Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Rozpalic zwiazek na nowo

Agnieszka

Związek z Adamem miał swoje plusy i minusy, jak każdy w sumie. Jednak Agnieszka wiedziała co ją przy nim trzyma. Potrafił być jak popieprzony scenariusz filmu, stale ją do czegoś inspirował, nawet gdy tylko patrzyła co robił w zwykłych życiowych sytuacjach. Była szczęśliwa. Ostatnio jednak nie działo się między nimi za dobrze, choć nie przez kłótnie czy zdrady. Ciągle nie było czasu na nic. Nawet mieszkanie razem nie dawało już tej satysfakcji, gdy jedno albo drugie wnosiło pracę do domu, zmuszając jedno albo drugie z nich do spędzania samotnych wieczorów, nawet gdy byli obok. Spanie i seks nie dawały tej energii co kiedyś. Agnieszka potrafiła kiedyś wyskoczyć z łóżka wcześnie rano i w pośpiechu zorganizować najprostsze śniadanie, choćby kawę z papierosem, ale jednak lubili dzielić się rano sobą, tak jak w nocy. Teraz tylko od czasu do czasu. Miłość troszkę trzeba było odświeżyć, ale ciągle nie było na to czasu, a może i chęci… Agnieszka martwiła się więc codziennie, ale dziś szła do łóżka totalnie wkurzona i wiedziała, że jeśli on spróbuje coś kombinować, to kopnie go w jaja z kolana. Oto bowiem pojawiła się okazja na pierwszy wspólny wolny weekend od dawna, a Adam upierał się, że muszą pojechać na domówkę do znajomych, bo mają wolną chatę wynajętą nad jeziorem. Jedyna okazja, by pobyć ze sobą, ale o wiele ważniejsze wydają się być imprezy i jego znajomi. Ze złości nie mogła zasnąć, ale na szczęście do niczego pod kołdrą nie dochodziło.

 - Zimny całus na dobranoc, to wszystko na co może teraz liczyć - myślała coraz bardziej zaniepokojona o związek Agnieszka. Jej sen był płytki i nieprzyjemny. Nic z niego nie pamiętała, ciągle nie mogła odpłynąć w ramionach Morfeusza. Budziła się nieprzytomna widząc niewyraźnie tarczę zegara, z której wynikało, że ciągle nie jest rano. Wiedziała, że kolejny dzień nie będzie się przedstawiał lepiej, myślała tylko o tym, by jutro szybko upić się winem i zasnąć na dobre. Najlepiej na cały weekend.

Rano praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Toaleta, śniadanie, kawa, fajka i do auta. Aga nie musiała nawet udawać niewyspanej, żeby uniknąć rozmowy i natychmiast pójść spać. Specjalnie nie starała się nawet ładnie wyglądać. Miała wszystko serdecznie w dupie. Oparła się o przytaszczoną w ramionach poduszkę, którą przyciskała do drzwi samochodu. Zamknęła oczy, Adam ruszył, łaskawie nie włączając żadnej muzyki. Udało jej się nieco odpłynąć. Dość daleko, by zapomnieć o wszystkim.

Śniła o tym jak czuła się kiedyś, gdy szła szukając w lesie kolejnego liściku, który zostawił zakochany w niej mężczyzna, którego i ona przecież kochała. Lubiła gdy bawił się z nią zostawiając wiadomość na stole w domu, gdy obiecany obiad był nieobecny, a zamiast niego pierwsza z wielu wskazówka-łamigłówka, po rozwikłaniu której Agnieszka odnajdowała właściwą nazwę lokalu, w którym Adam czekał z królewską ucztą i drobnym prezentem. Nie potrzebował okazji, by ją rozpieszczać. Wystarczyło, że chmury ładnie oświetlone przez słońce układały się w fantazyjne wzory, a już nabierał ochoty, by zabrać ją, gdzie najlepiej można podziwiać zachód i nieskończoność barw nieba. Lądowali wtedy na kocu i czekali, aż ostatni promyk słońca przestanie rozświetlać chmury, ustępując księżycowi i gwiazdom. Nie raz zostawali tam przy butelce wina, by po podziwianiu chmur i słońca, oddać się rozkoszy i kochać na wzniesieniu, gdzie wokół tylko natura i cisza. Wypełniali ją wtedy tysiącami westchnień i zapewnień o miłości. Agnieszka śniła przyjemny sen. Pamiętała gdy po miłosnych uniesieniach, znów obserwowali wspólnie niebo, tym razem rozgwieżdżone i za każdym razem bardziej fascynujące. Wciąż pamiętała tamtego faceta. Jej faceta. Uśmiechała się przez sen.

Adam

Adam wiedział, że od dawna nie miał czasu by właściwie zająć się Agnieszką. Było mu codziennie, coraz bardziej przykro, że oto znów mija kolejny dzień, a w jej oczach nie udało mu się ani razu wzniecić dawnych iskierek, które czyniły z niej istotę wręcz nieopisywalną. Marzył o niej w dzień i w nocy, ale nigdy nie mieli dość czasu na realizowanie choćby ćwierci takiego marzenia.

Był tak cholernie dumny z niej i tego co potrafiła robić swoją największą bronią – wyobraźnią. Okiem reżysera potrafiła odnaleźć w codzienności tyle pomysłów, miała wiecznie zapracowaną głowę. Nie doceniała się, ale on wiedział, że Aga to prawdziwy endemit. Musiał więc o nią dbać i sprawiać, żeby czuła się zaspokojona emocjonalnie i seksualnie. Tracili siebie nawzajem, a przez to każde z nich traciło cząstkę własnego ja. Adam widział, że ta sytuacja odbiera Agnieszce jej wenę i werwę do pracy. Nie mógł tego znieść. Musiał działać. Ostatecznie… Kochał ją i nie wybaczyłby sobie, że przez niego marnuje się jej talent. Sam chciał podziwiać jej filmy i animacje. Za każdym razem pragnął jej wtedy bardziej. Jej intelekt i talent, był równie seksowny jak jej ciało, a to oznaczało bardzo wysokiej klasy twórcę. Wiedział, że czas najwyższy, by trochę się odseparowała od problemów.

Agnieszka

Wyczuła wyraźnie, że coś jest nie tak, gdy tylko otworzyła oczy. Raczej nie pojechali za daleko, słońce jeszcze było nisko. Byli na jakimś kompletnym zadupiu. Wszędzie las i jakiś malutki, uroczy domek z nieproporcjonalnie dużym oczkiem wodnym, po którym pływała uczepiona liną łódź, najwyraźniej nazwana „Helena” (tak, właśnie ta), bo tak głosił ozdobny napis na burcie. Aga nie znała tej okolicy, po minie Adama wyczuła, że z nim jest podobnie.

- Co jest? Jesteśmy na miejscu? – Spytała, choć wiedziała, że jest inaczej.

- Mamy duży problem z samochodem, chyba zatkał się filtr paliwa, po tym jak ostatnio nie przepłukali go dokładnie i… jeden gość mnie tu pokierował, mówiąc że za lasem jest warsztat, ale chyba zabłądziłem, a teraz nie mogę odpalić.

- Pięknie. – Stwierdziła zimno Agnieszka, wiedząc, że nie ma sensu wzniecać kolejnej kłótni. Wyszła z samochodu, trzasnęła drzwiami i bez słowa stała, oczekując reakcji ze strony mężczyzny. Nie zamierzała babrać się z silnikiem i tak nie miała pojęcia gdzie jest co i tak dalej…

Adam z niewyraźną miną wysiadł z samochodu. Wyglądał na bardzo przygnębionego i też nie ruszał się z miejsca. Stali tak długo i nie odzywali się. Patrzyli raz gdzieś, potem znów na siebie, potem znów gdzieś indziej. Cisza zdawała się być bardzo ciężka. Agnieszka nie chciała zaczynać rozmowy, choć bardzo chciała powiedzieć mu wiele. Bała się jednak jego reakcji i tego, że sama powie to, czego potem pożałuje. W końcu przełamała się

- Adam… - Zaczęła i popatrzyła mu prosto w oczy i wtedy… przez ułamek sekundy zobaczyła to „coś”. Ten diabelski błysk w oku i krótki uśmiech, który podsunął jej do głowy nową myśl. Uśmiech rozpłynął się i znów ustąpił strapionej i nieco przestraszonej minie na twarzy jej faceta. Ta nowa myśl jednak, nie dawała jej spokoju.

- A to drań… czyby? – pomyślała, po czym na głos dodała zimnym tonem :

 – Zapytam w domku, może ktoś będzie w stanie pomóc i prędko skierowała swoje kroki w stronę chatki.

Adam

Musiał bardzo uważać, żeby jej nie obudzić. Nie mogła się dowiedzieć, że wymyka się gdzieś w nocy z domu. Zaraz spadłoby na niego tysiące podejrzeń, a bujna wyobraźnia Agnieszki utwierdzałaby ją w przekonaniu, że ją zdradza i ucieka w nocy do innych. Pod żadnym pozorem nie mógł jej zbudzić, przecież robił to dla niej. Niespodzianka miała być… niespodziana. W torbie miał już przygotowane wszystkie wstążki i kolorowe kartki, Kostium też był spakowany. Jeszcze tylko świeczki i….

Agnieszka

Mimo iż kluczyk wisiał obok i wręcz zachęcał by po prostu go zdjąć z haczyka i otworzyć sobie, kulturalna Agnieszka wolała już trzeci raz pukać do drzwi, z których nawet nie dobiegał głos. Wreszcie zdjęła i użyła klucza. Drzwi zaskrzypiały i do środka wlało się światło dnia. Przez niewielkie okienka oświetlony był zaledwie fragment domu, ale wprost nie mogła uwierzyć w to co widzi. Otwarła drzwi na oścież, by doświetlić resztę izby. Zdumiona chwyciła pierwszą z brzegu karteczkę na wstążce, która zwisała z sufitu. Gdzie by nie spojrzała wisiała kolejna karteczka, cały dom, był w nich upstrzony.

Na pierwszej z nich:

Agnieszko,

jesteśmy na miejscu. Nie ma tu nikogo i przez 2 dni nie będzie. Znajomi wiedzą, że bardzo się rozchorowałaś i życzą Ci powrotu do zdrowia. Przesyłają wyrazy współczucia i żałują, że nie zjawimy się na domówce. Te dwa dni są dla nas.

Weź głęboki oddech i idź dalej. Chciałbym przypomnieć Ci, po co to wszystko i dla kogo zostałem stworzony.

Zestaw wiadomości z sufitu czeka na Ciebie, miłej lektury.

Gdy skończysz, wskakuj do „Heleny” na rejs. Popłyniesz daleko, na środku tego oczka jest potężny wir i wciągnie Cię bez wątpienia do świata po drugiej stronie lustra wody. Twój przewoźnik czeka.

Agnieszka wzięła głęboki oddech. Poczuła znów to, co czuła podczas snu. Znów miała ochotę krzyczeć z radości. Podeszła do następnej kartki i kolejnej i kolejnej… dziesiątki wiadomości. Każda była miniaturowym liścikiem miłosnym. W każdej z wiadomości znajdowała czułe słowo lub wspomnienie przywołane za pomocą zapisanych słów, które otwierały kolejne szufladki w głowie. Wspomnienia ożywały nagle. Agnieszka tańczyła pomiędzy wiszącymi z sufitu karteczkami i na chybił trafił zrywała jedną po drugiej. Wirowała w radosnym tańcu, czując jak wszystkie złości i stres ulatują z niej. Jak wyrzuca z siebie negatywne emocje wirując coraz szybciej. Wyrzucała je na wszystkie strony, zastępując przyjemnym uczuciem, które płynęło z każdej czytanej wiadomości. Komplementy, wspomnienia, czułe słówka i bardzo erotyczne sugestie, wszystko to znajdowała w malutkich kolorowych liścikach. Gdy zerwała już wszystkie karteczki, wybiegła z chatki, by wpakować się na pokład „Heleny”. Adam nie zawiódł jej oczekiwań. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Stał z wielkim wiosłem, przebrany w bardzo gustowny strój rodem z wiktoriańskiej Anglii. Ewidentnie czekał na nią, wyprostował się uroczycie i wskazał ukłonem miejsce przy brzegu, a z drobnych kładek ułożył wygodne wejście, by bez przeszkód zajęła miejsce w środku łódki. Ukłonił się delikatnie i nie wychodził z roli.

Obydwoje

- Szanowna Pani pozwoli, że zabiorę ją w niezapomnianą podróż do drugiej strony lustra wody. Na pokładzie czeka Panią wygodne miejsce oraz coś w sam raz na długi rejs. Myślę że rum nada się na pokładzie bez dwóch zdań. Proszę więc siadać i uraczyć się tym co mamy. – Przemówił uroczyście. Agnieszka postanowiła zabawić się razem z nim. Mimo niedbałego wyglądu i raczej podróżnego niż eleganckiego stroju, weszła na pokład „Heleny” z wielką pompą i miną co najmniej hrabiny. Zauważyła kątem oka, że Adam przez chwilę znów uśmiechnął się… po swojemu. Tak jak sobie śniła. Wiedziała, że to będą fantastyczne dwa dni. Rozsiadła się wygodnie na przygotowanych aksamitnych poduszkach, które porozrzucane po sporym pokładzie „Heleny” stanowiły jej wyłączne wyposażenie. Poza wiosłem i butelką rumu, które trzymał jej „przewoźnik”. Było jej bardzo wygodnie. Ilość poduszek była absurdalnie duża, taka że na pierwszy rzut oka nie dało się powiedzieć czy to dziesiątki czy setki małych poduszeczek. Oczywiście wielokolorowe, jak przygotowane w domku karteczki. Podaną butelkę przyjęła z gracją, ale nie bawiąc się w konwenanse odkręciła butelkę z rumem i z pociągnęła dwa łyki prosto z butelki. Mocny smak alkoholu wykrzywił nieco jej twarz, a do oczu napłynęły łzy. Już nie te, które cisnęły się jej do oczu jeszcze kilkanaście minut temu. Były to łzy ulgi, szczęścia i rozładowanego napięcia. Agnieszka poczuła się jak oczyszczona, ze wszystkich trosk jakie niesie ze sobą życie. Znów była jak dziewczynka w wymyślonej przez nią bajce, bez szkoły i pracy, kłótni i problemów. Była znów w krainie czarów, ale tym razem jako kobieta. Piękna, świadoma i spragniona dotyku kobieta. Kraina czarów nabrała sensu jeszcze głębszego, gdy odkrywała w sobie nieskończone pokłady fantazji. Jej wyobraźnia dała jej wszystko czego potrzebowała, do tworzenia najwymyślniejszych form eksplorowania własnej erotycznej sfery. Bardzo szybko oddała się chwili. Łódź kołysała ją, jakby hipnotyzując jej ciało. Miękkość poduszek zapraszała do wygodnego rozłożenia się. Druga strona lustra najwyraźniej była bliżej niż myślała. Poczuła dotyk palca na swojej szyi. Delikatnie przesunął się w dół od cebulek włosów, aż za linię kręgów na szyi, po czym znów wracał do góry i przesuwał się w dół. Nieskończenie wiele razy i zadawałoby się coraz wolniej. Agnieszka znów znajdowała się w półśnie, gdy kolejne palce pieściły jej szyję. Jeden za drugim przesuwały się od szyi po kark i z powrotem, wciąż niezbadanymi i ciągle innymi ścieżkami, znacząc na jej skórze przyjemne ślady ciepłego dotyku męskiej dłoni. Obracała powoli szyję, odsłaniając kolejne nieodkryte szlaki, dla pieszczących ją palców Adama. Druga dłoń jej kochanka wplatała się we włosy, głaszcząc je i przeczesując od czasu do czasu. Pieścił delikatnie jej skroń i wszelkie pozostałości złych emocji, odpłynęły w niepamięć, gdy Agnieszka mruczała z zadowolenia, czując jak jej głowa nareszcie przestaje być ciężka. Zrelaksowała się, gdy poczuła jak jedna z jego dłoni przesuwa się w dół, rozpinając guzik spodni i oswobadzając nieco jej biodra w pasie. Na szczęście do jazdy samochodem wybrała luźniejsze dżinsy, udało się więc bez trudu, choć z lekką pomocą z obydwu stron, pozbyć się zbędnego odzienia. Dziewczyna leżała teraz w samych majteczkach wygodnie rozkładając nogi na miękkim pokładzie „Heleny”. Tą samą dłonią, którą wcześniej pozbywał się spodni, chłopak rozpoczął delikatne pieszczoty, u zbiegu jej ud. Gładził jedno od środka wierzchem dłoni, by drugie opuszkami palców dotykać z drugiej strony, wciąż nieubłagalnie zbliżając się do jej największego skarbu. Agnieszka wypuściła powietrze z cichym jękiem, gdy jeden z jego palców przekroczył magiczną granicę materiału jej bielizny. Wsunął się delikatnie, powolutku szukając drogi do coraz bardziej mokrej szparki. Wyczuł ciepło i podniecenie swojej kochanej i coraz śmielej poczynał sobie, pieszcząc ją i drażniąc na przemian. Bawił się z nią i nią jednocześnie. Dziewczyna co chwile jęczała delikatnie, gdy raz po raz jeden z palców niby przypadkiem zahaczył o coraz bardziej spragnioną dotyku perełkę. Biodra Agnieszki wręcz instynktownie poszukiwały kontaktu z dłonią Adama. Chciała by pieścił ją, by przestał się drażnić, a jednocześnie coraz mocniej pragnęła stracić rozum przez jego przerywane pieszczoty. Wciąż była na krawędzi przyjemności i drażniącej łaskotki, która wprawia ją w drżenie. W ułamku sekund zmieniał on tempo i natężenie nacisku palców, nieprzerwanie pieścił ją i przestawał, by znów przejechać lekko palcem po wrażliwych punktach. Agnieszka wiła się w ekstazie i niespełnieniu jednocześnie. On postanowił jeszcze mocniej zawrócić jej w głowie. Nie przerywając torturującej pieszczoty, zbliżył usta do jej ucha i zaczął szeptać do niej czułe słowa, których już dawno nie słuchała. Opowiadał jej jedną z historyjek erotycznych, które wprawiały ją w dobry nastrój i pozwalały uwolnić wodze wyobraźni, a obydwoje mieli jej sporo. Uwielbiała, gdy szeptał jej do ucha pikantne historyjki, jednocześnie pieszcząc dłonią jej łechtaczkę. Co jakiś czas przerywał opowiadanie, tylko po to, by pocałować ją w spragnione dalszych słów ucho lub polizać gorącą szyję i dmuchnąć w nią niespodziewanie. Tym razem znów szybciutko odpłynęła, jak wtedy gdy totalnie zakochana odkrywała dopiero współżycie z Adamem i każda nowość fascynowała ją bezgranicznie niemal. Czuła się znów zakochana, powoli czuła jak jej ciałem wstrząsają dreszcze i nie kontroluje już ani oddechu ani głosu. Krzyknęła głośno, tak że echo poszybowało taflą wody między drzewa, z których w górę poderwało się stado dzikich ptaków. Krzyknęła raz jeszcze i znów. Wykrzykiwała wszystko to, co nigdy nie miało zostać wypowiedziane, wszystkie przykre rzeczy wyrzucone z jej duszy krzykiem wywołanym przez orgazm. Agnieszka poczuła jak w głowie wiruje jej mnóstwo kolorów, odcienie karteczek i poduszek zmieszane z błękitem nieba w roztańczonym, jak kalejdoskopie seansie barw i ruchu przed niewidzącymi oczami. Jęknęła przeciągle raz jeszcze i opadła na poduszki, rozluźniając wszystkie możliwe mięśnie w jej ciele.

Poczuła znajomy zapach i cień, który nieco przytłumił światło, jakie dostawało się przez jej zamknięte powieki. Leciuteńko otworzyła oczy i spostrzegła twarz Adama, który uśmiechał się nad nią. Gdy tylko złączyli się spojrzeniami, obydwoje natychmiast ruszyli w swoją stronę, jak rażeni prądem. Najszybciej jak to było możliwe odnaleźli swoje usta, ramiona chaotycznie szukały dogodnej drogi do oplecenia partnera, by pod żadnym pozorem nie oddalił się na odległość uniemożliwiającą pocałunek. Spragnieni siebie bez reszty oddali się całowaniu. Rzucili wszystko i płynęli się całować. Wszelkie plany i przyziemne sprawy nie miały znaczenia. W końcu mieli tylko siebie. Pocałunek trwał i trwał. Zwalniali, przyspieszali. Przerywali i znów rzucali się na siebie, by przestać za chwilę. Łódka bujała się już całkiem niebezpiecznie. Chłopak pospiesznie objął ją w ciasnym uścisku, by uspokoić „Helenę” . Agnieszka poczuła się tak cudownie spełniona, gdy silny uścisk nie dał jej wyboru, jak tylko oddać się mu i pozostać zamkniętą i nieruchomą w kochanych ramionach. Nie chciała by rozluźnił uścisk choć na jotę, choć wciąż pragnęła więcej dotyku. Chciała oddać się przyjemności bez reszty. Poza tym czuła jak jego męskość wręcz pulsuje w spodniach. Nie chciała dłużej czekać. On jednak miał inne plany. Gdy tylko „Helena” przestała się bujać, szybkim i niespodziewanym ruchem zerwał z niej majtki. Strzępki materiału wyrzucił za burtę i wciąż w niebywałym tempie zmienił pozycję na pokładzie, lądując twarzą pomiędzy nogami dziewczyny. Delikatnie ujął uda Agi, która wyczuła co się święci. Adam zbliżył usta do jej szparki. Złożył na jej kobiecości pocałunek, długi i bardzo mokry. Dziewczyna znów była podniecona, wciąż nie zaspokoił jej jak należy, ale chciał odpowiednio rozgrzać ją, by nacieszyć się każdą chwilą twórczo uprawianej miłości. Zagłębił się językiem w cieplutkie wnętrze kobiety. Wsuwał go najgłębiej jak umiał i powolutku pieścił szukając coraz to nowych czułych punktów. Palcami gmerał przy łechtaczce, znów wzmagając doznania. Przesunął wreszcie usta do góry i całował z językiem jej perełkę, zastępując palce w pieszczocie. Jego język tańczył po niej i nieprzerwanie wysyłał falę przyjemności. Agnieszka pojękiwała cicho, pragnęła coraz mocniej poczuć go w sobie. Nie chciała jednak niczego przyspieszać. Chwila trwała i trwała, a jej rozkosz zdawała się być czymś co już nigdy nie przestanie istnieć. Odpływała kompletnie. Znów czuła się jak w krainie czarów. Przestawała dostrzegać realny świat tak kompletnie, że świat przyjemności i miękkich poduszek zdawał się być tym właściwym. Nawet nie wiedziała jak ma tam wrócić. Poczuła za to coś innego. Świat po drugiej stronie lustra wody, zdawał się zaskakiwać bez końca.

Kolejne doznanie przyszło, gdy niespodziewanie w jej szparkę powoli wsunął się naprężony penis. Agnieszka nie wiedziała, czy to się dzieje naprawdę, czy tylko urzeczywistniają się jej najgłębsze fantazje w świecie po drugiej stronie lustra wody. Była w siódmym niebie, „Helena” kołysała ją w rytm pchnięć jej kochanka. Wsuwał się w nią raz za razem, wciąż w tym samym tempie, w nieskończonej liczbie pchnięć, wciąż podniecony do granic, dostarczał swej kobiecie kolejnych dreszczy. Jej bliski orgazm, pobudził Adama do jeszcze większego zapału. Posuwał ją w szaleńczym tempie, nie zważając na niebezpieczne rozkołysanie łódki „Heleny”. Dziewczyna też nie przejmowała się niczym, oplotła kochanka nogami, była już bardzo blisko, czuł to. Nie zwalniali. Na jeden szalony moment obydwoje stracili kontrolę, obydwoje naraz wydali z siebie jęk przyjemności, obydwoje doszli w tym samym momencie. Ich krzyk nagle zmienił ton, gdy rozkapryszona „Helena” nie zniosła dłużej ich igraszek i obróciła się do góry dnem, a kochankowie z pluskiem wpadli do wody. Szybciutko wykaraskali się łapiąc powietrze z trudem, przez wodę w płucach i śmiech, którym obydwoje wybuchali niekontrolowanie. Objęli się mocno i runęli na ziemię, wciąż trzęsąc się przyjemności, strachu o życie i śmiechu, którego tak im brakowało.

Tak bardzo im tego brakowało.

To były bardzo udane dni. Tak jak i kolejne po nich.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Janusz Mazowiecki

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach