie pamięta!

- Dobrze, zaraz przyniosę... - Tomek się podniósł i ruszył w stronę kuchni.

- Ale mi się kręci w głowie... Jest tak cudownie… Dziękuję ci za fantastyczny wieczór…

„Spokojnie, podziękujesz mi jutro” – pomyślałem. Teraz był mój ruch. Podniosłem się z fotela.

- Chodź kochanie, zatańczymy...

Podniosła się chętnie z fotela. Podczas tańca namiętnie zaczęliśmy się całować. Gładząc palcami jej plecy i pośladki myślałem, że przecież przed chwilą jej usta dotykały ust Tomka! Teraz zacząłem lizać jej ucho. Wiedziałem, że za tym przepada. Usłyszałem jej cichy szept:

- Och, cudownie... Jeszcze... Jeszcze…

Zauważyłem, że wrócił Tomek, postawił na stole butelkę szampana i zaczyna rozpinać spodnie. Uniosłem błagalnie wzrok ku górze, żeby się opanował. Jeszcze wszystko było takie niepewne, kruche… Stanął opierając się plecami o regał, za jej plecami, nie wiedząc, co robić. Ja czułem jej przyspieszony oddech na mej szyi. Pomyślałem, że takim pierwszym symbolicznym zaakceptowaniem przez nią decyzji, będzie to, że będzie naga… Nie będzie nic przed nami ukrywała! Zacząłem zsuwać ramiączka jej sukni z ramion. Zadrżała, ale nie oponowała. Spojrzałem na jej twarz. Miała zamknięte oczy, na policzkach mocne rumieńce i bardzo szybko oddychała…

Teraz dałem znak przyzwolenia Tomkowi, żeby się włączył. Przysunął się i pomógł mi oswobodzić jej ramiona. Sukienka zsunęła się na podłogę. Beata została w samej bieliźnie. Drżała i dysząc przytulała się do mnie, tak jakby szukała ochrony… Ponad jej ramieniem widziałem jak Tomek mocuję się z zapięciem biustonosza, który po chwili także opadł na podłogę. Sięgnąłem i zacząłem zsuwać jej figi. Beata schwyciła me dłonie, lecz przezwyciężając jej opór kontynuowałem i po chwili miałem ją w swych ramionach w samych pończochach z podwiązkami.

Teraz jej dłonie nerwowo zaczęły rozpinać me spodnie. Nie czekając, aż się zsuną, łapczywie sięgnęła i schwyciła mego sterczącego kutasa. Jedną ręką przyciskałem ją do siebie, a drugą pozbyłem się nerwowo spodni, gaci, skarpetek... Beata zaciskając lewą dłoń na mym drżącym z podniecenia kutasie, prawą nerwowo rozpinała guziki mej koszuli, a właściwie szarpiąc ją ściągała ze mnie. Po chwili też byłem nagi. Beata mocno przylgnęła swym biustem do mego torsu, obejmując mnie mocno zaciśniętymi ramionami. W tym czasie pochylony Tomek całował jej plecy i kark. Trzymając dłońmi jej kibić oderwałem ją delikatnie od siebie i powoli obróciłem plecami do siebie. Twarzą w kierunku Tomka! Tak, symbolicznie oddawałem ją jemu! Obcemu facetowi! Podsuwałem mu mą nagą żonę!

Beata, z zamkniętymi oczami, nie wypuszczając ze swej dłoni mego sterczącego chuja, jakby był on jej zabezpieczeniem, drugą sięgnęła i zaczęła niezgrabnie rozpinać jedną ręką zapięcie spodni Tomka. Szło jej to ciężko, więc w pewnym momencie wypuściła z dłoni mego nabrzmiałego z podniecenia kutasa. Przytuliłem się do jej pleców, pieszcząc dłońmi jej nabrzmiałe podnieceniem sutki. Dłonie Tomka spoczywały na jej biodrach. Mój chuj wtulił się w jej pośladki, a ona nerwowo szamotała się oburącz ze spodniami Tomka. Wreszcie zapięcie ustąpiło, lekko pochyliła się zsuwając jego bokserki, a ja dostrzegłem jak wyłania się wreszcie jego uwolniony czerwony diabeł, potężny, nabrzmiały chuj! No kurwa, nie przesadzał ze swą opinią na temat jego rozmiarów! Przechyliłem się starając się dostrzec jej wyraz twarzy, ale miała cały czas zaciśnięte powieki. Czułem jak jej ciało całe drży. Objęła go nieśmiało ramionami. On powoli przyciągnął jej biodra ku sobie i jego kutas dotknął jej wygolonej cipki. Wtedy zobaczyłem jak z pewną obawą sięga i ujmuje go w swe dłonie.

- Och, kurcze, jest cudownie... - jęknęła przekręcając w mą stronę głowę. Znów się całowaliśmy, a ona nerwowo rozpinała po omacku koszulę Tomka, który też po chwili był tak jak ja nagi. Beata przyciągnęła go do siebie stając na palcach, tak by jego kutas wsunął się pomiędzy jej uda. I nagle u jej wilgotnego z podniecenia wejścia, poczułem dotyk czegoś ciepłego… Przebiegł mnie prąd, bo dotarło do mnie, że to nasze chuje się zetknęły w jej kroku! U wejścia do jej pizdy!  Teraz dopiero zrozumiałem jak daleko dobrnęliśmy i że już nie ma dla nas odwrotu.

Stanowiliśmy w trójkę jedną splecioną całość! Tomek lizał jej ucho i policzek. Usta Beaty oderwały się od moich i nieśmiało, cały czas z zaciśniętymi mocno powiekami, zwróciła twarz w stronę Tomka. Po chwili dostrzegłem, jak ich usta zetknęły się jakby przypadkiem, odskoczyły od siebie, by po chwili zewrzeć się w namiętnym pocałunku. Tymczasem nachylony nad jej ramieniem, zająłem się znów jej uchem. Rzuciłem spojrzenie w dół i obserwowałem dłonie Tomka zsuwające się z jej bioder i pieszczące jej wygoloną cipę. Dostrzegłem, że go to trochę zaskoczyło, otworzył z niedowierzaniem szeroko oczy, ale równocześnie w sposób widoczny go podnieciło. Oderwałem swe dłonie od jej biustu i pieściłem jej biodra i pośladki. Tomek powoli zaczął się zsuwać całując jej ramiona, piersi, brzuch, aż klęknął i wtulił swą twarz w jej wydepilowaną cipę.

- Och, taaaaak... jesteście obaj tacy cudowni... - jęknęła w odpowiedzi, stanęła na palcach i próbowała rozszerzyć nogi. Pociągnąłem ją w stronę kanapy. Schwyciła mego kutasa i nie otwierając oczu opadła na kanapę. Ułożyła się rozwierając swe uda, pozwalając by klęczący Tomek, który szybko na kolanach podążył za nami, lizał jej nagą pizdę, co też czynił tak namiętnie, że jego mlaskanie zagłuszało chwilami muzykę. Beata przyciągnęła mnie, tak, że stojąc w rozkroku nad jej ciałem, mogła ssać mego fiuta. Zaczynało się robić cudownie. Po chwili chyba miała pierwszy orgazm, bo nagle poczułem jej zęby zaciskające się na mym chuju, a spomiędzy jej warg wydobyło się długie, przejmujące jęknięcie. Odwróciłem głowę i spostrzegłem, że spomiędzy jej ud wynurza się mokra od jej soków twarz Tomka, który klęcząc cofnął się i ujmując swego kutasa w dłoń, szykuje się do wprowadzenia go w wilgotną szparę mej żony. No nie wiem, kurwa, no nie wiem! Wydawało mi się, że jednak jest za szybki! I tak bez pytania! Bez ustaleń ze mną! Bez mej akceptacji! Widziałem, że jest podniecony do szaleństwa, ale to chyba ja powinienem być pierwszy! Jestem jednak jej mężem! Powoli wysunąłem z jej ust mego ptaka i odezwałem się:

- Nie ma tu jakiegoś wygodniejszego miejsca? Żebyśmy mieli więcej miejsca?

- Można rozłożyć tę kanapę... - odpowiedział Tomek chrapliwym z podniecenia głosem, podnosząc się z podłogi.

Pomogłem podnieść się Beacie, która dysząc i drżąc z podniecenia wtuliła się we mnie. Poczułem, że ma mokrą od łez twarz…

- Co jest, skarbie… - szepnąłem,

-                Boję się… boję się…

-                Ciiiii, będzie wspaniale… kocham cię, głuptasie…

Całowałem ją, starając się uspokoić, a Tomek w tym czasie nerwowymi ruchami błyskawicznie rozstawiał kanapę, tak, że pojawiło się duże kwadratowe łóżko.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Maksymilian Letki

Komentarze

ZIBI2/12/2021 Odpowiedz

No Świetne opowiadanie, akcja się rozwija, są emocje, kutas sztywnieje, aż chciało by się dołączyć do tej akcji samemu A najlepiej wspólnie z moją żoną. Hm czekam na kolejne teksty. Gratuluję wyobraźni.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach