Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Mama Szymka

Ostatni mecz sezonu przypieczętował nasz awans do wyższej ligi. Było duszne czerwcowe popołudnie, na trybunach dużo ludzi, fajna atmosfera i wynik 2-0 dla nas. Po wygranym meczu jak to mieliśmy w zwyczaju szliśmy do jednego z dwóch klubów muzycznych, które funkcjonowały w naszym małym mieście.

Przed klubem spotkałem grupkę znajomych ze swojego osiedla, którzy zastanawiali się czy wchodzić do środka. Był wśród nich Szymon, który nie był jakimś moim super znajomym - kojarzyliśmy się i mówiliśmy sobie "cześć". Szymon nalegał żeby nie wchodzić do środka bo w tym klubie bawi się jego mama i dziwnie by się czuł być na jednej imprezie że starą i jej koleżankami. Po krótkiej rozmowie cała grupa ruszyła do innego klubu, natomiast ja z kolegami z boiska weszliśmy do środka.

W klubie było dużo ludzi w tym nasi kibice, którzy gratulowali wygranej i awansu. Udaliśmy się prosto do loży, zamówiliśmy wódeczkę i rozmawialiśmy. W loży obok siedziała mama Szymona z koleżankami. Dziewczyny piły drinki i głośno śmiały się ze swoich konwersacji. Mama Szymona była może 45 letnią kobietą, miała 160-165 cm wzrostu, wychowywała Szymona sama, bo z mężem rozeszli się kilka lat wcześniej. Była zadbana jak na swój wiek, miała swój gabinet tatuażu i dwa razy byłem jej klientem stąd mieliśmy okazję już wcześniej się poznać. Niemal od razu złapaliśmy kontakt wzrokowy, skinąłem głową i uśmiechnąłem się w jej kierunku, na co ona odwzajemniła uśmiech i pomachała w moim kierunku. Na jej zachowanie zareagowały koleżanki, z którymi siedziała, które rzucały spojrzenia na naszą grupkę i widać było, że nie jedna ma chrapkę na moich kolegów.

Czas leciał bardzo szybko, tańczyliśmy i piliśmy. Byłem już dość mocno wstawiony. Wyszedłem do łazienki, po drodze wpadłem na Martę -mamę Szymona. Miała na sobie obcisłą zieloną sukienkę, która podkreślała jej talię. Nie jedna nastolatka zazdrościła jej figury i tyłka. Na nogach miała szpilki, które były dopełnieniem całości.

- dzień dobry – powiedziałem,

- hej Naimad, kiedy wpadniesz na kolejną dziarę?

- mogę nawet dzisiaj - odpaliłem,

- dzisiaj nie bo wstawiłam się i ręką mi drży może z tego nic nie wyjść - odpowiedziała śmiejąc się,

- żartowałem Pani Marto, ale na pewno w tym roku jeszcze się odezwę w tej sprawie do Pani – zapewniałem,

- jaka Pani? Nie jestem jeszcze stara! Tyle razy Cię prosiłam żebyś mówił mi po imieniu. Jeszcze raz mi powiesz per Pani to dostaniesz po dupie. - rzuciła,

- dobrze Marta nie denerwuj się, jak impreza ? – zapytałem,

- elegancko, ale moglibyśmy połączyć nasze loże, moje dziewczyny ślinią się na Twoich kolegów i nie wiedzą jak ich podejść - zaproponowała,

- dobrze, skorzystam z WC i złączymy stoliki.

Po skorzystaniu z toalety, przedstawiłem pomysł Marty wśród znajomych i po chwili nasze łoże stały się jedną. Momentalnie zaczęliśmy się poznawać z nowymi koleżankami. Wszystkie były ubrane bardzo kusząco. Sukienki, szpilki, wszystkie Panie zadbane, z dobrymi perfumami. Czas mijał na konwersacji i tańcach. Złapałem dobry kontakt z Lidką, koleżanka Marty ze studiów. Miała jak Marta 45 lat i była dyrektorem ds. kadrowych w dużej korporacji. Miała krótkie rude włosy, okulary kujonki, duży dekolt w czarnej sukience, który skrywał dwa dorodne melony. Podczas rozmowy widać było, że lubi mieć wszystko pod kontrolą, była silną, majętną kobietą.

- Lidka to może weźmiesz mnie tam do siebie do pracy, będę Twoim asystentem lub męska sekretarka? – zapytałem, gdyż wtedy nie pracowałem nigdzie oprócz kopania w piłkę,

- a co potrafisz, kochasiu? - podpalała flirt,

- hmm Lidka, szybko się uczę, zrobię co każesz jeśli tylko dasz mi szansę - powiedziałem przysuwając się do Lidki tak, że nasze uda stykały się ze sobą,

- nie głupi pomysł, masz tu moja wizytówkę i odezwij się w tygodniu - odpowiedziała kładąc wizytówkę na moim udzie.

Zabierając i chowając wizytówkę do portfela czułem jak Lidka chwyciła moje udo dłonią, ściskając je kilkukrotnie. Odwróciłem głowę i uśmiechnąłem się w stronę kokietki. Nagle jak grom wpadła Marta ...

- co tu się wyrabia? Lidka ładnie to tak młodzież wykorzystywać, co na to Twój mąż by powiedział? – wygrzmiała śmiejąc się Lidka,

- Martusiu, Naimad szuka pracy więc może zaproszę go w tygodniu do mnie na rozmowę i nic poza tym. Męża w to nie mieszaj – odpowiedziała widocznie zmieszana Lidka,

- dobra, dobra wiem, że zjadłabyś takie młode ciastko - rzuciła Marta śmiejąc się przy tym,

- oj Marta, Marta mówisz tak bo sama nie masz niczego do schrupania - rzuciła opryskliwie Lidka,

- dziewczyny nie kłóćcie się - wtrąciłem dwa grosze,

- Naimad za długo się znamy żeby kłócić się o mężczyznę, chociaż pewnie słodkiego - powiedziała, przygrywając wargę Lidka,

- no nic, środek nocy, wracam do męża. Naimad mówię poważnie, odezwij się w tygodniu. Uciekam, trzymaj się kochana - rzuciła w stronę Marty Lidka.

Dziewczyny pożegnały się ściskając się czule. Lidka wyszła z imprezy. Byłem zawiedzony, że kobieta, z którą tak fajnie mi się rozmawiało wyszła z imprezy i ma męża.

- Ty serio pójdziesz do niej na rozmowę? – zapytała nagle Marta,

- A co mi szkodzi? Wydaje się miła, może uda się nawiązać współpracę. Chciałbym w końcu zacząć robić coś normalnego - odpowiedziałem Marcie,

- Uważaj na nią, widziałam jak flirtowała z Tobą nie mówiąc nic o mężu i dzieciach. To typ tygrysicy. Bierze co chce i nie zostawia jeńców - ostrzegała Marta,

- Widocznie nie miała potrzeby się chwalić mężem i dziećmi przed nowopoznanym chłopakiem - odparłem,

- Długo zostajesz na imprezie jeszcze Naimad? – zapytała Marta,

- Nie Martuś, zaraz będę się zbierać, a Ty kiedy chcesz wracać? Może razem wrócimy taksówką wszak mieszkamy kilka bloków od siebie ? – zapytałem,

- świetny pomysł zbierajmy się.

Pożegnaliśmy się z pijanym towarzystwem, zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy na osiedle cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Na miejscu zapłaciłem za taryfę i odprowadziłem Martę pod klatkę.

- Wejdziesz na górę? - zapytała Marta,

- po co ?

- na herbatę głuptasie, przyda Ci się na wytrzeźwienie – zaśmiała się Marta,

- nie no Marta, co na to Szymon powie, że jego znajomy z mamą w środku nocy herbatkę sobie piją?

- Szymon napisał, że wróci pojutrze, chodź! - rzuciła Marta otwierając klatkę.

Weszliśmy do mieszkania na pierwszym piętrze bloku. Rozgościłem się w salonie, Marta w tym czasie postawiła wodę na herbaty. Salon w skandynawskim stylu w chłodnym biało-czarnym wystroju. Jedyną ciepłą rzeczą w pomieszczeniu był średniej wielkości włochaty biały dywan na środku pokoju. Po chwili Marta weszła do salonu z herbatami w ręku.

- mogę się przebrać w coś wygodniejszego? - zapytała Marta,

- no pewnie, czemu się mnie o to pytasz? Pomóc Ci? – odpowiedziałem, śmiejąc się,

- jak możesz to rozepnij mi sukienkę - powiedziała, odwracając się do mnie plecami i zgarniając swoje jasne włosy.

Podszedłem do Marty, w spodniach poczułem, że moje 18cm już stoi. Pomyślałem sobie kurwa to jest koleżanka mojego kolegi, nie myśl o niej w ten sposób. Chwyciłem suwak na jej plecach w dwa palce i pomału zjeżdżałem nim w dół rozpinając zamek, który kończył się praktycznie na pośladkach. Drugą ręką chwyciłem jej bark, na co zareagowała westchnieniem i zbliżyła swoją kształtną dupę do mojego krocza.

- ooo, jesteś już twardy! - stwierdziła odwracając się twarzą do mnie,

Nie zdołałem nic powiedzieć, a jej sukienka zsunęła się na ziemię odkrywając dwie piersi, które wziąłem w dłonie. Wielkościowo były jak wyrośnięte pomarańcze. Ściskając jej cycki oglądałem tatuaże, które miała na ciele. Kolorowe tatuaże nadawały jej niesamowitego uroku, miała wytatuowane praktycznie całe plecy i jedną rękę. Mimo wielkości tatuaży, w klubowej sukience były one niewidoczne. Momentalnie bez słowa nasze usta spotkały się. Całowałem matkę kolegi, która mogłaby być moją mamą i co najdziwniejsze podobało mi się to niemiłosiernie. W trakcie pocałunku jedna ręką rozpiąłem swoje spodnie i wyciągnąłem penisa. Marta spojrzała na niego, później na mnie, uśmiechnęła się i uklękła. Nie musiałem jej tłumaczyć co ma robić. Robiła laskę perfekcyjnie, dbając o odpowiednią ilość śliny.

45 letnia matka kolegi o zajebistej figurze i tatuażach, o jakich marzą nastolatki robiła mi loda na włochatym dywanie na środku salonu. Chwyciłem jej długie blond włosy jedna ręką i dopychałem jej głowę na mojego penisa. Zdziwiło mnie, że tylko kilkukrotnie się zakrztusiła. Koleżanki ze studiów po lekkim dociśnięciu miały odruch wymiotny. Po raptem kilkunastu sekundach czułem, że zbliża się fala białej czekolady. Pomyślałem, że nie mogę się tak szybko spuścić żeby nie zawieść doświadczonej partnerki. Przerwałem Marcie ciągnięcie fujary i położyłem ją na dywanie. Delikatnie centymetr po centymetrze schodziłem niżej po „schodkach” jej wspaniałego ciała delektując się jej aksamitem. Doszedłem do wzgórka rozkoszy i zabrałem się za całowanie jej płatków róży przez cienkie stringi, które miała na sobie. Nie ściągnąłem ich. Przez chwilę droczyłem się z mamą kolegi widząc, że chce, abym wsunął jej swój język w szparkę. Po chwili odchyliłem rąbek stringów żeby dobrać się do jej słodkiej i mokrej od soków doświadczonej szparki. Miała świeżo wygolony pasek nad nią i pomyślałem, że stara Szymka wiedziała po co idzie do klubu. Podnieciło mnie to jeszcze bardziej. Wsadziłem jej język w szparkę, była słodko - słona, czuć było, że spociła się w klubie jednak nie było to odpychające. Kręciłem językiem kółka w środku, jakbym jadł danonka bez łyżeczki. Raz po raz przechodziłem języczkiem na jej guziczek. Na tyle się to podobało starszej koleżance, że ta zaczęła głośno jęczeć. Jęczała i wiła się po dywanie ok 4 nad ranem więc jedną ręką zakryłem jej usta żeby nas nikt nie usłyszał w bloku, a druga zacząłem ją palcować. Najpierw wsadziłem jeden palec, a po chwili dołożyłem drugi. Trzeciego próbowałem dołożyć ale nie chciał wejść. Po dłuższej chwili i kilku dreszczach przeszywających ciało mojej partnerki zaproponowała żebyśmy przeszli do  69 i powiem Wam, że było to najszybsze 69 w moim życiu. Byłem niesamowicie podniecony, dodatkowo Marta ciągła jak odkurzacz, intensywnie i mocno. Widać, że była minetką już nieźle nakręcona, a ja z każdą sekunda czułem, że wystrzał jest coraz bliżej. Przerwałem lizanie cipki, zacząłem głośno oddychać i spuściłem się bez słowa ostrzeżenia matce kumpla prosto do gardła. Trzy salwy nasienia poszły prosto w jej doświadczone usta. Tym razem Marta zakrztusiła się, jednak po wszystkim całość połknęła i podziękowała. Przyniosła nam ręcznik papierowy i ogarnęliśmy się w ciszy. Marta założyła z powrotem na tyłek stringi, ubrała krótkie spodenki i top na swoje ciało. Dopiliśmy herbaty w milczeniu i bez słowa siedzieliśmy prawie 30 minut analizując w głowach co się przed chwilą stało.

Siedziałem tak przy tym stole w bokserkach i T-shircie. Bokserki podczas analizowania wydarzeń zrobiły się pełne i mój penis znów był w gotowości. Marta to zauważyła i bez słowa poszła na dywan, zdjęła spodenki i wpięła śliczny tyłek w moja stronę kręcąc nim powabnie.

Chodź tu i bezczelnie zrób swoje - rzuciła,

Podszedłem do niej, chwyciłem ja za włosy jedna ręką, druga nakierowałem penisa do wejścia pochwy. Marta nabiła się na sztywny pal wydając przy tym głośny jęk. Moje pchnięcia były długie i silne, wręcz brutalne jednak mamuśce podobało się to bo jęczała coraz głośniej w miarę uderzeń moich bioder o jej pośladki. Rżnąłem tak matkę kolegi jakieś 5 minut. Marta była strasznie głośna, w głowie miałem obraz podsłuchujących nas sąsiadów. Doszedłem na jej twarz, zalewając niechcący jej jedno oko. Zlizała z twarzy resztki nasienia, wytarła oko chusteczką i kazała mi się zbierać, bo jak stwierdziła jest już późno. Pocałowałem ją w czółko na pożegnanie i obiecałem umówić się w tygodniu do niej na tatuaż.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Damian Wiśniewski

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach