Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wyciaganie ojca z nalogu Cz.7-1

Marzec. Cholerny marzec. Na dodatek potworna nagonka w szkole. Taki urok bycia w klasie maturalnej. Zima zaczęła się w tym roku dość późno. Praktycznie do końca stycznia jej nie było, bo temperatury tylko nocą spadały poniżej 10 stopni. Ale jak się w końcu zima zaczęła to na całego. Śnieg sypał nieubłagalnie, temperatura ściskała powietrze do tego stopnia, że łatwiej oddychało się przez szalik. Wszystko zwalniało przez warunki pogodowe, ale za to w szkole zaczął się totalny młyn. Klasa Magdy była porozbijana, nauczyciele koncentrowali się wyłącznie na maturzystach, którzy zaliczają tegoroczną maturę z ich przedmiotu. Reszta miała siedzieć cicho i udawać, że ich nie ma. Natomiast jeśli ktoś zdawał maturę z przedmiotu dodatkowego, miał całą godzinę maglowania materiału i dosłownie jak przesłuchanie na gestapo u nauczyciela przedmiotu. Magda stała na korytarzu sama. Jej otoczka koleżanek poprawiały oceny, a ona sama nie miała co robić. Jedyną osobą z klasy, która jeszcze nie uległa zbiorowej psychozie był Daniel. Po studniówce znacznie częściej zwracał na Magdę uwagę. Tak było i tym razem.

- tę butelkę wódki ze studniówki, którą mieliśmy razem wypić nadal trzymam. Musiałem dostawić jej jeszcze jedną pełną do towarzystwa. - powiedział Daniel

Daniel wśród chłopaków miał ksywkę Gruby, natomiast dziewczyny w zależności, mówiły na niego Gruby lub Misiu. Jedyną osobą jaka zwracała się do niego po imieniu była chyba tylko Magda.

- obiecałam, to wypijemy. Tam już bardzo niewiele zostało. Aż dziwne, że sam jej nie dopiłeś. - odpowiedziała Magda

- nieeee, powiedziałaś, że dopijemy razem po maturze, to ją zatrzymałem. Ale mamy tutaj taki kocioł, że w sumie teraz bym się z Tobą napił - powiedział Daniel

- oooj tak. Ja z Toba też, Daniel. Wracam do domu i czuję się jakbym miała głowę nadmuchaną jak balon. Ten stres powoli schodzi ze mnie dopiero późnym wieczorem. Wstaję rano i wracam tutaj, a ciśnienie z poprzedniego dnia jeszcze całkowicie nie zeszło. Nowy dzień i nowe atrakcje i znowu dmuchanie w balon, który rośnie większy i większy z dnia na dzień. I to wcale nie jest wina zbliżającej się matury - powiedziała Magda.

- to wina tego, co te świry z nami tutaj robią - powiedział Daniel mając na myśli nauczycieli. - oni z roku na rok próbują przygotować nas do matury, ale kompletnie nie wiedzą jak to mają zrobić. Lecą na chybił - trafił, bo może to będzie, a może nie będzie - więc najlepiej dopierdolić nam cały materiał, a później jeszcze raz i jeszcze raz, do powtórzenia. A później wchodzisz na egzamin i dostajesz zupełnie inny zestaw pytań, niż ktokolwiek by się spodziewał, a w głowie pustka. - śmieje się Daniel

- taaak, i zupełnie nowy materiał do przerobienia dla przyszłorocznych - zaśmiała się Magda

- i tak koło się toczy - dodał Daniel - ale wiesz, dzisiaj jest czwartek, więc jutro piątek i mamy weekend.

- co z tego, jak w weekend nie ma co robić? - zapytała Magda - nie ma z kim się spotkać. A siedzenie w domu jest jeszcze bardziej przytłaczające.

- no to dawaj jutro dopijemy to co zostało, żeby rozgonić chmurki - zaproponował Daniel - wbij do mnie i to rozpracujemy.

- haha, a co wypijemy po maturze? - odpowiedziała Magda nie za bardzo biorąc to zaproszenie na poważnie

- a o to już w ogóle nie musisz się martwić - zaczął rechotać Daniel

Daniel to dość sympatyczny gość, ale zawsze miał pod górkę. W tym momencie rozmowę przerwali im chłopaki z klasy

- o co się nie musisz martwić? - zapytał jeden z nich - o Boże. Gruby, jesteś taki gruby że w ogóle nie widziałem że rozmawiasz z Magdą. Zakryłbyś sobą ze cztery osoby.

- patrzysz się na nią, jakbyś ją chciał zjeść na drugie śniadanie - powiedział drugi z nich.

Daniel udawał że z tych docinków nic sobie nie robi.

Ale zwrócił już swoja uwagę na nich.

Magda na odchodnym im powiedziała, czy zawsze muszą być takimi dupkami, ale nikt z nich nie zwrócił na to uwagi i zajęli się swoimi tematami.

Magda miała czas, żeby pomyśleć o swoich prywatnych problemach.

A w zasadzie o jednym. Od czasu studniówki i dnia po, mogła na palcach jednej ręki policzyć ile razy była z Pawłem. Rozumiała przerwy jedno - dwudniowe, ale nie ponad tygodniowe i to parę razy z rzędu. I to nie była jej wina i niechęci z jej strony.

- nie nawykłam do bycia tak traktowaną - pomyślała Magda. Jej życie jeszcze nigdy tak nudno nie wyglądało. Jak zaczęła swoją umowę z Pawłem to właściwie na palcach jednej ręki mogła policzyć dni w ciągu połowy roku, w których tego nie robili. A czasem w ogóle nie byłoby czego liczyć, bo lodzik był grany praktycznie codziennie.

- grubo ponad dwa lata, prawie trzy - pomyślała Magda.

Czuła się jakby została bez słowa porzucona przez swojego chłopaka. Dopytywała go wcześniej smsami, czy będzie miał czas, ale Paweł wracał późno z pracy, musiał coś załatwić i nie bylo go w domu, albo pisał, że jest za bardzo zmęczony. Magda wiedziała, że jej nie okłamuje, bo mieszkają razem. Faktycznie było tak, że późno wracał, albo siedział w domu kompletnie bez energii. Ale nie potrafiła tego zrozumieć, dlaczego nie może albo nie chce dopasować dla niej chwili czasu w swoim dziennym grafiku. A nawet jeśli ma kocioł w pracy, to przecież mógłby się tak chociaż trochę odstresować. A tymczasem nie było nic.

W końcu po którymś tłumaczeniu, dlaczego dzisiaj Paweł nie może, napisała mu, że ma do niej kontakt i wie jak jej szukać. Ale od tamtej pory nie pisał nic.

Magda sprawdziła na telefonie, kiedy wysłała tę wiadomość. Minęło już pięć długich dni.

Na szkolnym korytarzu wisiała wystawka z piramidą potrzeb Maslowa. Magda powoli zaczynała mieć świra na tym punkcie i zastanawiała się, czy jej potrzeba obciągania fiuta Pawła powinna być w piramidzie jej potrzeb w kategoriach Maslowa jako samorealizacji, uznania czy przynależności. W końcu przez tak długi czas robiła to cyklicznie, aż wpadło jej to w nawyk i codzienny rytm dnia. Było to tak oczywiste jak codzienne jedzenie i sen. Zastanawiała się, czy przez to nie wrzucić tego w potrzebę fizjologiczną.

Nie zamierzała jednak się o to prosić. Zawsze mogła zadzwonić albo napisać i poprosić go o spotkanie. Ale jak by to wyglądało? Kiedyś robiła to w ramach alkoholowego detoksu Pawła. Po jakimś czasie wiedziała, że Paweł będzie się trzymał nawet bez jej pomocy i zachęt (sam nawet jej o tym powiedział), mimo wszystko ona nie przestawała. W końcu traktowali to jak stały porządek dnia.

- i było dobrze - pomyślała Magda.

Z jej rozmyślań wybił ją dzwonek na lekcję.

 

Następny dzień różnił się od poprzedniego jedynie tym, że pod koniec tygodnia już każdy miał z tyłu głowy świadomość, że to już za parę godzin... jeszcze trochę przetrwać i będzie upragniony weekend. Nawet frekwencja w klasie za bardzo nie dopisała. Sporo osób dopadła grypa, albo coś do niej podobnego. Magda ze świętym spokojem mogła dopisać sobie kolejny dzień celibatu do kalendarza, a dzisiejszy w zasadzie nie zwiastował żadnych zmian w tym temacie. Zastanawiała się, czy właśnie na tym polegają te śluby czystości i czy naprawdę warto się tak męczyć.

Ze strony Pawła zlewka totalna. Żyli ze sobą jak ojciec i córka zwykłym życiem rodzinnym i to w niepełnym wymiarze godzin. Ojciec dużo pracował i wracał bardzo późno. Można było pomyśleć, że wrócił do picia, ale był zawsze trzeźwy jak dziecko. Nie było się do czego przyczepić. Były dni w których nie wracał tak późno, to zawsze coś wypadało. Ktoś przyjeżdżał do nich do domu w gości, a to na zakupy musiał jechać z matką, a to jeździł na trening. Odkąd rzucił picie, zaczął korzystać z siłowni. Zadbał o swoją kondycję i sprawność fizyczną.

Na jednej z przerw Magda zaczepiła Daniela. Była w takim dołku, że pomyślała, że ta wódka to nie taki zły pomysł. Daniel też zresztą zdawał się jej unikać, ale to pewnie dlatego, że chłopaki upokorzyli go przy dziewczynie. Wiedziała, że takie rzeczy mimo, że Daniel stara się zlewać i ignorować i udaje, że nic się nie dzieje to i tak jakoś to wewnętrznie przeżywa na swój sposób.

- powiedz mi, to Twoje wczorajsze zaproszenie na dopicie jest nadal aktualne? - zapytała pierwsza Magda

- no raczej - powiedział Daniel - w domu i tak nikogo nie będzie to można u mnie. Jak chcesz kogoś zaprosić to spoko.

- no zobaczymy. Dogadamy się potem - odpowiedziała Magda.

Dzień szkolny zakończył się w miarę pozytywnym akcentem. Ostatnią lekcją miała być religia, z której prawie wszyscy zgodnie uciekli. Ksiądz był już do tego przyzwyczajony do tego stopnia, że nawet się nie pofatygował pod salę lekcyjną, więc ta garstka lizusów, która została, odczekała 15 minut po godzinie zaczęcia lekcji i też poszli do domów. Magdzie udało się wrócić ze szkoły przed 14:00.

Kompletnie zapomniała o planowanym piciu u Daniela, a przypomniała sobie o tym dopiero jak zobaczyła jego status na gadu-gadu. Od razu do niego napisała, bo i tak straciła dużo czasu.

- kompletnie zapomniałam, wybacz - napisała Magda - nie miałam dzisiaj głowy.

- spoko... - odpisał po jakimś czasie

Magdzie zrobiło się strasznie głupio. Było już grubo po 17:00, a ona się nie ustosunkowała. W sumie nawet nie wiedziała po co się z nim umawiała. Nigdy nie pili razem, nie rozmawiali ze sobą jakoś szczególnie. Nie można było o nich powiedzieć, że są dobrymi znajomymi. Znali się i mieli do siebie pozytywne podejście, ale to wszystko. Trochę się to zmieniło po studniówce.

- napisz mi adres to przyjadę - napisała Magda i pobiegła chociaż trochę się ogarnąć.

Gdy Magda wychodziła, Pawła wciąż nie było w domu.

Postanowiła pojechać do kolegi autobusem, bo mieszkał praktycznie na drugim końcu miasta.

Gdy była już w drodze pomyślała, że to nietakt jechać do kogoś pierwszy raz z pustymi rękami. Ale nie kombinowała za bardzo. Weszła do pierwszego lepszego spożywczaka i kupiła ptasie mleczko.

Blok mieszkalny Daniela był już parę kroków od niej.

Pomyślała sobie, że w sumie mogła się napić dzisiaj z kimkolwiek. Może po prostu nie chciała robić Danielowi przykrości. W sumie szkoda jej było chłopaka. Domyślała się, że raczej nie ma zbyt wielu koleżanek. Jej wizyta w domu może robić wrażenie na jego rodzinie.

Gdy podchodziła do klatki, akurat wychodził jakiś sąsiad. Postanowiła, że nie będzie dzwonić. Weszła po schodach na pierwsze piętro i zapukała do drzwi. Po chwili otworzył jej Daniel. Wydawał się być trochę zaskoczony jej przybyciem, ale pozytywnie.

- ooo, cześć. Nie sądziłem, że jednak przyjedziesz - powiedział na przywitanie.

- ale strasznie wieje - powiedziała na przywitanie Magda. Zdjęła kurtkę, szalik i rękawiczki. Przytulili misiaczka na wejściu. Magda zwróciła uwagę na mieszkanie. Z wejścia wyglądało na ok. 60 metrów. Trzy pokoje, kuchnia, łazienka. Wystrój jak polski standard. W mieszkaniu jednak nie było nikogo. Przypomniała sobie jak Daniel jej o tym mówił, ale nie zwróciła na to uwagi.

Daniel zaprowadził Magdę do swojego pokoju. Typowy pokój gościa pokroju Daniela. Łóżko, kanapa, biurko z komputerem, fotel obrotowy, szafa, stary dywan. Wszystkiego natyćkane i bardzo mało miejsca. Jednakże miało swój urok i nie było brudno. Magda dostrzegła symptomy tego, że Daniel większość czasu w domu spędza na graniu w gry komputerowe. W sumie nie było się czemu dziwić. Zastanawiające było dla niej umiejscowienie kanapy. Stała na środku pokoju frontem do okna i monitora, a tyłem do drzwi pokoju. Drzwi do pokoju Daniel zamykał nawet kiedy był sam w domu.

- fajny pokój - powiedziała Magda i poszukała odrobiny miejsca, żeby postawić swoją torebkę.

- sorry za bałagan - powiedział Daniel - rozgość się, a ja przyniosę wszystko.

Daniel zniknął za drzwiami, a Magda zaczęła bliżej przyglądać się różnym rzeczom. Typowy pokój dorastającego nastolatka. Jakieś gadżety z gwiezdnych wojen, parę książek z gatunku fantasy, płyty cd z grami i muzyką. Przy biurku leżały słuchawki. Magda domyśliła się, że Daniel przeważnie właśnie z nich korzysta. Wyjrzała przez okno i zobaczyła plac zabaw, długi pas zieleni, uliczkę dojazdową po lewej stronie stał inny blok, a po prawej był przestrzał na nieużytki. Magda wiedziała, że w tamtym kierunku jest miejska oczyszczalnia ścieków. Zastanawiała się, czy aromaty niesione wiatrem czuć aż tutaj. Usiadła na kanapie, a po chwili wszedł Daniel ze szklankami, kieliszkami, butelką coca coli i zamrożoną butelką wódki. Magda poznała, że to była ta sama, którą pili na studniówce

- ooo, to faktycznie ta sama - powiedziała Magda - myślałam, że żartowałeś

- obiecałem, że ją przechowam do następnego razu - odpowiedział Daniel

Magda pomyślała, że z jednej strony to urocze i słowne, ale z drugiej jaką miał pewność, że akurat z nią ją dopije? Bo w sumie to umówienie się na dokończenie było pisane patykiem na wodzie.

Wypili po chwili pierwszą kolejkę. Wódka była gęsta jak rozgotowany ryż. Mróz tak ścisnął, że ledwo przechodziła przez gardło, ale przynajmniej temperatura prawie całkowicie zabiła okropny smak wódki.

Magda sięgnęła po butelkę i rozlała kolejną kolejkę. Właściwie nie starczyło do końca, bo rozlała do 2/3 pojemności kieliszków i to był koniec studniówkowej flaszyny.

- mam jeszcze jedną - powiedział Daniel i przyniósł pełną butelkę 0,7.

- ooooo niee. Tego nie dopijemy. - powiedziała Magda. - chyba, że Ty. Ja nie mam tak mocnej głowy i bym zasnęła pod koniec.

- serio? Dla mnie to żadna ilość - powiedział Daniel

- ale Ty jesteś facetem - powiedziała Magda

- taaak. I ważę dużo więcej. Pewnie ze trzy razy tyle co Ty.

Magda ważyła około 53 kilogramy. Ze względu na swój wzrost i tak nie mieściła się w BMI. BMI u kobiet zakłada prawdopodobnie całkowity brak ud, piersi i tyłka. Wcięcie w talii i nogi chude jak patyki. Magda miała uczciwie wymodelowane kształty. A jedyny jej kompleks dotykał jej niskiego wzrostu. Sama mówiła, że jest niska jak gremlin, skrzat czy niziołek. Stąd brało się jej zamiłowanie do wysokich butów. Optycznie wydłużały nogi, prostowały sylwetkę i dodawały kilkunastu centymetrów. Najwyższe szpilki Magdy miały 13 centymetrowe słupki. Chodzenie w nich wymagało nadzwyczajnego utrzymywania równowagi, bo długość stopy miała na tyle mały, że układały się pod ogromnym kątem. Dużo łatwiej było jej chodzić w dwunastkach, a jedenastki i dziesiątki nie stanowiły już żadnego problemu. Niestety zimą nie mogła ich nosić. Wylądowałaby na ortopedii od razu po wyjściu na dwór. Magda z tego co pamiętała, BMI u mężczyzn to -100 punktów od wzrostu. Daniel miał na oko ponad 190, więc powinien ważyć około 90 kilogramów.

Jak powiedział, że waży trzy razy tyle co Magda to trochę przesadził. Magda trafiała coś w bardziej dwa i pół, ale nie chciała pytać.

- ale jesteś bardzo wysoki - powiedziała Magda. - a ja mam wzrost krasnala ogrodowego.

- chcesz się ze mną targować? - zapytał Daniel i zaczął się śmiać. - Tobie to dodaje uroku, a na mnie wszyscy zwracają uwagę.

Trudno nie było zwracać uwagi. Daniel był ogromny. Górował wzrostem nad wszystkimi. Miał szerokie ramiona, wielkie łapy i dłonie jak u kowala. Wszystko miał większe i szersze niż u przeciętnego faceta. Magda zastanawiała się, czy jego penis też się w to wpisuje. Jeśli nie odbiegał proporcjonalnie od reszty ciała to musiał być ogromny.

- ale Ciebie w tłumie nie zadepczą. Byłam kiedyś na koncercie i widziałam jedynie plecy i klaty ludzi dookoła. Czułam się jak dziecko na przyjęciu dla dorosłych - zaczęła Magda

- mogłaś wskoczyć komuś na barana. Każdy facet by się zgodził - zażartował Daniel

Gadali o głupotach, atmosfera robiła się coraz luźniejsza. Z każdym kieliszkiem nastrój Magdy się poprawiał. Przestała myśleć o Pawle, o szkole i o innych bzdurach, które ostatnio zaprzątały jej głowę. W głowie zaczęło jej przyjemnie szumieć. Poczuła, że robi się jej ciepło i duszno. Pomyślała, że zdejmie bluzę, ale pod spodem miała tylko top z dość dużym dekoltem. Nie chciała świecić cyckami po oczach Daniela, ale doszła do wniosku, że to jego problem, bo to on będzie musiał się z tym pilnować. Najpierw jednak wyszła do łazienki. Napisała smsa do mamy, że jest u kolegi i wróci późno. Raczej nie dzieliła się z nią takimi informacjami, ale alkohol podsunął jej intrygę, że matka może to przekazać Pawłowi, a wtedy on poczuje się o nią zazdrosny. Zanim wyszła z łazienki, dostała smsa zwrotnego od matki "ok".

Po powrocie z łazienki pochłonęła kolejną kolejkę. Wódka już podłapała temperaturę. Nadal była potwornie zimna, ale jej smak stał się dużo wyraźniejszy. Magda aż się skrzywiła. Zapiła dość dużą ilością coli.

Usiadła na kanapie. Daniel siedział na obrotowym fotelu, a obok nich stał taborek ze szklankami i kieliszkami, który pełnił funkcję stołu. Magda przypomniała sobie o ptasim mleczku.

- aaa czekaj, bo ja mam coś dla Ciebie - powiedziała Magda i poszła po ptasie mleczko, które zostawiła pod kurtką. Wręczyła pudełko Danielowi.

- ptasie mleczko. Moje ulubione - powiedział Daniel. - ale nie trzeba było. Jak się wkręcę to zjem całe pudełko, a już teraz dobrze wyglądam.

- wódka i coca cola też są kaloryczne jak diabli, jakbyś chciał wiedzieć - powiedziała Magda - nie masz może jakiegoś soku pomarańczowego albo jabłkowego?

- chyba mam. Przyniosę - powiedział Daniel i wyszedł. Magda poczuła, że niebawem zacznie się pocić. Na zewnątrz była arktyczna atmosfera. Temperatura spadła poniżej 10 stopni na minusie i wiał wiatr. Kaloryfery grzały jak wściekłe mimo, że nie były do końca odkręcone.

Wrócił Daniel i zastał Magdę patrzącą przez okno.

Na zewnątrz krzyczały dzieciaki, które na chodniku urządziły sobie wyścigi na sankach.

- dzieciaki krzyczą - powiedział Daniel

- tak. Ścigają się. Też tak się bawiłam. Jeden dzieciak ciągnął, drugi siedział. Dwie takie pary i można się ścigać - powiedziała Magda

- no ja nie mam miłych wspomnień - powiedział Daniel - nikt nie chciał być ze mną w parze, bo wolno biegłem, a jak siedziałem na sankach to innym było ciężko mnie ciągnąć. Witaj w świecie problemów grubych ludzi

Magdzie zrobiło się przykro i szczerze mu współczuła. Daniel to w sumie bardzo sympatyczny gość, a wiedziała, że dzieciaki bywają okrutne.

- jak chcesz z kimś o tym pogadać, to śmiało. - powiedziała Magda. W sumie nie miała doświadczenia w pocieszaniu ludzi z kompleksem nadwagi, ale wiedziała, że w zasadzie jest podobnie jak ze wszystkim. Akurat ten gość miał w życiu ciężko. Odkąd go znała, dzieciaki dawały mu w kość i tak jest do tej pory.

- wiesz, ja nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Oceniam ludzi po charakterze, a nie wyglądzie. Poza tym według mnie wyglądasz dobrze - powiedziała Magda

- nooo, teraz to już przesadziłaś - powiedział Daniel rozbawiony

- nie. Mówię szczerze. Masz swój urok. Gorzej, jak facet ma dowalony bęben jak kobieta w ciąży i nic poza tym. A u ciebie jest inaczej. A poza tym ważny jest charakter. Moim zdaniem lepiej wyglądać jak Hagrid i być pozytywny, niż być takim wątłym chujkiem jak Snape. - powiedziała Magda przywołując przykład z Harrego Pottera.

Daniel aż wybuchł śmiechem.

- naprawdę umiesz poprawić humor. To Ci trzeba przyznać. Będę sobie musiał to gdzieś zapisać

 

Pośmiali się jeszcze trochę. Magda poczuła, że zaczyna się pocić na lędźwiach. Zdjęła bluzę i poprawiła top. Bardzo jasne błękitne i opinające dżinsy ładnie się komponowały z białym topem na ramiączkach. Zgrzała się i nie chciała opierać się plecami o kanapę. Odsłonięte ramiona i dekolt powinny jej zaraz wyregulować temperaturę. Napiła się zimnego soku z pomarańczy. Daniel polał kolejną porcję. Magda już czuła się nieźle wstawiona. Trochę popili, a butelka była opróżniona daleko poniżej połowy.

- to za co wypijemy? - zapytał Daniel

- chcesz zacząć wznosić toasty, kiedy jesteśmy już na wyczerpaniu? - zapytała Magda już wyraźnie rozbawiona - trzeba było wcześniej o tym pomyśleć.

- wypijmy za dobre wyniki matury - rzucił Daniel

- za to trzeba wypić - powiedziała Magda

Wychylili, a Magda się skrzywiła. Musiała przyznać, że ma dość mocną głowę. Wlała w siebie coś okolo ćwierć litra, a jeszcze trzymała fason.

- dobrze nam idzie - powiedział Daniel - dokończymy tę butelkę.

- potrzebowałam tego - powiedziała Magda.

- teraz już wiesz z kim zawsze możesz się napić - powiedział Daniel

Przerwał im dźwięk komunikatora gadu-gadu informującego o nowej wiadomości. Daniel zerknął tylko na nadawcę, ale nie odpisał

- kto napisał? - zapytała Magda

- kolega, właściwie sąsiad - powiedział Daniel

- niech wpadnie - powiedziała Magda

- nieeee - odpowiedział Daniel - to geek większy ode mnie. Obśliniłby mi pokój, jakby Ciebie zobaczył

- aż taki nieśmiały? - zapytała Magda - takich lubię najbardziej.

- heh, zwykle dziewczyny nie cierpią nieśmiałych facetów i nie chcą z nimi rozmawiać - powiedział Daniel

- ja tam nic do takich nie mam - powiedziała Magda - a przecież samą rozmową do niczego się nie zobowiązuję - dodała

- kiedyś dawno myślałem, że jesteś trochę inna. Ty i ja to zupełnie dwa różne światy. Ty zawsze masz wianuszek koleżanek i kolegów dookoła, jesteś towarzyska, masz mnóstwo zaproszeń na imprezy. Wszyscy Cię lubią i zabiegają o Twoje względy. A ja jestem raczej typem samotnika. Nikt się nie liczy z moim zdaniem i nikogo nie obchodzę. Z mojej perspektywy to nierealne, żeby taka dziewczyna jak Ty wpadła pogadać z takim gościem jak ja - powiedział Daniel

- chyba nie rozumiem. To znaczy rozumiem. Ale nie jestem jakąś królową, żeby wszyscy zabiegali o moje względy - powiedziała Magda - chyba mnie trochę przeceniasz i niedoceniasz siebie. A wpadłam do Ciebie, bo mnie kiedyś zaprosiłeś, a na studniówce fajnie nam się rozmawiało. Parę razy też tańczyliśmy.

- no właśnie. Ja przyszedłem na studniówkę sam, bo nawet nie miałem kogo zaprosić. I było sporo takich gości jak ja. Przeważnie nawet nie mamy co startować do takich dziewczyn jak Ty, żeby wyskoczyć choćby do kina czy po prostu pogadać. A Ty podchodziłaś do takich gości i wyciągałaś na parkiet. Ja nawet tańczyć nie potrafię, a wyszedłem z Tobą. I nie robiłaś tego dla draki. A Sylwia, Marta i Kaśka zaczęły Cię naśladować. Zastanawiam się co Tobą kierowało.

- no co? Po prostu... ja chciałam się dobrze bawić. Mój partner chyba oczekiwał, że po studniówce dam mu się zaciągnąć do łóżka. Na samym początku musiał dojść do wniosku, że nic z tego nie będzie. No ale nie zamierzałam marnować sobie wieczoru, więc bawiłam się z innymi. A gdybym zaciągała na parkiet zajętych facetów to byłby to nietakt względem ich partnerek. Mogły być zazdrosne i albo ja miałabym kłopot, albo koledzy. No to brałam singli w obroty. A wiedziałam, że prędzej bym tam uschła niż się doczekała, aż któryś mnie zaprosi do tańca. A przecież też nie tańczyłam z każdym. Nie będę mówiła z nazwiska, ale niektórzy są dziwni, zaniedbani i w inny sposób odstręczający. No i nie tańczyłam z cwaniakami. Nienawidzę takich facetów. A Ciebie lubię. W zasadzie nie tańczyłam z nikim kogo bym nie lubiła. A dziewczyny robiły to samo, bo nie były tam ze swoimi chłopakami. To byli jacyś tam koledzy i tyle. Zresztą całą noc tańczyć z jednym facetem jest cholernie nudno. I nie rozumiem co w tym złego. - odpowiedziała

- poczekaj. To dlaczego dałaś się zaprosić przez tego gościa? - zapytał Daniel

- jak mnie zapraszał to nie znałam jego intencji. A nie zamierzałam go trzymać na bezdechu przez całą imprezę, żeby mu powiedzieć na koniec: sorry, ale nic z tego.

- a gdybym ja Cię zaprosił przed nim, to poszłabyś ze mną? - zapytał Daniel

- pewnie, a czemu nie? - odpowiedziała Magda

- no to cholera, żałuję, że tego nie zrobiłem - powiedział Daniel - ale nawet o tym nie pomyślałem

Magda się roześmiała.

- no widzisz? To na przyszłość już wiesz, że trzeba próbować, a nie z góry zakładać, że się nie uda - powiedziała Magda

Daniel pokręcił głową i polał kolejną kolejkę.

- a dlaczego lubisz nieśmiałych facetów? - zapytał Daniel

- to nie tak, że mnie pociągają nieśmiali. Chociaż może trochę. Na pewno bardziej lubię takich, niż gości którzy mają podejście, że jesteś dla nich na wyciągnięcie ręki jak ileś tam dziewczyn przed Tobą. No to taki gość aż się prosi, żeby mu pokazać, że jednak nie. Zwróć uwagę, że facetom podobają się atrakcyjne, seksowne dziewczyny, ale czasem też takie nieśmiałe i niewinne - powiedziała Magda i przypomniała sobie co o niewinności mówił Paweł.

- coś w tym jest... - powiedział Daniel

- a jak facet jest mameją, albo mamisynkiem to też niedobrze. Albo jak jest cichy do bólu, jakby bał się cokolwiek powiedzieć. A niektóre dziewczyny czasem lubią takich zmieszanych gości, którzy czują się zawstydzeni samą Twoją obecnością. No to wyobraź sobie, że tak samo działasz na jakąś dziewczynę. Daje to jakąś satysfakcję.

- no mi akurat trudno to sobie wyobrazić, bo żadna tak na mnie nie reagowała - powiedział Daniel

- spoko, jeszcze może Ci się taka trafić - powiedziała Magda - a jakie ty masz doświadczenia i preferencje?

- ja w ogóle nie mam doświadczeń - odpowiedział Daniel trochę zawstydzony - nigdy nie byłem z żadną dziewczyną.

- nigdy się nie całowałeś? - zapytała Magda, chociaż już domyślała się jaka jest odpowiedź

- to może wypijemy - powiedział Daniel

Magda uniosła kieliszek i uderzyła się z Danielem.

- a chcesz spróbować? - zapytała Magda

Daniel uniósł wzrok i miał minę jakby się przesłyszał.

Magda przesunęła się na kanapie robiąc więcej miejsca obok siebie. Wyciągnęła z kieszeni spodni telefon i zanim odłożyła chciała sprawdzić aktualną godzinę. Na wyświetlaczu zobaczyła, że dostała sms od Pawła i nieodebrane połączenie. Miała wyciszony telefon i musiała nie poczuć wibracji.

Daniel usiadł obok na miejscu, które zrobiła Magda.

- poczekaj chwilę - powiedziała Magda

"Gdzie jesteś? Oddzwoń." - przeczytała na wyświetlaczu telefonu

Odpisała krótko "u kolegi" ale postanowiła nie oddzwaniać. Odłożyła telefon. Daniel siedział i czekał.

- polej następną, bo się wkurzyłam - powiedziała Magda

Daniel wrócił do rzeczywistości. Wstał i polał kolejkę. Magda chwyciła kieliszek, ale Daniel powiedział, że musi się udać do łazienki. Wyszedł z pokoju, a Magda zastanawiała się, czemu nakręca na siebie Daniela. W sumie pocałunek to dla niej nic wielkiego. Mimo, że chłopak nie był przystojniakiem i miał zdecydowaną nadwagę, Magdę coś w nim pociągało. Sam fakt, że ona jest niska i drobna, a on wysoki i wielki. Nie mogła nie pomyśleć, czy skoro cały jest taki wyrośnięty, czy może pochwalić się pasującym do całego układu penisem. Ot, zwykła ciekawość, bo nie miała ochoty uwodzić Daniela.

Telefon Magdy zaczął wibrować. Dzwonił Paweł.

- co tam? - odebrała Magda

- o której wracasz? - zapytał Paweł

- jeszcze nie wiem, a czemu pytasz?

- tak informacyjnie dzwonię, że mamy nie będzie do wtorku. Dali jej urlop w pracy, bo pozostało jej dużo dni wolnych z zeszłego roku i zaproponowałem jej, że może gdzieś wyjechać na dłuższy weekend i pojechała do Warszawy

- co Ty mówisz? - skomentowała Magda i aż otrzeźwiała - to kiedy mam wrócić?

- jeśli chodzi o mnie to im szybciej tym lepiej. A co robisz z kolegą? - zapytał Paweł

- a tak tylko siedzimy i gadamy. Odbierzesz mnie?

- pewnie. Wyślij mi adres i mogę przyjechać

- dobra. Już wysyłam i szykuję się do wyjścia - Magda musiała się starać, żeby mówić wyraźnie i nie bełkotać. Wypiła bardzo dużo jak na swoje możliwości. Kieliszki stały pełne, ale Magda pomyślała, że sobie odpuści tę kolejkę. Daniel dość długo nie wracał. Magda zaczęła zbierać się do wyjścia. W końcu wyszła z pokoju i zastanawiała się, czy zakładać buty i kurtkę. W domu było całkiem cicho. W łazience świeciło się światło, ale nie dochodziły z niej żadne dźwięki. Podeszła do drzwi i zapukała, ale nikt nie odpowiedział. Delikatnie pociągnęła za klamkę i zobaczyła żałosny obraz Daniela śpiącego na siedząco z opuszczonymi spodniami.

- o Boże... - powiedziała zaskoczona Magda.

- dobrze, że się z nim nie całowałam - pomyślała. Wróciła do pokoju. Zlała kieliszki z wódką do szklanki z sokiem pomarańczowym i odłożyła drinka razem z niedopitą butelką na biurko. Wzięła jedną ze szklanek i kieliszki w rękę. Odłożyła taboret i już zupełnie nic nie zdradzało faktu, że Daniel z kimś pił. Obmyła kieliszki i szklankę w kuchennym zlewie. Szklankę zostawiła na suszarce, a kieliszki wrzuciła do losowej szafki. Nie chciała grzebać w kuchni u obcych ludzi, ale pomyślała, że najlepiej będzie wkręcić Danielowi, że wyszła od niego zanim go zmogło.

- jak mogłam przepić takiego niedźwiedzia? - powiedziała cicho na odchodnym Magda. Schowała ptasie mleczko do torebki, założyła buty, kurtkę i wyszła z mieszkania. Jak Daniel dojdzie do siebie to nie powinien wiele pamiętać.

Magda korzystała z bardzo niskiej temperatury, by szybciej dojść do siebie. Czekała na Pawła i wiedziała, że od razu zauważy jak bardzo jest pijana. Ale miała już pomysł w jaki sposób go obłaskawi. Zastanawiała się w jaki sposób szybciej otrzeźwieć. Mogła spróbować palcami wywołać wymioty, ale parę lat brania kutasa do gardła sprawiły, że nie jest to już takie łatwe.

Gdy w końcu samochód podjechał i Magda wsiadła,  nie musiało minąć dużo czasu jak Paweł poczuł woń alkoholu. Nie zamierzał jednak poruszać tego tematu.

- chcesz coś ze stacji? Muszę zatankować, bo włączyła się rezerwa. - zapytał Paweł

- tak. Zatrzymaj się, proszę. Zjem hot-doga i kolację będę miała z głowy - odpowiedziała Magda

- a wiesz, że na deser też będzie parówka? - zażartował Paweł

- świntuch - odpowiedziała Magda, a Paweł się zaśmiał

Paweł podjeżdżał na stację

- to mi też zamów hot doga - powiedział Paweł.

 

Po dojechaniu pod swój blok siedzieli jeszcze przez chwilę w aucie i kończyli jedzenie.

- chce Ci się spać? - zapytał Paweł

- nie specjalnie. Jest dopiero za piętnaście dziewiąta. Musimy jeszcze dobrze wykorzystać fakt, że jesteśmy sami

- mhm - odparł Paweł

- Ale najpierw chcę wziąć prysznic. - dodała Magda

 

Magda przygotowała specjalną niespodziankę dla Pawła tego wieczoru. Jakiś czas temu o tym pomyślała, ale dopiero teraz miała okazję ją zrealizować. Po wyjściu spod prysznica umyła zęby włącznie z użyciem nici dentystycznej. Przepłukała dokładnie usta. Odstąpiła łazienkę Pawłowi, a sama poszła do swojego pokoju nałożyć delikatny makijaż. Akurat skończyła, gdy do pokoju wszedł Paweł.

- poczekaj chwilę w salonie - powiedziała Magda i przechodząc koło niego pocałowała go namiętnie z języczkiem - przebiorę się. Mam śliczne nowe czerwone szpilki - pochwaliła się.

- ok, poczekam - powiedział Paweł

Zamknął drzwi i usiadł na kanapie w salonie. Przygotował sobie i Magdzie szklanki z wodą gazowaną.

Po chwili usłyszał stukanie szpilek po podłodze w pokoju Magdy, a jego penis stanął jak na wezwanie. Już po głowie krążyły mu różne pomysły. Uznał, że na początku ma chęć zobaczyć ją klęczącą na kolanach przed nim.

Po chwili drzwi pokoju Magdy otworzyły się, a stukanie szpilek było coraz głośniejsze. Magda weszła do salonu, a Paweł wręcz oniemiał. Magda miała czerwony stanik push-up, który sprawiał, że jej piersi wizualnie stały się wręcz ogromne.

Spódniczka mini zasłaniała jakąś czerwoną uprząż na pas i uda. Poniżej seksowne kabaretki w stylu świątecznym, czerwień udekorowana białym puchem i kokardką na pasie samonośnym i czerwone szpilki, które aż emanowały seksem.

- i jak? - zapytała Magda stojąc w progu

- bardzo wulgarnie, ale nieźle - skwitował Paweł

- jak chcesz to mogę coś zmienić - powiedziała Magda. - te kabaretki kupiłam na święta. Chciałam Ci zrobić niespodziankę, ale nie było kiedy ich założyć.

- chodź tutaj - powiedział Paweł i wstał. Sam miał zarzucony jedynie szlafrok i bokserki

Magda podeszła do niego i zaczęli namiętnie się całować. Po chwili Paweł zszedł nieco niżej i zaczął całować ją po policzku i szyi. Magda oddawała się tym zabiegom, a Paweł robił to z coraz większym zaangażowaniem. W końcu Magda zaczęła głośniej oddychać i poczuła, że robi się mokra w środku.

Paweł zszedł na piersi, które w push-upie sprawiały wrażenie dużo większych. Po chwili rozpiął jej stanik i uwolnił biust. Zaczął ugniatać jej cycki podgryzając i całując od czasu do czasu. Schodził jeszcze niżej przez jej brzuch i dotarł do spódniczki. Zsunął ją z bioder i spadły na podłogę. Magda zrobiła po kroku wychodząc z kręgu. Miała na udach i biodrach jakąś czerwoną uprząż, której nie potrafił zdjąć.

- co to takiego? - zapytał

- pas do pończoch, tylko bardziej wymyślny - odpowiedziała Magda

- wygląda trochę dziwkarsko - powiedział Paweł

- służy do szarpania dziewczyny podczas seksu, więc musi tak wyglądać - powiedziała Magda

- chryste. Jesteś wyuzdana - Paweł zauważył, że pas wygląda na nieużywany, więc nie musiał się martwić. Złapał Magdę za szyję dość brutalnie i pocałował

- jesteś niegrzeczna - powiedział

- jestem - powiedziała szeptem

- na kolana - powiedział Paweł, a Magda posłusznie wykonała polecenie. Odsłonił szlafrok i zrzucił go z siebie. Magda opuściła bokserki z których wyskoczył nabrzmiały kutas. Od razu wzięła się do roboty.

- otwórz oczy i patrz na mnie - powiedział Paweł rozkazującym tonem. Magda i to polecenie wykonała.

- oooo tak - powiedział Paweł i patrzył w jej oczy. - cudownie

Z jakiegoś powodu podnieciło go patrzenie w oczy Magdy, kiedy ta jest zajęta robieniem mu loda.

Penis wychodził i znikał cały w ustach. Magda mrużyła oczy jedynie wtedy, gdy Paweł dopychał się jeszcze głębiej. W końcu chwycił Magdę oburącz za głowę i zaczął narzucać jej mordercze tempo. Magda i do tego była już przyzwyczajona, chociaż przychodziło jej to z niemałym trudem. Po jakimś czasie Paweł poczuł, że ta zabawa już długo nie potrwa, więc trochę się uspokoił. Postanowił zrobić krótką przerwę.

- co powiesz na 69? - zapytał

- oczywiście - uśmiechnęła się promiennie Magda - ale ja też mam dla Ciebie propozycję...

- jaką? - zapytał Paweł

- możesz mnie przelecieć w tyłek... - powiedziała nieśmiało Magda

Paweł aż nie wiedział co odpowiedzieć. Oczywiście zamierzał wykorzystać okazję. Po chwili ciszy powiedział

- a nie wolisz najpierw normalnie, tradycyjnie?

- nie za bardzo. Wiesz dlaczego - odpowiedziała

- ok. To spróbujmy

Paweł podał dłoń Magdzie, by mogła wstać z podłogi.

- jak się to zdejmuje? - zapytał

Magda chwyciła za uprząż i rozwinęła więzy.

- kabaretki też zdejmij - powiedział Paweł

Magda zsunęła szpilki i usiadła na kanapie. Zwinęła kabaretki i odłożyła. Poznosiła też resztę swoich rzeczy z podłogi i rozrzuconych po salonie. Poprawiła włosy i założyła nogę na nogę.

- ale szpilki zostają - powiedział Paweł - tego Ci nie daruję

- ale one mi nie przeszkadzają - powiedziała Magda - zawsze lubiłam je nosić. Mam ich bardzo wiele - dodała i założyła buty ponownie na stopy

- chyba zrobię sobie listę Twoich szpilek i będę je po kolei odhaczał jako zaliczone - powiedział Paweł

- jakbym pożyczała od koleżanek to mogłabym mieć inne na każdy dzień w roku.

Paweł zarzucił jej nogi przez jedną rękę, a drugą ręką chwycił ją w talii i podniósł do góry.

Magda się zaśmiała, bo zaskoczył ją całkowicie, a jeszcze nigdy nie była tak przez niego noszona. Paweł przeniósł ją do sypialni i położył na łóżko. Podniósł jej nogi do góry, wszedł na łóżko i dorwał się ustami do jej cipki. Zaczął ją całować i przejeżdżać językiem po całości. Po chwili jednak zszedł niżej i dotarł językiem do jej drugiej dziurki. Magda głębiej wciągnęła powietrze. Przeszły ją dreszcze. Uznała, że ten rimming to jednak całkiem fajna zabawa. Na razie przedsmak tego, co ją czeka zapowiadał się bardzo ciekawie. Paweł nie przestawał jej lizać, a Magda z czasem zaczęła jęczeć. Splątała nogi, żeby trzymanie uniesionych było łatwiejsze. Oddawała się przyjemności. Tyłek Magdy był już wystarczająco dobrze stymulowany. Paweł położył nogi Magdy na łóżku, a sam ukląkł w rozkroku. Przyłożył główkę członka do jej tyłka i nawilżył okolice. Magda kupiła żel na stacji benzynowej, ale zostawiła go w torebce. Postanowiła, że jednak po niego pójdzie.

- mam żel w torebce. Mogę go przynieść - powiedziała Magda

- to przynieś. Weź jeszcze wodę z salonu - powiedział Paweł

 

Magda potruchtała do salonu robiąc dużo hałasu stukaniem szpilek. Sama sobie na to zwróciła uwagę, bo sąsiad z dołu mimo, że jest fajnym gościem i Magda go lubiła, mógłby wściekły przyjść na skargę. Przyniosła żel durex'a i podała szklankę wody i żel Pawłowi, a swoją szklankę z wodą położyła na szafce. Magda ułożyła się na łóżku, a Paweł zaaplikował odrobinę żelu na jej tyłek i swojego kutasa. Bardzo dokładnie nawilżył fiuta i wziął się za Magdę. Nie musiało to trwać długo. Jej tyłek był gotowy niemal od razu. Delikatnie pchnął główkę penisa i czuł jak szturmuje lekko zaciśnięte zwieracze. Magda syknęła z bólu, ale Paweł niezrażony kontynuował wpychając raz za razem coraz głębiej. Magda wzdychała i cicho jęczała z bólu, ale na Pawła działało to jedynie podniecająco. Delikatnie wchodził coraz głębiej, aż w końcu uznał, że to najwyższa pora wejść w Magdę do samego końca.

Przeszedł przez zwieracz i powoli dopychał się do samego końca. Magda zacisnęła oczy i wstrzymała oddech. Nie chciała psuć zabawy Pawłowi. Postanowiła sobie, że choćby nie wiadomo jak bolało i było nieprzyjemne to wytrzyma i nie będzie się opierać. Położyła dłoń na Pawła udzie i poczuła, że Paweł już w całości przylega do jej wypiętego tyłka. Leżeli na łyżeczkę. Paweł powoli poruszał się do przodu i do tyłu. Magdzie wydawało się, że jej tyłek jest już na skraju wytrzymałości i jeden gwałtowniejszy ruch ze strony Pawła mógłby się zakończyć dla niej tragicznie. Mimo wszystko wytrzymała. Musiała jedynie przyzwyczaić się do bólu i do tego uczucia. Paweł nieznacznie wsuwał i wysuwał się z tyłka Magdy, ale ona czuła każdy, nawet najdrobniejszy ruch. Opanowała jęki i teraz jedynie bardzo głośno oddychała. Jedynie mimika twarzy zdradzała jaki ból musi znieść. Pomyślała sobie, że trudno w tym przypadku nie być dziewczyną z drewna, której jedyna inicjatywa w łóżku to jedynie ściągnięcie majtek i wypięcie tyłka. Mimo wszystko postanowiła spróbować coś zadziałać.

- możemy zmienić pozycję? - zapytała Magda

- jasne - powiedział Paweł. Penis wyszedł z tyłka Magdy z charakterystycznym mlaśnięciem. Magda dotknęła swojego tyłka, ale poza śliskim żelem niczego tam nie było. Z ulgą stwierdziła, że nie pobrudzili się. Magda przerzuciła nogę przez Pawła. Chwyciła jego członek i nakierowała na tyłek. Tym razem wejście nie sprawiało tyle problemów co wcześniej. Wsunął się w nią bez żadnego problemu, ale Magda zniosła to z niemałym trudem. Głośno wypuściła z siebie powietrze i postanowiła chwilowo przeczekać najgorsze. Oparła ręce o klatkę piersiową Pawła i zaczęła wykonywać bardzo powolne, ale miarowe ruchy. W końcu otworzyła oczy i spojrzała na Pawła. Uśmiechnęła się pomimo ogromnego bólu, bo w wyrazie twarzy Pawła zobaczyla coś, co wydawało jej się zabawne.

- podoba Ci się? - zapytała

- jest zajebiście - odpowiedział Paweł - a Tobie jak?

- cieszę się, że Tobie się podoba - odpowiedziała Magda i ostrożnie zintensyfikowała ruch. Dalej nie uważała tego za nic przyjemnego, ale jej tyłek wydawał już się pogodzić z tym, co się z nim dzieje. Paweł był zachwycony. Leżal wygodnie na łóżku i nie musiał nic robić. Wiedział, że Magda dba jedynie o jego przyjemność, a sama się poświęca. W zasadzie zawsze tak było. I nigdy nie wydawała się być w jakikolwiek sposób pokrzywdzona z tego powodu. Po prostu jej to odpowiadało. Kiedyś sama przyznała, że czerpie satysfakcję z dawania mu przyjemności. Paweł pomyślał, że wszystkie kobiety mogłyby brać z niej przykład. Teraz skupiał się na jej cyckach i twarzy, której mimika była perwersyjnie podniecająca. Cycki natomiast latały mu na poziomie wzroku, więc oprócz ciasnego tyłka oplatającego jego kutasa, mógł też odpowiednio nasycić wzrok. Magda co chwilę rozkręcała się jeszcze bardziej, ale nadal przypominało to tempo seksu pary emerytów. Klepnął jej tyłek na zachętę, ale niewiele to pomogło. Uznał, że skoro Magda jest tak oddana to spróbuje nakłonić ją do większego wysiłku.

Złapał ją za szyję i pociągnął ją bliżej swojej twarzy. Najpierw pocałował ją w policzek, a później w ucho wyszeptał: - postaraj się trochę szybciej.

Magda przyspieszyła dużo bardziej. Zmusiła się do tego, chociaż nie była na to gotowa. Ale i tu zaczęły się problemy. Kutas Pawła wypadał z niej raz po raz. Wchodził w nią już bez żadnego problemu, bo tyłek Magdy nie zdążył się jeszcze zacisnąć.

- wolisz to, czy loda? - zapytał Paweł

- wolę loda - odpowiedziała Magda bez zastanowienia.

 

Kontynuacja na cz.7-2

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Elba

Opowiadanie było zbyt długie i byłam zmuszona wrzucić je w dwóch arkuszach. Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam :-*


Komentarze

Olaf13/07/2022 Odpowiedz

Szkoda daniela, mogła mu chociaz loda zrobic.,


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach