Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ekshibicjonizm w greckiej restauracji

To było lato 2020. Po 15 latach udanego małżeństwa udało nam się wreszcie zostawić dzieci pod opieką dziadków i wyjechać na rocznicowy ponowny miesiąc miodowy. Wybraliśmy 3 tygodnie na Krecie.

Mój mąż znalazł nocleg w małej miejscowości na zachód od Heraklionu. Zazwyczaj ranki upływały nam na plaży, potem szliśmy na jakiś obiad, by popołudnia i wieczory spędzać eksplorując wyspę wynajętym samochodem albo po prostu kochając się namiętnie.

W ciągu kilku dni przetestowaliśmy kilka restauracji, ale urzekła nas jedna, położona nieco dalej, za to z uroczym klimatem, świetnym jedzeniem i widokiem na morze. To był pierwszy sezon pandemii, a i nam udało się przylecieć w ostatnich dniach przed zamknięciem granic, także cieszyliśmy się względnym luzem. Nigdzie nie było tłumów, a niektóre miejsca były wręcz opustoszałe.

I nasza restauracyjka cierpiała na brak klientów. Oprócz zaledwie kilku zajętych stolików i obsługa była skąpa. Zazwyczaj witał nas siwy pan, a jak domyślaliśmy się z kilku zdjęć zawieszonych na ścianach, obsługą znajdował jego nastoletni syn czy też może nawet wnuk.

Nastolatki mają to do siebie, że słabo się kryją z emocjami, więc bardzo szybko wyłapaliśmy, że chłopak częściej niż by to wymagała przyzwoitość zaglądał mi w dekolt. Na początku to nas nawet bawiło, ale gdy podczas kolejnego obiadu jego wzrok omiatał mój biust mój mąż w końcu nie wytrzymał.

- Chłopak chyba cierpi na brak wrażeń. A co powiesz na to, byś pokazała mu co nieco?

- Co masz na myśli? - odparłam zaskoczona.

- No wiesz, restauracja jest prawie pusta, niech sobie chwilę popatrzy. Przecież widzisz, że twoje piersi bardzo go interesują. Co powiesz? - na twarzy męża pojawił się szelmowski uśmiech.

- Szalony jesteś...

- Nie nalegam, zastanów się. Ale pamiętaj, siedzisz tyłem do sali, więc nikt nie zobaczy.

Wróciłam do jedzenia, ale moją głowę zaczęły mi zaprzątać niegrzeczne myśli. Od ślubu nikt poza mężem nie widział mnie nago. A tu taki niecny plan... Hmm... Figurę wciąż mam dobrą, mimo, że niedawno stuknęła mi 40. Biust zadbany. W dodatku dla tego chłopaka taka uroda to pewnie egzotyka - blondynka o jasnej karnacji i niebieskich oczach. Greczynki to przecież zazwyczaj brunetki... Zresztą nasz kelner też całkiem ładny chłopak, szczupły, uśmiechnięty...

Jedliśmy w ciszy jeszcze przez chwilę, a w końcu powiedziałam:

- Zgoda, zrobię to... Tylko jak?

- Zostaw mi to. Coś wymyślę - powiedział mój mąż, a za moment przywołał naszego kelnera.

Chłopak zwrócił się do nas oczywiście po angielsku:

- Czy wszystko OK? Coś jeszcze podać?

- Czy podoba ci się jej biust? - spytał mój mąż.

- Eee sorry? - widać, że chłopak się speszył

- Czy podoba ci się jej biust? - mój mąż powtórzył wyraźniej, ale tak, aby nie słyszeli nas inni goście, na szczęście oddaleni o kilka stolików.

- Widzę, że na mnie patrzysz - dodałam.

- Tak mi przykro - chłopak najwidoczniej bał się, że zrobimy awanturę. I cały czas powtarzał "sorry".

- Nie przepraszaj, chcesz więcej? - spytał mój mąż. Kelner ucichł.

Spojrzałam na męża, a on kiwnął lekko głową. Jeszcze trochę się wahałam, ale moje ręce same chwyciły za mój dekolt. Pod sukienką miałam tylko górę od bikini, więc bardzo łatwo wydostałam moje kule.

Chłopak otworzył usta, a po chwili uśmiechnął się.

- They are great.

- Dotknij, jak chcesz - powiedziałam. Chłopak tylko się obejrzał czy nikt nie patrzy i złapał za moją pierś. Drugą w tym momencie złapał mój mąż, który od razu zaczął pieścić mój sutek.

Trwało to chwilę. Krótką, ale dla mnie była jak wieczność. W końcu powiedziałam, że wystarczy. I że to wszystko, prosimy o rachunek. Kelner był zawiedzony, ale nie nalegał. Skoczył do kasy.

Dokończyliśmy jedzenie, zapłaciliśmy (nieco taniej, niż by to wychodziło z karty ;)), a gdy wróciliśmy na naszą kwaterę kochaliśmy się z mężem jak króliki. Po długim i intensywnym seksie, gdy świadomość i siły już wróciły, zaczęliśmy rozmawiać o całej sytuacji. Mąż zaproponował, bym pokazała mu także cipkę. Ja zażartowałam "a co ja z tego będę miała?", choć ten pomysł mnie podniecał. Tak się przekomarzaliśmy i śmialiśmy się wyobrażając sobie różne scenariusze i wyszło na to, że koniec końców zaproponujemy naszemu kelnerowi taką wymianę - jeśli on pokaże mi zawartość swoich majtek, to ja pokażę mu zawartość moich.

Kolejnego dnia wybraliśmy się do restauracji i trochę nas rozczarowało, że było dość sporo osób. Mój mąż mimo wszystko złożył chłopakowi naszą ofertę, co do której miał się zastanowić. Jednak tego dnia do niczego nie doszło.

Kolejnego też nie. I kolejnego również... Dni mijały i traciliśmy nadzieję, nawet żartowaliśmy, że "to może dziś", ale nie liczyliśmy, że coś się wydarzy. Były dni, gdy był inny kelner, były takie, że był "nasz", ale poza zwykłą rozmową i rabatem na rachunku nic się nie działo. Dowiedzieliśmy się co prawda, jak chłopak miał na imię i ile lat (był faktycznie nastolatkiem, nawet trochę młodszym niż myśleliśmy). Niemniej jednak to nie było "to".

Aż w końcu, któregoś dnia pospaliśmy dłużej i poszliśmy do restauracji w porze późnego śniadania. Powitał nas nasz kelner i zaprowadził do stolika. To nieco rozbudziło naszą nadzieję, zazwyczaj mogliśmy usiąść gdziekolwiek. Ale gdy zamawialiśmy nie wspomniał o naszym "układzie". Dopiero gdy siwy pan zniknął w kuchni młody podszedł do nas i spytał nieśmiale łamanym angielskim:

- Pussy for penis still ok?

Uśmiechnęliśmy się do siebie z mężem.

- OK.

- Just a second.

Młody rozejrzał się jak wtedy, gdy miał mnie chwycić za biust. Sprawdził drzwi od sali i wejście. Następnie wrócił do naszego stolika, podniósł fartuszek, w którym chodził i ze spodenek wyjął swojego siusiaka.

Siusiaka, bo był w tej chwili dość malutki, ale z każdą chwilą zyskiwał na rozmiarze i po chwili był w pełnym wzwodzie.

- Ok? - zapytał chłopak.

- Ok - zaśmiałam się. On się ubrał, a ja tymczasem podniosłam sukienkę, rozszerzyłam nogi i odsunęłam majtki.

- Beautiful. - chłopak wpatrywał się chwilę. Jednak brzęk jakiegoś garnka w kuchni nas spłoszył. Ja wróciłam do normalnej pozycji, a chłopak oddalił się w stronę baru.

Nie będzie to może najbardziej podniecające, ale do niczego więcej już nie doszło. Wiele razy potem kochałam się z mężem wspominając tę sytuację. A jeśli chodzi o samą restaurację i naszego kelnera, stwierdziliśmy, że już wystarczająco się narażaliśmy i wystarczy nam emocji. Postanowiliśmy zostawić chłopaka z tym wspomnieniem i w pozostałe dni urlopu wybieraliśmy inne lokale, bez żadnych dodatkowych przygód.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





M.M.

Pozdrowienia dla naszych znajomych A i D, którzy, po usłyszeniu co nas spotkało, namówili nas do opublikowania tej historii.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach