Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Jola i jej historia cz.1

Cześć, jestem Jola. Muszę opowiedzieć o sobie, żeby przestrzec inne dziewczyny. Przed czym? Przed nimi samymi...

 Od samego początku nic nie zapowiadało, że moje życie tak się zmieni, że tak się potoczy. Hmmm... Nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć swą przyszłość, mi nawet kiedyś przez myśl nie przemknęło, jak można się stoczyć.

 Wydawać by się mogło, że moje życie będzie niemal usłane różami, ale tak nie było. Jestem już pełnoletnia, zaczęłam studia, finansowo nie mam powodów do narzekań, rodzice wspomagają mnie w tej kwestii, mogę żyć na wysokim poziomie. Wynajęli mi przytulne, komfortowe mieszkanko niedaleko uczelni, do dyspozycji mam swe ukochane autko. Żyć, nie umierać, prawda?

 Swojej matki biologicznej niemal nie pamiętam, zginęła w wypadku samochodowym, kiedy miałam sześć lat. Był to dla mnie taki cios i szok, że nim uspokoiłam się emocjonalnie, musiałam o cały rok później pójść do szkoły, tym bardziej, że kilka miesięcy spędziłam w szpitalu. Ojciec otoczył mnie najlepszą opieką, na jaką było go stać. Chyba rekompensował mi stratę mamy, bo to on prowadził auto, choć to nie on spowodował katastrofę. Sam też musiał poradzić sobie z traumą utraty ukochanej kobiety...

 Smutne to wszystko, ale na szczęście skończyło się „wyjściem na prostą”. Tata poznał fantastyczną babeczkę, pomógł uratować jej firmę, połączyli siły, niespodziewanie wzięli ślub i po kilku latach byliśmy bardzo majętną rodziną. Klara jest kochaną osobą, do tego stopnia mi imponowała, że po weselu spytałam, czy mogę mówić do niej „mamo”. Rozpłakała się, przytuliła mocno i ucałowała. Oczywiście zgodziła się i od tamtej pory stała się moją mamą, a ja jej córką. Później dowiedziałam się, że nie może mieć własnych dzieci, dlatego tak wzruszyła ją moja prośba.

 Kiedy zaczęłam dojrzewać, dostrzegłam kilka rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Nagle mama wydala mi się piękną kobietą, nie tylko mamą. Wysoka, szczupła, ma bardzo ładną buzię, fajne nogi, szczuplutki, zgrabny tyłeczek i rewelacyjny biust, absolutnie nie wygląda na swoje lata. Klara zawsze wychodzi z domu w szpileczkach, co jeszcze dodaje jej wzrostu i podkreśla kształt nóg. Na ulicy nie było faceta, który nie zwrócił by na nią uwagi, tym bardziej, że zawsze była modnie ubrana i zwykle jej ciuszki nie zakrywały wszystkiego...

 Ojciec, Jeremi, jest bardzo przystojnym mężczyzną. Wysoki, bardzo męski, zawsze elegancki, zwykle ma kilkudniowy zarost i długie włosy, bardzo dba o siebie. Zajmuje się firmą, niekiedy ugotuje w domu coś pysznego, dużo biega, często jest na siłowni. Jestem przekonana, że są szczęśliwi ze sobą, przecież widzę, jak Klara patrzy na niego, albo on na nią; aż się ciepło robi na sercu.

 Od kiedy poszłam do gimnazjum moje życie uległo zmianie. Nie, żebym zaniedbała naukę, absolutnie nie. Lubię się uczyć, nauka daje mi dużo radości i satysfakcji. Zmiana nastąpiła przez środowisko, w które weszłam. Z powodu straty roku życia, byłam najstarsza w klasie i nie będąc skromną muszę powiedzieć, że jedną z najładniejszych dziewcząt. Obserwowałam zmiany, jakie zachodzą we mnie, jak zmienia się moje ciało, ze zdziwieniem zauważyłam, że coraz częściej oglądają się za mną mężczyźni, nie tylko młodzi chłopcy!

 Czas mijał. A ja robiłam się z dnia na dzień bardziej... nie wiem? Kobieca? Chyba tak. W ostatniej klasie gimnazjum urosłam, obserwowałam z radością ciągle powiększający się biust, delikatnie głaskałam coraz gęściejsze włoski nad cipką. Wzorując się na Klarze depilowałam się, najpierw tak jak ona zostawiałam mały kosmyk, ale w końcu zlikwidowałam wszystkie, moja pipeczka była aksamitnie gładziutka, praktycznie nie miałam na sobie żadnego włoska, oczywiście tylko to, co na głowie – brwi, rzęsy i gęste, czarne włosy, które i tak obcięłam bardzo krótko.

 W budzie zaprzyjaźniłam się z dwoma dziewczynami, z Nelą i Klarą, na którą mówiłyśmy Klarysa, żeby odróżnić ją od mojej matki. Laseczki bardzo piękne, zgrabne, obie pokazały mi inny świat. I to właśnie powód moich zmartwień, ale dopiero późniejszych. Teraz łapałam pełnymi garściami to, co dawał los, a dawał wiele...

 Życie przebiegało mi bardzo spokojnie, choć od pewnego czasu zauważyłam, że staruszków coraz częściej i coraz dłużej nie ma w domu. Z pozoru nic się nie zmieniło, co jakiś wieczór dobiegał mnie głos Klary, kiedy bzykali się z ojcem, ale było to coraz rzadziej i krócej. Po seksie nie przesiadywali już w kuchni ubrani tylko w podomki, teraz nie pokazywali się wcale. Kiedy pytałam, dlaczego tyle nie ma ich w domu, tłumaczyli się oboje nawałem pracy, realizacją nowych planów i tworzeniem nowych oddziałów firmy. Trwało to już bardzo długo, zaczynałam się trochę nudzić sama w domu, coraz częściej włączałam komputer i szukałam różnych erotycznych stron, bo seks zaczął mnie coraz bardziej interesować. Różnice płci wyraźniejsze z wiekiem budziły moje zainteresowanie; zastanawiałam się, jak to jest, kiedy w kobietę wchodzi taki penis, jak te na filmach, czy to daje tyle rozkoszy, co tamtym kobietom, czy też mocno boli. O seksie w pupę nawet nie pomyślałam, takie wielkie członki moją pupcię na bank by rozerwały. Tak wtedy myślałam...

 Chyba w drugiej klasie zainteresowało mnie, skąd dziewczyny mają takie zajebiste ciuszki, przecież nie pochodziły z zamożnych rodzin, a to, co na siebie zakładały było warte kupę kasy. Wiem coś o tym, bo często w Galerii robię zakupy z mamą i wiem, co i ile kosztuje. Kiedyś nawet, kiedy pojechałam do Empiku po potrzebną mi książkę, widziałam tam Klarysę, ale szła z kimś, nie mogłam z daleka poznać, kto to, więc nie zawracałam jej głowy. Wreszcie jednego dnia, na dużej przerwie nie wytrzymałam.

- Ej, laski, skąd macie takie świetne łaszki? - siedziałyśmy na murku i zajadałyśmy swoje śniadania. - przecież nie są tanie.

 Obie popatrzyły na siebie, potem na mnie, znowu na siebie. Klarysa kiwnęła głową, Nela uśmiechnęła się i zbliżyła się do mnie.

- Możesz się dowiedzieć, ale to naprawdę nasz sekret, nikt nie może się o tym dowiedzieć.

- No dobrze, przecież nie będę latała z tym po korytarzu...

- Nie! – przerwała mi – Musisz dać słowo honoru, że nikomu nie powiesz.

- No dobrze, – byłam trochę urażona – słowo, nikomu nie powiem.

- Ale naprawdę nikomu, bo pożałujesz!

- Zwariowałyście obie? Jak mówię, że nie powiem, to nie powiem i koniec tematu.

- No to wyobraź sobie, że zarobiłyśmy na te ciuszki! - uśmiechnęła się triumfalnie.

- Szacun! A gdzie pracujecie?

- No i to właśnie ten sekret – Klarysa ściszyła głos niemal do szeptu – W Galerii.

- W galerii? Jakiej? Wystawy jakieś? - byłam bardzo zdziwiona.

- Tak, wystawy. Sklepowe. - Nela roześmiała się – Nie słyszałaś o centrum handlowym Galeria?

- Aaaaa! O tej Galerii mówicie. I co? Jakiś butik?

- Jaka ty naiwna jesteś! Jolka, otwórz oczy!

- Nie rozumiem...

- Obsługujemy bojków za ciuchy, teraz rozumiesz?

- Obsługujecie... O kurwa, dajecie dupy?

- Nie do końca dajemy. Może też tak się zdarzyć, ale ja miałam tylko jeden taki przypadek – Klarysa zarumieniła się lekko.

- Dziewczyny mówcie po kolei co i jak, bo się gubię. Nela, ty mów.

- Bo to jest tak. Spacerujemy sobie, rozglądamy się i najczęściej jest tak, że podchodzi facet, proponuje jakieś ciuchy, za które chce, żeby zrobić mu loda. Jeśli nie jest jakiś paskudny, to czemu nie, schodzimy do garażu i najczęściej w aucie dostaje to, co chciał, a my mamy fajne ciuszki, a niekiedy nawet kasę.

 Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Jak to? Moje najlepsze przyjaciółki uprawiały seks za ciuchy i pieniądze? Przecież aż tak ubogie nie są!

-Laseczki, nie obraźcie się, ale wy się normalnie kurwicie! - wypaliłam.

- No wiesz! Jak tak możesz mówić? Za kogo nas uważasz? - przekrzykiwały się wzajemnie - Ale się cnotka znalazła!

- Dobra, dobra, nie chciałam was urazić, przepraszam.

- No, tym razem zapomnimy, ale to ostatni raz! - Klarysa poprawiła włosy. - ale poza kasą jest jeszcze coś! Nie wiem, jak Nela, bo ja...

- Co ty? - Nela zdziwiona popatrzyła na kumpelkę.

- No wiesz... Ciuchy ciuchami, ale to jest też takie... podniecające, ekscytujące...

- Masz rację, za każdym razem, kiedy idę do Galerii czuję naprawdę silne podniecenie, do tego stopnia, że robię się wilgotna...

- To wy ten „pierwszy raz” macie już za sobą? - seks nie był dla mnie aż taką niewiadomą, ale wyznania dziewczyn zaskoczyły mnie.

- Ja już bzykałam się z Robertem z trzeciej c – szczerze wyznała Klarysa.

- Niesamowite, mnie też przeleciał, ale w tyłek! - Nela aż wstała z murka – to kutas, mówił, że jestem jego laską!

- Nie wierzę w to, co słyszę! - próbowałam im przerwać – ja się tylko z tym skurwielem całowałam, macał mi cycki i to wszystko, ale też mówił, że tylko ja...

- To ci mały chujek! Nie wiem jak wy, ale ja czuję potrzebę zemsty! - Nela ciskała oczami gromy.

- Nikt nie może bezkarnie zabawiać się naszym kosztem – byłyśmy z Klarysą zgodne.

- No dobrze, zajmiemy się tym palantem, ale powiedzcie, jak wy to robicie...

- Nie ma co opowiadać, musisz tam pójść i zobaczyć. Na wszelki wypadek kup prezerwatywy, żeby nie ciągnąć gołego kutasa. Tylko musisz ubrać się odpowiednio. - Klarysa podniosła w górę wskazujący palec.

- Raczej rozebrać – Nela roześmiała się – żeby szybko pozbyć się niepotrzebnych ciuszków, bo kiedy... - dalsze wywody przerwał dzwonek na lekcję.

 Siedziałam w klasie i nie myślałam o niczym innym, jak o Galerii. Byłam tam dziesiątki razy, widywałam młode, skąpo ubrane laski, ale nie myślałam, że... Nagle przypomniało mi się, że widziałam przecież Klarysę, jak szła z jakimś facetem w kierunku wejścia do garażu, a następnego dnia chwaliła się zajebistym kompletem bielizny! Później dowiedziałam się, że tym facetem był... mój ojciec! Tak, mój staruszek ruchał młode dupeczki z Galerii! Ale to wyszło dużo później, teraz, na lekcji kombinowałam, jak się tam urwać z domu.

 Okazało się, że nic nie musiałam kombinować; jak zwykle od wielu dni byłam sama, na stole odczytałam kartkę, że oboje będą bardzo późno, mają ważne spotkania biznesowe, mam nie czekać na nich.

 Lekcje na poniedziałek odrobiłam w godzinę, wskoczyłam pod natrysk, po kąpieli wybrałam najbardziej seksowną moim zdaniem bieliznę, na to kusa „mała czarna”, krótki top, delikatny makijaż i była gotowa. Do maleńkiej torebki włożyłam jakiś krem, chusteczki higieniczne i paczkę prezerwatyw, które jeszcze wczoraj sprzedał mi młody pan magister, uważnie przy tym wpatrując się w moje cycuszki. Co prawda umówiłam się z dziewczynami dopiero za grubo ponad godzinę, ale nie mogłam wysiedzieć w domu i już po kilkunastu minutach jazdy autobusem spacerowałam po korytarzach Galerii.

 Bardzo mocno zaciekawiło mnie to, że teraz, kiedy byłam tutaj w innym celu, niż zakupy – zupełnie inaczej postrzegałam otoczenie. Nie wpatrywałam się we wystawy butików, nie interesowały mnie stoiska na środku alejki; patrzyłam na ludzi, wyławiałam ich spojrzenia, zastanawiałam się, co myślą, patrząc na młodą, ładną i w sumie dość skąpo i wyzywająco ubraną dziewczynę. Przystanęłam przy wystawie jednego z najdroższych butików; ceny były tutaj takie, że nawet mama niezbyt często robiła w nim zakupy. Przyglądałam się ślicznej bluzeczce, kiedy usłyszałam za sobą miło brzmiący głos.

- Ładnie na tobie by wyglądała, słoneczko, nie uważasz?

 Nie odwróciłam się, patrzyłam na odbicie w szybie. Za mną stał jakiś facet w średnim wieku, niezbyt wysoki, raczej grubawy, ale dobrze ubrany.

- Możesz ją mieć za drobną przysługę – kontynuował mężczyzna – zajmie ci to najwyżej kilka minut.

- Co pan ma na myśli? - uśmiechnęłam się nieśmiało do odbicia.

- Cóż... Nie lubię podchodów, więc powiem wprost. Pójdziemy do mego auta, zrobisz mi loda, ja wyliżę ci pipkę i bluzeczka jest twoja. Jeśli zrobisz to dobrze, to jeszcze czeka cię premia, słoneczko.

- No wie pan! - odwróciłam się oburzona – za kogo pan mnie bierze?

- Za fajną dziewczynę, która pewnie chce bluzeczkę za prawie sześć stówek, w której będzie wyglądała rewelacyjnie. Mam rację?

 Patrzyłam na faceta, przez głowę w ułamku sekundy przeleciało mi milion myśli. Co ja tu robię? Jak to, co? Puszczam się, mam obciągnąć kutasa obcemu mężczyźnie! Najlepiej będzie, jak wrócę do domu, ale... No właśnie, to „ale”... Podnieciłam się! Nie tak, jak wtedy, kiedy całowałam się z Robertem, nie tak, jak wtedy, kiedy obmacywał mnie, nie tak, jak wtedy, kiedy pobudzałam się niekiedy paluszkami, wsłuchując się w jęki ruchanej przez ojca matki... Nie, to był zupełnie inny rodzaj podniecenia, podobnego jeszcze nie przeżyłam. Do tego coś pchało mnie w stronę nieznajomego, już widziałam jego organ przed sobą, jednocześnie miałam obawy, czy mój absolutny brak takich umiejętności nie wywoła u niego salwy śmiechu... Zdecydowałam się wreszcie.

- To gdzie pan parkuje? - tym razem pytałam z ujmującym uśmiechem poprawiając sobie biust.

- Chodź kochanie za mną – i poszedł.

 Weszliśmy do butiku, na szczęście tak, jak wspomniałam, był bardzo drogi, więc nie byłam tutaj więcej niż jeden raz i nikt nie mógł mnie rozpoznać. Nieznajomy poprosił sprzedawczynię o bluzeczkę dla wnuczki, kazał mi ją w kabinie przymierzyć, sam czekał cierpliwie na zewnątrz. Leżała i wyglądała fantastycznie. Jeszcze upewnił się, że jeśli zmienię zdanie, to będzie mógł ją zwrócić i poszliśmy do podziemnego parkingu. Chwilę później wsiadaliśmy do dużego Mercedesa na tylne siedzenie.

 Mój nieznajomy chciał mnie pocałować w usta, ale odwróciłam twarz, cmoknął mnie w policzek. Próbował też złapać mnie za biust, ale lekko odepchnęłam natrętne dłonie. W końcu rozpiął pasek, rozporek, zsunął spodnie i bokserki do kolan, wystawiając... fiutka! Mało brakowało, a wybuchnęła bym śmiechem, bo to, co zobaczyłam było małe, mizerne, miękkie i obwisłe. Pochyliłam się w jego stronę, wyciągnęłam prezerwatywę, ale nie było możliwości, żeby ją założyć.

 Chwyciłam kutasika w dłoń i zaczęłam go masować, tak, jak widziałam na pornolach. Muszę przyznać, że to był pierwszy żywy penis, którego widziałam tak blisko i którego trzymałam. Ze zdziwieniem zobaczyłam, że z każdym ruchem ręki ten niemal martwy do tej pory organ zaczyna ładnie rosnąć, po chwili był już na tyle duży, że mogłam założyć na niego kondoma. Facet złapał mnie za głowę i siłą zmusił, żebym nachyliła się nad jego kroczem i wzięła kutasa do buzi. Otoczyłam ustami pęczniejący łebek, wsunęłam jeszcze głębiej i zaczęłam poruszać głową w dół i w górę, jednocześnie pomagając sobie dłonią. Uklękłam między nogami mężczyzny, ssałam go, masowałam, bawiłam się zwisającymi jądrami. Słyszałam nad sobą jęki i westchnienia przerywane jakimś mamrotaniem. Penis jeszcze urósł, osiągnął taki przeciętny moim zdaniem rozmiar, nie był już tak śmiesznie mały; zrobił się gruby i twardy. Przerwałam na chwilkę, podniosłam głowę, popatrzyłam na mężczyznę, otarłam wierzchem dłoni usta.

- Nie przerywaj, słoneczko, wspaniale to robisz, widać, że masz wprawę i doświadczenie – facet znowu przydusił mi twarz do kutasa – ssij go, ciągnij, wujek chce mieć mega orgazm

- Ale...

- Nie ma żadnego „ale”, słoneczko - gwałtownym ruchem bioder wdarł się cały, czułam go w gardle.

 Zakrztusiłam się, mocno odepchnęłam od zwisającego brzucha i złapałam w końcu powietrze. Masturbowała go teraz dłonią, ale już znowu miałam w ustach twardego ogóra. Chwilkę później poczułam, że pręży się jeszcze bardziej, a mój kochanek mocniej próbuje przycisnąć mą głowę. Udało mi się obronić przed tym na tyle, że nie zakrztusiłam się już, gdy nagle usłyszałam nad sobą głośne stękanie, jęczenie, a w ustach pęczniejącą prezerwatywę. Gościu doszedł! Pomasowałam jeszcze dłońmi pulsującego ciągle penisa, patrzyłam zaskoczona na ilość spermy, która zgromadziła się w gumce, którą ostrożnie zdjęłam z opadającego i kurczącego się organu. Facet dyszał ciężko i sapał zapinając spodnie.

- Jeszcze jak dasz wujkowi wylizać cipkę, to będzie premia, słoneczko – wystękał, kładąc rękę na mym udzie – dostaniesz tyle, ile kosztowała bluzka – uśmiechnął się lubieżnie.

- Ale ja jeszcze nikomu nie pozwoliłam na to – wyznałam szczerze.

- No to wujek będzie pierwszy – wsunął dłoń pod figi.

 Kurwa, to będą pierwsze pieniądze zarobione dupą! Lizać może, przecież mnie językiem nie zgwałci, poza tym byłam ciekawa, jak to jest, jak ktoś robi ci minetę.

- Ale tylko językiem, dłonie masz trzymać przy sobie, - nie zwracałam uwagi, że mówię na „ty” - inaczej nic z tego, rozumiesz?

- Oczywiście, wyliżę cię starannie, nie dotknę nawet palcem – obiecał.

 Znowu ciekawość zwyciężyła. Usadowiłam się wygodniej, rozłożyłam nogi i odsunęłam na bok figi.

- O matko, jaka śliczna muszelka – facet oblizał usta – nie mogę się doczekać smaku tego cukiereczka.

- Tylko tak, jak mówiłam!

- Tak, pamiętam...

 Pochylił się nad pipką, dłońmi ujął moje biodra i zaczął lizać. W pierwszej chwili byłam zażenowana, zawstydzona, ale szybko ustąpiło to miejsca wielkiemu podnieceniu. Czułam, że z pipki płynie niemal strumyczek mych soków, które gość starannie wylizywał. Kiedy doszedł do łechtaczki byłam wniebowzięta! Narastające podniecenie, rozkosz ogarniająca całe moje ciało były niesamowite! Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam drżeć, całym ciałem targały jakieś spazmy, z ust wydobył mi się jakiś charkot i... straciłam na kilka zekund świadomość. Kiedy ją odzyskałam zobaczyłam nad sobą wystraszonego mężczyznę, poczułam, że klepie mnie po policzku.

- Słoneczko, co jest? Wszystko w porządku?

- Tak, chyba straciłam na chwilkę przytomność – wyszeptałam - ale umiesz dogodzić dziewczynie!

- Starałem się! - był dumny, jak paw - Ale już w porządku, tak? - facet wyjął z kieszeni gruby plik banknotów, wsunął mi je w dekolt – a to premia, słoneczko, zasłużyłaś. A teraz uciekaj, wujek musi jechać, mam nadzieję, że jeszcze damy sobie dużo rozkoszy, jesteś rewelacyjna! Nie zapomnij bluzeczki, słoneczko.

 Wyszłam z auta, zamknęłam drzwi, facet siadł na siedzenie kierowcy i zaraz odjechał. Stałam jeszcze chwilę, zastanawiałam się, co ja takiego zrobiłam. Przecież zachowałam się jak rasowa dziwka! Obciągałam obcemu facetowi kutasa, dałam sobie wylizać pipkę i to wszystko za bluzeczkę i kasę! Kurwa! Naprawdę, jak dziwka... I na co mi ta bluzeczka, mam podobnych kilkanaście. Wtedy wpadłam na świetny pomysł!

 Pobiegłam do tego butiku, pomyślałam, że zwrócę ją i wezmę kasę, to pokaźna kwota.

- Dzień dobry, kwadrans temu dziadek kupił mi tę bluzeczkę. Nie podoba mi się, ale nie chciałam robić dziadkowi przykrości, dlatego zdecydowała się ją wziąć. Przyjmie pani z powrotem?

- Hmmm... Ten dziadek ma wiele wnuczek, widzę, ale bluzeczka... Spytam wprost. Ile dla mnie? - uśmiechnęła się uroczo.

- Stówa!

- Proszę bardzo, oto reszta pieniędzy za zwrot bluzki. Dobrze, że... dziadek płacił gotówką, to nie ma problemu z rozliczeniem- powiesiła bluzeczkę na wieszaku.

 Podziękowałam, wyszłam na korytarz i popatrzyłam na zegarek. Do umówionego spotkania z przyjaciółkami zostało pięć minut, więc bez pośpiechu poszłam tam, gdzie się umówiłyśmy. Przyszły prawie punktualnie, bo tylko kwadrans po czasie.

- Cześć, i co? Zdecydowałaś się? - Nela nie certoliła się – wyrywasz bojka?

- Kogo?

- No, frajera, który da ci jakiś prezent, albo kasę.

- Zdecydowałam się.

- Dzielna dziewczynka – Klarysa uściskała mnie mocno – przynajmniej we trzy będziemy miały wspólny sekret.

- Słuchajcie, a co zrobić, jak przejdzie ktoś znajomy i spyta, co tu robię?

- Jolu, to proste. Jesteś na zakupach, no nie?

- Ale w takim stroju? Jak to wytłumaczyć?

- Przecież jest prawie lato, więc nie musisz chodzić w kurtce. To co? Wyrywamy bojka dla Jolki? - Klarysa napaliła się na nową sytuację.

- A tak na marginesie, to wyglądasz zajebiście suczo! Już kilku frajerów cię namierzyło, nie będziesz długo czekać. O, patrz na Klarysę!

 Było na co patrzeć. Śliczna, zgrabna, szczupła laseczka podchodziła do mężczyzny, który albo udawał, albo faktycznie czuł się zagubiony. Chyba jednak to pierwsze, bo kiedy dziewczyna podeszła do niego rozpromienił się, objął ją i poszli w kierunku parkingu.

- No to pierwsza z głowy – zawyrokowała.

- Druga – poprawiłam ją.0

-Jak to, dru... Druga?!?! Joluś, czyżbyś też miała ten pierwszy raz za sobą? - była naprawdę zaskoczona.

- Tak, mam inicjację za sobą! Zobacz, jaką kasę zgarnęłam – wyciągnęłam z torebki rulonik banknotów.

- Kurwa, ile tego jest?

- Ponad klocek! - byłam dumna z siebie.

- Ale jak...?

 Usiadłyśmy przy stoliku cukierni, zamówiłam kawę i ciacha. Opowiedziałam ze szczegółami, jak było i co było, łącznie z pozbyciem się bluzki.

- No jak ty mnie teraz zaimponowałaś, Jolka! Nela nie kryła zachwytu – będziesz miała...

 Nie dokończyła, bo pochylił się nad nią jakiś młody mężczyzna i coś szeptał jej do uszka. Dziewczyna kiwała tylko głową, potem popatrzyła na mnie, wzięła torebkę i kiwnęła mi dłonią.

- To do jutra, spotkałam znajomego – i tyle ją widziałam.

 Nie czekałam dłużej, zapłaciłam kelnerce i pojechałam taksówką do domu. Przeliczyłam pieniądze, po zapłaceniu w cukierni i za taryfę zostało mi tysiąc trzysta złotych! Jak na jedno popołudnie, pierwsze takie poważne obciąganie i pierwszy orgazm, to chyba nieźle...

 Leżałam w łóżku i zastanawiałam się, czy dobrze robię. Przecież kasy mi nie brakowało, ciuszków miałam aż za dużo, jeśli coś potrzebowałam, to dostawałam A jednak podobało mi się to, co robiłam w Galerii; ten dreszcz emocji, rozkoszy i satysfakcji, kiedy facet wytrysnął mi w ustach. Nie wiedziałam, czy będę tam chodzić w tym samym celu, co dzisiaj, ale chyba jednak tak...

 Ciągle czułam się podniecona, tkwiło we mnie jakieś nieznane do tej pory uczucie. Zatopiona w tych rozmyślaniach usłyszałam jakiś hałas. Zbiegłam szybko na dół, do salonu.

 Moja mama, nawalona jak stodoła, ledwo trzymając się na nogach próbowała nalać sobie soku. Przewróciła szklankę, upuściła karton ze sokiem, trzymała się blatu w kuchni.

- O! Moa córeńka koana – wybełkotała – po... - czknęła głośno – pomo... żesz mamusi? - i uśmiechnęła się radośnie – Chyba za dużo... wypiam!

 Przyglądałam jej się chwilkę i mało nie parsknęłam śmiechem. Zmierzwione włosy, ciuchy w nieładzie, spódniczka okręcona wokół pasa tak, że to co ma być z tyłu było po przeciwnej stronie, pończochy zjechały z zajebistych nóg, bluzka miała źle zapięte guziki Czyżby moja mamuśka... Ojciec mówił, że nie będą razem wracali, ale żeby aż tak się urżnąć?

 Podeszłam do Klary i objęłam ją w pół. Zarzuciła mi rękę na ramię i tak dotarłyśmy do łazienki. Rozebrałam ją, wsadziłam pod prysznic, bo bałam się, że w wannie się utopi. Rozbierając mamę patrzyłam na jej ciało i podziwiałam. Sama chciała bym tak wyglądać w jej wieku, przecież jest po czterdziestce, a figurę ma dwudziestolatki, nie przesadzam.

 Rozebrałam się też do naga i razem znalazłyśmy się w przestronnej kabinie. Sama musiałam zmyć z siebie dzisiejsze popołudnie i wieczór. Mama dosłownie zjechała po płytkach na podłogę, ale to nie przeszkadzało mi, żeby puścić na nią strumień zimnej wody. Wrzasnęła, zaczęła nieporadnie zasłaniać się rękoma, ale nic to nie dało. Teraz poszła ciepła, znowu zimna i tak na zmianę. Po kilku minutach wreszcie stanęła na swych nieziemskich nogach. Patrzyła na mnie jakimś dziwnym wzrokiem, oddychała głęboko, ale nic nie mówiła. Nabrałam żelu do kąpieli na gąbkę i zaczęłam myć siebie i Klarę. Nie protestowała.

 Wraz z upływem czasu widziałam po jej oczach, że pomalutku zaczyna łapać kontakt ze światem. Umyłam jej plecy, brzuch i biust (ale ma jędrny, choć widać minimalną interwencję lekarza, jednak trzeba się dobrze przyjrzeć), ręka zawędrowała na pośladki a druga na krocze. Czułam pod palcami kosmyk włosków nad cipką, nie mogłam się opanować i wsunęłam w nią paluszek. Klara tylko drgnęła, nie powiedziała ani słowa, nawet na mnie nie spojrzała. Nie posunęłam się dalej, skończyłam mycie, spłukałam, natarłam nasze ciała balsamem i wyszłyśmy z łazienki. Stałyśmy całkowicie gołe patrząc sobie w oczy. W końcu Klara uśmiechnęła się leciutko

- Przyniesiesz mi coś do picia? – spytała niemal trzeźwym głosem.

- Oczywiście, mamo, idź do swojej sypialni, zaraz tam przyjdę.

 Nalałam w kuchni dwie szklanki soku i wróciłam na górę. Cały czas byłam goluteńka, nie ubierałam się, bo nie wstydziłam się Klary, ani ona mnie; przecież nie raz siedziałyśmy gołe w saunie! Weszłam do sypialni rodziców. Klara leżała pościeli, też nie ubrała się jeszcze, piżama leżała obok. Przysiadłam na brzegu łóżka, podałam sok. Upiła kilka łyków, westchnęła głęboko, odstawiła szklankę na stolik

- Jesteś cudowną córeczką – wyszeptała.

- Dzięki, mamo...

 Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo przyciągnęła mnie do siebie i zamknęła usta namiętnym pocałunkiem. Jej zwinny języczek wyprawiał istne cuda w mojej buzi, tak jeszcze nie całowałam się z nikim, tym bardziej z kobietą! Czułam na sobie jej ciepłe dłonie, lekko wystraszona czekałam, co będzie dalej. Miałam zamknięte oczy, leżałam na wznak, Klara zsuwała się coraz niżej, całowała moje piersi, ugniatała je delikatnie, po chwili poczułam ciepły oddech na brzuchu, wreszcie dotarła ustami do mego krocza. Trzymałam nogi obok siebie, byłam po części sparaliżowana tym co się teraz działo, ale delikatne dłonie rozchylały je pomału na boki. Teraz drgnęłam i westchnęłam mocno, poczułam zwinny języczek na cipce.

- Masz wspaniałą bułeczkę, zaraz chyba ją schrupię – dobiegł mnie szept Klary, a na pipce poczułam lekkie, powolne lizanie łechtaczki.

- Mamo, co my robimy – nie wytrzymałam, musiałam to powiedzieć, ale nie poruszyłam się nawet.

- Nic zdrożnego, córeczko, dajemy sobie rozkosz – ciągle lizała wargi, teraz zaczęła pieścić mą pupę.

 Nie miałam pojęcia, jak zareagować. Czułam jeszcze podniecenie minionego wieczoru, teraz macocha zajmowała się mą pipeczką... Najgorzej, że podniecało mnie to jeszcze bardziej, chciałam więcej i więcej jej pieszczot, nie chciałam, żeby przerywała. Co ja gadam, to nie było najgorsze, to było fantastyczne! Nigdy żadna kobieta nie lizała mej cipeczki, w ogóle pierwszy raz zrobił to nieznajomy dzisiejszego wieczoru, poza tym raz, czy dwa zdarzyło się, że jakiś chłopak próbował dobrać się do niej ręką, ale nie pozwoliłam. A teraz byłam pieszczona przez jedną z najładniejszych kobiet, jakie znałam i była to dzisiaj druga minetka...

 Leżałam rozchylając coraz szerzej nogi, pragnęłam czuć języczek w całej cipce, moja norka była spragniona pieszczot, jednak nie doczekała się. Język Klary zawędrował na drugą dziurkę i aż wzdrygnęłam się, kiedy niespodzianie poczułam go w pupie. Nie zdawałam sobie sprawy, że takie działanie też może być bardzo przyjemne. Język liżący pupę, palec drażniący łechtaczkę wystarczyły, abym znalazła się w innym świecie. Znowu odleciałam, straciłam świadomość miejsca i czasu. Kiedy otworzyłam oczy dostrzegłam uśmiechniętą twarz mamy.

- Cieszę się, że tak przeżywasz orgazm, to świadczy niezbicie o twej namiętności – pocałowała mnie w czoło.

- Mamo, mogę...

- Co, kochanie?

- Czy mogę też cię tak pieścić, jak ty mnie?

- Oczywiście, po cichu liczyłam na to...

 Teraz ja leżałam między nogami Klary i zajmowałam się jej pipką. Nie tylko lizałam, ale wsuwałam najgłębiej, jak mogłam palce i posuwałam nimi tę zaskakująco ciasną szparkę. Myślałam, że będzie bardziej rozciągnięta, widziałam przecież penisa taty, a tu taka miła niespodzianka. Drażniłam łechtaczkę, wsunęłam jeden palec w pupę kobiety i teraz palcowałam jednocześnie obie dziurki, nie przestając zajmować się małym guziczkiem łechtaczki. Nie trwało to długo, macocha jęknęła, zadygotała, ścisnęła udami głowę, której nie zdążyłam podnieść i aby nie wrzeszczeć nakryła sobie twarz poduszką. Targały nią jakieś dreszcze i skurcze; po chwili leżała głęboko oddychając i wpatrując się wielkimi oczami w sufit.

- Jolciu, dziękuję – przytuliła się do mnie.

- To ja tobie, mamo, dziękuję. -objęłyśmy się ramionami i wyczerpane niemal natychmiast usnęłyśmy.

 Obudziłam się nad ranem, chciało mi się siku, po wyjściu z łazienki poszłam do swojego pokoju, nie chciałam, żeby ojciec po powrocie zastał nas obie nagie w jednym łóżku. No i okazało się, że miałam nosa; kiedy rano wstałam, słyszałam, jak rozmawiali leżąc jeszcze w pościeli. Posłuchałam chwilkę pod drzwiami, ale zaraz odeszłam, bo oni... bzykali się! Nie wiem dlaczego tata co chwilę o coś pytał Klarę, ale ewidentnie bzykali się; łózko trzeszczało, kobieta stękała, ojciec posapywał.

 Ubrałam się w dresy, dzisiaj sobota, nie ma przecież szkoły, mogę być na luzie. Zadzwoniła moja komórka, odebrałam, to Nela.

- Cześć Jolka, jak tam dzisiaj samopoczucie? - zaszczebiotała do telefonu.

- Moje OK, a twoje?

- Też wspaniałe! Widzimy się dzisiaj na Galerii? Opowiem ci co i jak...

- Nie wiem, zastanawiam się – choć byłam już od chwili przebudzenia pewna, że tam pojadę.

- No coś ty, nie daj się prosić będzie fajnie, zobaczysz! - usłyszała nutkę żalu w głosie przyjaciółki.

- No dobrze, namówiłaś mnie – usłyszałam odgłos kroków schodzących do kuchni rodziców. - To o której się widzimy?

- Super, bądź koło piątej, cześć!

- Jeszcze tylko spytam rodziców i dam ci znać, czekaj na sygnał – rozłączyłam się.

- Kto dzwonił? - ojciec stał przy stole ze szklanką soku w dłoni.

- Nela. Pytała, czy nie poszła bym z nią dzisiaj do kina.

- Oczywiście, że możesz – to Klara – tylko żeby nie było alkoholu! - z uśmiechem pogroziła mi palcem.

- No co ty, mamo! Wiesz, że nie lubię.

- Wiem, córeczko, wiem – podeszła, objęła mnie i uściskała, a ja poczułam wilgoć w cipce.

- Mam nadzieję, że stówka ci wystarczy – ojciec wyciągał w moją stronę dłoń z banknotem.

- Tak, tato, w zupełności wystarczy.

 Dyskretnie przyglądałam się im obojgu. Ojciec zachowywał się tak, jak zwykle, ale Klara co chwilę zerkała w moją stronę, a kiedy nasz wzrok spotykał się – opuszczała głowę z dziwną miną. Bałam się, że ojciec zobaczy jej niecodzienne zachowanie, więc wzięłam kubek z kawą, którą sobie przed chwilką zaparzyłam, szybko wyszłam z kuchni i poszłam na spacer do ogrodu. Posesja jest wielka, więc było gdzie pochodzić.

 Nie wiedziałam, co myśleć o minionej nocy. Pieściłam się z własną matką! Co z tego, że nie rodzona? Kocham ją tak, jakby to ona mnie urodziła, więc jak do tego doszło? Fakt, była pijana, a ja podjarana zajściem w Galerii, ale czy to mnie tłumaczy? Usiadłam na ławeczce w altanie, co chwilę wypijałam łyk kawy, bez sensu gapiłam się przed siebie. Kurwa mać! Szesnastolatka musi sama rozwiązywać takie problemy? Fakt, nikt mnie do niczego nie zmuszał, nawet tamten... jak Nela mówi... „bojek” był delikatny, też mnie do niczego nie zmuszał. Obciągałam z radosnym podnieceniem twardniejącego kutasa, podobało mi się to, potem on mnie wylizał, co mi się jeszcze bardziej spodobało! Kulminacją były pieszczoty z Klarą, moją macochą. Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałam to jeszcze raz przeżyć. Tak, będę w Galerii tak często, jak tylko możliwe!

- Tutaj jesteś – aż podskoczyłam, tak mnie ojciec wystraszył!

- Tato, no co ty, chcesz, żebym odjechała na serce?

- Nie, przepraszam... Ale muszę zadać ci jedno pytanie.

- Tak? – zaczęłam być czujna.

- Nie wiesz, co się dzieje z Klarą?

- A co ma się dziać?

- No, jakoś dziwnie się dzisiaj zachowuje, tak jakoś patrzy na ciebie...

- Aaaaaa! O to pytasz! Chyba trochę się wstydzi, bo przyjechała wczoraj wieczorem w stanie wskazującym na nadużycie napojów wyskokowych, aż musiałam zaprowadzić ją do waszej sypialni. Ale rano wyraźnie słyszałam, że wszystko między wami jest OK, prawda? - uśmiechnęłam się.

- No.. Tak, wszystko jest w porządku, więc o to chodzi...

- A ty myślałeś, że o co?

- Nic, nic nie myślałem, tak spytałem. Chodźmy do domu, śniadanie chyba na stole.

 Po śniadaniu nie rozmawiałam już z Klarą, raczej unikałam jej, choć starałem się, żeby wyglądało to naturalnie. Nagle ogarnął mnie zapał do nauki, miałam zaległą lekturę, więc prawie nie wychodziłam z pokoju. Cały dzień czekałam, aż wreszcie doczekałam się. Po obiedzie staruszkowie poszli do swojej sypialni, bo znowu szykowali się na jakąś imprezę, tym razem mieli wrócić razem, ale dopiero jutro koło południa, miałam więc do dyspozycji masę czasu dla siebie. Pomachałam, kiedy taksówka znikała za rogiem uwożąc rodziców, wyciągnęłam z szafy wcześniej przygotowane ciuchy, przebrałam się, siadłam przed lustrem i zrobiłam sobie taki dość „ostry” makijaż. Kiedy stwierdziłam, że jestem gotowa – stanęłam przed lustrem. Widząc swoje odbicie uśmiechnęłam się do siebie No, Jolka, wyglądasz jak prawdziwa cichodajka! Do torebki prezerwatywy, żel i o umówionej porze byłam w Galerii.

 Klarysa i Nela już czekały, siedziały przy tym samym stoliku, co poprzednio, popijały sobie kawę. Widząc mnie aż zagwizdały z zachwytu.

- Jolanta! Ale zajebiście wyglądasz! No szał! Ale się wystroiłaś – trajkotały jedna przez drugą.

- A wy, laski, to co? Ubogie krewne? Wystroiły się jak na rozbieraną dyskotekę, a ze mnie się śmieją! - uściskałyśmy się radośnie.

 Nie czekałyśmy długo na zainteresowanie ze strony panów w różnym wieku. Po kwadransie obserwacji podszedł do nas pierwszy i z uśmiechem zwrócił się do Neli, proponując jej rolę przewodnika po Galerii. „Chyba ze szczególnym uwzględnieniem parkingu” pomyślałam, kiedy kolejny amator młodych ciał stał przed Klarysą. Wydawało mi się, że skądś go znam, ale nie potrafiłam określić skąd. Nie posiedziałam długo, podszedł mój bojek, ten sam, którego „obsługiwałam” tydzień temu. Wymieniliśmy po dwa słowa i już rozkładałam nogi na tylnym siedzeniu jego fury, bo tym razem miał zamiar odwrócić kolejność. Nie kupił mi żadnych łachów, powiedziałam wprost, że może dać mi kasę, nie podawałam konkretnej kwoty. Kiedy skończyłam obciągać zastanawiająco rosnącą pałę i zdejmowałam napełnioną ciepłą spermą prezerwatywę, zauważyłam, że coś wkłada do mojej torebki. Udałam, że nie widzę, ubrałam się, a on jak poprzednio wsunął mi za staniczek zwitek banknotów.

 Po wszystkim siadłam już przy stoliku i poprosiłam o kawę, zajrzałam do torebki. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyła tę bransoletkę! Była zjawiskowo piękna, musiała kosztować majątek!. Wyciągnęłam z dekoltu pieniądze, policzyłam, był to okrąglutki tysiączek! Przecież za taką kasę mógł mieć najlepsze panienki w mieście i to na całą noc. Poczułam się dumna, bo jednak wybrał mnie! Zaraz jedna mina mi zrzedła, bo uświadomiłam sobie, że sama porównuję się do prostytutek i cieszę się z tego...

 Nie chciałam już rozmawiać z kumpelkami, ale ciągle czułam silne podniecenie, które chciałam w jakikolwiek sposób rozładować. Po chwili namysłu postanowiłam sama sobie pomóc; w Galerii był przecież sex shop! Kilka chwil później oglądałam kolekcję sztucznych penisów, różnych lubrykantów, ciuszków i innych, o których zastosowaniu nie miałam pojęcia. Wybrałam z półki wibrator w kształcie penisa zbliżonego wielkością do tego, czym dysponował mój bojek. Trochę się bałam, że sprzedawca poprosi mnie o dowód osobisty, ale na szczęście to był facet, a nie kobieta. Gość z obleśnym uśmiechem otaksował mnie wzrokiem, dłużej przyglądając się biustowi, skasował za gadżet i wsadził go do neutralnej torby.

- Będzie z niego dzisiaj użytek, co? - cały czas uśmiech nie schodził z pyska tego oblecha.

- Gówno cię to obchodzi! - odszczeknąłem i wyszłam z tego przybytku.

 Jak mogą w takich sklepach zatrudniać tych beznadziejnych kretynów? Nie miałam pojęcia, w moim przekonaniu taki typek tylko odstrasza klientelę. Taksówkarz zawiózł mnie do domu, szybko pobiegłam niemal do swego pokoju, rozebrała się do naga i wskoczyłam pod natrysk. Starannie umyłam też swój nowy zakup jeszcze raz obejrzałam go uważnie, ochrzciłam go imieniem Adam, no bo pierwszy w mojej cipuni i wróciłam do siebie. Posmarowałam wibrator żelem, zgasiłam światło, włączyłam płytę z cyklu smooth jazz, położyłam się na łóżku.

 Nastrojowa muzyka, ciemność i wspomnienie dzisiejszego wieczoru rozmarzyły mnie. Zaczęłam delikatnie dotykać biustu, masowałam sutki, potem zabrałam się za cipkę. Nawet bez żelu była dość wilgotna, wsuwałam w nią wpierw jeden palec, potem drugi. Bawiłam się guziczkiem łechtaczki, ugniatałam ją, masowałam, pocierałam o nią palcami, sięgnęłam po swój nowy nabytek. Włączyłam na najwolniejsze drgania, zbliżyłam do pipki, przyłożyłam do szparki. Delikatne wibracje Adama dawały niesamowite uczucie, czułam się wspaniale. Odważnie wsunęłam trochę głębiej w cipkę ten drgający, elastyczny i miły w dotyku sprzęcik. Podniecenie narastało, wsuwałam wibrator coraz głębiej, wciągałam i znowu wsuwałam...

 Zwiększyłam częstotliwość drgań, sama też coraz szybciej ruszałam dłonią, czułam falę ciepła rozchodzącą się od brzucha po całym ciele. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam poruszać biodrami, tak, jakbym chciała mocniej nabijać się na tkwiącego w cipce nowego przyjaciela. Zwiększyłam obroty do maksimum, doznanie było nie do opisania. Jęcząc i stękając wpychałam swój nowy sprzęcik coraz głębiej i szybciej, pomału zaczynałam tracić kontrolę nad tym, co robię. Czułam nadchodzący orgazm, moje ruchy stały się gwałtowniejsze, jeszcze szybsze; biodra podrzucałam niemal do góry... I wtedy stało się!

 Poczułam w cipce ostry ból, wibrator wszedł w nią prawie cały, a mi do oczu napłynęły łzy. Matko, co ja zrobiłam? Ból pomalutku mijał, szczypało mnie w środku, patrzyłam na Adama, na którym spływały kropelki mego śluzu pomieszane z krwią... Kurwa, sama sobie odebrałam dziewictwo, ja pierdolę! Leżałam ciągle na łóżku, nie chciało mi się nawet drgnąć, byłam szczerze poruszona tym, co się przed chwilką wydarzyło. Ból pomału mijał, nie był też taki znowu strasznie silny, jak ostrzegały laski, które miały za sobą ten „pierwszy raz”, ale sama świadomość tego, co się stało...

 Nie umiałam sobie tego racjonalnie wytłumaczyć, jedyne co, to moje podniecenie sprawiło brak kontroli nad tym, co robię. Musiałam mocniej popchnąć Adama w cipkę, do tego ruch biodrami i stało się. W łazience umyłam się starannie, nawet strzykawką z wodą utlenioną wypłukałam sobie cipkę, krwawienia nie było. Założyłam na siebie piżamę, pora była już dość późna, chciałam wreszcie odpocząć po emocjach wieczoru. Umyty Adam zniknął w szufladce nocnej szafki, położyłam się na boku i... prawie natychmiast usnęłam.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach