Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Kasia, "opiekun" bankowy

Znacie to uczucie, gdy zobaczycie kogoś pierwszy raz i od razu wpada Wam w oko? Gdy spojrzy na Was szczerym uśmiechem, wyciągnie dłoń na przywitanie a Wam robi się ciepło?! Do tego jest bardzo atrakcyjną osobą, na którą wszyscy się ślinią?!

Opowiem wam historię, jaka przydarzyła mi się pewnego wiosennego dnia. Od pewnego czasu prowadzę własną, dobrze prosperującą, kilku osobową firmę, zatrudniającą same kobiety. Branża kosmetyczna, więc i panowie nie mieli by tu zbyt wielkiego pola do popisu. Wiem, to trochę feministyczne podejście, ale sama jestem kobietą, lubię otaczać się kobietami i moje upodobania erotyczne, są kierowane w stronę płci pięknej. Krótko mówiąc jestem lesbijką. W chwili obecnej, niestety albo i stety jestem samotna, bez stałego związku, lecz zdarzają się przypadkowe, nazwijmy to "okazje".

Pewnego dnia otrzymałam telefon z banku, z prośbą o spotkanie. Dzwoniła kobieta, Kasia- przedstawiając się jako mój nowy "opiekun" w banku. Z racji, że prowadzę biznes posiadając konta firmowe, dostaje się z przydziału osobę odpowiedzialną za kontakt z klientem. Umówiłam się na dogodny, dla nas obu termin. Czułam, że może to być bardzo interesujące spotkanie, gdyż już w jej głosie czułam delikatność, młodzieńczość i radość z płynącej rozmowy. Postanowiłam, iż zrobię na niej większe wrażenie, by wiedziała i ewentualnie czuła moje zainteresowanie chęcią jej poznania. Ubrałam w ten dzień wysokie czarne szpilki, dla jeszcze większego podkreślenia moich długich nóg, a że jestem kobietą o wzroście 180cm, smukłej budowy ciała, z wąska talią oraz naturalnym biustem w rozmiarze 75D, o blond włosach, dołożyłam czarną spódnicę do kolan z wysokim stanem oraz białą koszulę, w której celowo nie dopięłam wszystkich guzików, by jeszcze bardziej prowokować wzrok patrzących się facetów, zaglądających mi w cycki. Oczywiście na deser dorzuciłam, biały koronkowy stanik, który w komplecie z figami tworzyły idealną jedność.

Byłyśmy umówione w samo południe. Dotarłam 15 minut przed wyznaczonym terminem, zostałam zaproszona do pokoju spotkań i popijając wodę czekałam na mojego nowego "opiekuna". Spoglądając i obserwując ludzi, przez szklaną ścianę dostrzegłam idącą w moim kierunku, szeroko uśmiechającą się brunetkę, która łapiąc ze mną kontakt wzrokowy, ani na moment nie spuściła mnie z oka. Jak się po chwili okazało, owa piękność to "moja" Kasia. Była kobietą podobnego wzrostu jak ja, szczupła, o niewielkim biuście, ubrana nad zwyczaj elegancko, choć przy jej pracy musiała tak wyglądać. Długie czarne spodnie w kant, a zarazem obcisłe, koszula z delikatnym kołnierzykiem i czarna stylowa marynarka. Jej śnieżnobiały uśmiech widoczny był z daleka. Gdy drzwi się otworzyły osłupiałam z wrażenie, jej ciepły głos, który witał mnie na spotkaniu, jej delikatne perfumy, które wyczuwalne były w całym pomieszczeniu, dotyk jej aksamitnej dłoni podczas powitania. Wszystko to sprawiło, że zrobiło mi się mokro, przez ciało przebiegł dreszcz, a w głowie kłębiły się myśli. Niegrzeczne i kudłate myśli. Podczas trwania około pół godzinnego spotkania, nie potrafiłam się zebrać, by logicznie myśleć. Kasia jakby wyczuła moje zmieszanie, cały czas próbując wyciągnąć potrzebne jej informacje, i przedstawiając korzystniejsze oferty współpracy, swoim uśmiechem starała się rozładować panujące napięcie...

 

-" jeśli Pani pozwoli, jestem Kasia... Chyba, że nie życzy Pani sobie takiej formy współpracy, to najmocniej przepraszam"

 

Odpowiadała mi ona jak najbardziej, mogłam poczuć po raz kolejny dotyk jej dłoni, którą wyciągnęła z celu przedstawienia się ponownie, bez oficjalnej formy per Pani.

 

-"Marta, bardzo mi miło... Cieszę się, że zejdziemy z tej stopy służbowej...i przepraszam Cię za moje dzisiejsze rozkojarzenie"

 

Reszta spotkania przebiegła już w luźniejszej atmosferze, choć ta sytuacja podkręciła mnie jeszcze bardziej, więc postanowiłam zaryzykować i działać, gdyż spotkanie dobiegało końca...

 

-"wiesz tak miło nam się rozmawia, więc może masz ochotę zjeść ze mną obiad na mieście?"

 

Ku mojemu zdziwieniu, Kasia jakby zaczęła się tłumaczyć, że faktycznie ma od 13 godzinną przerwę obiadową, ale zje coś co ma ze sobą. Zdawałam sobie sprawę, że młoda dziewczyna, pewnie na dorobku, jesteśmy w samym centrum na rynku, gdzie mieści się siedziba banku i nie jest tanio w okolicznych restauracjach...

 

-"spokojnie, to ja Cię zapraszam, niczym się nie przejmuj"

 

Uśmiech wrócił na jej twarz i podniosła spuszczoną wcześniej głowę, zgadzając się poświęcić mi swoją przerwę. Posiedziałyśmy jeszcze chwilę i kilka minut przed 13 wychodziłyśmy wspólnie z banku, w kierunku najbliższej restauracji, oddalonej kilkadziesiąt metrów dalej. Usiadłyśmy na zewnętrznym tarasie z racji pięknej pogody, która raczyła nas wysoką temperaturą oraz bezchmurnym słonecznym niebem. Po zamówieniu posiłku, rozmawiałyśmy, jak stare dobre koleżanki. Stres poszedł w zapomnienie.

Dowiedziałam się, że Kasia ma 23 lata czyli 5 lat młodsza niż ja, mieszka sama, w mieszkaniu po rodzicach którzy zginęli w wypadku, jest jedynaczką i z nikim się nie spotyka. Pracę w banku rozpoczęła niedawno, choć nie jest to jej praca życia, lecz musi się z czegoś utrzymać. Opowiedziałam jej również o tym, jak ja zaczęłam swoją przygodę z biznesem, czym się zajmuje i otwarcie wyznałam jej, że zatrudniam same kobiety. Myślę, że reszty się domyśliła, gdyż zaskoczyła mnie swoim kolejnym, późniejszym pytaniem

 

  -"czyli jesteś, no wiesz, nie chce Cię urazić..."

 

-"lesbijką? Tak, jestem i nie uraziłaś mnie... Nie wstydzę się o tym mówić"

 

Widziałam delikatne zmieszanie na jej twarzy, ale zarazem też ciekawość, gdyż w niejednoznaczny sposób próbowała zadawać pytania, które sprowadzały nas na ten temat. Czas mijał i nieuchronnie zbliżała się godzina 14 czyli powrót Kasi do jej obowiązków. Podziękowała mi, wcześniej zostawiając mi swój prywatny numer telefonu

 

  -

 

-"na wypadek, gdybyś nie mogła się ze mną skontaktować na służbową komórkę, a miała byś jakaś pilną sprawę"

 

Pocałowała mnie w policzek, delikatnie przytulając jak dwie koleżanki znające się od dłuższego czasu, podziękowała za wspólny obiad i spędzony czas i zmierzając w stronę banku obróciła się przez ramię wysyłając szczery uśmiech. Poczułam, jakbym była w pewien sposób podrywana, choć mogło mi się tylko wydawać, bo po pocałunku, który otrzymałam znowu zrobiło mi się ciepło i krew zaczęła szybciej krążyć. Siedziałam jeszcze chwilę, czekając na kelnera z rachunkiem, rozmyślając o dzisiejszym spotkaniu. Wróciłam do domu, gdzie już po drodze wiedziałam, że skończy się to dobrą zabawą, zaspokojeniem własnych potrzeb, bo cały czas czułam podniecenie i wilgoć w majtkach. Już w progu zrzuciłam szpilki i w drodze do sypialni zaczęłam podciągać spódniczkę, bym szybciej mogła oddać się przyjemności... Kładąc się na pościeli zrzuciłam wilgotne majtki rozpoczynając powolne masowanie swojej cipki. Drugą ręką rozpinałam guziki koszuli, by móc masować piersi i sterczące z podniecenia sutki. Wyobrażałam sobie obok leżącą Kasię, całującą moje usta, jakby to jej ręka właśnie wkładała palce w moją cipkę...i rozpoczynała moją podróż na szczyt uniesienia, jakim jest orgazm. Nie trwało to długo, gdy poczułam to miłe uczucie przebiegające przez moje ciało, skurcze i uwolnienie wszystkich emocji związanych z dzisiejszym spotkaniem.

Minęło kilka kolejnych dni, a mi w głowie nieustannie wracały wspomnienia mile spędzonego czasu u boku Kasi. Właśnie dziś jedna z moich współpracownic poprosiła mnie o chwilę rozmowy, podczas której dowiedziałam się, że jest w ciąży i będzie musiała za jakiś czas odejść na urlop macierzyński... Obiecała, że zostanie w pracy tak długo, na ile pozwoli jej zdrowie, lecz będę musiała znaleźć kogoś, kto zastąpi ją na czas swojej nieobecności... Lampka w głowie zaświeciła się od razu.... A co, jakby zaproponować pracę Kasi i ściągnąć ją do siebie do firmy? Czy to dobry pomysł, w ten sposób próbować być bliżej niej?

Postanowiłam zaryzykować i zaprosić ją na spotkanie, lecz chciałam, by było to w formie biznesowej więc wybrałam służbową komórkę "opiekuna"... Usłyszałam ponownie ten miły i radosny głos..

 

-"dzień dobry Pani Marto...w czym mogę pomóc?!"

 

Co jest? Forma grzecznościowa? Przecież byłyśmy na Ty! Przyjęłam również ten sam kierunek i poprosiłam "Panią" Kasię o spotkanie... Dogadałyśmy termin i można by powiedzieć, że w nerwach odłożyłam telefon....w co Ona gra? Czy tylko przymilała się, by zdobyć klienta? Wymyśliłam jakaś bzdurną sprawę, gdybym faktycznie została potraktowane, jak każdy inny klient i następnego dnia udałam się do banku. Kasia już czekała za szklaną szybą, widząc mnie wstała i otworzyła mi drzwi, witając od progu szczerym "dzień dobry"... Nie odwzajemniłam tego powitania, lecz już po zamknięciu drzwi żałowałam tego, gdyż Kasia zaczęła mnie przepraszać za oficjalną formę, tłumacząc że nie mogą spouchwalać się z klientami i miała nieprzyjemności po naszym ostatnim obiedzie. Kierownik zabrał jej premie, lecz nie żałuję, bo spędziła cudowny czas i szkoda, że tak szybko minęła ta godzina.

Byłam wniebowzięta, od razu przedstawiłam jej swoją ofertę, proponując jej stanowisko mojej asystentki w spotkaniach i podróżach biznesowych z przedstawicielami firm, z którymi współpracujemy oraz poszukiwaniu nowych kontrahentów... Siedziała trochę zdziwiona wszystkim o czym jej mówiłam, więc dałam jej czas do zastanowienia się i tym razem to ja zostawiłam jej prywatny numer telefonu. Wstając i dziękując za spotkanie uścisnęłam jej dłoń, rozglądając się dookoła czy nikt nie patrzy i pożegnałam się krótkim cmoknięciem w prawy policzek. Z nadzieją wracałam do siedziby firmy licząc, że moja propozycja da jej do myślenia i że przyjmie oferowane stanowisko... Następnego ranka zbudził mnie dźwięk mojej komórki...

-"witaj Kasia, co za miłe rozpoczęcie dnia"

 

-"witaj, przepraszam, że tak wcześnie dzwonię, ale chciała bym spróbować, jeśli Twoja propozycja jest nadal aktualna..."

 

Mam ją, zgodziła się... Poprosiła o czas do końca tygodnia, by móc zakończyć sprawy w banku i umówiłyśmy się, że zacznie od poniedziałku... Był to idealny czas, gdyż od środy szykował mi się dwu dniowy wyjazd na spotkanie, na którym postanowiłam pokazać Kasi wszystkie tajniki biznesowe, a może i nie tylko biznesowe... To okaże się już wkrótce...

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Czytelnik

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach