Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wyciaganie ojca z nalogu cz.4

Marcowe przygotowania do egzaminu dojrzałości wszystkich tegorocznych maturzystów trwały w najlepsze. Każdy nauczyciel straszył, że materiału do przerobienia jest jeszcze bardzo dużo, a czasu bardzo mało. Na szczęście w szkole Magdy dyrekcja była nastawiona na jak najlepsze wyniki matur, więc poza przedmiotami obowiązkowymi można było powiedzieć, że reszta zajęć była luźna. Jeśli ktoś zaliczał przedmiot dodatkowy, to odpowiedni nauczyciel koncentrował swoją uwagę na tych konkretnych uczniach, a resztę zlewał. Magda uczyła się bardzo dobrze, chociaż nie poświęcała nauce szczególnie dużo czasu.

Ze wszystkich przedmiotów maturalnych najbardziej bała się j. polskiego i ostatniego z pytań za 50 punktów, które na ogół było wyjątkowo kretyńskie.

Wszyscy zastanawiali się czym w tym roku Komisja Edukacji Narodowej zaskoczy maturzystów. Uczniowie żyli jeszcze wspomnieniami z niedawnej imprezy studniówkowej. Magda bawiła się na studniówce w najlepsze. Została zaproszona przez kolegę z innej klasy, ale przebywała właściwie cały czas w towarzystwie koleżanek ze swojej grupy. Dziewczyny były duszami towarzystwa i były powszechnie lubiane. Magda wpadła na pomysł "polowania na singli" czyli wyciągania na parkiet chłopaków, którzy przyszli bez partnerek, na co jej koleżanki ochoczo przystały. Koledzy w zamian ochoczo zapraszali dziewczyny na kolejkę przemyconego alkoholu. Gdy zabawa dobiegła końca, Magda zadzwoniła po ojca, który obiecał ją odebrać. Jak tylko ją zobaczył gotową do wyjścia, krew się w nim wręcz gotowała. Magda założyła czarną sukienkę do połowy uda i srebrne szpilki. W uszach miała srebrne duże koła, a włosy związane w kok. Elementem wrzenia była czerwona podwiązka na ponętnie wyeksponowanym udzie. Miał jej nie darować jeszcze przed studniówką, ale Magda nie chciała narażać swojego makijażu. Wiedziała jednak, że nie odpuści jej po studniówce. Zimowy sezon nie sprzyjał noszeniu krótkich sukienek, spódniczek czy nawet szpilek, toteż Paweł wykorzystywał każdą sytuację, kiedy Magda wybierała taką stylizację. W Święta Bożego Narodzenia założyła zielona sukienkę z białymi wstawkami w świątecznym klimacie i czerwone szpilki. Podczas wigilii wymieniali się smsami planując wspólny wyskok, ale nie było ku temu okazji. Późnym wieczorem udali, że idą na pasterkę do kościoła. Paweł zabawiał się z Magdą w samochodzie na kościelnym parkingu. Tym razem przenieśli się na tył samochodu. Wydawać by się mogło, że to ryzykowne, ale nic bardziej mylnego. Na parkingu podczas mszy praktycznie nikogo nie było, pobliska latarnia dawała światło, śnieg delikatnie przypruszył auta, a szyby zaparowały od środka. Jedynym problemem był mróz. Nie przeszkadzało to Pawłowi, którego penis spoczywał w ciepłych i przyjemnych ustach Magdy. Krótka sukienka mimo, że Magda wyglądała w niej atrakcyjnie, nie była praktyczna w tej sytuacji.

- nie wydaje Ci się trochę niestosowne co tutaj robimy? - zapytał Paweł.

- a co konkretnie? - odpowiedziała Magda i wróciła do wykonywanej czynności.

- no tak na terenie kościoła? - zapytał Paweł.

- nie. Ksiądz proboszcz ściąga dziwki na plebanię. Koleżanka mi mówiła - odpowiedziała Magda

Paweł zaintrygował się.

- a koleżanka skąd wie? Dorabia sobie u proboszcza?

- niee. Jej brat jest taksówkarzem i mówił jej, że woził panienki do niego - odpowiedziała Magda, przerywając czynność, której była tak oddana. Miała lekko zatkany nos i musiała co jakiś czas zaczerpnąć powietrza.

- więc w ogóle nie ma się o co martwić. Tutaj nie takie rzeczy się działy i to jeszcze bliżej Kościoła.  - dodała po chwili i wróciła do pracy.

Magda ciągnęła niezmordowanie przez ponad 1,5 godziny. Msza trwała bardzo długo i powoli coraz większe grupy ludzi wychodziły z kościoła i kierowały się do bramy lub na parking. Z samochodu mieli ograniczoną widoczność, ale rozmowy ludzi, kroki na śniegu, uruchamianie silników i odjeżdżanie kolejnych aut informowało, że na nich też już pora. Paweł chwycił Magdę oburącz za głowę narzucając własny rytm i głębokość. Było to trudniejsze i trochę mniej przyjemne dla niej, ale nie miała nic przeciwko temu.

Po chwili Paweł wystrzelił bezpośrednio w gardło już drugi raz tego wieczoru.

Gdy Magda przestała oplatać penisa swoimi ustami, na mokrym członku poczuł jak niska temperatura panuje w aucie.

- zmarzłam w tyłek - powiedziała Magda - wiem, że lubisz obcasy i sukienki, ale zimą to prawdziwa zmora.

- gdybyśmy uprawiali normalny seks to byś nie marzła. - odpowiedział. Od dawna miał na nią chęć, ale Magda jeszcze nigdy się nie zgodziła. Kiedyś powiedziała, że nie chce z nim tracić dziewictwa, innym razem, że boi się ciąży, a antykoncepcja może zawieść mimo, że ryzyko jest bardzo niewielkie. Jeszcze innym razem, że nie jest gotowa, albo, że musi poczekać aż będzie pełnoletnia.

- ale ja wolę brać do buzi - powiedziała Magda z pruderyjnym uśmieszkiem na twarzy.

Paweł się zaśmiał.

- mów mi tak przed, a nie po. Dam twojej buźce wycisk następnym razem.

Magda lubiła prowadzić z nim takie rozmowy. Postanowiła, że przy najbliższej okazji jak zostaną sami w domu, to celowo słownie go sprowokuje i sprawdzi, jak szybko Paweł skończy i do czego się posunie. Wystarczy do tego para odpowiednich butów i krótka spódniczka.

 

Magda czekała właśnie na sygnał od Pawła, że już podjechał. Zauważyła, że od pasterki Paweł nie miał okazji zaliczyć jej w kiecce i szpilkach, a w takiej kiecce i takich szpilkach jeszcze w ogóle. Martwiło ją też to, że przez ten styczniowy okres Paweł w ogóle rzadko zapraszał ją do samochodu na numerek. Ale takie niestety są uroki zimy. Niska temperatura nie zachęca do wychodzenia z domu, w samochodzie nawet ciepły nawiew nie działał na tyle wydajnie, żeby można było komfortowo się zabawiać. Poza tym i Magda i Paweł ostatnio chorowali. Magda nawet teraz miała lekki katar i częściowo zatkany nos.

Swojego partnera odprawiła do domu i została jeszcze w szkole z garstką ludzi, którzy nadal czekali na transport. Zespół już składał swój sprzęt, a sprzątaczki tłumnie ruszyły ogarniać ten cały bajzel. Szkoła nocą miała swój urok. Magda stała samotnie na pustym korytarzu i patrzyła przez okno. Zobaczył ją jej kolega, Daniel. Daniel to kawał chłopa, ponad 190 cm wzrostu, szerokie ramiona i misiowata postura. Na oko ważył lekko ponad 130 kilogramów, ale ta masa nie skupiła się jedynie na jego brzuchu. Miał wielkie łapy i nogi, grubą szyję i pucołowatą twarz. Podszedł do Magdy i pochwalił się, że zostało mu jeszcze sporo niedopitej wódki, ale nikt poza nim już nie dał rady pić i zaczął się chichrać.

Magda go lubiła. Daniel był sympatycznym gościem, a kojarzyła go jeszcze z widzenia z podstawówki. Ciężko było na niego nie zwrócić szczególnej uwagi, bo zawsze był wyższy i dużo większy od innych dzieci. W podstawówce raczej wiódł ciężki żywot, został ochrzczony jedynym słusznym pseudonimem, a chłopcy dokuczali mu na sto różnych sposobów. Przeważnie co przerwę rzucali się na niego w kilku lub kilkunastu i walczyli. W szkole średniej rzecz jasna nikt już tak nie robił, ale docinki z tytułu masy i pseudonim pozostały.

- miałem gdzieś skitrany kieliszek, napijemy się? - zapytał Daniel.

Magda się zgodziła. Stali, gadali, pili kolejkę za kolejką, a atmosfera między nimi zrobiła się taka, jakby byli od zawsze najlepszymi kumplami.

Siedli na szkolnej ławce. Magdzie od tych paru kolejek pod rząd ostro zaszumiało w głowie. Wcześniej piła sporo, ale wszystko przetańczyła na parkiecie i praktycznie tego nie odczuła. Dostała sms od Pawła, że już rusza. Na pewno spał, kiedy napisała.

Daniel polewał im już kolejną kolejkę, ale Magda stwierdziła, że musi pójść do łazienki i wypije jak wróci. Jak stanęła na nogach to aż ją zachwiało. Daniel zaczął się śmiać.

- w tych butach chodzenie nie jest takie łatwe. - odpowiedziała Magda i chwiejnie ruszyła do łazienki, ale Daniel jej pomógł i odprowadził ją pod same drzwi. Po chwili wyszła i wróciła do Daniela. Wypili po kieliszku, a w butelce pozostało już na góra dwa, trzy polania.

Magda stwierdziła, że jak jeszcze wypije to będzie musiała pójść boso.

- to po co takie wysokie obcasy zakładałaś?

- bo jestem cholernie niska. Bez nich bym Ci do łokcia nie sięgała. Popatrz. - Magda wstała i przytrzymała się parapetu. Zdjęła jedną szpilkę z nogi, a drugą zgięła w kolanie i trzymała za sobą. Stała przy Danielu, ale do łokcia mu sięgała. Była na wzrost mniej więcej do połowy jego klaty. Gdyby przytulił ją do siebie, to twarz by jej wpadła w górną część sadła na brzuchu.

- wyglądałabym przy tobie jak skrzat.

Pośmiali się jeszcze, ale Magda już musiała wychodzić.

Pożegnali się jeszcze, ale Daniel na odchodne krzyknął:

- eeej, a co z tą wódką?

- wypijemy po maturze - odpowiedziała Magda.

 

Z lekkim trudem zeszła po stopniach i wyszła ze szkoły. Poczuła zimny i wilgotny wiatr. Temperatura nie była ujemna, ale padała lekka mżawka. To ją trochę otrzeźwiło i poprawiło samopoczucie. Z daleka zobaczyła, że Daniel wychodzi ze szkoły, ale nie szedł w jej kierunku, więc stała sama przy bramie i patrzyła na ulicę w kierunku, z której spodziewała się Pawła. Świeże, rześkie powietrze sprawiło, że miała chęci tańczyć jeszcze do południa.

W końcu podjechał Paweł. Wsiadła do nagrzanego samochodu.

- zabawa się udała? - zapytał od razu

- jeszcze jak - odpowiedziała Magda i zaczęła opowiadać.

Paweł zauważył, że Magda jest wstawiona. Była już pełnoletnia od jakiegoś czasu, a poza tym była na studniówce, więc nie mogło być inaczej. Opowiadała o jakiś mało istotnych szczegółach i wydarzeniach, ale bardzo żywiołowo. Miał na nią chęć, ale nie wiedział czy nie jest na tyle zmęczona, że chce po prostu wracać do domu. Domyślnie kierował się w kierunku domu. Gdy byli już blisko, Magda rzuciła "eeej, ale pojedźmy gdzieś jeszcze" i nadal żywiołowo opowiadała. Paweł jeździł po mieście i wjechał na pustą wybrukowaną uliczkę, która dalej prowadziła do kilku domków. Porozmawiali w samochodzie, a Magda powiedziała, że się nie wytańczyła i jeszcze by pojechała na jakąś dyskotekę. Mieścinka w której mieszkali nie oferowała niestety takich atrakcji o tej porze.

- chodź, zatańczymy - powiedziała Magda i podgłośniła radio. Wyszła z samochodu, a Paweł nadal siedział w środku. Jakoś nie widziało mu się tańczenie przy muzyce radiowej na środku ulicy w byle jakich ciuchach z elegancko ubraną pijaną nastolatką. Ale w końcu wyszedł. Magda poruszała się w rytm i przytuliła do Pawła.

- wiesz co? Zależy mi na tobie - wyznała ni stąd ni zowąd Magda.

Paweł nawet nie wiedział co ma odpowiedzieć. Ale Magda kontynuowała po chwili

- lubię się z Tobą spotykać. Jesteś dla mnie trochę jak chłopak i jak jesteśmy sami to zachowujemy się jak przyjaciele.

- do czego zmierzasz - powiedział po chwili Paweł.

- a nie wiem, pieprzę trochę bez sensu - odpowiedziała Magda i się uśmiechnęła.

- trochę jestem zmęczona. A jak wyglądam? - odeszła trochę i obróciła się dookoła, bardzo płynnie i z gracją.

- bardzo dobrze - powiedział Paweł.

- starałam się uszykować najlepiej jak potrafię, ale w sumie i tak niczym się nie wyróżniałam spośród innych dziewczyn.

- jesteś pijana, prawda? - zapytał Paweł.

Magda się uśmiechnęła i powiedziała "tak, ale tylko trochę" i dorzuciła jeszcze "chodź do środka", weszła do samochodu.

Paweł jeszcze nie zdążył wejść, kiedy Magda wyszła z samochodu

- chodź na tył - powiedziała Magda i mrugnęła okiem przesiadając się na tył samochodu

Paweł wsiadł, a Magda niemal się na niego nie rzuciła. Przełożyła jedną nogę nad nogami Pawła i usiadła mu na kolanach namiętnie całując zaskoczonego Pawła w usta. Paweł odwzajemniał pocałunek, ale był w ciężkim szoku, bo jeszcze nigdy się nie całowali. Magda zeszła z jego ust i zaczęła całować go po szyi. Penis Pawła stał na baczność, a Magda bardziej wcisnęła się w niego.

Paweł wsunął dłonie pod jej sukienkę i ugniatał jej tyłek. Niemal wpił się zębami w jej delikatną szyję, poczuł ostatnią przebijającą nutkę jej perfum. Magda zajęczała. Zaczęła całować go po uchu i szeptać

- dam ci się przelecieć, ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś. Wiem, że tego chcesz. Ja też tego chcę, ale jeszcze nie jestem gotowa. Muszę to tylko przemyśleć i potrzebuję trochę czasu, ale obiecuję Ci, że to się w końcu wydarzy. Przysięgam.

- może porozmawiamy o tym, jak trochę otrzeźwiejesz? - odpowiedział Paweł. Nie była mocno pijana, ale pod widocznym wpływem.

- mówię poważnie. Chcę, żebyś wiedział. Tylko na razie na mnie nie naciskaj. Trochę stresuję się maturami i planowaniem studiów, nie potrzebny mi dodatkowy stres. - powiedziała Magda. Zeszła z jego kolan, uklękła i rozpięła jego rozporek.

Paweł nic nie powiedział i nie zareagował. Właśnie coś do niego dotarło. Coś o czym wcześniej nie pomyślał. Studia? W tej małej mieścince nie było uczelni wyższych, więc żeby kontynuować naukę, Magda musiałaby wyjechać. A to znaczy, że ich mały sekret niebawem dobiegnie końca.

- to znaczy, że chcesz wyjechać? - zapytał Paweł.

Magda już pracowała nad jego wzwodem, ale on nawet nie zauważył kiedy zaczęła.

- zajmę się tym - odpowiedziała Magda.

- gdzie chcesz zacząć studiować i co? - dociskał Paweł.

- zajmę się tym, obiecuję. Nie chcę stąd wyjeżdżać, będę musiała coś wymyśleć. - powiedziała Magda.

- wracajmy do domu, jesteś zbyt pijana - powiedział Paweł i odepchnął ją lekko.

- nie musisz tego robić, ja przecież do picia już nie wrócę. Nie jesteś mi nic dłużna i nie byłaś - dodał Paweł. Poczuł jak świat mu się wali pod nogami. Wiedział, że idzie już drogą bez powrotu.

- myślisz, ze oddaję Ci się tylko po to, żebyś nie pił? Żebyś miał coś w zamian? Nie! Może na samym początku tak było, ale teraz robię to z innego powodu - powiedziała Magda.

Nie była wściekła, ale widać było, że chce to wyjaśnić.

- więc z jakiego powodu? - zapytał Paweł.

- po prostu to lubię. Sprawia mi to satysfakcję, kiedy doprowadzam Cię do orgazmu. Uwielbiam ten moment, kiedy Twoje ciało przechodzą skurcze, kiedy szczytujesz i z silnego faceta na krótki moment stajesz się całkowicie rozbrojony. Mam wtedy świadomość, że to dzięki mnie. Że to moja zasługa, że to moje starania cię do tego doprowadziły. Sprawia mi przyjemność, że ja to sprawiłam i że zrobiłam to dobrze. Orgazmu nie możesz udać, a to dla mnie najprawdziwszy dowód i uznanie. - powiedziała Magda. Może mogła to powiedzieć prościej, ale mówiła to co myślała.

- czy to coś złego, że mam satysfakcję z dawania komuś przyjemności? - zapytała ciut filozoficznie.

Paweł się poddał. Jak może mieć do niej jakiekolwiek pretensje? Zawsze czuł, że to on ją wykorzystuje, ale ona mu właśnie wyznała, że nie robiła niczego wbrew sobie. O co on teraz mógłby się gniewać?

Penis mało mu nie rozerwał bokserek. Mówi się, że facet często myśli penisem. W tym momencie penis mu mówił, żeby się rozdzielili. Penis chce iść swoją drogą prosto do Magdy, a Paweł może zostać wtedy sam ze swoimi rozterkami.

Nie opierał się długo. Pochylił się nad Magdą, a ona odgadła jego intencje i ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Ich języki tańczyły ze sobą poloneza. Magda potrafiła dawać ustami nieprawdopodobną rozkosz, więc też całowała wręcz wybornie.

- pojedźmy gdzieś indziej - zadecydował Paweł.

- zimno się robi, a tutaj nie chcę stać z włączonym silnikiem. Zaraz się nami patrol policji zainteresuje.

- pić mi się chce - oświadczyła Magda, więc Paweł w pierwszej kolejności udał się na pobliską stację benzynową. Magda poprosiła o piwo lub wino, ale Paweł wiedział, że mieszanie trunków to fatalny błąd. Wyperswadował jej to, wytłumaczył czym grozi i dał dowód swojego wieloletniego doświadczenia i znajomości tematu. Magda w końcu przyznała, że zabawa już dobiegła końca, a nadchodzi czas pokuty. Paweł przyniósł jej napój izotoniczny, ale Magda musiała jeszcze skorzystać z łazienki, póki ma taką możliwość.

Gdy Magda wychodziła ze stacji, Paweł zauważył, że wciąż ma na udzie czerwoną podwiązkę, która ze względu na swoje umiejscowienie i kolor, mogła słusznie podziałać na niego jak płachta na byka.

- nie daruję Ci dzisiaj. Nie mogę. Zbyt seksownie wyglądasz, żebym ot tak cię dzisiaj wypuścił. - powiedział jej, gdy tylko wróciła do samochodu.

- te szpilki i sukienkę mogę założyć, kiedy tylko będziesz chciał ... - zaczęła Magda, gdyż dobrze znała jego upodobania.

- czerwona podwiązka do kompletu robi tutaj robotę - dodał Paweł.

- aaa, podwiązka to nie. Jej nie mogę. Dopiero na maturę ją założę. - zaczęła tłumaczyć Magda.

- ale dzisiaj możesz, więc muszę to dzisiaj wykorzystać, bo 100 dni do matur nie wyczekam - dodał Paweł, a Magda serdecznie się zaśmiała.

Założyła nogę na nogę, eksponując przy tym podwiązkę, która tak wpadła Pawłowi w oko.

 

C.d.n.

 

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Elba

Komentarze

Lovely6917/05/2022 Odpowiedz

Niesamowite opowiadanie, nie mogę doczekać się kolejnej części.

Swietnie tempo. Nie zwalniaj.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach