Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wpusc mnie, prosze!

- Wooooojtek, Woojteeeeek, wpuść mnie wreszcie! – waliłem zniecierpliwiony w drzwi łazienki. – Co ty tam robisz tyle czasu?- spytałem podejrzliwie.
- Młody, mówiłem już, że zaraz wychodzę. – syknął wyraźnie zdenerwowany Wojtek, mój 22 letni kuzyn.
- Naprawdę zaraz się zesikam w gacie, noooo… - dodałem, podskakując teatralnie z nogi na nogę w korytarzu.
- To lej do zlewu w kuchni. – warknął.
Odchodziłem już od zmysłów. O niczym innym nie myślałem, tylko o opróżnieniu pęcherza i to w trybie natychmiastowym. Niestety u cioci, u której nocowałem przez tydzień wakacji, ubikacja połączona była z łazienką w jedno pomieszczenie i od jakichś 20 minut okupowana była przez mojego kuzyna, który na ten czas przyjechał do domu z Poznania, w którym studiował.
- Wojtek, daleeeej, proszę Cięęę! – spróbowałem jeszcze raz rozpaczliwym głosem, kontynuując  walenie pięściami w drzwi.
- Młody, wypierdalaj. – rzucił krótko mój „kochany” kuzyn.
Zrezygnowany osunąłem się na ziemię przyciskając pięściami okolice krocza, jakby to miało mi w jakiś sposób pomóc. Byliśmy sami w domu, matka Wojtka jeszcze nie zdążyła wrócić z pracy. Miałem wtedy jakieś 15 lat i już pierwsze, dziewicze włoski pod nosem, którym daleko jeszcze było od tego, by móc nazwać je pełnoprawnym wąsem. Wyglądem nie wyróżniałem się jakoś mocno spośród rówieśników. Krótkie, brązowe włosy i piwne oczy, wzrost nieodbiegający od średniej, przeciętny ubiór i zainteresowania: komputer i znajomi. Ogólnie raczej ginąłem w tłumie reszty nastolatków.  Moja seksualność dopiero raczkowała. Nie wiedziałem jeszcze co naprawdę mnie kręci, a co nie. Z kumplami mało wtedy rozmawiałem o TYCH sprawach. Nasz świat kręcił się raczej wokół gier komputerowych. Czasami nachodziło mnie małe podniecenie i zdążyłem dojść już do tego jak można było sobie z tym samemu poradzić. Z Wojtkiem nie miałem nigdy jakichś super relacji. Różnica wieku między nami to w końcu 7 lat. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek był on zainteresowany spędzaniem ze mną wolnego czasu. Nocowałem u nich raczej ze względu na ciocię, z którą miałem naprawdę dobry kontakt. Można powiedzieć, że traktowała mnie jak swojego drugiego syna. Czasem nawet lepiej niż moja własna matka….
- Co on tam tak długo robi? – Zacząłem głowić się, klęcząc na podłodze, przed drzwiami łazienki. – Przecież nie słychać, aby brał prysznic, a „jedynkę” czy nawet „dwójkę” już dawno by zdążył skończyć…. Czy on to robi złośliwie?
Powoli traciłem nadzieję. Bardzo nie chciałem lać do zlewu, w którym ciocia na co dzień myje naczynia, warzywa i owoce…. Klęcząc tak zdesperowany na zimnej podłodze, nadal zaciskając dłonie na swoim przyjacielu w spodniach, wpadłem na pewien pomysł. Postanowiłem sprawdzić co zajmuje mojemu kuzynowi tyle czasu, a nie było to wielce trudne do zrobienia. Na moje szczęście drzwi do łazienki miały u dołu sporą kratkę wentylacyjną z dużymi szparami. Wystarczyło tylko położyć się i trochę wytężyć młodzieńczy wzrok…
- Jest. – pomyślałem, kiedy rozłożyłem się na zimnej posadzce korytarza, mrużąc mocno oczy, aby skupić obraz najbardziej jak tylko potrafiłem.
Pierwsze co zobaczyłem przez szparę w kratce to ogromne i owłosione na grzbietach stopy kuzyna. Nie bez przyczyny często podczas przekomarzanek przezywałem go od „Hobbita”. Nigdy nie mogłem się nadziwić ich rozmiaru. Często kątem oka z pełnym podziwem i dozą zazdrości zerkałem ukradkiem w ich kierunku, kiedy Wojtek siedział z wyciągniętymi nogami na kanapie oglądając telewizję, czy grając w PS. Kiedyś z ciekawości sprawdziłem rozmiar na podeszwie jego ulubionych, starych, znoszonych adidasów. Ich ostry zapach zawsze uderzał po nozdrzach już z daleka. Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy zobaczyłem na nich numer 45, gdzie ja miałem ledwo 40…. Miałem jeszcze nadzieję, że moje urosną chociaż jeszcze ten jeden czy dwa rozmiary więcej, bo nawet przy kolegach w szatni wypadałem raczej kiepsko pod tym względem.
Poszybowałem wzrokiem ku górze, przez gęsto pokryte czarnymi, lokowanymi włosami nogi i zobaczyłem coś co prawdopodobnie było momentem, którym na dobre skierował moje „zainteresowania” w innym kierunku niż reszty kolegów z klasy. Mój kuzyn stał na środku łazienki, cały nagi, bokiem do drzwi. Jego ciało poruszało się rytmicznie w przód i w tył, a ruch wywodził się głównie z jego bioder. Wojtek w dłoniach trzymał coś beżowego i chyba gumowego, co oparte było na pralce, usytuowanej tuż przed nim. W owy przedmiot mój „kochany” kuzyn nabijał się swoim sztywnym i ogromnym kutasem.
Pierwsze co poczułem to krew napływającą do mojego małego przyjaciela w szortach, który momentalnie zaczął przybierać na rozmiarze. Odruchowo zagryzłem dolną wargę, usta wyschły mi na wiór, jakbym cały dzień błądził po pustyni, a o parciu na pęcherz od razu zapomniałem. Automatycznie zmieniłem trochę swoją pozycję, aby móc zobaczyć więcej szczegółów tego przedstawienia. Jeszcze bardziej spróbowałem skupić swój wzrok.
Ruchanym przedmiotem była prawdopodobnie sztuczna cipa, taka z pośladkami. Widziałem podobną kiedyś na jednej z reklam, która wyskoczyła mi na jakiejś stronie z pornosami. Wojtek ugniatał mocno jej „poduszeczki” swoimi męskimi dłońmi, jakby to było dupsko prawdziwej dziewczyny. Jego sporych rozmiarów chuj wślizgiwał się w otwór jak w miękkie masło. Ciało Wojtka napinało się seksownie wraz z każdym jego pchnięciem. Ramiona, klatka piersiowa, jędrne pośladki oraz uda eksponowały twarde i mocne mięśnie kiedy penetrował drągiem sztuczne cipsko. Na moment wstrzymałem oddech, aby wyłączyć wszystkie możliwe szumy i zakłócające dźwięki. Wojtek starał się być naprawdę cicho, ale udało mi się wychwycić delikatny plaskający dźwięk, kiedy uderzał włochatymi jajami o sylikon. Miał zaciśnięte wargi i zamknięte oczy, więc mogłem czuć się trochę spokojniej, podglądając go. Zdawał się czerpać ogrom przyjemności z ruchania tego kawałka plastiku. Głęboko dyszał co można było wywnioskować po ruchach jego klatki piersiowej.
Poczułem w sercu lekkie ukłucie zazdrości. Zacząłem wyobrażać sobie siebie samego ze swoim nagim, szczupłym, chłopięcym ciałem na miejscu sztucznej waginy. Leżałem na plecach, na pralce z uniesionymi do góry nogami, które mój kuzyn ściskał mocno za kostki, kiedy nabijał się w moją ciasną, dziewiczą dziurkę swoim kutasem. Jego owłosiony worek obijał się o moje pośladki, kłując moją delikatną skórę za każdym razem, kiedy penetrował głęboko moje jelito grube, a ja przy tym piszczałem głośno jak na aktorka z pornola. W powietrzu unosił się ostry zapach potu spod jego włochatych pach oraz słodkie feromony z gąszczu łoniaków. Wojtek ku mojemu zaskoczeniu, zbliżył moją zgrabną, ale małą stopę ku swojej twarzy i wyciągnął ku niej swój język. Czułem jak po mojej wrażliwej jak u dziecka skórze podeszwy spływa jego ślina, kiedy on ssie namiętnie moje palce. Nie przeszkadzał mi nawet kłujący, kilkudniowy zarost na jego twarzy. To on właśnie sprawiał, że przechodziły mnie dreszcze, aż po czubek głowy. Drugą stopę opierałem na jego klatce piersiowej. Czułem efekty jego niedawnych treningów na siłowni. Delikatnie próbowałem palcami podrażnić jego brodawki sutkowe, ale przerosło mnie to, więc po prostu położyłem stopę na jego napinającym się mięśniu, a on zaczął ją głaskać. Było brutalnie, gdy jego ogromny chuj rozpychał się w moim ciasnym wnętrzu, ale też romantycznie kiedy czule pieścił pozostałe części mojego ciała.
Z tych bardzo realistycznych wyobrażeń oderwały mnie ciche postękiwania, dobiegające z łazienki. Wtedy zdałem sobie sprawę, że za bardzo odpłynąłem i straciłem niestety dużą część przedstawienia. Zauważyłem, że sam, mimowolnie ruszam biodrami ocierając się kroczem o zimną podłogę. Spojrzałem przez kratkę. Mój kuzyn już wyraźnie stracił rytm i właśnie spuszczał się w tym momencie w sztuczne cipsko. Wbijał się w nią teraz po sam koniec, rozpierając koniec waginy swoim chujem. Poczułem jak moja dziurka pulsuje na widok jego orgazmu, sama domagając się gęstej śmietanki z jego kutasa. Wojtek ciężko oddychał, a jego penis zaczął się już powoli kurczyć, będąc jeszcze w środku sylikonu. Po chwili wyciągnął go i podszedł do zlewu aby go obmyć. Nie wyłapałem już szczegółów jego przyrodzenia. Szybko owinął się w ręcznik, zbierając się do wyjścia, więc jak strzała, wstałem z podłogi i próbując nie wywołać żadnych dźwięków, czmychnąłem do salonu. Po chwili usłyszałem otwierane drzwi łazienki. Zerknąłem w tamtym kierunku i przyuważyłem kuzyna, wychodzącego z pomieszczenia.
- Wolne, młody. Możesz szczać.– rzucił głębokim, męskim, wyraźnie odprężonym głosem i skierował się do swojego pokoju.
Nic nie mówiąc wskoczyłem do toalety. O parciu na pęcherz już dawno zapomniałem. Pojawiła się inna potrzeba fizjologiczna. Zawładnęły mną całkowicie zwierzęce instynkty. W głowie miałem tylko jedno. Zauważyłem, że Wojtek, wychodząc z łazienki, nie niósł niczego ze sobą w ręce, co mogłoby wskazywać, że zabiera sztuczną waginę ze sobą do pokoju.
- Ona musiała gdzieś tu być! Mój boże… mam nadzieję, że nie zdążył jej umyć, kiedy uciekałem do salonu. – pomyślałem, nie poznając w duchu siebie samego. Z desperacją zacząłem szperać po zakamarkach łazienki. – Gdzie ona może być?! – sprawdziłem najpierw w koszu na pranie, ale znalazłem tam tylko brudne, białe soksy kuzyna. Chwyciłem je w rękę. - Okej, to też się przyda. – dalej sprawdzałem prawie we wszystkich szafkach, aż w końcu znalazłem ją ukrytą na najniższej, z tyłu, w kartoniku, przykrytej niedbale ręcznikiem. Wyciągnąłem ją ostrożnie i ku mojej ogromnej radości zobaczyłem wyciekającą ze środka lepką, już prawie bezbarwną substancję. To była świeża sperma mojego kuzyna! Po szczytowaniu pewnie zdał sobie sprawę, że siedzi już naprawdę długo i żebym nie nabrał żadnych podejrzeń, postanowił wyczyścić ją porządnie dopiero później, kiedy ja się odleję i przestanę pospieszać go pod drzwiami. Wojtek nie należał do pedantów, więc to nie byłoby dziwne zachowanie z jego strony.
Ręce trzęsły mi się niesamowicie, kiedy trzymałem w rękach gumową cipę, napełnioną nektarem swojego kuzyna, a serce waliło mocno, jak chyba jeszcze nigdy wcześniej. Mój penis był już tak nabrzmiały w spodniach, że prawie bolało, kiedy napierał na rozporek. Wolałem go jeszcze nie uwalniać. Bałem się, że tylko dotknę swojego małego, niestety tylko 12 cm penisa penisa, a on momentalnie eksploduje i to zepsuje mi resztę zabawy. Położyłem waginę na pralce i niemal rytualnie zbliżyłem do niej twarz. Zaciągnąłem się zapachem soków Wojtka. Poczułem mix woni sztucznego sylikonu, słodkiej spermy, ale też ostry fetor moczu, potu i ogólnie brudu. Nie skrzywiłem się ani trochę. Zadziałało to na mnie jeszcze bardziej podniecająco. Podniosłem cipę ku górze, przechyliłem i powoli spiłem z niej spermę Wojtka, jak ksiądz wino z mszalnego kielicha. Gęsty nektar zalał moje usta, spływając obficie po ścianach gardła. Mój kuzyn miał naprawdę bogaty spust. W jego jajach musiała działać prawdziwa fabryka spermy. Poczułem słodko- cierpki smak jego nasienia. Moja dziurka znowu zapulsowała. Kiedy ze sztucznej waginy przestało się lać do moich rozwartych ust, wyciągnąłem język i jak spragniony pies wylizałem ją dokładnie do ostatniej kropli.
Czystą cipę odłożyłem na bok i jak zahipnotyzowany ściągnąłem w końcu spodnie. Mój penis był sztywny jak metalowy pręt, a z żołędzi lały się litry preejakulatu. Zebrałem trochę na palec i skierowałem w kierunku dziurki, która nigdy wcześniej nie była przeze mnie dotykana w ten sposób. Zacząłem powoli masować się po szparce i naciskać na zaciśnięte zwieracze odbytu. Ciepło rozchodziło się falami jak tsunami po moim ciele. Jedną nogę podciągnąłem na pralkę aby móc wypiąć się trochę bardziej i ułatwić sobie penetrację. Drugą ręką sięgnąłem po brudne skarpety Wojtka i przyłożyłem je do twarzy.
Zaciągnąłem się głęboko do płuc, jakby to była maska tlenowa, która miałaby uratować mi życie. Smród jego spoconych stóp uderzył z pełnym impetem w mój nerw węchowy i dotarł do kory mózgowej. Poczułem się jakbym wciągał najbardziej uzależniający na świecie narkotyk. Zaciągając się tak, nawet nie zauważyłem kiedy w moim odbycie znalazły się już 2 moje palce. Moje wnętrzności zaciskały się mocno wciągając je do środka, głodne tak naprawdę kutasa Wojtka.
Nie mogłem już dłużej tego wytrzymać. Wdychając zapach ze skarpet kuzyna oraz jednocześnie palcując się w dupę, wszedłem swoim kutasikiem w naślinioną sztuczną cipę, leżącą przede mną. Sylikon zassał mojego przyjaciela do środka. Długo nie minęło. Tylko parę pchnięć do przodu. Poczułem jak moje zwieracze ściskają mocno moje palce, serce wali jak głupie, a z chuja strzela mi jak z gejzera fala gorącej, chłopięcej spermy, zalewając sztuczną waginę kuzyna. Byłem w euforii. Mój mózg był jakby na haju od ilości dostarczonych mu w tamtym momencie endorfin, dopaminy i serotoniny. Czułem się jakbym unosił się w niebie. Żadna wcześniejsza masturbacja do pornola nie dostarczyła mi takich wrażeń, nawet pierwsza. Prawie piszczałem z ekstazy. Nie wiem ile to trwało. Opadłem na pralkę. Mój penis zaczął wracać do spoczynkowych rozmiarów. Leżałem tak wypięty w kierunku drzwi ze skarpetami kuzyna w ręce kiedy to usłyszałem:
- Co do chuja, młody?!
I wtedy zamarłem z przerażenia, zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie nie zamknąłem drzwi od łazienki.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Konradzik

Hej, moje 1 opowiadanie tutaj.
Za błędy, których nie wyłapałem z góry przepraszam!
Zachęcam do czytania ;)
* poprawiłem parę rzeczy w edycji


Komentarze

Kubsghc4/04/2022 Odpowiedz

Super opowiadanie czekam na drugą część

Ernst4/04/2022 Odpowiedz

Bardzo fajne opowiadanie, czekam na kontynuację

Fan K.4/04/2022 Odpowiedz

Super! Dawaj dalej, mam nadzieję, że Wojtek dobrze wykorzysta fetysze młodego :)

witam serdecznie dobrze napisane opowiadanie fajna przygoda w młodym wieku prosze o dalsze częśći i pozdrawiam serdecznie

Kuba5/04/2022 Odpowiedz

Zajebiste opowiadanie!!! Będą kolejne części?

Tomek5/04/2022 Odpowiedz

Zajebiste opowiadanie, czekam na drugą część


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach