Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Friends with benefits cz.5

Ten poranek był inny. Oboje w wolny dzień lubiliśmy sobie pospać, ale gdy się obudziłam, zobaczyłam przez zamglone oczy, że Daniela nie ma w łóżku. Spało mi się dobrze, ale dziwnie było mi zasnąć z kimś, a obudzić się samemu. Poczułam zapach kawy, ale bardzo nie chciało mi się wstawać z łóżka. Poprawiłam się jedynie i znów zamknęłam oczy, zasnęłam. - Maleńka? - Obudziły mnie jego słowa i buziak w czoło. - Dzień dobry, jak się spało? - Czy ja przypadkiem nadal nie śpię? - Przeciągnęłam się i usiadłam. Zobaczyłam, że przyniósł mi śniadanie i kawę na tacy. Postawił je na stoliku nocnym obok mnie. - Skąd takie pytanie? - Zaśmiał się. - Poza tym gdzie jakieś dzień dobry, hmm? - Maleńka, całus w czoło, śniadanie do łóżka… - Wzięłam łyk kawy. - I karmelowe Latte Machiatto. Na bank śnie. Poza tym jak to jest, że zawsze dostane u ciebie moją ulubioną kawę? - Nie wiem. Tylko ty w tym domu pijesz karmelowe latte, a i tak zawsze mam syrop karmelowy w kuchni. Jebana magia! - Zaczął się śmiać i w między czasie próbował wydusić z siebie kolejne zdanie. - Tak serio, to nie wiem, dlaczego, ale zawsze jak jestem na zakupach, a akurat się kończy to zawsze biorę go z myślą o Tobie. - A co z resztą? Maleńka, buziak w czoło? - Zachowujesz się jakbyśmy byli parą albo conajmniej byś o to zabiegał. - Wiesz… - Błądził oczami po pokoju, aż w końcu utkwił je w tacy z naleśnikami. - Jedz śniadanie, bo zaraz wystygnie, a mija robota pójdzie na marne. - Takie sztuczki nie ze mną Brunner. Gadaj! - Naleśników oczywiście nie odmówiłam, w miedzy czasie zaczęłam jeść. Mniam! - Co ja Ci mam więcej powiedzieć niż już wiesz. Działasz na mnie jak magnes i przy okazji pozbawiasz resztek zdrowego rozsądku. Poza tym dziś w nocy nie mogłem spać, bo strasznie się kręciłaś. Potem wtuliłaś się we mnie, tak pięknie pachniałaś. Po chwili mnie zamurowało, bo przez sen powiedziałaś: Tak, Daniel, wyjdę za Ciebie. Przez resztę nocy nie mogłem zasnąć analizując czy to ja Ci się śniłem, aż w końcu nastał ranek i postanowiłem zrobić śniadanie. To ja Ci się śniłem? - Zrobiło się niezręcznie… - Patrzę wszędzie tylko nie na jego twarz. Zauważyłam, że jego oddech przyspieszył. Usiadł obok mnie i nerwowo stukał piętą o podłogę. - Chyba nie uwierzysz jak powiem Ci, że nie? - Nie wiem, chyba nie. - Stukanie przybrało na tempie. - Tak, to ty mi się śniłeś. - Na bank jestem czerwona jak dojrzały burak. - W życiu? Tu na prawdę też powiedziała byś tak?… Pytam czysto hipotetycznie. - Dodał zanim zdążyłam odpowiedzieć. - Tak, na prawdę też powiedziałabym tak. Wiesz, co do ciebie czuję. Choć ja nie wiem, czy powinnam nazywać rzeczy po imieniu, bo w końcu jesteś z nią…. Znaczy w związku, bo teraz siedzisz tu ze mną. - Serio spędziłabyś ze mną resztę życia, tak oficjalnie? Nie przeszkadza Ci, że jestem piętnaście lat starszy? - Inaczej nie zakochałabym się w Tobie. Gdyby mi to przeszkadzało. A M.? - Jestem z nią odkąd poznaliśmy się na żywo, a ona nigdy nie wspomniała nawet słowem o tym, że chce wziąć kiedyś ślub. Nawet nie mówię, że koniecznie ze mną, ale w ogóle. A o dzieciach to mogę zapomnieć przy niej, bo ona ich nie lubi. -Co? Jesteś z kobietą, która ma w życiu zupełnie inne priorytety niż ty? To się mija z celem… - Przybiłam piątkę ze swoim czołem. - Tak, wiesz, ludzie się zmieniają. Może po prostu nie był odpowiedni moment na gadanie o tym dla niej. Jesteście rówieśniczkami. Nie każdemu w tym wieku ożenek. - Ty, stary byku. Sorry, ale co jak co, ale ty nie masz za dużo czasu na czekanie. Masz trzydzieści pięć lat. Kogo ty chcesz oszukiwać, że ona się zmieni, bo ja na pewno nie dam się na to nabrać? - Przemawia przez Ciebie zazdrość! - Ukuło go to ewidentnie. - A przez Ciebie niezdecydowanie! Długo jeszcze masz zamiar bawić się moimi uczuciami? Długo zamierzasz mnie zwodzić? Z jednej strony nie mogę z tobą być, kocham Martynę. A innym razem pieprzysz się ze mną bez opamiętania, mówisz do mnie kochanie albo maleńka… gdzie to logika? Pieprzyć logikę! - Wkurwiłam się ostro, ale fakt byłam zazdrosna. Kurewsko zazdrosna! - Masz rację, pieprzyć logikę i ten twój cięty język! - Zaczął mnie całować, a ja byłam w ciężkim szoku, ale poddałam się temu. Tym razem seks nie był ani ostry, ani szybki. Za to subtelny, powolny i pełen uczuć. Nie doszłam, ale wystarczyło mi celebrowanie tego. Seks bez pośpiechu, a nawet bez orgazmu, może być przyjemny. Nie tyle dla ciała co dla duszy. Ten taki był.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Agnieszka Mages

Komentarze

Karres28/09/2022 Odpowiedz

Kiedy kolejna część ?:)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach