Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Jola i jej historia cz.3

Poznałam Jarka...

 Jak łatwo się to pisze, a ile musiałam włożyć wysiłku, żeby się mną zainteresował! Co dziwne (przynajmniej w moim przypadku) nie poznałam go w Galerii, a na jakiejś bardzo dużej imprezie.

 Wyobraźcie sobie dziewczynę, mającą za sobą już naprawdę wiele kontaktów seksualnych, niemal dojrzałą fizycznie, ale ciągle dziewczęcą, a przede wszystkim spragnioną uczuć... Starzy, niestety, ciągle zajęci sobą, swoimi firmami i biznesami, nie byli zbyt mocno zainteresowani, co robi ich jedynaczka, widzieli, że w szkole idzie mi bardzo dobrze, idąc na imprezki wracałam z nich trzeźwa, nie tułałam się po nocach i to wystarczyło, żeby myśleli, że jest OK. Niestety nie było. No i zjawił się on...

 Jaki był? Zewnętrznie? Uruchomcie swą wyobraźnię i zobaczcie sobie skrzyżowanie George'a Clooney'a i Brada Pitta zmieszane z urokiem Kapitana Sparrowa! Wysoki dobrze ponad sto osiemdziesiąt, niesamowicie przystojny, piękny, atrakcyjny, młody mężczyzna. Kiedy go zobaczyłam, tam, na przyjęciu, omal nie zakrztusiłam się pitym sokiem. Tak, to był ON! To był mój mężczyzna, na niego czekałam, jego wyśniłam.

 Pozbierałam w sobie całą nabytą w Galerii odwagę, podeszłam do faceta, pachniał zajebiście, wprost zniewalał zapachem kosmetyków, wyciągnęłam rękę.

- Cześć, jestem Jola – uśmiechała się uwodzicielsko – Ty naprawdę istniejesz? Jednak marzenia się spełniają – zaczęłam gadać jakieś bzdury, bo kiedy na mnie spojrzał, cała odwaga uciekła mi w pięty.

- Cześć, Jarek... miło mi... - był zupełnie zdezorientowany – Czy my...

- Nie nie widzieliśmy się, nie znamy się i przepraszam za to głupie gadanie – czułam, że jestem czerwona, jak pomidor, myślałam, że spalę się ze wstydu – Chciałam cię poznać i nie wiedziałam, jak zacząć...

- No i zaczęłaś rewelacyjnie, jeszcze żadna dziewczyna mnie nie podrywała, tym bardziej w tak zabawny sposób - śmiał się głośno, ale nie słyszałam w jego głosie złośliwości.

- Jeszcze raz przepraszam, zachowałam się jak gówniara – nie podnosiłam głowy.

- Nie przejmuj się wszystko jest OK. Wypijesz drinka?

- Chętnie, ale niezbyt mocnego.

Podeszliśmy do baru, Jarek skinął na barmana, po chwili sączyłam smaczne Mohito. Chłopak przyglądał mi się uważnie, czułam, że ocenia każdy skrawek mego ciała. Dobrze, że ubrałam się wyjściowo na imprezę, ani wyzywająco, ani suczo, ale seksownie i pociągająco. Patrzył na me nogi, dłużej zatrzymał wzrok na biuście wyłaniającym się z odpowiedniej wielkości dekoltu, wreszcie, cały czas uśmiechając się spojrzał mi w oczy.

- Jesteś bardzo ładna, wiesz?

- Wiem – wypaliłam – każdy mi tak mówi.

- I co? Pewnie nie możesz opędzić się od chłopaków, mam rację?

- Kilku chciało by czegoś, ale jestem cały czas sama, uczę się, za rok matura, nie mam czasu na głupoty.

- O, matura? A wyglądasz dużo młodziej!

- Nie żartuj, słyszałam przeciwne opinie.

- Nie, jesteś bardzo interesującą laseczką. Może...

- Co „może”?

Nie usłyszałam odpowiedzi, bo muzyka zagłuszyła słowa chłopaka, który skinął głową i... poszedł sobie! Zobaczyłam go po chwili otoczonego wianuszkiem lasek i kumpli, Jarek śmiał się, klepał dziewczyny po tyłkach, chłopaków po plecach, a ja stałam, jak wmurowana. No tak, facet trochę starszy, w dupie ma małolatę taką, jak ja. Nie mogę się jednak poddać, musi być mój.

Kilka kolejnych dni poświęciłam wywiadowi na temat Jarka. Przyjechał do miasta całkiem niedawno, wrócił z całą rodziną z zagranicy, jego ojciec był tam na placówce dyplomatycznej, a terza rozkręca jakieś biznesy. Wiem, gdzie mieszka, dowiedziałam się, że ma dwadzieścia trzy lata, gdzie teraz studiuje, co lubi, no i gdzie można go spotkać! Ta ostatnia informacja była najważniejsza. No, może jeszcze to, że nie ma dziewczyny! Nie pozostało mi nic innego, jak tylko wziąć sprawy w swoje ręce.

Wcześniej, co wieczór robiłam pożytek z Adama, tego w szufladzie, choć to był już jego drugi brat, tamte dwa pierwsze normalnie zużyły się. Wyobrażając sobie sytuacje, kiedy Jarek jest we mnie osiągałam takie orgazmy, jakich wcześniej przy pomocy wibratora nie miałam. Wiedząc, gdzie mogę się natknąć na Jarka, przychodziłam tam niby przypadkiem; to spotkaliśmy się w korytarzu, a to przy wyjściu, albo u wspólnych znajomych.

Co tu dużo gadać, dostałam na jego punkcie jakiejś obsesji! Łudziłam się, że skoro już wie o moim istnieniu i w sumie chyba spodobałam się, to może coś z tego wyniknie. Nie myliłam się. Zaskoczył mnie, kiedy zobaczyłam jego auto przed szkołą, a on stał obok i patrzył w stronę wyjścia; nawet nie pomyślałam, że przyjechał tu po mnie.

- Cześć laseczka, masz ochotę na przejażdżkę? - uchylił drzwi od strony pasażera.

- Nie wiem, czy pamiętasz, ale mam na imię Jola, nie laseczka. - udałam oburzoną.

- Nie nadymaj się tak, przecież żartowałem. Wsiadasz?

- No, jeśli tak bardzo chcesz tego – uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce w aucie.

Popatrzyłam na boki, obserwowałam z satysfakcją głupie miny moich koleżanek, wśród których bardzo popularna była wiadomość, że pojawił się nowy,atrakcyjny chłopak. Próbowały niektóre jakoś go podejść, dowiedzieć się czegoś, ale bez większego efektu. Teraz to ja wsiadałam do jego samochodu, a one niech zzielenieją z zazdrości. Zapięłam pas, usadowiłam się wygodnie w fotelu i popatrzyłam na Jarka.

- Dokąd chcesz mnie porwać?

- Niespodzianka, pod warunkiem, że masz trochę czasu – położył mi rękę na kolanie.

- Mam jakieś dwie godziny, mów, gdzie jedziemy - zdjęłam ciepłą dłoń z kolana.

- Zobaczysz, gdzie lubię sobie posiedzieć, kiedy chcę coś przemyśleć w ciszy i spokoju.

- No, zaciekawisz mnie. I co potem?

- Okaże się.

- A tak w ogóle, to dlaczego przyjechałeś po mnie?

- Powody są dwa. Pierwszy to taki, że zaczynasz mi się coraz bardziej podobać, jesteś bardzo interesującą dziewczyną.

- A drugi powód?

- Wytłumacz mi proszę, dlaczego tak się mną interesujesz, momentami odnoszę wrażenie, że mnie śledzisz... - spojrzał na mnie z poważną miną.

Zrobiło mi się głupio, nie mogłam przecież przyznać się, że zwariowałam na jego punkcie, że tylko on i żaden inny...

- No bo... No... Ty też jesteś bardzo interesującym facetem, bardzo chciałam cię poznać bliżej... - czułam że się rumienię.

- No to masz okazję – roześmiał się.

Jechaliśmy dość długo, Jarek prowadził auto szybko, ale bardzo pewnie i bez brawury, w końcu zajechaliśmy nad nieznane mi jezioro. Wysiedliśmy z samochodu, chłopak chwycił mnie za rękę i poprowadził wzdłuż brzegu. Po chwili weszliśmy na skarpę porośniętą wysokimi drzewami, ale to nie był cel naszej wędrówki. W końcu znaleźliśmy się na polanie, teraz zalanej światłem zachodzącego słońca, które odbijało się migotliwie w lustrze wody. Stanęłam zdumiona.

- Matko, jak tu pięknie – wyszeptałam

- Prawda? Trafiłem tutaj przez przypadek i też mi się spodobało.

- Romantyk z ciebie – usiedliśmy na pniu zwalonego drzewa.

Długą chwilę nic nie mówiliśmy, w milczeniu patrzyłam na ten niecodzienny widok. Słońce skrzyło się w falach, wiał leciutki, bardzo ciepły jak na tę porę wiaterek. Bezwiednie oparłam głowę na ramieniu Jarka, on objął mnie i nadal siedzieliśmy bez słowa. Gapiłam się przed siebie jak zahipnotyzowana, prawdę mówiąc chyba nie widziałam jeszcze takiego zjawiska.

Poczułam, że chłopak przycisnął mnie mocniej do siebie, odwróciłam głowę w jego stronę i nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Ujęłam w dłonie głowę Jarka, jeszcze mocniej wpiłam się w niego. Pocałunek był żarliwy, gorący, wtem poczułam dłonie mężczyzny na plecach i pośladkach. Plecy OK, ale żeby zaraz łapał mnie za tyłek? Może jeszcze zechce pomacać mój biust? Nie skończyłam o tym myśleć, kiedy ciepła dłoń wsunęła się pod sweter.

- Hej! - odsunęłam się szybko – na ten miód trzeba sobie zasłużyć, ale jesteś na dobrej drodze – wstałam z pnia. Wracajmy, robi mi się zimno – potarłam ramiona, myślałam, że mnie przytuli, ogrzeje swym ciepłem, nawet bardzo tego chciałam, byłam gotowa na wszystko.

- Nie ma problemu, wracajmy – nie skomentował w żaden sposób tego, co było kilka sekund wcześniej.

Dostaliśmy się do auta, Jarek stanął za mną i objął mnie od tyłu, jego dłonie czułam pod biustem, usta na karku. Całował mnie i coś szeptał, ale byłam tak podniecona, że nie docierały do mnie żadne jego słowa. Chciałam, żeby zadarł mi spódniczkę, odsunął na bok figi i wszedł we mnie gorącym, twardym kutasem, czekałam na tę chwilę drżąc z pożądania.

Facet przerwał swe pieszczoty, pewnie pomyślał, że dygoczę z zimna, bo otworzył drzwi i delikatnie popchnął mnie do środka. Wróciliśmy do miasta, Jarek odstawił mnie pod dom, cmoknął w policzek i pojechał...

Kilka dni czekałam, aż znowu się pojawi, ale się nie doczekałam. Zadzwonił po tygodniu.

- Cześć laseczka, masz czas w najbliższy weekend?

- A jeśli mam, to co? - aż usiadłam z wrażenia i radości.

- To to, że zapraszam cię na imprezkę do mnie. Oczywiście zakładam, że jeśli możesz, to...

- To?

- To z noclegiem – wypalił.

- Spytam wieczorem staruszków, ale chyba nie będzie przeszkód - aż podskakiwałam z radości – jutro do południa dam ci odpowiedź.

- Mam nadzieję, ze będzie pozytywna., trzymaj się, pa.

I rozłączył się! Przez kilka sekund nie wiedziałam, co mam zrobić, aż w końcu uporządkowałam myśli. Wiedziałam, że staruszkowie nie będą mieć nic przeciwko temu, bo znowu mają jakąś imprezę na drugim końcu Polski. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko zacząć przygotowywać się do soboty, zostały tylko trzy dni!

Wreszcie nadszedł oczekiwany dzień. Wystrojona, ufryzowana, pachnąca i oczekująca wysiadałam z taksówki pod domem Jarka. Chyba wypatrywał przez okno, bo zanim nadusiłam na dzwonek przy furtce, chłopak stał już w drzwiach. Wyglądał jak młody bóg, patrzyłam na niego jak na nieziemskie zjawisko, czułam wilgoć i mrowienie w cipce, nie mogłam doczekać się chwili, kiedy utonę w jego ramionach.

- Cześć, laseczka – przywitał mnie jak zwykle – fajnie, że jesteś. Wchodź, proszę – wskazał dłonią kierunek.

- Cześć, też się cieszę.

Zamknął drzwi wejściowe, a ja niemal rzuciłam się na chłopaka. Oplotłam go ramionami, podskoczyłam, objęłam swymi udami szczupłe biodra, zasypałam twarz pocałunkami.

- Momencik, poczekaj, udusisz mnie zaraz – śmiał się radośnie – może najpierw coś zjemy i wypijemy?

- A gdzie reszta gości? – jakoś ogarnęłam się w końcu i rozglądałam po pustym salonie.

- Są już wszyscy!

- Gdzie?

- Popatrz w lustro, widzisz ich?

- To tylko ja sama?

- Tak, tylko ty, Jolu, bo bardzo chciałbym poznać cię zupełnie blisko - pocałował mnie za uchem – usiądźmy do stołu, wiem, że lubisz tylko czerwone wino, innych alkoholi unikasz, prawda?

- Skąd to wiesz?

- Wiem o tobie dużo. Nasze zdrowie – stuknęliśmy się kieliszkami.

Wino było pyszne, deser i owoce również. Usiadłam Jarkowi na kolanach, ujęłam jego twarz w dłonie, pocałowałam namiętnie w usta, odsunęłam się troszkę. Teraz jedną ręką objęłam go za kark, druga powędrowała w kierunku rozporka, z którym uporałam się bardzo szybko i już trzymałam w dłoni jego penisa. Popatrzyłam w dół. Nie był gigantem, ot, taki normalny, przeciętny, jeśli chodzi o rozmiar, ale za to twardy jak klocek i... bardzo ciemny, w pierwszej chwili myślałam, że jest czarny! Zsunęłam się na podłogę, objęłam twardy ogór ustami, wsunęłam go bardzo głęboko, do końca, aż nos oparł się o podbrzusze. Na szczęście chłopak też depilował się, nie miałam problemu z kłakami. Zaserwowałam najlepszego loda, na jaki było mnie stać, a Jarek też nie próżnował. Rozebrał mnie w tym czasie z bluzeczki i staniczka, rozpiął suwak spódniczki i tyle ile mógł sięgnąć pieścił mój biust i cipkę. Czułam, że zaczyna dochodzić, przerwałam pieszczoty. Popatrzył zdziwiony, ale nie powiedział słowa, wziął mnie na ręce i zaniósł do swej sypialni. Teraz rozebraliśmy się do końca, zostałam tylko w pończochach i podtrzymującym je pasku, Jarek był całkiem goły.

Leżałam na plecach, na cipce czułam ciepły oddech liżącego mnie mężczyzny, na łechtaczce jego język. Muszę przyznać, że był bardzo sprawny, szybko osiągnęłam silne podniecenie. Pociągnęłam faceta na siebie, rozchyliłam najmocniej, jak mogłam swoje zgrabne nogi. Wyczuł moje intencje bezbłędnie, bo zaraz był tym swoim klockiem w pipce, którą zaczął ostro posuwać. To było to, na co tyle czasu czekałam. Mój wyśniony mężczyzna był we mnie, ruchał mnie zapamiętale, a ja czułam, że wznoszę się nad ziemią i odlatuję coraz wyżej i dalej...

Orgazm był nieziemski, kiedy doszłam do siebie pierwsze co zobaczyłam to wystraszone oczy mojego kochanka. Uśmiechnęłam się, przyciągnęła go do siebie i mocno ucałowałam.

- Ale mnie zaniepokoiłaś! Myślałem, że coś ci zrobiłem – wyszeptał, kiedy już oderwał się ode mnie.

- Tak, zrobiłeś – też szeptałam, bo jeszcze nie mogłam mówić normalnie – zabrałeś mnie w kosmos rozkoszy, chyba nie miałam jeszcze takiego orgazmu...

- No to cieszę się, że to było to, bo już...

- Nic się nie stało, poza tym, że ty jeszcze nie odleciałeś, a myślałam, żebyś zajął się moją drugą dziurką.

- Lubisz ruchanie w pupę? - chyba był zdziwiony.

- Bardzo, a ty?

- Ja też! - zanim skończył mówić, już leżałam na brzuchu z wypiętym tyłeczkiem.

Jarek napluł w ciemną dziurkę, rozsmarował po niej ślinę, tak samo zmoczył łebek kutasa i pomalutku zaczął wpychać się do środka. Ponieważ nie miał giganta między nogami, nie czułam żadnego dyskomfortu, wręcz przeciwnie, od momentu, kiedy zaczął się wsuwać się we mnie ogarniała mnie znowu niewyobrażalna rozkosz. Kiedy tylko wszedł cały zaczął pracować. W cipkę ruchał mnie dość szybko, ale to, co wyprawiał w pupie było szybsze do kwadratu. Nagle znieruchomiałam. Dostałam takiego klapsa w tyłek, że zamarłam, bo naprawdę zabolało.

- Ochujałeś? Co ty wyprawiasz? Na sado-maso nie mam najmniejszej ochoty!

- Przepraszam, zagalopowałem się, ale tak mnie rajcujesz, że nie panuję nad sobą – nawet na sekundę nie przestawał ruchać dupki – już nie będę.

Dotrzymał słowa, nie uderzył mnie więcej, ale zaczął też wykorzystywać cipkę. Twardy korzeń to wpychał się do pupy, to penetrował pipeczkę, na zmianę. Podobało mi się to, ale chciałam, żeby też już skończył, bo ten twardziel zaczął sprawiać mi lekki ból. Sięgnęłam do tyłu, pod siebie, poczułam w dłoni nabrzmiałe jądra i jeszcze coś! Kiedy robiłam Jarkowi loda nie zajmowałam się jądrami, nie zauważyłam, że w mosznę ma wpięty kolczyk!. Uśmiechnęłam się w duchu, ona ma kolczyk na jajach, a ja w łechtaczce! Popieściłam chwilę jądra, pomasowałam je lekko i wreszcie poczułam, że ruchy chłopaka stają się wolniejsze, nieregularne, oddech przyśpieszył, mocniej trzymał mnie za biodra i wreszcie doszedł. Odczekałam chwilkę, wywinęłam się szybko spod chłopaka, chwyciłam pulsującą pałkę w rękę, objęłam żołądź ustami. Ostatnie strzały połknęłam, był słodki!

Leżeliśmy zmęczeni obok siebie, patrzyłam z zachwytem na to młode, wysportowane, męskie ciało. Jarek był bardzo dobrze zbudowany, umięśniony, choć bez przesady; moim zdaniem tak powinien wyglądać każdy chłopak. Popatrzyłam na klapniętego penisa, teraz wydawał się jeszcze ciemniejszy, niż wcześniej. Pogłaskałam go, drgnął, zaczął podnosić głowę. Chciałam znowu plizać powstającą pałkę, ale Jarek przytrzymał mnie mocno.

- Teraz nie dotykaj go, proszę, jest nadwrażliwy po wytrysku – pogłaskał mnie po twarzy – jesteś niesamowita w te klocki, naprawdę fajnie się ruchasz.

- To komplement, czy nagana?

- Oczywiście, że komplement. Pocałuj mnie...

Do rana praktycznie nie wychodziliśmy z łóżka w innym celu, niż toaleta. Rżnęliśmy się tyle razy, że straciłam rachubę. Drewniany kutas Jarka tak mnie przeorał, że po obudzeniu się rano nawet nie pomyślałam o jeszcze jednym numerku; a kiedy chciałam go wylizać, ten niemal mnie odepchnął, twierdząc, że chyba jest zatarty! To co ja mam powiedzieć?W południe, na bardzo miękkich nogach dotarłam wreszcie do domu.

Nasza znajomość rozwijała się. Spotykaliśmy się dwa, trzy razy w tygodniu, nie tylko na seks. Bywaliśmy w klubie, w kinie, nawet pojechaliśmy do teatru, który bardzo lubię. Pomału zaczynali uważać nas za parę, co absolutnie mi nie przeszkadzało, bo sama tego chciałam, to był mój ideał mężczyzny. Oczywiście zrezygnowałam zupełnie z „pracy” w Galerii, co w znacznym stopniu zubożyło mój budżet, ale nie żałowałam, miałam przecież swego Jarka. Klarysa i Nela chyba mi zazdrościły, bo tak jakoś niby przypadkiem wspominały coś, że to nie jest facet dla mnie, że powinnam na niego uważać i inne takie bzdety. Nie zwracałam na to uwagi. Niestety...

Leżeliśmy przytuleni do siebie po zajebistym seksie, patrzyłam Jarkowi w oczy, głaskałam tę męską twarz. On też wpatrywał się we mnie, zabawiał się moimi włosami, w końcu odezwał się.

- Nie myślałaś o jakimś urozmaiceniu?

- Jakim urozmaiceniu, co ci nie pasuje?

- Pasuje wszystko, myślałem o jakiejś zmianie w naszym seksie.

- Jeśli mówisz o jakiejś perwersji typu SM, to odpada.

- No coś ty, nie jestem sadystą, a tym bardziej masochistą!

- No to co? - oparłam głowę na ręce.

- Może... - przerwał na chwilę - Może by zaprosić kogoś do nas?

- Zaprosić? Do nas? O czym ty mówisz?

- O tym, że możemy spróbować seksu w trójkącie – wypalił.

- Ty naprawdę zwariowałeś! - aż usiadłam na łóżku – to ja ci nie wystarczam?

- Sorry, to taka nieprzemyślana propozycja.

- Zaraz, zaraz. Jestem pewna, że kogoś konkretnego miałeś na myśli. Tylko nie kombinuj!

- No dobrze, myślałem o Piotrze, albo o Karolu, znasz ich przecież.

- No to może zamiast niego zaprosimy Nelę, albo Klarysę? Znasz je przecież!

- Też możemy, jaki problem.

- No wiesz, nie spodziewałam się tego po tobie! Ubieraj się i spierdalaj, mam focha!

- No ale...

- Wypad! - wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.

Wieczorem leżąc w łóżku myślałam o słowach Jarka. Trójką z drugim facetem... Przecież już tego próbowałam z Adamem i Gwidonem w Stokrotce, więc to żadna nowość, tym bardziej, ze nie spodziewałam się, że Karol, czy Piotr ma kutasa, jak Gwidon, bo przecież jarkowego znałam. Nie było mowy o trójkącie z którąś z kumpelek, bo bałam się, że mi chłopaka odbiją, widziałam, jak na nie patrzy. Piotr jakoś nie przypadł mi do gustu, taki drobny cwaniaczek, ale Karol... Znałam go trochę, wydawał się normalnym, fajnym facetem; i jak zwykle znowu ciekawość zaczęła brać górę. Poza tym dla mojego Jareczka zrobię chyba wszystko... Popatrzyłam na zegarek, było grubo przed północą, sięgnęłam po telefon. Odebrał po dłuższej chwili.

- Słucham? - głos miał taki... niepewny.

- Foch minął, zgadzam się.

- Co? Naprawdę? A kto...

- Karol – przerwałam połączenie.

Rano niemal pobiegłam do szkoły, wiedziałam, ze Jarek będzie po lekcjach czekał na mnie z wiadomością, jak zorganizował nasze spotkanie z Karolem. Nie myliłam się. Wszystko ustawił, umówił, załatwił. Ustaliliśmy pewne granice, których nie chciałam przekroczyć, miał uświadomić chłopaka, co może, czego nie. Ubrana jak tania dziwka wsiadłam do auta i pojechaliśmy do pewnego motelu za miastem. Nie chciałam spotkać się w Stokrotce, tak, jak sugerował Jarek, łączyło mnie z tym miejscem zbyt wiele wspomnień, no i nie chciałam być rozpoznana, jako stała bywalczyni tego przybytku.

Karol czekał już na nas, praktycznie gotów do działania, był zupełnie nagi! Przyglądałam się jego sylwetce, był zbudowany podobnie jak Jarek, tylko jego penis był odrobinkę większy. Podeszłam do chłopaka i natychmiast wzięłam podnoszącego głowę kutasa w usta, rozbierając się jednocześnie. Nie trwało długo, kiedy osiągnął swój największy rozmiar, ssałam go i pieściłam językiem, pomagałam sobie dłońmi.

- Nawet nie przywitasz się? - Jarek był zaskoczony moim postępowaniem.

- Przecież Karolek nie przyjechał tutaj na imprezę powitalną, tylko zerżnąć młodą, śliczną i bardzo chętną dupeczkę – zrobiłam kilka sekund przerwy w robieniu laski – mam rację? - popatrzyłam na Karola.

- No... Tttak... - przycisnął mą głowę do swego krocza.

Jarek w tym czasie też zdążył się rozebrać, poczułam ciepłe dłonie na biodrach, chwilkę później jego twardziej siedział w mej dupce. Nie trwało długo, kiedy znaleźliśmy się na łóżku. Leżałam na plecach, Jarek ruchał mnie tym razem w pipkę, a Karolowi ciągle robiłam loda. Był bardzo najarany na to spotkanie, bo wytrysnął niespodziewanie szybko, połknęłam całą porcję jego słonawej spermy. Jarek nie przestawał, pompował mą cipkę, przyglądałam się, jak sapie i ciężko oddycha. Zmienił dziurkę i znowu posuwał mnie w tyłek. Karolek pobudzał się dłonią, pomagałam ustami podnieść opadniętą pałkę, za chwilkę był znowu gotowy.

Teraz Jarek leżał na plechach, ja na nim, z jego kutasem w pipce przyciskałam swoje cycuszki do szerokiej klaty, a sprytny Karolek pomalutku wchodził w wypiętą dupkę. Chłopcy jechali na dwa baty, aż miło, doszłam dość szybko. Spazmy orgazmu podrzucały mną, czułam silne skurcze w brzuchu, ale oni nie przestawali. W końcu jeden po drugim zlali się we mnie i znieruchomieli. Podniosłam się, popatrzyłam na lekko zmaltretowane krocze, obserwowałam strużki moich soczków zmieszanych z ich spermą spływające po udach; poszłam do łazienki. Szybki prysznic, przegląd w lustrze i gotowa byłam do dalszej akcji.

Bez wdawania się w szczegóły powiem tylko, że ciąg dalszy był bardzo podobny do wcześniejszych działań. W końcu zmęczeni usnęliśmy, całą trójką przytuleni do siebie. Ranek obudził mnie jakimś ruchem w łóżku. Otworzyłam oczy, popatrzyłam na głowę Karola poruszającą się między mymi udami, spojrzałam w bok i twardy kutas Jarka niemal wszedł mi w oko. Chłopak uśmiechnął się, pogłaskał mnie po twarzy, rozchylił mi usta, wsunął w nie palec, który zaczęłam ssać i lizać, by po chwili robić to samo z jego penisem. Cipka troszkę mnie bolała po wczorajszych manewrach, ale Karol był bardzo delikatny, pieścił mnie z wyczuciem, pomagał sobie palcami, które czułam i w pipce i w pupie; miał talent w dawaniu rozkoszy kobiecie. Jarek też nie próżnował, ruchał mnie w usta, miętosił cycuszki, w palcach masował twardniejące sutki. Czułam, że za moment odlecę, a chciałam znowu być mocno zerżnięta. Wstałam nagle, zaśmiałam się z głupich min chłopaków.

- No co? Wstawajcie, no już, już – zakomenderowałam.

-No co ty, jeszcze nie skończyliśmy – Jarek był zupełnie zdezorientowany.

- Wiem, ale skończymy w inny sposób, wstawaj.

Podeszłam do chłopaka, objęłam go za szyję, popatrzyłam na Karola, który nie wiedział, co ma robić i gapił się tylko na mnie. Ręce Jarka przesunęłam sobie na pupę, podskoczyłam lekko i objęłam udami jego mocne biodra. Zrozumiał natychmiast, do czego dążę, chwycił mnie mocno, jego jak zwykle twarda kuśka sama znalazła drogę do cipki.

- Na co czekasz? - popatrzył na Karola – stań za nią i jazda w dupala!

Jakoś nie trzeba było chłopakowi więcej zachęty, sekundę później czułam go w tyłku. Posuwali mnie zapamiętale, a ja wtulona w mego Jarka czekałam na kolejny orgazm. Przyszedł nagle i zespołowo. Kiedy zaczynałam jęczeć i stękać, poczułam strumień ciepłej spermy wpierw w pipce, za chwilkę w pupie i sama też odleciałam. Ocknęłam się, kiedy leżeliśmy na łóżku; okazało się, że panowie mieli tak silne doznania, że nie byli w stanie ustać na nogach. Nasz miłosny trójkącik praktycznie na tym skończył swoją działalność, jeszcze tylko wylizałam opadające kutasy i po kąpieli Jarek zawiózł mnie do domu.

Na początku pisałam, że zabieram swój głos, żeby przestrzec inne dziewczyny... Tak, taki cel mi przyświecał, kiedy zabrałam się za te wspominki. Zaraz dowiecie się, dlaczego...

Moja wielka miłość do Jarka rozwijała się z każdym dniem, z każdym dniem byłam w stanie zrobić dla niego jeszcze więcej, niż wcześniej. Chłopakowi spodobały się te trójkąty, ja też lubię przecież seks, więc takich imprez było więcej. Bzykaliśmy się w tych różnych układach praktycznie co weekend, miałam w sobie dużo różnych kutasów. Moje przyjaciółki patrzyły na mnie jakoś dziwnie, ale początkowo nie zwracałam na to uwagi. Do pewnego czasu. Zupełnie zaniechałam przygód w Galerii, choć ponoć panowie pytali o mnie, ale Nela i Klarysa wytłumaczyły im, że już zrezygnowałam ze spotkań z mężczyznami.

Jednego dnia wracałyśmy razem z basenu, były już wakacje, nie śpieszyło się nam nigdzie, tym bardziej, że jakoś ostatnio nie spotykałyśmy się zbyt często.

- Jolka, musimy poważnie porozmawiać – odezwała się Nela, kiedy siadłyśmy przy stoliku w kafejce – i to bardzo poważnie!

- Co się stało? – patrzyłam na zatroskane miny przyjaciółek.

- Jola, musisz skończyć z Jarkiem – wypaliła Klarysa.

- Zwariowałyście chyba! Zazdrościcie mi takiego faceta, dlatego tak mówicie – podniosłam głos z oburzenia.

- Nie, kochana, nie zazdrościmy ci tego skurwiela.

- No to już za wiele – wstałam od stolika.

- Siadaj! - Nela niemal siłą mnie usadziła na krześle.

- O co wam chodzi, mówcie szybko, bo naprawdę zaczynam się wkurzać!

- Jolu – tym razem głos dziewczyny brzmiał bardzo łagodnie – To poważna sprawa...

- Jaka znowu sprawa? - przerwałam dziewczynie.

- No dobrze, widzę, że nie można z tobą inaczej, jak tylko walnąć cię mocno w łeb – Klarysa nie wytrzymała – Czy ty nie widzisz, że ten facet cię wykorzystuje?

- Jak to, że mnie wykorzystuje – zdziwiłam się – przecież robimy wszystko razem i jest nam fajnie... - aż wstałam.

- Otwórz wreszcie te swoje ślepia – niemal wrzasnęła Nela – on robi na tobie kasę!

- Co ty pierdolisz, pogięło cię?

- Ona mówi prawdę – pokiwała głową Klarysa, a ja z wrażenia z powrotem siadłam.

- Dobrze, mówcie więc, ale jeśli to jest jakaś ściema, to koniec z naszą przyjaźnią.

No i zaczęło się. Dowiedziałam się, że mój Jareczek nie dość, że mnie zdradza na prawo i lewo, że każdej z nich proponował wspólny weekend gdzieś za miastem, że opowiada wszystkim, jak to potrafię się ruchać, to jeszcze robi coś znacznie gorszego. Wszyscy faceci, z którymi robiliśmy trójkąty płacili temu człowiekowi całkiem niezłą kasę za możliwość zerżnięcia mej pipki, czy tyłka! Nie chciałam uwierzyć w to, co dziewczyny mówiły, jednak miały dowody w postaci zdjęć mojego ukochanego w objęciach różnych lasek, nawet udało się Neli nakręcić filmik, jak dymał jakąś małolatę na ławce w parku.

Byłam w absolutnym szoku. Jak to, zakochałam się w takim skurwysynu? Zapewniał, że tylko ja jestem w jego życiu, że wreszcie znalazł tę, na którą czekał, że jestem jego wszystkim i inne takie, jak się okazało, banialuki, a ja głupia we wszystko wierzyłam, zgadzałam się na wszystko, co proponował. Nawet kiedy zaczęło mnie to zastanawiać, że dając dupy w tych trójkątach zaczynam zachowywać się jak kurewka, to i to wrażenie ugasiłam swą miłością do niego i chęcią dawania wszystkiego memu mężczyźnie. Teraz dotarł do mnie jeden fakt, kiedy rżnęliśmy się z jakimś jego „kolegą”. Wychodziłam akurat z łazienki, kiedy usłyszałam fragmencik rozmowy o pieniądzach, o które dopominał się Jarek. Widząc mnie natychmiast zmienili temat, a na pytanie o co chodzi odpowiedzieli niemal chórem, że omawiali zwrot pożyczki. Łyknęłam to jak młody pelikan rybę i nie myślałam o tym więcej.

Teraz, kiedy w końcu wysłuchałam dziewczyn, wszystkie klocki zaczęły się układać. Teraz wiem, dlaczego było go stać na drogie knajpki, prezenciki, choć tłumaczyłam to bogatymi rodzicami. Poprosiłam przyjaciółki, żeby przesłały mi te wszystkie fotki, na których obściskiwał się z obcymi dziewczynami i filmik Neli. Trzęsły mi się ręce, kiedy je znowu oglądałam, w oczach latały mi mroczki, tym bardziej, że większość tych lasek znałam. W kilka minut mój świat runął i rozsypał się jak kryształ na milion kawałków. Ledwo dotarłam do domu, dobrze, że dziewczyny mnie odprowadziły.

Siedziałam na łóżku w swoim pokoju, nie miałam pojęcia, co dalej. Staruszków nie było, nie mogłam wyżalić się matce, ojciec i tak by nie zrozumiał, nie wiedząc do końca, co robię walnęłam potężnego drinka, po chwili poczułam przyjemne mrowienie i rozjaśnienie myśli. Nie! Tak być nie może, muszę wziąć się w garść i skończyć ten związek... Zawiązek? Chyba jednak bardziej pasuje tutaj tytuł filmu. „Fatalne zauroczenie”, tak to chyba było. Powyciągałam wszystkie błyskotki, które dostałam od tego zdrajcy. Teraz, kiedy miałam inne spojrzenie, mogłam wreszcie dostrzec, że to, co wydawało mi się niezwykłymi kosztownościami okazało się jakąś jarmarczna tandetą, a ja tego wcześniej nie widziałam.

Zebrałam wszystko w jakiś woreczek, pojechałam do Galerii, ale tylko w celu wywołania zdjęć, które miałam w telefonie. Odbitki dołączyłam do badziewia w woreczku i tak wyposażona czekałam na jutro, kiedy mieliśmy się znowu spotkać. Jarek jak zwykle podjechał pod dom, czekał, aż wsiądę. Cmoknął mnie w policzek, wrzucił bieg i pojechaliśmy. Nie pytałam dokąd, bo było mi to zupełnie obojętne.

- Mam fajny pomysł – zaczął rozmowę.

- O, co wymyśliłeś? - udawałam wielki zainteresowanie.

- Szykuje się fajna impreza, będzie kilka fajnych osób, może byśmy spróbowali... - przerwał.

- Co masz na myśli?

- No... Jak by ci powiedzieć...

- Mów najprościej, jak się da, kochanie.

- Mam na myśli seks grupowy, no wiesz, swingersi i takie tam...

- Super pomysł!

- Naprawdę? - chłopak był bardzo zdziwiony moją zgodą.

- Serio! Możesz zatrzymać się przed tym sklepem? Akurat jest wolne miejsce.

Zatrzymaliśmy się koło jakiegoś spożywczaka, obok była drogeria i sprzęt AGD.

- Mam nadzieję, że zaprosisz na tę imprezę – zaczęłam wyciągać zdjęcia – Kaśkę, Justynę, Dorotę, Maryśkę i te nieznajome? - z każdym imieniem rzucałam fotkę zaskoczonemu Jarkowi na kolana.

- Coś ty... co...

- Gówno, łajdaku. Kochałam cię całym sercem, a ty okazałeś się ostatnim skurwielem! - nie wytrzymałam, darłam się na cale gardło – To ja dla ciebie wszystko, a ty co? Ruchałeś mnie kiedy, gdzie i jak chciałeś, dawałeś mnie swoim kumplom i znajomym za kasę, dawałeś jakieś plastikowe i szklane gówna, a ja ślepa widziałam w tym brylanty! - cisnęłam w niego woreczkiem.

-Ale kochanie, to...

- Żadne, kurwa, kochanie!!! Nie znam cię skurwysynu – zaczęłam wychodzić z auta, kiedy doszły do mnie jego słowa:

- A ty nie dawałaś dupy za kasę, a do mnie masz pretensje? Dziewica orleańska?

Znieruchomiałam. Odwróciłam się w jego stronę, naplułam mu w pysk i wysiadłam. Nie wiedziałam, dokąd pójść, co zrobić z sobą. Popatrzyłam na oddalające się auto i rozpłakałam się. Nigdy, przenigdy bym nie przewidziała, że tak się to wszystko skończy, że mnie tak wykorzysta ten, który wydał mi się mężczyzną mojego życia. Otarłam oczy, podniosłam głowę. Nie pozwolę, żeby taki nic powodowało moje łzy, niedoczekanie. Z drugiej strony... No cóż, muszę się do tego przyznać, nagle poczułam pustkę, ale taką raczej fizyczną, nagle zachciałam poczuć w sobie faceta, krótko mówiąc zachciało mi się ruchać, jak nie pamiętam kiedy! No cóż, od czego jest Galeria...

No i tak to się znowu potoczyło. Wróciłam do Galerii, najbardziej ucieszyły się moje laseczki; choć chyba bardziej radowała je satysfakcja, że udało im się zakończyć moją znajomość z Jarkiem. Spotykałam się ze swoimi dawnymi klientami, puszczałam się na prawo i lewo. Byłam w raczej średnim stanie psychicznym, a dobiła mnie wiadomość, że jednym z najlepszych ruchaczy, jakich dziewczyny znają, to mój ojciec... Jak to, facet, który zanim zajął się matką i dobrze ją zerżnął, o ile to możliwe, bo ciągle ją dopytywał, czy jej nie robi krzywdy, czy sprawia jej przyjemność, co niejednokrotnie słyszałam z ich sypialni, okazał się wielkim jebaką młodych dupeczek. To był stały klient Klarysy, to właśnie jego widziałam kiedyś, nie poznałam z daleka, choć wydawał mi się znajomym. Nela też często zaliczała mojego tatusia, no chyba, że akurat wyjechała z Cezarym. Jeszcze tylko brakuje, żeby moja macocha puszczała się na prawo i lewo i mamy absolutną patologię w rodzinie.

Używałam sobie do woli, do tego, co robiłam doszedł alkohol, co prawda w niezbyt wielkich ilościach, ale zawsze po kilku szotach puszczały mi hamulce i hulałam na maksa. Potrafiłam na jednej imprezie zaliczyć trzech, a zdarzyło się, że i czterech facetów; w dupie miałam, co ludzie o mnie myślą. Jedno szczęście to to, że nie "posmakowałam" w narkotykach...

Puszczałam się na prawo i lewo, aż zaczęły się kłopoty w szkole, a to już była klasa maturalna. Starzy to zauważyli, odbyliśmy bardzo ważną, poważną rozmowę. Pomogło, udało mi się zerwać z całym towarzystwem, oczywiście poza Nelą i Klarysą. Poprawiłam oceny w budzie, definitywnie skończyłam z Galerią. Wiosną czułam, że wracam do emocjonalnej równowagi, wreszcie życie zaczęło toczyć się w pomyślnym kierunku.

Teraz studiuję na Politechnice w dużym mieście i jak wcześniej wspomniałam mam swoje mieszkanie i samochodzik. Jestem szczęśliwa.

Piszę to wszystko jako ostrzeżenie dla innych dziewczyn. Od dobrobytu, w każdej postaci, do upadku można naprawdę przejść bardzo szybko, to krótka i prosta droga, trzeba bardzo uważać. Choć teraz na brak adoratorów nie narzekam, odrzucam wszystkie propozycje spotkań, to od jakiegoś czasu zauważam, że zainteresowanie moją skromną osobą wykazuje pewien nieśmiały asystent. To bardzo miły i przystojny mężczyzna.

Może...???




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach