Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Jola i jej historia cz.2

 Obudziłam się nad ranem, było jeszcze szaro na dworze, ale tak mi się chciało siku, że musiałam wstać. Po wszystkim podcierałam sobie cipkę i znowu poczułam znajome podniecenie. Co jest, kurwa, jestem jakąś nimfomanką, czy co? Czy może zakazany do tej pory owoc tak mi smakuje? Drżąc i to nie z zimna wyciągnęłam wibrator z szuflady, posmarowałam pipkę żelem i znowu zaczęłam się masturbować. Zaskoczona byłam tym, że mimo iż tym razem wciskałam Adama niemal całego w szparkę, to praktycznie nie czułam żadnego bólu; przeciwnie, zalewała mnie fala rozkoszy, nie musiałam długo czekać na zajebisty orgazm...

 Pozbierałam się i pomyślałam, że trzeba spróbować, jak to jest czuć kutasa w tyłku. Znowu porcja żelu na Adama, tyle samo na dupkę i pomału zaczęłam go tam wciskać. Początkowo szło opornie, nawet lekko bolało, ale zrobiłam jeden szybszy ruch ręką i wskoczył dość głęboko. Znowu poruszałam do przodu i do tyłu; zaskoczyło mnie to, że byłam znowu bardzo podniecona! Teraz też, podobnie, jak chwilkę wcześniej, orgazm przyszedł niespodziewanie i był naprawdę silny. Od tej pory masturbowałam się nie tylko w cipkę, ale i w dupeczkę.

 Muszę przyznać, że był to weekend, który bardzo wiele zmienił w moim życiu. Po utracie dziewictwa stałam się odważniejsza, bardziej wyluzowana w stosunku do mężczyzn. No i odkryłam, że jednak wolę dojrzałych panów, niż rówieśników, czy też chłopaków trochę starszych od nas... Dlaczego tak mówię? To proste, wynika to z mego dotychczasowego doświadczenia. Ponieważ zakładałam, że będę częściej uprawiać seks, nie tylko z bojkami, ale może poznam wreszcie kogoś dla siebie, poprosiłam mamę, żeby załatwiła mi pigułki antykoncepcyjne. Trochę się zdziwiła, ale załatwiła.

 Spotykałam się ze Stefanem, chłopakiem z liceum. Fajny, miły, nawet przystojny. Spędzaliśmy ze sobą dość dużo czasu, po miesiącu pozwoliłam chłopakowi na pierwszy pocałunek, mógł też przekonać się, że mój biust jest zajebisty! Po jakimś czasie pomacał przez figi pipkę, a ja przez spodnie pomasowałam jego kogucika, tydzień później pieściliśmy się prawie nadzy, petting w jego wykonaniu był całkiem, całkiem, wylizał mi pipkę do orgazmu, a w podzięce dostał zajebistego loda. Jednak różnica między młodzieńcem, a starszym mężczyzną jest bardzo duża; zarówno w wielkości sprzętu, jakim dysponują (choć nie wszyscy!),i jakość erotyzmu. Jednak wolę starszych.

 A ze Stefanem rozstałam się, kiedy zaczął się chwalić, jakiego to loda dostał i jak mnie wylizał; opowiadał wszystko z detalami, czym wzbudzał zazdrość innych chłopaków. Nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko przy wielu kumplach dać mu w pysk i kopnąć w jaja.

 Starzy interesowali się mną coraz mniej, mieli te swoje interesy, biznesy, ogólnie tłukli niezłą kasę. Firma rozwijała się, pączkowała na jakieś filie, matka zainteresowała się kosmetykami. Pracowała nad otwarciem produkcji gdzieś pod Wrocławiem, często musiała wyjechać, ojciec też ciągle gdzieś musiał być. Zostawałam w domu sama, nudziłam się, dlatego bywała częstym gościem Galerii. Do tego zaczynałam podejrzewać, że starzy zdradzają się wzajemnie, bo mama ostatnio chodzi jakaś rozradowana, uśmiechnięta, ojciec też znika na całe weekendy. Doszły mnie nawet słuchy, może plotki, że mój staruszek dyma którąś z dziewczyn z Galerii; dobrze, że mnie tam nie spotkał. Ciekawe, która mu daje? Potem znowu wyszło, że tak, jak kiedyś Klarysę, teraz ruchał przynajmniej dwa razy w tygodniu taką małą Aśkę, rok młodszą ode mnie... Jednak kiedy byliśmy razem w domu nic nie wskazywało na to, żeby coś się między nimi psuło.

 Z dziewczynami też nie gadałyśmy zbyt często. Nela chwaliła się co chwilkę zdjęciami z różnych miejsc, często jeździła z Cezarym ze Stokrotki, była jego „zabawką”; spotykali się często i ruchali gdzie i kiedy tylko mogli, na Galerii nie przebywała prawie wcale, nie pozwalał jej na spotkania z komkolwiek. Klarysa też poznała chyba kogoś, bo ją również trudno było spotkać „w pracy”. Jeden z moich bojków, całkiem sympatyczny pan w średnim wieku, zafundował mi kolczyk w... cipce, w łechtaczce. Bolało jak jasna cholera, ale warto było; wyglądają – pipka i kolczyk – bardzo ładnie!

 Bywało, że spotykałam się z mężczyznami w motelach, których właścicielem był Cezary, a o ile wiem moja mama była współwłaścicielką jednego z nich. Najlepsza była jednak Stokrotka, było tam miło, czysto, przytulnie i dyskretnie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jestm już nie galerianką, a cichodajką, prostytutką do tego młodocianą... Chciałam tego!

 Jednego dnia Nela odwołała mnie na stronę, miała bardzo tajemniczą minę.

- Jolka, jest kasa do zarobienia – niemal wyszeptała.

- Jaka kasa, za co?

- Dobra kasa, za dupę.

- Możesz jaśniej? - nie miałam pojęcia, o czym mówi.

- Adam, menadżer Cezarego robi w Stokrotce jakąś małą imprezkę, mamy zaproszenie na cały weekend!

- Chcesz, żeby Cezary pozbył się ciebie? Skończą się wyjazdy i bibki!

- Coś ty! Jedzie jutro na tydzień z kumplami na jakieś wyspy, nie będzie go, mam luzik. No to jak? Idziesz?

- A co powiesz w domu? - propozycja była ciekawa, na samą myśl o przygodzie poczułam przyjemne swędzenie w cipce.

- No chyba tak, jak zwykle, nie? Dajemy sobie wzajemne alibi.

- Ok, wchodzę w to – zdecydowałam.

 Sobotnie popołudnie, jedziemy z Nelą na imprezę, wyszykowane, jak młode kurewki, aż młody taksiarz przyglądał się nam w lusterku i uśmiechał głupkowato. Nela nie wytrzymała.

- Co tak się gapisz? Patrz przed siebie, na drogę, bo dwie laski wieziesz.

- Widzę, a co to za okazja, że się tak... wystroiłyście?

- A chuj cię to obchodzi! - skończyła konwersację we właściwy sobie sposób.

 Na miejscu czekali już panowie. Jeden młody, po trzydziestce, drugi znacznie starszy, mógłby być ojcem tego pierwszego. Adam (nie ten z szuflady, tylko żywy!) i Gwidon, co to za imię? Zaprosili do pokoju, zaproponowali drinka i wskazali łazienkę. Szybki prysznic i owinięte tylko ręcznikami znalazłyśmy się w objęciach panów. Mną zajął się Gwidon. Facet w wieku... zaawansowanym, mimo to był przystojnym mężczyzną.

 Siadłam mu na kolanach, zaczął pieścić i zachwycać się mym biustem, a ja sięgnęłam do jego krocza i zdębiałam wewnętrznie. Co ja trzymam w dłoni? Już klęczałam między nogami Gwidona i podziwiałam jego organ. Widziałam już trochę kutasów, ale takiego jeszcze nie. On nie był duży, on był wielki i do tego ciągle jeszcze pęczniał. Delikatna, niemal aksamitna skórka poprzecinana całą siecią żył i żyłek; długi i tak gruby, że bałam się o swą cipkę. Nie spotkałam jeszcze takiego ogóra.

 Zaczęłam go pieścić ustami, masowałam dłońmi, bawiłam się jądrami. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Zdążyłam dostrzec, że Adam wali Neli super minetkę, bo dziewczyna aż zaciskała dłonie na prześcieradle z rozkoszy. Rozchyliłam nogi, wyeksponowałam pipkę. Gwidon pochylił się nad nią, zaczął ją lizać, ssać wargi, wsunął w szparkę palec. Zdziwiona poczułam ciepły oddech na pupie, a szorstki język wśrodku mej dupci.

- Co robisz? - odwróciłam głowę.

- Liżę twój tyłeczek, nie czujesz?

- Chyba nie chcesz...

- Tak, chcę - przerwał mi.

- Ale ja... Masz wielkiego penisa, boję się, że...

- Nie musisz się niczego obawiać, - znowu mi przerwał – będę delikatny i ostrożny.

- Ale ja jeszcze nigdy... Nigdy nie dawałam w tyłek, w Galerii robiłam loda, lizałam jajka i to wszystko.

- No to musisz spróbować, jak to jest. - był nieustępliwy.

 Byłam naprawdę wystraszona. Co prawda wpychałam sobie w dupcię mego szufladowego Adama, ale gdzie mojemu wibratorowi do pały Gwidona! Na szczęście zaczął od cipki. Wchodził w nią pomalutku, czułam, jak rozpycha mnie wewnątrz. Było to rewelacyjne uczucie, byłam wypełniona do końca wielką pałą, zaczęłam wzdychać, coś tam wygadywałam, ale było to poza mną. Odleciałam.

 Kiedy wracała mi znowu świadomość zobaczyłam przed sobą pulsującą dzidę wciskającą się w usta. Przyjęłam go tyle, ile mogłam w sobie zmieścić, poczułam, że twardnieje jak klocek drewna i wyrzuca z siebie spermę. Matko, ile tego było! Zakrztusiłam się, nie mogłam złapać oddechu, większość poszła na twarz i biust. Kiedy przestałam kaszleć, roześmiałam się.

- Co ci tak wesoło? - Gwidon też się uśmiechał.

- Wyobrażasz sobie nekrolog, gdzie napisali by, że utopiłam się w spermie? Dużo tego naprodukowałeś, masakra! Ale ruchać, to naprawdę umiesz, jeszcze nikt mnie tak nie zerżnął... I fajnie smakujesz, lubię to.

 Ostatnie zdanie było kłamstwem, nigdy nie czułam smaku spermy, zawsze zakładałam na kutasy prezerwatywę, ale niech tam, niech się Gwidon cieszy. Facet wstał, przeprosił i poszedł do łazienki wysikać się. Wtedy naszła mnie szalona myśl. Jak już próbować, to wszystkiego! Poszłam tam, gdzie Gwidon, stanęłam tuż za nim, złapałam za sikającego penisa.

- Chodź do kabiny, proszę – pociągnęłam go w stronę prysznica.

- Ale muszę się odlać...

- No właśnie dlatego chodź...

- Mam lać na ciebie?

- Tak, muszę tego spróbować... - usiadłam w brodziku. Zaczął sikać na biust, potem skierował strumień moczu na mą twarz. Otworzyłam usta, podstawiłam język pod ciepły strumyczek, lał mi do buzi. Wyplułam, ale nie wszystko. Kurwa! Napiłam się szczochów, to już chyba jakieś zboczenie. Gwidon cały czas sikał na mnie, na cycki, włosy, na twarz. Ja pierdolę, jestem chyba naprawdę zboczona, bo podniecało mnie to!

 Gwidon podniósł mnie, odwrócił tyłem i załadował swego palanta prosto w mą biedną dupkę. Chciałam wrzeszczeć, ale zakrył mi twarz dłonią. Trzymał mnie mocno, nie mogłam się wyrwać, kiedy rozpychał mi pupę. Rżnął mnie tak kilka chwil, a ja zaczęłam odczuwać przyjemność. Mamo, jak on mi wtedy wyruchał tę moją dupinkę! Wrzeszczałam i wyłam z rozkoszy, facet też chyba zawył, bo czułam, jak jelita zaczynają wypełniać się kolejną porcją spermy. Nie wytrzymałam, zatrzęsłam się i opadłam bezsilna na kolana, mój amant za mną.

- Dziewczyno, ale ty się ruchasz! Ile masz lat?

- Siedemnaście, bo co? - dodsałam sobie trochę.

- Nic, ruchasz się jak profesjonalistka i to jest komplement!

- Co poradzę na to, że lubię seks? Zawsze interesowała mnie druga płeć, starałam się poznać meżczyzn jak najlepiej. Siedzę w domu, starzy się mną nie zajmują, mama zginęła w wypadku, robią swoje biznesy, ja dobrze się uczę, więc nie interesuje ich to, co robię - popatrzyłam na minę Gwidona – i tak się znalazłam tutaj!

 Po kąpieli wróciliśmy do pokoju, gdzie musieliśmy wytłumaczyć się z naszych wrzasków, a panowie doszli do wniosku, że muszą chwilkę odsapnąć, a my mamy z Nelą pokazać im, jak kochają się kobiety. Trochę było mi głupio, bo z kumpelką, ale ona nic sobie z tego nie robiła, rozłożyła nogi, złapała mnie za włosy i przyciągnęła do swej pipki. Po chwili słyszałam jej westchnienia i popiskiwania, palcowałam cipkę i dupkę dziewczyny, w końcu nie wytrzymałam, odwróciłam się i lizałyśmy się nawzajem. Kiedy podniecenie zaczynało dochodzić do szczytu przypomniało mi się, co widziałam niedawno w taki lesbijskim pornusie. Złapałam Nelę, usiadłyśmy naprzeciw siebie, zbliżyłyśmy się kroczami i pocierałyśmy nasze cipeczki o siebie. Znowu odleciałam, kumpelka zaraz po mnie.

 Siedzieliśmy sobie na łóżkach z drinkami w rękach i gadaliśmy o pierdołach. Nela opowiadała, jak była tutaj z Klarą.

- Z jaką Klarą? – Gwidon okazał zainteresowanie.

- No nie z matką Joli, tylko kumpelką z klasy – roześmiała się dziewczyna.

- Zaraz, zaraz, wpierw mówiłaś, że starzy się tobą nie interesują, potem, że mama zginęła w wypadku, a teraz …

- Bo Klara to moja macocha- tłumaczyłam - od dziecka mówię na nią mama.

- A co za biznesy robią twoi starzy? - dopytywał Gwidon.

 Kiedy wytłumaczyłam facetowi co i jak, zobaczyłam, że jakoś dziwnie uśmiecha się pod nosem. Czyżby znał moich starych? Później zaczęła się „rzeźba”! To, co wyprawialiśmy przechodzi ludzkie pojęcie. Ruchaliśmy się każdy z każdym, to z Adamem, to z Gwidonem; były chwile, kiedy miałam w dupie jednego kutasa, w cipce drugiego, a w ustach pipkę Neli.

 Skończyliśmy wreszcie, przytuliłam się do Gwidona, pomyślałam, skąd facet w tym wieku ma taką kondycję i usnęłam. Gratyfikacja za weekend była naprawdę sowita, opłaciło się...

 Znowu jestem na posterunku w Galerii. Po pieszczotach z Nelą zaczęłam uważniej przyglądać się kobietom! Fakt, że miałam też epizod ze swą macochą Klarą też nie pozostał bez wpływu na postrzeganie mej płci...

 Zobaczyłam ją wpatrującą się w którąś z wystaw. Stała bokiem do mnie, oglądała jakieś buty chyba, a patrzyłam na nią jak na obrazek. Była kobietą z typu tych, które każdy, dosłownie każdy chciałby przytulić, kochać się z nią... Tak samo, jak z Nelą! Przyglądałam się kobiecie z zainteresowaniem, tym bardziej, ze nie wiem dlaczego, ale czułam dziwne mrowienie w kroku, miałam wielką ochotę ją poznać. Nie namyślając się długo podeszłam do tej samej wystawy, zerknęłam na śliczną twarz.

- Dzień dobry – zagadnęłam – może pomogę coś wybrać?

- Dzień... - wreszcie spojrzała na mnie – Dzień dobry! A jak możesz mi pomóc? - miała ujmujący uśmiech.

- Może coś pani doradzę, pomogę w wyborze?

- A co? Masz jakiś cichy etat w tym sklepie? Procent od sprzedaży? - roześmiała się głośno – oczywiście żartuję.

- Nie, ale... Tak w ogóle jestem Jola – wyciągnęłam rękę przed siebie.

- Majka, bardzo miło mi cię poznać. Tym bardziej, że jesteś bardzo atrakcyjną, śliczną dziewczyną! - uścisnęłyśmy sobie dłonie

- O pani też muszę tak powiedzieć...

- Majka, nie pani. Zapraszam na ciacho, co ty na to?

- Bardzo chętnie. Tam chyba jest duży wybór przepysznych słodyczy – wskazałam stoliki cukierni.

- No to chodźmy – ujęła mnie po rękę Podziałało to na mnie jak dotknięcie przewodu z prądem, zdałam sobie sprawę, że muszę posmakować cipeczkę tej kobiety, muszę ją uwieść. Tylko jak to zrobić...

 Usiadłyśmy przy stoliku. Niespodziewanie Majka położyła dłoń na mojej.

- Jolu, zawsze mówię to, co myślę... - przerwała na chwilkę, jakby zastanawiała się, co powiedzieć – obserwuję cię od pewnego czasu i...

- I co? - byłam ciekawa, co chce mi powiedzieć.

- I zastanawiam się cały czas, teraz też, co zrobić, żeby się z tobą kochać, pieścić...

- O mój Boże! - niemal krzyknęłam.

- Wiem, to głupie, ale tak na mnie działasz. Nigdy tego nie robiłam z kobietą, ale kiedy ciebie zobaczyłam...

- To nie jest głupie, przestań. Ja też myślałam, jak zaciągnąć cię do łóżka – musiałam ściszyć głos, ludzie zaczęli patrzeć na nas dziwnym wzrokiem.

- No to co my tu jeszcze robimy?

- Mieszkasz sama? Bo ja z mężem.

- Nie, z rodzicami, ale znam fajny pensjonat, miły, przytulny i dyskretny, czyli taki, jakiego potrzebujemy.

- Poprowadzisz, bo nie mam pojęcia, gdzie to jest.

 Chwilę później jechałyśmy do Stokrotki, ale zanim zajęłyśmy miejsca w aucie musiałyśmy sprawdzić, jak smakują nasze usta. Dojazd zajął nam kilkanaście minut, wzięłam klucz od pokoju, rozebrane wskoczyłyśmy do wanny. Kąpiel urozmaicona wzajemnymi pieszczotami nie trwała długo. Stałyśmy naprzeciw siebie na środku pokoju, Majka dotykała mnie obiema dłońmi, jakby chciała zapamiętać kształty mego ciała. Sama wyglądała rewelacyjnie. Niższa trochę ode mnie, idealnie zaokrąglone biodra, rewelacyjny biust, zgrabne nogi, no i śliczna, niemal dziecięca buzia z dużymi oczami.

 Przyciągnąłem dziewczynę, objęłam mocno i przewróciłyśmy się na łóżko. Zsunęłam się między nogi Majki, rozchyliłam je i wdarłam się językiem w jej zaskakująco małą pipkę. Lizałam, ssałam, wpychałam palce w gorącą szparkę, drugi naśliniłam i wcisnęłam w pupę. Palcowałam chwilę obie dziurki, przesunęłam się językiem na pupę. W momencie, kiedy liznęłam ciemną dziurkę, moja kochanka aż podskoczyła.

- Co robisz? - była bardzo zaskoczona.

- No jak to, co? Liżę ci pupę.

- Ale jeszcze nigdy... nikt...

- Chcesz powiedzieć, że mąż nie wylizał ci jeszcze dupci?

- No... nie...

- Ale palec w środku nie przeszkadzał?

- Nie, lubię anal jako urozmaicenie seksu.

- No to leż, nie ruszaj się i przeżywaj – wróciłam do przerwanej czynności.

 Obie dochodziłyśmy po dwa razy, miałyśmy zajebiste orgazmy, ale w końcu trzeba było się pożegnać. Wymiana numerów telefonów, buziak „na dowidzenia” i umówiłyśmy się na przyszły tydzień.

 Spotkałyśmy się chyba jeszcze cztery razy, za każdym dostawałam jakiś interesujący prezent, ale ta sympatyczna i seksowna kobieta tak mi się podobała, że to obdarowywanie było sprawą drugorzędną. Było to piąte spotkanie, kiedy na odchodnym Maja złożyła mi ciekawą propozycję. Chciała, żebym przyjechała do nich do domu, bo obiecała mężowi, że pozna go z dziewczyną, z którą się zabawiała. Nie ukrywam, zaciekawiła mnie tym zaproszeniem, jeszcze nigdy nie bzykałam się z małżeństwem, nie miałam pojęcia, jak zachowa się współmałżonek w chwili namiętnego seksu.

 Wyszykowałam się jak nigdy, chciałam zrobić wrażenie na mężu Majki. Lekko drżąc z ciekawości i podniecenia wchodziłam do uroczego domku na uboczu. Powitali mnie... w podomkach, czekali, kiedy sama się wykąpię. Stojąc pod natryskiem przypomniałam sobie, że jej męża znam z widzenia, widziałam go kilka razy w Galerii, jak wychodził z jakimiś dupeczkami. Teraz mogłam poznać go z bardzo bliska, tym bardziej, że wyraźnie widziałam, jakie na nim zrobiłam wrażenie.

 Po kąpieli krótka wymiana uprzejmości, łyczek Martini i... już leżałam z rozłożonymi nogami i Majką między nimi. Lizała mi pipkę, pieściła, zmieniłyśmy pozycję, teraz podniecałyśmy się wzajemnie. Wylizałam dupkę dziewczyny, ona moją, siadłyśmy przed sobą, szybko pocierałyśmy się cipkami, do orgazmu. Wyczerpane padłyśmy obok siebie, ale nie czekałam długo, zaczęłam lizać Majkę. Klęczałam przed nią z wypiętym tyłeczkiem, kiedy poczułam, że wchodzi we mnie twardy, gruby kutas. Troszkę zabolało, ale tylko troszkę i tylko chwilkę. Paweł ruchał jak automat, a miał czym! Jego kutas nie dość, że był długi to jeszcze bardzo gruby; przyjemnie rozpychał mi pupę w czasie, kiedy z rozkoszą lizałam pipkę jego żony. Majka zwinnie wsunęła się pod nas, lizała mi cipkę, raz po raz wyciągała kutasa z mej dupki, polizała, possała chwilkę i znowu wciskała w tyłek. Paweł ochoczo zmieniał szparki, równie zapamiętale ruchał mą pupę, jak i cipkę. Po chwili siedziałam na jego twarzy, wszędzie czułam jego język, całowałam się z Majką, po to, by już leżeć ba brzuchu obok niej i wypinać zadek, który ruchał znowu na zmianę z tyłkiem żony. Wreszcie eksplodował. Wywalił z siebie tyle spermy, że mogłyśmy sobie „wymieniać” ją z Majką kilka razy, to całując się, to zlizując ją z biustu, czy twarzy przyjaciółki.

 Po połknięciu ostatnich kropli ucałowałyśmy się serdecznie i zmęczone, przytulone do Pawła – usnęłyśmy.

 Potem poznałam Jarka...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze

Anonim8/02/2022 Odpowiedz

Wow jakie tu uniwersum się zbudowało


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach