Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zle decyzje

-Co Ty kurwa wyprawiasz! – Sebastian złapał mnie za rękę i szarpnął w swoim kierunku, był na maksa wkurwiony.

Wyszarpnęłam rękę z jego uścisku, odskoczyłam na jakieś dwa kroki i wylałam z siebie całą litanie żali, której wcale nie zamierzałam wylewać. Stał jak sparaliżowany i wpatrywał się we mnie oczami pełnymi niedowierzania. Wiedziałam, że być może nasza historia dobiega końca i nie będzie chciał mnie więcej widzieć. Patrzyłam jak z każdym moim słowem zaciska pięści, uderzył w ścianę za mną tak, że aż podskoczyłam.

-Zabije skurwysyna!!!

- Nie – odrzekłam. Spojrzał na mnie jak na wariatkę i się skrzywił -Ja nie chcę go po prostu oglądać, ani mieć z tym człowiekiem cokolwiek wspólnego. To brat mojej matki, nie chcę zabierać jej nikogo z rodziny. Po za tym, to moja wina gdybym do niego…

- Nie pierdol!! Nie miał prawa robić z Ciebie dziwki –oparł się czołem o ścianę i ciężko oddychał. Widziałam jak bardzo bolą go moje słowa, ale każde z nas ma przeszłość, od której nie da się uciec, nie można jej tak po prostu wymazać. po za tym kim ja byłam dla niego, dla faceta który może mieć wszystko.

-Zmiana planów –powiedział po chwili-pojedziesz do mnie i poczekasz, wrócę za kilka godzin, mam tu sprawy, które są dla mnie ważne.

Rozejrzał się za limuzyną, która była zaparkowana na przeciw ległym parkingu. Wykonał telefon i w ciągu kilku minut auto podjechało pod główne wejście. Kierowca nie odzywał się nic i nie pytał. Po prostu odwiózł mnie do domu. Do Pancernej złotej klatki, chociaż była dobrze strzeżona to ze świadomością, że jego tu nie ma czułam się nieswojo. Myślałam o tym, że obydwoje się nawzajem niszczymy i że prędzej czy później stanie się coś złego. To uczucie mnie wypełniało, przylgnęło do mojej duszy i zatruwało ją z każdą chwilą.

Fakt, że mój wujek był w promieniu 50km ode mnie sprawiała, że podjęłam decyzję żeby się wynieść z tej przystani i nie zatruwać nikomu życia. Spakowałam kilka rzeczy do plecaka, który znalazłam na dnie szafy, wzięłam dokumenty i telefon. Obrzuciłam pobieżnym spojrzeniem pokój, który tonął w półmroku. Pokiwałam do siebie samej głową chcąc utwierdzić się w słuszności swojej decyzji. Gładko przemykałam pustymi korytarzami, wiedziałam też, że ochrona zmienia się w tym momencie i wartownia od tyłu będzie pusta.

Mijałam małą budkę niemal na wdechu i pobiegłam ile sił w nogach do lasu. Wyobraźnię zawsze miałam powyżej przeciętnej, co w tym ciemnym zagajniku nastręczało mi problemów. Noc nie zapowiadała się najprzyjemniej, nie wiedziałam ile mam jeszcze czasu zanim wróci z przyjęcia. Szłam powoli uważając pod nogi, nie udało mi się jednak uniknąć kąpieli w kałuży. Woda przemoczyła mi buty, które wygrywały teraz upiorną melodię. Przeszło mi przez myśl żeby je ściągnąć, ale to skutkowało by tym, że wdepnęłabym nie wiadomo, w co. Wolę nie ryzykować. Udało mi się dojść do wąskiej ścieżki biegnącej przez las. Droga wyglądała na nieuczęszczaną. Dlatego zdziwił mnie przebłysk świateł prze de mną.

Samochód jechał wolno po wyboistej drodze. Szłam teraz bardziej poboczem niepewnie w jego stronę. Pojazd był ciemny, z odrapanymi drzwiami od strony kierowcy. Jedno światło mrugało na wybojach. Kiedy mnie mijał niespodziewanie się zatrzymał. W środku siedział ciemnowłosy mężczyzna, jak na moje oko czterdziestoletni. W kącikach oczu zbierały się zmarszczki. Uśmiechnął się przyjaźnie i zapytał:

-Nie boi się panienka chodzić po lesie w ciemności. Tyle się mówi o różnych tragediach.

-Mam nadzieję, że nic mi nie będzie. Czy do jakiejś głównej drogi jest daleko?

-Nie, ale dla kogoś, kto nie zna drogi i może się zgubić będzie to problematyczne. Wsiadaj podwiozę Cię

-Nie trzeba pójdę sama

-Nie obawiaj się mnie, mam żonę i dwie piękne córki. Nie w głowie mi głupoty.

Powiedział i zaśmiał się.

Wahałam się przez chwilę, ale robiło się już bardzo późno, więc postanowiłam przystać na propozycję. Jechaliśmy chwile w milczeniu, facet opowiadał mi o planach na wakacje i o swojej córce, która wygrała konkurs literacki. Był bardzo miły, las stopniowo się przerzedzał.

-Zaraz będziemy wjeżdżać na główną drogę. Nie zbyt dobrze widzę czy możesz mi podać okulary, są w tej czarnej torbie z tyłu. Zgodziłam się i wychyliłam na siedzenie w poszukiwaniu torby. Znalazłam ją bez problemu. Przewracałam różne bibeloty aż w końcu moja ręka natrafiła na etui.

Wyciągnęłam i odwróciłam się żeby podać mu okulary. W tym momencie coś ciężkiego i wielkiego zakryło moją twarz. Łapałam powietrze łapczywie, nieznany zapach wdzierał się w moje płuca, kręciło mi się w głowie a ciemność stawała się coraz ciemniejsza.


On.

Podniecenie zdawało się rosnąć w nim z każdą chwilą. Przez swoją niecierpliwość prawie by się zdradził. Myślał, że Bóg jednak uważa go za wybranego, w końcu znalazł ją w samym środku lasu na drodze. Wiedział, że to dar, że była mu przeznaczona. Zerknął na tylne siedzenie i na ciało okryte zielonym pledem. Ekscytacja wlewała się w jego ciało, duszę nieposkromionymi falami. Ręce drgały niecierpliwie, zaciskał je kurczowo na kierownicy, kiedy mijał małą wioskę na obrzeżach. Im bliżej celu tym silniej i mocniej biło mu serce. Zjechał na boczne drogi, auto podskakiwało na nierównościach. Silnik pracował o ton głośniej niż zwykle, a może mu się tak tylko wydaje. Uspokoił się, kiedy zamykał ciężkie drewniane ogrodzenie. Ogromny bernardyn zaczął ujadać, kiedy wjechał na podwórze. Posłał mu wiązankę kilku przekleństw, po czym upewnił się, że zamknął bramę na kłódkę. Rozejrzał się, dookoła panował słodki mrok. Ruszył w kierunku samochodu i przełożył sobie na plecy ciało okryte kocem. Ręce zwisały bezwiednie wzdłuż ciała. Czuł erekcje, która napiera na jego spodnie i uśmiechał się pod nosem w błogim rozmarzeniu.


Ona.

Świadomość zaczęła wracać poparta bólem. Jej ciało płonęło, nie ko końca zdawała sobie sprawę, co się stało. Nie miała na sobie ubrania, pomiędzy nogami czuła lepką wydzielinę i była przekonana, że to nie jest krew. Rozejrzała się w półmroku, w pomieszczeniu paliła się żółta lampka, światło było tak nikłe, że miała wrażenie, iż zaraz zgaśnie. Wiadro, stolik i mały brodzik w koncie sprawiły, że zaczęła się bać. Tak naprawdę bać, kiedy przypomniała sobie mężczyznę w samochodzie. Strach był tak silny, myślała, że rozerwie jej płuca i serce. W jej uszach dzwonił uporczywie nieznośny dźwięk. Zdała sobie sprawę, że krzyczy. Głośno zdzierając struny głosowe, chciała się ruszyć, ale zdała sobie sprawę, że ma jedną nogę skutą metalową obręczą a w ścianie nabity jest kołek z łańcuchem. Nigdy go nie wyrwie. Nikt nie wie gdzie jest, jak mogła być tak głupia. Usłyszała gdzieś hałas, kroki dochodzące zza ściany. Zbliżały się …




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Czarna Dama

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach