Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pomoglem cioci zajsc w ciaze

Po ponownym prysznicu czułem się wykończony i wypompowany do zera, tak jakbym miał pustkę w jądrach. Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek w przeciągu godziny dojdę cztery razy – nigdy nawet nie waliłem tyle razy konia jednego dnia. Kiedy ciocia poszła się umyć, ja bez pytania położyłem się w jej łóżku, obróciłem na bok, przykryłem kołdrą i momentalnie ogarnął mnie sen. Nie wiem czy cokolwiek mi się śniło, nie pamiętam tego.

Kiedy obudziłem się nad ranem przez okno wpadały już pierwsze promienie słońca. Otworzyłem oczy i popatrzyłem w sufit. Zacząłem myśleć o tym co działo się wczoraj. Nadal nie mogłem uwierzyć, że bzykałem ciotkę Darię, że robiliśmy to parokrotnie. Potem zerknąłem na bok. To była jednak prawda. Ciocia Daria wciąż spała, oddychała spokojnie, odwrócona do mnie tyłem. Jej ciało było częściowo odkryte. Pełne łydki i uda wyglądały niezwykle apetycznie. A to co znajdowało się wyżej sprawiło, że momentalnie się podnieciłem. Pośladki cioci skierowane były w moim kierunku, a jej koszula nocna podjechała ponad biodra, więc mogłem je podziwiać w całej okazałości. Zauważyłem, że ciocia spała bez majtek…

Zbliżyłem się trochę, przysunąłem. Łóżko cicho zaskrzypiało. Znalazłem się też tuż za ciocią z pełnym, potężnym wzwodem. Przez chwilę patrzyłem na jej tyłek. Potem wstrzymując oddech delikatnie położyłem dłoń na prawym pośladku. Był miękki i jędrny w dotyku. Chwilę błądziłem po skórze jej tyłeczka, sprawdzając czy ciocia się obudziła. W końcu zapytałem niepewnie:

–Ciociu?

Chyba dalej spała, bo nie odpowiedziała mi nic. Podniecony przysunąłem biodra i po chwili mój sterczący penis dotykał czubkiem pośladka cioci Darii. Zacząłem delikatnie, powolutku wbijać go w miękkość, skóra pod moim naporem nieznacznie się napinała. Potem złapałem za penisa i przyłożyłem go do długiego, głębokiego rowka między jej pośladkami. Czubek wylądował w tym zagłębieniu. I ponownie rozpocząłem tę zabawę w suche szturchanie. Grzybek chował się praktycznie cały w tym cudzie jej pośladków, muskałem miejsce gdzie chyba było ujście odbytu. Było mi cholernie przyjemnie. Co jakiś czas podnosiłem wzrok na ciocię. Nie reagowała. W końcu postanowiłem zadziałać. Sięgnąłem dłonią między jej nogi, chciałem dotknąć jej cipki. Kiedy moje palce znalazły się przy sromowych wargach, ciocia poruszyła się. Zastygłem nagle, w przerażeniu.

– Co ty tam majstrujesz od rana? – zapytała mnie karcąco ciocia.

– Przepraszam ja… – Nie wiedziałem co mam powiedzieć.

Przecież wczoraj się kochaliśmy, myślałem. Przecież wczoraj to było wczoraj, stwierdziłem gorzko. Dziś mogło się wszystko zmienić. Na przykład to, że ciocia nie miała dni płodnych i zabawy ze mną przestały mieć sens.

– Już dobrze – oznajmiła mi łagodnie. – Czuję że jesteś gotowy już od samego rana. Co ty chcesz właściwie mi zrobić, co?

Speszyłem się. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.

– Ciociu, przepraszam… – znowu wyjąkałem.

– Cii – syknęła, a potem poprawiła się na swoim miejscu i przywarła swoimi pośladkami do mojego kutasa. – Mamy ostatni dzień szansy na zajście w ciążę. Bierz się do roboty młodzieńcze.

Kiedy usłyszałem te słowa zakręciło mi się w głowie z podniecenia. Szybkim ruchem odnalazłem słodki otworek cioci i powoli w niego wtargnąłem. Ścianki pochwy objęły mnie czule, czułem każdy wchodzący minimetr. Cipka cioci była już całkiem mokra i gorąca. Nie zastanawiając się nad tym zbyt długo, zacząłem ładować w ciocię swój sprzęt. Leżeliśmy na boku, na tak zwaną łyżeczkę. Poruszałem rytmicznie biodrami, od razu wchodząc na szybkie obroty. Jej dupsko klaskało głośno kiedy się od niego odbijałem. Złapałem ciocię za biodro. Mój penis ślizgał się w jej pochwie idealnie. Przywarłem do ciała cioci bardzo blisko, miałem przed sobą jej kark. Niewiele myśląc po prostu go pocałowałem. Zdziwiłem się, że ciotka nie oponowała.

– Możesz złapać mnie za pierś. – Usłyszałem jej słowa. – Chyba byłam wczoraj dla ciebie za ostra. Jestem ci winna przysługę, a potraktowałam cię jak maszynę bez uczuć. To normalne, że chcesz eksplorować kobiece ciało. Dalej, śmiało.

Nie wierząc w to co się działo po prostu zanurkowałem pod koszulę nocną i złapałem ciotkę za pierś. Była ciężka i jędrna, naprawdę ledwo dało się ją zmieścić w dłoni. Poczułem twardy sutek. Ścisnąłem mocniej i jeszcze przyspieszyłem dymanie. Na moje nieszczęście nie trwało to zbyt długo. Poczułem nagle jak tam na dole wypełnia mnie przyjemne ciepło.

– Ciociu dochodzę – wyrwałem pośpiesznie.

– Ciotka Daria tylko zamruczała. Po chwili jej pochwę zalała świeża, poranna porcja mojej spermy. Wbiłem się w nią kilka razy mocniej, chcąc rozładować się w niej do zera. Kiedy skończyłem, wyślizgnąłem się z niej. Kobieta obróciła się do mnie przodem i dała mi małego całusa w usta. Poczułem się doceniony.

– Chodź, zjemy jakieś porządne śniadanie – oświadczyła. – Musimy o ciebie zadbać, bo w tym tempie liczba twoich plemników spadnie do zera. A mamy przed sobą przecież jeszcze cały dzień.

Zaśmiałem się na te słowa. Nie bój się ciociu, pomyślałem, kiedy kobieta wstała i wyszła z sypialni. Jej do połowy odkryte pośladki rytmicznie się bujały. Jeżeli będzie trzeba to dzisiaj spuszczę się w tobie jeszcze dziesięć albo i sto razy.

Po śniadaniu jakoś nie zrobiliśmy tego od razu. Przecież poza seksem, mieliśmy też inne zajęcia. Pojechaliśmy do sklepu na zakupy. Był upalny dzień, więc ciocia włożyła na siebie obcisłą czerwoną sukienkę, która sięgała pod połowy ud oraz buty na koturnie. Jej tyłeczek prezentował się idealnie i dlatego przez cały pobyt w markecie gapiłem się na niego, chodząc przez to ze wzwodem, który musiałem kryć. Ciocia Daria prezentowała się obłędnie, najseksowniej ze wszystkich kobiet jakie mijaliśmy. Jej blond włosy spięte zostały na czubku głowy w kok. Pomalowała się też delikatnie. Musiałem przyznać, że jak na czterdziestolatkę to była prawdziwą szprychą. Do tego te jej ponętne ciało. Po prostu trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno, że mogłem ją dymać.

Kiedy wracaliśmy już autem do jej domu - ja prowadziłem - wciąż miałem wzwód. Nie dało się go ukryć i w końcu ciocia to zobaczyła.

– Co się stało? – zapytała mnie z tajemniczym uśmiechem.

– To nic – powiedziałem speszony.

– To moja sprawka?

Pokiwałem głową na tak.

– Podniecam cię? – spytała lekko niedowierzając.

– Oczywiście. Wyglądasz obłędnie ciociu. Chciałbym… – zacząłem, ale ugryzłem się w język.

– Chciałbyś co? – Usłyszałem jej zaciekawiony ton.

Wziąłem głęboki wdech i wypuściłem powoli powietrze. Przez chwilę biłem się z myślami czy mogę to powiedzieć. Zacząłem jednak kręcić wokół tego co naprawdę miałem na myśli.

– Tak sobie pomyślałem, że skoro chcemy, żebyś zaszła w ciąże i mamy to robić jak najczęściej…

– Tak?

– Tak sobie pomyślałem, że może moglibyśmy, no wiesz…

– Wiem co?

– Znowu westchnąłem ciężko. Okej, pomyślałem. Dobra. Jadę z tematem. Nie mam co się czaić do cholery. Przecież już to robiliśmy.

– Pomyślałem – zacząłem i dokończyłem nerwowo – że moglibyśmy zatrzymać się gdzieś po drodze i to zrobić.

– Po drodze? Gdzie?

– No na przykład zjechać kawałek w las.

– I co dalej?

– No dalej byśmy to zrobili i wrócili do domu.

– No dobrze, ale jak ty to sobie wyobrażasz?

– To znaczy?

Ciotka zaśmiała się i położyła dłoń na moim karku. Po chwili zaczęła mnie przyjemnie drapać po włosach.

– Jak to widzisz? Że jak to zrobimy? To auto jest przecież takie małe! – zaśmiała się ciotka.

Fakt był to nieduży Ford Ka i seks w takim aucie nie należałby do przyjemnych.

– Moglibyśmy – powiedziałem powoli. – Moglibyśmy zrobić to przy aucie.

– Przy aucie? – ciągnęła z uśmiechem ciotka. Chyba bawiła ją ta moja nieporadność. Chciałem ją dymać, a nie mogłem się wysłowić. Porażka.

– No przy aucie.

– Jak?

– Moglibyśmy zrobić, że ty oprzesz się o maskę, a ja będę za tobą.

Kiedy padły te słowa, wydawało mi się, że minęły godziny zanim mi odpowiedziała. Ciotka nie wydawała się zła, ale niezbyt spodobała się jej ta propozycja.

– Wiesz myślę, że to ciekawa fantazja, ale to będzie bardzo niekomfortowe dla mnie. Rozumiesz, to wszystko by ze mnie potem wypłynęło, a musimy wrócić do domu, nie miałabym jak się podmyć – oznajmiła ciepło.

– W porządku ciociu – odparłem trochę zawiedziony. Graliśmy jednak na jej zasadach.

Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu. Potem odezwała się nagle.

– Jeżeli tak ci zależy, to tutaj jest zjazd w lasek – oznajmiła ciotka. – Wybieraj.

Oczywiście, że zjechałem w ten zjazd. Zatrzymałem auto jakieś kilkadziesiąt metrów w głębi i wyłączyłem silnik. Wysiedliśmy z ciotką z auta.

– To jak mamy to zrobić? – zapytała znowu.

– Oprzyj się rękami o maskę auta, tyłem do mnie – zaproponowałem.

– Wiesz, że tak rucha się zwykłe dziwki zabrane z drogi? – powiedziała mi ciotka, lustrując mnie uważnie.

Momentalnie zrobiło mi się wstyd i już chciałem powiedzieć, że możemy jechać do domu, że możemy zapomnieć o całej sprawie. Ciotka jednak mnie ubiegła.

– Możemy tak zrobić, ale widzisz, ja nie jestem gotowa – wyznała. – Musisz mnie rozpalić tam na dole.

– Rozpalić? Jak?

– Kombinuj młody. Chcesz mnie zdobyć to kombinuj.

Uśmiechnęła się tajemniczo i oparła o to auto, wypinając w moją stronę swoje cudowne pośladki ukryte pod czerwonym materiałem sukienki. Przez moment nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Podszedłem do niej i zacząłem powoli ściągać jej majteczki. Kiedy znalazły się już na ziemi, uniosłem sukienkę ciotki na plecy. Jej obnażone, piękne pośladki i owłosiona cipka patrzyły na mnie w oczekiwaniu. Działając instynktownie uklęknąłem za ciotką i pocałowałem ją między nogami. Zaśmiała się.

– No tego się nie spodziewałam – oznajmiła. – Ale dobrze. Działaj.

Ponownie ją tą pocałowałem. Jej małe włoski drapały śmiesznie moje usta. Czułem też lekko słonawy posmak jej potu na cipce. Mimo to całowałem ją tam dalej. Po chwili wyciągnąłem język i zacząłem jeździć nim delikatnie po sklejonych, sromowych wargach. Z sekundy na sekundę czułem, że jej cipka zaczyna się dla mnie otwierać. Do moich nozdrzy wdarł się słodkawy zapach. Tak musiała pachnieć jej cipka. A potem na moim języku poczułem również słodki, ale specyficzny smak. Wiedziałem, że to soczki z jej pochwy. Wkręcałem się. Coraz bardziej zagłębiałem w robieniu cioci minety. Mój język wylądował w otworku, zanurkował w nim głęboko. Ciocia zajęczała cichutko. I kiedy wydawało mi się, że idzie mi coraz lepiej, że ciocia odczuwa coraz większą przyjemność, odezwała się nagle z westchnieniem:

– Starczy już. Chodź. Zróbmy to i wracajmy do domu. Jeszcze nas ktoś tu nakryje...

Przez moment poczułem się źle, ale kiedy podniosłem się z kolan i ujrzałem cudną dupę cioci, wypiętą w moim kierunku, czekającą na to, żebym ją zerżnął, od razu mi przeszło. Zsunąłem spodenki. Mój penis sterczał już twardy jak stal. Chwyciłem za niego i nakierowałem bordową żołądź na wejście do pochwy cioci Darii. Wsadziłem czubek, który momentalnie zniknął w środku. Potem pchnąłem do samego oporu, po same jaja. Tak, pomyślałem sobie, obłapiając ciocię w pasie. O to właśnie chodzi.

No i zacząłem pieprzyć ciocię od tyłu, na stojącego pieska, tuż przy samochodzie. Dokładnie tak jak powiedziała – ruchałem ją teraz jak dziwkę z drogi. Miała szeroko rozstawione nogi, tyłek wypięty do góry, a ja stałem za nią na ugiętych kolanach i posuwałem ją mocno i zawzięcie. Jej pośladki klaskały przeraźliwie pod naporem moich uderzeń. Rozrywałem jej cipkę niczym młot. Mam ci zrobić dziecko ciociu, grało mi w głowie. Chcesz, żebym zrobił ci bachora? Chcesz tego ty tania suko? Chcesz mieć moje dziecko w brzuchu? Zaraz ci je zrobię do kurwy!

I jak wściekły przyspieszyłem do granic możliwości. Ale ją teraz rżnąłem. Ciotka ledwo dawała radę utrzymać się na nogach. Pierdoliłem ją jak dzikus, trzymałem ją silnie za biodra, a mój kutas penetrował jej pochwę z prędkością światła. No i oczywiście, że ciocia nie potrafiła się przed tym powstrzymać. Puściły wszelkie hamulce i pozory. Nie była teraz tylko smutną kobietą, która ratuje swój związek ciążą, która poświęca swoje ciało w imię czegoś lepszego. Nie. Była teraz zwykłą, spragnioną młodego chuja suką. Dyszała, stękała i jęczała bardziej niż aktorka porno. Naprawdę nieźle ją pucowałem. Podobało jej się to, cholera bardzo. I musiała to przyznać. A ja poczułem, że jestem już bliski finału.

– Chcesz, żebym zrobił ci dziecko? – zapytałem nagle, sam siebie nie poznając. – Mam zrobić ci dziecko, ciociu?

– O Boże! Tak!

– To powiedz to!

– Proszę zrób mi dziecko, zrób mi dziecko, błagam! Zapłodnij mnie, chcę mieć z tobą dziecko! Zalej mnie swoją młodzieńczą spermą, zalej do dna! Zrób to! Chcę mieć w końcu dziecko!

Musieliśmy dojść jednocześnie, bo ciotka nagle opadła na maskę auta, jęcząc jak opętana. Nogi jej drżały, ścianki pochwy pulsowały rytmicznie. Ja też nie próżnowałem. Z mojego kutasa zaczęła tryskać lawa. Moje nasienie zalało pochwę cioci tak obficie, że kiedy już z niej wyszedłem, sperma pociekła z jej owłosionej cipki jak z kranu. Chwilę zajęło nam dojście do siebie. W drodze do domu, w aucie, ciocia mówiła mi, że nigdy wcześniej nie przeżyła czegoś takiego. Byłem dumny. Naprawdę w tamtym momencie czułem się jak król świata.

No, ale wszystko co dobre kończy się bardzo szybko. Kiedy zajechaliśmy pod dom okazało się, że przyjechała moja matka. Miała zostać z nami do końca tygodnia. Tego dnia nie robiliśmy już nic więcej, chociaż myślałem o tym intensywnie. Ciocia, kiedy znaleźliśmy chwilę wolną, oznajmiła mi, że żałuje, że tak wyszło. Miała ochotę na kolejne numerki. Następnego dnia zadzwonił wujek, oznajmiając, że zjeżdża do domu. Seks w lesie, przy aucie, był ostatnią przygodą z ciocią. Po tygodniu wróciłem do siebie, wciąż marząc o gorącym ciele ciotki. Myślałem tylko o niej. Dzwoniliśmy do siebie, rozmawiając po kryjomu o tym co między nami zaszło. Żałowałem, że mieliśmy tak mało czasu, ale wierzyłem, że udało nam się osiągnąć zamierzony cel.

Miesiąc później otrzymałem telefon od cioci. Była wniebowzięta. Oznajmiła mi, że zrobiła test i był pozytywny. Że zaszła w ciążę. Że będzie miała dziecko. Że my będziemy mieli dziecko. Powiedziała już o tym wujkowi, który wpadł w furię radości. Wierzył, że w końcu im się udało. Cieszyłem się jej szczęściem. Zrobiłem to co miałem. Spisałem się na medal. Zapłodniłem ciotkę. Niczym klasowy ogier rozpłodowy.

– To tylko twoja zasługa – oznajmiła mi ciotka na koniec rozmowy. – Dlatego mam dla ciebie nagrodę. Zrobimy to. Zrobimy to znowu, w najbliższym czasie. Pozwolę ci na wszystko na co będziesz miał ochotę.

– Na wszystko? – zapytałem podejrzliwie.

– Na wszystko.

– Wszystko co tylko mi się zamarzy?

Ciocia przez chwilę nie odzywała się po drugiej stronie. A potem wyszeptała zalotnie:

– Na wszystko mój kochanku. Absolutnie na wszystko. Będziesz mógł possać moje piersi, będziesz się ze mną całować, zrobię ci loda, połknę spermę, spuścisz mi się na twarz, zerżniesz mnie w tyłek, będziesz ciągnął mnie za włosy, dawał klapsy, będziesz mógł przyduszać, wyzywać od dziwek, od suk, będziesz robił ze mną co tylko chcesz. Zrobię wszystko. Zasłużyłeś na wszystko. Naprawdę. Jestem ci to winna.

Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Byłem w niebie, byłem przecież osiemnastoletnim chłopakiem, który nigdy wcześniej nie miał kobiety. A teraz pojawia się opcja na spełnienie najdzikszych, najbardziej skrytych fantazji rodem z pornola. Ale to już inna historia…





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcel

Cześć 2/3


Komentarze

Marcelino zagłosowanie
A ja czekam na kolejną część

RFanatic 8/02/2022 Odpowiedz

Wielkie dzięki za spelnioną prośbę !
Mam nadzieję że Wygrasz
Głos oddany
I liczę równie mocno na dokonczenie trylogii ;)

kiedy kontynuacja?? super masz te swoje opowiadania :)

mat8/02/2022 Odpowiedz

Głos oddany, powodzenia :)

Ezik9/02/2022 Odpowiedz

Dawaj jeszcze jedna część

condoran11/05/2022 Odpowiedz

Świetne. Pozdrawiam


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach