Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zielona szkola

- Moniko, czy ty mnie w ogóle słuchasz?

Pytanie Henryki wyrwało ją z zamyślenia.

- Tak, przepraszam Henryko.

Henryka, gdy się nakręciła potrafiła mówić bez przerwy przez godzinę, a nic tak jej nie nakręcało jak polityka, szczególnie to co działo się obecnie wokół Ministerstwa Edukacji Narodowej.

- No ja po prostu nie rozumiem dlaczego ten rząd tak nienawidzi nauczycieli…

- Zgadzam się z tobą – odpowiedziała machinalnie Monika – i po raz kolejny odpłynęła myślami.

Wspominała czas gdy zaczynała karierę nauczycielki, pełna ideałów szybko zderzyła się z polską rzeczywistością. Będąc nauczycielką-stażystką musiała dorabiać jako niańka. Śmieszna historia, pierwsze dziecko którym się opiekowała, wówczas 6-letni Tomek, dziś jest uczniem 3 klasy w liceum w którym uczy.

Monika i Henryka siedziały właśnie na plaży  przy jeziorze, doglądając zabaw młodzieży podczas tygodniowego wyjazdu na koniec roku szkolnego. Tak naprawdę zabawy większości z nich polegały na wgapianiu się w telefony w cieniu drzew. Tylko ekipa Tomka: Marek, Damian, Łukasz i dziewczyna Tomka, Patrycja, szaleli na molo, skacząc do wody, śmiejąc się i przepychając. Patrycja była o rok starsza od chłopaków, kończyła szkołę i zdała właśnie celująco maturę. Jako najpiękniejszą dziewczyna w szkole, była obiektem westchnień większości chłopców. Z jej lekko egzotycznym typem urody przypominała Monice młodą Angelinę Jolie. Podczas harców na mostku koledzy Tomka nie tracili żadnej okazji, aby dotknąć jej smukłego, młodego ciała. Patrycji to nie przeszkadzało, lubiła być w centrum uwagi, owinęła ich sobie wokół palca, zrobiliby dla niej wszystko. Tomek również nie wyglądał na niezadowolonego, gdy ręka któregoś z przyjaciół lądowała na majtkach, brzuchu czy staniku Patrycji.

Tomek często zerkał w kierunku nauczycielek, a tak naprawdę na Monikę i za bardzo się z tym nie krył. Wiedziała, że mu się podoba. Za rok kończyła 36 lat, ale nadal zachowała młodzieńczą figurę. Jej zgrabna pupcia i jędrne piersi sprawiały, że budziła zakłopotanie wśród większości uczniów płci męskiej. Nie ubierała się wyzywająco, ale lubiła eksponować swoje kobiece atuty.

Z Tomkiem sprawa wyglądała trochę inaczej, ze względu na ich wspólną przeszłość (przecież podcierała mu pupę, gdy był przedszkolakiem) ich relacje były bardzo przyjacielskie, rozmawiali ze sobą jak starzy kumple, choć Monika starała się zachować pewien profesjonalny dystans. Była jego nianią przez półtorej roku. Tomek był wspaniałym dzieckiem, niestety współpraca z jego rodzicami zakończyła się nieprzyjemnie – oskarżyli Monikę o kradzież bardzo drogiego pierścionka ze szkatułki. Nie zgłosili sprawy na policję, ale kazali jej się wynosić, nie dając nawet dojść do słowa. Po pół roku była pracodawczyni zadzwoniła do niej z przeprosinami, pierścionek się odnalazł, prosiła żeby wróciła. Tomek bardzo przeżył zniknięcie swojej ukochanej niani. Monika jednak odmówiła. Nie czułaby się tam dobrze po tym co zaszło, zresztą właśnie poznała Jacka, jej obecnie już byłego męża, z którym wiązała wspólne plany.

Bardzo się zdziwiła, gdy 3 lata temu, podczas inauguracji roku szkolnego podszedł do niej przystojny nastolatek i przedstawił się jako TEN Tomek. Sądząc po majątku jego rodziców można by przypuszczać, że ich syn trafi raczej do prywatnej szkoły, może nawet za granicą. Liceum w którym uczyła było co prawda jedną z lepszych publicznych szkół średnich w mieście, ale jednak. Okazało się dodatkowo, że Tomek trafił do klasy, w której obejmowała właśnie wychowawstwo. Od tego czasu stał się jej drugą ręką, był przewodniczącym klasy, często zostawał po lekcjach, żeby pomóc w przygotowaniach do różnych wydarzeń, angażował się w inicjatywy Moniki. Był mądry i bystry, prowadził z nią gwałtowne dyskusje, w których zawsze chciał być górą. Nigdy nie dał odczuć, żeby był nią zainteresowany jako kobietą, w przeciwieństwie do innych chłopców, których nie raz przyłapywała gdy gapili się w jej dekolt czy na pupę. Jeśli chodzi o te sprawy, Tomek już w pierwszej klasie został usidlony przez Patrycję – nie mogło być inaczej, najpiękniejsza dziewczyna w szkole musiała być z najprzystojniejszym chłopakiem. Od tego czasu byli nierozłączni, co trochę dziwiło Monikę, gdyż Patrycja była dzikuską, lubiła prowokować i żyć na krawędzi. Stały związek nie pasował do jej stylu.

- Musimy się zbierać już po siedemnastej, zaraz kolacja – Henryka ponownie wyrwała Monikę z rozmyślań.

- Tak, idziemy już – odparła Monika.

Tomek posłał jej kolejny promienny uśmiech, podczas gdy Damian trzymając Patrycję od tyłu próbował wrzucić ją do wody. Monika poczuła się trochę zakłopotana uwagą jaką poświęcał jej dziś uczeń.

Henryka wyciągnęła gwizdek trenerski i gwizdnęła z całej siły zwołując grupę do powrotu. Henryka była 10 lat starsza od Moniki, ale jej aparycja i ubiór dodawał jej jeszcze dodatkowe dziesięć.

Ośrodek w którym przebywali, mieścił się na dużym ogrodzonym terenie, na skraju lasu, z boiskami do nogi, koszykówki, kręgielnią. Mieszkali w długim parterowym budynku, po jednej stronie korytarza chłopcy, z drugiej strony dziewczyny, na końcu opiekunowie. Poza jej 3a, w wycieczce uczestniczyły jeszcze 2 klasy z liceum. Klasa Patrycji nie brała w niej udziału, ona pojechała dodatkowo jako dziewczyna Tomka. Normalnie coś takiego nie byłoby możliwe, ale pobyt w ośrodku załatwiał tata Tomka, właściciel był jego znajomym. Dla zachowania pozorów Patrycja musiała spać w części dla dziewczyn, Tomek dzielił pokój z Bartkiem. Ta pruderia była dość zabawna, w szczególności że przecież to byli już prawie dorośli ludzie.

Poza Henryką i Moniką, było jeszcze dwóch nauczycieli Jerzy od WF-u oraz, ku niezadowoleniu Moniki, historyk Mirek. Umówiła się z nim kilka razy po rozstaniu z mężem, okazał się jednak niezłym świrem. Od tego czasu starała się go unikać. Poza nimi był jeszcze kierownik ośrodka i tutejszy wychowawca Ryszard facet w typie wojskowego-kulturysty, nie lubiła takich mężczyzn, ona jednak ewidentnie wpadła mu w oko już podczas pierwszego spotkania.

Podczas kolacji Ryszard przysiadł się do stolika i próbował czarować Monikę. Ona jednak zaraz po posiłku wykpiła się ze wspólnego spaceru złym samopoczuciem. Wróciła do pokoju i próbowała czytać książkę na Kindlu. Szybko zmorzył ją sen, autokar z pod szkoły wyruszał o 5 rano, więc mało spała poprzedniej nocy.

Po 23.00 obudziło ją chrapanie Henryki, która spała w pokoju obok, ścianki były symbolicznej grubości. Wstała, przebrała się w pidżamę, którą stanowiły spodnie od dresu i t-shirt. W domu ubierała się w seksowną atłasową koszulkę i takie same spodenki, tutaj chciała być gotowa gdyby coś się działo w nocy i musiał wyjść na korytarz. Przez kolejne kilkadziesiąt minut próbowała zasnąć, czytać książkę, w końcu postanowiła wyjść na spacer. Z walizki wyjęła papierosy, nigdy nie paliła nałogowo, czasem okazyjnie na imprezie, teraz wzięła jednego i wyszła na zewnątrz. Było już grubo po 24.00, na dworze panowała cisza przerywana jedynie hukaniem sowy z pobliskiego lasu. Niebo było bezchmurne, a widok gwiazd aż zaparł dech Monice, w mieście nie było widać ich aż tyle.

Usiadła w ciemności w małej altance z ławkami i stolikami. Zapaliła papierosa. Wróciła myślami do przeszłości. Pobrali się z Jackiem dwa lata po tym jak się poznali, wzięli kredyt, kupili mieszkanie. Nigdy jednak nie zdecydowali się na dzieci. Układało im się dobrze, przynajmniej tak jej wydawało, aż do pewnego deszczowego dnia, jakieś 16 miesięcy temu.

Tego dnia rano budzik nie zadzwonił, oboje zaspali do pracy. Nerwówka, Monika w biegu chwyciła jabłko, które miało stanowić jej śniadanie do pracy, wrzuciła telefon do torebki i wybiegła z domu. Padał deszcz więc dodatkowo ugrzęzła w korku ciągnącym się po horyzont. Sięgała po telefon, żeby napisać do szkoły, że nie dotrze na pierwszą lekcję, kiedy przyszedł SMS. Nie zwróciła uwagi, że to nie był jej sygnał. Gdy wyświetliła się zawartość, w pierwszej chwili nie zrozumiała co się dzieje. Po otwarciu aplikacji zobaczyła zdjęcie wygolonej, młodej cipki z podpisem „O 11 w konferencyjnym”. Po chwili dotarło do niej, że przez przypadek zabrała telefon Jacka. Z nerwów zaczęła się trząść, przy najbliższej okazji skręciła w małą uliczkę i zaparkowała. Przez kolejną godzinę prześledziła całą kronikę romansu jej męża z koleżanką z pracy, zaczęło się ponad pół roku wcześniej. Tego dnia nie dotarła do pracy. Jaka była głupia, że nic nie zauważyła. Uświadomiła sobie wówczas, że to stąd wynikały dziwne zachowania męża, niespodziewane nadgodziny, niechęć do seksu z Moniką. Jacek nigdy nie był demonem seksu, jego potrzeby były znacznie mniejsze od Moniki, to ona była stroną, która bardziej dążyła do zbliżeń. Przyzwyczaiła się do tej różnicy temperamentów, ale od kilku miesięcy uprawiali seks jeszcze rzadziej niż wcześniej. Teraz tej namiastki seksu brakowało jej najbardziej, ciepłe uczucia do męża wyparowały dość szybko, ale pożądanie zostało.

Monika po rozstaniu z Jackiem, które przebiegło niespodziewanie szybko, próbowała umawiać się z innymi facetami, ale zaliczała porażkę za porażką. Tylko z jednym z nich wylądowała w łóżku, chociaż był przystojny i dość intersujący, w tej kwestii okazał się nieporozumieniem. Załatwił sprawę, nim Monika zdążyła się na dobre podniecić i jeszcze był bardzo zadowolony z siebie.

Jedyny orgazm do którego w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, doprowadził ją inny człowiek, przeżyła z kobietą. Co zaskakujące była to jej najlepsza przyjaciółka, z którą znała się jeszcze z liceum. Kilka miesięcy temu umówiła się koleżankami na babski wieczór: wino, sushi, romantyczny film. Z czterech zaproszonych dziewczyn dotarła tylko Kasia, jej najbliższa przyjaciółka. Mimo że po szkole ich drogi się rozeszły, cały czas utrzymywały serdeczny kontakt. Było miło, dużo wina, odrobinę za dużo i nie wiadomo nawet kiedy zaczęły się namiętnie całować. Monika nigdy nie miała lesbijskich ciągot, a już tym bardziej do Kasi. Naprawdę brakowało jej dotyku drugiego człowieka. Wylądowały w sypialni i doprowadziły się do orgazmu za pomocą ust i języka. Było cudownie, Kasia okazała się wspaniałą kochanką. Zasnęły przytulone do siebie. Rano Monika chciała zapytać czy Kasia robiła to już z inną kobietą, bo w nocy wyglądało jakby miała w tym duże doświadczenie, a jej przyjaciółka ani razu nie wspomniała o tym co się działo w nocy. Rozmawiały normalnie, ich relacje nie uległy zmianie. Tak jakby nic się nie wydarzyło. Monika się dostosowała, wiedziała, że dla przyjaciółki z mężem i dzieckiem to może być trudny temat. Wracała do tej nocy jedynie w fantazjach.

Wspomnienie spowodowało, że w kroczu Moniki rozlało się przyjemne ciepło, poczuła że robi się mokra. Dobrze, że zabrała ze sobą swojego małego, fioletowego, brzęczącego przyjaciela, którego kupiła w sieci po rozstaniu z Jackiem. Zgasiła papierosa i chciała wracać do pokoju, gdy nagle uzmysłowiła sobie, że od jakiegoś czasu słyszy dziwne dźwięki dobiegające z szopy na sprzęt sportowy. Szopa skryta była za stołówką, z budynku mieszkalnego była niewidoczna. Z miejsca w którym siedziała widać było tylko jej fragment, Monice wydało się że widzi tam światło. Czyżby jej podopieczni jednak nie spali w swoich pokojach?

Po cichu, na paluszkach zbliżyła się do tylnej ściany budynku, szopa była zbudowana z drewnianych desek, pomiędzy nimi były spore szpary. Przyłożyła oko do jednej z nich, w środku znajdowały się stoły do ping-ponga, materace do ćwiczeń, piłki, kajaki zawieszone na ścianach. Regały ustawione były w rzędach, z szerokimi korytarzami pomiędzy nimi. W środkowym korytarzu świeciło się światło, nie były to jarzeniówki sufitowe, te byłby jaśniejsze, widok zasłaniał jej regał, musiała podejść parę kroków w prawo. Korytarz był oświetlony lampami turystycznymi rozłożonymi na regałach i podłodze.

W pomieszczeniu dostrzegła Patrycję, Marka, Damiana i Łukasza. To co zobaczyła sprawiło że wstrzymała oddech. Wszyscy byli nadzy, Patrycja siedziała okrakiem na Marku, ujeżdżając jego kutasa, Damian i Łukasz stali po bokach, Patrycja ssała namiętnie ich sterczące penisy.

Monika w pierwszym odruchu chciała wejść do środka i przerwać tę orgię, pomyślała o Tomku, który nieświadomy tego, że najlepsi koledzy posuwają jego dziewczynę, spał zapewne smacznie w pokoju. Ze zdziwieniem zauważyła jednak, że zamiast oburzenia czuje coś zupełnie innego. Jej ręka bezwiednie powędrowała do wnętrza spodni, nie miała majtek, cipka pulsowała przyjemnym ciepłem, była mokra. Rozchyliła wargi sromowe i zaczęła się delikatnie pieścić, obserwując to co dzieje się wewnątrz.

Patrycja nago, była oszałamiająco piękna. Miała ciemną karnację, perfekcyjne, szczupłe ciało, jej małe piersi idealnie pasowały do figury, sutki miała ściągnięte i twarde. Wszystko co robiła, robiła z gracją i powabem. Jej skóra lśniła lekko od potu. Ciała chłopców były pięknie wyrzeźbione, nie byli przesadnie napakowani, raczej szczupli, jednak widać było wyraźnie wszystkie mięśnie. Wszyscy mogli być modelami. Penisy Damiana i Łukasza były całkiem sporych rozmiarów. Przyrodzenie Damiana było jednolitej grubości, natomiast żołądź Łukasza była chudsza, penis rozszerzał się ku dołowi. Monika pomyślała, że cudownie byłoby się na niego nabić, gdy im głębiej by wchodził tym bardziej rozpierałby waginę.

Wszyscy byli coraz bardziej podnieceni, Patrycja przyspieszyła tempo nabijania się na Marka. Monika widziała jedynie dolną część jego kutasa, który rytmicznie wsuwał się i wysuwał z cipki dziewczyny. Damian chwycił głowę Patrycji próbując wepchnąć swoje przyrodzenie jeszcze głębiej, Łukasz również walczył o miejsce w jej ustach. Monika przyspieszyła swoje pieszczoty.

Nagle bardziej poczuła niż usłyszała, że ktoś się za nią skrada. Nie zdążyła się obrócić, gdy silna ręka zakryła jej usta, a druga chwyciła ją w pasie, unieruchamiając ją w ten sposób, że nie mogła wyciągnąć ręki ze spodni. Nie wiedziała kto był napastnikiem, pierwszy kandydat, który przyszedł jej do głowy to Ryszard. Czyżby obserwował ją cały czas, a teraz postanowił skorzystać z okazji? Może to Mirek, po tym jak powiedziała mu, że nie chce się z nim spotykać, przez kilka tygodni pojawiał się pod jej domem.

Obojętnie kim on był, był ewidentnie podniecony, Monika poczuła jego twardą, pulsującą męskość na pośladkach gdy przycisnął ją do siebie. Próbowała się wyswobodzić z uścisku, ale nie miała szans. Gdy przestała się szamotać, napastnik gwałtownie obrócił ją do siebie i pocałował, wpychając język do ust. Choć widziała jego twarz tylko przez ułamek sekundy, nie miała wątpliwości… to był Tomek. Co się tu do cholery działo? Po dłuższej chwili udało jej się go odepchnąć, odruchowo chciał wymierzyć mu policzek, Tomek jednak chwycił jej rękę.

- Choć – powiedział do niej, jednocześnie ponownie obracając tyłem.

Delikatnie ją popchnął w kierunku drzwi do szopy. Otworzył drzwi nogą i wprowadził do środka. Nie był zaskoczony widokiem, który zastali, doskonale wiedział co tu się działo. Monika pomyślała, że zapewne nie pierwszy raz. Uczestnicy orgii, musieli usłyszeć szamotaninę na zewnątrz, gdyż przerwali swoje igraszki i stali patrząc na drzwi, chłopcy z dumnie wyprężonymi kutasami, Patrycja miała rumieńce na policzkach i przyspieszony oddech. Jej wargi sromowe, na co dzień zapewne schowane za fałdami skóry teraz wystawały napęczniałe z podniecenia, lśniły jej sokami. Żadne z nich nie wyglądało na zakłopotanego sytuacją, w której stali nago przed swoją nauczycielką, przyłapani na miłosnych igraszkach.

- Złapałem całkiem apetycznego podglądacza, myślicie że pani Monika zasłużyła na karę? – powiedział do zgromadzonych Tomek.

Łukasz lubieżnie oblizał wargi i powiedział:

- Mniam, świeże mięsko – ruszył w moim kierunku.

Odruchowo cofnęłam się, nabijając pupą na erekcję Tomka. Byłam w potrzasku. Nie mogłam wypowiedzieć słowa. Normalnie nigdy nie brakowało mi słów czy pewności siebie, wiedziałam jak utrzymać porządek i dyscyplinę w klasie. Teraz stałam i nic nie przychodziło mi do głowy. Trzęsłam się jedynie z emocji, których nie potrafiłam dokładnie określić. Może racje miała moja przyjaciółka Kasia, która powtarzała: „Długotrwały brak bolca, każdą kobietę doprowadzi do szaleństwa”. Może to właśnie nastąpiło.

- Czekajcie – powiedziała Patrycja.

Chłopcy karnie stanęli. Podeszła do mnie, naga, piękna. Spojrzała mi prosto w oczy, miała zielone oczy o przenikliwym spojrzeniu. Zrobiła krok i delikatnie zbliżyła swoje wargi do moich, pierwsze pocałunki były delikatne. Smakowała brzoskwiniowym błyszczykiem do ust, jej oddech pachniał winem. Później stały się bardziej namiętne. Jej ręce błądziły po moim ciele. Początkowo byłam zbyt zaszokowana całą sytuacją. Stałam biernie pozwalając się całować. Gdy ręka Patrycji dotarła do mojego stwardniałego sutka i zaczęła go delikatnie szczypać, moje ciało opanowała rządza. Zaczęłam całować Patrycję, nasze języki zaczęły się pieścić nawzajem, masowałam jej piersi, przerwałyśmy na chwilę, Patrycja sprawnie pozbyła się mojej koszulki i spodni od dresu, które opadły na ziemię. Przez chwilę lizała moje piersi, kiedy w końcu dotknęła mojej napęczniałej i podnieconej brzoskwinki, wydałam z siebie jęk rozkoszy, pieściła ją przez chwilę. Zaczęłam szybciej oddychać. Wtedy Patrycja niespodziewanie odsunęła się ode mnie. Oblizała wargi i zalotnie się uśmiechnęła.

Stałam zupełnie naga, otoczona przez czwórkę napalonych młodych mężczyzn. Tomek w międzyczasie pozbył się ubrania, wszyscy więc stali z wyprężonymi kutasami niczym plemienna straż z dzidami. W ich oczach było widać, że są gotowi do akcji. Damian powoli, jakby od niechcenia masturbował się.

Jeszcze 20 minut temu to co się teraz działo byłoby dla mnie kompletną abstrakcją, nie przyszłoby mi do głowy nawet w najdzikszych fantazjach.

- Teraz jest wasza chłopcy – powiedziała Patrycja - zwracając się do Łukasza i Marka. Nie trzeba im było powtarzać. Marek zrzucił ze regału drugi materac na podłogę. Łukasz chwycił mnie za rękę, delikatnie, ale zarazem stanowczo zmusił do klęknięcia na materacu. Patrycja trzymając za sterczące przyrodzenia Tomka i Damiana, niczym psy na smyczy zaprowadziła ich na drugi materac, na którym przed chwilą ujeżdżała Marka.

Marek i Łukasz stanęli przede mną tak, że ich penisy znalazły się na wysokości moich ust. Dopiero teraz zauważyłam, że kutas Marka jest gigantycznych rozmiarów, nawet na filmach porno, które ostatnio oglądałam dość często, nie widziałam czegoś takiego. Kompletnie nie pasował do proporcji jego ciała, wrażenie nienaturalności potęgował jego wygląd cały pokryty był napęczniałymi żyłami i zgrubieniami. Jak to monstrum zmieściło się maleńkiej muszelce Patrycji?

Byłam napalona bez dwóch zdań. Z drugiej strony wewnątrz mnie drugi głos krzyczał „Nie rób tego, uciekaj, jesteś nauczycielką, nie możesz!!!”. Chłopcy stali z pulsującymi penisami, a ja byłam jak sparaliżowana.

- Nie wie pani jak to się robi? Może panią nauczymy? – powiedział Marek i zaczął delikatnie pchać główkę swojego giganta do moich ust. Moje ciało zalała fala podniecenia, drugi głos przestał istnieć. Łapczywie wzięłam go do ust i zaczęłam namiętnie ssać, jego wielkość sprawiała, że w ustach zmieściła mi się ledwie główka i kawałek niżej. Nie było mowy, aby obaj chłopcy się tu zmieścili. Ssałam więc chwilę kutasa Marka, a ręką obciągałam Łukaszowi, a po chwili następowała zmiana. Nauczycielka musi równo traktować swoich uczniów. Byłam w tym dobra, bo czułam że oba penisy, choć wydawało się to niemożliwe jeszcze bardziej pęcznieją w moich ustach.

Kątem oka widziałam co się dzieje na materacu obok, Patrycja ujeżdżała, a raczej galopowała na swoim chłopaku. Damian stał oparty o stół ping-pongowy, a Patrycja namiętnie mu obciągała.

Markowi przestało wystarczać moje fellatio, główka jego penisa przybrała ciemnoczerwony odcień, cały pulsował z podniecenia. Obszedł mnie od tyłu i delikatnie popchnął tak, że stałam na czworaka. Chciał mnie zerżnąć od tyłu, wizja jego anakondy wdzierającej się do mojej ciasnej szparki była tyleż podniecająca (o raju, nigdy w życiu nie byłam tak podniecona), co przerażająca. Jeśli będzie chciał wejść we mnie gwałtownie, to mnie chyba rozerwie. Zaczęłam drżeć w oczekiwaniu na to co nastąpi.  Na szczęście Marek miał w tym doświadczenie, zaczął wprowadzać go delikatnie, najpierw główkę, potem powoli rozpychał się wewnątrz, gdy udało mu się wepchnąć około jednej trzeciej swojej gigantycznej pały, zaczął mnie delikatnie posuwać. Co to było za uczucie! Ścianki mojej pochwy ekstremalnie rozciągnięte czuły każdy milimetr jego pulsującego fallusa, każdą napęczniałą żyłę i nierówność. Z każdym ruchem wchodził trochę głębiej, co potęgowało rozkosz. Z mojej cipki rozchodziły się fale ekstazy,  czułam się jak po narkotykach. Na materacu obok usłyszałam szczytującą Patrycję. Łukasz, także nie próżnował uklęknął i rozochocony faktem, że moje usta należą tylko do niego, chwycił mnie za włosy i wypchał mi fiuta bezceremonialnie jak głęboko się dało.

Marek widząc, że jego gigant dobrze zadomowił się w mojej szparce, ruchał mnie coraz mocniej. Czułam, że zaraz dojdę. Wówczas nagle i bez ostrzeżenia wycofał się ze mnie. Byłam zaskoczona. Dlaczego? Nie!!!

Wycharczałam nie swoim głosem:

- Rżnij mnie!!!

- Czekaj, mam coś lepszego – odpowiedział Marek beztroskim głosem

Co może być lepszego od twardej pały w pochwie? Byłam jak narkomanka, której ktoś odebrał działkę heroiny. Gdzie się podziała stateczna pani od polskiego?

Marek położy mnie na boku, podniósł moją nogę w górę i wjechał swoim wyciorem w moją szparkę. Tym razem wszedł bez problemu. (O tak!) Łukasz położył się z tyłu. Wówczas zrozumiałam, że chce odwiedzić moją drugą dziurkę. Nigdy nie uprawiałam seksu analnego, bałam się że będzie boleć. A teraz dodatkowo moja pochwa wypełniona była całkowicie kutasem wielkości ręki. Chciałam powiedzieć, żeby tego nie robił. Moje ciało jednak działało niezależnie od moich myśli, wypięłam pupę, żeby ułatwić mu zadanie.  Kiedy Łukasz próbował wepchnąć się do mojej pupci, Marek ponownie zaczął mnie posuwać. Łukasz delikatnie zaczął się wsuwać do środka, gdy główka jego prącia wskoczyła do mojej drugiej dziurki, zamiast bólu poczułam rozdzierającą rozkosz. Orgazm przyszedł całkowicie niespodziewanie, jak uderzenie pędzącej lokomotywy. Krzyknęłam z zaskoczenia. Łukasz myśląc że zrobił mi krzywdę, wycofał się, ale widząc że krzyk nie był objawem bólu ponownie wszedł w moją pupę tym razem mocniej i trochę głębiej dzięki czemu końcówka orgazmu była jeszcze przyjemniejsza niż początek.

Tkwiłam teraz z kleszczach dwóch napalonych ogierów, których mój orgazm jeszcze bardziej rozochocił. Początkowo nie mogli się zgrać, ale po chwili posuwali mnie już w zgodnym rytmie. Penis Łukasza wszedł na razie dość płytko, za to Marek wepchnął się już do samych jajek. Czułam jak ich fallusy ocierają się o siebie przez cienką ściankę waginy. Oboje całowali mnie, lizali, gryźli i drapali. Zazwyczaj po orgazmie moje podniecenia opadało, tym razem było odwrotnie, cały czas narastało.

Na materacu obok Patrycja również nie próżnowała, Damian rżnął ją od tyłu, a Tomek odgięty do tyłu oddawał się całkowicie pieszczotom jej ust, nagle jego twarz przeciął grymas ekstazy, penis wyskoczył z ust Patrycji i trysnął na nią porcją spermy. Widok nasienia chlustającego na piękną twarz Patrycji i pulsujący w ekstazie członek Tomka, sprawił że uderzyła we mnie kolejna rozpędzona lokomotywa orgazmu, ten był jeszcze silniejszy niż poprzedni.

Chłopcy nie ustawali w rżnięciu mnie, działaliśmy jak dobrze naoliwiony silnik, tłoki wnikały we mnie na zmianę, w górę, w dół. Starałam się nabijać głębiej na Łukasza, jego kutas rozszerzał się ku dołowi, więc im głębiej we mnie wchodził, tym bardziej rozpierał moją dziurkę. To czego się tak obawiałam, sprawiało mi nieopisaną przyjemność. Kolejny orgazm przyszedł parę sekund po poprzednim, trzęsłam się w ekstatycznych drgawkach pomiędzy dwoma buhajami, którzy pieprzyli mnie tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz mnie rozerwą. Nie obchodziło mnie to. Chciałam jeszcze.

Na materacu obok kolejne ejakulacje chłopców i orgazmy Patrycji nie powodowały spadku tempa. Teraz pozazdrościli naszemu trójkątowi, Patrycja ujeżdżała Tomka, a Damian wchodził w jej dupkę. Dziewczyna jęczała głośno z rozkoszy.

Łukasz w końcu zdołał wsadzić mi swoją pałę do samego końca, niemal jednocześnie poczułam w obu członkach pulsowanie orgazmu i jak na rozkaz z obu jednocześnie wytrysnęła sperma, która zalała mnie falą ciepła w środku. Jeśli poprzednie orgazmy były najsilniejszymi w moim życiu to tsunami rozkoszy, które zalało mnie teraz było absolutną nirwaną. Francuzi nazywają orgazm La petit mort – mała śmierć, zrozumiałam co miał na myśli twórca tego określenia. Gdy dwa kutasy strzelały w moim wnętrzu kolejnymi porcjami nasienia, ruchając mnie jeszcze mocniej niż wcześniej, ja odpłynęłam kompletnie, każda komórka mojego ciała eksplodowała w ekstazie, a ja unosiłam się gdzieś nad sobą. Nie wiem ile to trwało, sekundę, minutę, wieczność… stawiałam na to ostatnie, gdzieś na granicy świadomości czułam, że członki moich kochanków, zaczynają się uspokajać, pulsując coraz słabiej. Chciałam żeby we mnie zostali, ale oni po zaspokojeniu swoich zwierzęcych rządzy, po prostu wyszli ze mnie z głośnym plaskiem. W ślad za ich prąciami z obu moich dziurek wypłynęły fale spermy, którą we mnie wpompowali. Ściekała ciepłymi strumieniami po pośladkach i udzie. Byłam jak sex-zabawka, wyruchana i porzucona gdzieś w kącie. Nie była to myśl nieprzyjemna, raczej podniecająca. Leżałam na materacu w kałuży spermy i moich soków, na wpół przytomna z rozkoszy, moje ciało przeszywały drgawki jak w ataku padaczki, jeszcze dobrych kilka minut. Czułam każdy nerw. Słyszałam jak Patrycja kolejny raz szczytuje głośno, potem jakieś rozmowy, szurnięcia, ktoś podszedł do mnie i pocałował w usta, po smaku i zapachu poznałam Patrycję. W końcu usłyszałam odgłos zamykanych drzwi, miałam wrażenie, że dzieje się to gdzieś daleko. Chyba przysnęłam na chwilę.

Gdy się ocknęłam, moja joni nadal pulsowała, czułam że jest nabrzmiała do granic możliwości. Otworzyłam oczy, lampki świeciły, dobrze że nie zostawili mnie samej w ciemnościach. Poczułam, jednak, że nie jestem sama. Z boku na krześle siedział Tomek, wpatrywał się w moje nagie ciało. Sam też był nagi, a jego penis sterczał dumnie (czy on kiedyś mu opada?).

- Hej Moniko, cieszę się że żyjesz – powiedział do mnie i uśmiechnął się tym swoim rozbrajającym uśmiechem, przy którym miękły nogi większości koleżanek.

Nic nie odpowiedziałam czułam się trochę skrępowana, ale czułam też kolejną falę podniecenia, co krępowało mnie jeszcze bardziej.

- Wiesz, że przyszedłem do liceum w którym uczysz tylko dla Ciebie? Ojciec chciał mnie wysłać do Wielkiej Brytanii, ja musiałem być przy tobie. Gdy tylko dowiedziałem się, że jesteś nauczycielką myślałem tylko o tym, żeby cię znowu spotkać.

To wyznanie trochę mnie zaszokowało, ale w sumie te przypadkowe spotkanie zawsze było dla mnie dość dziwnym zbiegiem okoliczności.

Tomek podszedł do mnie, usiadł obok, dotknął piersi. Sutki natychmiast stwardniały, a po kręgosłupie przeszedł mi dreszcz.

- Myślisz, że zostało coś dla mnie? – zapytał bezceremonialnie.

Monika nie odpowiedziała, tylko rozsunęła nogi pokazując Tomkowi nabrzmiałą szparkę. Zaczął ją całować po szyi, potem piersiach, ssał jej sutki. Potem ona wzięła do ust jego kutasa, pachniał i smakował cipką Patrycji, co spowodowało u Moniki kolejną falę pożądania. Zaczęła ssać i obciągać go z wprawą zawodowca. Tomek pojękiwał z podniecenia. Monika skierowała jego prącie w dół, położyła się na plecach i wprowadziła je do środka. Pochwa rozorana przez Marka i naoliwiona jego spermą była bardzo wrażliwa, Tomek okazał się jednak niezwykle czułym kochankiem. Wchodził w nią delikatnie choć stanowczo. Całował jej usta, szyję i piersi. Tym razem nie było rozpędzonej lokomotywy, rozkosz narastała powoli omywając jej ciało jak ciepły przypływ na egzotycznej plaży. Szczytowali równocześnie, kolejny wytrysk rozlał się ciepłem w jej wnętrzu. Orgazm tym razem był niczym błogostan, był zupełnie inny niż poprzednie, ale trwał niesłychanie długo. Tomek po wszystkim, został w niej jeszcze kilka minut, całowali się, a on delikatnie poruszał się w jej wnętrzu, sprawiając obojgu wiele przyjemności.

Tomek ogarnął z grubsza pomieszczenie, pomógł ubrać się Monice. Nogi miała jak z waty. Bolała ją pupa i cipka, całe ciało. Czuła zadrapania na plecach, na piersi miała ślad zębów Marka. Tomek zaprowadził ją pod same drzwi pokoju, na pożegnanie dał buziaka w usta. Monika padła na łóżko, powinna się iść umyć, cała była oblepiona zasychającą spermą trzech młodych ogierów. Ta świadomość była jednak bardzo ekscytująca, zresztą nie miała już siły na nic.

Zasypiała z uśmiechem i myślą, że obóz będzie trwał jeszcze 6 dni, nie zamierzała ich zmarnować…

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





DamST

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach