Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wyruchana przez siostrzenca

Święta w naszej familii są zawsze bardzo rodzinne. Wszyscy zjeżdżamy się na te 2-3 dni z różnych krańców Polski, by spędzić ze sobą czas. Nasza rodzina jest duża, więc zwykle jest to prawie trzydzieści osób w jednym tylko domu siostry mojego męża. Pijemy, jemy, śmiejemy się, rozmawiamy i właściwie to lubię ten nasz wspólny świąteczny czas. Ale nigdy, przenigdy nie myślałam, że wydarzy się coś takiego.

To było Pierwsze Święto Bożego Narodzenia, już wieczór, każdy sobie trochę popił i ja też byłam po którejś lampce winka. Wszyscy siedzieliśmy głównie w ogromnym salonie z dużą choinką. Przez większość czasu rozmawiałam z Kamilą – czyli siostrą seniorką męża – i teściową. Nie ma co chyba zanudzać szczegółami o czym gadałyśmy zanim przeszłyśmy na temat syna Kamili – Eryka. Eryk był dwudziestoletnim chłopakiem, bardzo wysokim i dobrze zbudowanym, a do tego strasznie przystojnym – nie podobnym wcale do matki ani ojca; przez co śmialiśmy się wszyscy w rodzinie, że to może po listonoszu. W każdym razie między mną, a Erykiem nigdy nic nie było, nigdy nie pomyślałam nawet, że mogłoby coś być, Boże! – przez myśl mi nie przeszedł on jako obiekt seksualny. To wyszło tak dziwnie, nagle i niespodziewanie.

Wszyscy mieliśmy już nieźle w gazie i Eryk podszedł do mnie. Rozmawialiśmy o jakiś duperelach i widać było po nim, że jest mocno pijany. W naszej rozmowie wtrącał zaskakujące komentarze na mój temat. Mówił, że jestem jego ulubioną seksowną ciotką, prawił mi też komplementy na temat mojej urody. Dziwiło mnie to, ale brałam to za żarty i zbywałam ze śmiechem. Trwało to może godzinę czy dwie – te jego osobliwe podchody. Kiedy poszłam do kuchni po kolejną butelkę wina – też już mocno wcięta – zorientowałam się, że Eryk wszedł za mną. Nagle podszedł do mnie i zaczął mnie przytulać do swojej męskiej piersi – sięgałam mu ledwo ramion. W trakcie tych dziwnych czułości jeszcze raz składał mi świąteczne życzenia oraz prawił, że musi mnie kiedyś odwiedzić. Śmiałam się i też złożyłam mu życzenia raz jeszcze. Potem nagle tak jakoś głupio wyszło – nie wiem z czyjej winy – on chciał mi chyba dać całusa w polik i ja jemu i nagle naszu usta dotknęły się miękko. Wprawiło mnie to w zakłopotanie, ale Eryk...

Nagle jego wargi ponownie musnęły moje, a potem jeszcze raz i jeszcze i po prostu zaczęliśmy się całować. Ja jego ciotka, starsza o dwadzieścia lat, w domu pełnym rodziny! To było jak obłęd, ale jakoś nie potrafiliśmy przestać. Całowaliśmy się kilka chwil i czułam się niesamowicie. Jego język wił się niczym wąż. Smakował – pomimo odoru alkoholu – naprawdę świeżo i męsko. Kiedy nagle przerwaliśmy, bo usłyszeliśmy, że ktoś idzie, Eryk szepnął do mnie:

– Chodźmy do mojego pokoju.

W pierwszej chwili stanęłam jak wryta i myślałam, że się przesłyszałam. Czy on zgłupiał? Do jego pokoju? I co niby chce tam robić do cholery?

Jakiś dalszy kuzyn pozdrowił nas i dobrał się do lodówki. Eryk wciąż na mnie patrzył i pokazał mi, żebym poszła za nim. Wyszedł z kuchni, a ja zostałam. Nie odwrócił się. Przecież wiedziałam gdzie jest jego pokój. Sama nie wiem co mnie podkusiło, żeby do niego iść. Chyba ciekawość. To na pewno było to.

Kiedy weszłam do jego pokoju i zamknęłam drzwi w pierwszej chwili go nie spostrzegłam. Nagle chwycił mnie mocno od tyłu, obrócił do siebie, jakbym była lalką i ponownie dorwał sie do moich ust. Znów się całowaliśmy, tym razem jeszcze dłużej i namiętniej. Poczułam jak jego dłonie wodzą po moich biodrach i pośladkach. Nagle oderwałam się od niego.

– Eryk do cholery jasnej! Co my wyprawiamy! – rzuciłam gniewnie. Ale zła tak naprawdę byłam na siebie.

– Nie wiem – przyznał powoli Eryk. – Ale nie chcę o tym myśleć.

I zanim zdążyłam się odezwać jego język ponownie penetrował moje usta. O Boże, myślałam sobie. Co my najlepszego wyprawiamy. Ale chwilę później jakoś przestało mnie to obchodzić. Przestałam myśleć o Eryku jako o moim siostrzeńcu, którego kiedyś nosiłam na rękach. Teraz miałam przed sobą mężczyznę, który był cholernie napalony. Czułam jego pożądanie, czułam odór jego podniecenia. Działało to na mnie cholernie. Był przecież samcem, a ja tylko chętną samiczką...

Jakoś instynktownie moje dłoń zjechała na jego krocze. Kiedy poczułam niezwykłą twardość między jego nogami byłam zaskoczona i dla pewności ścisnęłam go tam mocniej. Chłopak syknął. Spodobało mu się to, a ja już wiedziałam – Eryk musiał mieć naprawdę potężnego penisa. I nagle przeszliśmy na jego łóżko. Usiadłam na skraju i zaczęłam – jak jakaś tania sucz – dobierać się zniecierpliwiona do jego rozporka. Szybko poszło. Po chwili jego penis wyskoczył mi tuż przed oczami.

– O Jezu... – wystękałam z wrażenia.

Penis Eryka był ogromny. Gruby i długi, bardzo blady, mocno zarośnięty czarnym włosem. Bez chwili zwłoki chwyciłam go swoją małą dłonią i od razu poczułam jak ciężki jest to kawał mięcha. Odciągnęłam skórkę napletka, odsłaniając tym samym napęczniałą, bordową żołądź. I spoglądając na twarz Eryka wzięłam go w usta. Ledwo dałam radę obłapić go wargami. Poczęłam delikatnie pracować głową. Ssałam mu powoli i z wyczuciem, skupiając się tylko na grzybku, który i tak był cholernie za wielki. Ale dawałam radę. Widziałam to w oczach chłopaka. Był w niebo wzięty. Jego penis smakował z początku niezbyt dobrze. Czuć było słonawy pot, a także specyficzny zapach – coś jak polędwica – i czuć to było głównie w zagłębieniu pod żołędzią. Ale przemogłam się i powoli spijałam wraz ze swoją śliną ten dziwny, pierwotny eliksir. W końcu wyczyściłam go do cna i czułam już tylko sam smak męskiej skóry. Kiedy zacząłem pomagać sobie rączką, Eryk ryknął rozkosznie i wyciągnął penisa z moich ust. Nie wiedziałam o co chodzi. Ale po chwili już to się działo.

Chłopak przewrócił mnie na plecy i szybkim ruchem ściągnął ze mnie majtki, zostawiając mnie w sukience. Podwinął ją tylko na brzuch, dobierając się do mojej cipki. Złapał za moje uda i rozszerzył je. Wiedziałam, że moja mała jest już zdana na jego łaskę. Zdążyłam jeszcze zerknąć na jego wielkiego penisa, który po chwili wypełnił mnie brutalnie do granic. Poczułam wielki ból, kiedy Eryk tak mocno we mnie wtargnął, ale zamknęłam oczy i zacisnęłam zęby. Zaczął od razu mocno, nie bawił się w podchody. Ja z sekundy na sekundę czułam się jednak coraz lepiej. Moja pochwa zaczynała dostosowywać się do tego potwora wewnątrz. Muszę przyznać, że Eryk nie miał ochoty na lekkie zabawy. To co ze mną teraz robił można było nazwać tylko i wyłącznie pierdoleniem. Wchodził i wychodził ze mnie z siłą i szybkością pneumatycznego młota. Trzymał mnie za nogi i raz za razem dobijał do brzegu, powodując u mnie tym samym wybuchy stęknięć i jęków. Naprawdę miał ogromnego chuja, największego w moim życiu. Bałam się, że moja pochwa pęknie czy coś takiego po naporem jego maczugi. Z drugiej jednak strony fakt, że penetrował mnie taki olbrzym tylko bardziej mnie nakręcał.

Eryk nagle pochylił się i chwycił dłonią moją pierś. Pomacał ją przez sukienkę i po sekundzie zanurkował pod materiałem – miałam sukienkę z dużym dekoltem. Chwilę zajęło mu wypuszczenie moich dwóch nagich piersi na zewnątrz. Ściskał mocno prawą, ugniatał ją, drażnił twardy sutek, patrząc mi głęboko w oczy. I ani na moment nie przestawał mnie jebać. Pracował jak maszyna, pieprzył mnie jak maszyna. Jego biodra działały przód tył, jego penis pracował we mnie jak dobrze naoliwiony tłok. Musiałam przyznać, że nikt nigdy dotąd mnie tak nie potraktował – mąż nawet w połowie nie rżnął mnie tak mocno jak Eryk. Łóżko pod nami skrzypiało i dudniło jak dzikie, moje stęknięcia i jęki były głośne jak cholera, a pod nami bawiła się rodzina, słychać dobrze było melodie kolęd i raz po raz wybuchy śmiechu ludzi. A my nad ich głowami się pierdoliliśmy. Tak po prostu. I nikt o niczym nie miał pojęcia.

Spojrzałam Erykowi w oczy. Patrzył na mnie z wyraźnym zadowoleniem na twarzy. Byłam pewna, że podoba mu się to. Podoba, że może poruchać swoją ciotkę i jej czterdziestojednoletnią cipkę. Zaczęłam zastanawiać się którą kobietą jestem w jego życiu. Sprawiał wrażenie dosyć doświadczonego, ruchy miał pewne i mocne. Ale mimo to nie potrafił się jeszcze opanować, bo po chwili położył się na mnie i pocałował mnie czule. Wiedziałam o co chodzi. Znałam przecież mężczyzn aż za dobrze, mimo że nie było ich zbyt wielu.

Kiedy jego język wbił sie w moje usta, poczułam drgania jego penisa w środku. Po chwili poczułam też nagłe gorąco rozlewające się w mojej cipce. Eryk zaczął spuszczać mi się do środka. Raz za razem czułam jak kolejna salwa obija ścianki mojej pochwy. To było mega przyjemne, tym bardziej, że chyba nigdy nie miałam w sobie tak potężnego ładunku spermy. Miałam wrażenie jakby ktoś lał mi tam z węża ogrodowego. Kiedy chłopak spuścił się co do ostatniej kropli, podniósł na mnie oczy. Wyglądał jakby był w raju.

– Ciociu przepraszam, że skończyłem w tobie, ale było mi tak dobrze...

– W porządku. Nic nie szkodzi. To było bardzo przyjemne.

– Ale chyba nie zrobię ci dziecka, co?

– Daj spokój...

Zaśmiałam się i potem uśmiechnęłam, ale po chwili przeraziłam się. Bo dopiero teraz to do mnie dotarło. O Boże! Moja mina zrobiła się kwaśna, co Eryk od razu zauważył. O cholera, pomyślałam sobie. Gdzie ja miałam kurwa głowę! Przecież mam te dni, Boże! Przecież nie mogę sobie zrobić dziecka z siostrzeńcem do cholery jasnej!

– Eryk?! – Usłyszeliśmy nagle głośne wołanie Kamili, matki Eryka.

W przerażeniu zaczęliśmy się pospiesznie ubierać. Eryk wciągnął szybko spodnie i zapiął pasek, a ja wsunęłam majtki na mokrą od męskich soków cipkę i schowałam piersi za sukienką. Poprawiłam szybko włosy i podeszłam do okna – pełna improwizacja. Sekundę później Kamila wparowała do pokoju.

– A tu jesteście – oznajmiła z ulgą. – Zosiu chodź, pomożesz mi z pieczenią.

Poszłam za nią i pomyślałam, że ona chyba niczego nie zauważyła. W sumie – kto przy zdrowych zmysłach pomyślałby o tym co tutaj robiliśmy. Kiedy wychodziłam, posłałam Erykowi czułe spojrzenie. On patrzył na mnie tak samo. Miałam wrażenie, że ogląda się za mną z jeszcze większym pożądaniem. Ta sprawa z dzieckiem nie dawała mi jednak spokoju. Zachowałam się jak gówniara...

I kiedy schodziłam po schodach, do reszty rodziny, do tego gwaru i zapachów, nagle poczułam jak majtki przeciekają mi spermą. Poczułam jak strużka nasienia zaczyna płynąć po wewnętrznej stronie uda w dół. A mój mąż siedział przy stole i patrzyłam na niego, on podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie. Też się do niego uśmiechnęłam. Choinka świeciła jasno ferią barw, kolędy naparzały z głośników, a ja przed chwilą ruchałam się ze siostrzeńcem. Podeszłam do mojego męża. Pocałowałam go. A po udzie spływała mi gęsta i lepka sperma należąca do innego samca. Tutaj siedział mój mąż, przytuliłam go, a moja pochwa wypełniona była młodą spermą...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Komentarze

facet6610/01/2022 Odpowiedz

Super!


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach